Babciu! Dziadku! chcesz szybciej umrzeć? Przyjmuj statyny!.
dr J.Jaśkowski
„Jeżeli ludzie się zgodzą, żeby rząd kontrolował ich
jedzenie oraz leczenie to w krótkim
czasie ich zdrowie będzie w
podobnie opłakanym stanie jak dusza niewolnika”
Thomas
Jefferson
Wszystko
wskazuje na to, że pod pretekstem ratowania zdrowia nakłada się na
społeczeństwo dodatkowe podatki tworząc fikcyjnie chorych.
Teoretycznie
państwo to twór polityczny utworzony do obrony interesów grupy ludzi
zamieszkujących dany teren, posługujących się wspólnym językiem i dodatkowo
mających wspólną pamięć historyczną.
Pamięć
historyczna tworzą instytucje naukowe. Niestety od ponad 200 lat instytucje te
są opłacane przez ośrodki znajdujące się poza granicami kraju.
Przez
okres rozbiorów to Wiedeń opłacał ludzików aż w dwu uniwersytetach. Ci biedni
inaczej ludzie, zadowoleni z tego, że mogą pisać po polsku wypisywali hymny
pochwalne na rzecz miłościwie panującego cysorza zapominając zupełnie o
prawdzie historycznej. Ośrodki Krakowski
i Lwowski oraz ich następcy pomijają zupełnym milczeniem fakt, że w 1846 roku
dokonano masowego ludobójstwa szlachty w celu otworzenia drogi do powstania
hrabiów galicyjskich. Pierwszy celowy Holocaust, mordowano wybraną grupę ludzi, tylko i wyłącznie ze względu na
pochodzenie. Do dnia dzisiejszego we wsiach
na tym terenie, nazywają potomków tych wynajętych morderców „pilarzami”.
Zmieniono nawet nazwę słynnego Uniwersytetu Krakowskiego na Jagielloński.
Podobie jak komuniści nadawali nazwy dywizji np. Kościuszkowska w celu
przypodobania sie gawiedzi. Obecnie jego pracownicy, za podatnika pieniądze
nadal utrwalają nieprawdę o historii Polski, Np. prof. Nowak udziela sie gdzie tylko może z referatami
historycznymi utrwalając mit jakoby państwo polskie powstało dopiero po chrzcie
Mieszka I w 966 rok. I że chrzest otrzymaliśmy od biskupa z Pragi ponieważ nie
lubiliśmy Niemców. Jest to wierutna bzdura, o czym świadczą fakty. Biskupstwo w Pradze powstało dopiero w 972 roku czyli
minimum 6 lat po chrzcie w Polsce. Musimy więc przyjąć, ze albo Mieszko I był
takim kacykiem lokalnym, że chrzcił go proboszcz wiejski abo, ze było inaczej. Poza tym żaden
biskup nie zrobiłby czegoś takiego bez zezwolenia arcybiskupa a ten był w
Niemczech. Czesi czyli Bohemia była w kręgu niemieckim już od wielu lat. To
Czescy królowie byli cesarzami Świętego cesarstwa Rzymskiego NaroduNiemieckiego
, nie polscy.
Podobnie
pan Profesór opowiada bajki o Sobieskim jakim to rzekomo świetnym królem był
ten człowiek. A prawda jest diametralnie inna. Był żołnierzem ale można powiedzieć, że najemnym. Zupełnie
nie brał w swoich wojnach pod uwagę Polski. Najpierw oddał Dzikie Pola w 1672 roku, czyli znacną część dzisiejszej Ukrainy Turkowi. Przypomnę, że
odcięcie ujść dwu rzek do Morza Czarnego, załamało handel zbożem z
Ukrainy. Już nigdy Polska nie odzyskała
tego potencjału gospodarczego. Przyczyniło się to bezpośrednio do rozbiorów.
