piątek, 12 kwietnia 2019

Jak nas okradają???? Czego "Oni"się tak boją??

Jak nas okradają????  Czego  "Oni"się tak  boją??
Z cyklu: "P-326, państwo istnieje formalnie".



dr J.Jaśkowski


Zapamiętaj:
"A do polityki garną się ludzie, którzy nic nie osiągnęli, a więc nieudacznicy i darmozjady. Polityka to dla nich deska ratunku, mogą godnie żyć, nie dając w zamian nic.”  Ziuk, JP-vel Selman -Ginet.



Jak potwierdzają to wpisy licznych internautów, komuś moje artykuły bardzo przeszkadzają. W żadnym bowiem innym przypadku nie angażowano by takiego aparatu  do reakcji na te pisma.
Proszę zauważyć: 
już chyba z dziesięć witryn stara się podważyć moje wystąpienia. Najczęściej jest to robione w sposób bardzo infantylny ad personam, a nie ad meritum.
Zarówno ci, którzy udają prawą stronę polityki jak i ci maskujący się jako lewicowi, używają tych samych argumentów.
Jednym i drugim nie podoba się krzyż na herbie naszego stowarzyszenia. Opisują bajki wszelkiego rodzaju, odpowiednio do swojego poziomu intelektualnego. Sprawa jest bardzo prosta. Jesteśmy stowarzyszeniem katolickim, jednym z pierwszych zarejestrowanych z numerem 126.  Symbolem katolickim jest KRZYŻ. Nie widzę żadnego powodu, dla którego miałbym się wstydzić KRZYŻA.
Nie widzę także, żadnego powodu, abym miał to ukrywać.
Proszę samemu posłuchać pieśni pt.: "Stary Krzyż" śpiewanej przez Bogdana Ładysza. Może wówczas, przynajmniej niektórzy zrozumieją o co chodzi.

Zdecydowana  większość wpisów, poczyniana jest przez osoby z bardzo niskim poziomem wiedzy. To są produkty eduakcji prowadzonej w państwowym, powszechnym programie tresury młodego pokolenia, zgodnie ze starą zasada DuPoina, agenta City of London Corporation ` 1773 roku. Ta tresura trwa nieprzerwanie już prawie 300 lat.   Trudno się dziwić, że jak wykazały to badania naukowców z Warszawy, tylko dwa promile maturzystów rozumie słowo pisane. Prawdopodobnie z urzędnikami byłoby jeszcze gorzej, ponieważ dokładnie nie pamiętam, ale ok 75% podejmowanych decyzji na szczeblu lokalnym jest, uchylana przez sądy odwoławcze.
Dane te wyjaśniają całkowicie infantylność i tematykę wpisów trolli pod wykładami.
Zaskakujące  jest także jawne obnażanie się z niewiedzą ,twierdzeniami w rodzaju:
" szukałem i nie mogłem znaleźć danego tematu"
Jak komuś Bozia rozumu nie dała to i szukać nie nauczyła. To pokolenie owych najemników ma po prostu trudności z zapoznawaniem się z książkami i podręcznikami. Typowym przykładem jest niejaki p. Patlewicz, poprzednio jak podają internauci pracujący na stanowisku kelnera.
Nie budzą więc zdziwienia jego  informacje, że nie może czegoś znaleźć, a do biblioteki daleko.
Po usłyszeniu pojęcia "Narodowy" od razu mi się zapala czerwone ostrzegawcze światełko.
Dlaczego?
To proste.
Wystarczy sobie przypomnieć "LALKĘ" Bolesława Prus i fragment o sklepikarzu Żydzie. 
W skrócie brzmi on tak:
Sklepikarz wyjaśnia młodemu wnukowi, dlaczego w rocznicę Powstania zapala świeczkę w oknie wystawowym. Wyjaśnia to w sposób bardzo prosty. Jak zapala świeczkę za 10 kopiejek, to Polacy tłumnie kupują w jego sklepiku. Zysk z takiego dnia to kilkadziesiąt rubli. Innymi słowy, to mu się po prostu opłaca. Polacy widząc świeczkę, traktują to jako symbol sympatii dla powstańców.

