niedziela, 24 marca 2024

Straszenie Chinami użytecznych idiotów, a nasze zdrowie

Z cyklu: „P-187, państwo istnieje formalnie”

dr J. Jaśkowski

 

Pamiętaj!

 

„Nie można na dłuższą metę wychowywać naród politycznie, bez przeprowadzenia „kanciastej” granicy pomiędzy pojęciami tak prymitywnymi jak: sojusznik i najeźdźca, wierny i zdrajca, swój i obcy, wróg czy agent!”  -  Józef Mackiewicz.

Taka ludność cofa się w rozwoju do form plemiennych. jj

 

O tym, że ludność pomiędzy jeszcze Odrą i Bugiem w okresie ostatniego pokolenia, czyli od 1989 roku, zatraciła cechy poczucia narodowego, nie trzeba nikomu jako tako wykształconemu przypominać. To niszczenie narodowości polskiej zaczęło się po słynnych inaczej pożyczkach genseka Gierka, agenta Kominternu, czyli Międzynarodówki opłacanej i utrzymywanej przez konsorcjum Rothschilda. Przypomnę, że dostaliśmy rzekome pożyczki, ale nikt nie stara się opisać za co i na co je przeznaczono? Nie znam osobiście, ani ze słyszenia żadnego banku, który rozdaje pieniądze za nic. Tym bardziej, jeżeli te pieniądze dostaje swój, czyli agent.

Za tzw. gierkowskie pożyczki zapłaciliśmy i politycznie i ideologicznie. W 1972 roku zlikwidowano pojęcie NARÓD z dowodów osobistych, pozostało tylko pojęcie obywatel. W 1974 roku przeprowadzono reformę oświaty, eliminując takie przedmioty jak historia. A jak może istnieć NARÓD bez historii? Potem co dekadę zmieniano tzw. programy, jeszcze bardziej degradując pojęcie wspólnoty narodowej. I najciekawsze, że nikomu z ludności zamieszkującej teren, jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem, to nie przeszkadzało. Takie są skutki wymordowania elit polskich w MORDACH KATYŃSKICH: 75% polskich profesorów, 56 % polskich lekarzy, 27% polskich nauczycieli i 28% polskich inżynierów. Obecna sytuacja tzw. elit, czyli ludzi z wyższym wykształceniem, przypomina ruskie przysłowie „Tisze jedziesz, dalsze budiesz”. Albo dosadnie, nowomową: fura, skóra i komóra. To są ideały nowych elit.

 

Jakieś 10 lat temu napisałem prowokacyjny artykuł pt. „CZYJ jest Gdańsk?”. Dopiero po 10 latach w Gazecie Warszawskiej ukazała się podobna praca, ale po przysłowiowych łebkach traktująca problem. Zapomnieli bowiem napisać, że w roku 2000 Senat Wolnego Miasta Gdańska zwrócił się do ONZ o przywrócenie stanu sprzed wojny, zgodnie z zawartym traktatem. I podobno otrzymał zgodę. Pewne posunięcia budowlano - drogowe, wykonywane  w Gdańsku, za pieniądze polskiego podatnika, potwierdzają ten fakt.

W Polsce nadal się miesza w głowach jakoby 8/9 maja 1945 był datą zakończenia wojny. To była tylko data kapitulacji armii i to nie całej. „Armia Włoska”  gen. Kesselring skapitulowała na początku czerwca przed Brazylijczykami, którzy specjalnie wypowiedzieli wojnę Niemcom. Układ pokojowy pomiędzy Rządem Niemieckim, a Aliantami został zawarty na przełomie sierpnia i września. W Polsce to nadal zakazany temat.

Tak więc nie tylko obecny rząd warszawski [G.Braun], ale wszystkie rządy od początku czyli po 1945 roku, nic nie zrobiły w tej sprawie. Pośrednio o tym, że to jest fakt, świadczy sprawa likwidacji PGR-ów, czyli wielkoobszarowych gospodarstw państwowych. Proszę zauważyć, że po 1945 roku rozparcelowano ziemie polskie, ale z ziem niemieckich tworzono państwowe gospodarstwa PGR-y. Dlaczego nie rozparcelowano tej ziemi i nie dano chętnym?

Podobnie po 1992 roku i likwidacji PGR także nie pozwolono kupować ziemi chłopom polskim, ale tworzono Państwowy Fundusz Ziemi i masowo oddawano obcokrajowcom po 2000 - 5000 ha kawałki. Generalnie były to podstawione osoby z Danii, czy Holandii, ale jako tajne spółki niemieckie. Tak została przejęta ziemia koszalińska, szczecińska, itd.

Gdyby 1945 roku te ziemie poddano polskim chłopom, to po 50 latach mielibyśmy kilka milionów Drzymałów.

         A komu to potrzebne? W ten sam sposób Piłsudski, agent niemiecki i angielski, wstrzymał rozdawnictwo ziemi na kresach po 1920 roku, z 40 000 kolonistów ziemie dostało tylko 8000. A potem mieliśmy POŻOGĘ WOŁYNIA.

Niemcy to bardzo poważny naród i planujący długoterminowo. Obecnie znajduje się co prawda pod okupacją amerykańską, ale...Właśnie, ale..

Jak Państwo pamiętacie, pisałem o tym przed kilku laty. Wychodzenie Ameryki z Chin rozpoczęło się w 2007 rok. Nowymi terenami ekspansji USA są obecnie takie kraje jak Rodezja, Namibia, Wenezuela, czy Argentyna. Już w 2009 roku powstał Afrikacom, czyli specjalne dowództwo Pentagonu dla spraw afrykańskich. Chodziło o uniknięcie pomyłek w wydawaniu rozkazów ze względu na strefy czasowe. Siedziba Afrikacom jest w Monachium. W 2010 było tylko nieco ponad 100 operacji bojowych w Afryce, ale w 2015 już ponad 600. Generalnie jest to walka o czystą wodę.

http://wsercupolska.org/wsp1/index.php/komentarz-polityczny/7430-7430

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=16864&Itemid=119

http://www.polishclub.org/2016/08/03/dr-jerzy-jaskowski-oglupiania-polakow-ciag-dalszy-wirusy-aids/

 

Przypomnę, że wojny o wodę zaczęły się w XIX wieku. Gwałtowny rozwój przemysłu bez wody nie jest możliwy. Ludzi można przywieźć. Dowód: budowa kolei transkontynentalnej w Ameryce odbyła się przy pomocy Chińczyków, masowo przewożonych do Kalifornii. Surowce można przewieźć, vide polskie huty pracujące na rudzie szwedzkiej i sowieckiej. Wody przewieźć się nie da. Zanieczyszczone były wody Anglii w XIX i na początku XX wieku, np. Tamiza dopiero w 1974 roku oczyściła się do tego stopnia, że pojawił się w niej łosoś.

Jak wiadomo, Ameryka jest większym krajem i industrializacja zaczęła się później. Ale już koło roku 1950 wystąpił ten sam problem czystej wody. Pomimo prowadzonej w Wietnamie wojny z Chińczykami, zawarto porozumienie w 1968 - 70 i przemysł amerykański zaczął się przenosić do Chin. Powodem głównym był brak czystej wody w Ameryce. Dodatkowo niższy koszt pracy. Po 50 latach rabunkowej gospodarki wody chińskie przypominają ścieki, a ludność na ich brzegach masowo choruje na raka. Koszt oczyszczenia wody jest astronomiczny. Lepiej zostawić to Chińczykom, a przemysł zacząć przenosić do regionów do tej pory nieeksploatowanych. Oprócz brudnej wody  zostawiono Chińczykom także worki papierków zwanych dolarami. Podobno ponad 4 biliony.

CHIŃCZYCY MAJĄ  DWIE OPCJE. Albo dogadać się z Amerykanami i coś za te papierki kupić, albo rzucić na rynek i spowodować krach dolara jako waluty. „Po czynach ich sądzić będziecie”. Widać wyraźnie, że Chińczycy dogadali sie z Amerykanami. Oczywiście na kogoś musiał spaść koszt tego dogoworu. Nie wiem, jak to jest na całym świecie, ale ewidentnie Chinom udało się wywalczyć tzw. rynki eksploatacyjne w postaci byłych państw RWPG.

 

Prościej: Chińczycy otrzymali wolną rękę w eksploatacji krajów Europy Środkowej, w tym w pierwszym rzędzie Polski, jako największego rynku zbytu. Mamy na to liczne dowody. Za Jelcyna, tej amerykańskiej marionetki, udostępniono  Chinom 5 milionów hektarów ziemi rolnej na Syberii. Dlaczego nazywam Jelcyna amerykańską marionetką? A jaki prezydent samodzielnego, dużego państwa, oddałby do eksploatacji na 99 lat całe zboża diamentów jakuckich? Jaki to normalny, a nie pijaczyna, oddałby do Nowego Jorku całe archiwa GRU, czyli wojskowego wywiadu, łącznie z afgańskimi? Jaki to idiota zredukowałby flotę wojenną z 3000 okrętów do 100? To tylko to, co wiemy.

Wracając do Chin. Dostali także zezwolenie na eksploatację tego nieuznawanego przez ONZ tworu o nazwie Ukraina i wykupili podobno ponad pół miliona hektarów. Jak eksploatują Polskę? Podobno mieli budować autostrady. EFEKT? Polskie firmy straciły ponad miliard. Z niewiadomych powodów sprzedano im całe zakłady żywnościowe na Mazurach. Jaki idiota sprzedaje kurę, która znosi złote jaja? Chiny, przy tej ilości ludności nie są samowystarczalne żywnościowo. Tylko tereny nadmorskie są polami. Czyli z ekonomicznego punktu widzenia można Chinom sprzedawać żywność, a nie zakłady produkcyjne, gdzie rodzima ludność będzie pariasami. Tym większe zdziwienie budzi sam fakt sprzedaży grupie, która jest tak  niewiarygodna. Tych pieniędzy za rzekomą budowę autostrady nie odzyskaliśmy.

Jesteśmy 52 stanem i musimy wykonywać polecenia Centrali. A co nam wciska Centrala? Ano, centrala, poprzez polskojęzyczne media niemieckich właścicieli, zwane w czasie wojny gadzinówkami, cały czas straszy nas konfliktem zbrojnym, rzekomo prowokowanym przez Chińczyków. Chiny tak naprawdę nie istnieją od XIX wieku. Są pod całkowitą okupacją City of London. Bank HBSC specjalnie powstał w celu monopolizacji handlu opium w Azji. Jak wiadomo, wycofał się z Polski kilka lat temu. W kolonii nie warto działać, to robią mniejsze płotki.

https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2014/09/19/polska-jest-52-stanem-stanow-zjednoczonych-dr-jerzy-jaskowski/

https://www.facebook.com/JJaskow/

http://www.polishclub.org/author/jjaskowski/

 

Amerykanie w sierpniu 2015 roku dwa razy pokazali Chińczykom, kto tu rządzi. Doszło wtedy do eksplozji w dwu wielkich fabrykach broni w Chinach. Jak twierdzą znawcy np. Vereranstoday, było to spowodowane poprzez atak specjalnego pojazdu kosmicznego znajdującego się od 2010 roku w kosmosie, z bronią laserową na pokładzie. W maju 2015 roku umieszono drugi taki pojazd w kosmosie. Przypomnę także, że USA jest jedynym państwem posiadającym siły zbrojne w Kosmosie tzw. AirSpace. Siły te otrzymują jedną czwartą całego budżetu jawnego Pentagonu.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/potezna-eksplozja-w-chinach-rosnie-liczba-ofiar,568222.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksplozja_w_Tiencinie

 

W styczniu 2016 roku nastąpił kolejny wybuch w fabryce chińskiej. Opowieści cioci Kloci o budowie jedwabnego szlaku przez Chińczyków, bez zgody USA, tak się mają do rzeczywistości jak loty Twardowskiego na księżyc. Rozbudowa dróg kolejowych następuje do miejsc dzierżawionych przez Chińczyków w celu przewozu zbiorów rolnych. Proszę pamiętać, że przez Syberię idzie od 100 lat tylko jedno połączenie kolei transsyberyjskiej.

