niedziela, 19 lutego 2023

Polacy w Moskwie, czyli jak to naprawdę wyglądało, czego żaden historyk Ci nie powie – Kompania Moskiewska, Hanza i Rzeczypospolita - tło dla działań króla Stefana Batorego

 

Czytelniku,

Nasza historia jest zakłamana od początku. Od rozbiorów wszystkie powstania były inspirowane z zewnątrz. Do dziś praktycznie nie potrafimy wyciągnąć wniosków. Nie umiemy łączyć faktów, choćby od takich prostych jak umykający fakt z wygranych powstań śląskich ( bo to były polskie powstania), którzy założyli własny bank, dziwnym trafem został ten pomysł spacyfikowany przez agenta niemieckiego i Citi of London pod argumentami stabilności finansowej i innymi, które amatorom i osobom nic nierozumiejącym takie argumenty wydawały się sensowne. Nawet dziś, kiedy utraciliśmy Bank Polski na rzecz banku prywatnego łącznie z rezygnacją emisii własnej waluty i przez to utraciliśmy kontrolę nad kursem własnej waluty poprzez Zdziechowski opowiadał się też za stabilizacją gospodarczą dającą podstawy do wzrostu o własnych siłach i niedopuszczeniem do oddania gospodarki polskiej, w szczególności waluty i budżetu, pod kuratelę międzynarodową, na co naciskały m.in. Bank Anglii, Rezerwa Federalna USA oraz niemiecki Reichsbank.

„Skarb i pieniądz 1919-1939” minister skarbu z tego okresu Jerzy Zdziechowski, str. 26:

 

„…Znamienne były zmiany, jakie musiały być na żądanie amerykańskich kół finansowych wprowadzone do statutu Banku Polskiego. Do rozporządzenia Prezydenta Rzeczpospolitej z dnia 13 października 1926 roku „o planie stabilizacyjnym i zaciągnięciu pożyczki zagranicznej” dołączona została następująca deklaracja rządu: Rząd oświadcza, że zgodnie z rozporządzeniem z 26 października 1926 r. zrzekł się prawa emisji biletów bankowych i, że nie będzie ich więcej emitował. Bank Polski będzie jedyną instytucją emisyjną. Na mocy obecnego statutu Bank Polski, jako spółka akcyjna, jest całkowicie niezależny od rządu. Rząd nie jest upoważniony do uzyskiwania zaliczek od banku, do emisji biletów na pożyczki dla rządów…W ten sposób państwo zostało odsunięte od funkcji regulowania obiegu i kredytu”.

 

Piłsudski doprowadził do sytuacji, w której rząd polski nie mógł pożyczać pieniędzy od Banku Polskiego. (U nas to zrobił Kwaśniewski w Konstytucji) Potem nastąpiło przejmowanie praktycznie całej gospodarki przez podmioty zewnętrzne.

Dalej napisał:

„Pogląd, że dla kursu waluty trzeba znaleźć oparcie w życiu gospodarczym, wypowiadałem na rok przed spadkiem złotego. Dewaluacja polska była pierwszą na świecie po wojnie operacją obniżenia w walucie zawartości w niej złota. Mając za zadanie przeprowadzenie tej operacji nie mogłem nie dojrzeć całego związku między relacją walut i złota, a procesami gospodarczymi, tym bardziej, że na ten związek zawsze kładłem nacisk. Kurs waluty w stosunku do złota, zapewniający poziom cen, na którym mogła być zbudowana rentowność i konkurencyjność produkcji przemysłowej na rynkach światowych, co określałem jako parytet gospodarczy pieniądza. Celem każdej operacji dewaluacyjnej jest odnalezienie tego kursu i stworzenie warunków dla utrzymywania waluty na tym kursie gospodarczo uzasadnionym”.

Tak samo zrobili amerykanie na Ukrainie. Majdan (przewrót służb), potem zainstalowanie pajaca z jego bandą. Potem objęcie kontroli nad bankiem, wywóz złota z Kijowa i zainstalowanie swojego ministra finansów ( a najważniejszy jest zawsze księgowy) przejęcie co ten kraj cennego posiada. Ten cały obecny cyrk na Ukrainie to tylko odpowiedź na pytanie jak to zafakturować, aby lokalni Indianie się nie połapali. Ale od tego jest operacja ostrzeliwanie Donbasu, by sprowokować Rosję i potem walczyć o niepodległość. My już to przerabialiśmy teraz to przerabiają Ukraińcy.

Ale wracajmy do naszej historii pobytu Polaków w Moskwie. Jak to się dokładnie stało, jaka była prawdziwa przyczyna zaproszenia Polaków na Kreml i kto tak naprawdę na tym skorzystał. Wygnanie Polaków z Moskwy jest dziś wykorzystywane przez Rosję, jako odzyskanie niepodległości, a w Polsce jako zdobywców Moskwy. Pompuje się jedną i drugą stronę, a tam gdzie dwóch się kłóci korzysta zawsze trzecia strona. Kto tak naprawdę za tym stał i na tym skorzystał postaram się w maksymalny prosty sposób napisać, by każdy kto przeczyta załapał schemat. Wszystkie obecne nasze ksiażki pisane przez historyków są tylko skutkiem centralnego nauczania, od utworzenia Komisji edukacji Narodowej. Skutkiem, że powtarzamy ten sam schemat dając się w prosty sposób podpuszczać. Od marszów niepodległości, które w większości są sterowane poprzez służby, by przy okazji koło ambasady rosyjskiej najczęściej coś się zapaliło lub poleciało w jej kierunku jest doskonałym pretekstem, by przekierować emocje tłumu.

Ale by zrobić marsz, by odzyskać własny handel, banki czy swobodny dostęp do broni to już gorzej. Skutki mamy poprzez obecną hołotę warszawską zwaną polskim rządem dziś widoczne.

By napisać dokładnie łopatologicznie, jakie były prawdziwe przyczyny najpierw wojen polsko – moskiewskich z pobytem Polaków na Kremlu, potem wygnaniu Polaków i dalszych skutków dla Rzeczypospolitej. Musimy to podzielić na pewne etapy. Ja sobie podzieliłem to na trzy etapy:

- pierwszy do śmierci Stefana Batorego

- drugi - propozycje jakie Rzeczypospolita składała Moskwie, a które zawsze były odrzucane, ale przy udziale strony trzeciej.

- trzecia, czyli wszystko to co się działo po śmierci Stefana Batorego.

Etap pierwszy do śmierci Stefana Batorego

By zrozumieć to co się stało w roku 1612 musimy cofnąć się wcześniej i poznać prawdziwe tło ekonomiczne, które było wypadkową działań w naszym kraju jak i Moskwie.

Najprościej opisuje to książka Adama Szelągowskiego „Z dziejów współzawodnictwa Anglii i Niemiec, Rosji i Polski” , która jest świetnym wstępem do tego co stało się potem, a nazywane są Smutą w Rosji, a u nas Dymitriadami.

Rozdział I

Handel Moskiewski a Niemcy

Część III

Dla handlu światowego Moskwa była tym, czym jest dzisiejszy daleki Wschód dla bogatej i przemysłowej Europy – rynkiem zbytu i źródłem bogactw pierwotnych surowych. Na tej zasadzie opierała się zawsze wymiana wielkoświatowa. Że Moskwa posiadała wszystkie dane warunki po temu, tego świadectwem jest historia Nowogrodu.

Hanza zaliczała do swego związku cztery wielkie składy handlowe w wiekach średnich:

- Nowogród,

- Bremę,

- Londyn,

- Brugię, zastąpioną później przez Antwerpię;

Ale stosunek, w jakim te cztery główne ogniska handlu północnego pozostawały do siebie, jest zawsze taki, że bez Nowogrodu, czyli handlu moskiewskiego – tamte trzy składy Hanzy nie mogłyby istnieć. Z tego nowogrodzkiego emporium, jak ze źródła, wypłynęły inne i na nim oparły swój handel ”

Wspominają recesy Hanzy jeszcze w XVII stuleciu. ( reces z 2 kwietnia 1628 r)

W wiekach średnich Hanza zmonopolizowała cały handel północny; za którego źrenicę zawsze uchodził handel moskiewski. Ten handel głównie Niemcy żywił i zaopatrywał. Wspomniany już „Dyskurs” z XVI w. powiada:

„Niegdyś Hanza miała swoje kantory i rezydencje w wielu królestwach, jak w Lundzie, w Anglii, w Brugii, we Flandrii, w Bremie, w Norwegii i w Nowogrodzie na Rusi, gdzie zajmowała stanowisko uprzywilejowane, mogła prowadzić handel z innymi narodami. Tamże mogła kształcić swą młodzież zawodowo, w nauce języków, towaroznawstwie i praktyce kupieckiej”

Gdy Iwan Groźny zadał cios ostateczny Nowogrodowi, jako samodzielnej republice, runął i skład hanzeatycki. Autor „Dyskursu” opowiada, że więcej jak 380 tys. Fl majątku hanzeatyckiego było zapakowane w skrzynie żelazne, których zamki zalano ołowiem, i wywiezione do Moskwy. Ten sam los spotkał i kupców niemieckich, którzy dostali się w ręce wielkiego księcia moskiewskiego . Część z nich zmarła z nędzy i utrudnień, reszta przejęczała 17 lat w ciężkim więzieniu, zanim cesarz nie ujął się za nimi- i nie uzyskał ich uwolnienia………….Obalając republikę Nowogrodu, carowie moskiewscy nie mieli zamiaru zamykać swoim poddanym  handlu z Zachodem. Nowogród był ich przeciwnikiem politycznym. Iwan Grożny upatrzył nowe ujście dla handlu Moskwy. Tym nowym ujście  miała stać się Narwa port położony przy odpływie rzeki Wielikoj do zatoki fińskiej. Tędy szła i żegluga dawniej.

 

 

Narwa (od 1558 roku zostaje przejęta przez Iwana Groźnego ) stała się odtąd punktem Anglii w swojej ekspansji na wschód, a właściwie jej kompanii handlowej.

 

Rok 1570 zostaje zlikwidowana potężna placówka handlowa z całym skarbcem. Pozostaje odpowiedzieć sobie na pytanie kto stał tak naprawdę za Iwanem Groźnym. Za likwidacją tego potężnego ośrodka handlowego stała Anglia, a dokładniej jej kompania handlowa. Dla naszego kraju, była to jedna z wielu szans, których nie wykorzystaliśmy i nie przyjęliśmy oferty z Nowogrodu.

Musimy zapamiętać patrząc na mapę, że zostaje zlikwidowany potężny ośrodek handlu Hanzy na wschodzie na rzecz innej organizacji handlowej. Teraz patrzymy na mapę na nasz kraj.

Handel do Moskwy szedł przez nasz kraj przez miasta Poznań, Lublin i Wilno.ok r. 1583 mamy informację, że Wisła była spławna od Krakowa do Gdańska (wg relacji włoskiej pisanej dla Filipa II z książki Szelagowskiego wg Dr Józefa Korzeniewskiego pt. Informatio de rebus oeconomicis Poloniale)Konstytucje sejmu z r. 1563 i 1589 uchwalaja pobór na „urumowanie” czyli regulację rzeki Warty, począwszy od Poznania, aż tam dokąd będzie potrzeba.

Dalej w książce Szelągowskiego znajdujemy cytat niejakiego J.Spinozy, który pisze że port Gdański należy do największych w świecie chrześcijańskim tj. cywilizowanym, gdyż mieści w sobie ponad 2 tys okrętów.

Dalej czytamy, że wg broszury z 1630 r , że z żadnym krajem Holendrzy nie prowadza takiego handlu, jak z Polską i Prusami.

W rozdziale Zatarg Gdańska z Elblągiem części IV  znajdujemy zapis, który daje nam odpowiedź jaka otrzymali Anglicy, którzy chcieli się usadowić w Rzeczypospolitej.

„Czy za swobodę żeglugi i handlu Elblążan w Anglii, którzy byli wg słów komisarzy tak biedni, że nie mają żadnej możliwości odprawiać sami żeglugi za morze. Jedyna korzyść, która się nastręczała, to było ściągnięcie uzdy rzeczypospolitej mieszczańskiej Gdańskowi przez odebranie mu składu i przeniesienie go do Elbląga. Ale kto wie, czy nie lepiej było tak postąpić siłą faktu zamiast uciekać się do mocy prawa.

To tez chociaż ze wszech stron o pomyślnym załatwieniu swej prośby, poseł na odjezdnym z Polski nie miał wielkiej nadziei. Uzyskał jeszcze od księcia Pruskiego zabezpieczenie swobody przejazdu Piławą dla kupców angielskich za opłatę portowego i obietnice wzajemnej wolności handlu i na tym koniec.

Gdy na sejmie następnego roku Elblążanie zwrócili się do króla z prośbą ( 19 lutego 1585 ), aby sprawę pomiędzy Polską a Anglią załatwił zgodnie z interesami handlowymi obydwóch państw i pomyślnością miasta – nie otrzymali na to odpowiedzi. Król dał zgodę tylko na ustanowienie komisji w sprawie regulacji wód Nogatu pomiędzy Elblągiem, a Gdańskiem.

Nic zrozumialszego. Na tym to sejmie bowiem został zatwierdzony  traktat portowego między królem, a Gdańszczanami, wprawdzie nie w pełnej izbie , lecz na posiedzeniu senatu. Stefan Batory zanadto strzegł swoich praw  zwierzchniczych króla, aby dzielił się swoją włądzą w zakresie handlu i żeglugi miast pruskich ze stanami Rzeczypospolitej.

Epilog zatargu Gdańska z Elblągiem rozegrał się w dramatycznej scenie  na pokojach królewskich , której opis zostawili nam świadkowie współcześni.

Dnia 16 marca posłowie pruscy otrzymali pożegnalną audiencję. Syndyk Gdańska  Henryk Lembke, życzył królowej podróży i polecał miasto łasce królewskiej. Na to król odpowiedział pokrótce: „Wracajcie panowie do siebie i bądźcie zdrowi ”.

Później król wszedł do pokoju królowej. Na powrotnej drodze stamtąd zaszedł mu drogę burmistrz elbląski, i padając na kolana, błagał o potwierdzenie artykułów, zawartych między miastem a kompanią angielską. Król odpowiedział wtedy; Żadną miarą nie mogę zadowolić tego waszego życzenia. Resztę powie wam kanclerz”.

Co oświadczył kanclerz koronny – było rzeczą łatwą do przewidzenia. Powołał się on na list króla Stefana do Elżbiety. W liście tym król pisał, że senat roztrząsał te sprawę i znalazł roszczenia Anglików za przeciwne prawom i statutom korony; ponieważ te ostatnie zakazują wszelkich monopolów, przeto i tego nie mogą potwierdzić. Wolno przecież kupcom angielskim prowadzic handel nie tylko w Elblągu, ale i w Gdańsku, Rydze oraz gdziekolwiek, tak jak to było dotychczas.

Pomimo to, a może skutkiem tej odpowiedzi, Elblążanie zawarli układ znany z kompanią angielską ( 3maj 1585 ) i odłożyli potwierdzenie go przez króla do pomyślniejszych czasów. (Dyariusz r. 1585 )

 

I teraz masz odpowiedź o co tak naprawdę chodziło w całym okresie wojen z Moskwą. Anglicy w Moskwie umieścili swoich ludzi jak to dla Rosjan  naprawdę wyglądało zaraz napiszemy. U nas chodziło o ustanowienie placówki eksterytorialnej, bez ceł i podatków. Skutkiem powyższych działań, by doprowadzić do realizacji kompanii angielskiej było otrucie Stefana Batorego, który w chwili śmierci, 12 grudnia 1586 roku, miał jedynie 53 lata. Cieszący się doskonałym zdrowiem monarcha zmarł po zaledwie kilku dniach tajemniczej choroby. Nastąpiło to po ponad roku od podpisania umowy Anglików z Elblągiem, a która nie mogła wejść w fazę realizacji bez jen zatwierdzenia przez króla Rzeczypospolitej.

Nie będę pisał o szczegółach Danii, która chciała zaszachować Szwecję, miastach takich jak Lubeka i inne miasta w Prusach, które swoją politykę starały się realizować, o wypędzeniu Anglików z Hamburga, którzy przenieśli się do innego miasta w Niemczech. Mi chodzi o schemat jakie to miało skutki dla naszego kraju.

 

Tło już mamy teraz musimy napisać jak to od środka w Moskwie, by poznać prawdziwe realia jak to naprawdę wyglądało.

Na początek weźmy Książkę Tragic Russia Wacława Gąsiorwskiego wydanej w 1908 r w Londynie Cassel and Company Limited ( ta pozycja nie była tłumaczona na język Polski ). Przetłumaczyłem sobie fragment, gdyż myślałem, że znajdę coś co pomoże rozwikłać ten nasz fragment historii.

Poniżej fragment : Chapter 1 s. 18 – 21

ROZDZIAŁ I

Iwan Groźny – Godunow – dwóch impostorów – Michał Romanow – Alexis Romanow – Naryszkinowie zamordowani na Kremlu – Piotr I oraz jego zamach stanu – Czy Piotr I zasługiwał na miano „Wielki”? – Czy ucywilizował Rosję? – Piotr jako oprawca – Jego prywatne życie – Marta Skowrońska, córka robotnika, żona Piotra, a następnie caryca – jej rozpustne życie i liczne miłości – Piotr, morderca własnego syna – Piotr osobiście biczujący swoją byłą kochankę – śmierć Moena i zachowanie Piotra z tej okazji – zemsta żony Piotra (Katarzyna Marta Skowrońska) po odrzuceniu – Piotr „nagle” umiera.

Do szesnastego wieku Rosja przeżyła tak samo krwawe czasy feudalizmu jak cała reszta Europy; być może bardziej krwawe z powodu inwazji mongolskiej, i zamieszek republikańskich w Nowogrodzie, Pskowie, i Wiatce. Mordowanie książąt i królów kwitło, nie tylko ze względu na najwyższą władzę, ale, o dziwo, również w celu ograniczenia autokracji.

Dopiero w XVI wieku Rosja została zjednoczona pod berłem carów moskiewskich. W tym stuleciu zaczęła się właściwa Rosja, a Iwan Groźny stał się uosobieniem jej absolutyzmu.

Iwan IV, tyran, morderca syna, pół bestia, pół szaleniec, padł w końcu ofiarą trucizny.

Zwolennicy Iwana byli tego samego usposobienia i czekał ich ten sam los: doszli do tronu przez morderstwo i sami zostali zamordowani.

Iwan VI zmarł w 1584 roku i pozostawił dwóch synów, Fiodora i Dymitra. Fiodor dostał się pod władzę Godunowa, został jego zięciem i... „marł nagle” w 1598 roku. Po Fiodorze powinien dojść do władzy jego brat Dymitr, ale Godunow go zamordował i sam został carem.

Po siedmiu latach Godunow zmarł, również „nagle”, pozostawiając syna Fiodora II; ale wtedy pojawił się oszust, który twierdził, że jest zamordowanym Dymitrem i udało mu się pozyskać kilku partyzantów. Fiodor II został zamordowany przez tego pretendenta, który „szczęśliwie” rządził kilka miesięcy.

W XVII wieku historia Rosji zaczęła się od spisku Schuiskiego, zabójstwa pretendenta i koronacji tego pierwszego na cara. Ale po pierwszym pretendencie pojawił się kolejny Dymitr. Schuiski chciał zastosować terroryzm przeciwko tym, którzy sprzyjali temu pretendentowi do tronu, ale udało mu się tylko podburzyć cały naród przeciwko sobie. Pozbawiono go korony, zamknięto w klasztorze i tam uduszono. Rok później ten sam los czekał Impostora II.

W ciągu dwudziestu dziewięciu lat po śmierci Iwana IV Rosja miała siedmiu carów, oprócz dwóch lat bezkrólewia.

Następnym carem był Michał Romanow. Był w pewnym stopniu okrutny, ale ani zbyt autokratyczny, ani na tyle śmiały, by igrać z Dumasem. Zmarł śmiercią naturalną w 1645 r. Następcą Michała został jego syn Alexis, a jego panowanie przypadło na jego ulubionego Morozowa. Rosjanie kilka razy próbowali zrzucić kajdany, które nałożył na nich Morozow, aż w końcu udało im się zmusić cara do pozbycia się ulubieńca. Alexis ustąpił, ale nie chcąc, aby ludzie narzucali mu swoją wolę, podjął środki ostrożności na przyszłość, zapoczątkowując „tajną służbę”.

Alexis zmarł w 1676 roku, pozostawiając trzech synów i sześć córek. Wydawało się, że potomków Romanowów wystarczy, aby dynastia przetrwała, ale wymarła ona w trzecim pokoleniu.

Następcą Alexisa na tronie został jego najstarszy syn, Fiodor, który zmarł „nagle” w szóstym roku swojego panowania.

Wraz ze śmiercią Fiodora na rosyjskim tronie rozpowszechniły się morderstwa. Zostały one zapoczątkowane przez carycę Zofię, a stały się trwałą instytucją z ręki Piotra Wielkiego.

Fiodor chciał mieć za następcę nie swojego drugiego brata Iwana, ale Piotra, który był najmłodszy. Sukcesja Piotra była wspierana przez Naryszkinów, ponieważ Piotr urodził się z drugiej żony Alexisa, z domu Naryszkin. Ale ulubieniec Fiodora, Wasilij Golicyn, nie chciał oddać władzy i dokonał zamachu stanu na korzyść księżnej Zofii, która była jego kochanką. Naryszkinowie zostali otoczeni na Kremlu i wszyscy wymordowani. Iwan został ogłoszony carem, Piotr został mianowany jego następcą, a Zofia została regentem. W efekcie Golicyn był władcą. Golicyn postanowił obdarzyć Sophię najwyższą władzą. Uległy i chory car Ivan nie stanowił poważnej przeszkody. Jeśli chodzi o Piotra, był nie tylko zdrowym i krzepkim młodzieńcem, ale już udało mu się wykazać pewną zdolnością do intrygowania. Golicyn postanowił się go pozbyć i w tym celu pozyskał na swoją stronę pułk regularnych „Strzelców”. Młodzieńczy Piotr przewidział jednak realizację planów Golicyna. Uwięził regentkę Zofię, otoczył strażą cara Iwana V, wysłał Golicyna do Archanioła i rozwiązał pułk.

Wszystko to wydarzyło się w 1689 roku, siedem lat po tym, jak Zofia została regentką. Najwyraźniej Iwan był carem, ale Piotr otoczył go tak skutecznie strażnikami, że nikt nie mógł go zobaczyć. W 1696 r. Iwan V zmarł, podobnie jak jego poprzednicy, „nagle”. Pozostawił po sobie dwie córki, obie małoletnie.

 

Oprócz tego, że tam nie było wesoło, były mordy zabójstwa nie ma tu nic czego szukałem.

W związku z tym zacząłem drążyć ten temat i znalazłem to czego szukałem.

Fragment książki znajdziemy pod poniższym linkiem:

 

Russia at the Close of the Sixteenth Century: Comprising the Treatise 'Of ... - Google Books

Jest to pozycja Edwarda A. Bonda Russia at the Close of the Sixteenth Century wydanej w USA w 2016 r. Ta pozycja powinna być obowiązkowy przetłumaczona na język polski, ale skoro jesteśmy kolonią Citi of London to się nie dziw czytelniku, że edukacja jest nastawiona na ciągłe napuszczanie Polaków na Rosjan, a Rosjan na Polaków itp. Historię mamy taką jaką mamy, ale powinniśmy dążyć do prawdy jaka by ona nie była.

Ponieważ strony nie są ponumerowane przetłumaczony fragment od od without good acknowledgement and remonpence ( ok część ¾ książki )

Celem misji Horsey’a było wyegzekwowanie roszczeń Kompanii odnośnie monopolu na handel na północnych wybrzeżach cesarstwa, nie tylko przeciwko własnym rodakom, ale również kupcom z innych królestw. System tak wąskiej wyłączności był wyjątkowo niesmaczny dla nowego monarchy, który nie uległ wpływom tych osobliwych osobistych poglądów, które miały wpływ na osąd jego poprzednika, i którego ministrowie w naturalny sposób zbuntowali się przeciwko pretensjom tak szkodliwym dla prawdziwych interesów kraju. Ich opinie na ten temat zostały wyrażone w poniższym fragmencie listu Cara do królowej Elżbiety we wrześniu 1586 roku.

…”I mając na uwadze, że w waszych listach napisano nam, że wasi ludzie mogą zapewnić nam ogromny zapas towarów, które są nam potrzebne, i że nie powinniśmy zezwalać ani wpuszczać do naszego królestwa kupców handlujących towarami spoza Twojego kraju, poza tymi wymienionymi w Twoich listach; dla nas wymagania odnośnie wykonywania takich zamówień dla Twojego kraju nie są spełnione. Każdy, niezależnie od kraju z którego przybywa do naszego królestwa, ma pozwolenie oraz licencję do handlu towarem; a zobowiązywanie nas do tego, że w naszym królestwie nie możemy dawać przyzwolenia na handel innym, jest niedopuszczalne. W tej kwestii wymagania Twoich kupców są nierozsądne; sami czerpaliby korzyści i nie pozwalaliby innym na dostęp do naszych portów; co stanowiłoby przeszkodę dla naszego królestwa; czego nie pochwalamy. Nasze towary będą wystarczające dla waszych kupców, w imieniu których będziecie wysyłać listy, przekazując im połowę handlu; a pozostali kupcy, którzy przybywają z Twojego kraju oraz z krajów licencjonowanych, zostanie zatwierdzone jedynie wówczas, gdy będziemy mogli zarządzać ich całkowitym handlem; dotyczy to również przybycia Twoich kupców do naszych wyznaczonych miast w celu prowadzenia handlu, ponieważ my, O Panie, w naszym królestwie, zezwalamy wszystkim na handel.  A my, z pomocą Boga, możemy zarządzać naszymi towarami tak jak nam się to widzi, i nasze królestwo będzie miało wystarczająco dóbr dla Twoich kupców; nasze wielkie królestwa, oraz kupcy z wielu królestw, dzięki rządowi tureckiemu, Cesarzowi, z Francji, Hiszpanii, Polski i Litwy, Persji oraz Czechom, Gruzji, oraz z wielu innych prowincji na lądzie i na morzu, poza tymi portami w Kołmogorze, i możemy pozbywać się naszych towarów bez Twoich kupców, chociaż Twoi kupcy zaprzestali przybywać do nas z ich towarami; a [to, że] my, tylko na korzyść Twoich kupców, zamknęliśmy drzwi wielu innym osobom z pozostałych królestw nie jest tego powodem. Z tych powodów, nasza najukochańsza siostra, Królowa Elżbieta, wprowadziła Cię w błąd, na ich zysku. I z tego powodu, przez naszą Siostrę, napisałeś do nas odnośnie naszych kupców, że nasi kupcy nigdy wcześniej nie dokonywali żadnego handlu w Twoim królestwie, i z tak drobnej sprawy uczyniłeś taki wyjątek; nasi kupcy w przeszłości nie bywali w Twoim kraju i nie mają ku temu powodów. I mając na uwadze, że w swoich listach do nas napisałeś, że jesteś skłonny do okazania swojej miłości do nas przez dobre uczynki za pośrednictwem naszego ambasadora lub posłańca, i jeśli dojdzie do takiej sytuacji między nami, jeśli pragniesz ich wysłać, niech tak się stanie; i jeśli Twoja siostra życzy sobie wysłać do nas Twojego ambasadora lub posłańca, czy wówczas wyślesz do nas takich dobrych ludzi, którzy przyniosą nam Twoją wiedzę poprzez wiadomości, na korzyść i pożytek tak wielkiej księżniczki, a nie tak jak Twój ambasador, Jerome Bowes, postąpił wielokrotnie w takich kwestiach; natomiast dla Twojego ambasadora lub posłańca, itp. przybywającego do naszego królestwa, droga będzie otwarta, i będzie on mógł zostać lub wyjechać kiedy tylko będzie chciał.

Pomimo tego rozsądnego oporu wobec samolubnych żądań rządu angielskiego, wielka łaska która przysługiwała w tym czasie Horsey’emu na dworze rosyjskim, a w szczególności u wszechmocnego Obrońcy, Borysa Godunowa, umożliwiła mu wprowadzenie satysfakcjonującego dostosowania spraw Kompanii, oraz pozyskania dla nich karty przywilejów bardziej obszernej niż do tej pory. Oprócz umorzenia znacznych długów wobec rządu i odzyskania sumy należnej od Kanclerza, Andrea Schalkalove, od wielu lat, która „została od niego surowo odzyskana i przekazana Kompanii”, zapewnili sobie wielkie ustępstwa dla własnej pomyślności. Proklamacja została ogłoszona w całym królestwie w celu uzyskania lepszego wymiaru sprawiedliwości, w ich imieniu, przez urzędników Cesarza. Wszyscy intruzi „oraz Anglicy mieszkający w tym kraju” otrzymali nakaz opuszczenia królestwa. Kompania uzyskała pozwolenie na zachowanie magazynów na Wyspie Różanej, ale nie mogła ona ich przenieść do nowo założonego miasta Archangielska. Mieli uzyskać pozwolenie na-

„rozładowanie angielskich towarów importowanych, oraz wysłanie rosyjskich produktów na eksport, w ich starym domu na Wyspie Różanej. Urząd celny Cholmogorii będzie jedynie otrzymywał listy takich towarów, ale nie będzie miał prawa ich sprawdzać.”

„Kompania otrzymała obfity i dobrowolny przywilej o ogromnym znaczeniu, tak ogromnym jak książę [Borys] i ja mogliśmy opracować, odnośnie handlu i transportu we wszystkich rejonach panowania Cara, bez opłacania jakiegokolwiek cła; uzyskany  w drodze wielu konfliktów z Kanclerzem Shalkan, który przekształcił przeszkody, aby umniejszyć ich rozmiar, pod pretekstem dobrej służby koronie.”

 Warunki, z drugiej strony, których Kompania miała przestrzegać, obejmowały: nie importowanie towarów innych niż ich własne; nie zatrudnianie rosyjskich przedstawicieli do wykonywania sprzedaży, ale do wykonywania samodzielnego handlu towarami własnymi; nie wykupowania rosyjskich towarów; nie sprzedawania niczego w sprzedaży detalicznej; nie wysyłania żadnych służących do Anglii drogą lądową, bez wiedzy Władzy; uznawania, w ramach procesów z rosyjskimi poddanymi, orzecznictwa Skarbu Państwa oraz Sekretarza ds. Ambasad.