Sobieski ani myślał o odzyskaniu tych ziem, a potem tracił wojsko w awanturze
Wiedeńskiej w 1683 roku. Przecież gdyby pod Parkany nie przyszedł z pomocą pan
Hetman Litewski to klęska armii Sobieskiego byłaby zupełna. Więc zamiast tracić
wojsko w wyprawie na Wiedeń mógł spokojnie odzyskać zabrane ziemie Polskie. Bawiąc się z
Marysieńką , czyli jak można to delikatnie nazwać panią lekkich obyczajów,
nawet nie umiał dopilnować losów swoich synów, którzy zgnili w więzieniu
habsburskim.
Oczywicie tak stworzone elity uniwersyteckie
po 1846 roku, dodatkowo podkreślały wszelkie negatywne wydarzenia dziejące się
w innych zaborach. Prowadziły politykę Habsburgów w stosunku do anektowanych
krajów. To przecież Austria dokonała pierwszego zajęcia ziem polskich jeszcze
przed rozbiorami. Postępowały w typowy
sposób dziel i rządź”. A p.prof. Nowak ani się o tym zająknie. Czyli typowe
działania agenta wpływów dezinformacji.
W
„priwislannym kraju”, czyli dawniejszej kongresuwie, w ogóle nie było
uniwersytetu tylko szkoła wyższa. Dodatkowo wszelkie wydawnictwa musiały mieć
pieczątkę cenzury już od 1815 roku aż do 1918roku. Wykłady od 1863 roku
odbywały sie tylko w języku rosyjskim.
Sam
musisz sobie przypomnieć Dobry Człowieku, co można było oficjalnie wypisywać w
okresie stanu wojennego w latach
1981-90. Najbardziej płodnym w tym okresie pisarzem był J.Urban, faktycznie bardzo dobre pióro.
Gorzej z prawdą historyczna.
Wbrew
opowiadaniom, na podstawie dostępnych starodruków, można stwierdzić, że
najwięcej rzetelnych prac ukazywało się w księstwie poznańskim czyli w zaborze
pruskim u Hohenzollernów.
Jak
wiadomo, po 1918 roku żadnej „dekomunizacji” na uczelniach nie przeprowadzono.
Podobnie nie przeprowadzono żadnej dekomunizacji po 1990 roku.
Jedyna jaka byłą czystka w szkolnictwie wyższym to ta
przeprowadzana przez służby specjalne UB [NKWD] i Informację Wojskową
[GRU] w latach 1944- 56.
Następcy tych politruków w rodzaju mjr Baumana czy L.
Kołakowskiego zadbali o to by wyhodować odpowiednią kadrę.
Przypomnę
niewiedzacym, ze to GRU przyniosło w 1944 roku tzw .wolność. I Dywizja Kościuszkowska
powstała na bazie dywizji gwardii. W każdej dywizji gwardyjskiej był batalion
GRU. To był początek Informacji
Wojskowej. Po ok. 14 latach hodowli i tersury lokalnych ludzików sowieci
formalnie opuścili teren polski zostawiając swoich następców.
Tresura
była doskonała, ponieważ jak możemy to zauważyć już 2-3 pokolenie ich trzyma
władze.
Poprzez
przekręt z tzw. II Solidarnością, przejęli władzę w 1990 roku. Ale już od czasów pożyczek genseka E.Gierka agenta
Kominternu, rozpoczęły się rozmowy z wywiadami obcych krajów głównie CIA,
Mossadu itd.[ oczywiście rozmowy te i
koordynacje działań odbywały się od samego początku powstania państwowości po
1944 roku..
Dowodem
wprost jest sprawa Światły. W Polsce pracował na stanowisku głównego siepacza
UB. Ale już od 1947 roku był agentem wywiadu brytyjskiego. Brytyjczycy widząc
jego sadystyczne skłonności oddali go ok. 1949 roku CIA. Potem po śmierci
Stalina rzekomo uciekł [wyjechał po prostu] na zachód do prawdziwego pracodawcy
CIA i pracował nad zmianą pojęć ludności nad Wisłą przygotowując do „Czerwca
1956”. Po wykonaniu tej roboty dostał pracę profesora na uczelniach
amerykańskich aż do 1972 roku.
Nagradzanie
zasłużonych agentów etatami na wyższych uczelniach jest stałą regułą wszystkich
służb wywiadowczych na świecie, pozwala bowiem na nierzucającą się w oczy,
rekrutacje młodych i chętnych.
Przypomnę,
polem werbunku Informacji Wojskowej, WSI czyli GRU jest przemysł ciężki i
wydobywczy, zbrojeniowy, banki i ubezpieczenia, handel zagraniczny, elektronika
i informatyka.
Zastosowany
w 1764 roku przez agenta Du Ponta system powszechnej edukacji czyli masowego
prania mózgów społeczeństwa, wzmocniony przez szkoły wyższe w czasie rozbiorów
i wprowadzone po 1990 roku reformy
oświaty skutecznie zacierają resztki samodzielnego myślenia społeczeństwa.
Proszę
sprawdzić osobiście i zadać sobie lub znajomym, proste pytanie: co to jest DARPA i dlaczego jest nieznana w
Polsce? Od razu macie odpowiedz jaki poziom reprezentuje rozmówca.
Mój test
przeprowadzony w Trójmieście wykazał, że 99% pracowników naukowych nie słyszało
o DARPIE.
Czyż trzeba czegoś więcej?
A to
przecież już w 1944 roku prezydent Franklin Delano Roosvelt zlecił Vannevarowi
Bushowi, wówczas dyrektorowi Biura Wojennego
Działu Nauki i Rozwoju USA, stworzenie planu utrzymania tempa osiągnięć
naukowych, które miały miejsce podczas II Wojny Światowej.
Osiągnięcia
te były wynikiem powołania do wojska dużej liczby studentów i przeznaczenie ich
do badań podstawowych i stosowanych.
Nie zawsze udaje się bezpośrednio badania podstawowe zmienić
na praktykę. Dlatego też w 1958 roku powstała DARPA.
Przypomnę
badania podstawowe to dążenie do prawdy bez oglądanie się na to do czego on
służy czyli jak zostanie wykorzystana.
Badania
stosowane to dążenie do wyprodukowania konkretnego produktu.
Potem
dopiero badania podstawowe dostosowuje się do rozwiązania konkretnych i natychmiastowych problemów. Temu służy
DARPA.
Jeżeli tak wygląda wiedza wśród pracowników
naukowych to co mówić o studentach.
Jeszcze
gorzej w sensie dostawania od nowoczesności, wygląda sprawa w medycynie. Dzięki
radosnej twórczości naszych aktorów sceny politycznej doprowadzono do skrócenia
edukacji medycznej z 8 lat do 5. Jak o tym wspominałem swego czasu, na zjeździe w Berlinie w 1996 roku przygodny
znajomy z Holandii poinformował mnie, ze Unia Europejska zadecydowała, że w
Polsce będzie realizowany tylko pierwszy stopień medyczny czyli felczerstwo.
I to jest
realizowane już od 1998 roku ponieważ w w tym czasie zaczęto w Trójmieście likwidować Instytut Chorób
Zakaźnych. Obecnie nawet wybudowany olbrzymim kosztem Szpital Wysokozakaźny ,
niezbędny w mieście morskim został zmieniony na pomieszczenia biurowe dla
spółek. Przecież jest słynny Biały Domek w Amsterdamie centrum chorób
zakaźnych, w jakim celu ma pozostawać konkurencja.
Likwidacja
nauk podstawowych na studiach medycznych zaczęła się już pod koniec lat 70. W
jakim celu felczer ma znać mechanizmy leczenia? On ma po prostu tak jak
wytresowany robot wypełniać instrukcje czyli procedury.
A kto
ustawia procedury?
No
oczywiście zgadłeś Czytelniku, kupiec czyli bankstr. Liczy się tylko obrót.
Przecież taki dobrze wytresowany robot będzie wykonywał polecenia i nie
zawracał głowy. Będzie wynagradzany od zysku ze sprzedaży. W tym celu właśnie
wprowadza się do Polski przestarzale metody leczenia, nie prowadzi się
profilaktyki.
Schemat
postępowania przeciętnego lekarza,
wyniesiony ze studiów odpowiada wiedzy medycznej panującej w XIX wieku.
Sprowadza się on do: choroba - bakteria/wirus - antybiotyk/lek przeciwwirusowy.
Student
musi opanować biologię, mikrobiologię, choroby zakaźne, farmakologię.
Przyszły
lekarz nie dotyka nawet takich przedmiotów jak medycyna środowiskowa,
odziaływanie czynników fizycznych czy chemicznych na organizmy żywe. Nie ma
większego pojęcia o siłach wiązań biologicznych w komórce w porównaniu do
oddziaływań przemysłowych.
Lekarz
nawet nie zahacza o takie przedmioty jak żywienie, technologia żywienia, środki
chemiczne w rodzaju pestycydy, insektycydy. Środki stosowane w przemyśle
meblarskim itd.
Nie zna
zasad przetwarzania żywności i pisze głupoty w rodzaju uczulenie na mleko,
chociaż od ok. 20 lat żadne dziecko w Polsce
praktycznie nie ma dostępu do mleka, a może pić jedynie płyny
mlekopodobne. Resztki włosów na głowie się jeżą jak się dowiaduję, że pediatrzy
zalecają maluchom „danonki” czy inne podobne przetwory nie znając absolutnie
składu tych produktów.
Podobie
przepisywanie „mleka roślinnego np. sojowego” powoduje u mnie otwieranie się
noża w kieszeni [ starym harcerskim zwyczajem jeszcze coś takiego noszę].
przecież powszechnie powinno być wiadomym, że 95-97 procent soi na rynku jest genetycznie modyfikowanej. Wszelkie przetwory sojowe są tylko z soi GMO.
Jak więc normalna kobieta może truć swoje własne dziecko?
Dowodem
wprost potwierdzającym powyższe tezy jest permanentne wykonywanie USG u kobiet
ciężarnych, tak jakby to badanie w Polsce coś istotnego zmieniało. Oczywiście
przed porodem , jak płód jest już wykształcony to takie badanie może młodemu
położnikowi coś pomóc. Proszę sprawdzić, ale po wprowadzeniu USG liczba
powikłań okołoporodowych wcale się nie
zmieniła.
Natomiast unika się informowania pacjentek, że energia
emitowana przez głowicę USG
oddziaływania na płód w pierwszych miesiącach jest wielokrotnie wyższa
niżeli energia wiązań komórkowych. Owocuje to klinicznie np. tym, że liczba
samobójstw wśród tak maltretowanych
dzieci jest kilkanaście razy wyższa niżeli dzieci nie badanych przy pomocy USG.
Podobnie
jest z masowo przepisywana mammografią, zdyskwalifikowaną na zachodzie już
chyba 10 lat temu.
Dlaczego
to wszystko co powyżej podałem jest ważne?
Dlatego
żeby usprawiedliwić tych młodych adeptów sztuki medycznej w ich postępowaniu.
Jak produkt wyższej uczelni, jakim jest
lekarz tresowany testami, posiada w wyksztalceniu braki to wiadomo, ze nie
będzie prawidłowo funkcjonował. Spora
cześć z pośród nich zdaje sobie sprawy z
luk w wykształceniu i zasłania się wytycznymi. Wśród innych narasta agresja w
stosunku do pacjenta z powodu braku wiedzy pozwalającej na udzielenie prostej
odpowiedzi.
Problem
ten wychodzi na wierzch szczególnie w sytuacjach istotnych różnic w tzw.
wytycznych rekomendowanych przez urzędników, najczęściej nie medyków, różnego
szczebla a informacjami i pracami naukowymi dostępnymi na zachodzie.
Typowym przykładem jest szerokie stosowanie statyn przez
polskich lekarz zarówno specjalistów jak i lekarzy pierwszego kontaktu z
POZ-ów.