Już w 1893 roku Japończycy wiedzieli, że tym szlakiem kolejowym można przewieźć zaopatrzenie tylko dla 250-tysięcznej armii. Jak wiadomo, w 1905 roku w czasie wojny japońsko -  rosyjskiej Petersburg przesłał prawie 800 000 armię na Syberię. Oczywiście próbowano potem dowieść zaopatrzenie drogą morską, ale pod Czuczimą flota dostała straszliwe lanie i pomimo prawdziwego wyczynu morskiego, w postaci przepłynięcia prawie dookoła świata, nie pomogło to oblężonym wojskom rosyjskim. Ale za to mamy piękny walc „Na Wzgórzach Mandżurii”.

https://www.youtube.com/watch?v=EPXRbq07_k4

https://www.youtube.com/watch?v=C1Jpyy8AJwA

 

Ad rem.

Nadal będzie tubylczy ludek zamieszkujący tereny pomiędzy jeszcze Odrą i Bugiem straszony zarówno ekspansją koreańską, jak i chińską, ponieważ trzeba mu coś rzucić na ruszta umysłowe. W międzyczasie resztki samodzielności zostaną zniszczone i będzie tylko Robotem Biologicznym na własnym terenie.

A nasze zdrowie? Jak wiadomo, mamy zalew produktów żywnościowych z etykietami chińskimi, ale są to produkty wyrosłe w tych farmach na Syberii i być może już także z Ukrainy. Prasa rosyjska i liczne filmy na youtube podają, że żywność ta jest uprawiana w takich warunkach chemizacji, że robotnicy są zmieniani co 3 miesiące w obawie przez zatruciami. Można to bardzo łatwo sprawdzić samemu kupując np. czosnek polski i chiński, podobnie brokuły, kalafiory itd.

Osobiście odradzam zakup jakichkolwiek produktów żywnościowych, łącznie z herbatami z Chin. Produkty te nie są badane pod żadnym kątem. Jak państwu wiadomo, Główny Inspektor Sanitarny przestawił się na handel szczepionkami i rap, więc zupełnie zaniechał badań produktów żywnościowych w supermarketach i podobnych obiektach, sprowadzanych z zagranicy dalekiej i bliskiej.

No, ale kogo to tak naprawdę obchodzi. Przecież mieliśmy już stan 40 milionów obywateli, a obecnie, w majestacie prawa, mamy około 37. Odliczając owe 8 milionów, które jak podała prasa niemiecka, wyjechało za chlebem, to mamy poniżej 30 milionów obywateli. Odliczając obcokrajowców z tymczasowymi paszportami to....

Wolę nie pisać.

 

I tym mało optymistycznym akcentem kończę.

 

Ps. Jak donoszą internauci, leczenie przeziębień i grypy dawkami węgla medycznego nie zawsze jest skuteczne. Okazało się bowiem, że podobnie jak w innych branżach, producenci zarabiają zmniejszając masę produktu. Przypomnę, dawniej bochenek chleba to był 2 kg, a mały 1 kg. Teraz mały to 300 - 400 gram, a duży to 700 - 800 g. Podobnie cwaniacy postępują z tabletkami. To, co dawniej miało masę 500 mg obecnie, w cenie 3 razy wyższej, posiada masę 150 mg.

Do rzeczy.

Otóż jak pisałem, w momencie poczucia objawów grypy, należy brać co 5 godzin 10 tabletek węgla medycznego, do czasu, aż kupka będzie czarna i jeszcze dwa razy. Jeżeli natomiast kupicie ten węgiel po 150 mg to trzeba brać 3 razy więcej.

To się po prostu w głowie nie mieści, jak naciąga się frajerów. Dlatego doradzam. Można kupować zwykły węgiel grillowy, tylko trzeba sprawdzić, aby nie był z Białorusi, czy Ukrainy, ponieważ jest skażony radioaktywnie oraz, aby nie był spryskany jakimś świństwem łatwopalnym. Może być także z kominka, tylko trzeba potem zmielić go w zwykłej maszynce do mięsa. Oczywiście, maszynka musi być ta stara metalowa, a nie ten szajs plastikowy.

 

Gda, 27.II.17 r

A to cyrk z tym Piłsudskim - Selmanem - Ginetem

Z cyklu W-145; „Listy do wnuczka”

dr J.Jaśkowski

 

Motto;

„Historię piszą zwycięzcy” - dlatego od 200 lat nie znamy polskiej historii. - jj

Fałszerzy historii należy karać tak samo jak fałszerzy pieniądza. - Cervantes.

Pamiętaj!

 

Nie można na dłuższą metę wychowywać narodu politycznie bez przeprowadzenia „kańciastej” granicy pomiędzy pojęciami tak prymitywnymi jak: sojusznik i najeźdca, wierny i zdrajca, swój i obcy, wróg czy agent! -  Józef Mackiewicz.

„Taka ludność cofa się w rozwoju do form plemiennych” - jj

 

 

Kochany Wnuczku !

Ale nam się narobiło w pierwszych dekadach dwudziestego pierwszego wieku! Partia PiS, która jest uważana za proamerykańską, stawia pomniki agentowi Cesarstwa Pruskiego i City of London Corporations niejakiemu Piłsudskiemu - Ginetowi - Selmanowi [PGS]. Natomiast partia założona i finansowana przez wywiad niemiecki, zwana Platformą Obywatelską [Piskorski], nawet o tym nie wspomina. Ale trudno od nich tego wymagać, ponieważ od 1949 roku do 2099 roku Niemcy są pod kontrolą amerykańską, czyli Wall Street to jest filii City [exterytorialna]. dr Brzeski

https://www.youtube.com/watch?v=bUKcPsIowfw

 

Jedno jest wpólne dla owego człeka, obecnie gloryfikowanego, czyli Gineta- Piłsudskiego-Selmana. To to, że był agentem kilku wywiadów w zależności od okresu swojego życia, m.in. City co wszyscy interesujący się tematem wiedzą od dawna. To za otrzymane 800 000 funtów dokonał puczu wojskowego w maju 1926 roku i zaraz potem oddał kopalnie i huty dawnym właścicielom z takim trudem i krwią Polaków przyłączone do państwa  polskiego. W kilka miesięcy potem oddał także konsorcjum Rothschilda dopiero co stworzony przez Grabskiego Narodowy Bank Polski.

W ten prosty sposób dopiero co powstała Polska straciła samodzielność. Państwo bez prawa bicia własnej monety jest tylko i wyłącznie kolonią. Tak jak obecnie bowiem nasze pieniądze zależą od Brukseli.

Ale od początku.

Po 1989 roku zaczęto obchodzić dzień 11 listopada jako święto narodowe odzyskania niepodległości po 123 latach niewoli. Proszę zapamiętać to słowo: „Niewoli”, ponieważ jeżeli to była niewola to wszelkiej maści podręczniki szkolne i książki wydawane były przez okupanta.

 

CHYBA NIKT NIE JEST TAK NAIWNY ABY WIERZYĆ, ŻE OKUPANT PISZE PRAWDĘ O MINIONYCH WYDARZENIACH W  PODBITYM KRAJU.

 

Chyba nikt nie jest tak naiwny aby sądzić, że okupant pozwala na pisanie książek „ku pokrzepieniu serc” narodu podbitego i dodatkowo je opłaca, jak to usiłują wcisnąć nam w ramach powszechnej, obowiązkowej, państwowej oświaty nadzorcy naszego wesołego baraku jak to podawał w skeczu J.Pietrzak.

Przypominam.

Od 1864 roku do 1918 roku obowiązywał na terenie Prewiślannego Kraju, czyli Kongresówki, stan wojenny, a np. Henryk Sienkiewicz był opłacany przez przyjaciela cara Kronnenberga i wszystkie jego książki były wydawane „za zezwolenium cenzuroj” plus numer cenzora.

 

Tak więc 11 listopada nijak się ma do odzyskania wolności, ponieważ był to dzień zakończenia Wojny Światowej w całej Europie hucznie obchodzony. Piłsudski przyjechał w salonce - podobno w towarzystwie tego samego oficera niemieckiego, który przewoził Lenina do Piotrogrodu - w tej samej salonce 10 listopada. Od kiedy to przewozi sie więźniów w salonkach?

Ale lepiej brzmi!

Dopiero po śmierci PGS od 1937 roku zaczęto świętować dzień 11 listopada jako dzień niepodległości!

Cała heca z tą powszechną oświatą, czyli tresurą obywateli, wyglądała inaczej. Zdziwienie więc budzi fakt, że do dnia dzisiejszego jest powielana.

Niestety jest to dowod bezpośredni potwierdzający słowa premiera Morawieckiego wypowiedziane w chwili szczerości, że jesteśmy własnością kogoś z Zachodu.

Wszystko zaczęło się od 1773 roku, czyli od stworzenia przez agenta City, niejakiego DuPointa przy pomocy polskich ogłupiaczy np. biskupa massalskiego, czy h. kołłątaja, oświaty w Polsce. Nazywało to się stworzeniem Komisji Edukacji Narodowej. Nie wspominam, że odbyło się to dzięki zniszczeniu istniejącego systemu i przejęciu go przez agenturę City zwaną masonerią. Jak wiadomo masoneria to jest nazwa wywiadu City of London Corpotation, państwa istniejącego co najmniej od 1320 roku.  I tak należy patrzeć piewców masonerii w Polsce.

Oczywistym jest, że po rozbiorach uczelnie we Lwowie, Krakowie, czy Wilnie, opłacane przez zaborców, realizowały program ogłupiania lokalnego, mniej wartościowego ludu.

Chyba każdy zna powiedzenie: „ Kto płaci ten wymaga”.

Jeżeli pieniądze płynęły z Wiednia, czy Berlina lub Petersburga, czyli Carstwa Moskiewskiego, to realizowały politykę tych państw. Nie wymaga to dowodów.

Zdziwienie więc budzi fakt, że po 1989 roku nadal gloryfikuje się tych agentów obcych państw, tworzy specjalne filmy przedstawiające ich w dodatnim świetle. Przykładem ogłupiania jest fim pt „ Ziuk” emitowany 11 listopada 2018 roku. Cała różnica to ta, że obecnie robi się to ogłupianie społeczeństwa za jego własne z wielkim trudem zarobione pieniądze. 

Problem polega na tym, że zarówno Wiedeń jak i Berlin stanowiły jedno państwo zwane Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego.Oczywistym jest, że realizowały wspólną politykę zagraniczną. Problem dla niewiedzących jest obsada tronu carów, na którym siedziała księżniczka ze Szczecina, czyli ze Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, a więc swoja.

Trzeba być bardzo naiwnym aby wierzyć, że mogła Katarzyna prowadzić w tym zakresie inną politykę, kiedy cała jej rodzina siedziała po drugiej stronie granicy.

Tak więc przez prawie 6 pokoleń Polacy ulegali indoktrynacji niemieckiej czyli City. Przypominam, że obecna królowa angielska z domu nazywa się Coburg - Gota- Saks czyli Dom Niemiecki.

Infantylne są wpisy internautów w rodzaju „a w jakiej to książce napisano?”. Przecież każdy jako tako myślący odobnik wie, że wydawnictwa od 1944 do 1989 roku były pod kontrolą cenzury moskiewskiej, a potem zostały „wykupione” przez koncerny zachodnie. To jak mogły pisać prawdę?

To samo dotyczy obecnie licznych witryn internetowych. Wystarczy sprawdzić na jakim piśmiennictwie, z jakiego okresu, opierają sie artykuły w takim np. HISTMAGU, czyli powielaczu idei głoszonych przez zaborców.

Wystarczy porównać drzewa genealogiczne poszczególnych dworów i samemu wyciągać WNIOSKI.

Zdaję sobie sprawę, że ostatnie co najmniej 3 pokolenia były tak mocno tresowane przez państwowy system powszechnej edukacji prowadzonej za pieniądze wykradzione pod pretekstem podatków biednemu ludkowi, że trudno jest już ludziom myśleć samodzielnie.

 

KAŻDY, NAWET NAJWIĘKSZY EUNUCH INTELEKTUALNY ROZUMIE, ŻE JEŻELI SYSTEM JEST PROWADZONY CENTRALNIE, TO TYLKO I WYŁĄCZNIE W CELU ŁATWIEJSZEJ TRESURY PODDANYCH!

 

Jakikolwiek rozwój w takim systemie jest niemożliwy, ponieważ wyklucza indywidualne myślenie.

Roboty Biologiczne są potrzebne do wykonywania prac nisko kwalifikacyjnych w koloniach.

Utrzymanie Robota Biologicznego jest znacznie tańsze. Nie trzeba dbać o jego mieszkanie, czy zdrowie. Można na tym jeszcze zarobić nakładając na niego podatki np. pod pretekstem dbania o jego zdrowie.

Proszę zauważyć nawet za czasów „komuny” na zdrowie przeznaczano ok.10,5 % PKB, a po zmianach 1989 roku, Aron Bucholc, zwany Leszkiem Balcerowiczem obniżył je do 4 % PKB i nikt się nie buntował. Podobno do 2025 roku zostaną podniesione do 6% PKB ale nie wiadomo, kto wówczas będzie przy władzy.

Tak więc po 1944 roku po likwidacji takich przedmiotów jak logika i filozofia, wytresowany osobnik jest w pełnym tego słowa znaczeniu Robotem Biologicznym i trudno mu cokolwiek zrozumieć z tego co się dzieje dookoła niego.

Wystarczy mu „czteropak” i kolorowy telewizor z kabaretami na każdym programie.

Jak podają historycy wojna wisiała na przysłowiowym włosku od 1905 roku. Sprowokowana przez City wojna japońsko - moskiewska przesunęła wybuch I Wojny Światowej o ok. 10 lat.

Wojna japońsko - moskiewska wywołana przez angielskiego Remingtona, który sprzedawał broń jednej i drugiej stronie, ukazała słabość imperium moskiewskiego. Już przecież w 1892 roku sztabowcy japońscy obliczyli, że za pomocą kolei transsyberyjskiej można przewieźć zaopatrzenie co najwyżej dla 300 000 armii. Carscy sztabowcy umieścili na Syberii ponad 800 000 ludzi. Wynik wojny był zgodny z obliczeniami japońskimi.

Widzimy to w pięknym walcu„Na wzgórzach Mandżurii”. 

https://www.youtube.com/watch?v=dkFfyV0s0B8

https://www.youtube.com/watch?v=eF4Wg-k0OOs

https://www.youtube.com/watch?v=3UeRFKPEoK4

 

Po 1905 roku zaczęto tworzyć koalicje do przyszłej totalnej wojny.

Polskie mięso armatnie, zarówno z zaboru moskiewskiego jak i Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, było celem indoktrynacji zaborców. W zaborze moskiewskim było ponad milion rekruta i Niemcom chodziło o ich przejęcie. Austriacy już od 1908 roku zaczęli tworzyć Drużyny Strzeleckie i Drużyny Bartoszowe jako wojska obrony terytorialnej pod wodzą kpt. Hallera. Uzbrojenie ich było bardzo słabe np. w armaty ładowane od przodu jeszcze  z wojen napoleońskich.

Zlot Drużyn Strzeleckich we Lwowie w 1913  roku wykazał zapał młodzieży i atrakcyjność tej formy organizacyjnej dla Polaków.

W tym samym roku niejaki Piłsudski - Ginet -Selman, agent zarówno japoński jak i angielski, zgłosił się do szefa wywiadu austriackiego z propozycją utworzenia jednostki, a właściwie całej armii złożonej z polskich ochotników. Facet twierdził, że za kordonem ma 100 000 organizację i potrzebuje tylko broni i amunicji do wywołania dywersji. Wywiad stwierdził, że jest megalomanem i mało poważnym osobnikiem, ale po naradzie z wywiadem pruskim przygotwano broń i 3 miliony patronów. W maju 1914 roku Piłsudski zjawił się w Krakowie z niecałą setką ludzi. Tak powstał „Strzelec” niemiecki. Cała Galicja wiedziała, że jest to prowokacja niemiecka i nikt się do Strzelca nie garnął.

Ciekawe, że obecnie MON właśnie Strzelca odtwarza, zbroi i munduruje, a Drużyny Strzeleckie sa marginalizowane?

W 1916 roku doszło do podpisania pokoju Brzeskiego z Caratem, czyli wojna na froncie wschodnim została zakończona, ale ok. milionowa armia niemiecka nadal pozostawała na wschodzie.

Niemcy mieli „plan B”.

Polegał on na stworzeniu małych państewek, całkowicie podległych pod Berlin i dlatego swojego agenta Lenina - Goldmana w 1917 roku przywieźli do Petersburga. Prawdopodobnie głową tego planu był Max Warburg szef jawnej i tajnej policji Cesarstwa Pruskiego oraz Minister Skarbu.

Nie wolno rozpatrywać „powstania” Polski bez analizy tego co się stało za wschodnią i zachodnią granicą Polski.

Niestety sojusze dynastyczne i powiązania kooperacyjne spowodowały, że wojna nie toczyła się tak jak ją zaplanowano. Już  w 1916 r. koncepcja Judeopolonii [A.Szcześniak - Judeopolonia] ujrzała światło dzienne. Walka na dwa fronty dla Krajów Centralnych nie była sensowna. W tej sytuacji zrodził się “plan  B” Sztabu Niemieckiego. Plan polegał na przesłaniu grupy “swoich” czyli agentów z Goldmanem - Leninem i wywołania rewolucji w Rosji. Sprawy te już pół roku wcześniej omówiono w “rodzinie” carskiej,  ale car nie chciał się zgodzić na separatystyczny pokój. W tej sytuacji plan przewiezienia Lenina - Goldmana  i jego grupy [ok 350 ludzi] plus ok 10 milionów marek w złocie został zrealizowany.

J. Jaśkowski- Zbrodnia na Morzu Białym 1940

http://www.polishclub.org/2012/11/04/dr-jerzy-jaskowski-historia-polski-szczeglnie-xx-wieku-w-skrcie/

 

Lenin i jego grupa tak bardzo nie wierzyli w powodzenie swojej akcji, że natychmiast przystąpili do wysyłki zrabowanych kosztowności do banków szwajcarskich. W okresie od 1918 do 1920 roku przesłali za granicę ok. 460 milionów dolarów czyli 40 razy tyle ile wydali na rewolucję. [Poligon Szatana -Igor Bunicz Gutenberg Print 1977].

 

Żydzi amerykańscy widząc co się święci i że grozi to wymknięciem się bogactw rosyjskich z ich rąk wysłali szybko Lejby Trockiego- Bronsztejna, podrzędnego dziennikarzyny z grupą pomagierów [aż 300 - plus 10 000 ochotników] i walizami złota do Rosji. Wymaga podkreślenia fakt, że na chyba 460 członków najwyższych władz KC tylko 16 było faktycznie Rosjanami, było też 2 Murzynów i ponad 300 Chazarów zwanych Żydami.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lew_Trocki

W ten prosty sposób powstała Armia zwana Czerwoną. Twórcą jej był Lejba Bronstein - Trocki wykonawca planu amerykańskiego [Banki Warburga FED, Kuhna i Leba, Oppenheima, Morgana]. Plan B w skrócie polegał na stworzeniu jednego kondominium, czyli połączenie Rosji z komunistami niemieckimi [W Niemczech było ok. 5 000 000 komunistów, w Rosji komunistów w tym czasie było tylko ok. 100 000 łącznie z przywiezionymi- internacjonalistami Róży Luksemburg].

 

Już 11 stycznia 1918 roku zapadła w Petersburgu decyzja o marszu na zachód. Jedna grupa Armii, zwana Czerwoną, miała iść przez Warszawę na Berlin - Tuchaczewski, a druga przez Lwów na Wiedeń - Budionny, Stalin. Oczywistym jest, że plan „amerykański” w pierwszej chwili był bojkotowany przez “Niemców”. Przecież to armia niemiecka pozostawiona w Rosji po pokoju Brzeskim [ ok 800 000 - 1 000 000 żołnierzy] broniła Lenina i “rewolucji”, a nie jakaś nieistniejąca Armia Czerwona. To niemieccy żołnierze,  uzbrojeni w ciężką artylerię rozgramiali wojska Kołczaka i Denikina przy pomocy socjalisty Piłsudskiego-Gineta-Selmana, który akurat wtedy nie chciał atakować czerwonych. Zadziałało prawdopodobnie stare “uczucie” do swojego poprzedniego szefa, redaktora naczelnego czasopisma “Robotnik” Lenina-Goldmana i przynależność do Socjaldemokracji Królestwa i Litwy, żydowskiej partii socjalistycznej, a także znajomości z Marchlewskim etc. Piłsudski-Ginet-Selman był w tym czasie już agentem co najmniej 4 wywiadów: carskiej ochrany, japońskiego i austro-węgierskiego oraz oczywiście angielskiego.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_brzeski

 

Do Warszawy, 10 listopada 1918 roku, przywiózł go z Magdeburga jak głosi legenda, podobno ten sam oficer, który przewoził Lenina-Goldmana do Petersburga, półtora roku wcześniej.

Niemiecka Rada Regencyjna  w Warszawie powstała w 1916 roku, w minionym okresie odtworzyła już państwo polskie tworząc policję, oświatę itd. Od razu po przyjeździe mianowała P-G-S Naczelnikiem, czyli głową polityczną powstającego państwa. W związku z faktem, że jednym z pierwszych dekretów tego agenta niemieckiego jakim był Lenin-Goldman, było podjęcie walki z powstającym państwem polskim, w którym władze pełnił inny agent Cesarstwa Pruskiego tj. P-G-S.

Od tyłu szykowano atak na Polskę w postaci Powstania Śląskiego. Kolejnym dekretem Lenina-GOLDMANA było wyznaczenie dożywotniej pensji dla każdego niemieckiego żołnierza oraz awansowanie go o jeden stopień wzwy jeżeli przejdzie do tworzącej się Armii Czerwonej.

I potem przez cały rok 1918 P-G-S nie pozwalał na działania przeciwko Niemcom np. w Powstaniach Śląskich, czy Powstaniu Wielkopolskim. Nie pozwolił na dostarczanie pomocy ani Powstańcom Śląskim, ani Wielkopolskim. Zablokował także pomoc idącą z Krakowa dla obrońców Lwowa [w Lublinie].

Do dnia dzisiejszego jednym z cięższych przekleństw w Wielkopolsce jest „ty socjalisto”, „ty piłsudczyku”, „ty komunisto”  [od najlzejszego do najcięższego]

Jednocześnie przeprowadzał szybką demobilizację armii generała Hallera. Działania Piłsudskiego w okresie tego roku, czyli do 1920, doprowadziły do demobilizacji prawie 50%  doskonale wyszkolonych żołnierzy Błękitnej Armii, których to potem 90 000 zabrakło  w Bitwie Warszawskiej, a ich miejsce musiała zająć młodzież szkolna, ponosząc olbrzymie ofiary. Były to z całą pewnością działania depopulacyjne. Ginęła głównie przecież najbardziej patriotycznie nastawiona inteligencja, czyli resztki szlachty. Zresztą zaraz po 1920 roku zlikwidowano ustawowo stan szlachecki.

 

Zastopowanie bolszewików i załamanie planów stworzenia niemieckiego „kraju bez granic” nastąpiło w 1920 r. Generał Berbecki napisał w swoich pamiętnikach: “Odrzucono wojska  Skoropackiego zajmując Kijów”. Wojska polskie wykonując uderzenie prewencyjne walczyły z rządem  księcia Skoropackiego, a nie z bolszewikami. Przypominam, Kijowa tego miasta, które otrzymało prawa miejskie od króla polskiego w 1492 roku, bronił w 1920 roku gen. niemiecki Keller. Generał Rydz-Śmigły, który je zdobywał, opisywał walki jako zacięte. Najlepszym dowodem zaciętości walk jest śmierć gen.Kellera. Generałowie rzadko giną na polu walki.

Powtarzam:

Wojskami Księcia Skoropackiego dowodził np. gen. hrabia Keller - niemiecki generał, który poległ w obronie Kijowa przed wojskami polskimi. Na nic się zdała także dywersja niemiecka i ataki od tyłu, czyli Powstania Śląskie, utrudnianie transportu przez komunistów niemieckich, blokowanie przeładunku sprzętu wojskowego dla armii w portach.

http://www.deportacje.eu/index.php?option=com_content&view=article&id=20&Itemid=24

http://www.polskatimes.pl/artykul/299861,gdynia-zjazd-solidarnosci-z-tuskiem-komorowskim-i-kaczynskim,id,t.html

http://biblioteka.kolbuszowa.pl/Content/3/hupka.pdf

http://pl.wikipedia.org/wiki/3_Korpus_Kawaleryjs

http://www.militis.pl/1914-1939/zarys-dzialan-wojennych-na-froncie-wschodnim-w-1914-roku

http://www.polishclub.org/2010/11/11/dr-jerzy-jaskowski-niepodleglosc-i-jej-skutki/

http://www.deportacje.eu/index.php?view=article&id=20%3Aniepodlego-i-jej-skutki&tmpl=component&print=1&page=&option=com_content&Itemid=24

 

Ginet-Selman-Piłsudski robił co mógł, aby dać tej nie tylko z nazwy, Czerwonej Armii, szanse. Jak opisuje płk. Krzeczunowski w swoich pamiętnikach, „naczelnik” co chwilę zmieniał dowódców frontu uniemożliwiając przygotowanie i przeprowadzenie ofensywy. Dopiero rozkaz gen. Rozwadowskiego z maja 1920 roku o konieczności interwencji wszystkich Żydów łącznie z pisarczykami i zamknięcie ich w obozie pod Warszawą, pozwolił przejść Armii Polskiej do ofensywy.

Akcja Tuchaczewskiego była skorelowana z Niemcami, którzy w tym samym czasie uderzyli na Polskę z zachodu.

Przypomnę:

Powstanie Śląskie to lipiec 1920 roku, a Bitwa Warszawska to sierpień 1920 roku.

Ślązacy jednak woleli pozostać przy Polsce i w wyniku powstań przyłączyli Górny Śląsk do Rzeczpospolitej.

Na Górnym Śląsku pozostały kopalnie i huty właścicieli - czyli City of London Corporations.

Kilka lat trwały przygotowania i dzięki puczowi wojskowemu zwanemu w Polsce „przewrotem majowym”, w maju 1926 roku odzyskali swoje fabryki i kopalnie.

Powtarzam:

P-G-S przeprowadził ów pucz za otrzymane z City 800 000 funtów. Do dnia dzisiejszego tzw. historycy nie ustalili i nie podali do publicznej wiadomości kto personalnie otrzymał owe pieniądze i na co je przeznczono. Zupełnie podobnie jak to się obecnie robi z tzw. pożyczkami. Także smniej wartościowy ludek nie ma zielonego pojęcia na co idą pożyczki, od kogo i na ile procent są pobierane.

Ciekawe czy ta gromada dezerterów w mndurach generalskich we wrześniu 1939 roku to nie byli przypadkiem jurgelnicy City?

Jednym z pierwszych dekretów po 1926 roku, tego pożal się Panie Boże „naczelnika”, była prywatyzacja fabryk na Śląsku.

Nie będzie błędem przypomnienie, że Piłsudski-Ginet-Selman w tym czasie odmówił przyjęcia pomocy od Węgrów - 4 dywizje oraz  od Rumunii - dwie brygady, a także przeniesienia zakładów Skody do Polski i utworzenia spółki w Polsce. Skoda - koncern austro-węgierski po rozpadzie monarchii chciał się przenieść do Polski i uzbroić w ciągu 6 miesięcy polską armię. Piłsudski-Ginet-Selman odmówił pod pretekstem nieosłabiania  sąsiadów. Za brak tych dywizji, szczególnie na Podolu, ciężko zapłacili mieszkańcy tamtych ziem.  Czesi odpłacili się za to zajęciem Zaolzia w 1919 roku

Proszę zauważyć, na Polskę w 1919-20 napadła koalicja: Niemcy, Ukraińcy, Czesi i Sowieci.

Dlaczego o tym nie ma ani słowa w podręcznikach, ani telewizji?

Później, we wrześniu 1939 Niemcy, atakiem pancernym uzbrojonych w czeską broń dywizji zaatakowali Polskę od strony Słowacji.

 

Do załamania planu Tuchaczewskiego przyczynił się on sam podając publicznie, że do Warszawy wchodzi za kilka dni, czym wzbudził zazdrość  grupy Budionny-Stalin i jej zaniechanie przerzucenia wojsk pod Warszawę. W tym czasie “genialny” marszałek składał dymisję na ręce prezydenta Witosa i uciekał do kochanki pod Kraków, nie widząc możliwości zatrzymania bolszewików [przy okazji pozbawił generała Latinika artylerii i zwiadu lotniczego, przerzucając lotnictwo na południe Polski].

 

Wojna skończyła się jak skończyła, ale dzięki “dziwnej” działalności Piłsudskiego-Gineta-Selmana, tj. opóźnienie ataku i zamknięcie kotła z Tuchaczewskim, musiało dojść do bitwy nad Niemnem i dodatkowych strat polskich. Nigdy także nie otrzymaliśmy odszkodowań pokojowych od Sowietów, z których marszałek wspaniałomyślnie zrezygnował. S.Grabski cytuje Piłsudskiego-Selmana-Gineta: ”nie możemy przecież robić krzywdy kompanom z Rosji”.

 

Nie należy zapominać, że to armia niemiecka pozwoliła, dała czas, Trockiemu Bronsztejnowi na utworzenie Armii Czerwonej,  co zaowocowało już po roku podpisaniem traktatu w Rappallo i praktycznym zlikwidowaniem postanowień traktatu pokojowego zawartego w Wersalu. Niemcy uzyskały nie tylko możliwość ominięcia postanowień odnośnie ćwiczeń wojskowych - poligony na Ukrainie, ale także możliwość testowania broni lądowej - Ukraina i floty w Piotrogrodzie - Leningradzie.

Poniżej przedstawiam mapę Cesarstwa Pruskiego na początku XX wieku.

Mapa Europy przed I Wojną

 

Nieznajomość podstaw historii i brak wiadomości w podręcznikach państwowej, powszechnej oświaty jest celowy. Stara rzymska maksyma mówi

„is fecit, cui prodest” co przekłada się: „ten zrobił komu to przynosi korzyść”.

Otóż te braki w edukacji wykorzystuje rząd warszawski „biorąc” pożyczki.

W związku z brakiem jakichkolwiek dokumentów sejmowych dotyczących pożyczek, czy rozliczenia z nich można postawić tezę, że pożyczki są fikcją i służą tylko i wyłącznie jako pretekst do wyprowadzania pieniędzy z kraju pod pretekstem płacenia odsetek.

Przykładowo w 2008 roku zadłużenie pod koniec roku wynosiło 569,94 miliarda.

Sztukmistrz z Londynu, czyli p. Jacek R. jak opowiada p. Michalkiewicz, już w 2011 roku zwiększył zdłużenie do 771,13 miliarda.

W 2015 roku było to już 834,56 miliarda.

W 2018 zadłużenie wynosiło już 949,70 miliarda.

Proszę wskazać jedną inwestycję, która powstała za tę kwotę?

Płacone odsetki wynoszą ok. 35-40 miliardów rocznie. Do tego trzeba dodać ok. 20 miliardów opłat klimatycznych płaconych do banku w City. W sumie jest to kwota porównywalna z wydatkami na utrzymanie całej służby zdrowia w Polsce.

I dziwisz się Dobry Człeku, że są obecnie kolejki do lekarzy?

W taki sposób opowiadając bajki o jakowyś twórcach państewka czyli kolonii City, jaką była Polska po 1926 roku ukrywa się kwoty płacone  do dnia dzisiejszego właścicielowi kolonii.

A tzw. elity siedzą cicho w myśl starego carskiego przysłowia: „Tisze jedziesz dalsze budziesz”.

Co nas czeka brnąc dalej w takim systemie totalnego ogłupiania wskazuje mapa FBI.

Mapa Europy wg. FBI ok. 2030 roku

 

A tubylczej ludności, zamieszkującej tereny, jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem, pozwala się obecnie tylko na marsze i machanie choragiewkami.

O pieniądzach mówić nie wolno.

Sam więc widzisz Dobry Człeku, gdzie znajduje się Twoje miejsce.

Miotła i i łopata.

Czteropak i kolorowy telewizor.

„A do polityki garną się ludzi, którzy nic nie osiągnęli, a więc nieudacznicy i darmozjady. Polityka to dla nich deska ratunku, mogą godnie żyć nie dając w zamian nic.”

Tę jakże mądrą maksymę, wypowiedział Józef Piłsudski na postawie swoich doświadczeń. A przecież wiedział po sobie co robił!

Co nam to przypomina?

Dlaczego Bój Warszawy nazwano Powstaniem Warszawskim?

 

Poniżej pełna treść wydawnictwa podziemnego BÓJ WARSZAWY z lipca 1945 roku, o obecnie niesłusznie nazywany POWSTANIEM WARSZAWSKIM. Oryginał znajduje się w Bibliotece Narodowej I.169.587 polona.pl. W tekście umieszczono także komentarz dr. J. Jaśkowskiego pochodzący ze streszczenia wyżej wymienionej pozycji zatytułowanego 'BÓJ WARSZAWY 1944. – A nie „powstanie”...' [link1] i 'Cd. "BOJU WARSZAWY". - B. - Powiązania' [link2] z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec 2015)

 

 

 

BÓJ WARSZAWY

1 Sierpień — 2 Paidziernlk 1944.

Zniszczenie materialne Warszawy nie zamyka ogromu jej tragedii. Właściwa tragedią bohaterskiej stolicy jest to, że jej klęskę wojenną rzucono na szalę gry politycznej, aby pomniejszyć i zohydzić znaczenie warszawskiego czynu zbrojnego, a wraz z nim całego polskiego ruchu niepodległościowego, którego najpotężniejszym wyrazem była właśnie Warszawa w pamiętnych dniach sierpnia i września 1944 r.

blokCelem niniejszego wydawnictwa jest zwięzłe przypomnienie, badż ujawnienie niepublikowanych jeszcze faktów, ukazujących w świetle prawdy tło, powody, przebieg i znaczenie Boju Warszawy.

 

CZYM BYŁ BÓJ WARSZAWY.

 

blokAkcję bojową Warszawy już od samego jej początku nazwano Powstaniem Sierpniowym. a potem Powstaniem Warszawskim i tak już pewnie pozostanie. Trzeba jednak pamiętać, że nazwa ta nie jest słuszna. Bowiem Bój Warszawy nie był wydarzeniem samoistnym, nie był samorzutnym porywem, odosobnionym w czasie i przestrzeni. jakby to chcieli widzieć nasi nieprzyjaciele. Był natomiast najwspanialszym wprawdzie epizodem, ale tylko epizodem polskiego ruchu niepodległościowego, był konsekwencją nieprzerwanej walki o wolność narodu, podjętej 1 września 1939 r.

blokBji Warszawy poprzedziły niezliczone wystąpienia zbrojne polskich oddziałów partyzanckich w całym kraju, wystąpienia, które od lutegu 1944 r. pod nazwą "Burzy" przybrały formę planowych działań wojennych przeciw Niemconi na tyłach ich frontu, w miarę wkraczania na nasze ziemie wojsk sowieckich. Tu przypomnieć należy walki pułków i dywizji A. K. na Wołyniu, w Nowogródczyżnie, w Wilnie, we Lwowie, Lublinie i gdzieindzej.

blokWszystko to nie umniejsza jednak wielkości i znaczenia Boju Warszawy. Od pamiętnych dni oblężenia i obrony we wrześniu 1939 r. była Warszawa głównym ośrodkiem promieniowania na kraj idei niepodległościowej, była najpotężniejszym bastionem oporu w walki z okupantem, świecąc przykładem męstwa, ofiarność i determinacji. W ten sposób Warszawa stała się żywym symbolem wyzwoleńczych dążeń narodu, budząc świata, a zarazem ściągając na siebie największą wściekłość i nienawiść wrogów. W tych warunkach Bój Waszawy 1944 r., mimo epizodycznego charakteru - o czym mówimy wyżej - miał i ma znaczenie ogólnonarodowe.

blokBój Warszawy nie był wyłącznie akcją Armii Krajowej i współdziałających z nią organizacyj wojskowych, był czynem całego warszawskiego ludu. Lud ten bowiem nie tylko znosił wspólne i jednakie z wojskiem niebezpieczństwo śmierci, nie tylko składał daninę krwi i mienia, nie tylko cierpiał głód i wszelkie udręki, nie tylko współdziałał z akcją bojową wszędzie, gdzie to było możliwe, ale co najważniejsza, dał swój zapał, dal swój instynkt patriotyczny, swój udział duchowy w walce, dzięki któremu stał się wogóle możliwy ten heroiczny bój, jakiego kroniki wojen nie znają. Dlatego to warszawską akcję bojową nazywamy Bojem Warszawy.

 

OKOLICZNOŚCI ROZPOCZĘCIA AKCJI BOJOWEJ.

 

blokAby należycie zrozumieć i ocenić przebieg i znaczenie Boju Warszawy nie można opierać sądów i wniosków na faktach, które nastąpiły po kapitulacji stolicy, w szczególności zaś na podstawie dzisiejszych specyficznychych warunków politycznych.

blokŁatwo jest dziś dla celów demagogicznych wskazywać zgliszcza stolicy i potępiać wobec faktów dokcmanych - rzekomych winowajców jej klęski. Naszym zadaniem jest przypomnienie tutaj faktów i okoliczności, ktorycn zryw Warszawy 1 sierpnia był logicznym i nieodzownym następstwem.

blokWiosna 1944 r. klęska Niemiec była już przesądzona i nikomu nie nasuwała wątpliwości. Pomyślny desant Anglosasów w Normandii i ich następne sukcesy, zwycięska ofenzywa wojsk sowieckich na wschodzie, rosnący ferment wewnątrz Niemiec, którego wyrazem był m. in. zamach na Hitlera - wszystko to wskazywało, że bliska już jest długo oczekiwana chwila, w której stolica Polski będzie mogła chwycić za broń, aby przepędzić niemieckiego okupanta.

blokW lipcu front sowiecki przybliżył się już na tyle. że na ulicach Warszawy obserwowano sceny pośpiesznej ewakuacji Niemców na zachód, graniczące niekiedy z paniką. Ale były też oznaki, świadczące, iż Niemcy licząc sie z rychłym opuszczeniem Warszawy, przygotowują się do drakońskiego spacyfikowania znienawidzonej przez nich stolicy, której już w pierwszych latach okupacji zapowiadali całkowita zagładę. Istnieją dokumenty stwierdzające niemieckie zamiary zniszczenia Warszawy nawet gdyby jej nie dotknęły działania wojenne. W kluczowych punktach miasta Niemcy wybudowali pośpiesznie betonowe bunkry, oraz sprowadzili czołgi i ciężką broń maszynową, ustawili zasieki, mając na celu sparaliżowanie w odpowiednim momencie ruchu ludności i steroryzowanie jej. Jednocześnie ogłosili brankę 100.000 mężczyzn do robót fortyfikacyjnych. Miał to być pierwszy krok do ewakuacji ludności z miasta. Warszawa brankę zbojkotowała całkowicie. Groziły wielkie represje. Groziło sparaliżowanie wszelkiej akcji zbrojnej. Czas mijał. Wzrastało napięcie wyczekiwania na odpowiednią chwilę zbrojnego zrywu. Zniecierpliwienie ujawniało się zwłaszcza wśród niektórych podziemnych oddziałów wojskowych. Były już nawet samorzutne sporadyczne wystąpienia, krwawo przez Niemców stłumione. Zagrażało to rozszerzeniem się samowolnej, nieskoordynowanej akcji zbrojnej z jej najgorszymi konsekwencjami.

blokWtedy to, w ostatnich dniach lipca wojska marsz. Rokossowskiego przekroczyły Wisłę w rejonie Warki, osiągnęły przedpola Warszawy (Wiązowna, Miłosna, Wołomin. Radzymin), a patrole sowieckie docierały do krańców Pragi. Nad miastem ukazały się pierwsze sowieckie samoloty, z okolic podwarszawskich dochodziły echa kanonady. Tymczasem radio moskiewskie donosiło o sukcesach oddziałów sowieckich i... wzywało Warszawę do walki.

blokDn. 31. VII. dowódca A. K. gen. Bór-Komorowski w porozumieniu z Delegatem Rządu R. P. na Kraj i na mocy upoważnienia Rządu R. P. i Naczelnego Wodza W. P. powziął decyzję wydania Niemcom walki w Warszawie. Dn. 1. VIII. w godzinach popołudniowych rozległy się w całym prawie mieście echa pierwszych strzałów. Warszawa, zdając sobie sprawę z wagi położenia i ufna zarazem w pomoc nadciągających sił sowieckich, przyjęła odgłosy pierwszych bitew jak zwiastuny rychłej wolności, Przyjęła je w powszechnym uniesieniu radości i entuzjazmu.

 

Komentarz dr. J . Jaśkowskiego umieszczony w tekście 'BÓJ WARSZAWY 1944. – A nie „powstanie”...' z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec 2015).

- Pierwsze samoloty sowieckie pojawiły się już w 1943 roku, bombardując miasto.

- Radio moskiewskie, tzw. Jutrzenka, wzywało do powstania prawie do połowy sierpnia. Trzeba także przypomnieć, że podobna branka w miastach na Białorusi kończyła się zamordowaniem 90% ludzi. I trzeba pamiętać, że w okresie wybuchu powstania przez Warszawę przechodziła najlepsza dywizja pancerna SS. Tak więc moment wybuchu był co najmniej dyskusyjny.

 

 

 

CO BYŁO PRZYCZYNĄ PORAŻKI.

blokCi, którzy dla potrzeb bieżącej polityki usiłują zdyskredytować Bój Warszawy i pozbawić go wszelkiej racji narodowej, politycznej i wojskowej, szerzą fałszywe twierdzenie, jakoby niepowodzenie akcji warszawskiej i jej tragiczne skutki spowodowane zostały przedwczesnym wybuchem bitwy, co z kolei miało być wynikiem braku uzgodnienia polskich działań z dowództwem sowieckim. Jest to zarzut złośliwy i tendencyjny, obliczony na ludzi bezkrytycznych, lub nie znających istotnego stanu rzeczy.

blokRząd R. P. nieustannie, kosztem największego samozaparcia dążył do nawiązania współpracy politycznej i wojskowej z Rosją, czego dowodem był szereg not polskich do rządu sowieckiego, wręczanych za pośrednictwem rządu W. Brytanii. Wreszcie wyrazem lojalności Rządu R. P. i jego szczerej chęci uzgodnienia warszawskich działań wojennych była wizyta w Moskwie prem. Mikołajczyka, który dn. 31. VII. m. in. oświadczył Mo-łotowi, że z rozpoczęciem polskiej akcji zbrojnej w Warszawie liczyć się trzeba każdej chwili. Mimo to termin rozpoczęcia tej akcji nie został uzgodniony. Zabrakło bowiem dobrej woli rządu sowieckiego, który jako warunku podjęcia rozmów uzgadniających działania wojenne domagał sie od naszego rządu natychmiastowego zrzeczenia się na rzecz Zw. Sowieckiego wschodniej połowy Rzplitej oraz takiego przeorganizowania władz polskich, które by pozbawiło Polskę niezależności, poddając ją pod kierownictwo Sowietów.

blokJeśli zaś chodzi o zarzut przedwczesnego rozpoczęcia Boju Warszawy, to jest on równie wykrętny i fałszywy. Dowództwo polskie, rozpoczynając dn. 1..VIII. bitwę warszawska liczyło, iż trwać ona może kilka do kilkunastu dni. Oświadczenie Stalina, złożone prem. Mikołajczykowi na Kremlu w dn. 9. VIII dowodzi, ze przewidywanie dowództwa polskiego było trafne i że istniały wyraźne szanse powodzenia warszawskiego boju.

blokNie wszyscy bowiem wiedzą lub pamiętają, ze Stalin we wspomnianym oświadczeniu wyraził ubolewanie, iż oswobodzenie Warszawy ulega odroczeniu, chociaż przewidywane było przez dowództwo sowieckie na dzień 6. VIII.

blokPrzyczyną klęski warszawskiej, przynajmniej jeśli chodzi o pierwszą, decydującą fazę Boju Warszawy, było ogólne załamanie się ofenzywy sowieckiej nad Wisłą na skutek rzuconych tu z Rumunii nowych niemieckich dywizji. Wojska niemieckie wsparte tymi posiłkami unieruchomiły przyczółek sowiecki w rej. Warki, udaremniły próbę przedarcia się wojsk sowieckich ku Wiśle na północ od Warszawy, a nade wszystko zadały decydujący cios idącym na Warszawę wojskom sowieckim w wielkiej bitwie wojsk pancernych pod Wołominem w dn. 5. i 6. VIII. Zaciążyło to w sposób katastrofalny na losach Boju Warszawy.

blokW końcowej fazie Boju Warszawy, gdy wojska sowieckie zajęły wreszcie Pragę, miały miejsce pewne przejawy współdziałania tych wojsk z walcząca Warszawą. Ale była to pomoc zupełnie niedostateczna.

 

W PIERWSZYCH DNIACH BOJU

od 1. VIII. do 6. VIII.

blokBój Warszawy można podzielić na 3 okresy w zależności od sytuacji bojowej i charakteru walk.

blokDni od 1. do 6. VIII. - to okres naszej zwycięskiej inicjatywy i przewagi bojowej na przestrzeni prawie całej stolicy (prócz Pragi i Ochoty oraz Woli, gdzie 2 sierpnia Niemcy rozpoczęli przeciwnatarcie, w którym do 5 sierpnia opanowali prawie całą Wolę). Niemcy, rozproszeni i otoczeni w licznych punktach miasta ograniczali się przeważnie do utrudniania ruchu ulicznego przy pomocy ognia broni maszynowej i granatników oraz patroli broni pancernej. Działalność lotnictwa niemieckiego była naogół słaba i ograniczała się głównie do bombardowania rejonu pl. Dąbrowskiego, gdzie znajdowała się siedziby naszego dowództwa. Zato już od pierwszych dni Boju Warszawy rozpoczęli Niemcy systematyczne podpalanie domów i masakrowanie ludności, gdzie było to dla nich możliwe.

blokTymczasem wszystkie arterie przelotowe wraz z mostami (prócz obwodowego kolejowego) stały się dla Niemców niedostępne. W ten sposób największy węzeł drogowy całego środkowego frontu został dla ruchów niemieckich zablokowany.

blokBył to niewątpliwie wielki nasz wkład w operacje wojsk sowieckich. Niestety, przez dowództwo sowieckie nie był wykorzystany.

blokTe pierwsze dni pomyślnych walk cechuje wspaniały entuzjazm ludności stolicy, która szybko przystosowała się do ciężkich warunków boju i z największą ofiarnością, samorzutnie garnęła się do wszelkich, dostępnych dla niej prac i świadczeń, związanych z potrzebami i koniecznościami walki.

blok"Cywile" z dumą patrzą na swych ujawniających się z podziemi żołnierzy; sami zaś sypią barykady pod obstrzałem niemieckim, wyrąbują podwórzowe i piwniczne przejścia, organizują i kontrolują ruch przechodniów, tworzą stała obsługę informacyjną w labiryncie podziemnych korytarzy, organizują punkty sanitarne, kuchnie i zbiórki żywności dla żołnierzy, gaszą pożary, niosą pomoc rannym. A wszystko to w atmosferze solidarności obywatelskiej, uczynności wzajemnej i zbratania.

blokAle lud warszawski zdawał sobie sprawę, że powodzenie walki zależne jest od nadejścia sił sowieckich, które uwolnią Warszawę z pierścienia wojsk niemieckich, że polska akcja zbrojna ma tylko ułatwić i przyspieszyć to uwolnienie. Mijały dni, oczekiwanie wzrastało. Wojska sowieckie, jak wiemy, nie nadeszły.

blokW nocy 5. VIII. samoloty angielskie, przybyłe z dalekich baz we Włoszech, dokonały nad Warszawą i okolicą pierwszych zrzutów broni i amunicji, przez kilka następnych nocy ponowiono te zrzuty, z których łącznie otrzymaliśmy ok. 35 ton materiału wojennego. Potem zrzuty ustały.

blokOkazało się następnie, że zasadniczym powodem zaniechania przez lotnictwo angielskie pomocy dla Warszawy były nie tylko ponoszone przy tym straty, ale i polityka sowiecka, uznająca, że Warszawa znajduje się w strefie operacyjnych działań sowieckich i że akcja aliancka w tej strefie możliwa jest tylko za pośrednictwem sowieckim. Warszawa wałczyła sama.

 

Komentarz dr. J . Jaśkowskiego umieszczony w tekście 'BÓJ WARSZAWY 1944. – A nie „powstanie”...' z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec 2015)

 

Po pierwsze, pragnę zwrócić uwagę, że to sami Sowieci planowali zająć Warszawę już w pierwszym tygodniu sierpnia. Dlaczego tzw. polscy historycy nadal to przemilczają?

 

Po drugie, podkreślam, że niszczenie Warszawy nie nastąpiło po zakończeniu działań zbrojnych, ale od samego początku Niemcy nie respektowali Konwencji Międzynarodowych odnośnie miast i masowo niszczyli cywilne domy poprzez palenie!

 

Po trzecie, pragnę podkreślić, że na przykład mordy na Woli, gdzie w sumie zamordowano 50 000 ludzi, popełniły władze niemieckie, a nie Ukraińcy, jak to się obecnie próbuje wtłoczyć do głów społeczeństwa. Na terenach okupowanych za  ochronę ludności cywilnej odpowiada okupant. Jakieś żonglerki słowne pojęciem „oddziały ukraińskie” jest śmieszne. Naczelnym dowódcą był gen. von Bach, nie Ukrainiec. Wymordowano nie kilka przypadkowych osób, ale zastosowano masową eksterminację. Bez wiedzy naczelnego dowódcy było to niemożliwe.

 

Trzeba pokreślić, że dowódcę tej armii  Kamińskiego zlikwidowano na rozkaz Himmlera.

 

Co niestety nie przywróci życia tym 50 000 pomordowanym.

 

       Doskonale sceny mordowania mieszkańców Woli opisują pamiętniki żołnierzy niemieckich.

 

W jednym z nich jest opis, jak to grupa niemieckich żołnierzy siedzi na placu przygotowując sobie posiłek. Ulicą jeżdżą samochody z głośnikami nawołujące do ewakuacji. Oficerowie niemieccy ponaglają mieszkańców namawiając ich na zgrupowanie się na palcu, gdzie czekają na nich samochody, którymi wyjadą z miasta.

 

Na placu stoi kilkanaście samochodów ciężarowych z opuszczonymi plandekami. Jak się zgromadziła duża liczba głównie kobiet i dzieci, to samochody odkryły plandeki i ukazały się karabiny maszynowe z siedzącymi za nimi żołnierzami. Na rozkaz [!] z samochodów otworzono ogień do bezbronnych.

 

W podobny sposób Niemcy dokonywali rozminowywania lasów wokoło Warszawy. Na tereny zaminowane wpędzano kobiety i dzieci. Po przejściu takiej 200 - 300 osobowej gromady teren był czysty od min.

 

Ciekawe, dlaczego tzw. polska kinematografia nie wykorzystała tych faktów w dobie tzw. komunizmu. Przecież faszyści to byli nasi wrogowie? A już białoruska kinematografia pokazuje takie sceny.

 

Dla mnie jest to jeszcze jeden dowód, że żadnej zimnej wojny nie było. Po prostu, dokładnie uzgadniano co wolno, a czego nie wolno ruszać.

 

Opracowanie wyjaśnia także sprawę zrzutów. Wyraźnie widać, że z góry założono, że żadnej pomocy dla Powstańców nie będzie. Już M. Rodziewiczówna pisała, że po drugiej stronie WISŁY BYŁO AŻ 14 LOTNISK. Dowożono pomoc dla Sowietów. Jest nawet film sowiecki o przyjaźni lotników sowieckich z amerykańskimi i wspólnym dywizjonie.

 

Proszę zauważyć: zrzucono tylko 35 000 kg. Jak podają świadkowie, pojemniki były pakowane różnie, np. czapki, instrukcje, itd., czyli szmelc. Wiadomo, magazynierzy chcieli się pozbywać szmelcu. Podobnie było z zrzutami NATO w czasie wojny jugosłowiańskiej. Okazało się, że tylko 10% tego, co było na papierze magazynierów, wylądowało w Jugosławii, a co się stało z resztą, nie wiadomo.

 

Powstanie trwało 60 dni. Brało w nim udział ponad 40 000 żołnierzy. Czyli zrzuty stanowiły mniej, aniżeli jeden kilogram na osobę, na dwa miesiące. Czyli kilka granatów, parę magazynków, parę puszek, to znaczy, że zrzuty były bardziej aniżeli symboliczne i wychodzi po około 50 gram na dzień. To również znaczy, że praktycznie całe uzbrojenie musiało być zdobyczne.

 

       Poza tym, jak wynika z publikacji Shulttona z 1976 roku, praktycznie całe zaopatrzenie dla Sowietów pochodziło z USA. Gdyby więc ktokolwiek z Aliantów brał na poważnie BÓJ WARSZAWSKI, to samo zagrożenie wstrzymaniem pomocy dla Moskwy, natychmiast spowodowałoby wyrażenie zgody na wszystko, czego by Amerykanie żądali.

 

       Nieuwzględnianie tych faktów przez polskojęzycznych historyków, szczególnie krakowskich, od razu pokazuje ich miejsce w dezinformacji Polaków. Sam musisz sobie odpowiedzieć, Szanowny Czytelniku, dlaczego potomkowie hrabiów galicyjskich tak się zachowują. Dlaczego, pomimo uzyskania wolności, nie powrócili do starej historycznej nazwy z 1846 roku: Uniwersytet Krakowski?

 

       To jest bezpośrednim dowodem skazania BOJOWNIKOW WARSZAWY przez zachód NA STRACENIE.

 

To jest dowodem na przygotowywanie terenu dla Sowietów. W podobny sposób wymordowano partyzantów Wietnamu Południowego w czasie ofensywy Thet w 1970 roku, oczyszczając rękami amerykańskimi pole dla komunistów. Wymordowano 50 000 południowych patriotów.

 

I najważniejsze, w Warszawie przez większość czasu działał tzw. SALON Pani MIECZNIKOWSKIEJ . Było to nielegalne kasyno, burdel, a generalnie miejsce spotkań wywiadów, działające pod ochroną gestapo. Podobno nawet Rydz Śmigły po powrocie z Węgier zameldował się u p. Miecznikowskiej. Otóż, już od co najmniej pół roku przed  BOJEM WARSZAWY Bór  - Komorowski, płk. Iranek, spotykali się  w Salonie z Niemcami. [od Autora mail'em:  jest błędnie podane nazwisko : powinno brzmieć. płk Iranek Osmecki , jest to ten sam osobnik, który nie dopuścił do wykonania wyroku śmierci wydanego przez AK na Retingerze.]

 

  Już na dwa tygodnie przed wybuchem Organ NSDAP, czyli oficjalna gazeta Rossenberga informowała o tym, że za dwa tygodnie w Warszawie zaczną się walki. Postać Iranka jest w ogóle dziwna: to on uratował Retingera, agenta kilku wywiadów, między innymi zamieszanego w mordowanie księży w Meksyku, przed wykonaniem wyroku śmierci wydanym przez AK.

 

 

 

ROZGORZAŁ BÓJ

od 6. VIII. do 2. IX.

blokDni od 6. VIII. do 2. IX. - to okres najbardziej dramatycznych walk o stan posiadania Warszawy. Niemcy przeprowadzają w tym czasie szereg akcji, zmierzających do opanowania głównych dróg przelotowych i mostów. Jednocześnie oddziały polskie bronią zaciekle swych pozycji, bądź same działają zaczepnie.

blokUderzenie niemieckie rozpoczęło się od przebijania przez nieprzyjaciela drogi z zachodu przez Wolę i Stare Miasto ku mostowi Kerbedzia. Działania te, znaczone nieludzkim okrucieństwem Niemców na Woli i bohaterską obroną Starego Miasta, zakończyły się dopiero 1. IX. Niemcy swój cel osiągnęli.

blokNatomiast druga akcja niemiecka, zmierzająca do opanowania Al. Sikorskiego i Al. 3. Maja ora do otwarcia mostów Poniatowskiego i Średnicowego nie przyniosła Niemcom zamierzonych rezultatów. Zarówno główna linia kolejowa, jak i Al. Sikorskiego pozostały do końca Boju Warszawy pod naszą kontrolą, niedostępne dla ruchu niemieckiego.

blokRównocześnie oddziały nasze przeprowadzają akcje bojowe, zmierzające do zlikwidowania izolowanych punktów niemieckiego oporu w Śródmieściu, na Mokotowie i żoliborzu. Do takich działań, uwieńczonych całkowitym powodzeniem, należy m. in. zdobycie Poczty Głównej, gmachu "Pasty", gmachu Komendy Głównej Policji na Krakowskim Przedmieściu, gmachu Telefonów przy ul. Piusa, gmachu YMCA i. t. d.

blokW okresie tych walk wprowadzili Niemcy do akcji najcięższe działa (nawet kaliber 680 mm), zespołowe miotacze min oraz najcięższe moździerze, nękając ogniem poszczególne dzielnice miasta. Wzmogły się zarazem systematyczne ciężkie bombardowania lotnicze, niszczące całe rejony miasta. Te długotrwale bombardowania, wobec braku z naszej strony środków opl i pomocy przeciwlotniczej, zmuszały zwykle po pewnym czasie do oddawania pozycji. Tak było m in. na Starym Mieście, które polscy obrońcy opuścili już jako rumowisko. Jednocześnie kontynuowali Niemcy systematyczne palenie całych bloków i ulic na opanowanych przez nich terenach, oraz zrzucali wielkie ilości bomb zapalających na dzielnice, pozostające w naszych rękach. To była już metoda "walki". Dymy pożarów były tłem walczącej Warszawy.

blokSierpień - to najbardziej heroiczny okres Boju Warszawy, która wiązała wówczas około pięciu dywizji niemieckich. Był to ponad wszelkie spodziewanie duży wkład w ogólnej walce Europy z Niemcami. Oddziały nasze wzięły w tym czasie do tysiąca jeńców, zniszczyły ponad 200 czołgów, dział szturmowych i samochodów pancernych (do końca Boju Warszawy ok. 275).

blokLudność stolicy poniosła już w tych pierwszych okresach boju wielkie ofiary. Do walczącej Warszawy docierały wstrząsające wieści o bestialstwach niemiecko-ukraińskich na Woli i Ochocie. Uchodźcy ze spalonych domów i ci, którzy uszli z rejonów zajętych przez Niemców ciągnęli tysiącami po ulicach i labiryntach podziemnych walczącego miasta w poszukiwaniu dachu nad głową. Przyjmowano ich wszędzie, dzielono się kątem piwnicznym i strawą, której brakowało już bardzo. Brak chleba, mięsa i jarzyn był powszechny. Życie piwniczne, niedojadanie, napięcie nerwów - wszystko to wyczerpywało siły fizyczne skołatanej ludności.

blokW tych warunkach Niemcy zastosowali nowy sposób walki. Przez megafony oraz w ulotkach, zrzucanych z samolotów wzywali ludność do opuszczenia miasta, obiecując dobre traktowame, odżywienie, opiekę i. t. d.. oraz grożąc opornym zagładą. Zrozumieli bowiem Niemcy, że postawa ludność jest fundamentem i racją dalszego prowadzenia walki przez stronę polską. Rozumiała to i ludność.

blokWezwania niemieckie nie odniosły skutku. Znaleźli się rzecz prosta, tacy, którzy zgłosili się na wezwanie, ale byli to bardzo nieliczni, a przytem wychodzili ukradkiem i ze wstydem. Masa ludności pozostała na miejscu, chociaż wzrastał głód i groza śmierci, a z dniem każdym malały nadzieje na zwycięstwo.

 

Komentarz dr. J . Jaśkowskiego umieszczony w tekście 'BÓJ WARSZAWY 1944. – A nie „powstanie”...' z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec 2015).

 

Wymaga podkreślenia fakt całkowitego braku osłony myśliwców sowieckich. Przecież jeżeli nie chcieli zezwolić Amerykanom, czy Anglikom na loty, ponieważ to był ich teren operacyjny, to dlaczego nie używali własnych myśliwców do zwalczania niemieckich bombowców na swoim terenie operacyjnym?

 

Jest to kolejny dowód na współpracę obu stron w eksterminacji Polskich Patriotów.

 

       Drugim faktem wymagającym podkreślenia jest informacja o paleniu całych dzielnic po zajęciu ich przez Niemców. Jest to bezprzykładny fakt masowego ludobójstwa, ponieważ w domach tych nadal przebywała ludność cywilna. Wycofali się tylko żołnierze.

 

Raport niemiecki podaje, że obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 54 samoloty alianckie, a myśliwce niemieckie tylko 7, w całym okresie walk, czyli te zrzuty były bbbbardzo rzadkie.

 

 

 

OSTATKIEM SIŁ, OSTATKIEM NADZIEI.

Od 2. IX. do 2. X.

blokDni od 2. IX. do 2. X.. a więc do końca walk - to najcięższy okres Boju Warszawy, okres stopniowego opanowywania przez Niemców i niszczenia miasta przy zachowaniu ze strony polskiej już tylko postawy obronnej.

blokOkres ten, rozpoczął się od okropnego zniszczenia przez artyleryjski ogień niemiecki i lotnictwo - części Śródmieścia na północ od Al. Sikorskiego. Jednak bohaterska obrona naszych oddziałów uchroniła tę część miasta od opanowania jej przez nieprzyjaciela. Zapisali się tu chlubnie obrońcy ul. Królewskiej, przecznic Nowego Światu, Twardej-Grzybowskiej, Poczty Dworcowej itd. Następnie padło Powiśle, a potem kolejno Czerniaków, Mokotów i Żoliborz. Obrona Żoliborza była jednym z najbardziej bohaterskich epizodów Boju Warszawy, a zarazem była jego ostatnim wielkim wysiłkiem.

blokW tych najstraszniejszych, wrześniowych dniach walki, dniach potwornych bombardowań i głodu przeżyła jednak Warszawa chwile odprężenia i nadziei, jakże niestety złudnych.

blokW dniach 6 - 9. IX. po upadku Czerniakowa i pierwszych propozycjach niemieckich Kierownictwo polskie po raz pierwszy brało pod uwagę możliwość kapitulacji dla oszczędzenia ludności i miastu zniszczenia. Doszło jednak tylko do dobrowolnego wyjścia kilkunastu tysięcy osób cywilnych. Od kapitulacji uchroniła wtedy Warszawę pomyślna obrona północnej części Śródmieścia oraz rozpoczęcie przez marsz. Rokossowskiego drugiej ofenzywy na Warszawę.

blokDn. 9. IX. ukazały się nad Warszawą pierwsze samoloty sowieckie. Wkrótce potem nastąpiły pierwsze sowieckie zrzuty broni, amunicji i żywności a skuteczne akcje sowieckich myśliwców przeciw bombowcom niemieckim przynosiły znaczne odprężenie.

blokPo zajęciu Pragi przez wojska sowieckie w połowie września przerzucono na trzymany przez nas Czerniaków - batalion dywizji Berlinga. Niestety większych sił nie przeprawiono i wskutek tego, tak ten jak i inny przyczółek - na Żoliborzu - zostały przez Niemców zlikwidowane.

blokZrzucono też na spadochronach sowieckich oficerów łącznikowych, wyposażonych w elementy do kierowania sowieckim ogniem artyleryjskim i lotnictwem bombardującym celem wsparcia walczącej Warszawy. Akcja ta chociaż przyniosła Warszawie pewne odprężenie, nie dała jednak oczekiwanych rezultatów, a w trzeciej dekadzie września została zaniechana.

blokW tym stanie rzeczy nie ratowały sytuacji zrzuty sowieckie, choć dość częste, lecz nieobfite i technicznie nieudane (m. in. broń w stanie zniszczonym, często bez odpowiedniej amunicji), podobnie jak nie ratował jej efektowny i obfity zrzut dzienny z samolotów arnerykańskich, przelatujących do baz sowieckich (18. IX.)

blokPróby naszego dowództwa nawiązania współpracy operacyjnej z dowództwem sowieckim również zawiodły. Depesze pozostawały bez odpowiedzi. Pierwszą depeszą jaką polskie dowództwo otrzymało od dowództwa sowieckiego, była depesza gen. Berlinga w dniu upadku Mokotowa.

blokTymczasem miasto sypie się w gruzy od bombardowań niemieckich. Obrońcy walczą i trwają ostatkiem sił. Brak wszystkiego, szczególnie brak amunic i żywności. Brak już wreszcie głodowych porcji surowego ziarna, które dla wojska i ludności cywilnej stanowiło w ostatnich tygodniach boju niemal jedyne pożywienie.

blok Strona niemiecka zwróciła się ponownie z propozycją kapitulacji. Dowódca A. K. przewlekał rozmowy, aby uzyskać czas na porozumienie się z Naczelnym Wodzem i Rządem R. P. oraz na dokonanie jeszcze jednej próby uzyskania pomocy sowieckiej. W tym celu dowódca A. K. wysłał w dniu 28. IX. do marsz. Rokossowskiego depeszę, przedstawiającą położenie Warszawy i stwierdzającą, że jeżeli Warszawa w ciągu trzech dni nie otrzyma pomocy, to wobec beznadziejnej sytuacji walka będzie skończona. I ta depesza pozostała bez odpowiedzi. W 24 godziny po upływie trzydniowego terminu pełnomocnicy dowództwa polskiego podpisali urnowę o przerwaniu działań wojennych.

 

LICZBY MÓWIĄ.

blokSiłą kierownicza, główna siła bojową i duszą Boju Warszawy była Armia Krajowa. Dowództwo A. K. kierowało całością warszawskich działań bojowych. Podlegały mu również oddziały Armii Ludowej (organizacja wojskowa PPR), Polskiej Arniii Ludowej (organizacja wojskowa t. zw. Centralizacji), oraz t. zw. "Korpus Bezpieczeństwa" (formacja związana dawniej z A. K., która w toku walk zbliżyła się politycznie do poprzednich)

blokStwierdzić trzeba, że oddziały wyżej wymienionych formacyj stanęły od pierwszych chwil do walki, podporządkowując się lojalnie dowództwu A. K. Przez cały czas współpraca bojowa tych oddziałów nacechowana była wolą walki ze wspónym wrogiem oraz naogół karnością w stosunku do dowódców A. K.

blokW końcowej fazie walk wszystkie trzy wymienione grupy wydzieliły wspólne dowództwo wojskowe, które uznało lubelski PKWN i zwierzchnictwo gen. Roli-Żymierskiego.

blok W dn. 1. VIII. 1944 Armia Krajowa wystawiła do walki ok. 600 plutonów, łącznie ok. 40.000 ludzi. Armia Ludowa wystawiła 4 plutony, t. zw. "Korpus Bezpieczeństwa" 10 plutonów (z tego 6 plutonów w linii), zaś Polska Armia Ludowa (PAL) nie wystawiła żadnej bojowej jednostki.

blokStan wyżywienia A. K. w dn. 24. IX. 1944 wynosi! 32.000 osób, z czego w linii znajdowało się 18.000 (łącznie z Wojskową Służbą Kobiecą). W tym samym dniu A. L. miała w Śródmieściu w linii 2 plutony przy stanie wyżywienia 290 osób - oraz nieustaloną ilość pluitonów na Żoliborzu o łącznym stanie wyżywienia 370 osób. PAL w Śródmieściu posiadał w tym czasie 1 pluton w walce, podczas gdy wykazywany stan wyżywienia wynosił 490 osób. (Brak nam tu danych PAL z Mokotowa). T. zw. "Korpus Bezpieczeństwa" posiadał w tym dniu 3 plutony w linii, zaś w stanie wyżywienia podano 772 osoby.

blokStraty w czasie dwumiesięcznych walk były bardzo ciężkie. Według niekompletnych zestawień (brak danych z Żoliborza i Mokotowa) straty wojska wynosiły ok. 9700 zabitych, ok. 6.000 rannych, ok. 5300 zaginionych. W czasie walk straty te pokrywał częściowo napływ ochotników.

Strat bojowych ludności cywilnej nię da się już zapewne dokładnie ustalić. Liczyć je trzeba wszakże na dziesiątki tysięcy, a w każdym razie wynosiły one nie mniej jak 50.000. Do tego należałoby dodać ofiary niemieckiego terroru w zdobytych częściach miasta.

 

Komentarz dr. J . Jaśkowskiego umieszczony w tekście 'BÓJ WARSZAWY 1944. – A nie „powstanie”...' z cyklu Listy do Wnuczka - 5 (czerwiec 2015).

 

Co do postawy PKWN nie będę się wypowiadał, była to marionetka sowiecka, realizująca politykę Moskwy od samego początku. Zdziwienie budzi natomiast fakt wymazywania tej historii z blokowaniem i rozbrajaniem oddziałów idących na pomoc, z podręczników szkolnych. Podobno od 25 lat żyjemy w wolnym kraju, a nadal historia jest pisana przez tych samych osobników, lub ich potomków. Nie należy zapominać, że głównym cenzorem w podręcznikowym biznesie od lat powojennych była niejaka Helena Szechter, żona członka Komitetu Komunistycznego Zachodniej Ukrainy, matka Adama Michnika i zbrodniarza sądowego Szechtera.

 

Zastanawiająca jest natomiast sprawa uzbrojenia. Wydaje się, że nawet zakładając optymalne rozdysponowanie broni to niecałe 10%  żołnierzy miało jako takie uzbrojenie. Czyli tak naprawdę AK wystawiło około 4000 żołnierzy, a nie 40000.

 

       Poza tym trzeba przypomnieć, czym były karabiny. Najczęściej były to karabiny zdobywane, odbierane policji granatowej, a były to jednostrzałowe flinty lebella z 1890 roku. Mój Tata miał takie coś, jako pierwszą broń w Partyzantce u Lamparta. Do tej flinty dostał 3 naboje.

 

Poza tym, granaty domowej produkcji mogą służyć za dodatek do uzbrojenia, a nie samodzielne uzbrojenie, podobnie jak pistolety. Taka broń w walkach nie mogła służyć właściwej obronie, czy atakowi. Nawet biorąc pod uwagę wpadki z uzbrojeniem, nigdzie nie podano konkretnie, ile i jakiego uzbrojenia dotyczyły, nie uzasadniają hurra optymizmu osób przygotowujących akcje.

 

Poza tym, po tzw. ataku na archiwum, dowództwo AK nic nie zmieniło w strukturach organizacji, co trudno sobie wytłumaczyć. Jak wiadomo, archiwum AK przy ul. Poznańskiej 37, zostało rozbite 17 lutego 1944 roku, przez oddział AL pod dowództwem późniejszego marszałka Polski, Mariana Spychalskiego, pod kontrolą szefa Gestapo Wolfganga Briknera. AK nie przeprowadziło w związku z tym zarekwirowaniem dokumentów żadnej akcji np. zmiany organizacji, zmiany pseudonimów itd. Dlaczego?

 

       Po 1969 roku pan Spychalski [architekt z zawodu], o ile się tak naprawdę nazywał, odszedł na zasłużony odpoczynek do ciepłych krajów, tj. do Izraela.

 

 Armia Ludowa wystawiła tylko 3 plutony czyli ok. 120-150 ludzi, nie wiadomo jak uzbrojonych. Czyli praktycznie nie brała udziału w walkach. Świadczy to jednoznacznie o jej liczebności.

 

       Tak więc tzw. przygotowanie do walki było raczej papierowe, a nie materialne. Zdziwienie budzi wiec optymizm dowództwa.

 

       Po drugie zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie wykorzystywano karabinów snajperskich do likwidacji agentów, czy zdrajców, a narażano ludzi na bezpośrednie starcia. Zarówno lunety do karabinów, jak i tłumiki, były znane od ponad 20-30 lat. Strzelanie bez tłumika niepotrzebnie zwiększało ryzyko wpadki strzelającego. A to były straty dla AK. Czy to była tylko bezmyślność?

 

       Także, o czym opisałem w innej pracy, awansowanie różnych dziwnych ludzi na stanowiska dowódcze [pranie mózgów np. Tokarzewskiego, czy Niedźwiadka- Okulickiego], pomimo ich wiadomych kontaktów z Sowietami, także do dnia dzisiejszego nie zostało w żaden sposób nie tylko wyjaśnione, ale nawet nie jest poruszane. Dlaczego?

 

       Przez cały okres „komunizmu” panowała w Polsce dziwna atmosfera nie ruszania sprawy zarówno Abwery, jak i innych wywiadów. Dlaczego?

 

       Zagadką jest również nie wspominanie w opracowaniu o roli NSZ. Doskonale opracował rolę NSZ w okresie okupacji  pan Leszek Żebrowski. Warto zapoznać się z tymi opracowaniami.

 

       Świetnie do tej sprawy podszedł, w wywiadzie swego czasu prezentowanym na youtube, przewodniczący komisji ds. zabytków Wrocławia. Powiedział, że zarówno archiwum Wrocławia, jak i podziemne miasto, jest znane. Zarówno wejścia jak i sposób jego osuszenia jest wiadomym i jest odgórny zakaz ruszania tematu.

 

 

 

BROŃ.

blok Bój Warszawy byl realizacją pięcioletnich konspiracyjnych przygotowań A. K. Magazyny i wytwórnie broni pracowały bez przerwy w fantastycznie trudnych warunkach pracy podziemnej. Oczywiście, przy największym nawet wysiłku nie mogły one dać żołnierzowi A. K. broni, odpowiadającej wymogom nowoczesnej wojny. Tym bardziej, że w tygodniach poprzedzających walkę poniesiono dotkliwe straty przez "wpadki" zasobnych magazyów. Wypadało przy pomocy broni, jaką posiadano w dn. 1. VIII., zdobyć możliwości wydarcia nieprzyjacielowi odpowiedniej ilości nowoczesnej broni.

blokZamierzenia te w dużym stopniu zawiodły. Ale jeśli mimo wielkich braków uzbrojenia cel wojskowy w pierwszej fazie bitwy został osiągnięty, a dalsza walka trwała 2 miesiące - zawdzięczać to należy bezprzykładnemu męstwu, poświęceniu i pomysłowości walczących, oraz przedsiębiorczości konspiracyjnych zakładów produkcyjnych.

blokW następnych fazach Boju Warszawy braki w uzbrojeniu w pewnym stopniu zaspokojono dzięki zrzutom angielskim, sowieckim i amerykańskim oraz dzięki własnej produkcji granatów i różnego rodząju miotaczy.

blokDn. 1. VIII. oddziały A. K. posiadały ok. 1.000 karabinów, 7 ciężkich karabinów maszynowych, ok. 100 ręcznych karabinów maszynowych, ok. 20 kb. ppanc. ok. 500 pistoletów maszynowych (w tym ok. 30% własnego wyrobu), ok. 3.700 pistoletów i ok. 25.000 granatów ręcznych (w tym ok. 95% własnego wyrobu) i 15 piatów (granatników przeciwpancernych).

blokZe zrzutów w ciągu całej bitwy otrzymaliśmy następujące ilości broni i amunicji: ze zrzutów angielskich ok. 36 ton, ze zrzutów amerykańskich ok. 16 ton, ze zrzutów sowieckich ok. 50 ton (niestety część w stanie niezdatnym do użytku). Zrzuty sowieckie zawierały ponadto ok. 100 ton żywności.

blokBardzo duża rolę odgrywała w czasie bitwy warszawskiej broń własnej produkcji. Wyprodukowaliśmy np. ok. 42.000 sztuk granatów ręcznych. Materiału wybuchowego dostarczały warsztatom w dużej mierze unieszkodliwione "Goliaty" (cenny trotyl), niewybuchy itp.

blokWśród zdobyczy zgłoszonej znajdowało się: 372 karabiny, 13 ckm., 27 pięści pancernych, 7 moździerzy itp. Stałym objawem było, że oddziały zatajały zdobycz w obawie, że zostanie ona przekazana odcinkom gorzej uzbrojonym. Straty niemieckie w materiale wojennym w ciągu dwumiesięcznej walki były b. duże. Dokońca Boju Warszawy oddziały nasze unieszkodliwiły ok. 275 czołgów, dział szturmowych i samochodów pancernych.

blokNiech wyżej podane liczby mówią to, czego wypowiedzieć niesposób o 63-ech dniach Boju Warszawy z potężną siłą nieprzyjaciela, dysponującego w walce doskonale uzbrojonymi dywizjami i kruszącego miasto gradem ciężkich bomb i najcięższych pocisków artyleryjskich.

^SSiSSrSSA S^ artyleryjskich.

 

ZOHYDZANIE BOHATERSTWA WARSZAWY.

blokWalcząca Warszawa doznała jednak pomocy. Była to pomoc nikła i niewystarczająca ale była. Niosły ją wśród niezwykłych trudów samoloty angielskie i amerykańskie w postaci zrzutów materiału wojennego, okazały ją, wprawdzie w minimalnym stopniu nawet wojska sowieckie.

blok Była też pomoc moralna. Opinia świata była wstrząśnięta tragedią Warszaw. Szły do nas słowa podziwu, współczucia zachęty, wreszcie gniewu na tych, co do tej krzywdy dopuszczają. Opinia angielska nie wahała się nazwać osamotnienia walczącej Warszawy - "skandalem i zbrodnią".blokblokblokblokJedynie t. zw. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) pozostał wobec tragedii Warszawy bierny i nieczuły. Nie tylko że w sp;osób złośliwy i okrutny dążył do zohydzenia naszej walki, nie tylko nie zorganizował pomocy Warszawie, ale kiedy część 9 dywizji A. K. pod dowództwem generała Halki-Bitnera, maszerował z rejonu Siedlec na odsiecz stolicy - współdziałał w jej rozbrojeniu przez wojsko sowieckie. To była zasadnicza postawa PKWN w czasie największej próby narodu polskiego w tej wojnie!

blokLudzie z PKWN po dziś dzień nie zmienili swego wrogiego stosunku do Boju Warszawy, widząc w nim słusznie symbol prawdziwych niepodległościowych dążeń narodu polskiego. Ale zmienili taktykę.

blokPoniewczasie co prawda, ale zrozumieli przecież, że Bój Warszawy trwa jeszcze ciągle w polskich sercach i że trwać będzie póty, póki Polska będzie w niewoli. Należało liczyć się z "nastrojami mas". Więc gromy potępienia rzucono na przywódców Boju Warszawy, na Rząd R. P. i na dowództwo A. K., pozostawiając dla "mas" obłudne słowa współczucia, a nawet uznania dla bohaterskiej Warszawy.

blokTkwi w tej całej grze oszukańczej rażące kłamstwo. Ale inaczej być nie może. Sprawy tak wielkiej i nieprzemijającej, jaką jest Bój Warszawy, niepodobna zniweczyć ani sfałszować lichym szachrajstwe.

blok Niemcy zniszczyli Warszawę materialnie. Ci. o których tutaj mówimy usiłują bezskutecznie zohydzić jej nieprzemijające wartości moralne.

CZY BÓJ WARSZAWY BYŁ POTRZEBNY?

blokPytanie takie stawiają demagogicznie nie tylko polityczni wrogowie Boju Warszawy, ale niekiedy nasuwa się ono również ludziom dobrej woli, którzy wobec ogromu strat materialnych mają wątpliwości, czy straty te były potrzebne. Postaramy się odpowiedzieć.

blokMotywy, którymi kierowało się dowództwo A. K. wydając Niemcom bój warszawski, były dwojakie: 1) ogólnonarodowe, 2) praktyczne o znaczeniu lokalnym.

blokNaczelnym motywem ogólnonarodowyn była konieczność kontynuowania przez Armię Krajową jawnego wysiłku zbrojnego (akcja "Burzy"), rozpoczętego w lutym na Wołyniu przeciw okupantowi niemieckiemu, aż do chwili zwycięskiego zakończenia wojny. Będąc centrum kierowniczym ruchu niepodległościowego, Warszawa nie mogła być tu wyjątkiem i nie wziąć w walce udziału oraz dać się biernie rozbroić okupantowi.

blokMotyw praktyczny wynikał z ówczesnego położenia. Chodziło mianowicie także o ułatwienie i przyspieszenie zajęcia Warszawy przez wojska sowieckie oraz o uprzedzenie szykowanej przez Niemców terrorystycznej pacyfikacji Warszawy.

blokCele praktyczno-wojskowe nie zostały osiągnięte i wiemy już dlaczego: - powodem przegrania Boju Warszawy było załamanie się ofenzywy sowieckiej oraz pozostawienie Warszawy bez pomocy w ciągu dwóch miesięcy walki.

blokJeśli zaś chodzi o cel naczelny, to dziś o wiele wyraźniej niż przed rokiem zdajemy sobie sprawę, że brak wystąpienia zbrojnego Warszawy pogorszyłby znacznie szanse załatwienia sprawy polskiej w duchu wolności i sprawiedliwości.

blokWarszawa w 1944 r. podobnie jak na początku wojny poruszyła jeśli już nie sumienie świata, to w każdym razie jego uwagę, jego poczucie sprawiedliwości, jego czujność.

blokDziś żadne już gry i koniunktury polityczne nie zdołają ukryć tej prawdy, że naród polski niepodległości nie wyrzeknie się nigdy. Gruzy Warszawy wołają o sprawiedliwość, o naprawienie krzywd, o przywrócenie praw narodowi polskiemu.

blokBój Warszawy był bitwą o Polskę, bitwą pozornie przegraną, ale która odegra swą rolę w ostatecznym zwycięstwie.

 

W lipcu 1945.