Oczywiście nie ma to nic wspólnego z prawdą, ponieważ jak wiadomo z historii, zarówno donosy, jak i rabunek kasy powstańczej to działanie Żyda. Ostatniego Naczelnika Powstania, Romualda Traugutta, także wydal Ochranie carskiej Żyd -Artur Goldman. Zaistniała dziwna maniera w tej prasie polskojęzycznej, niemieckich właścicieli. Każdego, kto urodził sie w obszarze pomiędzy jeszcze Odrą i Bugiem, a brał udział w jakimś zdarzeniu kryminalnym, nazywają Polakiem, pomimo faktu, że był narodowości żydowskiej, a paszport posiadał rosyjski czy austriacki. Przypomnę, wg badań MIT, 96 % prostytutek w Galicji było Żydówkami.

Natomiast, jeżeli człowiek wybijał się w nauce czy interesach, to przypisywano mu narodowość innego państwa. 

Przypomnę, Ciołkowski, pomimo, że z pochodzenia Polak, zaliczany jest do Rosjan.

Słynny Kuba Rozpruwacz, morderca prostytutek w Anglii, Żyd z terenów polskich, z paszportem rosyjskim, w Gazecie Wyborczej i innych mass mediach przedstawiany jest jako Polak.

Prof.Robert Koch, ten od gruźlicy, pomimo urodzenia się w Księstwie Poznańskim, czyli kolebce Polski, został zakwalifikowany jako niemiecki uczony. Jeden z najsłynniejszych teoretyków wojskowości, gen.von  Clausewith, urodzony na terenat polskich, jest przedstawiany jako  pruski wojskowy.

Gen.Dąbrowski, wprowadzony do wojska jako niemiecki junker i do końca życia nie umiejący poprawnie mówić po polsku, w Polsce jest przedstawiany jako Polak.
Doskonale przedstawi go w swoich wspomnieniach księżna Izabela z Flamingów.

Po 1989 roku namnożyło sie nam owych "narodowych" stowarzyszeń na metry. Państwowy Zakład Higieny, szanowna instytucja żałożona w 1927 roku, nagle zmieniła nazwę na Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego.  Nigdy nie podano jakiego narodu są przedstawicielami, a wiadomo na podstawie nawet tej okrojonej historii, że w Polsce było co najmniej 4-5 narodowości.  Wiadomo natomiast, że po zmianie nazwy, stali się dealerami szczepionek. 
Jak wiadomo, w Polsce sprzedaje się od 8 do 10 milionów dawek szczepionek. Jak nie schodzą z magazynu, to wywołuje się gazetową epidemię. Cena szczepionek waha się od kilkudziesięciu złotych do nawet 1500. 
Otóż ,raz w roku sanepidy, ogłaszają tzw. żółty tydzień i sprzedają szczepionki o 30% taniej. Jest oczywistym, dla każdego chociaż trochę myślącego, że cena sprzedaży nie jest dofinansowywana przez pracowników tej instytucji. Innymi słowy, przez pozostałe 51 tygodniu w roku, cena sprzedaży jest o te 30% wyższa. Pomimo, że owe trolle próbują podważyć informacje podawane przeze mnie od lat,  żaden spośród nich nie podważył tego faktu w okresie ostatnich kilku lat.
I mamy poważny problem.
Jeżeli sanepidy zarabiają ok. 30% na każdej szczepionce to tworzy się w okresie roku pokaźna kwota. Sanepidy są to instytucje powołane do kontroli, generalnie mówiąc czystości,  a nie do handelku. Jeżeli jest handelek i jest zysk, to jaki jest regulamin wydawania tych pieniędzy?
Kto jest tak naprawdę beneficjentem tego okradania społeczeństwa, czyli handlowania szczepionkami ?
Nie podaje się tego oficjalnie i próżno byś szukał Dobry Człeku takiej informacji na stronach internetowych tej instytucji .                                             Całą tę sprawę wyjaśnia fakt, że "polskie" sanepidy są zarejestrowane w niemieckiej izbie handlowej we Frankfurcie i to nie jako np. Główny Inspektorat Sanitarny, ale oddzielnie każde województwo. Tak jak za rozbicia dzielnicowego w 1138 roku i stania się lennem niemieckim  do 1320 roku, czyli za czasów Pierwszego Rozbioru, ukrywanego skrzętnie przez lokalnych opowiadaczy historii, po szkołach realizujących program eduakcji, opracowany przez specjalistów z City.
Podobnie mamy Narodowy Bank Polski, ale obwarowany  przepisami jest takie, że Rząd pożyczki musi brać z banków City. Nie wspominając o tym, że ten rzekomo Narodowy Bank, zaraz po przewrocie wojskowym przeprowadzonym w maju 1926 roku, a dokonanym za 800 000 funtów otrzymanych z City, sprzedał ponad 30% akcji p.Rothschildowi, czyli konsorcjum książąt niemieckich. 
https://www.facebook.com/JJaskow/posts/a-to-cyrk-z-tym-piłsudskim-selmanem-ginetemz-cyklu-w-145-listy-do-wnuczka-dr-jja/786361291696499/

Pamiętam, jak przed laty po raz pierwszy o tym pisałem, to pewna Pani , adiunkt z "wyższej" uczelni ekonomicznej z Wrocławia, robiła mi przez kilka dni wyrzuty internetowe, że podaję nieprawdę. Przecież Konstytucja na to nie pozwala. Dopiero zaprzestała swojego bełkotu, jak ten sam fakt podała polskojęzyczna gazeta niemieckich właścicieli. Z litości nie podam nazwiska owej nauczycielki akademickiej. Może jest już obecnie profesurem owej "wyższej" uczelni. Nigdy nic nie wiadomo.
Po 1989 roku podobnie jak po 1944, nie matura a chęć szczera robiła z ciebie..... Sam przecież Icek Dickman, zwany Mazowieckim,  do tej pauperyzacji nauki walnie się przyczynił. Samo rozmnożenie liczby wyższych szkół z ok. 80 do ok. 470, przy ewidentnym braku nauczycieli akademickich, plus obniżenie nakładów na naukę z ok 2.4%  do ok. 0.38% dopełniło reszty.
Tak więc, wszelkiej maści tzw. Media Narodowe, bez podania jakiego oni są narodu, to zwykłe fałszywki. 

Przecież ktoś musiał pieniądze wyłożyć!
Ktoś musiał ten sprzęt zakupić!
Najlepiej uwidacznia się zależność i kogo owi Narodowcy reprezentują jak się zapozna z kim trzymają i jak takie zdarzenie opisują.
Konkretnie.
Po opublikowaniu książki  o BOLKU, od razu w jedną noc w Szczecinie zebrano ok. 1 500 podpisów na liście protestacyjnym, przeciwko szkalowaniu  opinii takiej osobistości, która skończyła 5 klas , a fale historii umieściły ją na szczycie władzy.
Czy można to zmienić?
Nie!
Wszelkie marsze protestacyjne to tylko bicie piany.
Pierwszym, co trzeba by było zmienić, to ordynacja wyborcza.
Bierne prawo głosu może mieć tylko osoba, która nie tylko pracuje, ale ten limit czasowy powinien być jednoznacznie określony np. 2 lata pracy zawodowej. Nie może być tak, aby obibok i bumelant głosował, a więc decydował na co pójdą nasze podatki. Nie może być tak, że pracownik w imieniu wyborców sam będzie sobie ustalał wynagrodzenie i generalnie będzie  jedynym beneficjentem podatków. 
Proszę zauważyć, to nie jest tak, że społeczeństwo płaci podatki na coś konkretnego o czym wie.
Najpierw ustala się wysokość okradania społeczeństwa, a potem zatwierdza plan wydatków i terminu jego realizacji.
Czynne prawo wyborcze  do rad miejskich, gminnych, powinna mieć osoba , która co najmniej 10 lat przepracowała zawodowo, 
do sejmu ten limit powinien być podniesiony do 20 lat, 
a do senatu, do 30 lat pracy zawodowej.
Tak było za Pierwszej Rzeczypospolitej. Prawo głosu miał każdy dorosły obywatel, który posiadał warsztat rzemieślniczy, sklep lub tzw. wolny zwód czyli, prawnik, nauczyciel, lekarz, a nie jak jest obecnie, że posłem zostaje osoba, która w czasie kadencji dopiero  kończy maturę i studia.
Tak było nawet z wyborami miejskimi np. w XVI wieku w Gdańsku. Prawo wyborcze miał każdy, kto pracował, miał warsztat, sklep, lub posiadał tzw wolny zawód lekarza, parnika, nauczyciela. Musiał się wykazać, że zasługuje na szacunek swoja pracą. Wbrew temu co się mówi, nauka była dostępna nawet dla biedaków jak się chcieli uczyć. Dzisiaj synalek czy córeczka nowobogackiego nie musi się uczyć - tatuś, mamsia, czy babcia załatwi. Tak było np. z przyjęciem na studia prawnicze w Gdańskim Uniwersytecie  studentów, którzy nie zdali egzaminów wstępnych, ale rodzice pracowali w wymiarze sprawiedliwości na etatach prokuratorów i sędziów. Działo się to przed kilkunastu laty. Nikomu włos z głowy nie spadł. Całą sprawę zamieciono pod dywan, a studenci przyjęci zostali.

Wracając do wydatków i podatków.
Najpierw powinny być ogłoszone plany inwestycyjne, a dopiero potem np. porzez głosowanie wybrane inwestycje do realizacji, z podaniem terminu ich wykonania. Nie może być tak, że planuje się budowę mostu za jedną cenę, a potem co kilka miesięcy tworzy się aneks i dodaje kolejne kwoty, nie wspominając o karach za przekroczenie terminu realizacji nieraz o całe lata.
Nie może być tak, że głosować na osobnika iks to społeczeństwo może, a odwołać  użytecznego idioty jak mawiał Goldman zwany w Polsce Leninem, to już nie wolno.
Przykładem kolejnego okradania społeczeństwa będzie podatek katastralny.
Przypomnę.
Jak na początku lat 90, po tzw. przemianach po raz pierwszy wspomniano o podatku katastralnym, to nawet prawnicy nie wiedzieli o co chodzi. Potem polskojęzyczne mass media  niemieckich właścicieli, systematycznie co kilka miesięcy coś tam podawały.
Obecnie już otwarcie się o tym pisze, że najpóźniej po wyborach w 2020 roku, podatek taki zostanie wprowadzony.
Co to znaczy?
To znaczy, że zasada niemożności prowadzenia podwójnego opodatkowania zostanie złamana.
Proszę zauważyć.
Podatek katastralny polega na ściąganiu haraczu przez nierobów, zwanych aktorami sceny politycznej. Pieniądze te potrzebne są na ich utrzymanie.
Podatek ten będzie polegał na płaceniu od 0.5 do nawet 3 % wartości mieszkania  lub domu, jaki obywatel posiada.
Czyli mówiąc po prostu.
Jeden będzie przez całe życie oszczędzał, weźmie pożyczkę i w końcu kupi sobie upragnione mieszkanie lub wybuduje dom, a potem okradną go poprzez podatek katastralny.
Drugi będzie bumelował i żył w mieszkaniu komunalnym.
Ten pracuś, płacił co miesiąc podatki w wysokości ok. 80% swojego wynagrodzenia. Mozolnie ciułając, uzbiera w końcu sumę, która wystarczy mu na wybudowanie domu. I tutaj czeka go pułapka. Przyjdzie jakiś urzędniczyna i wyceni jego domek na powiedzmy, milion złotych.
Co to znaczy?
To znaczy, że podatek katastralny może wynosić 30 000 złotych rocznie.
Jak nasz pracuś pracował, to wszytko jakoś się kręciło, ale w 65 roku życia przeszedł na emeryturę i jego dochody zmalały znacząco. 
Przykładowo;
Średnie wynagrodzenie w Polsce, obecnie przekracza 5 000 złotych, a urzędnicze 7 000 złotych. Średnia emerytura to ok. 1 800 złotych.
Innymi słowy, jak się postara taki emeryt,  to na emeryturze może osiągnąć  dochód rzędu 25 - 40 000 zł. w ciągu roku, a za domek musi zapłacić 30 000 rocznie.
Czyli, pozostanie mu na utrzymanie, media itd., ok.1000 złotych miesięcznie.
Sam pomyśl Dobry Człeku, jak z tego masz się utrzymać?
Oczywiście, przestaniesz za coś płacić. Zaliczą to tobie na tzw. hipotekę. No oczywiście, w wariancie gorszym mogą takiego niepłacącego wysiedlić do baraku i dom zabrać za długi
Po kilku latach, po twojej śmierci, rodzina zapozna się ze spadkiem, a tutaj bank twierdzi: hola, jaki spadek, najpierw trzeba spłacić hipotekę dziadka/babci plus odsetki itd. czyli, kilkaset tysięcy złotych i to gotówką, Jak nie spłacicie, to bank przejmuje dom, mieszkanie. 
Nieczęsto się zdarza, aby młody człowiek dysponował gotówką kilkuset tysięcy złotych.
Bank sprzedaje starszym i mądrzejszym, czyli swoim,  mieszkanie dziadka/babci za niziutką kwotę i w rozliczeniu przekazuje spadkobiercy parę tysięcy z mieszkania wartego wyjściowo milion złotych.
To co piszę, nie jest niczym nowym w tym teoretycznie istniejącym państewku.
Po wojnie ludzie remontowali sobie na własny koszt rozmaitego rodzaju ruiny. Były one bez wody, gazu i prądu. Dostawali tzw. przydział i mogli mieszkać. Co bardziej pracowici, doprowadzali na własny koszt wodę czy gaż. Przychodził urzędnik i stwierdzał, że standard domu uległ podwyższeniu i podnosił czynsz. Nieraz kilkakrotnie. 
Czy ktoś się buntował?
Nie!  zastraszenie było takie, że każdy bał się UB, którym straszyli urzędnicy.
Podobnie było z płotkami okalającymi domek. Dopóki płotek był drewniany, krzywy i połamany, przysłowiowy pies z kulawą nogą się nim nie interesował. Jak  właściciel domku poprawił stan ogrodzenia i postawił płot murowany, musiał płacić wyższy podatek.
Reasumując, że chodzi tylko i wyłącznie o okradanie ludności przedstawię historię tego okradania.
Po 90 -tym roku zaczęto namawiać ludność do wykupywania mieszkań i domków komunalnych na własność. Zaczęto przygotowywać grunt do wprowadzenia podatku katastralnego od wartości domu, zamiast wieczystego użytkowania itd.
Po 2012 roku nasiliły się kampanie reklamujące korzyści wykupu mieszkań komunalnych za kilka procent wartości.
Podobno od 2012 wszelkie przepisy niezbędne do wprowadzenia podatku katastralnego były przygotowane.
Po stwierdzeniu, że 80 - 90% ludności już wykupiło mieszkania komunalne, wyznaczono datę wprowadzenia podatku na 2020 rok.
Wcześniej byłoby to chybione posunięcie, ponieważ za mało ludzi posiadało własne mieszkania.
Te systemy okradania ludności czy wywłaszczania stosuje się po 1989 roku nagminnie.
Typowym przykładem okradania ludności jest rzekoma walka ze smogiem, po zniszczeniu przemysłu w Polsce, który jest jedynym porducentem smogu. Pisałem o tym kilkakrotnie. Chodzi tylko i wyłącznie o wyrugowanie starych mieszkańców z domów w centrum miast i wzrost dochodu niemieckich przedsiębiorstw energetycznych.

Bardzo smutnym jest fakt, że robi się to "rencami" lokalnych mieszkańców, zwanych radnymi. Wyraźnie uwidacznia się fakt, że państwowa tresura powszechna zwana oświatą, daje efekty.  Tzw. radni nie potrafią, przemyśleć własnych posunięć na rok czy dwa do przodu.  Ważne jest, by nachapać się tu i teraz.
I to by było w skrócie na dziś.
dan; dzień 12 kwietnia św. Zenona
Zenon z Weronywł. Zeno di Verona (ur. 300 w prowincji Mauretanii, zm. 12 kwietnia 371-375 w Weronie) – biskup Werony, święty Kościoła katolickiego.
Urodził się w Cezarei Mauretańskiej w Afryce8 grudnia 362 roku został mianowany ósmym biskupem Werony. W czasie jedenastoletniego okresu sprawowania władzy biskupiej założył wiele kościołów, gorliwie zwalczał herezję i rozwijał naukę chrześcijańską. Był wykształconym mówcą – do dziś zachowały się jego dziewięćdziesiąt trzy kazania(16 dużych i 77 małych). Był obrońcą trynitaryzmu i najstarszym autorem zachowanych kazań w języku łacińskim[1].
Według legendy Zenon został po urodzeniu wykradziony przez diabła, a w miejsce chłopca został podłożony skrzat. Ssał on mleko matki Zenona przez 18 lat, lecz mimo to w ogóle nie urósł. Zenon, którego wychowali zakonnicy, został wezwany, by zbadać to zjawisko. Rozwiązał tę zagadkę i kazał skrzatowi zwrócić całe mleko do ogromnego zbiornika. Z tej legendy wywodzi się również patronat Zenona nad niemowlętami.
Oprócz niemowląt Zenon z Werony patronuje również temu miastu i wędkarzom.
Wkrótce po śmierci Zenona powstał kościół nad jego grobem, w którym około 440 św. Petroniusz, biskup z Bolonii, wygłosił kazanie.
Święty Zenon czczony jest we Włoszech i Bawarii.
ikonografii przedstawiany jest z wędką i rybą jako "rybak dusz".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz