poniedziałek, 22 września 2025

John Law, człowiek, który wysadził w powietrze francuską gospodarkę

Czytelniku,

Nasze tumany zwane polskim rządem to tylko słupy do wyprowadzania pieniędzy i obarczaniem za to najczęściej stronę, z którą akurat powinniśmy podjąc dialog. Nasi pożal się Boże historycy nic nie rozumieją, że od ponad 300 lat na scenie europejskiej pojawiają się aktorzy wystrugani, z których kreuje się premierów, królów, cesarzy lub ekonomistów. W większości chodzi zawsze o przejęcie dla zysku co jest akurat w danym kraju. W tym wypadku padło na Francję. Po Johnie Law przyszła rewolucja, ścięto głowę królowi katolickiemu, utopiono Wandeę we krwi. Ale najpierw oczyszczono przedpole ……

Poniżej przeklejony artykuł  o Johnie  Law, który wysadził w powietrze francuską gospodarkę z:

https://engelsbergideas.com/essays/john-law-the-man-who-blew-up-the-french-economy/

Chcę przedstawić Wam najsłynniejszego Szkota, o którym prawdopodobnie nigdy nie słyszeliście. Gdyby zagrał go Sean Connery w filmie biograficznym, przedstawiłby się w ten sposób: "Nazywa się Law, Law of Lauriston".

 

Osiemnastowieczny filantrop, pojedynkowicz, hazardzista, który mógłby wyjść prosto z kart gazet awanturniczego pyszałka, został generalnym kontrolerem finansów Francji, założył Banque de France, przekształcił przytłaczający dług publiczny kraju w walutę fiducjarną – papier jest tańszy niż złoto – założył giełdę paryską, na której wprowadził Mississippi Company, przewodnicząc jednej z najbardziej imponujących hossy w historii. Nieźle jak na małego chłopca z farmy pod Edynburgiem.

 

Przez pewien czas opanował nawet sztukę zawierania umów w Ameryce, skutecznie rządząc połową kontrolowanej przez Francuzów masy lądowej, stał się pierwszym milionerem na świecie, nabył okazałe pałace na francuskiej wsi i elegancką paryską rezydencję, hôtel particulier, rywalizującą z największymi szlachcicami.

 

Wkrótce potem nastąpiły wydarzenia, które nie do końca były korzystne dla Francji. Kompania Missisipi załamała się, niszcząc Lawa, francuską gospodarkę oraz fortuny szlachty i klasy średniej, które zastawiły swoje ostatnie srebrne świeczniki, aby je zainwestować.

 

To jest ten moment w sadze prawniczej, w którym papierowi miliarderzy Bitcoin powinni się rozedrzeć. Być może jesteśmy z powrotem tam, gdzie zaczęło się prawo. Ekonomiczna pozostawiona w finansach francuskiego establishmentu rządzącego utorowała drogę do społecznej dyslokacji i rewolucji 60 lat później.

 

Równie prawdopodobne jest, że Law wynalazł nowoczesne finanse. Waluta fiducjarna jest dziś wszechobecna, podobnie jak banki krajowe, a kiedy ostatnio sprawdzałem, Bourse de Commerce nadal działa na większości cylindrów.

 

Law był bowiem tym genialnym innowatorem, którego pierwsza próba stworzenia nowoczesnej alchemii ekonomicznej zakończyła się fiaskiem w laboratorium. Oczywiście, od tamtej pory tak się stało. Żaden naród nie opanował do perfekcji sztuki równoważenia ekonomii. Prawdopodobnie nigdy tego nie zrobią.

 

Jednak wraz z kręceniem gałkami i wprowadzaniem "bezpiecznych" mechanizmów ochronnych – regulacji rynku akcji, banków centralnych z odrobiną niezależności i ostatniej szansy Międzynarodowego Funduszu Walutowego – świat potknął się na swojej drodze, przetrwał nawet kryzys na rynku subprime w 2008 r., do poziomu dobrobytu nie do pomyślenia w XVIII wieku.