Należy pamiętać o pomyśle nieżyjącego Cara, Iwana, o poszukiwaniu schronienia w Anglii w przypadku nienawiści poddanych, która zmusiła go do opuszczenia własnego kraju. Dowiadujemy się właśnie od Horsey’a, że Protektor, Borys Godunow, rozpoczął ten projekt swojego zmarłego władcy, i rzeczywiście kolekcjonował skarby w klasztorze Sollavetsca, na północnym wybrzeżu, „aby były gotowe na transport do Anglii; przechowując je w najbezpieczniejszym miejscu, na wypadek konieczności podjęcia działań.” Niestety ostrożność ta Protektora została ujawniona, i starożytna szlachta, coraz bardziej zazdrosna o takie dowody stronniczości wobec Anglii, pokazała swoje niezadowolenie poprzez coraz to mniejszą życzliwość wobec samego Horsey’a, który to wobec tego przyspieszył wykonanie swoich pozostałych działań; i wyruszył w drogę powrotną do Anglii latem 1587 roku, zabierając ze sobą listy od Cara do Elżbiety. Otrzymał on listy również od Protektora dla Królowej, wraz z „dużymi prowizjami za dostarczanie wielu kosztownych rzeczy oraz wysyłanie tajnych wiadomości.”

Próżność Horsey’a została nagrodzona nietypowymi zaszczytami, których doświadczył podczas swojej podróży na Wyspę Różaną, gdzie w każdym miejscu był przyjmowany w charakterze ambasadora Cesarza udającego się na misję. W Archangielsku, „holenderskie i francuskie statki na drodze pod zarządem z polecenia Księcia [Wojewody].” Wyruszył on z Wyspy Różanej do Anglii w dniu Św. Bartłomieja, 1587 roku, przybył do Tynemouth 30 września, i wyruszył do Londynu za cztery dni. Sąd znajdował się w Richmond; oraz, podczas audiencji Królowej, w której uczestniczył Horsey, zaprezentował on listy Cara wraz z kartą przywilejów przyznaną Kompanii „ze złotymi orlimi pieczęciami”. Królowa poprosiła go, aby koło niej uklęknął. „Przejrzała dokumenty dotyczące przywileju, znając nieco Grekę; pytała, czy dane pisma i listy nie miały innego znaczenia; powiedziała, że mogłaby się tego szybko nauczyć. Szanowny panie z Essex, nauczyć się najbardziej znanego i wyszukanego języka na świecie. Z czego jego wysokość bardzo się ucieszył i uradował, ponieważ nie musiał on się nadto męczyć i spędzać tam zbyt dużo czasu.”

Podczas kolejnej audiencji, Horsey dostarczył listy Protektora, Borysa Godunowa, a także prezenty od Cara. Zostały one rozłożone do inspekcji Królowej w przyległej galerii. Jej wysokość „nakazała niektórym wyjść, obawiając się, że niektórzy mogą zacząć błagać”. Każdy przedmiot został dokładnie zbadany. „Królowa nawet się nieco spociła oglądając baldachim ze złotej tkaniny, szczególnie bogate produkty i futra”. Na koniec, „jej wysokość podniosła dłoń i powiedziała, to rzeczywiście rzadki i królewski prezent: podziękowała mi i mnie odprawiła”.

Chociaż Horsey skutecznie uzyskał kartę przywilejów od rządu rosyjskiego dla Kompanii, która była tak przychylna jak sobie tego zażyczyli, nadal pragnął otrzymać potwierdzenie tych koncesji, oraz utworzyć porozumienie między suwerenami w drodze ligi przyjaźni. Co więcej, sprawy Kompanii były pomieszane, od niezgody pośród służby do złego zarządzania ich sprawami w Rosji; i uznane zostało za konieczne, aby Królowa wysłała ambasadora do sądu Rosyjskiego w celu zawarcia ostatecznego porozumienia, oraz „ustalenia i zredukowania pogorszonego handlu naszych ludzi”. Osoba wybrana do tej honorowej misji to Dr Giles Fletcher: na rzecz badania stanu kraju oraz manier ludności, które zostało mu umożliwione w drodze tego wyboru, i jesteśmy wdzięczni za godny podziwu przekrój rządu oraz stanu Rosji, który teraz publikujemy ponownie.

Zadanie, które stało przed nim było trudniejsze niż przewidział. Z instytucji, od której Horsey uzyskał kartę przywilejów, którą niedawno przywiózł z powrotem do Anglii, można było oczekiwać, że obecny ambasador nie znajdzie przeszkód w drodze negocjacji. Ale wiele rzeczy złożyło się na uczucie po stronie rządu rosyjskiego, które było niekorzystne dla jego ambasady. Sukces Horsey’a został osiągnięty poprzez przychylność regenta, Borysa Godunowa, który miał pod sobą jego szwagra, młodego Cesarza Fedora; i w sprzeciwie ministrów o znaczącym wpływie, którzy podtrzymywali zadeklarowaną wrogość wobec interesów angielskich. Pośród nich, kanclerz Andreas Schalkalove był najpotężniejszy, a także najbardziej uporczywy. Nieustannie sprzeciwiał się monopolowi zatwierdzonemu przez Kompanię angielską; i był podekscytowany osobistym sprzeciwem konfliktów samego Horsey’a, który przechwalał się tym, „że był przez niego surowo ukarany” za dług, który był winien Kompanii, oraz za doznanie kar cielesnych od Cesarza. Ale sam Godunow został niestety urażony domniemanym lekceważeniem po stronie Królowej i jej ministrów, w sposobie zwracania się do niego w listach wysyłanych w przerwie między przyznaniem karty przywilejów a przybyciem Horsey’a wraz z nią do Anglii. W liście, który napisał do Horsey’a po tym, jak opuścił Moskwę, i który otrzymał na Wyspie Różanej, kiedy wyruszał do Anglii, obraził księcia pisząc do niego w następujący sposób:

„Pragnę przedstawić, że Królowa Elżbieta z Anglii, jej książęta i szlachta, napisali do mnie listy, które były nieprzyzwoite, łącząc mnie w nich z kanclerzem, co jej istotnym uchybieniem w kwestii mojej książęcej godności i honoru, jak wiadomo, które są dla mnie szczególnie istotne; i w tych samych listach napisali, że nie szanowałem ani nie ochroniłem kupców Królowej, ale zezwoliłem na ich handel oraz złe traktowanie”.

Wymienia on następnie dobre uczynki, których dokonał, i dodaje:

„Po czym nie odpisałem Królowej Elżbiecie, jej książętom ani szlachcie na ich listy z powodu mojego niezadowolenia; ale, Boże dopomóż, odpiszę im przedstawiając im swoją miłość oraz przyjaźń wobec Królowej Elżbiety i jej poddanych”.

Fletcher, w związku z tym, w momencie przyjazdu do Moskwy w 1588 roku, napotkał oziębienie stosunków w miejscu, w którym poszukiwał specjalnego wsparcia, i napotykał się z niepohamowaną wrogością następnego najbardziej wpływowego członka rządu, Kanclerza Schalkalove, który był również ministrem do spraw ambasad zagranicznych. On sam wyraził się jasno na temat przeszkód negocjacji, przygotowanych odnośnie informacji rządu dotyczących jego powrotu do Anglii, które zostaną dołączone do tego tomu. Pośród nich, wspomina on o osobistym niezadowoleniu Borysa Godunowa, którego doznał w wyniku zachowania Kompanii, w szczególności odnośnie trzech sytuacji. 1. Że prześladowali Horsey’a i wypędzili go z sądu, chociaż został on wysłany jako posłaniec z listami oraz prezentami dla Królowej. 2. Że nie przyznali mu pewnych rzeczy, koni, zbroi, pereł, itp., o które prosił. 3. Że podzielili prezent, który wysłał do Królowej na dwie części; jedną od niego, drugą od Cesarza. Pierwsze z tych zażaleń będziemy w stanie wyjaśnić tutaj, kiedy ponownie odniesiemy się do osobistej historii Horsey’a. O pozostałych dwóch nie mamy szczegółowych informacji. Kolejną przyczyną ochłodzenia skierowanego na jego misję była okoliczność ligi, która wówczas znajdowała się w rękach między Cesarzem Rosyjskim a Królem Hiszpanii. Oczywiście taki sojusz, w krytycznym okresie próby napadu na Anglię przez Filipa II, byłby śmiertelny dla celów ambasady Fletcher’a. Wiele trudów zostało podjętych przez przedstawicieli hiszpańskich (w tym ambasadora od Cesarza Maksymiliana, następnie w Moskwie), aby przekonać sąd rosyjski, że sukces Filipa był pewny, że pokona on Anglików i podbije cały kraj. „Ale”, jak dodaje Fletcher, „po zwycięstwie Waszej Wysokości nad Królem Hiszpanii (o czym wiem z listów wysłanych do mnie przez Sir Francisa Drake’a, które przekazałem do tłumaczenia na język rosyjski, wraz z wypowiedzią Waszej Wysokości wykonaną przed armią w Essex), cały ten pomysł ligi hiszpańskiej zniknął”.

Pozostałe przyczyny niezadowolenia po stronie sądu rosyjskiego to domniemana niechęć Kompanii angielskiej wobec przeniesienia handlu z Narvy (obecnie w rękach Szwedów) do portu Św. Mikołaja, na Morzu Białym; co mogło przynieść korzyść całego handlu do samej Rosji, co było bardzo pożądane przez Rząd; a ciągła niechęć przyczyniła się do monopolu na rzecz Kompanii, na niekorzyść zysków samego Cara. Na ten ostatni punkt nie można było udzielić odpowiedzi, poza roszczeniami Kompanii, którzy byli pierwszymi pionierami nowego handlu, a obszerny zarzut, że „cała Rosja nie była w stanie przyjąć aż tyle towarów angielskich, które zostały teraz dostarczone przez Kompanię kupców”, a w rezultacie nie było miejsca na dodatkowych handlarzy. Na pierwszy natomiast odpowiedzi Fletcher’a nie są zbyt zrozumiałe; ale istnieje pismo, przedłożone przez Kompanię do rządu angielskiego w roku 1583, w którym przedstawiono przyczyny na rzecz rozwiązania ich handlu w porcie Św. Mikołaja, na korzyść Narvy – dotyczącej w zasadzie ryzyka urażenia Danii poprzez krok, który zmniejszyłby jej należności, a także Rosji poprzez porzucenie jej portu; a także odnośnie prawdopodobieństwa tego, że Narva przejdzie w inne ręce, co spowoduje niepewność ich towarów.

W konsekwencji jednak tej niekorzystnej dyspozycji rosyjskich ministrów, Fletcher został potraktowany z należytym lekceważeniem. Narzeka on również, że był przetrzymywany w niemoralnym domu – bardziej jako więzień niż ambasador; że jego „zasiłek życiowy był skromny i podstawowy”; oraz że nie mógł wysłać żadnego listu do Anglii.

Cierpliwość Fletcher’a  jednak na skutek wieści o zwycięstwie Anglii nad hiszpańskimi przeciwnikami, pokonała wszystkie trudności, a na skutek jego negocjacji rozszerzono przywileje Kompanii. Tak późno uzyskana karta dzięki Horsey’owi została odsunięta na boczny tor, chociaż nie została otwarcie odwołana. Główne jej warunki zostały teraz odnowione i zatwierdzone, a pośród dodatkowych uzyskanych koncesji mamy: „To, że Kompania będzie prowadzić handel swobodnie w dole rzeki Wołgi do Medii, Persji, Bułgarii, itp., i nikt obcy nie ma przyzwolenia na prowadzenie handlu oprócz nich”. – „To, że żaden anglik nie będzie już nigdy stawiany na pudkey, ani w żaden inny sposób zadręczany, odnośnie jakiegokolwiek podejrzenia o przestępstwo”. – „To, że Kompania angielskich kupców nie będzie od teraz pod rządem Andreas’a Shalkan’s, ale będzie podlegać urzędowi Skarbu Państwa, aby mogli wnosić apelację do Lorda Borysa Federowicza Godunowa, jeśli uznają, że zostali źle potraktowani”. Fletcher powrócił do domu w 1589 roku, zadowolony z koncesji, które udało mu się uzyskać od Kompanii rosyjskiej, ale z uczuciem żalu odnośnie osobistego poniżenia, którego doznał; zwrócimy teraz uwagę na sposób, w jaki Elżbieta, zwracając się do Cesarza rosyjskiego, zwróciła uwagę odnośnie zniewagi, której doznał ambasador.

Ale w korespondencji między sądami, która się wywiązała po powrocie Fletcher’a, Horsey ponownie stał się wybitną postacią; oraz, w celu zrozumienia warunków, na podstawie których się tam do niego odnoszono, konieczne będzie przywołanie jego historii od momentu jego przybycia do Anglii z kartą przywilejów w roku 1587. Jednakże znaczące czyny, za które przypisuje sobie zasługi, wobec Kompanii, wkrótce miał się stać przedmiotem ich otwartej wrogości, i zostać potępiony przez rząd angielski jako osoba stająca na drodze ich spraw w Rosji oraz osoba winna zaniedbania. Jak stwierdziliśmy wcześniej, sam Horsey wspomina w swojej narracji o tym, że został wezwany przed Tajną Radę, aby odpowiedzieć na zarzuty postawione przez Sir Jerome’a Bowes dotyczące rozprzestrzeniania złośliwych raportów przeciw Hrabiemu Leicester, poparte dowodami niejakiego Johna Fincha; i mówi nam, że został triumfalnie uniewinniony. Ale milczy całkowicie na temat pozostałych zarzutów, które również dotyczyły tego samego okresu przedstawionemu Radzie, nie przez Sir Jerome’a Bowes, ale przez Kompanię, i częściowo zostały poparte przez zeznania samego Johna Fincha. Szczegóły oskarżenia przeciwko niemu zostały nam przekazane w pamiętnikach od Kompanii dostarczonych Radzie, w których to ich skargi zostały z grubsza przedstawione.

Horsey, należy pamiętać, pierwotnie udał się do Rosji jako uczeń lub urzędnik Kompanii, i, wraz z coraz większym znaczeniem otrzymanym od rosyjskiego cesarza, i jego dalszego zatrudnienia jako posłańca między dwoma sądami, jego stanowisko w Kompanii stało się coraz bardziej znaczące, przez co wzrastało jego zaufanie.

Pierwszy artykuł w memoriale Kompanii stwierdza, że około roku 1585, w celu zakończenia nadużyć złego prowadzenia się przedstawicieli i służby w Rosji, zostali oni zmuszeni do zreformowania ich ogólnego systemu zarządzania; i, aby uprawomocnić ich nowe rozporządzenia, wysłali doświadczonego handlowca jako przedstawiciela, Roberta Peacock’a, wraz z Johnem Chapel, który znał kraj i język, jako asystentem. Zaaranżowano, że Peacock zostanie w Moskwie, a Chapel będzie znajdował się w odległej stacji Casan – oddalonych pięćset mil od siebie, z tego, co nam wiadomo. Informacje które otrzymaliśmy o przybyciu tych dwóch nowych przedstawicieli, Williama Trumbull’a, albo Turnbull’s, w tamtym czasie będącego przedstawicielem w Moskwie, który udał się na spotkanie z nimi w porcie Św. Mikołaja, przekazując Horsey’owi kontrolę nad sklepem, podczas swojej nieobecności. W momencie przybycia nowych przedstawicieli do portu Św. Mikołaja, Horsey został zobowiązany do przekazania im informacji odnośnie postepowania z towarami, które znajdowały się w jego kontroli, a także oświadczenia o ich niesprzedanej części. Oświadczenie, które Horsey, zgodnie z tymi instrukcjami, przygotował, w celu porównania z towarami Peacock’a, dostarczyło informacji o błędnym zwrocie; i po otrzymaniu oskarżenia o defraudację, z radością podjął się skorygowania defraudacji, przy pomocy niejakiego Antoniego Marsh’a, jego rzekomego wspólnika. Co więcej, w jego akcie sprzedaży dokonanym podczas zarządzania fabryką, wdrożył on fikcyjne działania w zakresie 2186 rubli; i w momencie odkrycia jego oszustwa, ponownie podjął się skorygowania tej kwoty, i w rzeczywistości spłacił ratę w kwocie 500 rubli, ale odrzucił żądania Peacock’a o wystawieniu rachunku lub zabezpieczenia.

Peacock, stosownie do tego, zagroził, że zgłosi swoje odkrycie oszustwa Kompanii w swoich następnych listach. Aby do tego nie dopuścić, Horsey dokonał intrygi wraz z rosyjskimi urzędnikami, aby opóźnić wydanie niezbędnej licencji posłańca dotyczącej podróży lądowej, od czasu do czasu, aż do mementu, kiedy czas na tego typu wyprawy minie. W tej trudnej sytuacji, Peacock, usłyszawszy, że polski kupiec niedawno opuścił Moskwę, aby powrócić do swojego kraju, wysłał za nim posłańca, Johna Horneby, z dwoma paczkami identycznych listów, nakazując ich wysłanie do Anglii, jedną poprzez Dantzic, a drugą Memel. Horsey and Marsh spotkali się przed tym od razu przedstawiając informacje radzie rosyjskiej, że Peacock „wysłał posłańca na granice wroga z listami zawierającymi sprawy zdradzieckie wobec kraju”. Hornby został aresztowany, a listy Peacock’a zabrane i przekazane Horsey’owi i Marshowi do przetłumaczenia na język rosyjski, Peacock i jego posłaniec, który w międzyczasie byli podejrzani o zdradę, zostali aresztowani, jeden był przetrzymywany w domu Kompanii, a drugi w więzieniu.

Kontynuacja transakcji ma typowo rosyjski charakter. Listy okazały się niegroźne, i dotyczyły wyłącznie kwestii handlowych. Rada była zdziwiona; ale podczas drugiego posiedzenia podsumowano, że kwestia zdradziecka dotyczyła ustnego przekazania informacji przez Hornby’ego; i przyznanie się do tego rzekomego faktu zostało wymuszone od żałosnego posłańca torturami. Hornby „został zamknięty w areszcie”.

 

I mamy tutaj wszystko by wyjaśnić naszą zagadkę historyczną co było faktyczną przyczyną zaproszenia Polaków na Kreml i działań Stefana Batorego.

Fragment:

„Kompania otrzymała obfity i dobrowolny przywilej o ogromnym znaczeniu, tak ogromnym jak książę [Borys] i ja mogliśmy opracować, odnośnie handlu i transportu we wszystkich rejonach panowania Cara, bez opłacania jakiegokolwiek cła; uzyskany  w drodze wielu konfliktów z Kanclerzem Shalkan, który przekształcił przeszkody, aby umniejszyć ich rozmiar, pod pretekstem dobrej służby koronie.”

W Moskwie działały dwa stronnictwa Borysa Godunowa, agenta kompani angielskiej i kanclerza Shkalkana opcji przeciwnej  do angielskiej to musimy wiedzieć.

 

‘’Należy pamiętać o pomyśle nieżyjącego Cara, Iwana, o poszukiwaniu schronienia w Anglii w przypadku nienawiści poddanych, która zmusiła go do opuszczenia własnego kraju. Dowiadujemy się właśnie od Horsey’a, że Protektor, Borys Godunow, rozpoczął ten projekt swojego zmarłego władcy, i rzeczywiście kolekcjonował skarby w klasztorze Sollavetsca, na północnym wybrzeżu, „aby były gotowe na transport do Anglii; przechowując je w najbezpieczniejszym miejscu, na wypadek konieczności podjęcia działań.”

 

To co zrobili Anglicy to podmienili cara Iwana ( tutaj to by trzeba dokładnie rozłożyć na części pierwsze jego życiorys, ale to już pozostawiam jak ktoś jest ciekawy własnej dociekliwości) , który rękoma ogłupiałych bojarów, albo inaczej nierozumiejących niczego bojarów napuścili na siebie Rosjan mordując własnymi rękoma własną szlachtę, mordując i niszcząc całe cerkwie  z całym klerem prawosławnym przy okazji rabując całe bogactwo, by potem wywieść do Londynu. Miejscem do którego zwożono zrabowane bogactwo z całego kraju był Monastyr Sołowiecki.

Zgodnie z wizją Iwana, który walczył z zagrożeniami zewnętrznymi, jak zawsze. Z donosu, który car Iwan otrzymał przeciwko Nowogrodzianom, wynikało również, że starali się usunąć cara z tronu. Tak to się takie rzeczy organizuje. Nazywało się to Opricznina. I te grabieże cerkwi i mordowanie rosyjskich bojarów sprawiły, że zainteresowano się Rzeczypospolitą. Z opozycją w Moskwie rozmowy prowadziła rodzina Sapiechów z WKL, która była  doskonale zorientowana.

Dla odwrócenia uwagi Rzeczypospolitej z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że Anglia maczała palce w przekonaniu sakiewką Chanatu Krymskiego i najeździe na terytorium Rzeczypospolitej ok 30 000 Tatarów latach 1575–1578,  którzy uprowadzili w jasyr 45 340 ludzi, 150 000 koni, 500 000 sztuk bydła i 200 000 owiec.

 

Oprichnina - w państwie rosyjskim w latach 1565-1572, na osobisty rozkaz cara Iwana Groźnego, utworzono specjalne terytorium państwowe, z armią i aparatem państwowym, z którego wpływy trafiały do skarbu państwa.

‘’Należy pamiętać o pomyśle nieżyjącego Cara, Iwana, o poszukiwaniu schronienia w Anglii w przypadku nienawiści poddanych, która zmusiła go do opuszczenia własnego kraju”

Więc, o czym my tu mówimy. Najpierw Rosjanie byli pod Mongołami, a potem Anglicy im cara podmienili, a sprytnie przeciw Polakom podpuszczali Rosjan, by odwrócić uwagę używając silnego argumentu jak obrony prawosławia.

Historycy nie patrzą, że Iwan abdykował trzy razy, gdzie niektórzy opisują, że car powrócił niby starszy niż był wcześniej, a potem niszczy konkurencję Londynu i pod pozorez zdrady i planowanych zamachów morduje, rabuje i wywozi wszystko do niby skarbca?????

Dziś Rosjanie tak naprade obchodzą święto, które w rzeczywistości jest świętem ustawki angielskiej, gdzie podpuszczono na siebie dwóch , a skorzystał trzeci.

W Szkole Nawigatorów nr 6 z marca 2015  kwartalnika w rozdziale Angielski Car Pan Gabriel Maciejewski podaje pisma, które demaskują podstawionego cara:

- Haklnyt  „The Principal Navigations, Voyages, Traffques, and Discoveries of the English Nation” 1589

“Oprócz tego człowieka (Borysa Fiodorowicza Godunowa, brata cara)nie było już więcej żadneh przychylności dla ambasadora w Moscovii: kanclerz Shalkan (Szczełkałow) posłał mu wiadomość, że Angielski car umarł….”

John Milton „A Complite collection of the historical, political and miscellaneous works of John Milton” Amsterdam 1698

“Shalkan posłał mu wiadomość, że obecnie Angielski car umarł; przyspieszył jego wyjazd , z tak wieloma zniewagami…..”

- Nikołaj Michajłowicz Karamzin Historia państwa Rosyjskiego z 1824 r

„Nie wypuszczali mnie z domu, straszyli w czasie buntu moskiewskiego, a Szczełkałow naigrywał się: Car Angielski umarł!”

U Haklyuta- na str 521 Kanclerz Shalkan posłał mu (Bowesowi) wiadomość, że Angielski car umarł – Bowes wyjechał z Moskwy 30 maja, w przededniu koronacji Fiodora.

- Joseph Clinton Robertson zwany Sholto Percy The Percy Anecdotes vol. 2 1823

“Po tym, Sir Jerome był traktowany z tak wielkim honorem i uzyskał tak wiele przywilejów dla narodu angielskiego, że Jan Wasiliewicz był przez wrogów nazywany „Angielskim carem”

Jurij Wasliliewicz Tołstoj Uwagi do artykułu Połudzińskiego Rosyjska historia Miltona w Lekturach historycznych Moskwa 1874 ks 3 część 4 s. 1-24

„Gdyby G. Połudzieński zapoznał się choćby z pracą karamzina, to znalazłby tam, że Szczełkałow naigrywał się: Car Angielski umarł i zrozumiałby, że nie chodziło o Angielskiego Króla, a o Iwana Wasiliewicza Groźnego i że nazywając go Angielskim Carem Szczełkałow wyraził całą swoją złość i na Cara  za jego ustępstwa wobec Anglików i na Anglików za ich żądania”

- i oprócz innych warto jeszcze zacytować fragment biografii Christophera Marlowa autorstwa Richarda Wilsona wydanej w 2014 r

„Ale jeśli w Moskwie nastąpiła uciecha, gdy kanclerz sarkastycznie zaanonsował, że „Angielski Car umarł” , to konsternacja zapanowała w Londynie, gdzie Kompania Moskiewska zbudowała swoją fortunę na despotycznym świecie Iwana”

U Rosjan można poczytać, ale nic nie rozumieją, a Angole przykryli swoja operacje jako obronę chrześcijaństwa:

http://www.odinblago.ru/agio/mitr_Philipp/

https://www.rbth.com/arts/history/2017/08/04/dog-headed-people-what-was-ivan-the-terribles-oprichnina-force_816772

 

Anglicy zastosowali potem inny Patent. To właśnie oni podpalili Moskwę w 1612 r i podpuścili na Polaków biedotę, która nic nie rozumiała, a Minin i Pożarski od Anglików dostali kredyty, a po wygnaniu Polaków podpisali umowę na monopol handlowy, a potem jeszcze wydymali Rosjan na pieniądzu ołowianym, ale o tym później.



sobota, 4 lutego 2023

Jest wystarczająco źle, że Dowództwo Afrykańskie USA wydaje się nie wiedzieć, kogo tak naprawdę zabijają...................

 Czytelniku,


Słuchając ogłupiającą propagandę przez przecwelony rząd warto od czasu do czasu zajrzeć przynajmniej na strony dla przykładu, które trudno uznać za rosyjską propagandę https://www.amnesty.org/


Jest wystarczająco źle, że Dowództwo Afrykańskie USA wydaje się nie wiedzieć, kogo tak naprawdę zabijają..

Amerykańskie wojsko okazuje przerażające lekceważenie cywilów zabitych w nalocie Somalii

  • Nowe dowody na to, że trzech mężczyzn było cywilnymi rolnikami, a nie "terrorystami"
  • Amerykańskie wojsko ignoruje trudną sytuację pogrążonych w żałobie rodzin
  • Amnesty International udokumentowała ponad dwa tuziny ofiar cywilnych w tajnej wojnie rządu USA

Dochodzenie Amnesty International ujawniło, że trzech mężczyzn zabitych w amerykańskim nalocie wojskowym w marcu po tym, jak zostali zaatakowani jako "terroryści Al-Shabaab", byli w rzeczywistości cywilnymi rolnikami bez dowodów na powiązania z grupą zbrojną.
Niepokojące jest to, że organizacja dowiedziała się również, że pomimo poinformowania w maju o błędnej ocenie co najmniej jednego z mężczyzn jako bojownika, Dowództwo Afrykańskie armii USA (AFRICOM) nie skontaktowało się z jego krewnymi w celu dalszego zbadania sprawy. Mężczyźni pozostawili po sobie 19 dzieci.

"Jest wystarczająco źle, że Dowództwo USA w Afryce wydaje się nie wiedzieć, kogo jego naloty faktycznie zabijają i okaleczają w tajnej wojnie w Somalii. Ale karygodne jest to, że AFRICOM nie oferuje osobom dotkniętym chorobą możliwości skontaktowania się z nim i nie dotarł do rodzin ofiar po tym, jak jego wersja wydarzeń została zakwestionowana w tej sprawie – powiedział Abdullahi Hassan, badacz Amnesty International ds. Somalii.

Jest wystarczająco źle, że Dowództwo Afrykańskie USA wydaje się nie wiedzieć, kogo tak naprawdę zabijają i okaleczają jego naloty w tajnej wojnie w Somalii. Ale karygodne jest to, że AFRICOM nie oferuje osobom dotkniętym chorobą możliwości skontaktowania się z nim i nie dotarł do rodzin ofiar po tym, jak jego wersja wydarzeń została zakwestionowana w tej sprawie.

Abdullahi Hassan, badacz Amnesty International ds. Somalii

reszta : Amerykańskie wojsko okazuje przerażające lekceważenie cywilów zabitych w nalocie Somalii (amnesty.org)

I to samo jest teraz na Ukrainie:



 

środa, 1 lutego 2023

Judejczykowie falą na nas walą – Krzysztof Baliński

 24 stycznia 2023, w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie w sprawie wyłączenia lasów z kompetencji krajowych i przeniesienie do wspólnej polityki leśnej. Media rządowe biły na alarm: Berlin chcą położyć łapę na polskich lasach. 

1 września 2022, podczas prezentacji raportu o stratach poniesionych przez Polskę podczas wojny Jarosław Kaczyński zadeklarował: „Jeżeli by państwo Izrael było zainteresowane jakimś udziałem w tym przedsięwzięciu, udziałem oczywiście z odpowiednimi skutkami finansowymi w dalszym etapie, to my jesteśmy na tego rodzaju działania, tego rodzaju rozmowy – bo najpierw trzeba o tym rozmawiać – otwarci”.

23 stycznia 2009, w ujawnionym przez WikiLeaks szyfrogramie, ambasador USA w Warszawie raportował o uzyskanym od marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska zapewnieniu, że pieniądze na pokrycie kosztów restytucji majątków pożydowskich rząd zamierza zdobyć sprzedając państwowe lasy.

Dużo wcześniej żydowski poeta Julian Tuwim utworzył rym „Judejczykowie falą na nas walą”, za który nieźle dostało mu się od Żydów.

Cztery informacje, cztery daty i cztery pytania: Kto podpuścił Kaczyńskiego, żeby właśnie teraz, w takiej formie, bez wystarczającego przemyślenia, bez przygotowania odpowiednich narzędzi, przy wyjątkowo niesprzyjającej koniunkturze, wystąpił do Niemiec o reparacje? Do czego odszkodowania są mu potrzebne, skoro przed wyborami nie zdąży nimi przekupić wyborców? Co jest mniejszym złem: lasy w łapach żydowskich, czy lasy w łapach niemieckich? A może to wszystko na jedno wychodzi?  

Odpowiedź nadeszła bardzo szybko. „Times of Israel”, w tekście „W roszczeniach wobec Niemiec Polska domaga się odszkodowań za Żydów zabitych przez Polaków” napisał: „W wykazie 9293 wsi, w których miały miejsce nazistowskie okrucieństwa niemieckie znalazły się wsie, w których miały miejsce polskie pogromy na Żydach, w tym wieś Jedwabne, gdzie ponad 300 Żydów zostało żywcem spalonych przez etnicznych Polaków”. Atak przypuściła też dziennikarka CNN, pytając Dudę: Czy polska pomoc dla Ukrainy nie jest próbą naprawienia krzywd polskich obozów koncentracyjnych? W sprawie głos zabrał Tomasz Gross. Wg niego, 60 procent ofiar to byli Żydzi, obywatele polscy. A więc, jeżeli Polska uzyska reparacje, to tyle procent ma przypaść Żydom! Co mieli na celu, gdy przypomnimy, że akcję wyłudzania odszkodowań od Polski czynnie wspierają od lat, i że żądania zwrotu majątków pożydowskich zawsze wyprzedzają alarmujące raporty o wzroście antysemityzmu w Polsce?

Tymczasem, 10 września 1952, między Izraelem a Niemcami zawarta została w Luksemburgu umowa reparacyjna, w myśl której Niemcy wypłaciły Żydom 90 miliardów dolarów. Po kilku miesiącach Bolesław Bierut (lub raczej rządzący Polską triumwirat Berman-Minc-Bierut) zrzeka się reparacji wojennych od Niemiec. Zbieg okoliczności? Może zadziałały potężne siły nacisku zainteresowane tym, aby to Izrael otrzymał maksymalne odszkodowania kosztem innych poszkodowanych przez III Rzeszę? Może kierował się uczuciami sympatii wobec pochodzącej z Polski żydokomuny, która rządziła Izraelem? Czy rządzący dzisiaj Polską triumwirat Kaczyński-Morawiecki-Duda nie popełni podobnego przestępstwa?

W myśl porozumień luksemburskich odszkodowania nie trafiły do Polski, tj. kraju, którego obywatelami była większość pomordowanych, ale do Izraela, który w czasie holokaustu nie istniał i nie był stroną wojny. Rządzący Polską triumwirat Berman-Minc-Bierut zrzeka się reparacji wojennych od Niemiec i zgadza na uwzględnienie w umowach indemnizacyjnych odszkodowań za mienie pozostawione przez Żydów niemieckich na ziemiach, które po wojnie weszły w skład Państwa Polskiego (2578 nieruchomości o wartości 13 miliardów dolarów). Tymczasem ziemie te, na podstawie ustaleń Wielkiej Trójki w Poczdamie, przeszły pod jurysdykcję Państwa Polskiego bez żadnych odszkodowań. Zasadę naruszono przy zwracaniu mienia gminom wyznaniowym żydowskim (i ciągle narusza, bo proces jest dopiero na półmetku). I tu pytania: Czy był to zbieg okoliczności? Czy nie chodziło o to, żeby „ulżyć” Niemcom w spłacie odszkodowań dla Żydów? Dlaczego utraty kwot, które za śmierć 3 milionów obywateli polskich przechwycił i przechwytuje nadal Izrael polskie władze w raporcie nie odnotowały?

W II wojnie światowej Polska utraciła 38% majątku narodowego (Francja 1,5%, a Wielka Brytania 0,85%). Tylko straty poniesione przez Warszawę są większe od strat Anglii i Francji razem wziętych. Z odszkodowań dla wszystkich ofiar III Rzeszy Polakom przyznano 2 procent, tj. 1,5 miliarda, a Izraelowi 90 miliardów dolarów. Ponadto Polska nie była bezpośrednim beneficjantem odszkodowań, lecz przysługiwało jej 15 procent reparacji dla Sowietów, którzy reparacjami nie podzielili się, za to kazali „sprzedawać” sobie węgiel za 15% wartości, co oznaczało grabież na 24 miliardy dolarów. Straty w zabitych i pomordowanych, w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców, wyniosły w Polsce 222 obywateli (a 40 w ZSRR). Tymczasem po ‘89, za przyzwoleniem kolejnych ekip przy władzy, podjęto skuteczną akcję zaniżania liczby polskich ofiar i zawyżania ofiar żydowskich. Czy i w tym przypadku nie chodzi o zdejmowanie z Niemców odium zbrodni popełnionych na Narodzie Polskim i tworzenie obrazu, że w okupowanej Polsce zbrodnie popełniono wyłącznie na Żydach, że grabiono wyłącznie majątki żydowskie i że robili to jacyś naziści?

W 2014 r. Polska przystąpiła do wypłacania świadczeń tym, którzy przeżyli holokaust, czyli płacenia odszkodowań za zbrodnie na Żydach, których dopuścili się Niemcy. Funkcjonariusz MSZ uzasadnił to tak: „Do miesięcznych świadczeń kwalifikuje się każdy mieszkający w Izraelu, kto urodził się jako obywatel polski, ucierpiał podczas wojny pod okupacją niemiecką bądź też ukrywał się lub był zmuszony opuścić Polskę lub też urodził się po wojnie w rodzinie, która została zmuszona do opuszczenia Polski, a więc jako dziecko miał udział w ich losach i prześladowaniach. To samo dotyczy małżonka. To samo dotyczy kolejnej okupacji, sowieckiej, do roku 1956”. Utworzono nową kategorię beneficjentów odszkodowań – tych, „którzy doznali szkody na terenach należących do Polski”, czyli każdego przybyłego do Izraela bandyty z UB lub KBW („poszkodowanego” przez żołnierza wyklętego) lub każdego emigranta z Marca ’68, który uciekł przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Doszło do absurdalnej sytuacji – Żyd, który przeżył niemiecką okupację, dzięki ukrywającemu go Polakowi, potem zatrudnił się w zbrodniczym MBP lub bandyckiej Informacji Woskowej, a później uciekł z Polski, dostaje comiesięczne wsparcie od swoich ofiar. Natomiast Polak, który przeżył niemieckie łapanki lub, narażając życie, ukrywał w czasie okupacji Żyda, a po wojnie był torturowany w kazamatach UB, z własnych podatków płaci co miesiąc odszkodowanie temu Żydowi. Kwoty są ogromne. Już w pierwszym roku obowiązywania ustawy ZUS wypłacił ćwierć miliarda. Sprawa jest skandaliczna także z innego powodu – oznacza włączenie się rządu RP do antypolskiej polityki historycznej Żydów i Niemców utrzymującej, że Polacy są współodpowiedzialni za holokaust. A także dlatego, że był to krok na drodze restytucji mienia żydowskiego.

Inna ważna okoliczność: Konrad Adenauer i David Ben-Gurion zawarli tajny układ, zgodnie z którym Niemcy w pełni sfinansowały izraelski program atomowy, w wysokości 5 miliardów dolarów. Ale za tak drogie prezenty trzeba się odwdzięczyć. Dlatego, w ślad za tym, rozpoczęła się akcja ściągania z Niemców odpowiedzialności za holokaust, akcentowania „współsprawstwa” innych narodów, wmanipulowania Polaków w zbrodnię Holokaustu oraz koordynacja niemieckiej i żydowskiej polityki historycznej. Interes Niemiec był jasny – pozbycie się garbu poprzez przerzucenie go na Polaków. Interesem środowisk żydowskich była kasa, czyli grabież mienia Polaków. Stąd zaciekła propaganda, mająca wbić do głów, że – jak ujął to prezydent Komorowski z okazji 70. rocznicy Jedwabnego – „Naród ofiar musiał uznać tę niełatwą prawdę, że bywał także sprawcą”. Stąd „polskie obozy zagłady”, film „Pokłosie” i książka Grossa. To proste, jak konstrukcja cepa – Polacy byli „sprawcami” i muszą za to zapłacić odszkodowania! Urobienie opinii zagranicznej to jedno. Drugie, to wpędzenie w kompleks winy samych Polaków tak, by sterroryzowani nie śmieli nawet pisnąć, gdy przyjdzie do wypłacenia miliardów.

Celnie opisał to ks. prof. Waldemar Chrostowski. Bezpośrednio po wojnie paradygmat brzmiał: Niemcy – prześladowcy, Polacy i Żydzi ofiary. Później pojawił się trójkąt: Niemcy – prześladowcy, Żydzi – ofiary, Polacy – świadkowie. O solidarności ofiar nie ma już mowy, rozpoczął się za to spór o „pierwszeństwo w cierpieniu”, w którym eksponowano głównie, a potem wyłącznie martyrologię żydowską, mówiono o absolutnej wyjątkowości zagłady Żydów, mnożąc zarazem pytania o rolę świadków. Pojawiły się też sugestie, że podczas gdy tylko nieliczni Polacy pomagali Żydom, inni byli całkowicie bierni, a jeszcze inni pomagali Niemcom. Tak formował się nowy paradygmat: Niemcy i Polacy – prześladowcy, Żydzi – ofiary. Dziś tę trafną diagnozę można uzupełnić: W miejsce prześladowców wstawiono „Nazistów”, kojarzonych coraz częściej z… Polakami. Gideon Taylor, herszt szajki w „bitwie roszczeniowej żydowsko-polskiej” stwierdził: „W restytucji mienia nie chodzi tylko o pieniądze, ale o opowiedzenie światu na nowo historii II wojny”. To, że Polska jest „jedynym krajem, który nie dokonał żadnej restytucji”, ma związek z „narracją o tym, iż Polacy byli ofiarami II wojny światowej”. Innymi słowy ubolewał, że traktowanie Polaków, jako ofiar wojny utrudnia restytucję mienia.

To z tego wzięło się, że „Times of Israel” przytacza wypowiedź prof. Jana Grabowskiego, autora „naukowego” odkrycia, że Żydom było łatwiej przeżyć w niemieckich obozach zagłady, niż wśród Polaków. Badania Grabowskiego finansują Fundacja Adenauera i Claims Conference, tj. organizacje będącą stroną porozumień luksemburskich, wymuszające na polskim rządzie zwrot mienia pożydowskiego. Ta sama niemiecka fundacja i ta sama roszczeniowa organizacja finansują działalność Forum Dialogu i Otwartej Rzeczpospolitej, które urządzają polowania na polskich antysemitów, czyli tych, którzy sprzeciwiają się grabieży polskiego mienia. Maciej Gdula, znany z oskarżania Polaków o udział w holokauście, powiedział w TVN: „Domaganie się reperacji za zamordowanie 6 milionów polskich obywateli w czasie drugiej wojny światowej to odrażający cynizm polityczny. Śmierć tych ofiar nie ma ceny. Rolą Polski jest pamięć o II wojnie, a nie zarabiać na niej”. Gdula korzysta z pomocy finansowej Fundacji Friedrich-Ebert, która dała mu grant na sfinansowanie raportu socjologicznego. I tu pytanie: To, że „naukowców” finansują Niemcy nie dziwi, ale dlaczego tłustymi naukowymi grantami obsypują paszkwilantów instytucje Państwa Polskiego?

No i wiadomość z ostatniej chwili: Niemcy, po corocznych negocjacjach z Claims Conference, wypłaciły dodatkowe pieniądze dla ocalałych z Holokaustu. Chodzi o 1,2 mld euro. Ale nie to najważniejsze – w imieniu strony żydowskiej, podczas uroczystej gali w berlińskim Muzeum Żydów, pieniądze symbolicznie odebrał Marian Turski, który – przypomnijmy – dopuszczony do głosu podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, ostrzegł: Jeśli Polacy nie będą przymilać się do Żydów, to prędzej czy później doprowadzą do drugiego Auschwitz, a nawet czegoś jeszcze gorszego. À propos, Turski (pierwotnie Mosze Turbowicz) aktywnie działał na pierwszej linii ideologicznego frontu w czasie komunistycznych zbrodni popełnianych na żołnierzach wyklętych. Podpisał też, razem z Lechem Kaczyński, akt erekcyjny pod budowę Muzeum Polin, które stało się symbolem sukcesu i potęgi żydokomuny, czymś w rodzaju gmachu Komitetu Centralnego PPR z czasów Bermana, Minca i Bieruta.

Stało się źle. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – nadarza się okazja, aby podjąć ofensywę w polityce historycznej, aby mówić nieprzerwanie o zbrodniach niemieckie na Polakach, bo czym więcej mówimy o odszkodowaniach od Niemiec, tym mnie Niemcy (i Żydzi) mówią o „polskich obozach”. Przypominać, że odszkodowania dostali tylko Żydzi i to kosztem Polski. Sporządzać listy hańby pokazujące, kto jest za Polską, a kto za Judeopolonią. Uświadamiać, że nie możemy liczyć na rządzący Polską Triumwiratu, bo oni nic nie zrobią, bo to notorycznie przegrywające miernoty sparaliżowane strachem, że nie ma żadnej rządowej instytucji, która broniłaby dobrego imienia Polski, a jest za to multum takich, które skutecznie dbają o złą opinię o Polakach. Mówić o tym, że nie mamy ministerstwa spraw zagranicznych, a tylko jego atrapę. I wreszcie – wypominać, że na wynarodowioną hołotę, dla której na pierwszym miejscu liczy się interes niemiecki i żydowski, głosuje większość populacji. W Polsce nie ma elit zainteresowanych wygraniem bitwy, bo większość staje po stronie wroga, a sam Kaczyński jakikolwiek spór z Żydami traktuje, jako zagrożenie odrodzeniem endeckiej tradycji, której nienawidzi.     

Czy, zamiast wzywać Żydów na pomoc, nie lepiej kopiować ich metody? Żydzi nieprzerwanie narzucają światu dogmat o wyjątkowości żydowskiego cierpienia i nie dopuszczają na tym polu do żadnej konkurencji, bowiem status jedynej ofiary wiąże się z namacalnymi korzyściami materialnymi. Dlaczego nie przypominać, że straty Polski w ludziach były nie mniejsze od żydowskich, a w majątku nieporównanie większe oraz że Niemcy wypłacili odszkodowania wszystkim, tylko nie nam? Pamiętać też należy, że Żydzi swój modus operandi z powodzeniem stosują, dzięki wsparciu szerokiej sieci sojuszników. Układajmy więc stosunki ze wszystkimi sąsiadami, zdobywajmy nowych sojuszników, budujmy koalicję światową wokół pamięci o zbrodniach na Polakach. A co do Niemców – zamiast wymuszać na nich dostawę czołgów dla Ukrainy, wymuszajmy, aby 1 Września głosili, że ponoszą wyłączną odpowiedzialność za zbrodnie na Polakach i na Żydach.

Gdy Zełenski przyrównał ofiary Mariupola do Holokaustu, izraelskie media i izraelski rząd nie zostawiły na nim suchej nitki. My robimy dokładnie odwrotnie – nie tylko pozwalamy Ukraińcom na propagandowe wykorzystywanie polskiej martyrologii, ale sami podsuwamy im pomysły. Przykładem przyrównanie zniszczenia Warszawy do zniszczenia kilka chałup w Mariupolu i odkrycia miejsca pochówku w  ukraińskim chutorze do Katynia. Taką samą głupotą były wygłoszone z okazji rocznicy Powstania Styczniowego wypowiedzi o Ukraińcach walczących „ramię w ramię” z Polakami, gdy tak naprawdę przeważająca większość powstańców w województwie kijowskim zginęła z rąk ukraińskich chłopów. A z kim walczyli Kozacy? Z carem? No i ten Duda! Po wizycie na cmentarzu Orląt Lwowskich, którzy bronili Lwowa przed Ukraińcami, z miną wiejskiego przygłupa wygłosił zdanie: „Tak, stawaliśmy – nasze trzy narody – w powstaniu styczniowym (..) My wspólnie: Polacy, Litwini i Ukraińcy”. No i złożył kwiaty na grobach ukraińskich żołnierzy, którzy Lwów atakowali. Powstanie Warszawskie, Styczniowe, Katyń, mordy wołyńskie w służbie Ukrainy! To działalność antypolska, to plucie Polakom w twarz, to świadome i z premedytacją fałszowanie historii, to uprawianie historycznego szalbierstwa, którego ofiarą pada dobre imię Polski.

16 maja 2022 r. minister Michał Dworczyk ogłosił: Polacy sfinansują dwa programy pomocowe dla Ukrainy. Dobroczynny dla kobiet-żołnierzy uwolnionych z niewoli rosyjskiej i stałą pomoc dla sierot, które straciły ojców zabitych przez Rosjan. Szczegóły zdradziła wicepremier Ukrainy: „Program ma objąć pomoc materialną, w tym mieszkaniową, ponieważ wiele osób straciło domy”. Ale na tym nie koniec – Mychajło Dworczuk oświadczył: „Sami zadeklarowaliśmy chęć odbudowy obwodu charkowskiego”. Innymi słowy – odbudujemy Charków w ramach polskich reparacji dla Ukraińców. A że nie są to publicystyczne dywagacje, niech świadczy propozycja Szymona Hołowni, innego prominent a pochodzenia ukraińskiego. W rozmowie z PAP, wypowiadając się na temat reparacji od Niemiec, rzekł: „Ja dzisiaj w ramach domagania się reparacji dla Polski domagałbym się uzbrojenia Ukrainy”.  Czy to nie Polska, wykorzystując sprzyjającą koniunkturę, powinna wystąpić do Ukrainy o odszkodowania? Nie tylko za rakietę w Przewodowie, ale za ziemie i lasy wymordowanych Kresowiaków? Zwłaszcza, że Ukraina jest w przededniu wielkiej prywatyzacji, mienie pozostawione przez Polaków wpadnie niechybnie w żydowskie łapy, a wszystko skończy się jak zawsze – Żydzi wyrwą od Ukraińców, co trzeba, a my będziemy się tylko przyglądać.

Mamią nas tym, że wielomiliardowa „pomoc” dla Ukrainy nie narusza interesów Polaków, bo zostanie zrekompensowana wypłatami od Rosjan! Chodzi o postulat Morawieckiego dot. pozyskania kosztów „pomocy” przekazanej oligarchom ukraińskim i kosztów odbudowy ich majątków ze skonfiskowanych rosyjskich rezerw walutowych. W takiej sytuacji nie można wykluczyć, że wkrótce wystąpią z kolejnym pomysłem – dla udobruchania potomków Bandery i Szuchewycza, zwrócą im lasy w Bieszczadach oraz wypłacą rekompensaty i odszkodowania tak, jak w przypadku rent dla Żydów, no bo przecież oni też „doznali szkody na terenach należących do Polski”! A ci, w zamian, gdy Żydzi będą odbierać nam majątki, popilnują Polaków, jak strażnicy obozowi w Sobiborze i Auschwitz. I jeszcze jedno – dla wyszlamowania z Polski pieniędzy, stosują podobne, jeśli nie identyczne co Żydzi modus operandi. Przykładem ambasador Ukrainy w Berlinie, który na zarzut, że Ukraińcy „dokonywali masakr na Polakach”, zrównał Polskę z hitlerowskimi Niemcami i Sowietami. I jeszcze jedno – widzą, jak spolegliwi jesteśmy wobec roszczeń żydowskich. Czy transfery finansowe za wschodnią granicę, czy polityka historyczna polegająca na puszczaniu w niepamięć holokaustu Polaków na Kresach mają ze sobą coś wspólnego? Czy nie chodzi o odszkodowania dla Ukraińców? Czy 1 marca nie usłyszymy, że UPA to tacy polscy żołnierze wyklęci, którzy razem z AK na Wołyniu walczyli z Rosjanami? I czy 1 marca gazeta ukraińska dla Polaków mająca w tytule „Polska” nie urządzi powtórnie marszu żołnierzy wyklętych w barwach ukraińskich?

O ile prawdopodobieństwo uzyskania reparacji od Niemiec jest niewielkie, o tyle oferta Kaczyńskiego to ogromny krok naprzód w uznaniu zasadności żydowskich roszczeń. Istotą machinacji jest bowiem: oficjalne uznanie zasadności roszczeń, a do uzgodnienia pozostaje tylko ich wielkość. Czy intryga Kaczyńskiego nie skończy się tak: Nie dostaniemy reparacji od Niemców, ale wypłacimy reparacje Żydom, w tym odszkodowania za zbrodnie Niemców na Żydach. Nie dostaniemy od Niemców, ale za to Niemcy zaczną domagać się odszkodowań za mienie pozostawione na Ziemiach Odzyskanych, w czym pomogą im Żydzi, dzieląc się zdobytym łupem. To my wypłacimy Ukraińcom odszkodowania, sami zadawalając się poklepywaniem po plecach i pochwałą, że „Polska to mocarstwo humanitarne”.

Zgodzili się na odszkodowania za majątki Żydów niemieckich pozostawione na Ziemiach Odzyskanych; zarzucili ustawę reprywatyzacyjną, która mogła postawić tamę zakusom żydowskim na polskie lasy; znowelizowali ustawę IPN pod dyktando Mosadu, zrejterowali w sporze z Komisją Europejską. Dlaczego nie mieliby ustąpić w kwestii odszkodowań dla Żydów, Niemców, Ukraińców i wielu innych, którzy czekają w kolejce? Czy nie dlatego, że mają zakodowaną w genach skłonność do ustępstw? A może dlatego, że zdradzili, czyli popełnili przestępstwo i powinni być ścigani ze stosownego paragrafu KK?                  

Krzysztof Baliński

 

Krzysztof Baliński – dyplomata i politolog. W latach 1991-1995 ambasador RP w Syrii i Jordanii. Publicysta poruszający zagadnienia polityki międzynarodowej i polskiej dyplomacji. Publikował m.in. w „Nasza Polska”, „Tygodnik Solidarność”, „Głos”, „Warszawska Gazeta”, www.polishclub.org, wicipolskie.org, „BIBUŁA – pismo niezależne”. Autor książek: MSZ polski czy antypolski?; Ministerstwo Spraw Obcych; Polska czy Polin? – sekrety relacji polsko-żydowskich.

pobrano z Judejczykowie falą na nas walą – Krzysztof Baliński – Bibula – pismo niezalezne