Poniżej pełna treść wydawnictwa podziemnego BÓJ WARSZAWY z
lipca 1945 roku, o obecnie niesłusznie nazywany POWSTANIEM WARSZAWSKIM.
Oryginał znajduje się w Bibliotece Narodowej I.169.587 polona.pl. W tekście
umieszczono także komentarz dr. J. Jaśkowskiego pochodzący ze streszczenia
wyżej wymienionej pozycji zatytułowanego 'BÓJ WARSZAWY 1944. – A nie
„powstanie”...' [link1] i 'Cd. "BOJU WARSZAWY". - B. - Powiązania'
[link2] z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec 2015)
BÓJ WARSZAWY
1 Sierpień — 2 Paidziernlk 1944.
Zniszczenie materialne Warszawy nie zamyka ogromu jej
tragedii. Właściwa tragedią bohaterskiej stolicy jest to, że jej klęskę wojenną
rzucono na szalę gry politycznej, aby pomniejszyć i zohydzić znaczenie
warszawskiego czynu zbrojnego, a wraz z nim całego polskiego ruchu
niepodległościowego, którego najpotężniejszym wyrazem była właśnie Warszawa w
pamiętnych dniach sierpnia i września 1944 r.
blokCelem niniejszego wydawnictwa jest zwięzłe przypomnienie,
badż ujawnienie niepublikowanych jeszcze faktów, ukazujących w świetle prawdy
tło, powody, przebieg i znaczenie Boju Warszawy.
CZYM BYŁ BÓJ WARSZAWY.
blokAkcję bojową Warszawy już od samego jej początku nazwano
Powstaniem Sierpniowym. a potem Powstaniem Warszawskim i tak już pewnie
pozostanie. Trzeba jednak pamiętać, że nazwa ta nie jest słuszna. Bowiem Bój
Warszawy nie był wydarzeniem samoistnym, nie był samorzutnym porywem,
odosobnionym w czasie i przestrzeni. jakby to chcieli widzieć nasi
nieprzyjaciele. Był natomiast najwspanialszym wprawdzie epizodem, ale tylko
epizodem polskiego ruchu niepodległościowego, był konsekwencją nieprzerwanej
walki o wolność narodu, podjętej 1 września 1939 r.
blokBji Warszawy poprzedziły niezliczone wystąpienia zbrojne
polskich oddziałów partyzanckich w całym kraju, wystąpienia, które od lutegu
1944 r. pod nazwą "Burzy" przybrały formę planowych działań wojennych
przeciw Niemconi na tyłach ich frontu, w miarę wkraczania na nasze ziemie wojsk
sowieckich. Tu przypomnieć należy walki pułków i dywizji A. K. na Wołyniu, w
Nowogródczyżnie, w Wilnie, we Lwowie, Lublinie i gdzieindzej.
blokWszystko to nie umniejsza jednak wielkości i znaczenia
Boju Warszawy. Od pamiętnych dni oblężenia i obrony we wrześniu 1939 r. była
Warszawa głównym ośrodkiem promieniowania na kraj idei niepodległościowej, była
najpotężniejszym bastionem oporu w walki z okupantem, świecąc przykładem
męstwa, ofiarność i determinacji. W ten sposób Warszawa stała się żywym
symbolem wyzwoleńczych dążeń narodu, budząc świata, a zarazem ściągając na
siebie największą wściekłość i nienawiść wrogów. W tych warunkach Bój Waszawy
1944 r., mimo epizodycznego charakteru - o czym mówimy wyżej - miał i ma
znaczenie ogólnonarodowe.
blokBój Warszawy nie był wyłącznie akcją Armii Krajowej i
współdziałających z nią organizacyj wojskowych, był czynem całego warszawskiego
ludu. Lud ten bowiem nie tylko znosił wspólne i jednakie z wojskiem
niebezpieczństwo śmierci, nie tylko składał daninę krwi i mienia, nie tylko
cierpiał głód i wszelkie udręki, nie tylko współdziałał z akcją bojową
wszędzie, gdzie to było możliwe, ale co najważniejsza, dał swój zapał, dal swój
instynkt patriotyczny, swój udział duchowy w walce, dzięki któremu stał się wogóle
możliwy ten heroiczny bój, jakiego kroniki wojen nie znają. Dlatego to
warszawską akcję bojową nazywamy Bojem Warszawy.
OKOLICZNOŚCI ROZPOCZĘCIA AKCJI BOJOWEJ.
blokAby należycie zrozumieć i ocenić przebieg i znaczenie
Boju Warszawy nie można opierać sądów i wniosków na faktach, które nastąpiły po
kapitulacji stolicy, w szczególności zaś na podstawie dzisiejszych
specyficznychych warunków politycznych.
blokŁatwo jest dziś dla celów demagogicznych wskazywać
zgliszcza stolicy i potępiać wobec faktów dokcmanych - rzekomych winowajców jej
klęski. Naszym zadaniem jest przypomnienie tutaj faktów i okoliczności, ktorycn
zryw Warszawy 1 sierpnia był logicznym i nieodzownym następstwem.
blokWiosna 1944 r. klęska Niemiec była już przesądzona i
nikomu nie nasuwała wątpliwości. Pomyślny desant Anglosasów w Normandii i ich
następne sukcesy, zwycięska ofenzywa wojsk sowieckich na wschodzie, rosnący
ferment wewnątrz Niemiec, którego wyrazem był m. in. zamach na Hitlera -
wszystko to wskazywało, że bliska już jest długo oczekiwana chwila, w której
stolica Polski będzie mogła chwycić za broń, aby przepędzić niemieckiego
okupanta.
blokW lipcu front sowiecki przybliżył się już na tyle. że na
ulicach Warszawy obserwowano sceny pośpiesznej ewakuacji Niemców na zachód,
graniczące niekiedy z paniką. Ale były też oznaki, świadczące, iż Niemcy licząc
sie z rychłym opuszczeniem Warszawy, przygotowują się do drakońskiego
spacyfikowania znienawidzonej przez nich stolicy, której już w pierwszych
latach okupacji zapowiadali całkowita zagładę. Istnieją dokumenty stwierdzające
niemieckie zamiary zniszczenia Warszawy nawet gdyby jej nie dotknęły działania
wojenne. W kluczowych punktach miasta Niemcy wybudowali pośpiesznie betonowe
bunkry, oraz sprowadzili czołgi i ciężką broń maszynową, ustawili zasieki,
mając na celu sparaliżowanie w odpowiednim momencie ruchu ludności i
steroryzowanie jej. Jednocześnie ogłosili brankę 100.000 mężczyzn do robót
fortyfikacyjnych. Miał to być pierwszy krok do ewakuacji ludności z miasta.
Warszawa brankę zbojkotowała całkowicie. Groziły wielkie represje. Groziło
sparaliżowanie wszelkiej akcji zbrojnej. Czas mijał. Wzrastało napięcie
wyczekiwania na odpowiednią chwilę zbrojnego zrywu. Zniecierpliwienie ujawniało
się zwłaszcza wśród niektórych podziemnych oddziałów wojskowych. Były już nawet
samorzutne sporadyczne wystąpienia, krwawo przez Niemców stłumione. Zagrażało to
rozszerzeniem się samowolnej, nieskoordynowanej akcji zbrojnej z jej
najgorszymi konsekwencjami.
blokWtedy to, w ostatnich dniach lipca wojska marsz.
Rokossowskiego przekroczyły Wisłę w rejonie Warki, osiągnęły przedpola Warszawy
(Wiązowna, Miłosna, Wołomin. Radzymin), a patrole sowieckie docierały do
krańców Pragi. Nad miastem ukazały się pierwsze sowieckie samoloty, z okolic
podwarszawskich dochodziły echa kanonady. Tymczasem radio moskiewskie donosiło
o sukcesach oddziałów sowieckich i... wzywało Warszawę do walki.
blokDn. 31. VII. dowódca A. K. gen. Bór-Komorowski w
porozumieniu z Delegatem Rządu R. P. na Kraj i na mocy upoważnienia Rządu R. P.
i Naczelnego Wodza W. P. powziął decyzję wydania Niemcom walki w Warszawie. Dn.
1. VIII. w godzinach popołudniowych rozległy się w całym prawie mieście echa
pierwszych strzałów. Warszawa, zdając sobie sprawę z wagi położenia i ufna
zarazem w pomoc nadciągających sił sowieckich, przyjęła odgłosy pierwszych
bitew jak zwiastuny rychłej wolności, Przyjęła je w powszechnym uniesieniu
radości i entuzjazmu.
Komentarz dr. J . Jaśkowskiego umieszczony w tekście 'BÓJ
WARSZAWY 1944. – A nie „powstanie”...' z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec
2015).
- Pierwsze samoloty sowieckie pojawiły się już w 1943 roku,
bombardując miasto.
- Radio moskiewskie, tzw. Jutrzenka, wzywało do powstania
prawie do połowy sierpnia. Trzeba także przypomnieć, że podobna branka w
miastach na Białorusi kończyła się zamordowaniem 90% ludzi. I trzeba pamiętać,
że w okresie wybuchu powstania przez Warszawę przechodziła najlepsza dywizja
pancerna SS. Tak więc moment wybuchu był co najmniej dyskusyjny.
CO BYŁO PRZYCZYNĄ PORAŻKI.
blokCi, którzy dla potrzeb bieżącej polityki usiłują
zdyskredytować Bój Warszawy i pozbawić go wszelkiej racji narodowej,
politycznej i wojskowej, szerzą fałszywe twierdzenie, jakoby niepowodzenie
akcji warszawskiej i jej tragiczne skutki spowodowane zostały przedwczesnym
wybuchem bitwy, co z kolei miało być wynikiem braku uzgodnienia polskich
działań z dowództwem sowieckim. Jest to zarzut złośliwy i tendencyjny,
obliczony na ludzi bezkrytycznych, lub nie znających istotnego stanu rzeczy.
blokRząd R. P. nieustannie, kosztem największego samozaparcia
dążył do nawiązania współpracy politycznej i wojskowej z Rosją, czego dowodem
był szereg not polskich do rządu sowieckiego, wręczanych za pośrednictwem rządu
W. Brytanii. Wreszcie wyrazem lojalności Rządu R. P. i jego szczerej chęci
uzgodnienia warszawskich działań wojennych była wizyta w Moskwie prem.
Mikołajczyka, który dn. 31. VII. m. in. oświadczył Mo-łotowi, że z rozpoczęciem
polskiej akcji zbrojnej w Warszawie liczyć się trzeba każdej chwili. Mimo to
termin rozpoczęcia tej akcji nie został uzgodniony. Zabrakło bowiem dobrej woli
rządu sowieckiego, który jako warunku podjęcia rozmów uzgadniających działania
wojenne domagał sie od naszego rządu natychmiastowego zrzeczenia się na rzecz
Zw. Sowieckiego wschodniej połowy Rzplitej oraz takiego przeorganizowania władz
polskich, które by pozbawiło Polskę niezależności, poddając ją pod kierownictwo
Sowietów.
blokJeśli zaś chodzi o zarzut przedwczesnego rozpoczęcia Boju
Warszawy, to jest on równie wykrętny i fałszywy. Dowództwo polskie,
rozpoczynając dn. 1..VIII. bitwę warszawska liczyło, iż trwać ona może kilka do
kilkunastu dni. Oświadczenie Stalina, złożone prem. Mikołajczykowi na Kremlu w
dn. 9. VIII dowodzi, ze przewidywanie dowództwa polskiego było trafne i że
istniały wyraźne szanse powodzenia warszawskiego boju.
blokNie wszyscy bowiem wiedzą lub pamiętają, ze Stalin we
wspomnianym oświadczeniu wyraził ubolewanie, iż oswobodzenie Warszawy ulega
odroczeniu, chociaż przewidywane było przez dowództwo sowieckie na dzień 6.
VIII.
blokPrzyczyną klęski warszawskiej, przynajmniej jeśli chodzi
o pierwszą, decydującą fazę Boju Warszawy, było ogólne załamanie się ofenzywy
sowieckiej nad Wisłą na skutek rzuconych tu z Rumunii nowych niemieckich
dywizji. Wojska niemieckie wsparte tymi posiłkami unieruchomiły przyczółek
sowiecki w rej. Warki, udaremniły próbę przedarcia się wojsk sowieckich ku
Wiśle na północ od Warszawy, a nade wszystko zadały decydujący cios idącym na
Warszawę wojskom sowieckim w wielkiej bitwie wojsk pancernych pod Wołominem w
dn. 5. i 6. VIII. Zaciążyło to w sposób katastrofalny na losach Boju Warszawy.
blokW końcowej fazie Boju Warszawy, gdy wojska sowieckie
zajęły wreszcie Pragę, miały miejsce pewne przejawy współdziałania tych wojsk z
walcząca Warszawą. Ale była to pomoc zupełnie niedostateczna.
W PIERWSZYCH DNIACH BOJU
od 1. VIII. do 6. VIII.
blokBój Warszawy można podzielić na 3 okresy w zależności od
sytuacji bojowej i charakteru walk.
blokDni od 1. do 6. VIII. - to okres naszej zwycięskiej
inicjatywy i przewagi bojowej na przestrzeni prawie całej stolicy (prócz Pragi
i Ochoty oraz Woli, gdzie 2 sierpnia Niemcy rozpoczęli przeciwnatarcie, w
którym do 5 sierpnia opanowali prawie całą Wolę). Niemcy, rozproszeni i
otoczeni w licznych punktach miasta ograniczali się przeważnie do utrudniania
ruchu ulicznego przy pomocy ognia broni maszynowej i granatników oraz patroli
broni pancernej. Działalność lotnictwa niemieckiego była naogół słaba i ograniczała
się głównie do bombardowania rejonu pl. Dąbrowskiego, gdzie znajdowała się
siedziby naszego dowództwa. Zato już od pierwszych dni Boju Warszawy rozpoczęli
Niemcy systematyczne podpalanie domów i masakrowanie ludności, gdzie było to
dla nich możliwe.
blokTymczasem wszystkie arterie przelotowe wraz z mostami
(prócz obwodowego kolejowego) stały się dla Niemców niedostępne. W ten sposób
największy węzeł drogowy całego środkowego frontu został dla ruchów niemieckich
zablokowany.
blokBył to niewątpliwie wielki nasz wkład w operacje wojsk
sowieckich. Niestety, przez dowództwo sowieckie nie był wykorzystany.
blokTe pierwsze dni pomyślnych walk cechuje wspaniały
entuzjazm ludności stolicy, która szybko przystosowała się do ciężkich warunków
boju i z największą ofiarnością, samorzutnie garnęła się do wszelkich,
dostępnych dla niej prac i świadczeń, związanych z potrzebami i koniecznościami
walki.
blok"Cywile" z dumą patrzą na swych ujawniających
się z podziemi żołnierzy; sami zaś sypią barykady pod obstrzałem niemieckim,
wyrąbują podwórzowe i piwniczne przejścia, organizują i kontrolują ruch
przechodniów, tworzą stała obsługę informacyjną w labiryncie podziemnych
korytarzy, organizują punkty sanitarne, kuchnie i zbiórki żywności dla
żołnierzy, gaszą pożary, niosą pomoc rannym. A wszystko to w atmosferze
solidarności obywatelskiej, uczynności wzajemnej i zbratania.
blokAle lud warszawski zdawał sobie sprawę, że powodzenie
walki zależne jest od nadejścia sił sowieckich, które uwolnią Warszawę z
pierścienia wojsk niemieckich, że polska akcja zbrojna ma tylko ułatwić i
przyspieszyć to uwolnienie. Mijały dni, oczekiwanie wzrastało. Wojska
sowieckie, jak wiemy, nie nadeszły.
blokW nocy 5. VIII. samoloty angielskie, przybyłe z dalekich
baz we Włoszech, dokonały nad Warszawą i okolicą pierwszych zrzutów broni i
amunicji, przez kilka następnych nocy ponowiono te zrzuty, z których łącznie
otrzymaliśmy ok. 35 ton materiału wojennego. Potem zrzuty ustały.
blokOkazało się następnie, że zasadniczym powodem zaniechania
przez lotnictwo angielskie pomocy dla Warszawy były nie tylko ponoszone przy
tym straty, ale i polityka sowiecka, uznająca, że Warszawa znajduje się w
strefie operacyjnych działań sowieckich i że akcja aliancka w tej strefie
możliwa jest tylko za pośrednictwem sowieckim. Warszawa wałczyła sama.
Komentarz dr. J . Jaśkowskiego umieszczony w tekście 'BÓJ
WARSZAWY 1944. – A nie „powstanie”...' z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec
2015)
Po pierwsze, pragnę zwrócić uwagę, że to sami Sowieci
planowali zająć Warszawę już w pierwszym tygodniu sierpnia. Dlaczego tzw.
polscy historycy nadal to przemilczają?
Po drugie, podkreślam, że niszczenie Warszawy nie nastąpiło
po zakończeniu działań zbrojnych, ale od samego początku Niemcy nie
respektowali Konwencji Międzynarodowych odnośnie miast i masowo niszczyli
cywilne domy poprzez palenie!
Po trzecie, pragnę podkreślić, że na przykład mordy na Woli,
gdzie w sumie zamordowano 50 000 ludzi, popełniły władze niemieckie, a nie
Ukraińcy, jak to się obecnie próbuje wtłoczyć do głów społeczeństwa. Na
terenach okupowanych za ochronę ludności
cywilnej odpowiada okupant. Jakieś żonglerki słowne pojęciem „oddziały
ukraińskie” jest śmieszne. Naczelnym dowódcą był gen. von Bach, nie Ukrainiec.
Wymordowano nie kilka przypadkowych osób, ale zastosowano masową eksterminację.
Bez wiedzy naczelnego dowódcy było to niemożliwe.
Trzeba pokreślić, że dowódcę tej armii Kamińskiego zlikwidowano na rozkaz Himmlera.
Co niestety nie przywróci życia tym 50 000 pomordowanym.
Doskonale sceny
mordowania mieszkańców Woli opisują pamiętniki żołnierzy niemieckich.
W jednym z nich jest opis, jak to grupa niemieckich żołnierzy
siedzi na placu przygotowując sobie posiłek. Ulicą jeżdżą samochody z
głośnikami nawołujące do ewakuacji. Oficerowie niemieccy ponaglają mieszkańców
namawiając ich na zgrupowanie się na palcu, gdzie czekają na nich samochody,
którymi wyjadą z miasta.
Na placu stoi kilkanaście samochodów ciężarowych z
opuszczonymi plandekami. Jak się zgromadziła duża liczba głównie kobiet i
dzieci, to samochody odkryły plandeki i ukazały się karabiny maszynowe z
siedzącymi za nimi żołnierzami. Na rozkaz [!] z samochodów otworzono ogień do
bezbronnych.
W podobny sposób Niemcy dokonywali rozminowywania lasów
wokoło Warszawy. Na tereny zaminowane wpędzano kobiety i dzieci. Po przejściu
takiej 200 - 300 osobowej gromady teren był czysty od min.
Ciekawe, dlaczego tzw. polska kinematografia nie wykorzystała
tych faktów w dobie tzw. komunizmu. Przecież faszyści to byli nasi wrogowie? A
już białoruska kinematografia pokazuje takie sceny.
Dla mnie jest to jeszcze jeden dowód, że żadnej zimnej wojny
nie było. Po prostu, dokładnie uzgadniano co wolno, a czego nie wolno ruszać.
Opracowanie wyjaśnia także sprawę zrzutów. Wyraźnie widać, że
z góry założono, że żadnej pomocy dla Powstańców nie będzie. Już M.
Rodziewiczówna pisała, że po drugiej stronie WISŁY BYŁO AŻ 14 LOTNISK. Dowożono
pomoc dla Sowietów. Jest nawet film sowiecki o przyjaźni lotników sowieckich z
amerykańskimi i wspólnym dywizjonie.
Proszę zauważyć: zrzucono tylko 35 000 kg. Jak podają
świadkowie, pojemniki były pakowane różnie, np. czapki, instrukcje, itd., czyli
szmelc. Wiadomo, magazynierzy chcieli się pozbywać szmelcu. Podobnie było z
zrzutami NATO w czasie wojny jugosłowiańskiej. Okazało się, że tylko 10% tego,
co było na papierze magazynierów, wylądowało w Jugosławii, a co się stało z
resztą, nie wiadomo.
Powstanie trwało 60 dni. Brało w nim udział ponad 40 000
żołnierzy. Czyli zrzuty stanowiły mniej, aniżeli jeden kilogram na osobę, na
dwa miesiące. Czyli kilka granatów, parę magazynków, parę puszek, to znaczy, że
zrzuty były bardziej aniżeli symboliczne i wychodzi po około 50 gram na dzień.
To również znaczy, że praktycznie całe uzbrojenie musiało być zdobyczne.
Poza tym, jak
wynika z publikacji Shulttona z 1976 roku, praktycznie całe zaopatrzenie dla
Sowietów pochodziło z USA. Gdyby więc ktokolwiek z Aliantów brał na poważnie
BÓJ WARSZAWSKI, to samo zagrożenie wstrzymaniem pomocy dla Moskwy, natychmiast
spowodowałoby wyrażenie zgody na wszystko, czego by Amerykanie żądali.
Nieuwzględnianie
tych faktów przez polskojęzycznych historyków, szczególnie krakowskich, od razu
pokazuje ich miejsce w dezinformacji Polaków. Sam musisz sobie odpowiedzieć,
Szanowny Czytelniku, dlaczego potomkowie hrabiów galicyjskich tak się
zachowują. Dlaczego, pomimo uzyskania wolności, nie powrócili do starej
historycznej nazwy z 1846 roku: Uniwersytet Krakowski?
To jest
bezpośrednim dowodem skazania BOJOWNIKOW WARSZAWY przez zachód NA STRACENIE.
To jest dowodem na przygotowywanie terenu dla Sowietów. W
podobny sposób wymordowano partyzantów Wietnamu Południowego w czasie ofensywy
Thet w 1970 roku, oczyszczając rękami amerykańskimi pole dla komunistów.
Wymordowano 50 000 południowych patriotów.
I najważniejsze, w Warszawie przez większość czasu działał
tzw. SALON Pani MIECZNIKOWSKIEJ . Było to nielegalne kasyno, burdel, a
generalnie miejsce spotkań wywiadów, działające pod ochroną gestapo. Podobno
nawet Rydz Śmigły po powrocie z Węgier zameldował się u p. Miecznikowskiej.
Otóż, już od co najmniej pół roku przed
BOJEM WARSZAWY Bór - Komorowski,
płk. Iranek, spotykali się w Salonie z
Niemcami. [od Autora mail'em: jest
błędnie podane nazwisko : powinno brzmieć. płk Iranek Osmecki , jest to ten sam
osobnik, który nie dopuścił do wykonania wyroku śmierci wydanego przez AK na
Retingerze.]
Już na dwa tygodnie
przed wybuchem Organ NSDAP, czyli oficjalna gazeta Rossenberga informowała o
tym, że za dwa tygodnie w Warszawie zaczną się walki. Postać Iranka jest w
ogóle dziwna: to on uratował Retingera, agenta kilku wywiadów, między innymi
zamieszanego w mordowanie księży w Meksyku, przed wykonaniem wyroku śmierci
wydanym przez AK.
ROZGORZAŁ BÓJ
od 6. VIII. do 2. IX.
blokDni od 6. VIII. do 2. IX. - to okres najbardziej
dramatycznych walk o stan posiadania Warszawy. Niemcy przeprowadzają w tym
czasie szereg akcji, zmierzających do opanowania głównych dróg przelotowych i
mostów. Jednocześnie oddziały polskie bronią zaciekle swych pozycji, bądź same
działają zaczepnie.
blokUderzenie niemieckie rozpoczęło się od przebijania przez
nieprzyjaciela drogi z zachodu przez Wolę i Stare Miasto ku mostowi Kerbedzia.
Działania te, znaczone nieludzkim okrucieństwem Niemców na Woli i bohaterską
obroną Starego Miasta, zakończyły się dopiero 1. IX. Niemcy swój cel osiągnęli.
blokNatomiast druga akcja niemiecka, zmierzająca do
opanowania Al. Sikorskiego i Al. 3. Maja ora do otwarcia mostów Poniatowskiego
i Średnicowego nie przyniosła Niemcom zamierzonych rezultatów. Zarówno główna
linia kolejowa, jak i Al. Sikorskiego pozostały do końca Boju Warszawy pod
naszą kontrolą, niedostępne dla ruchu niemieckiego.
blokRównocześnie oddziały nasze przeprowadzają akcje bojowe,
zmierzające do zlikwidowania izolowanych punktów niemieckiego oporu w
Śródmieściu, na Mokotowie i żoliborzu. Do takich działań, uwieńczonych
całkowitym powodzeniem, należy m. in. zdobycie Poczty Głównej, gmachu
"Pasty", gmachu Komendy Głównej Policji na Krakowskim Przedmieściu,
gmachu Telefonów przy ul. Piusa, gmachu YMCA i. t. d.
blokW okresie tych walk wprowadzili Niemcy do akcji
najcięższe działa (nawet kaliber 680 mm), zespołowe miotacze min oraz
najcięższe moździerze, nękając ogniem poszczególne dzielnice miasta. Wzmogły
się zarazem systematyczne ciężkie bombardowania lotnicze, niszczące całe rejony
miasta. Te długotrwale bombardowania, wobec braku z naszej strony środków opl i
pomocy przeciwlotniczej, zmuszały zwykle po pewnym czasie do oddawania pozycji.
Tak było m in. na Starym Mieście, które polscy obrońcy opuścili już jako rumowisko.
Jednocześnie kontynuowali Niemcy systematyczne palenie całych bloków i ulic na
opanowanych przez nich terenach, oraz zrzucali wielkie ilości bomb zapalających
na dzielnice, pozostające w naszych rękach. To była już metoda
"walki". Dymy pożarów były tłem walczącej Warszawy.
blokSierpień - to najbardziej heroiczny okres Boju Warszawy,
która wiązała wówczas około pięciu dywizji niemieckich. Był to ponad wszelkie
spodziewanie duży wkład w ogólnej walce Europy z Niemcami. Oddziały nasze
wzięły w tym czasie do tysiąca jeńców, zniszczyły ponad 200 czołgów, dział
szturmowych i samochodów pancernych (do końca Boju Warszawy ok. 275).
blokLudność stolicy poniosła już w tych pierwszych okresach
boju wielkie ofiary. Do walczącej Warszawy docierały wstrząsające wieści o
bestialstwach niemiecko-ukraińskich na Woli i Ochocie. Uchodźcy ze spalonych
domów i ci, którzy uszli z rejonów zajętych przez Niemców ciągnęli tysiącami po
ulicach i labiryntach podziemnych walczącego miasta w poszukiwaniu dachu nad
głową. Przyjmowano ich wszędzie, dzielono się kątem piwnicznym i strawą, której
brakowało już bardzo. Brak chleba, mięsa i jarzyn był powszechny. Życie
piwniczne, niedojadanie, napięcie nerwów - wszystko to wyczerpywało siły
fizyczne skołatanej ludności.
blokW tych warunkach Niemcy zastosowali nowy sposób walki.
Przez megafony oraz w ulotkach, zrzucanych z samolotów wzywali ludność do
opuszczenia miasta, obiecując dobre traktowame, odżywienie, opiekę i. t. d..
oraz grożąc opornym zagładą. Zrozumieli bowiem Niemcy, że postawa ludność jest
fundamentem i racją dalszego prowadzenia walki przez stronę polską. Rozumiała
to i ludność.
blokWezwania niemieckie nie odniosły skutku. Znaleźli się
rzecz prosta, tacy, którzy zgłosili się na wezwanie, ale byli to bardzo
nieliczni, a przytem wychodzili ukradkiem i ze wstydem. Masa ludności pozostała
na miejscu, chociaż wzrastał głód i groza śmierci, a z dniem każdym malały
nadzieje na zwycięstwo.
Komentarz dr. J . Jaśkowskiego umieszczony w tekście 'BÓJ
WARSZAWY 1944. – A nie „powstanie”...' z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec
2015).
Wymaga podkreślenia fakt całkowitego braku osłony myśliwców
sowieckich. Przecież jeżeli nie chcieli zezwolić Amerykanom, czy Anglikom na
loty, ponieważ to był ich teren operacyjny, to dlaczego nie używali własnych
myśliwców do zwalczania niemieckich bombowców na swoim terenie operacyjnym?
Jest to kolejny dowód na współpracę obu stron w eksterminacji
Polskich Patriotów.
Drugim faktem
wymagającym podkreślenia jest informacja o paleniu całych dzielnic po zajęciu
ich przez Niemców. Jest to bezprzykładny fakt masowego ludobójstwa, ponieważ w
domach tych nadal przebywała ludność cywilna. Wycofali się tylko żołnierze.
Raport niemiecki podaje, że obrona przeciwlotnicza
zestrzeliła 54 samoloty alianckie, a myśliwce niemieckie tylko 7, w całym
okresie walk, czyli te zrzuty były bbbbardzo rzadkie.
OSTATKIEM SIŁ, OSTATKIEM NADZIEI.
Od 2. IX. do 2. X.
blokDni od 2. IX. do 2. X.. a więc do końca walk - to
najcięższy okres Boju Warszawy, okres stopniowego opanowywania przez Niemców i
niszczenia miasta przy zachowaniu ze strony polskiej już tylko postawy
obronnej.
blokOkres ten, rozpoczął się od okropnego zniszczenia przez
artyleryjski ogień niemiecki i lotnictwo - części Śródmieścia na północ od Al.
Sikorskiego. Jednak bohaterska obrona naszych oddziałów uchroniła tę część
miasta od opanowania jej przez nieprzyjaciela. Zapisali się tu chlubnie obrońcy
ul. Królewskiej, przecznic Nowego Światu, Twardej-Grzybowskiej, Poczty
Dworcowej itd. Następnie padło Powiśle, a potem kolejno Czerniaków, Mokotów i
Żoliborz. Obrona Żoliborza była jednym z najbardziej bohaterskich epizodów Boju
Warszawy, a zarazem była jego ostatnim wielkim wysiłkiem.
blokW tych najstraszniejszych, wrześniowych dniach walki,
dniach potwornych bombardowań i głodu przeżyła jednak Warszawa chwile
odprężenia i nadziei, jakże niestety złudnych.
blokW dniach 6 - 9. IX. po upadku Czerniakowa i pierwszych
propozycjach niemieckich Kierownictwo polskie po raz pierwszy brało pod uwagę
możliwość kapitulacji dla oszczędzenia ludności i miastu zniszczenia. Doszło
jednak tylko do dobrowolnego wyjścia kilkunastu tysięcy osób cywilnych. Od
kapitulacji uchroniła wtedy Warszawę pomyślna obrona północnej części
Śródmieścia oraz rozpoczęcie przez marsz. Rokossowskiego drugiej ofenzywy na
Warszawę.
blokDn. 9. IX. ukazały się nad Warszawą pierwsze samoloty
sowieckie. Wkrótce potem nastąpiły pierwsze sowieckie zrzuty broni, amunicji i
żywności a skuteczne akcje sowieckich myśliwców przeciw bombowcom niemieckim
przynosiły znaczne odprężenie.
blokPo zajęciu Pragi przez wojska sowieckie w połowie
września przerzucono na trzymany przez nas Czerniaków - batalion dywizji
Berlinga. Niestety większych sił nie przeprawiono i wskutek tego, tak ten jak i
inny przyczółek - na Żoliborzu - zostały przez Niemców zlikwidowane.
blokZrzucono też na spadochronach sowieckich oficerów
łącznikowych, wyposażonych w elementy do kierowania sowieckim ogniem
artyleryjskim i lotnictwem bombardującym celem wsparcia walczącej Warszawy.
Akcja ta chociaż przyniosła Warszawie pewne odprężenie, nie dała jednak
oczekiwanych rezultatów, a w trzeciej dekadzie września została zaniechana.
blokW tym stanie rzeczy nie ratowały sytuacji zrzuty
sowieckie, choć dość częste, lecz nieobfite i technicznie nieudane (m. in. broń
w stanie zniszczonym, często bez odpowiedniej amunicji), podobnie jak nie
ratował jej efektowny i obfity zrzut dzienny z samolotów arnerykańskich,
przelatujących do baz sowieckich (18. IX.)
blokPróby naszego dowództwa nawiązania współpracy operacyjnej
z dowództwem sowieckim również zawiodły. Depesze pozostawały bez odpowiedzi.
Pierwszą depeszą jaką polskie dowództwo otrzymało od dowództwa sowieckiego,
była depesza gen. Berlinga w dniu upadku Mokotowa.
blokTymczasem miasto sypie się w gruzy od bombardowań
niemieckich. Obrońcy walczą i trwają ostatkiem sił. Brak wszystkiego,
szczególnie brak amunic i żywności. Brak już wreszcie głodowych porcji surowego
ziarna, które dla wojska i ludności cywilnej stanowiło w ostatnich tygodniach
boju niemal jedyne pożywienie.
blok Strona niemiecka zwróciła się ponownie z propozycją
kapitulacji. Dowódca A. K. przewlekał rozmowy, aby uzyskać czas na porozumienie
się z Naczelnym Wodzem i Rządem R. P. oraz na dokonanie jeszcze jednej próby
uzyskania pomocy sowieckiej. W tym celu dowódca A. K. wysłał w dniu 28. IX. do
marsz. Rokossowskiego depeszę, przedstawiającą położenie Warszawy i
stwierdzającą, że jeżeli Warszawa w ciągu trzech dni nie otrzyma pomocy, to
wobec beznadziejnej sytuacji walka będzie skończona. I ta depesza pozostała bez
odpowiedzi. W 24 godziny po upływie trzydniowego terminu pełnomocnicy dowództwa
polskiego podpisali urnowę o przerwaniu działań wojennych.
LICZBY MÓWIĄ.
blokSiłą kierownicza, główna siła bojową i duszą Boju
Warszawy była Armia Krajowa. Dowództwo A. K. kierowało całością warszawskich
działań bojowych. Podlegały mu również oddziały Armii Ludowej (organizacja
wojskowa PPR), Polskiej Arniii Ludowej (organizacja wojskowa t. zw.
Centralizacji), oraz t. zw. "Korpus Bezpieczeństwa" (formacja
związana dawniej z A. K., która w toku walk zbliżyła się politycznie do
poprzednich)
blokStwierdzić trzeba, że oddziały wyżej wymienionych
formacyj stanęły od pierwszych chwil do walki, podporządkowując się lojalnie
dowództwu A. K. Przez cały czas współpraca bojowa tych oddziałów nacechowana
była wolą walki ze wspónym wrogiem oraz naogół karnością w stosunku do dowódców
A. K.
blokW końcowej fazie walk wszystkie trzy wymienione grupy
wydzieliły wspólne dowództwo wojskowe, które uznało lubelski PKWN i
zwierzchnictwo gen. Roli-Żymierskiego.
blok W dn. 1. VIII. 1944 Armia Krajowa wystawiła do walki ok.
600 plutonów, łącznie ok. 40.000 ludzi. Armia Ludowa wystawiła 4 plutony, t.
zw. "Korpus Bezpieczeństwa" 10 plutonów (z tego 6 plutonów w linii),
zaś Polska Armia Ludowa (PAL) nie wystawiła żadnej bojowej jednostki.
blokStan wyżywienia A. K. w dn. 24. IX. 1944 wynosi! 32.000
osób, z czego w linii znajdowało się 18.000 (łącznie z Wojskową Służbą
Kobiecą). W tym samym dniu A. L. miała w Śródmieściu w linii 2 plutony przy
stanie wyżywienia 290 osób - oraz nieustaloną ilość pluitonów na Żoliborzu o
łącznym stanie wyżywienia 370 osób. PAL w Śródmieściu posiadał w tym czasie 1
pluton w walce, podczas gdy wykazywany stan wyżywienia wynosił 490 osób. (Brak
nam tu danych PAL z Mokotowa). T. zw. "Korpus Bezpieczeństwa"
posiadał w tym dniu 3 plutony w linii, zaś w stanie wyżywienia podano 772
osoby.
blokStraty w czasie dwumiesięcznych walk były bardzo ciężkie.
Według niekompletnych zestawień (brak danych z Żoliborza i Mokotowa) straty
wojska wynosiły ok. 9700 zabitych, ok. 6.000 rannych, ok. 5300 zaginionych. W
czasie walk straty te pokrywał częściowo napływ ochotników.
Strat bojowych ludności cywilnej nię da się już zapewne
dokładnie ustalić. Liczyć je trzeba wszakże na dziesiątki tysięcy, a w każdym
razie wynosiły one nie mniej jak 50.000. Do tego należałoby dodać ofiary
niemieckiego terroru w zdobytych częściach miasta.
Komentarz dr. J . Jaśkowskiego umieszczony w tekście 'BÓJ
WARSZAWY 1944. – A nie „powstanie”...' z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec
2015).
Co do postawy PKWN nie będę się wypowiadał, była to
marionetka sowiecka, realizująca politykę Moskwy od samego początku. Zdziwienie
budzi natomiast fakt wymazywania tej historii z blokowaniem i rozbrajaniem
oddziałów idących na pomoc, z podręczników szkolnych. Podobno od 25 lat żyjemy
w wolnym kraju, a nadal historia jest pisana przez tych samych osobników, lub
ich potomków. Nie należy zapominać, że głównym cenzorem w podręcznikowym
biznesie od lat powojennych była niejaka Helena Szechter, żona członka Komitetu
Komunistycznego Zachodniej Ukrainy, matka Adama Michnika i zbrodniarza sądowego
Szechtera.
Zastanawiająca jest natomiast sprawa uzbrojenia. Wydaje się,
że nawet zakładając optymalne rozdysponowanie broni to niecałe 10% żołnierzy miało jako takie uzbrojenie. Czyli
tak naprawdę AK wystawiło około 4000 żołnierzy, a nie 40000.
Poza tym trzeba
przypomnieć, czym były karabiny. Najczęściej były to karabiny zdobywane,
odbierane policji granatowej, a były to jednostrzałowe flinty lebella z 1890
roku. Mój Tata miał takie coś, jako pierwszą broń w Partyzantce u Lamparta. Do
tej flinty dostał 3 naboje.
Poza tym, granaty domowej produkcji mogą służyć za dodatek do
uzbrojenia, a nie samodzielne uzbrojenie, podobnie jak pistolety. Taka broń w
walkach nie mogła służyć właściwej obronie, czy atakowi. Nawet biorąc pod uwagę
wpadki z uzbrojeniem, nigdzie nie podano konkretnie, ile i jakiego uzbrojenia
dotyczyły, nie uzasadniają hurra optymizmu osób przygotowujących akcje.
Poza tym, po tzw. ataku na archiwum, dowództwo AK nic nie
zmieniło w strukturach organizacji, co trudno sobie wytłumaczyć. Jak wiadomo,
archiwum AK przy ul. Poznańskiej 37, zostało rozbite 17 lutego 1944 roku, przez
oddział AL pod dowództwem późniejszego marszałka Polski, Mariana Spychalskiego,
pod kontrolą szefa Gestapo Wolfganga Briknera. AK nie przeprowadziło w związku
z tym zarekwirowaniem dokumentów żadnej akcji np. zmiany organizacji, zmiany
pseudonimów itd. Dlaczego?
Po 1969 roku pan
Spychalski [architekt z zawodu], o ile się tak naprawdę nazywał, odszedł na
zasłużony odpoczynek do ciepłych krajów, tj. do Izraela.
Armia Ludowa wystawiła
tylko 3 plutony czyli ok. 120-150 ludzi, nie wiadomo jak uzbrojonych. Czyli
praktycznie nie brała udziału w walkach. Świadczy to jednoznacznie o jej
liczebności.
Tak więc tzw.
przygotowanie do walki było raczej papierowe, a nie materialne. Zdziwienie
budzi wiec optymizm dowództwa.
Po drugie
zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie wykorzystywano karabinów snajperskich do
likwidacji agentów, czy zdrajców, a narażano ludzi na bezpośrednie starcia.
Zarówno lunety do karabinów, jak i tłumiki, były znane od ponad 20-30 lat.
Strzelanie bez tłumika niepotrzebnie zwiększało ryzyko wpadki strzelającego. A
to były straty dla AK. Czy to była tylko bezmyślność?
Także, o czym
opisałem w innej pracy, awansowanie różnych dziwnych ludzi na stanowiska
dowódcze [pranie mózgów np. Tokarzewskiego, czy Niedźwiadka- Okulickiego],
pomimo ich wiadomych kontaktów z Sowietami, także do dnia dzisiejszego nie
zostało w żaden sposób nie tylko wyjaśnione, ale nawet nie jest poruszane.
Dlaczego?
Przez cały okres
„komunizmu” panowała w Polsce dziwna atmosfera nie ruszania sprawy zarówno
Abwery, jak i innych wywiadów. Dlaczego?
Zagadką jest
również nie wspominanie w opracowaniu o roli NSZ. Doskonale opracował rolę NSZ
w okresie okupacji pan Leszek Żebrowski.
Warto zapoznać się z tymi opracowaniami.
Świetnie do tej
sprawy podszedł, w wywiadzie swego czasu prezentowanym na youtube,
przewodniczący komisji ds. zabytków Wrocławia. Powiedział, że zarówno archiwum
Wrocławia, jak i podziemne miasto, jest znane. Zarówno wejścia jak i sposób
jego osuszenia jest wiadomym i jest odgórny zakaz ruszania tematu.
BROŃ.
blok Bój Warszawy byl realizacją pięcioletnich
konspiracyjnych przygotowań A. K. Magazyny i wytwórnie broni pracowały bez
przerwy w fantastycznie trudnych warunkach pracy podziemnej. Oczywiście, przy
największym nawet wysiłku nie mogły one dać żołnierzowi A. K. broni,
odpowiadającej wymogom nowoczesnej wojny. Tym bardziej, że w tygodniach
poprzedzających walkę poniesiono dotkliwe straty przez "wpadki"
zasobnych magazyów. Wypadało przy pomocy broni, jaką posiadano w dn. 1. VIII.,
zdobyć możliwości wydarcia nieprzyjacielowi odpowiedniej ilości nowoczesnej
broni.
blokZamierzenia te w dużym stopniu zawiodły. Ale jeśli mimo
wielkich braków uzbrojenia cel wojskowy w pierwszej fazie bitwy został
osiągnięty, a dalsza walka trwała 2 miesiące - zawdzięczać to należy
bezprzykładnemu męstwu, poświęceniu i pomysłowości walczących, oraz
przedsiębiorczości konspiracyjnych zakładów produkcyjnych.
blokW następnych fazach Boju Warszawy braki w uzbrojeniu w
pewnym stopniu zaspokojono dzięki zrzutom angielskim, sowieckim i amerykańskim
oraz dzięki własnej produkcji granatów i różnego rodząju miotaczy.
blokDn. 1. VIII. oddziały A. K. posiadały ok. 1.000
karabinów, 7 ciężkich karabinów maszynowych, ok. 100 ręcznych karabinów
maszynowych, ok. 20 kb. ppanc. ok. 500 pistoletów maszynowych (w tym ok. 30%
własnego wyrobu), ok. 3.700 pistoletów i ok. 25.000 granatów ręcznych (w tym
ok. 95% własnego wyrobu) i 15 piatów (granatników przeciwpancernych).
blokZe zrzutów w ciągu całej bitwy otrzymaliśmy następujące
ilości broni i amunicji: ze zrzutów angielskich ok. 36 ton, ze zrzutów
amerykańskich ok. 16 ton, ze zrzutów sowieckich ok. 50 ton (niestety część w
stanie niezdatnym do użytku). Zrzuty sowieckie zawierały ponadto ok. 100 ton
żywności.
blokBardzo duża rolę odgrywała w czasie bitwy warszawskiej
broń własnej produkcji. Wyprodukowaliśmy np. ok. 42.000 sztuk granatów
ręcznych. Materiału wybuchowego dostarczały warsztatom w dużej mierze
unieszkodliwione "Goliaty" (cenny trotyl), niewybuchy itp.
blokWśród zdobyczy zgłoszonej znajdowało się: 372 karabiny,
13 ckm., 27 pięści pancernych, 7 moździerzy itp. Stałym objawem było, że
oddziały zatajały zdobycz w obawie, że zostanie ona przekazana odcinkom gorzej
uzbrojonym. Straty niemieckie w materiale wojennym w ciągu dwumiesięcznej walki
były b. duże. Dokońca Boju Warszawy oddziały nasze unieszkodliwiły ok. 275
czołgów, dział szturmowych i samochodów pancernych.
blokNiech wyżej podane liczby mówią to, czego wypowiedzieć
niesposób o 63-ech dniach Boju Warszawy z potężną siłą nieprzyjaciela,
dysponującego w walce doskonale uzbrojonymi dywizjami i kruszącego miasto
gradem ciężkich bomb i najcięższych pocisków artyleryjskich.
^SSiSSrSSA S^ artyleryjskich.
ZOHYDZANIE BOHATERSTWA WARSZAWY.
blokWalcząca Warszawa doznała jednak pomocy. Była to pomoc
nikła i niewystarczająca ale była. Niosły ją wśród niezwykłych trudów samoloty
angielskie i amerykańskie w postaci zrzutów materiału wojennego, okazały ją,
wprawdzie w minimalnym stopniu nawet wojska sowieckie.
blok Była też pomoc moralna. Opinia świata była wstrząśnięta
tragedią Warszaw. Szły do nas słowa podziwu, współczucia zachęty, wreszcie
gniewu na tych, co do tej krzywdy dopuszczają. Opinia angielska nie wahała się
nazwać osamotnienia walczącej Warszawy - "skandalem i
zbrodnią".blokblokblokblokJedynie t. zw. Polski Komitet Wyzwolenia
Narodowego (PKWN) pozostał wobec tragedii Warszawy bierny i nieczuły. Nie tylko
że w sp;osób złośliwy i okrutny dążył do zohydzenia naszej walki, nie tylko nie
zorganizował pomocy Warszawie, ale kiedy część 9 dywizji A. K. pod dowództwem
generała Halki-Bitnera, maszerował z rejonu Siedlec na odsiecz stolicy -
współdziałał w jej rozbrojeniu przez wojsko sowieckie. To była zasadnicza
postawa PKWN w czasie największej próby narodu polskiego w tej wojnie!
blokLudzie z PKWN po dziś dzień nie zmienili swego wrogiego
stosunku do Boju Warszawy, widząc w nim słusznie symbol prawdziwych
niepodległościowych dążeń narodu polskiego. Ale zmienili taktykę.
blokPoniewczasie co prawda, ale zrozumieli przecież, że Bój
Warszawy trwa jeszcze ciągle w polskich sercach i że trwać będzie póty, póki
Polska będzie w niewoli. Należało liczyć się z "nastrojami mas". Więc
gromy potępienia rzucono na przywódców Boju Warszawy, na Rząd R. P. i na
dowództwo A. K., pozostawiając dla "mas" obłudne słowa współczucia, a
nawet uznania dla bohaterskiej Warszawy.
blokTkwi w tej całej grze oszukańczej rażące kłamstwo. Ale
inaczej być nie może. Sprawy tak wielkiej i nieprzemijającej, jaką jest Bój
Warszawy, niepodobna zniweczyć ani sfałszować lichym szachrajstwe.
blok Niemcy zniszczyli Warszawę materialnie. Ci. o których
tutaj mówimy usiłują bezskutecznie zohydzić jej nieprzemijające wartości
moralne.
CZY BÓJ WARSZAWY BYŁ POTRZEBNY?
blokPytanie takie stawiają demagogicznie nie tylko polityczni
wrogowie Boju Warszawy, ale niekiedy nasuwa się ono również ludziom dobrej
woli, którzy wobec ogromu strat materialnych mają wątpliwości, czy straty te
były potrzebne. Postaramy się odpowiedzieć.
blokMotywy, którymi kierowało się dowództwo A. K. wydając
Niemcom bój warszawski, były dwojakie: 1) ogólnonarodowe, 2) praktyczne o
znaczeniu lokalnym.
blokNaczelnym motywem ogólnonarodowyn była konieczność
kontynuowania przez Armię Krajową jawnego wysiłku zbrojnego (akcja
"Burzy"), rozpoczętego w lutym na Wołyniu przeciw okupantowi
niemieckiemu, aż do chwili zwycięskiego zakończenia wojny. Będąc centrum
kierowniczym ruchu niepodległościowego, Warszawa nie mogła być tu wyjątkiem i
nie wziąć w walce udziału oraz dać się biernie rozbroić okupantowi.
blokMotyw praktyczny wynikał z ówczesnego położenia. Chodziło
mianowicie także o ułatwienie i przyspieszenie zajęcia Warszawy przez wojska
sowieckie oraz o uprzedzenie szykowanej przez Niemców terrorystycznej
pacyfikacji Warszawy.
blokCele praktyczno-wojskowe nie zostały osiągnięte i wiemy
już dlaczego: - powodem przegrania Boju Warszawy było załamanie się ofenzywy
sowieckiej oraz pozostawienie Warszawy bez pomocy w ciągu dwóch miesięcy walki.
blokJeśli zaś chodzi o cel naczelny, to dziś o wiele
wyraźniej niż przed rokiem zdajemy sobie sprawę, że brak wystąpienia zbrojnego
Warszawy pogorszyłby znacznie szanse załatwienia sprawy polskiej w duchu
wolności i sprawiedliwości.
blokWarszawa w 1944 r. podobnie jak na początku wojny
poruszyła jeśli już nie sumienie świata, to w każdym razie jego uwagę, jego
poczucie sprawiedliwości, jego czujność.
blokDziś żadne już gry i koniunktury polityczne nie zdołają
ukryć tej prawdy, że naród polski niepodległości nie wyrzeknie się nigdy. Gruzy
Warszawy wołają o sprawiedliwość, o naprawienie krzywd, o przywrócenie praw
narodowi polskiemu.
blokBój Warszawy był bitwą o Polskę, bitwą pozornie
przegraną, ale która odegra swą rolę w ostatecznym zwycięstwie.
W lipcu 1945.