 

Mniej więcej stojący na ramionach Johna Lawa. Dlatego mam jego portret wiszący w moim gabinecie w Scottish Borders. Zarówno jako zachęta – jak i złowieszcze ostrzeżenie.

 

Jak wyglądała podróż Lawa z Lauriston do Paryża? Piąte żyjące dziecko z 12 lat i najstarszy syn Williama Lawa, złotnika z Edynburga. Law, père, był zanurzony w czymś więcej niż tylko w wytwarzaniu przedmiotów. W 1674 roku William został wezwany przez szkocki parlament do skomentowania raportu na temat funkcjonowania Mennicy Królewskiej. Był to moment outsidera DOGE (Departament Efektywności Rządu).

 

Jego ojciec zmarł, gdy miał 12 lat, a John został wysłany przez matkę do mało znanej szkoły z internatem w pobliżu Glasgow, prowadzonej przez krewnego, aby umieścić go poza zasięgiem pokus Edynburga. Przeczuwała, że jej bystry, wysoki i przystojny chłopak ma coraz większe zamiłowanie do życia w louche.

 

Ubierał się jak dandys, a jego przyjaciele nazywali go "Beau Law" lub "Jessamy (fop) John". Był urodzonym matematykiem, ale leniwym, regularnie zasiadał przy stołach do gry i szybko zyskał reputację kobieciarza. Edynburg nie był w stanie zaspokoić jego aspiracji i Law, podobnie jak wcześniej Boswell, wybrał drogę do Londynu. Kolejny Szkot "na szyk".

 

Tam rzucił się na Piccadilly beau monde, ku rozpaczy matki. Ona, teraz nestorka dochodowego przedsiębiorstwa złotniczego, uregulowała jego długi. To był moment, w którym przyszedł do Jezusa. Zazwyczaj nie porzucał stołów. Wykorzystał swój naturalny talent matematyczny, aby opracować system zmniejszający szanse na przegraną. Grał mądrzej.

 

Sukces systemu Lawa przyciągał go jak magnes do ekonomii i obserwował z boku, jak inny Szkot, William Paterson, wymyśla sposób, aby pomóc Wilhelmowi III uporać się z jego podejrzaną górą długów: 1 200 000 funtów wystarczyłoby na to. Prywatni inwestorzy podpisali zapis na tę kwotę z ośmioprocentowym oprocentowaniem na okres 11 lat. Na dług miały być emitowane banknoty, gwarantowane przez koronę.

 

Wyruszyliśmy na wyścigi walut fiducjarnych. W ograniczonym zakresie. John Law był zafascynowany tym schematem. Co by było, gdyby cała waluta była walutą fiducjarną, gwarantowaną przez suwerenny organ? Został odsunięty od odgrywania roli. Drobna niedogodność. Law przebywał w więzieniu, skazany za morderstwo Edwarda Wilsona.

 

Przez pewien czas para mieszkała w jednym mieszkaniu, ale siostra Wilsona była oburzona tym, że Law dzielił swoje pokoje ze swoją kochanką, panią Lawrence. Wilson roztrząsał skandal w całym mieście, Law pisał gniewne listy z naganą, eskalując do wyzwania na pojedynek, który odbył się na Bloomsbury Square 9 kwietnia 1694 roku. Wynik? Wilson przebił się za pierwszym razem, Law został powalony przez osławionego sędziego wiszącego, Sir Salathiela Lovella, za morderstwo ze skutkiem śmiertelnym. Siedział w celi śmierci.

 

Po sprytnych manewrach prawnych Law został przeniesiony z Newgate do mniej strzeżonego więzienia King's Bench. Przyjaciele uknuli spisek, by odurzyć jego strażników – mówi się, że za przyzwoleniem Elizabeth Villiers, pani króla – spiłowali jego kajdany i pomogli mu przewieźć je na wybrzeże, a następnie paczkę do Francji.

 

Potem nastąpiła wielka trasa koncertowa Lawa po europejskich buduarach i salonach bukmacherskich: Caen, Amsterdamie, Wenecji, Genui i Turynie. We wszystkich odwiedzanych ośrodkach interesował się bankowością i dewizami tak samo intensywnie, jak swoimi ukochanymi kasynami.

 

W Rialto w Wenecji spędzał całe dnie na giełdzie, ucząc się sposobu dyskontowania banknotów w banku i ogromnej użyteczności papierowego kredytu.

 

Liczyły się królewskie koneksje, zwłaszcza księcia de Vendôme i księcia Sabaudii, a po dziesięciu latach badań ekonomicznych i sprytnych zakładów zgromadził fortunę w wysokości 20 000 funtów – dziś 5 milionów funtów.

 

Kiedy Ludwik XIV, Król Słońce, zmarł 1 września 1715 roku, jego następcą został jego prawnuk Ludwik XV, delfin, który miał wówczas zaledwie pięć lat. Filip II, książę Orleanu, nie tracił wiele czasu na to, aby parlament mianował go regentem swojego wielkiego bratanka.

 

Law był w Paryżu i zaryzykował, pisząc podanie o pracę do regenta w grudniu:

 

– Wasza Królewska Mość nie będzie miała trudności z odniesieniem sukcesu z tego, co mam zaszczyt zaproponować: najlepszym aktorem nie jest ten, który gra największą rolę, ale ten, który gra najlepiej. Znam swoje mocne strony i za bardzo kocham przyjemności, by zajmować się sprawami, których nie rozumiem dogłębnie.

 

Moje pomysły są proste, zasady, na podstawie których je opracowałem, są prawdziwe, a wnioski, które z nich wyciągam, są poprawne".

 

Law zaproponował utworzenie banku stanowego, którym miałby kierować, aby podjąć się zadania emisji waluty fiducjarnej, aby poradzić sobie z chwiejącym się zadłużeniem rządu, grożąc państwu bankructwem. Zracjonalizowałoby to lawinę instrumentów dłużnych, które nękały system, i położyłoby kres państwowej praktyce dewaluacji waluty monetarnej.

 

Bank wspierany przez państwo, twierdził Law, byłby skazany na sukces. "Wygoda będzie taka, że każdy będzie oczarowany posiadaniem banknotów bankowych zamiast monet ze względu na możliwość dokonywania płatności w formie papierowej i pewność otrzymania wartości, kiedy tylko zechce".

 

Książę de Noailles, szef Rady Finansów, był temu stanowczo przeciwny i propozycja została odrzucona. To coś mówi o reputacji Lawa, że w ogóle była brana pod uwagę. Wiosną 1716 r. pozwolono mu jednak założyć własny Banque Générale, który działał na chwiejnym gruncie aż do lata 1716 r., kiedy to powóz Orleanu podjechał do brzegu, by na oczach publiczności zdeponować milion liwrów. Law zapewnił sobie prominentnego i bardzo widocznego zwolennika.

 

Pewność siebie jest wszystkim. To, co było wystarczająco dobre dla księcia Orleanu, było wystarczająco dobre dla mniej wybitnych inwestorów. Na drodze do sukcesu były wyboje. Zazdrośni prywatni bankierzy próbowali zmusić Lawa do wycofania się z interesu, gromadząc pięć milionów liwrów w banknotach i pojawiając się razem, aby domagać się płatności "na żądanie", zgodnie z wymogami banknotów – w monetach.

 

Do tej pory nawet sceptycznie nastawiony Noailles był przekonany. Banque Générale zmniejszył presję na jego ministerstwo finansów i uratował Lawa, uwalniając monety z Mennicy Królewskiej. Pomyśl o tym w kategoriach dzisiejszego Systemu Płatności Międzybankowych Izby Rozliczeniowej (CHIPS).

 

Wtedy wielka amerykańska szansa Lawa spadła mu na kolana. Bogaty paryski finansista, Robert Crozat, posiadał prawa do koncesji Mississippi, kontroli nad francuskimi terytoriami w Ameryce. Rozciągał się na długości 3000 mil i obejmował dzisiejszą Luizjanę, Missisipi, Arkansas, Missouri, Illinois, Iowa, Wisconsin, Minnesotę i część Kanady.

 

Crozat majstrował przy swoich zeznaniach podatkowych i był winien 6,6 miliona liwrów. Koncesja powróciła do korony i, krótko mówiąc, prawa przyznano Lawowi. W sierpniu 1717 roku narodziła się Kompania Zachodu, Kompania Missisipi.

 

Firma posiadała wyłączne prawa handlowe z Francją na wszystkich jej terytoriach przez 25 lat, utrzymywała własne wojsko oraz miała prawa do wydobycia i uprawy roli. Law, jako dyrektor zarządzający, rządził teraz połową Ameryki.

 

Cena akcji Mississippi w końcu poszła na południe – dochody były rozczarowujące – więc Law rozbudował firmę, przekształcając ją w konglomerat, nabywając prawa do tytoniu, a następnie skręcając na wschód, przejmując Francuską Kompanię Wschodnioindyjsko-Chińską.

 

Sztuczka polegająca na połączeniu przynoszących straty firm w celu stworzenia "potęgi" – brytyjskiego rozwiązania dla upadającego przemysłu motoryzacyjnego w latach 70., British Leyland – doprowadziła początkowo do popytu stadnego na inwentarz, więc Law poszedł dalej. Kupił prawa do Mennicy Królewskiej za 50 milionów liwrów, a następnie rozpoczął swój najbardziej śmiały wyczyn.

 

Zaproponował, że weźmie na siebie cały dług publiczny – 1,2 miliarda liwrów – na trzy procent, w zamian za umowę o przyznaniu prawa do pobierania podatków na 52 miliony liwrów. System sprywatyzowanych rolników podatkowych, którzy od wieków oszukiwali państwo, miał zostać zniesiony.

 

Paryż ogarnął szał żerowania, gdy akcje przedsiębiorstw Lawa gwałtownie wzrosły. Jednak 30 grudnia 1719 roku Law przemawiał na walnym zgromadzeniu Kompanii Missisipi. Cena akcji spadała. Skomplikowane plany finansowe wielkiego szkockiego finansisty znalazły się pod lupą.

 

Claude Henri de Rouvroy, hrabia de Saint-Simon, ekonomista "super-oświeceniowy", trafił w sedno: "Chimera Kompanii Mississippi, jej akcje, jej żargon, jej hokus pokus zabierania pieniędzy jednym i dawania ich innym" została zdemaskowana. Ktoś wrócił z posiadłości firmy w Ameryce i zameldował, że znalazł tylko bagno. Law, król finansowych iluzji, nie miał ubrań.

 

Potem nastąpiły heroiczne próby "restrukturyzacji" – skomplikowane transakcje kapitałowe na dług, nowe emisje akcji z różnymi prawami akcjonariuszy. Znajome narzędzia dzisiejszych konsultantów oferujących strategiczne plany ratunkowe, ale tama Lawa pękła.

 

Musiał uciekać z Francji, a prawie cały naród gonił jego powóz. Trafił do Wenecji, gdzie znalazł schronienie.

 

Jego czas w słońcu jako francuskiego jasnowidza finansowego i zazdrosnego milionera mógł dobiegać końca, ale pozostawił po sobie trwałe dziedzictwo. Nie tylko jako przestroga na dziś.

 

Nasza gospodarka staje się coraz bardziej zależna od kaprysów kilku miliarderów. Dziś chcą skolonizować Marsa i są DOGE'ami – może nie z Wenecji, ale z departamentów rządowych USA.

 

Innowacyjna firma samochodowa Elona Muska, Tesla, z rocznymi zyskami operacyjnymi w wysokości 8 miliardów dolarów, ma kapitalizację rynkową w wysokości 918 miliardów dolarów i jest notowana na wielokrotności x 114. Zrównoważonego? Naprawdę? Do tej pory był on wspierany przez dotacje rządowe w wysokości 38 miliardów dolarów od amerykańskiego podatnika Joes. Zadzwoń do hrabiego de Saint-Simon!

 

Law zmarł w Wenecji 21 marca 1729 roku. Jego grób znajduje się w kościele San Moise, odpowiednim miejscu spoczynku.

niedziela, 14 września 2025

Władysław Konopczyński - FRYDERYK WIELKI A POLSKA i dziś

Czytelniku,

Patrząc na to co się dzieje w zasadzie jest powieleniem naszej historii. Pytanie pozostaje - czy dzisiaj wyciągamy wnioski z historii?

Poniżej fragment, który wart przypomnienia ku pamięci z książki Władysława Konopczyńskiego - FRYDERYK WIELKI  A POLSKA 

"Polska najspokojniejszą sąsiadką Prus. Dzieło Fryderyka Wilhelma I. Królewicz–marzyciel. Dezerter na pokucie. Tradycja Hohenzol­ler­nów górą. Pierwsze zetknięcie z Sasami i Polakami i pierwsze fantazje polityczne. Ożenek królewicza. Hohenzollernowie wobec wojny o tron polski. Fryc wśród Sarmatów w Królewcu. Jego horyzonty polityczne w Rheinsbergu. Antimachiavel, ou Examen du Machiavel. Co zrobiła z Fryderyka masoneria? Stan porachunków polsko-pruskich. Malkontenci do usług.

Ostatni gest króla–kaprala: pogrom klasztoru w Paradyżu.

Na przestrzeni setek kilometrów, nieprzedzielone żadnym pasmem gór ani żadnymi rzekami, graniczyły ze sobą przez paręset lat dwa twory państwowe o najsprzeczniejszych ustrojach i charakterach – Polska i Prusy. Z jednej strony społeczność, która nie była narodem, bo sztucznie oddarta od całości plemiennej, gwałtem wprzęgnięta w fiskalno-biurokratyczne jarzmo dynastii. Z drugiej społeczność, która także nie była w znaczeniu nowoczesnym narodem, bo tylko górna jej warstwa miała pełnię praw obywatelskich i siebie jedynie uważała za naród. Tu potęgująca się aż do samowoli wolność, tam karność dochodząca aż do niewoli. Tu życie beztroskie według dewizy: „jak kto chce”, „jakoś to będzie”; tam rozkaz, reglamentacja, tresura. Tu katolicyzm, tam luteranizm z kalwińską dynastią u szczytu.

Tu decentralizacja, rządy sejmikowe, tam centralizm i biurokracja.

Tu lichy handel przeważnie w rękach obcych, tam początki przemysłu i umiejętna polityka merkantylna. Tu podatki i cła, obliczone na minimum obrony krajowej; tam śruba przyciśnięta mocno, z takim wynikiem, że dwumilionowe państwo Hohenzollernów miało w 1740 r. około 7 milionów talarów dochodu.

W Polsce na królewszczyznach tuczyła się prywata, w Prusach domeny żywiły wojsko. Toteż 11-milionowa Polska–Litwa spadła w latach 1660–1717 z 60 tysięcy żołnierzy na kilkanaście tysięcy, Brandenburgia i Prusy w latach 1648–1717 od kilku tysięcy do[1]szły do kilkudziesięciu. Najrdzenniejsze podobieństwo polegało na istnieniu tu i tam panującej warstwy ziemiańskiej i na wyzysku chłopa, przeciętnie biorąc cięższym w Polsce niż w państwie Hohenzollernów. Ta wspólność do czasu zbliżała dwa niepodobne kraje: tylko o swych folwarcznych interesach mogli ze zrozumieniem wzajemnym rozmawiać niemiecki junkier z polskim szlachcicem, od kiedy pierwszy dał sobie wybić z głowy inny temat, Polaków wciąż interesujący – wolności polityczne."

sobota, 13 września 2025

Jak się robiło w Rzeczypospolitej koronacje na przykładzie Augusta II, czyli jak to zrobili Niemcy

Czytelniku,

Naszav historia jak i jej nauczanie jest niczym innym jak fikcją literacką, a nasi historycy .......

Poniżej jest ciekawy przykład jak to naprawdę wyglądało w przypadku wyboru na króla rzeczypospolitej Augusta II. Jak się uważnie przyjrzymy to tak naprawdę też można się domyśleć kto nam zakłamał historię i komu to zostało zlecone..........


15 września 1697 roku August II Mocny został koronowany w katedrze wawelskiej na króla Polski. Był pierwszym królem Rzeczpospolitej pochodzącym z saskiej dynastii Wettynów.

 

Wettyn był elektorem saskim od 1694 roku. By wziąć udział w polskiej elekcji po śmierci króla Jana III Sobieskiego przeszedł na katolicyzm.

Ale zawsze najciekawsze są szczegóły. Jak tak naprawdę wyglądały działania, które doprowadziły do koronacji Augusta II na króla Polski.

Taki opis znajdziemy w książce Jonathana I. Israela Żydzi europejscy w dobie merkantylizmu (1550-1750)

„Jednym z najbardziej znanych dokonań żydowskich finansistów wymierzonych w Ludwika XIV była operacja przeprowadzona w 1696 roku przez Żyda dworskiego Behrenda Lehmanna z Halberstadt (1661-1730) w imieniu elektora Saksonii Augusta II. Śmierć króla Jana III Sobieskiego wywołała zaciekłą rywalizację pomiędzy frakcjami pro- i antyfrancuską w Polsce o wybór następcy na wakujący tron Polski. Wilhelm III i cesarz postanowili poprzez kandydaturę Augusta, nie chcąc dopuścić do wyboru kandydata francuskiego, Lehmannowi powierzono zaś zadanie znalezienia odpowiednich funduszy  na przeprowadzenie kampanii elektora, jak również na ‘’przekonanie’’ doń wystarczająco dużej części polskiej szlachty, co dałoby gwarancję właściwego wyboru.

Tego typu polityka powieść się jednak mogła wyłącznie przy szybkim przerzuceniu uprzednio przygotowanej gotówki.

Lehmann zaczął zatem ściągać zatem ściągać pieniądze ze wszystkich możliwych stron : od sefardyjskich rodzin Pinto i Teixeira z Amsterdamu i Hamburga, jak też od licznych krewnych i agentów z północnych i południowych Niemiec. Do tej swoistej zbiórki włączył się też Samson Wertheimer, który osobiście podjął podróż z Wiednia do Wrocławia, wioząc 300 tysięcy talarów gotówką. Z takimi argumentami Francuzi nie byli w stanie rywalizować. Ich wysiłki spełzły na niczym, a na tron polski został wybrany August. W nagrodę za swoje przysługi Lehmann otrzymał koncesje i przywileje zarówno w Saksonii, jak i w Polsce, a dodatkowo – wciąż mieszkając w Halberstadt – mianowany został „polskim rezydentem w Brandenburgii”, które to stanowisko zapewniało mu ważną rolę w wymiarze dyplomatycznym pomiędzy dworem polskim a branenburskim. Co zaś do samego Halberstadt, podobno miał on tam najbardziej okazałą rezydencję w mieście. „

Co się do dzisiaj zmieniło, żydzi są tylko aktorami w niemieckim teatrze. Natomiast sprzedają gawiedzi legendy w stylu Żydzi rządza światem. Od czasu do czasu urządza się jakiś pogrom i potem wszystko wraca do normy.

Teraz w dziecinny sposób szczuje się nas na Moskwę jakbyśmy innych problemów nie mieli. Ale tak to jest  jak nie liczymy własnych pieniędzy, to liczą je za nas inni.