środa, 27 lipca 2022

Ukraińcy - LESZEK ŻEBROWSKI: TRZEBA ICH OPISAĆ TAK, JAK NA TO ZASŁUGUJĄ

 


Pan Leszek Żebrowski zapomniał o jednej bardzo ważnym fakcie. Wg międzynarodowych konwencji na terenie okupowanym odpowiada okupant, czyli Niemcy. Kto ich szkolił - Niemcy, czyją realizowali politykę - Niemiecką.  Nic się tu nie zmienia. A nas standartowo napuścić na Rosjan, jakkolwiek ich będziemy nazywać. O prowokowaniu waśni narodowych nie wspomnę. O Anglikach czy Amerykanach nie wsponę, bo to chyba widać, chyba, że ktoś ma bielmo na oczach.


Gdy nie umiemy przewidywać skutków obecnych działań


Déjà vu?



wtorek, 26 lipca 2022

Dzień Oręża Polskiego, czyli jaki powinien być prawidłowy dzień Wojska Polskiego (Oręża Polskiego)

Czytelniku,
Nie tylko rząd, ale i wojsko nie wiedzą, co dlaczego kiedy mają obchodzić. Co roku widzimy jak za komuny odbywały się parady, potem zmieniono na święto po bitwie warszawskieg, ale jakie powinno być prawidłowe święto obchodzone corocznie jest oczywiście w książkach. Ale nasze wojsko jest zbyt głupie, aby cokolwiek przeczytać i zrozumieć, o doktrynie wojennej nie wspomnę, bo na to sa za ciency umysłowo.
Nasi historycy to już nie tylko zakute łby, jak ich delikatnie nazywa blog http://rudaweb.pl/ to tumany naukowe. Nie dość, że nie potrafią ustalić daty przyjęcia chrześcijaństwa (o przeszłości lechickiej nie wspomnę, gdyż jest to dla nich za trudne), ale nie umieją także ustalić dnia dzisiaj mówiąc Wojska Polskiego, czyli Oręża Polskiego. 

Spróbujmy ustalić w sposób jasny i prosty ustalić jaki powinien być TEN WŁAŚCIWY DZIEŃ ORĘŻA POLSKIEGO, a właściwie dzień Oręża Lechitów, Oręża Rzeczypospolitej Obojga Narodów - ja Jałty i rozbiorów NIE UZNAJĘ.

Aby świętować dzień Oręża Rzeczypospolitej musimy mieć dwie rzeczy - zwycięstwo militarne i jego usankcjonowanie przez władcę. Dobrze, ale czy mamy te dwie rzeczy w naszej historii. Oczywiście, że mamy. Tym wydarzeniem jest bitwa pod Grunwaldem z 15 lipca 1410 r. Dobra, mamy bitwę zwycięską, datę i miejsce. Pozostaje jego usankcjonowanie. Usankcjonowanie tego zwycięstwa i ogłoszenie, aby ten dzień świętować znajdziemy w Kronikach Jana Długosza


" Rok ten nie tylko u Polaków, ale i sąsiednich narodów, tak sprzymierzeńców jak i nieprzyjaciół pamiętny był wielką klęską Krzyżaków, która przytarłą ich dumę i wyniosłość, i dzień ten corocznie święcony jest z uroczystością; nie mniej z innemi zwycięstwy odniesionymi nad Krzyżakami pod Koronowem, Tucholą i Gołubiem; tudzież nad wojskiem króla Węgierskiego Zygmunta pod Bardyowem "


s. 106 r. 1410  Księga XI
https://books.google.dk/books?id=OvcDAAAAYAAJ&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false


Tak więc mamy tak banalną rzecz pod samym nosem, a szukamy nie wiadomo gdzie.
Wszystko zwalamy na żydów, masonów, cyklistów i wszystkich na około. Najpierw trzeba zacząć czytać, potem to analizować i wyciągać wnioski. 
Dziś mamy naród tak ogłupiony, ale za to katolicki, co na jedno wychodzi.
Fakt, że mając takich sąsiadów jakich mamy w każdym domu powinno być kilka sztuk broni, a powinni karani być Ci, co jej nie posiadają. Nadzieją jest, że pojawiają się ludzie, których warto posłuchać. Tą osobą jest Jacek Hoga








czwartek, 21 lipca 2022

Pogrom w Korsuniu, czyli dlaczego Krym głosował za Rosją?

Czytelniku,

Czy ktoś wie co działo się w Korsuniu? Był to pogrom ludzi, którzy byli przeciwni Majdanowi...mieli do tego pełne prawo...jak rozprawili się z nimi członkowie partii Witalija Kliczki jest w tekście przetłumaczonym przez blogera Zygmunta Białasa, filmy z pogromu na końcu posta...wklejam dla równowagi przeciw banderowskiej propagandzie...

(...)

Przygotowane i sfinansowane przez Zachód obalenie prezydenta Janukowicza nie poprzestało na wprowadzeniu rządu Jaceniuka.

 

Już w nocy z 20 na 21 lutego 2014 roku zaczęły się pogromy na Ukrainie. Te odrażające przestępstwa - umyślnie przemilczane przez zachodnie media - były właśnie przyczyną referendum na Krymie. Ale może po kolei.

 

Zapowiadane wówczas rokowania zachodnich "aktorów" (Steinmeier, Fabieus, Sikorski) z prezydentem Janukowiczem i tak zwaną majdanową opozycją były ustalone na 21 lutego. Podczas gdy na Majdanie nastał okres przemocy i śmierci, protestowali nieco dalej Ukraińcy, którzy nie zgadzali się na obalenie prawnie wybranego rządu. To był Antymajdan.

 

Gdy jedna z grup, licząca około 500 mieszkańców Krymu, wracała autobusami do domu, została zatrzymana w drodze. Nic niepodejrzewający pasażerowie zostali wyciągnięci z autobusów i potem poniżani i maltretowani, a niektórzy zamordowani.

 

To był pogrom w Korsuniu - ostrzeżenie dla wszystkich mieszkańców Krymu i początek zamierzeń przyłączenia półwyspu do Rosji.

 

Tu, w niemieckim artykule, znajdują się trzy filmy, przedstawiające pogrom, oraz uwaga, by nazbyt wrażliwe osoby nie oglądały relacji; link poniżej.

 

W korsuńskim pogromie uczestniczyli w znaczącym stopniu członkowie partii Witalija Kliczki, partii finansowanej przez Fundację Konrada Adenauera. Można więc wyciągnąć wniosek, że te przestępstwa były znane w Brukseli, a przynajmniej w Berlinie.

 

Jest nieprawdopodobne, by Kliczko, finansowany przez CDU i wspierany przez UE, samodzielnie zarządził taką orgię bicia, grożenia i mordu. W jakim jednak stopniu UE i Niemcy wiedziały o pogromie czy wręcz uczestniczyły w planowaniu okrutnego przestępstwa, nie zostanie zapewne nigdy wyjaśnione.

 

Widać tu wyraźnie, jak Unia i Niemcy (z waszyngtońskiego nadania) rozumieją "demokrację i pokój na Ukrainie": wywołać strach, grozę i zmusić zastraszonych mieszkańców do uległości.

 

UE i Berlin grają rolę książąt pokoju, mimo że zapewne wiedziały o wszystkich okrucieństwach. Jest możliwe, że już wcześniej miały wiedzę o tym, jaką masakrę planowano. Zainscenizowana akcja z udziałem trzech ministrów spraw zagranicznych była - jak się zdaje - tylko przedstawieniem, gdyż obalenie Janukowicza było już dawno postanowione.

 

Nie ulega wątpliwości, że korsuński pogrom nie nastąpił spontanicznie ze strony "stukniętych nacjonałów", lecz był starannie zaplanowany. Osiem autobusów było obserwowanych na trasie i dane o ich każdorazowej pozycji były przekazywane telefonicznie.

 

Droga Kijów - Odessa, którą jechały autobusy z Majdanu na Krym, została w pobliżu Czerkas profesjonalnie zatarasowana kamieniami i pniami drzew. Zadania napastników były dokładnie określone. Jedni przecinali opony, inni wybijali szyby, a jeszcze inni bili pasażerów i zabijali.

 

Nawet spychacze były na miejscu, by zamordowanych zakryć ziemią. Do dzisiaj nie wyjaśniono, ile osób tam zamęczono. Czy tego uczyli na obozach szkoleniowych w Polsce?

 

Autobusy zostały przejęte przez około 1500 pałkarzy Prawego Sektora. Po tej akcji przestępcy ci zostali wciągnięci przez Kliczkę do policji. Ukraińcy z Donbasu i mieszkańcy Krymu zaczęli rozumieć, że celem zainscenizowanej rewolucji było zdobycie przez NATO kontroli nad Krymem (jako bazy wojskowej bezpośrednio przy rosyjskiej granicy).

 

Napad na pasażerów, wracających na Krym i groźby, że Prawy Sektor przybędzie na półwysep i wymorduje wszystkich rosyjskojęzycznych mieszkańców, były ostrzeżeniem, którego nie można było zlekceważyć.

 

Takie były powody podjęcia 27 lutego 2014r. decyzji przez parlament na Krymie o referendum, w którym mieszkańcy mieli się wypowiedzieć 25 maja 2014r. za lub przeciw włączeniu ich krainy do Federacji Rosyjskiej. Spośród 64 posłów 61 głosowało za przeprowadzeniem referendum.

 

 

 

Przetłumaczył: Zygmunt Białas

 

http://zygumntbialas.neon24.pl/post/119656,dlaczego-krym-tak-bardzo-chcial-do-rosji(link is external)

 

http://quer-denken.tv/index.php/1229-das-progrom-von-korsun-und-der-anschluss-der-krim-an-russland

pobrano z Pogrom w Korsuniu...dlaczego Krym tak bardzo chciał do Rosji... | Niepoprawni.pl




Dziennikarka Alina Lipp z Niemiec. Grozi jej trzy lata więzienia, jeśli wróci do ojczyzny.


Jako jedyny niemiecki reporter na ziemi w Doniecku, Lipp ujawnił, że ukraińskie siły ostrzeliwują cywilów, atakują oddział położniczy, porty górnicze i bombardują spichlerz wypełniony kukurydzą na eksport. Grozi jej trzy lata więzienia, jeśli wróci do swojego kraju.

To tylko jeden przykład, czytelniku, a ich jest więcej. Ta wojna na Ukrainie i kłamstwa pisowskiego ścierwa, zwane polskim rządem opiera się na kłamstwie i przedstawieniu faktów, które nie mają nic wspólnego z prawdą.

pobrano z : WIDEO: Niemcy kryminalizują dziennikarza za ujawnienie ukraińskich zbrodni wojennych - Szara strefa (thegrayzone.com)

środa, 13 lipca 2022

Broń w specjalnej sprzedaży: Ukraińcy sprzedają również Rosjanom

 Czytelniku dużo się dzieje w naszym kraju, w którym pisowskie ścierwa prowadza nasz kraj do upadku.


Kijów domaga się coraz większej ilości broni, a bajki o ofensywach i kontratakach, z których większość zostaje zniszczona lub trafia w ręce Rosjan (setki zdobycznych broni wystawiono w Lisichańsku), ale znaczna część trafia na czarny rynek. Korupcja, która istnieje w ukraińskiej armii, jest nie do opisania, ponieważ oficerowie i menedżerowie sprzedają sobie wszystko: Rosjanie niedawno ogłosili, że kilka nowych francuskich i niemieckich haubic samobieżnych, dostarczonych w idealnym stanie do rosyjskich biur projektowych w celu przeprowadzenia badań, nie zostało schwytanych w bitwie, ale zakupionych z wielką zniżką na linii frontu. Nie jest to nic nowego, absolutnego, ponieważ niektóre ochotnicze oddziały separatystów Donbasu od dawna działają na rynku, kupując mnóstwo broni i sprzętu z całej linii frontu i powszechnie wiadomo, że istnieje działalność aukcyjna, w której każdy, kto płaci, może kupić, co chce. "Stingers" można kupić za cenę, która waha się wokół 3 USD lub 4 USD płatnych w kryptowalucie, ale można również znaleźć specjalne okazje, gdy cena spada do kilkuset dolarów.

 

Te systemy rakietowe do montażu na ramieniu są idealną bronią do ataku terrorystycznego i mogą łatwo zniszczyć pojazdy opancerzone, samoloty startowe, helikoptery i oczywiście każdy inny rodzaj pojazdu: nawet kilka z tych systemów uzbrojenia może zablokować cały ruch lotniczy, a ponad 50 procent tych istniejących w arsenałach na całym świecie zostało wysłanych na Ukrainę. Z drugiej strony można je łatwo przewieźć w bagażniku samochodu, a zatem można je łatwo wywieźć z Ukrainy dzięki korupcji ukraińskich funkcjonariuszy straży granicznej, którzy mogą również płacić swoim polskim lub słowackim kolegom za zamknięcie obu oczu. A ile broni otrzymają islamiści z Ukrainy w Syrii i Iraku? Włączając w to te same typy zdolne do wyniszczenia samolotów NATO i pojazdów opancerzonych odradzającej się armii irackiej, po tym, jak Stany Zjednoczone starały się na wszelkie sposoby, aby nie wpadły w ich ręce właśnie dlatego, że mogą stanowić poważne zagrożenie nawet dla TYCH samych wojsk amerykańskich. W zachodnich mediach Ukraińcy są przedstawiani jako wojownicy światła, a niewielu ludzi w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Europie jest naprawdę świadomych skali korupcji i kradzieży, które nadal mają miejsce. Z drugiej strony kijowskie milicje doskonale wiedzą, że nie mogą wygrać wojny i próbują coś przygotować na niepewną przyszłość kraju.

 

Jest to tak istotne, że na falach ukraińskich jednostek rosyjscy negocjatorzy przekonują artylerzystów oraz kierowców czołgów i ciężarówek do natarcia we wskazanych punktach i poddania się ze swoim sprzętem. W zamian: rosyjskie dokumenty, wolność i trochę pieniędzy wystarczy, aby przenieść się do kurortów Uralu i stamtąd wysłać pieniądze do rodzin, zanim się połączą. W końcu chodzi o ludzi, którzy mówią po rosyjsku i rosyjsku: skok w pustkę zrobił to, jeśli w ogóle z zamachem stanu na Majdanie. Z plotek wynika, że Rosjanie zapłacili dwóm francuskim haubicom Cesar 120 tysięcy dolarów i 100 tysięcy za PzH 2000. Zachodni sojusznicy Ukrainy doskonale zdają sobie sprawę z tych faktów. W Kijowie próbują walczyć z dezerterami, tworząc oddziały i tworząc niektóre instytucje komisarzy politycznych. Jednak kilka dni pod rosyjskim bombardowaniem znacznie zmieniło światopogląd zarówno lokalnych nacjonalistów, jak i regularnych oficerów ukraińskich sił zbrojnych. Rezultatem jest paradoksalna sytuacja. Znaczna część amerykańskiej broni jest kupowana tanio przez Rosjan. Jednak oprócz Rosjan Ukraińcy sprzedają broń także grupom interesów na Bliskim Wschodzie, a trasa tego przemytu przebiega przez miasto Odessa, które Kijów chce utrzymać za wszelką cenę i odbywa się przez nazistowskie formacje, które wykorzystują zagranicznych najemników, którzy dobrze znają rynek. Następnie oddziały przechodzą przez Rumunię, Bułgarię i Macedonię, aby dotrzeć do Albanii, gdzie lokalne gangi przestępcze są odpowiedzialne za "dystrybucję" najwyraźniej we współpracy ze służbami Tirany. Krótko mówiąc, jest to zgnilizna, która zajmuje znaczną część kontynentu i jest wynikiem ekspansji NATO na wschód.

 

I nie jest pewne, czy ta broń nie trafi w ręce grup oporu w samej Europie, kończąc cykl absolutnego tłumu, w którym się znaleźliśmy.

 pobrano z: Armi in svendita speciale: gli ucraini vendono anche ai russi | il Simplicissimus (ilsimplicissimus2.com)

Praktycznie wszystko co się pojawia w naszych mediach jest propagandą.

Ukraina zakazuje opozycji politycznej – weterani dziś | Wojskowy dziennik polityki zagranicznej dla tajnych służb (veteranstoday.com)


Wizyta Żydka z Galicji, czyli od tyłu nachodzą nas Judejczykowie – Krzysztof Baliński

Były minister finansów Tadeusz Kościński znów zacznie pracować dla polskiego rządu. Wraca, by pomóc w działaniach związanych z programem zbrojeniowym, zapisanym w Ustawie o Obronie Ojczyzny. Obejmie funkcję ministra w Kancelarii Premiera. Będzie zaangażowany w rozmowy zarówno dotyczące amerykańskiej broni, jak i innej – taki komunikat przytoczył należący do tygodnika „Sieci” portal wPolityce. Portal nie omieszkał dodać, że Kościński posiada 30-letnie doświadczenie w międzynarodowym sektorze bankowym, że pełnił funkcję dyrektora w banku, którego prezesem był premier, że wcześniej pracował w wielu innych bankach oraz że jest absolwentem Goldsmith University w Londynie.

 

W jakim celu premier powołał na tak wrażliwy odcinek potwornie kaleczącego język polski osobnika?

 

W 2015 mieliśmy dług publiczny 1 bilion, dziś mamy 2 biliony. Ministrami finansów byli kolejno Morawiecki i Kościński, a prezesem NBP Glapiński. Czy to przypadek, że wszyscy pochodzą z jednej nacji i wszyscy mają korzenie na polskich niegdyś Kresach?

 

Czy nominacja Kościńskiego nie ma coś wspólnego z mieniem pożydowskim? Czy pod pretekstem zakupu uzbrojenia nie chodzi o przykrywkę dla transferów finansowych do Izraela? A może kanałem tych transferów ma być Ukraina, czyli ukraińscy oligarchowie, których łączy jedno – na święto chanuki gremialnie udają się prywatnymi odrzutowcami do Izraela?

 

Niemal w tym samym czasie Polskę zaatakowała dziennikarka CNN, pytając prezydenta RP, „czy polska pomoc dla Ukrainy nie jest próbą naprawienia krzywd polskich obozów koncentracyjnych”. Sekundowały jej inne żydowskie media: „Antysemici twierdzą, że sama wojna jest aranżowana przez Żydów. Aby usprawiedliwić a nawet gloryfikować rosyjską inwazję, odwołują się do „mafii chazarskiej” i że wkroczenie Putina na Ukrainę pomogło Ukraińcom odeprzeć inwazję „chazarskich Żydów”.

 

W podobnym tonie pałką antysemityzmu okładał izraelski minister ds. diaspory: Ekstremistyczne, skrajnie prawicowe ruchy, przywołując żydowskie pochodzenie Zełenskiego, wykorzystują konflikt rosyjsko-ukraiński dla szerzenia antysemickiej propagandy o żydowskiej odpowiedzialności za wojnę.

 

Na niwie grillowania „naszych” polityków organizacje diaspory żydowskiej osiągnęły fantastyczne rezultaty. Dowodów, i to spektakularnych, dostarcza historia kontaktów polsko-żydowskich ostatnich lat. Podczas swego krótkiego urzędowania w gmachu przy al. Szucha w Warszawie, Witold Waszczykowski zdążył czterokrotnie spotkać się z Davidem Harrisem, prezesem Komitetu Żydów Amerykańskich. Oficjalne komunikaty ministerialne z tych spotkań milczały o roszczeniach żydowskich. Mogliśmy za to przeczytać, że „strony omówiły perspektywy rozwiązania konfliktu ukraińsko-rosyjskiego”. Ale to nie wszystko – David Harris zaczął cieszyć się szczególnymi względami głowy naszego państwa i szefa naszego rządu. W dniach, kiedy wszystkie zasoby polskiej dyplomacji nakierowane są na obronę „ukraińskich przyjaciół” przed złowrogim Putinem, tego dziwnego osobnika gościli 25 kwietnia w Warszawie Duda i Morawiecki. Lakoniczny komunikat z rozmów ujawnia, że poruszono działania pomocowe podjęte przez Polskę na rzecz obywateli Ukrainy. Wcześniej, bo w połowie marca, David Harris zamieścił na Twitterze filmik z podziękowaniami i pochwałami dla polskiego państwa i społeczeństwa za przyjęcie uchodźców z Ukrainy.

 

Przekaz, że pofatygował się zza Oceanu, aby rozmawiać o uchodźcach, nie jest wiarygodny jeszcze z innego powodu – w jego dotychczasowych kontaktach z polskimi politykami zawsze dominowała kwestia zwrotu majątków pożydowskich. Przy czym modus operandi był zawsze taki sam – wyprzedzające wizytę alarmujące raporty o wzroście antysemityzmu w Polsce. Gdy w lutym 1997 r. Polska przystąpiła do zwrotu wartego miliardy mienia gmin żydowskich, namolnie nalegał na przyspieszenie restytucji mienia bezspadkowego, to media przytoczyły jego wypowiedź: „Podziwiamy Polskę i jesteśmy jej wdzięczni za udział w operacji wojskowej w Iraku i Afganistanie”.

 

W Stanach Zjednoczonych funkcjonuje trockistowska formacja, przewrotnie (albo dla niepoznaki) zwana neokonserwatywną, która wywołała inwazję na Irak i Afganistan, stała za obroną „demokracji” w Syrii i Libii oraz za przewrotem na Majdanie, a dziś jest dobrze okopana w ośrodku administracji najbardziej Polsce wrogim – Departamencie Stanu.

 

To grupa skrajnie proizraelskich polityków wywodzących się z polskich Kresów, synów lub wnuków liderów Komunistycznej Partii USA, a wcześniej funków Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Przy tym, co ciekawe, wszyscy odziedziczyli po przodkach ambicje „robienia porządków” w Polsce i na Ukrainie. I tu pytanie: O czym rozmawiali z Harrisem albo w jakiej sprawie się układali? Czy warszawska wyprawa Harrisa nie ma związku z Zełenskim i jego oligarchami. Czy wojenka na Ukrainie nie jest w interesie „żydków z Galicji”?

 

Czy tylko prostą koincydencją czasową jest to, że ambasador RP w Waszyngtonie przystąpił do negocjowania spłaty roszczeń żydowskich, w tajemnicy przed polską opinią publiczną, a nawet przed ministrami w rządzie i (być może) przed samym Kaczyńskim?

 

Sprawę można drążyć innym pytaniem: Czy „ukrainizacja”(a nawet „banderyzacja”)Polski nie jest dziełem środowisk lobbujących na rzecz ukraińskich oligarchów? Czy w całej miłości PiS do Ukrainy nie chodzi o żydowskich oligarchów, którzy stworzyli system mafii rabującej i rozkradającej Ukrainę i doprowadzili do obecnej sytuacji? Na Ukrainie interesy robią wszyscy, a Polska… daje kredyty. I to nie Ukraińcom, lecz żydowskim oligarchom.

 

Aby ratować z opresji, oddaje do ich dyspozycji wszystkie swe zasoby dyplomatyczne, ekonomiczne, wojskowe, dzieli się polskim PKB, gotowa jest na powołanie UkraPolin. Czy przyczyną miłości do Ukrainy nie jest także to, że i Polską i Ukrainą od dekad rządzi żydokomuna pochodząca z polskich Kresów?

 

W tym miejscu przypomnijmy, że banderowców wybielają redaktorzy „Wyborczej”, którzy pielęgnują pamięć braterstwa broni bojówek terrorystycznych KPZU z OUN, wymierzonego przeciwko Państwu Polskiemu. Pamiętajmy też, że we wrześniu ‘39 Rzeczpospolita padła nie tylko ofiarą Niemców i Sowietów, ale także, nigdy nieukaranej, zdrady ze strony mniejszości ukraińskiej i żydowskiej.

 

Teraz trochę historii.

 

Gdy w 2005 roku Polska a właściwie jej nieszczęśliwy rząd, za pieniądze Sorosa,zabrała się za krzewienie demokracji na Białorusi, od tyłu zaczęli nachodzić nas Judejczykowie, naciskając na ówczesnego premiera, aby zadośćuczynił żydowskim roszczeniom finansowym. Kiedy wiosną 2006 roku Polska zaangażował się w instalowanie demokracji na Ukrainie, od tyłu zaczęli zachodzić nas Judejczykowie, naciskając na premiera, żeby zwrócił majątki pożydowskie. Kiedy w 2014 roku, wspomagając paramilitarne bojówki nazistowskie, rząd zaangażował się w instalowanie demokracji na Majdanie, historia się powtarza, bo z inspiracji Judejczyków brytyjska Izba Lordów podjęła uchwałę, w której oskarżała: „Najbardziej bezczelnym przestępcą jest Polska, która rozsiadła się na własności trzech milionów ofiar nazistów”.

 

Nie wyjaśniła, na jakiej własności Polska „rozsiadła się”. Może chodziło o odebrane Polsce w 1945 roku, przy wsparciu rządu brytyjskiego, Kresy? Tam, bowiem mieszkała większość ludności żydowskiej II RP i tam robiła geszefty.

 

No a dzisiaj? No a dzisiaj, kiedy – używając terminologii St. Michalkiewicza – zarówno obóz zdrady i zaprzaństwa, jak i obóz płomiennych obrońców polskich interesów narodowych, zaangażował wszystkie zasoby państwa w obronę Zełenskiego, od tyłu też zaczynają zachodzić Judejczykowie.

 

No, bo czymże jest wizyta Harrisa i dziwny tekst „Gazety Wyborcze” z 28 kwietnia pod tytułem: 75 lat od akcji „Wisła”. Co stało się z majątkiem przesiedlonych Ukraińców? Tu małe przypomnienie. Środowiska ukraińskie w Polsce konsekwentnie drążą temat prześladowań Ukraińców podczas tej akcji. Z uporem temat potępienia akcji stawia w Sejmie Miron Sycz. W jakim celu, skoro akcja była już potępiona przez Senat, a wyrazy ubolewania z tego powodu wyrazili w przeszłości i Kwaśniewski i Kaczyński?

 

Otóż kilka lat temu Światowy Kongres Ukraińców wystąpił do Polski z żądaniem wypłacenia odszkodowań za akcję. Przy czym żądania restytucji mienia ukraińskiego różnią się od żądań Światowego Kongresu Żydów jedynie skalą nagłośnienia i kwotą roszczeń. Stąd zabiegi lobby ukraińskiego i żydowskiej gazety dla Polaków należy uznać za perfidną grę, bo otwiera nową furtkę ku roszczeniom wobec Państwa Polskiego. I jeszcze jedno – zobaczyli, jak słabi jesteśmy wobec roszczeń żydowskich.

 

Dla wyszlamowania z Polski pieniędzy, podobne modus operandi zaczyna stosować Ukraina. Przykład z ostatnich dni – ambasador Ukrainy w Berlinie, na zarzut, że Ukraińcy „dokonywali masakr na Polakach” odpowiedział: „podobne masakry dokonywane były przez Polaków na Ukraińcach, dziesiątki tysięcy”, a „Ukraińcy byli uciskani przez Polaków w tak okrutny sposób, że trudno to sobie wyobrazić”. Na koniec zrównał Polskę z hitlerowskimi Niemcami.

 

Polskie władze odniosły się do tego jak zwykle. Na Twitterze odezwał się Zbigniew Rau: Odbyłem rozmowę z moim przyjacielem MSZ Ukrainy @DmytroKuleba. Podziękowałem mu za szybką publiczną interwencję w tej sprawie. A na czym ona polegała? Rzecznik ukraińskiego MSZ napisał: Słowa ambasadora są jego osobistym zdaniem.

 

Nie było słowa „przepraszam”. Komunikat wybrzmiał jak kpina, bo to, co powiedział ambasador było stanowiskiem ukraińskiego państwa.

 

A to, co powiedział Rau kwintesencją polskiej polityki historycznej i dowodem na to, że to nie incydent, lecz reguła, w dodatku przez większość polskiej opinii publicznej i mediów uznana za sukces polskiej dyplomacji. I jeszcze jedno – Melnyk pokajał się wobec Żydów, Polaków nie przeprosił. I to właśnie był wzorcowy przykład stosowania przez ukraiński MSZ metod i schematów żydowskich. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Melnyk wpisał się w narrację rosyjską o potrzebie denazyfikacji Ukrainy – i niech Ruscy zrobią z nimi, co chcą.

 

Z Andijem Melnykiem powiązana jest inna sprawa. Gdy w 2018 roku kongres USA uchwalił Act 447, PiS lekceważył, a nawet negował płynące z tego zagrożenia. Równocześnie mamił opinię publiczną tym, że spłaty Żydom nie naruszą interesów Polaków, bo zostaną zrekompensowane wypłatami od Niemiec.

 

Dziś mami opinię publiczną tym, że wielomiliardowa „pomoc” dla Ukrainy nie narusza interesów Polaków, bo zostanie zrekompensowana wypłatami od… Rosjan! Chodzi o postulat pozyskania kosztów „pomocy” przekazanej oligarchom ukraińskim i kosztów odbudowy ich majątków z konfiskaty rosyjskich rezerw walutowych.

 

Występując na łamach mediów z żądaniami odszkodowań wojennych od Niemiec, PiS świadomie popełnia ogromny błąd wobec najbliższego potężnego sąsiada, kraju, od którego Polska jest zależna w wielu kwestiach, z którym jest zespawana gospodarczo, którego życzliwość będzie Polsce w różnych sytuacjach niezbędna. Zamiast zdecydowanie i bez wchodzenia w żadne negocjacje odrzucić roszczenia żydowskie, pogorszył stosunki z Niemcami.

 

Przypomnijmy, że gdy 27 stycznia 2018 roku Izrael zaatakował Polskę w kontekście nowelizacji ustawy o IPN, kanclerz Angela Merkel oświadczyła, że Niemcy ponoszą wyłączną odpowiedzialność za Holokaust. Rosja natomiast poparła nowelizację ustawy o IPN w części dotyczącej negowania zbrodni nacjonalizmu ukraińskiego. To był jasny sygnał ze strony Berlina i Moskwy, że są gotowe poprzeć Polskę w jej konflikcie ze stroną izraelsko-żydowską.

 

Wyciągniętej ręki w Warszawie nikt nie podjął. Po raz kolejny okazało się, że utrzymywanie dobrych stosunków z sąsiadami nie jest polską racją stanu, że Kaczyńskiego woli ponad wszystko swój egzotyczny sojusz z Izraelem i lobby żydowskim w USA. Reparacji wojennych chce też PO. Po co? Nietrudno domyśleć się – po to, aby zaspokoić roszczenia Żydów. Wiceprzewodniczący PO krzyknął na rząd, że „jest połowiczny w swoich roszczeniach, bo nie domaga się odszkodowań od Rosji”. A nazwisko „Neumann” i „doktryna Neumanna” w kwestiach majątkowych coś przecież mówi!

 

Gdy 20 lutego 1997 r. Sejm przyjął ustawę o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich, i gdy państwo polskie przekazało organizacjom żydowskim w Polsce i tym zza Oceanu 5 miliardów za mienie bezspadkowe, nie używano prawnego terminu „zwrot” lub „restytucja”, lecz dziwoląg prawniczy „PRZENIESIENIE” własności.

 

Była to więc nie tylko defraudacja mienia państwowego, ale i ewidentne naruszenie obowiązującego w Polsce prawa, w tym konstytucji. Zauważmy jednak, że równie dziwny termin prawniczy stosują przy udzielaniu „pomocy” Ukrainie, w tym przy darmowych transferach broni – „PRZEKAZANIE”.

 

Nie bronią, ale podpowiadają, jak się „bronić”. „Dlaczego naród ukraiński jest tak rzadko krytykowany za postawę podczas II wojny światowej w porównaniu z narodem polskim, i dlaczego – w odróżnieniu od Polski – w przestrzeni publicznej na Ukrainie nie istnieje niemal w ogóle temat odszkodowań za bezspadkowe mienie żydowskie?

 

Co jest o tyle zastanawiające, że większość przedwojennych obywateli narodowości żydowskiej zamieszkiwała wschodnie tereny II RP należące dziś do Ukrainy (a także Białorusi i Litwy). To właśnie te trzy kraje powinny być więc w pierwszym rzędzie adresatami żydowskich roszczeń, ponieważ tam pozostały majątki większości ofiar Holokaustu.

 

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego Kijów nie jest poddawany w tej sprawie takiej presji jak Warszawa”? – zapytuje na łamach „Sieci” Grzegorz Górny. I natychmiast podsuwa pomysł:  „Tajemnica tkwi w tym, iż wielu przedstawicieli tamtejszych elit politycznych i biznesowych jest z pochodzenia Żydami, którzy otwarcie to przyznają. I nie chodzi tu bynajmniej tylko o obecnego prezydenta. Bo podobnych przykładów można podać więcej. Co z tego jednak wynika? Otóż politycy i biznesmeni, którzy są zarazem aktywnymi działaczami organizacji żydowskich i hojnymi mecenasami żydowskiego życia kulturalnego, a często nawet obywatelami Izraela, mają zupełnie inną pozycję wyjściową w rozmowach z reprezentantami międzynarodowych organizacji żydowskich czy władz izraelskich niż przedstawiciele polskich elit. My takich polityków i oligarchów nie mamy. W związku z tym oni są w stanie załatwić znacznie więcej dla Ukrainy w niektórych sprawach niż Polacy dla swego kraju”.

 

Nieformalny organ prasowy PiS podsuwa zatem panaceum na polskie bolączki – Jeszcze więcej Żydów w rządzie, bankach i biznesie. No i więcej otwartego, publicznego szczycenie się, że Polska jest w łapach żydowskich.

 

Majątek można odzyskać poprzez uzyskanie polskiego obywatelstwa. To dlatego wspaniałomyślnie nadajemy obywatelstwo potomkom „żydów polskich”, którzy znaleźli się w obrębie II Rzeczypospolitej. Przypomnijmy też, że Michał Dworczyk w ubiegłym roku złowieszczo zapowiedział „uproszczenie procedur i możliwości związanych z osiedleniem się w Polsce wszystkich potomków mieszkańców I i II Rzeczypospolitej, którzy deklarują związek z Polską”, co jednoznacznie oznaczało, że rząd chce ułatwić, pod tym pretekstem, masowe osiedlanie się w Polsce niepolskich nacji, i to nie tylko ukraińskich ziomków Dworczyka, ale także ukraińskich Żydów.

 

Nawiasem mówiąc, gdy Orbán nadał obywatelstwo wszystkim Węgrom żyjącym na Ukrainie, Kaczyński nadał obywatelstwo dziesiątkom tysięcy Żydów pochodzącym z Ukrainy, a zamiast Polaków wygnanych na nieludzką ziemię Kazachstanu sprowadził do Polski 5 milionów Ukraińców.

 

Czy nagły przypływ miłości do ukraińskich oligarchów, transfery finansowe za wschodnią granicę, wizyta Davida Harrisa oraz polityka historyczna polegająca na puszczeniu w niepamięć holokaustu Polaków na Kresach, nie mają ze sobą coś wspólnego?Czy rządząca ekipa nie konspiruje przed własnym narodem?

 

Odpowiedź brzmi – zdecydowanie tak. Decyzja o wypłaceniu Żydom odszkodowań już zapadła. Można przewidzieć, jak to będzie wyglądało i kto będzie w tym pośredniczył. Po krótkich rokowaniach oligarchy Kołomojskiego z banksterem Morawieckim w lokalu konspiracyjnym Związku Ukraińców w Polsce, rząd ogłosi: Ukraińcy zgodzili się, aby Polska dała im pieniądze w gotówce na odbudowę Donbasu.

 

A jak udobruchają potomków rezunów? Polska zwróci im lasy, a oni, w zamian, gdy Żydzi będą odbierać majątki, popilnują Polaków, jak strażnicy obozowi w Auschwitz.

 

Krzysztof Baliński

 

 

Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (11 lipiec 2022) | https://dakowski.pl/wizyta-zydka-z-galicji-czyli-od-tylu-nachodza-nas-judejczykowie/

sobota, 2 lipca 2022

Plac w Warszawie im. zasrańca Józefa Piłsudskiego

 

W październiku 2018 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nakazał prokuraturze wszczęcie śledztwa w sprawie ustanowienia placu Piłsudskiego terenem zamkniętym.


I trzeba  przeszkodzić w tej dezinformacji. Co robimy? Bierzemy książkę Polowanie na Generała. Piłsudski kontra Rozwadowski Henryka Nicponia


W tym fragmencie dowiemy się, kto dopomógł Rozwadowskiemu w opracowaniu planu Bitwy Warszawskiej.

s. 206

...Tymczasem dowódca frontu północno - wschodniego, generał Stanisław Szeptycki ( okrl. własne kolejny zasraniec), zachorował na czerwonkę. Na jego miejsce powołano generała Józefa Hallera. Szefem sztabu został pułkownik Włodzimierz Zagórski, a poszczególnymi grupami operacyjnymi mieli dowodzić generałowie Władysław Sikorski i Władysław Jędrzejewski, którzy odegrali kluczową rolę w obronie Lwowa.

I dalej ukrywana prawda o zamachu majowym.

s. 283

....Doniesienia potwierdzały, że Piłsudski na spotkaniu ze swoimi zwolennikami w domu zaufanego współpracownika Kazimierza Świtalskiego ogłosił, że planowany przez niego rokosz powinien nastąpić najpóźniej do jesieni 1926 r. Spiskowcy postanowili go znacznie przyspieszyć pod naciskiem specjalnych wysłanników z Niemiec i Wielkiej Brytanii, w szczególności nadzwyczajnego wysłannika rządu brytyjskiego Wiliama Mullera. Dygnitarze państwowi i pracownicy służb wywiadowczych w Londynia i Berlinie byli zaskoczeni doniesieniami swych agentów, że 12 maja 1926 r. planowany jest przyjazd z Pragi do Warszawy specjalnego pociągu rządowego. Podróżujący w nim przedstawiciele najważniejszych władz czechosłowackich mieli mieć wszelkie pełnomocnictwa do omówienia i podpisania pakietu umów stwarzających podstawy do dalszej współpracy z rządem polskim. W tym do powstania federacji obu państw. Przede wszystkim jednak do uregulowania spraw formalnych, dotyczących zastąpienia w czechosłowackich siłach zbrojnych francuskiej kadry dowódczej polską oraz wyposażenia wojsk obu krajów w najnowocześniejszą broń. Między innymi produkowaną w zakładach Skody w Pilźnie. Rządy Niemiec i Wielkiej Brytanii rozumiały, że w tamtych dniach rodzi się realna groźba powstania nowego mocarstwa, zmieniającego układ sił w Europie. Najprawdopodobniej z jednej strony wspierającego i wzmacniającego strategicznie Francję, z drugiej zaś osłabiającego pozycję Wielkiej Brytanii oraz zagrażającemu istnieniu silnych Niemiec. Dlatego nadzwyczajny wysłannik rządu brytyjskiego w Warszawie, Wiliam Muller, otrzymał zadanie, by do przyjazdu najważniejszych władz czechosłowackich nie dopuścić. Najlepiej przez sprowokowanie i sfinansowanie zamachu stanu w Polsce. Po rozmowach jakie przeprowadził z Józefem Piłsudskim, nie miał wątpliwości, że plan się uda.

Kiedy wkrótce Hipolit Gliwic, należący do europejskiej finansjery, zapewnił osobiście Józefa Piłsudskiego podczas jednej ze swych wizyt w Sulejówku o wsparciu kapitałowym na przygotowywane przedsięwzięcie, zarówno w Londynie, jak i Berlinie był powód do radości. Gospodarz spotkania przekonał Gliwica, że 12 maja w Warszawie  na pewno nie dojdzie do podpisania żadnych umów między Polską a Czechosłowacją.
Dodatkowo uzgodniono, że przeprowadzenie zamachu stanu zostanie wsparte finansowo. Na ten rokosz, jak mówiono Gliwic zgodził się wyłożyć trzy miliony osiemset tysięcy złotych. Przepływu gotówki, podobnie jak w przypadku sfinansowania przez Niemcy przewrotu w Piotrogrodzie, postanowiono dokonać przez wyznaczone do tego celu banki. Między innymi Bank H. Szereszewski i S-ka. Nadawał się do tego celu idealnie. Nie miał żadnych powiązań z państwem, przez co dawał szczególną gwarancję dochowania tajemnicy. Jakby na ironię należał do właściciela fabryki zapałek.

Zdobyte przez generała Zagórskiego informacje potwierdzało wiele odpisów poufnych dokumentów. Najważniejszym był duplikat okólnika Foreign Office, powiadamiające brytyjskie placówki zagraniczne, że mający powstać rząd Wincentego Witosa zostanie obalony siłą szybciej, niż się ukonstytuuje. A co najważniejsze, zbliżający się przewrót zbrojny w Polsce będzie służył interesom Wielkiej Brytanii.

Innych interesujących fragmentów nie będziemy tu cytować tylko odsyłam do książki.

I teraz czytelniku sam sobie odpowiedz, czy ktoś Cię uczył o tym w szkole? Oczywiście, że nie.
Skutkiem tego jest, że pamięć prawdziwych patriotów jest wymazywana z naszej historii.
Zaś to, że generała Tadeusza Rozwadowskiego otruto zamiatane pod dywan.