Brak
istotnych prac naukowych, które udowadniałyby celowość pobierania tych preparatów przez ludzi.
Ukrywa się również w środkach masowej dezinformacji istotne powikłania po tych
lekach takie jak występowanie cukrzycy, ślepota itd.
Ostatnio wpadła mi w ręce praca z 18 czerwca 2015 roku o tym, że statyny
przyspieszają zejście śmiertelne o 50%. czyli ludzie przyjmujący statyny żyją
krócej aniżeli ludzie nie przyjmujący tych związków. Przebadano 4520 osób,
mężczyzn i kobiet w wieku powyżej 60 lat. I okazało sie, że osoby przyjmujące
statyny czyli obniżające swój cholesterol mają wyższe ryzyko zgonu ze
wszystkich przyczyn.
Wg autorów tej pacy niski poziom cholesterolu jest
istotnym czynnikiem ryzyka śmierci ze
wszystkich przyczyn.
Zauważ
Szanony Czytelniku, dlaczego nasi nadzorcy tego „wesołego baraku” tak z jednej
strony hamują informacje o szkodliwości statyn a z drugiej strony dążą za
wszelką cenę do przedłużenia wieku emerytalnego?
Jeżeli
pranie mózgu poprzez wszelkiej maści dezinformatory jest nastawione na wzrost
sprzedaży statyn, to znaczy, ze rząd chce przyspieszyć zgony. A to przekłada
się na zagarnięcie składek emerytalnych.
Jak to
podała, przypadkowo prawdopodobnie,
prasa w ten sposób zniknęło z kont ZUS- u 8 miliardów złotych w ostatnim
okresie.
Dla porównania to
jest mniej więcej kwota przeznaczana na refundacje leków w 2013/14 roku.
Dla
podkreślenia, że mam racje to podam jeszcze jeden dowód. Wiadomo od co najmniej
ćwierć wieku, że witamina D zapobiega wielu przypadkom nowotworów np. rakowi
piersi u kobiet czy rakowi prostaty u mężczyzn. Wiadomo, że w naszej szerokości
geograficznej niezbędne jest dodatkowe podawanie witaminy D-3. Z mojej praktyki
i badań wynika, że musi to być co najmniej 5000 jednostek dziennie plus 100 mcg
witaminy K-2. Chyba, że się opalamy co najmniej 30 minut codziennie.
Gdyby
ludziom ze sceny politycznej naprawdę zależało na zdrowiu swoich wyborców to
już dawniej wymogliby na NFZ-cie refundowanie badań 25OHD. Szczególnie u dzieci
i osób starszych - emerytów.
Zamiast
tego cena tego badania jest astronomicznie wysoka i w prywatnych laboratoriach
przekracza 120 złotych, wykluczając całkowiecie tych ludzi z możliwości
przeprowadzenia badania.
Zamiast
tego eksperci gazetowi i rządowi straszą ludzi słońcem, czyli jedynym darmowym
dostawcą witaminy D-3.
Nasze
badania wykazały, że dzienne zapotrzebowanie można pokryć przebywając na słońcu
co najmniej ok. 30 minut w godzinach pomiędzy 11.00 a 13.00. Po prostu w naszej szerokości
geograficznej kąt padania promieni słonecznych w tych godzinach pozwala na
przechodzenie UV przez atmosferę. Pomiędzy godzinami 13 - 16.00 czyli w okresie
3 godzin pokrywamy tylko 20 %
zapotrzebowania dziennego.
Jak sam
wiesz Czytelniku, w tym czasie zdecydowana większość ludzi siedzi w budynkach.
A
emerytów straszy się czerniakiem, co nie jest prawdą. Nie ma związku pomiędzy
czerniakiem a słońcem. No ale o tym trzeba wiedzieć a nie deklamować teksty
reklamówek przemysłowych.
Czyli
możesz się sam przekonać Dobry Człowieku, że eutanazja ma różne oblicza i jest
wprowadzana tylnymi drzwiami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz