czwartek, 20 września 2018

Historia Abrama Taubera - Żyda uratowanego przez AK, który po wojnie został szefem UB w Chodlu

Dziś kiedy u władzy jest pisuarowa zbieranina (po folkzdojczach),  która w zasadzie o niczym nie ma pojęcia, a za co się nie tknie to albo spartoli, albo wymyśla ustawy ciekawe pod czyje dyktando?
O polityce historycznej nawet nie mamy o czym rozmawiać. 

Poniżej ciekawy przykład, który pokazuje jak wyglądała nasza historia.




     Historia Abrama Taubera - Żyda uratowanego przez AK, który po wojnie został szefem UB w Chodlu

  
foto: niewygodne.info.pl
Ta historia pokazuje, że w sprawie relacji polsko-żydowskich - szczególnie w okresie powojennym - nie może być mowy o prostej, zero-jedynkowej narracji. Tak jak byli źli Polacy wydający Niemcom ukrywających się Żydów, tak i byli też ukrywający się Polacy mordowani przez komunistycznych oprawców, wśród których większość stanowili Żydzi. Abram Tauber w czasie wojny był ukrywany przez żołnierzy Armii Krajowej. Gdy wojska radzieckie pojawiły się w okolicach Lublina przeszedł na ich stronę. Wkrótce później został szefem UB w Chodlu i osobiście zamordował 4 żołnierzy AK.

Abram Tauber z racji swojego żydowskiego pochodzenia nie miał łatwego życia pod niemiecką okupacją. Musiał się ukrywać. Pomagali mu w tym żołnierze AK pod dowództwem majora Hieronima Dekutowskiego (ps. "Zapora"). Wiele razy mógł on liczyć na schronienie w lokalizacjach kontrolowanych przez "Zaporczyków".
                  
W drugiej połowie 1944 roku, kiedy żołnierze sowieccy opanowali tereny Lubelszczyzny, Tauber postanowił przejść na ich stronę. Uznał, że zagrożenie dla jego życia będzie dużo mniejsze, gdy przedostanie się na tereny, z których Niemcy zostali wyparci.

Już na początku 1945 roku 
Tauber zostaje mianowany dowódcą posterunku MO i szefem UB w miejscowości Chodel. Jako szef tej komunistycznej jednostki skontaktował się on z czterema żołnierzami AK, których znał z okresu ukrywania się przed Niemcami (jeden z nich miał go ratować bezpośrednio). Żołnierze ci poszli na spotkani zupełnie dobrowolnie i bez broni. Nie wykluczone, że byli przekonani, iż uratowany przez nich wcześniej Tauber będzie chciał się wobec nich jakoś odwdzięczyć, postawi wódkę czy też udzieli kilku dobrych rad na nową rzeczywistość.

Co się okazało w rzeczywistości?
 Spotkanie z Tauberem było klasyczną UB-ecką zasadzką. Tauber kazał ich najpierw związać drutem kolczastym, a następnie osobiście wszystkich zastrzelił.

Na wieść o tym do konspiracji postanowił wrócić 
Hieronim Dekutowski ("Zapora"). Zorganizował on grupę kilkudziesięciu polskich żołnierzy i - w ramach odwetu za czyn Taubera - w nocy z 5 na 6 lutego 1945 r. rozbił on posterunek MO/UB w Chodlu. Grupa Dekutowskiego nie znalazła jednak na miejscu Taubera. Według relacji jednego z "zaporczyków" Stanisława Wnuka (ps. "Opal") Tauber został wkrótce przeniesiony do szczecińskiego UB. Finalnie miał on później wyemigrować do Izraela.

 Wrzucam ten "kamyczek do ogródka", aby pokazać, że - wbrew temu co twierdzi instytut Yad Vashem - historię antysemityzmu i antypolonizmu mogą się czasem przenikać i przeplatać. Abram Tauber był niewątpliwie ofiarą antysemickiej polityki nazistowskich Niemiec. Gdy jednak tylko nadarzyła się ku temu okazja został funkcjonariuszem zbrodniczego reżimu, dla którego wrogiem numer 1 byli walczący o wolność Polacy.

pobrano z http://niewygodne.info.pl/artykul9/04474-Historia-Abrama-Taubera.htm




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz