czwartek, 14 marca 2019

Nieprawdopodobne nazistowskie komory gazowe

Nieprawdopodobne nazistowskie komory gazowe


„To wielkie kłamstwo pokazuje, jak łatwą rzeczą jest oszukiwanie całej ludzkości przez 60 lat przez posiadających władzę – nade wszystko wtedy, gdy dysponują oni możliwością indoktrynowania swych ofiar już od ich dzieciństwa…”
Tłumaczenie poświęcone pamięci dr Dariusza Ratajczaka
Nigdy dotąd nie zajmowałam się rewizjonizmem historycznym dotyczącym Holokaustu żydowskiego (należałoby też zauważyć, że w czasie II wojny światowej zabijano nie tylko Żydów – również członkowie wielu innych narodowości zostali deportowani i zginęli w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych), ale jakiś czas temu – treść czytanych przeze mnie tekstów omawiających metody masowego zabijania drobiu podczas pandemii oraz informacje na temat kary śmierci w USA – wykonywanej przy pomocy komory gazowej – sprawiły, że zagłębiłam się w jeden z drażliwych aspektów kwestii Holokaustu, tj. ten dowodzący niemożliwości masowego uśmiercania ludzi z użyciem tzw. „nazistowskich komór gazowych wykorzystujących Zyklon B”.

Zyklon B jest produktem, który powstał w celu odwszawiania lub dezynsekcji osób, pomieszczeń i ubrań. Przedstawia się on jako granulat drzewny (lub innego materiału obojętnego) nasycony kwasem cyjanowodorowym i substancją drażniącą. Po otwarciu opakowania granulat uwalnia w powietrze cyjanowodór w formie gazowej a także substancję drażniącą, która została dodana do pastylek po to, by zapobiec zatruciom przypadkowym).
NIE mówię, że nie miały miejsca masowe deportacje, lub że nie istniały obozy koncentracyjne, albo że zbrodnie niemieckich nazistów mogą być w jakikolwiek przewrotny sposób usprawiedliwione.
NIE piszę również, że nie było masowych zabójstw, tak tych bezpośrednich (poprzez rozstrzeliwanie, wieszanie lub wskutek eksperymentów medycznych, itd.) jak i tych pośrednich (tj. wskutek głodu, przepracowania, wymuszonych marszów, epidemii, itd.).
To nade wszystko te ostatnie były powodem wysokiej śmiertelności – co przedstawiają makabryczne stosy wychudzonych zwłok, utrwalone  na wielu zdjęciach pochodzących z tamtych lat.

Mój artykuł pragnie jedynie zwrócić uwagę na ogromne niespójności opowiadania o „nazistowskich komorach gazowych”, tak by czytelnicy zobaczyli, że jest możliwym okłamywanie całego świata przez 60 lat – co więcej – używając do tego celu historyjki przepełnionej idiotyzmami.
W podręcznikach specjalistycznych, omawiających techniki stosowane podczas uśmiercania dużych ilości drobiu pochodzącego ze stad zakażonych czytamy, że jedną z nich jest właśnie ta realizowana przy pomocy najrozmaitszych gazów (w praktyce chodzi o komorę gazową dla ptaków, podczas gdy w przypadku bydła oraz innych zwierząt średniej i dużej wielkości – opcja gazowa jest mniej praktyczna, a zatem nie jest ona używana).
Mówi się tam, że ze względu na dobrostan zwierząt najlepsze byłoby zastosowanie gazów anestetycznych, jednakże gazy te są bardzo drogie, a ich sprzedaż jest regulowana przepisami dotyczącymi narkotyków.
Natomiast użycie cyjanowodoru w formie gazu byłoby stosunkowo tanie i gwarantowałoby szybką i pewną śmierć ptaków, ale jego ekstremalna toksyczność sprawia, że jest on w najwyższym stopniu niebezpieczny dla osób, które miałyby zajmować się omawianą procedurą.
Dzieje się tak dlatego, ponieważ cyjanowodór bardzo łatwo przylega do wszystkich powierzchni, z którymi się styka, co sprawia, że bezpośredni kontakt z zabitymi ptakami i czyszczenie komory gazowej staje się bardzo toksyczne i może mieć nawet skutki śmiertelne.
Czynności te powinny więc odbywać się przy użyciu pełnego zabezpieczenia personelu, łącznie z maską przeciwgazową i kombinezonem ochronnym, a ponadto powinno mieć miejsce mycie przy pomocy agresywnych środków chemicznych tak zabitego ptactwa jak i komór gazowych – co jest wysoce nieopłacalne, kiedy musi się zabijać duże ilości zwierząt w krótkim czasie.
Z tychże powodów zazwyczaj używane są inne gazy (dwutlenek i tlenek węgla lub gazy szlachetne, takie jak argon o bardzo wysokim stężeniu w mieszance z tlenem, którego zawartość jest niższa od 2%, itp.), które powodują wolniejszą śmierć ptaków, ale nie są toksyczne (dla personelu obsługującego, jeżeli nie są wdychane w dużych ilościach), a ponadto nie pozostawiają niebezpiecznych osadów na zabitych zwierzętach oraz na ścianach pomieszczeń służących jako komory gazowe.
Cyjanowodór wchłaniany jest także poprzez nienaruszoną skórę i przez długie okresy czasu pozostaje na powierzchniach, z którymi wszedł w kontakt.
Cyjanowodór prowokuje śmierć poprzez zablokowanie enzymów oddechowych zawartych w mitochondriach (oddychanie komórkowe), a upraszczając można powiedzieć, że uniemożliwia organizmowi korzystanie z tlenu zawartego w powietrzu i we krwi, powodując tym samym szybką utratę świadomości i śmierć – co często poprzedzone jest konwulsjami – a zwłokom daje charakterystyczny siny kolor [nie siny, a czerwony – WP]. W zależności od tego, czy zatrucie cyjanowodorem zostało spowodowane poprzez jego spożycie, czy przez absorbcję przez skórę lub wdychanie – inne są tak jego dawki śmiertelne, jak i czas, w którym dochodzi do zejścia śmiertelnego. Co jest rzeczą oczywistą – najszybciej powoduje śmierć wdychanie gazu.
Zyklon B – będąc środkiem zaprojektowanym w celu dezynsekcji odzieży i pomieszczeń oraz eliminacji wesz – ze względu na niską zawartość czynnika aktywnego był znacznie mniej skuteczny jeśli chodzi o zabijanie ludzi w porównaniu z pastylkami cyjanowodoru używanymi dla przykładu w amerykańskich komorach gazowych, ponieważ są one opracowane tak, by były w stanie zabić człowieka w krótkim czasie. Oprócz tego, stężenie śmiertelne Zyklonu B nie jest osiągalne w krótkim czasie, jeżeli nie ogrzeje się znacznie pomieszczenia. 
Już na podstawie tych kilku uwag można stwierdzić, że używanie przez Niemców komór gazowych wykorzystujących Zyklon B nie jest bardzo prawdopodobne, lub też przedstawia sobą wiele sprzeczności, co wskazuje na to, że ich rola w ludobójstwie była – z powodów powyżej opisanych – co najmniej ograniczona.
Ponadto, nie wydaje się sensownym przypuszczenie, że taki aparat wojenny, jak ten, który uruchomili Niemcy, nie dysponował ekspertami zdolnymi do opracowania skuteczniejszej i pewniejszej metody zabijania ludzi (jeżeli celem miałaby być masowa ich eksterminacja, a nie wykorzystywanie jako niewolników – aż do ich śmierci wskutek wyczerpania i niedożywienia).
Zauważmy, że tzw. gaswagen, wykorzystujące tlenek węgla, bez wątpienia zasugerowałyby Niemcom budowę komór gazowych, w których czynnikiem śmiercionośnym stałby się tlenek lub dwutlenek węgla (jak dzieje się to podczas gazowania ptaków, gdzie te dwa gazy ze względu na łatwość ich zastosowania, niski koszt i bezpieczeństwo operatorów są najczęściej używane).
Tak się jednak nie stało – opowiedziano nam całkowicie inną historię – wręcz bardziej nieprawdopodobną od tej z 19 porywaczami samolotów w roli głównej, którzy uzbrojeni w scyzoryki sparaliżowali aeronautykę Stanów Zjednoczonych.
Następnym elementem, który podważa wiele zeznań dotyczących „nazistowskich komór gazowych”, jest malowniczy opis, według którego tzw. „Sonderkommando” (czyli grupa młodych Żydów, zmuszonych do pomagania Niemcom podczas operacji eksterminacji – opłaconych nieco lepszymi warunkami życia – tak przynajmniej twierdzi oficjalna historiografia) wchodziło do komór gazowych bez jakichkolwiek środków ochronnych, tj. bez masek przeciwgazowych czy też ubrań i butów ochronnych lub rękawic – niekiedy nawet jedząc i paląc papierosy podczas usuwania zwłok co tylko zagazowanych ludzi, czy też w trakcie czyszczenia samej komory.
Według oficjalnej historiografii – komora gazowa była przed wejściem do niej Sonderkommando przewietrzona, ale nie odbywało się żadne wcześniejsze czyszczenie jej odpowiednimi rozpuszczalnikami, z czego wynika, że personel ten powinien był ulegać ciężkiemu zatruciu cyjanowodorem – obecnym na ciałach ofiar, a także na ścianach komory (przypomnijmy, że cyjanowodór wchłaniany jest także podczas zwyczajnego zetknięcia ze skórą) – przejawiającemu się silnymi dolegliwościami chorobowymi, włącznie ze śmiercią.
Istotny jest także fakt, że Zyklon B jest wysoce rozpuszczalny w powietrzu jedynie w temperaturze wyższej niż 25 stopni Celsjusza, a w tzw. komorach gazowych nie widać obecności systemów ogrzewania.
Również szczegół dotyczący „fikcyjnych pryszniców” jest mało wiarygodny, biorąc pod uwagę, że jedyną dogodną metodą użycia cyjanowodoru zawartego w Zyklonie B jest rozsypanie na podłogę pastylek tegoż produktu, a nie kierowanie go do pomieszczeń za pośrednictwem „pryszniców” umieszczonych pod sufitem i prawdopodobnie bez wymuszonej wentylacji.
Nasycenie pomieszczenia gazem (po rozsypaniu pastylek) następuje w czasie od 24 – 48 godzin, natomiast na przewietrzenie lokalu potrzebne jest dalsze 8 – 10 godzin. Wszystkie te szczegóły nie są do pogodzenia z opowiadanymi rytmami eksterminacji.
Ponadto, pomieszczenia (funkcjonujące jako komory gazowe) musiałyby być izolowane smołą i starannie zamykane (podczas gazowania), co stanowi następny detal, który jest nieobecny w „nazistowskich komorach gazowych”. Oprócz zrelacjonowanych –  istnieją jeszcze inne niezgodności i niedorzeczności.
Wiele osób stwierdzi na to, że istnieją „naoczni świadkowie” –  tak jakby świadkowie nie mogli kłamać, źle pamiętać, interpretować zajścia w sposób błędny lub ulegać sugestiom prowadzących śledztwo – nie wspominając już o wyznaniach takich osobistości jak Rudolf Hoess, wymuszonych wielodniowymi torturami, groźbami pod adresem jego rodziny, itp.
Należałoby zrozumieć, że tzw. „zeznania naocznych świadków” są w konflikcie z nauką i medycyną i że powinny zostać ocenione jako fałszywe lub co najmniej wątpliwej wartości, a nie jako zatwierdzona prawda, do której za wszelką cenę nagina się rzeczywistość. (…)
Już te kilka prostych i łatwo sprawdzalnych zastrzeżeń powinno umożliwić wszystkim ludziom o zdrowych zmysłach dojście do wniosku, że opowiadanie o „nazistowskich komorach gazowych wykorzystujących Zyklon B” jest bardzo udanym wymysłem propagandowym a NIE udowodnionym faktem historycznym oraz że nie ma powodów – kiedy ktoś zauważa, że rzeczywistość była całkowicie odmienna od tego, co wpojono mu od małego dziecka lub tego, co widział na kasowym przeboju kinowym – do rozpoczynania histerycznych wrzasków.
To wielkie kłamstwo pokazuje, jak łatwą rzeczą jest oszukiwanie całej ludzkości przez 60 lat przez posiadających władzę – nade wszystko wtedy, gdy dysponują oni możliwością indoktrynowania swych ofiar już od ich dzieciństwa.
Czyni się to przy pomocy kłamliwych podręczników historycznych, makabrycznych relacji oraz długiej serii  produkcji telewizyjnych i filmowych wyświetlanych także w szkołach, zaczynając od podstawówek.
Staramy się nie niepokoić naszych dzieci obrazami konfliktów i ludobójstw współczesnych, takichże samych tortur i umyślnie wywoływanych epidemii, ale nie mamy żadnych skrupułów podczas pokazywania im traumatycznych scen dotyczących Holokaustu – tłumacząc to, że „jest to potrzebne, by nie zapomnieć”.
Nie zwracamy uwagi na fakt, że 60 lat, które upłynęło (od tamtej chwili) jest dowodem na to, że traumatyzowanie dzieci obrazami śmierci (w oderwaniu od tego, co faktycznie było ich źródłem) nie czyni ich mniej skłonnymi do akceptacji dzisiejszych kampanii wojennych, tortur i zagłady – powodowanych przez te same kręgi, które doprowadziły tak do wybuchu II wojny światowej, jak i innych wojen, i które indoktrynują młode pokolenie jeśli chodzi o „nazistowskie komory gazowe”.
To wielkie kłamstwo, którym się zajęliśmy, ukazuje, że opowieść wcale nie musi być prawdopodobna, by wierzyły w nią niezmordowanie kolejne pokolenia ludzkości – wystarczy, że jest wzruszająca pod względem emocjonalnym, dobrze reklamowana i że jakakolwiek próba użycia inteligencji i zasobów nauki w celu jej przeciwstawienia się zostaje zdyskredytowana oraz zablokowana, a społeczeństwo zmuszone do reakcji na wzór psa Pawłowa, polegającej na odrzuceniu logiki.

Dodajmy jeszcze, iż informacje na temat wykonywania wyroku śmierci przez zagazowanie odbywające się w USA, lub te dotyczące masowej eksterminacji chorego ptactwa, są znane bardzo wielu osobom, jednakże większość z nich nie łączy ich z kwestią „nazistowskich komór gazowych”, tak jakby doświadczały one blokady umysłu sprawiającej, że informacje, o których mowa, pozostają rygorystycznie oddzielone w ich mózgu. (…)
Również relacje dotyczące wyroków śmierci przy użyciu komory gazowej odbywających się w USA (jest to procedura mało używana, która przewiduje użycie cyjanowodoru w pomieszczeniu hermetycznie zamkniętym) podkreślają, że po wykonaniu wyroku – personel więzienny, którego zadaniem jest usunięcie zwłok z komory gazowej, musi mieć założoną maskę przeciwgazową i kombinezon ochronny (pomimo, że pomieszczenie zostało przewietrzone), a zanim dochodzi do przeniesienia zwłok, odbywa się ponadto bardzo intensywne mycie chemiczne tak całej powierzchni wewnętrznej komory gazowej, jak i samych zwłok (które w przeciwnym razie mogłyby zatruć wszystkich tych, którzy dotknęliby je również po kilku dniach).

Jim Rizoli Presents: The Truth about Zyklon B with FRITZ BERG
Film został usunięty z youtuba

pobrano z : https://palestyna.wordpress.com/2018/02/05/nieprawdopodobne-nazistowskie-komory-gazowe/#more-14011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz