wtorek, 15 sierpnia 2017

Katolicyzm i polskość- dwa przeciwieństwa

W naszej historii brakuje podsumowań związanych z katolicyzmem, a najlepszym podsumowaniem są wykręty, że wszystkiemu są winne żydy i masony. Potrzebne są konkrety co było dobre, a co złe i zwykła zimna kalkulacja, aby wyciągnąć wnioski na przyszłość.  Ginąć potrafimy, ale wygrywać z pomyślunkiem rzadko. Dzięki braku zimnej kalkulacji z dwóch lenników wyrosły mocarstwa kosztem Polski. 
Poniżej ciekawy artykuł próbujący pokazać związek katolicyzmu z polskością, dwa przeciwieństwa, które nigdy nie powinny być ze sobą łączone.

Jerzy Kurnatowski

Katolicyzm i polskość (cz.1)

1. Od Grunwaldu do Warny.

Jak Hiszpanie, którzy wygnawszy Maurów z pomocą duchowieństwa katolickiego, stali się niebawem niewolnikami Rzymu, tak i Polacy po uwolnieniu się od niebezpieczeństwa Krzyżackiego i po nawróceniu na wiarę katolicką Litwy przetworzyli się w bierne narzędzia polityki papieskiej. Chwilową korzyść polityczną, jaką katolicyzm przyniósł tym państwom musiały one później przypłacić ciężkiemi stratami. Katolicyzm, raz użyty jako narzędzie przez te słabe ustroje państwowe, niebawem podporządkował je sobie i z nich porobił swoje narzędzia. Rozbieżność interesów państwowości polskiej i kościoła katolickiego zarysowała się zaraz po oddaleniu niebezpieczeństwa Krzyżackiego, t. j. już w XV-ym wieku. Państwowość polską reprezentuje wówczas możnowładztwo, które znajduje się w stanie pełnego rozkwitu i stoi na nadzwyczajnie wysokim szczeblu kultury umysłowej i moralnej. Panowie małopolscy, genjalni twórcy państwa polsko-litewskiego, waleczni rycerze z pod Grunwaldu, niczem nie przypominają późniejszych zwyrodniałych i zapitych magnatów z XVII-go wieku. W XV-ym wieku, w sąsiednich nam Czechach budzi się ruch husycki, mający na celu zarówno religijne oderwanie się od Rzymu, jak i polityczne uniezależnienie od Niemców. Blizkość językowa była jeszcze wtedy tak wielka, że kaznodziejów czeskich lud polski doskonale rozumiał. Niższe duchowieństwo, część szlachty i możnowładzców, sprzyjali husytom. W 1420-ym roku Husyci ślą poselstwo do Władysława Jagiełły z prośbą o pomoc przeciwko Niemcom i ofiarują mu koronę czeską. Jagiełło zwołuje szlachtę na zjazdy do Łęczycy i Lublina, ogólnie przeważa głos za udzieleniem pomocy Husytom, sam biskup krakowski, Wojciech Jastrzębiec, ten ostatni dostojnik kościoła katolickiego w Polsce, który stawiał wyżej interes narodowy, niż papieski, jest po stronie Husytów, jednak zorganizowana hierarchia kościelna pod wodzą przebiegłego Zbigniewa Oleśnickiego dokłada wszelkich starań, aby nie zbliżyć Polski z zarażonymi odszczepieństwem Czechami. Przodujące warstwy społeczeństwa nie umieją stawić czoła zabiegom rzymskiego duchowieństwa a słaby Jagiełło, pod wpływem Oleśnickiego, daje posłom czeskim odpowiedź, że „dopiero po pogodzeniu się z Rzymem mogą się przyjęcia korony od Jagiełły spodziewać”. Niedość było tego duchowieństwu, niebawem zaprowadzono inkwizytorów herezji husyckiej w Polsce i uzyskano w 1424-ym roku na słabym Jagielle sławny edykt wieluński, zapewniający kościołowi i jego klątwie zbrojną egzekutywę przez starostów grodowych, t. j. przez urzędników państwa. Egzekutywa polegała na odbieraniu przemocą majątku Husyta na korzyść kościoła. Państwo stało się komornikiem kościoła, który za odstępstwo od dogmatów niebieskich łupił dobra ziemskie. Jednak bezwzględność w tłumieniu ruchu husyckiego budziła wciąż rosnące niezadowolenie. Duchowieństwo, stojące u steru polityki, znajduje sposób odwrócenia uwagi ogółu od sprawy husyckiej. Sposobność ku temu nastręcza śmierć Witolda, wielkiego Księcia litewskiego, w 1430-ym roku. Litwini i Rusini, zupełnie równouprawnieni pod względem językowym i religijnym w państwie litewskiem, wynoszą na tron Świdrygiełłę, który pragnie utworzyć samoistne państwo litewsko-ruskie. Polacy, z pomocą części Litwinów fanatycznie po katolicku usposobionych, zwyciężają Świdrygiełłę, na tron wielkoksiążęcy wprowadzają kreaturę kościelną w osobie Zygmunta, Księcia Starodubowskiego, i w 1432-im r. za zgodą tego księcia odrywają od państwa Litewsko-Ruskiego Wołyń i Podole, przyłączając te prowincje do Polski. Duchowieństwo rzymsko-katolickie odrazu bierze je w swoją szczególną opiekę i rozpoczyna w nich prześladowanie obrządku greckiego, który dotąd był szanowany przez Litwinów. Mimo wszystko stronnictwo husyckie nie daje za wygraną. Przytłumione podczas wojny z Świdrygiełłą, wybucha ono z nową siłą zaraz po zawarciu pokoju, tembardziej, iż po tron czeski, osierocony śmiercią bezdzietnego Zygmunta Luksemburczyka, sięga jego zięć Albert Habsburg. Czesi, przerażeni widmem germanizacji, błagają Jagiełłę, aby im przysłał syna swego Kazimierza na króla. Cały naród polski gotów jest tej prośbie zadość uczynić, lecz, jak mówi Kobrzyński, „kiedy cały naród do myśli tej się zapalił, jedna hierarchja kościelna, a na czele jej Oleśnicki, stanęła żelaznym murem przeciwko wielkiej łączności z Czechami”. Hierarchja kościelna, jako instytucja rzymska, doskonale rozumiała, że łatwiej dzieła nawrócenia na katolicyzm Czechów dokonają Niemcy, dążąc oprócz tego do zgermanizowania ich, niż Polacy którzyby Czechów polszczyć nie mogli, gdyż wówczas języki dwóch tych narodów niczem się prawie nie różniły. Znowu duchowieństwo katolickie zwyciężyło. Jagiełło nie posłał Kazimierza do Czech, a koronę świętego Wacława objął Albert Habsburski, przyłączając w ten sposób opuszczone przez Polskę Czechy do Rzeszy Niemieckiej. Tu już jednak miara cierpliwości się przebrała. Stronnictwo czeskie w Polsce powstało z bronią w ręku przeciwko duchowieństwu. Jednak duchowieństwo z pomocą wojsk królewskich zwyciężyło. W rozstrzygającej bitwie pod Grotnikami w 1439-ym roku padł wódz stronnictwa czeskiego, magnat małopolski, Spytko z Melsztyna, ten sam, który kilkanaście lat przedtem Jadwigę rzucał w objęcia barbarzyńskiego Jagiełły, aby nawróconą na katolicyzm Litwę zespolić z Polską i aby szerzeniu mieczem wiary przez Krzyżaków odjąć rację bytu.
Kościół katolicki zwyciężył w Polsce, kościół zyskał Wołyń i Podole, serce Rusi, które z całą bezwzględnością począł nawracać z obrządku greckiego na rzymski. Państwo polskie przegrało. Zamiast połączenia z wysoce cywilizowanymi i mówiącymi tym samym językiem Czechami, którzy sami pragnęli wejść w stosunki z Polską, zamiast wdarcia się w serce Europy i zaważenia na szali europejskich losów, Polsce dostała się wrogo usposobiona Ruś jako zdobycz, jako pole do szerzenia wiary katolickiej i jako zarzewie przyszłych buntów kozackich, tem szerzeniem wywołanych. Kościół katolicki w Polsce odrazu zaznaczył się jako instytucja rzymska, jako rzecznik i wykonawca wyłącznych interesów katolicyzmu. Potrzeby państwa polskiego i kultury polskiej, o ile nie zgadzały się z interesem katolicyzmu, były bezlitośnie zwalczane zato kościół nie wahał się stawić na kartę posłusznej sobie państwowości polskiej, gdy jej potrzebował, choćby przedsięwzięcie miało być zbrodnią lub szaleństwem. Po śmierci Władysława Jagiełły wstąpił na tron Władysław III, któremu niebawem Węgrzy ofiarowali swoją koronę. Węgrzy szukali w Polsce sprzymierzeńca przeciwko nowemu wrogowi, który przybył do Europy, przeciwko Turkom. Władysław III koronę węgierską przyjął, Turków z granic Węgier wypędził i zawarł w 1443-im roku wieczny pokój, stwierdzony przysięgą z sułtanem tureckim Amuratem. Polska i Węgry mogły przez jakiś czas poświęcić się wewnętrznej konsolidacji i reformom. Jednak kościół katolicki obawiał się wszelkiej wewnętrznej kulturalnej pracy, gdyż ta mogła osłabić jego powagę, fale reformacji mogły się łatwiej w czasie pokoju wedrzeć do Polski. Dlatego papież, za staraniem Zbigniewa Oleśnickiego, zwalnia Władysława III go od danej Amuratowi przysięgi, i słaby król, narzędzie hierarchji duchownej, zapuszcza się na czele polskich i węgierskich hufców aż za Dunaj, gdzie ani Polska, ani Węgry żadnego interesu nie miały, i w 1444-ym roku znajduje klęskę i śmierć pod Warną. Zbrodnia wiarołomstwa w połączeniu z szaleństwem politycznem, podyktowane przez kościół, srodze pomściły się na państwowości polskiej. Tak zakończył się pierwszy akt walki pomiędzy państwem i kościołem w Polsce. Pod Grunwaldem interes kościoła był jeszcze podporządkowany interesowi państwa. Z punktu widzenia katolickiego obojętnem bowiem było, kto nawróci Litwinów na katolicyzm: Polacy, czy Zakon; obojętnem też było, czy katolicka Polska i Litwa same sobą będą rządziły, czy też rządzić nimi będzie katolicki Zakon Krzyżowy; choć z drugiej strony kościół katolicki zrozumiał, że łatwiej Litwę nawróci Polska, niż Zakon, dlatego pozwolił się użyć jako narzędzie połączenia Litwy z Polską. Uczyniwszy to jednak, odrazu chciał wyzyskać wszystko, co tylko mógł. Rzucił Czechy na pastwę Niemcom, zgniótł Husytów, zabrał sobie grecką Ruś i chciał sobie zabrać -ciągle polskiemi rękoma – muzułmańsko- grecki półwysep bałkański Te wszystkie plany przeprowadzał, nie licząc się najzupełniej ani z siłami, ani z potrzebami, ani z sympatjami i antypatiami narodu. Do zupełnego podboju Zakonu, który siedział na ziemiach rdzennie polskich i litewskich, czego zarówno, jak i Unji z Czechami, pragnął cały naród – kościół katolicki nie dopuścił; za to posłał nas pod Warnę, abyśmy, sami przezeń zniewoleni, nowych mu niewolników dostarczyli.

2. Zwycięstwo państwa nad kościołem w Polsce.

Historja wolnej Polski w czasach nowożytnych zawiera dwa wielkie okresy: Okres Odrodzenia i Okres Oświecenia. Okres Oświecenia przypadł na schyłku naszego istnienia politycznego, nie zdołał już uratować zbutwiałej państwowości polskiej, lecz uratował kulturę polską, kładąc w życie narodowe zarodki przyszłego rozwoju. Okres ten rozpoczyna się od zamknięcia Zakonu Jezuitów w 1773-im roku. Przez podobne osłabienie potęgi kościoła i dzięki niemu rozpoczyna się największy i najwspanialszy okres dziejów Polski: Okres Odrodzenia, inaczej Złotym Wiekiem zwany. Przez drugą połowę długiego panowania Władysława Jagiełły i przez całe panowanie Władysława Warneńczyka właściwie rządziła Polską hierarchja katolicka z Zbigniewem Oleśnickim na czele; państwo polskie stało się potulnem narzędziem w ręku duchowieństwa rzymskiego. Te rządy teokratyczne spowodowały nie dojście do skutku unji Polski z Czechami, zaniechanie ostatecznego podboju Zakonu, prześladowania Husytów w Polsce i klęskę pod Warną. To też, gdy wstąpił na tron monarcha, pod którego panowaniem Polska doszła do szczytu potęgi politycznej, sprawa obalenia władzy kościelnej stała się koniecznością zarówno dla króla, który nie chciał być poddanym Rzymu, jak i dla narodu, który łaknął odwetu za zdeptanie przez duchowieństwo najdroższych swoich zamiarów. Kazimierz Jagielończyk sprawę tę rozwiązał i stworzył w ten sposób epokę potęgi politycznej i moralnej Polski. Dotąd kapituły wybierały biskupów, papież ich zatwierdzał, a król tak wybranych biskupów musiał przyjmować do swojej rady. W ten sposób papież i duchowieństwo zdobywali sobie wpływ na politykę kraju. Kazimierz Jagielończyk, otoczony tego rodzaju ludźmi, jak Jan Ostroróg, Rytwiański i inni, którzy wykształciwszy się na wzorach zagranicznych rozumieli, że średniowieczne feodalno-stanowe państwo musi się przetworzyć w nowożytną absolutną monarchję, postanowił usunąć przemożny wpływ duchowieństwa. To też w 1460-ym roku Kazimierz Jagielończyk nakazuje wybrać kapitule Krakowskiej na biskupa Jana Gruszczyńskiego, a gdy kapituła w porozumieniu z papieżem Mikołajem V-ym wybiera Siemieńskiego, król wydaje mandat, grożący gardłem każdemu, ktoby Siemieńskiego poważył się popierać, starostom zaś rozkazuje odebrać Siemieńskiemu dobra biskupie, które ten zagarnął, i zwrócić Gruszczyńskiemu. Rozkazy królewskie zostają wykonane i odtąd królowie polscy sami biskupów mianować będą. Od tej chwili datuje się zwycięstwo państwa nad kościołem w Polsce i początek politycznej potęgi Polski. Przez wiek cały kościół katolicki będzie zbyt słabym, aby robić sobie z Polski narzędzie do własnych celów, z celami Polski całkiem niezgodnych, i wiek ten będzie okresem największego rozkwitu narodu i państwa. Daremnie kościół, okiełzany przez władzę królewską, zechce apelować do narodu. Naród, który w początku XV-go wieku skłaniał się do nauki husyckiej, w XVI-ym wieku naoścież otworzy wrota reformacji. W XV-ym wieku najwięcej kulturalną warstwą narodu było możnowładztwo; ono wydawało takich ludzi jak Ostroróg, którzy wbrew klasowemu interesowi swego stanu, w imię interesów ogółu, dążyli do utrwalenia absolutnej monarchji. W XVl-ym wieku możnowładztwo bardzo szybko degeneruje się a najkulturalniejszą warstwą społeczeństwa staje się szlachta. Do tej też warstwy przedostaje się szerokim strumieniem reformacja, budząc jednocześnie polskie piśmiennictwo, oraz szeroki program społeczno-religijnej „naprawy rzeczy-pospolitej”. Szlachta, jako stan, zaczyna się przeciwstawiać możnowładztwu i szuka oparcia w królu. Ze szlachty przejętej idejami reformacji wychodzi Rey, pierwszy pisarz polski, ona wydaje znakomitych „statystów”, jak wówczas mawiano, Przyłuskiego i Frycza Modrzewskiego. Program polityczny szlachty dążył wówczas do stworzenia dobrze zorganizowanego narodu. Monarchja absolutna trwała u nas tylko w przeciągu rządów Kazimierza Jagielończyka i Jana Olbrachta. Podczas panowania Aleksandra, Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, monarchów bez inicjatywy i energji, prawo państwowe zaczęło się opierać na różnych zwyczajach nie skodyfikowanych. Sejm ogólnokrajowy nie miał przewagi nad sejmikami lokalnymi. Prawo przyjęte przez sejm ogólnokrajowy mogło być odrzucone przez sejmiki. Znaczenie sejmików dawało obszerne pole anarchicznej agitacji możnowładców, w dodatku zasada przyjmowania wniosków większością głosów nie była wyraźnie przyjęta, ani na sejmie, ani na sejmikach. Otóż szlachta żądała, aby sejm ogólnokrajowy, stale zasiadający, na parę lat wybrany i decydujący większością głosów – miał prawo wydawania postanowień, które stawałyby się obowiązującemi, gdy zatwierdził je król, bez odwoływania się do sejmików. Ta reforma, opisana w wiekopomnem dziele Frycza Modrzewskiego „De emendanda Republica”, wprowadzała doskonale zorganizowany system monarchji konstytucyjnej, odbierała magnatom możność kupowania sobie głosów pieniędzmi czy winem na sejmikach wśród ciemnych tłumów szlacheckich, słowem tworzyła klasową wprawdzie, lecz prawidłową i stałą instytucję prawodawczą. Reforma jednak wychodziła z łona heretyckiej szlachty, to wystarczało, aby duchowieństwo stanęło po stronie magnatów i udaremniło ją, utrwalając, wpływ zdegenerwowanego możnowładztwa. Słynne małżeństwo Zygmunta Augusta z córką magnata Barbarą Radziwiłłówną, było właśnie zwycięztwem anarchicznej klerykalno-magnackiej koterji.
Pod względem religijnym szlachta początkowo dążyła do Kościoła Narodowego, który miał się niewiele różnić od katolicyzmu, lecz miał być zupełnie niezależnym od Rzymu. Zygmunt August pod wpływem jezuity Commendoni’ego, magnatów i biskupów, stanowczo sprzeciwił się Kościołowi Narodowemu; wówczas część szlachty przeszła na kalwinizm i arjanizm. Wszakże pod wpływem ruchu reformacyjnego przeszła ustawa z r. 1565, zakazująca egzekucji wyroków kościelnych przez władze świeckie i zaprowadzająca tolerancję wyznań.
Ta tolerancja wyznań w XVI-ym wieku, którą zawdzięczamy reformacji, pozostanie na zawsze chlubą imienia polskiego. Otóż ten wiek, którego słupami granicznymi jest rok 1460, nominacje biskupów przez Króla, i rok 1565 – tolerancja religijna, wiek w którym społeczeństwo przeszło wszystkie fazy buntu przeciwko papiestwu: Husytyzm, Kościół Narodowy, Kalwinizm, Luteranizm, Arjanizm, Tolerancję dla innych wyznań, jest wiekiem najwyższego rozwoju Polski pod wszystkiemi względami. Kościół katolicki i jego hierarchię znajdujemy w tym wieku zawsze po stronie wsteczników, którzy starają się utrwalić przeżyte formy i nie dopuścić do powstania nowych. W XV-ym wieku za Kazimierza Jagielończyka kościół chce nadal utrzymać Polskę w zależności od Rzymu. W XVI-ym wieku, zbyt słaby, aby działać otwarcie, kościół katolicki chowa się za plecy zdegenerowanego możnowładctwa i niedołężnego Zygmunta Augusta, a z pomocą tych wstecznych żywiołów udaje mu się zniweczyć program monarchji konstytucyjnej i kościoła narodowego, to jest niezależności narodowej. Natomiast wszystko, co współdziałało postępowi Polski, co stanowiło jej wielkość w tej epoce, powstało wbrew kościołowi, dzięki zwalczeniu go. Wbrew kościołowi w XV-ym wieku powstała potężna i najlepiej do opoki przystosowana absolutna monarchja Kazimierza Jagielończyka, który odebrawszy Krzyżakom dwie trzecie ich posiadłości zrobił z Zakonu wasala Polski i który na tronach Czech i Węgier posadził swoich synów. Wbrew kościołowi w XVI-ym wieku powstał szeroki reformacyjny prąd, który wydał wspaniałe naukowe i literackie piśmiennictwo polskie, z Kopernikiem, Reyem i Modrzewskim na czele, i który pobudził w masach krytyczną myśl tak dalece, że Polska jest jedynym krajem w Europie, uznającym tolerancję już w zaraniu nowych wieków.
Potęga polityczna, umysłowa i moralna Polski w okresie 1460-1565 znajduje się w ścisłym związku z upadkiem katolicyzmu w Polsce w tym czasie; ma się do niego w tym stosunku, jak skutek do przyczyny.
pobrano z  http://retropress.pl/mysl-niepodlegla/katolicyzm-i-polskosc-cz-1/

2 komentarze:

  1. Bardzo lapidarne acz pouczające i skłaniające do refleksji myśli. To powinni czytać studenci historii choćby po to aby zaczęli ruszać swemi czerpami pustymi i leniwymi. Model współczesnego, choć i tego wcześniejszego, absolwenta studiów historycznych to najprawdziwszy obraz nędzy i rozpaczy intelektualnej. Jest nawet gorzej. Część z nich zostaje nauczycielami..

    OdpowiedzUsuń
  2. Tekst - to kawa na ławę... Smutne to niestety...

    OdpowiedzUsuń