Z cyklu : „W -147  Listy do Wnuczka”.

Fałszerzy historii należy karać tak samo jak fałszerzy pieniądza.

– Cervantes.

Pamiętaj!

„ Nie można na dłuższą metę wychowywać naród politycznie, bez przeprowadzenia „kańciastej” granicy pomiędzy pojęciami tak prymitywnymi jak: sojusznik i najeźdca, wierny i zdrajca, swój i obcy, wróg czy agent” !.

– Józef Mackiewicz

„Taka ludność cofa się w rozwoju do form plemiennych- skóra, fura i komóra”.– jj

„Trzeba rozrywać rany polskie, aby się nie zabliźniły blizną podłości”.– Stefan Żeromski

Część I.


Kochany WNUCZKU!

Pierwszego sierpnia TV1 nadała bezpośredni program z fety organizowanej na cześć „Powstania Warszawskiego”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby:

  • po pierwsze, wspomniano chociaż  o prawdzie historycznej, czyli innych bohaterskich walkach w ramach „Akcji Burza”.

  • po drugie, wybrano odpowiedni do uroczystości poziom wykonawców, a nie przedstawicieli  3-rzędowych chórków. To już Kapela Warszawska byłaby lepsza, ponieważ oddawałaby nastrój tamtych dni. A przecież mamy znakomite głosy, które z chęcią na pewno wystąpiłyby na takiej uroczystości. (Kilka lat temu występował Stasiek Wielanek ze swoją kapelą ku radości tysięcy warszawiaków – uzup. wg.pco)

Tak więc sprowadzenie świętowania tak poważnego wydarzenia do tego, co oglądaliśmy już wskazuje jakimi kryteriami posługuje się kierownictwo TV w stosunku do historycznych wydarzeń. Trzeba ludkowi coś rzucić na tacy, no to macie! Byle co i byle jak.

Zwykle w czasie lata nasilają się rocznice ważnych wydarzeń w historii Polski. Jak o tym piszę od wielu lat, od ok. 100 lat definicja państwa uległa zmianie. „Starsi i mądrzejsi” tworzą nowe pojęcia np. ATAVAR, troll, czy też zmieniają stare. Takim zmianom uległo pojęcie NARÓD, OJCZYZNA, PAŃSTWO.

Obecnie „państwo” to obszar zamieszkały przez ok. 5 do 10 milionów ludzi, nadzorowany przez aktorów sceny politycznej, dobieranych pod kątem spolegliwości i bezmyślnego wykonywania poleceń.  Takie regiony otrzymują polecenia bezpośrednio lub pośrednio od wielkich koncernów z City of London Corporation. Przypomnę,  tzw. wielcy rewolucjoniści wykonujący  zlecenia twórców historii, zazwyczaj ginęli z rąk tych samych ludzi, którzy wnieśli ich na stołek, przykład:  Goldman  zwany Leninem, Stalin, czy Robespierre.

Niestety, większość tzw. historyków urzędowych nadal powtarza głupoty serwowane nam w czasie karnawału minionych lat osiemdziesiątych, te same co od 1944 roku wmawiali nam okupanci.

Podobnie, ciągle starają się tworzyć wyimaginowanego przeciwnika, aby w między czasie łupić ludność podatkami. Proszę zauważyć, od ok. 30 lat wszyscy zainteresowani wiedzą, że tzw. Rewolucję Październikową stworzyło City of London Corporation poprzez M. Warburga  – ministra finansów i szefa jawnej i tajnej policji cesarstwa pruskiego, finansującego Goldmana – Lenina, i O. Warburga, jego brata, szefa FED-u finansującego Trockiego – Bronsteina i jego 10 000 najemników. Przypomnę, nawet murzyn był wtedy komisarzem ludowym u sowietów.

Z całym szacunkiem dla np. św. prof. P. Wieczorkiewicza, który otworzył mi oczy na pewne zagadnienia z I połowy XX wieku. Jego opowiadania, znajdujące się w internecie, są po prostu utrwalaniem historii agitatorów komunistycznych. Jego wykłady historii powstały w latach 90-tych ubiegłego wieku, a np. książka Shulltona wyjaśniająca przyczyny pierwszej i drugiej  Wojny Światowej powstała już w 1976 roku. Książka jest tak doskonale udokumentowana, że wszelkie podręczniki szkolne w tym Wesołym Baraku nad Wisłą [J. Pietrzak] powinny natychmiast zostać wymienione.  Jeżeli tak się nie stało, to znaczy, że odpowiednie służby specjalne czuwają nadal nad ogłupianiem zamieszkałej tutaj ludności, i otrzymują polecenia z tego samego źródła.

Jedynym, co ciągle jest zamazane w całej tej historii, to właśnie rola twórców tych zmian, czyli City of London Corporation.


Przypominam, że oświata i edukacja od 1773 roku, czyli od powołania tworu, zwanego Komisją Edukacji Narodowej, przez agenta City of London Corporation, niejakiego Du Pointa, jest do dnia dzisiejszego pod tą samą kuratelą, vide „fetowanie” Normana Devisa przysłanego do nas z Londynu, faceta, który „przepisuje” polskie opracowania jako swoje. W żadnej swojej publikacji nie opiera się np. na archiwach angielskich, czy sowieckich.

Proste pytanie: Dlaczego?

Podobnie inne książki, omawiające tzw. rewolucję  francuską, czy październikową, wydawane na zachodzie, dokładnie opisujące przyczyny i ich skutki, a w Polsce są niedostępne?

Bałamucenie więc przez  prawie 100 lat, po tym wydarzeniu społeczeństwa, o roli płatnego agenta od mokrej roboty Goldmana – Lenina, jest zwykłym bajdurzeniem, albo więc  p. Profesor nie był takim specjalistą od XX wieku jak się wydaje, albo celowo okłamywał rodaków?

Podobnie ks. prof. Zwoliński, w swoich wykładach zamieszczanych na You Tube,  o masonerii opowiada bajki, zarówno o tzw. rewolucji 1917 roku, jak i o historii  powstania i działania masonerii. Wystarczyłoby, aby zapoznał się z opracowaniem 4 tomowym ks. Barruela  pt. „Historia jakobinizmu” wydanym w 1812 roku.

Przecież ksiądz Profesor doskonale powinien znać zasady działania wydawnictw i ich rolę w dezinformacji ludności, a nie powoływać się na książki występujące w otwartym obiegu ale cenzurowanego państwa. Ktoś przecież musiał wydać pieniądze na ich druk, dystrybucję  i zgodę na wydanie itd.

Trzeba stale pamiętać, że w latach od 1944 do 1990 rządziła u nas wszechwładna cenzura, a po „przemianach” straciliśmy polskie wydawnictwa przejęte przez koncerny zachodnie vide Bellona.

Trudno także zakładać, że ks.Profesor nie zna zasady przepływu pieniądza i ludzkiej chciwości.

Powinien więc wiedzieć, że pojęcie „masoneria” odnosi się do wywiadu City of London Corporation, podobnie jak Mosad, to wywiad Izraela, a CIA  to USA, czy NKWD, to Sowieci.

Nie ma żadnego sensu tworzenie nowych bytów w rodzaju naziści, zamiast hitlerowcy, czy Niemcy w celu wyjaśniania tego co jest znane.

Chyba, że ktoś bierze udział w zamazywaniu historii.

To przecież chciwość, doskonale od kilku tysięcy lat wykorzystywana przez „starszych i mądrzejszych”,  jest głównym motorem zachodzących zmian.

Pamietaj!

Idee powstają dopiero po faktach, i  mają uzasadnić działania zwycięzców.

Nigdy nie jest odwrotnie, jak nam usiłują wmówić zawodowi dezinformatorzy je powielający.  Żaden tam studencik, czy pisarzyna nie tworzy historii. To jest typowe ogłupianie ludzi. Pisarzyna  tylko użycza swojego talentu temu, kto lepiej płaci, aby opisać zachodzące zmiany w sposób zrozumiały dla poziomu odbiorcy, a jednocześnie ukryć prawdę.

Typowym przykładem jest historia H. Sienkiewicza  i jego ”Potop”, maskujący najazd 200 000 armii moskiewskiej na Rzplitą. Ale  H. Sienkiewicz wydawał przecież w zgodzie z carską cenzurą u Kronenberga, współpracownika  konsorcjum Rothschild & Co i „przyjaciela” rosyjskiego Cara.

Na podobnej zasdzie można by twierdzić, że J. Urban, wydawany masowo w stanie wojennym, pisał ku pokrzepieniu serc Polaków.

Zarówno Kraszewski – agent wywiadu francuskiego, czy Ossendowski- agent kilku wywiadów, czy nawet Kapuściński – agent informacji nie pisali książek wydawanych w setkach tysięcy egzemplarzy, dlatego, że mieli takie fanaberie, tylko na zlecenia. Honoraria dla tzw. pisarzy, są doskonale zamaskowaną formą wynagradzania za inne prace, wystarczy przypomnieć „Bolka” z  ferajną.

Tylko abnegat intelektualny może pisać o tym, że np.  26 letni, Adam Weishaupt [ 1748 – 1839] praktycznie student, zostaje nie tylko profesorem uniwersyteckim, ale, że tworzy organizację Iluminatów, która  swoim zasięgiem kontroluje wszystkich władców Europy i to w dodatku w przeciągu 4 lat. Takie dyrdymały pisali specjalnie najęci dezinformatorzy, aby przeciętny czytelnik gubił się w szczegółach. Powstawały te dezinformacje masowo, dopiero w dobie internetu. Natomiast zawzięty i dociekliwy Czytelnik, znajdzie maleńkim drukiem podaną informację, że p. Weishaupt, korzystał z pieniędzy konsorcjum Rothschilda. Czyli ja mam wierzyć, że przychodzi studencina do wielkiego bankiera, tak z ulicy,  i ten nie tylko go przyjmuje z otwartymi „rencami”  i z litości, ujęty jego erudycją,  daje mu nieograniczony kredyt?

No to idź, Szanowny Czytelniku, do jakiegokolwiek banku i spróbuj dostać kredyt, albo spróbuj dostać się w ogóle na audiencję do pana prezydenta, czy  wojewody itd.

 Zmądrzałeś?

Sam więc musisz osądzić Czytelniku, jakimi motywami kierują się ludzie opowiadający te bajki.

Internet specjalnie dobrze służy takiej dezinformacji z kilku przyczyn.

  • Po pierwsze,  prawdziwe adresy internetowe są znane tylko wtajemniczonym.

  • Po drugie, nawet jak się przypadkowo zna dany adres to bardzo często, przynajmniej na moim komputerze, wyświetla się informacja po angielsku lub polsku, „dla twojego ID portal niedostępny”.

  • Po trzecie,  istnieją specjalne firemki zajmujące się za odpowiednią opłatą  tzw. pozycjonowaniem portali. Wiadomo, że jeżeli może to zrobić mała firemka, to na pewno wielcy giganci dezinformacji – czytaj służby specjalne – to wykorzystują. Współpraca Googli z CIA, czy NSA, jest znana od wielu lat.

  • Po czwarte; jeżeli znajdzie się witryna niepodporządkowana, to znika w bardzo szybkim czasie. Wiem to z własnego doświadczenia. Jako pierwsi, na początku lat 90 –  tych,  otworzyliśmy witrynę „Deportacje.pl”, przedstawiającą losy  osób wywiezionych na Sybir, czyli do Łagrów. Witryna była na tyle ciekawa, że jej autor zdobył nawet pierwsze miejsce w jakimś tam konkursie. Żywot jej był bardzo krótki, po kilku miesiącach już się zawieszała na całe tygodnie, a po roku, po odpaleniu  komputera, pokazywały się portale  pornograficzne. I w żaden sposób nie mogliśmy jej odzyskać.

Poprzez odpowiednią edukację wymazuje się pojęcie Ojczyzna i Narodowość. Proszę zauważyć, pojęcie „Naród” wymazano ze świadomości ludzi już w 1972 roku, kiedy to nadzorca z ramienia Kominternu naszego biednego kraju, gensek Edward Gierek, wymazał z dowodów osobistych pojęcie narodowość. I co najciekawsze, praktycznie nikt nie protestował!

Gdzie była ta elita „narodu” ?

Ale takie są skutki wymordowania 75% polskich profesorów, 56% polskich lekarzy, 27% polskich inżynierów i 28 % polskich nauczycieli w „MORDACH KATYŃSKICH”.

„Zbrodnia na Morzu Białym 1940” – Gdańsk 2012.

Proszę zauważyć, w Azji nadal żyją plemiona. Tacy Jakuci, plemiona mongolskie, nigdy nie stworzyły „Narodów”  w naszym łacińskim zrozumieniu. Nawet jak powstawały doraźnie państwa np. Dzingis – chana, to najczęściej już po dwu pokoleniach rozpadały się całkowiecie. Oni nadal żyją na prawach rodowych, ewentualnie plemion, tak jak potomkowie Chazarów zwani w Polsce żydami Askenazi. To pojęci „żydzi Askenazi”  stworzyła dopiero w XIX wieku nauka pruska, w celu  wykorzystania  tej grupy ludzi do realizacji swoich dalekosiężnych planów. Początek tych planów to program Kanclerza von Bismarcka, i stworzenie po 1871 roku konsulatów w Kijowie i Odessie. Przypomnę, w tym czasie nie było tam Niemców. Odessa jeszcze w 1911 roku była w ponad 75% polskojęzyczna.

Przypomnę także, że pojęcie Trójmorza stworzyła propaganda pruska, a lansował ją w Polsce ich agent Piłsudski – Ginet – Selman. A dzisiaj słyszymy, że to jakiś Jagiellonów pomysł?

Jagiełło to był taki królik rządzący Lituwą, plemieniem liczącym ok. 150 000. W jego intercyzie ślubnej napisano: ma się co tydzień kąpać, jak chce iść do komnaty Króla  Jadwigi.  Jak idzie do kościoła, to ma nie rzucać patyków przez swoje lewe ramię, a w kościele nie siadać na ziemi, tylko na specjalnym fotelu. Lituwa, to był taki kraik, gdzie jak się chciało kupić babę, wszystko jedno czy do łóżka, czy do sprzątania, to się jeszcze w XVII wieku chodziło na targowisko. Pojęcie Litwa wprowadzono dopiero po 1569 roku, czyli po zawarciu Unii. Tak więc wszelkie artykuły, czy mapy mówiące o wielkim księstwie litewskim są fałszywkami.

Kto o tym wie?

Takie pranie mózgów kolejnym rocznikom ,zapewnia tzw. powszechna państwowa, „bezpłatna” edukacja publiczna, poprzez wymazywanie pamięci narodowej.

Grupy ludzi bez pamięci historycznej przestają być narodem. 

Przypomnę więc wydawnictwo podziemne z lipca 1945 roku, o BOJU WARSZAWY , zwanym obecnie niesłusznie  POWSTANIEM WARSZAWSKIM. Jest to streszczenie  opracowania wydanego w lipcu 1945 roku, a znajdującego się w Bibliotece Narodowej I .169.587 polonia.pl

Muszę się także usprawiedliwić, że nie jestem warszawiakiem, nikt z mojej rodziny nie mieszkał w Warszawie, ostatni raz byłem w Warszawie przed chyba 15 laty.  Tak więc cały tekst nie jest podyktowany jakimś lokalnym patriotyzmem. Zdziwienie budzi tylko fakt, że pisze to nie Warszawiak, a Wielkopolanin z pochodzenia, czy Pomorzanin z przypadku.

Walki sierpniowe 1944,   nazywano pierwotnie Powstaniem Sierpniowym,  w nawiązaniu do Powstania Listopadowego, czy Styczniowego. Początki walk były bowiem podobne. Zmiana na „Powstanie”,  była takim samym neologizmem jakoby było Powstanie w Gettcie w 1943 roku. Ta zmiana pojęć pozwoliła określonym kołom na zachodzie wmówić społeczeństwom, że masakry w Gettcie miały charakter walk typu powstania. Potrzebne było to do budowy „Przedsiębiorstwa Holocaustu”. Walki były bowiem w Gettcie  tak zażarte, że zginęło aż ok. 14 Niemców.

„Zmiana nazwy BOJU WARSZAWY na Powstanie Warszawskie minimalizuje sprawę do jakiejś lokalnej rozgrywki, a tak nie było. BÓJ WARSZAWY nie był żadnym odosobnionym w  TYM czasie i przestrzeni wydarzeniem historycznym,  jak to chcieli widzieć nasi nieprzyjaciele i „przyjaciele”. Był natomiast najwspanialszym, wprawdzie epizodem, ale tylko epizodem polskiego ruchu niepodległościowego. Był konsekwencją nieprzerwanej walki o wolność narodu, podjętej 1 września 1939 roku”

Przypomnę:

Akcja Burza rozpoczęła się na Kresach 22 lipca 1944,  walką o wyzwolenie Lwowa.  PO TYGODNIU OD WYZWOLENIA LWOWA przez oddziały AK i Armii Czerwonej, już nocy z 2 na 3 sierpnia aresztowano 30 wyższych oficerów AK zaproszonych na spotkanie z generałem Iwanowem , czyli sławnym inaczej zwanym Sierowem, szefem organizacji Smiersz, czyli GRU. Ok. 4500 żołnierzy zaraz potem aresztowano, a następnie wymordowano,  poprzez podrzynanie gardeł w Turzy  Małej, w kilka miesięcy później.

Ciekawe, dlaczego IPN nie poruszał nigdy sprawy BOJU O LWÓW ?

Sam musisz się domyśleć,  jakie są cele IPN-u.

Pisałem o tym.

Podobnie  „Ostra Brama”, w ramach  akcji Burza,  mająca za zadanie wyzwolenie Wilna, rozpoczęła się 7 lipca. BÓJ O WILNO i trwała do 15 lipca. Także w tym przypadku, po wyzwoleniu Wilna, nastąpiły masowe aresztowania i wywożenie żołnierzy AK na Sybir, po pierwotnym ich uwięzieniu w Monasyrze. O tym w dniu 1 sierpnia 1944 roku w Warszawie już wiedziano!!!

Jak widzisz Szanowny Czytelniku, obecna propaganda stara się wymazać z pamięci Narodu oba te wydarzenia WALKI O NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI, i marginalizuje do walki o Warszawę, zmieniając nawet pojecie BÓJ na Powstanie, tak jak gdyby Warszawa to była cała Polska, a w innych rejonach to Polacy nie walczyli.

Np: kto z Państwa słyszał o „Rzeczypospolitej Ochotnickiej”, do której Niemcy nie weszli przez całą okupację?

W czasie tej fety telewizyjnej nawet nie zajknięto się o Polakach biorących udział w wyzwalanie Lwowa czy Wilna.

Pamiętaj Dobry Człeku:

Tego samego lata toczono:

BÓJ O WILNO

BÓJ O LWÓW

BÓJ O WARSZAWĘ

Proste pytanie: dlaczego O TYM ZAPOMINA RZĄD WARSZAWSKI?

Okoliczności rozpoczęcia akcji bojowej”.

„Wiosną 1944 roku klęska Niemiec była już przesądzona i nikomu nie nasuwała wątpliwości. Pomyślny desant Anglosasów w Normandii i ich następne sukcesy, zwycięska ofensywa wojsk sowieckich na wschodzie, rosnący ferment wewnątrz Niemiec”…

„ Były oznaki świadczące, iż Niemcy, licząc się z rychłym opuszczeniem Warszawy, przygotowują się do drakońskiego spacyfikowania znienawidzonej przez nich stolicy, której, już w pierwszych latach okupacji zapowiadali całkowitą zagładę. Istnieją dokumenty stwierdzające niemieckie zamiary zniszczenia Warszawy, nawet gdyby jej nie dotknęły działania wojenne. W kluczowych punktach miasta Niemcy wybudowali pospiesznie betonowe bunkry oraz sprowadzili czołgi i ciężką broń maszynową, ustawili zasieki, mające w odpowiednim momencie sparaliżować ruch ludności i jej sterroryzowanie. Jednocześnie ogłosili brankę 100 000 mężczyzn do robót fortyfikacyjnych. Miał to być pierwszy krok do ewakuacji miasta. Warszawa brankę zbojkotowała całkowicie. Groziły wielkie represje. Groziło sparaliżowanie wszelkie akcji zbrojnej”.

Innymi słowy,  Niemcy zastosowali tą samą „procedurę” jaką zastosowali Prusacy w czasie Powstania Styczniowego. Najpierw branka, a potem pacyfikacja.

„Wtedy to, w ostatnich dniach lipca, wojska marszałka Rokossowskiego przekroczyły Wisłę w rejonie Warki i osiągnęły przedpola Warszawy [Wiązowna, Miłosna, Wołomin, Radzymin], a patrole sowieckie docierały do krańców Pragi.

Nad miastem ukazywały się pierwsze sowieckie samoloty, z okolic podwarszawskich dochodziły echa kanonady.

Tymczasem radio moskiewskie donosiło o sukcesach oddziałów sowieckich i wzywało Warszawę do walki”.

Komentarz:

Pierwsze samoloty sowieckie pojawiły się już w 1943 roku nad Warszawą, bombardując miasto.

Radio moskiewskie tzw. Radiostacja im T. Kościuszki wzywało do powstania prawie do połowy sierpnia. 

Przypomnę:

Radiostacja im.T.Kościuszki została założona w Moskwie, w sierpniu 1941 roku i nadawała do 22 sierpnia 1944 roku. Była to polskojęzyczna radiostacja podlegająca Międzynarodówce Komunistycznej – Kominternowi, a od 1943 roku Wydziałowi Informacji Międzynarodowej KC WKP, nadająca z Moskwy. Kierownikiem sekcji polskiej była Zofia Dzierżyńska. Rozgłośnia pozorowała nadawanie z terenów polskich. Szefem od 1943 do 1944  był Dawid Kirszbraun,  pracujący pod zmienionym nazwiskiem Tadeusza Daniszewskiego. Szlify zdobywał w Głównym Zarządzie Politycznym Armii Czerwonej. Po 1944 roku był dyrektorem szkół w Lublinie i Łodzi.

Zofia Dzierżyńska była żoną Feliksa Dzierżyńskiego, twórcy NKWD.

Więcej:

Trzeba także przypomnieć, że podobna branka w miastach na Białorusi miała miejsce kilka miesięcy wcześniej i  skończyła się zamordowaniem 90% zatrzymanych ludzi. O tym już wiedziano w Warszawie!

Przypomnę, że w okresie wybuchu powstania, przez Warszawę przechodziła najlepsza dywizja pancerna SS. Tak więc moment wybuchu był co najmniej dyskusyjny i świadczył bezsprzecznie o wykonywaniu poleceń SOE. Przecież żaden oficer polski nie mógł być aż tak bezdennie głupi, aby posiadając do dyspozycji  ok. 2700 sztuk broni, w tym większość to pistolety, decydować  się na uderzenie na czołgi. 

Prof. J. Ciechanowski wspomina: „Poszliśmy w bój bez broni. Gdy 1 sierpnia moja kompania nacierała na gmach Sejmu, na 170 ludzi mieliśmy 3 karabiny, 7 pistoletów, 1 pistolet maszynowy strzelający ogniem pojedynczym i 40 granatów. Jak zobaczyliśmy, że właściwie nie mamy broni, to spytaliśmy dowódcę: z czym do gości?”

Co było przyczyną porażki”.

Rząd  sowiecki w czasie rozmów premiera Mikołajczyka z Mołotowem  jeszcze 31 lipca 1944 roku w Moskwie:

„ domagał się od strony polskiej  natychmiastowego zrzeczenia się na rzecz Związku Sowieckiego wschodniej połowy Rzplitej oraz takiego przeorganizowania władz polskich, które by pozbawiły Polski niezależności, oddając ją pod kierownictwo Sowieckie”.

Przypominam :

 już od kilku miesięcy działał tzw. Rząd Lubelski, agentura moskiewska, przygotowywana już od 1940 roku do objęcia rządów w Polsce.

„Jeżeli zaś chodzi o zarzut przedwczesnego rozpoczęcia BOJU WARSZAWY, to jest on równie wykrętny i fałszywy. Dowództwo polskie, rozpoczynając 01.08.1944 roku bitwę warszawską liczyło, że trwać ona może do kilkunastu dni. Oświadczenie Stalina, złożone premierowi Mikołajczykowi na Kremlu w dniu 09.08., dowodzi, że przewidywania dowództwa polskiego były trafne i, że istniały wyraźne szanse powodzenia WARSZAWSKIEGO BOJU.

Nie wszyscy bowiem wiedzą lub pamiętają, że Stalin we wspomnianym oświadczeniu wyraził ubolewanie, iż oswobodzenie Warszawy ulega odroczeniu, chociaż przewidywane było przez dowództwo sowieckie pierwotnie  na dzień 06 sierpnia.!!!”

„Pierwsze dni boju od 01 do 06 sierpnia”.

„BÓJ WARSZAWY można podzielić na 3 okresy w zależności od sytuacji bojowej i charakteru walki.

Dni od 01 do 06 sierpnia  – to okres naszej zwycięskiej inicjatywy i przewagi bojowej na przestrzeni prawie całej  stolicy [oprócz Pragi, Ochoty i Woli, gdzie już drugiego sierpnia Niemcy rozpoczęli przeciwnatarcie, w którym do 05 sierpnia opanowali prawie całą Wolę.]

Działalność lotnictwa niemieckiego była na ogół słaba i ograniczała się do rejonu pl. Dąbrowskiego, gdzie znajdowały się siedziby naszego dowództwa.

Komentarz:

A skąd Niemcy wiedzieli, gdzie ulokowane jest dowództwo AK? Świadczy to jednoznacznie o agenturze w AK.

„Za to już od pierwszych dni BOJU WARSZAWY,  rozpoczęli Niemcy systematyczne podpalanie domów i masakrowanie ludności, gdzie było to tylko możliwe.

W ten sposób największy węzeł drogowy środkowego frontu został dla ruchów niemieckich zablokowany.

Był to niewątpliwie wielki nasz wkład w operacje wojsk sowieckich. Niestety, przez dowództwo sowieckie nie został wykorzystany.

W nocy, 05 sierpnia  samoloty angielskie, przybyłe z dalekich baz we Włoszech, dokonały nad Warszawą i okolicą pierwszych zrzutów broni  amunicji, przez kilka następnych nocy ponowiono te zrzuty, z których łącznie otrzymaliśmy ok. 35 ton materiału wojennego. Potem zrzuty ustały”.

Przeszkodą okazała się polityka sowiecka, która twierdziła, że Warszawa znajduje się w operacji sowieckich i, że akcja aliancka jest możliwa za pośrednictwem sowieckim.

Komentarz.

Po pierwsze, pragnę zwrócić uwagę, że to sami sowieci planowali zająć Warszawę już w pierwszym tygodniu sierpnia. Dlaczego tzw. polscy historycy nadal to przemilczają.

Po drugie, podkreślam, że niszczenie Warszawy nie nastąpiło po zakończeniu działań zbrojnych, jak to obecnie się podaje, ale od samego początku. Niemcy nie respektowali Konwencji Międzynarodowych odnośnie miast i masowo niszczyli cywilne domy poprzez palenie!.

Po trzecie, pragnę podkreślić, że np. mordy na Woli, gdzie w sumie zamordowano ok. 50 000 ludzi popełniły władze niemieckie, a nie Ukraińcy, jak to się obecnie próbuje wtłoczyć do głów społeczeństwa polskiego. Na terenach okupowanych, za  ochronę ludności cywilnej odpowiada okupant. Jakieś żonglerki słowne pojęciami;  – oddziały ukraińskie –  jest śmieszne. Naczelnym dowódcą był gen. von Bach, nie Ukrainiec. Wymordowano nie kilka przypadkowych osób, ale zastosowano masową eksterminację. Bez wiedzy naczelnego dowódcy – Niemca – było to niemożliwe.

Trzeba podkreślić, że dowódcę tej ruskiej armii „gen. Kamińskiego”, za okrucieństwa i bezmyślne mordy, zlikwidowano na rozkaz Himmlera. Nieznany jest podobny przypadek wykonania wyroku na generale sowieckim, za podobne mordy.

Co niestety, nie przywróci życia tym 50 000 pomordowanych.  Opisy scen mordowania mieszkańców Woli, znajdziemy w pamiętnikach żołnierzy niemieckich.

Np: [z pamięci], „Grupa niemieckich żołnierzy siedzi na placu,  przygotowując sobie posiłek. Ulicą jeżdżą samochody z głośnikami, nawołujące do ewakuacji. Oficerowie niemieccy ponaglają mieszkańców namawiając ich na zgrupowanie się na placu, gdzie czekają na nich samochody, którymi wyjadą z miasta.

Na placu stoi kilkanaście samochodów ciężarowych z opuszczonymi plandekami. Jak się zgromadziła duża liczba, głównie kobiet i dzieci, to samochody odkryły plandeki i ukazały  się karabiny maszynowe z siedzącymi za nimi żołnierzami. Na rozkaz;  „z samochodów!”, otworzono ogień do tych bezbronnych kobiet i dzieci.

W podobny sposób Niemcy dokonywali rozminowywania lasów wokół Warszawy. Na tereny zaminowane wpędzano kobiety i dzieci. Po przejściu takiej 200 – 300 osobowej gromady teren był czysty od min. Ile osób przeżyło, nie podano”.

Ciekawe dlaczego tzw. polska kinematografia nie wykorzystała tych faktów w dobie tzw. komunizmu. Przecież faszyści to byli nasi wrogowie?. A np. białoruska kinematografia pokazuje takie sceny.

Dla mnie jest to jeszcze jeden dowód, że żadnej zimnej wojny nie było. Po prostu dokładnie uzgadniano co wolno, a czego ruszać nie wolno. Jest to potwierdzenie wypowiedzi p. premiera Morawieckiego, że jesteśmy własnością kogoś z zachodu, czyli kolonią, a właściciel przeprowadza edukację poprawności politycznej, na swój sposób. Ta poprawność nie zmieniła się od 1944 roku. 

Część II.

(dokończenie)

W nawiązaniu do pierwszej części listu omawiającego opracowanie  pt. „BÓJ WARSZAWY” stwierdzam, że  omawiane opracowanie wyjaśnia także sprawę zrzutów. Wyraźnie widać, że z góry założono, iż żadnej pomocy dla Powstańców nie będzie. Już M. Rodziewiczówna pisała, że po drugiej stronie WISŁY BYŁO AŻ 14 LOTNISK. Dowożono pomoc dla sowietów. Jest nawet film sowiecki o przyjaźni lotników sowieckich z amerykańskimi i wspólnym dywizjonie.

Proszę zauważyć, zrzucono tylko ok. 35 000 kg.  Jak podają świadkowie, pojemniki były pakowane różnie, np: czapki, instrukcje, itd., czyli szmelc. Nazywa się to czyszczeniem magazynów. Podobną „pomoc” dla ludności stosowało NATO w czasie Wojny Bałkańskiej w 1995 roku.

Wiadomo, magazynierzy chcieli się pozbywać szmelcu. Okazało się, że tylko 10% tego co było na papierze magazynierów, wylądowało w Jugosławii. Co się stało z resztą, nie wiadomo.

Powstanie trwało 60 dni. Brało w nim udział ponad 40 000 żołnierzy. Czyli, zrzuty, to było mniej, aniżeli jeden kilogram na osobę, na dwa miesiące. To znaczy np: kilka granatów, parę magazynków, parę puszek.

Wniosek z tego, że zrzuty były bardziej, aniżeli symboliczne.

Wychodzi po ok. 50 gram zrzutu na dzień. To również znaczy, że praktycznie całe uzbrojenie musiało być zdobyczne. Stalin, w słynnym swoim rozkazie wydanym na początku Wojny Ojczyźnianej, rozkazał dostarczać na linię frontu po 100 gram wódki dziennie. A Alianci przeznaczali tylko 50 gram, łącznie z amunicją ?!

Poza tym, jak wynika to z publikacji Shuttona z 1976 roku, praktycznie całe zaopatrzenie dla Sowietów pochodziło z USA. Gdyby więc, kiedykolwiek, Alianci brali na poważnie BÓJ WARSZAWSKI, to samo zagrożenie wstrzymaniem pomocy dla Moskwy, natychmiast spowodowałoby wyrażenie zgody na wszystko, czego by Amerykanie żądali.  Nie wzięcie pod uwagę tych faktów przez polskojęzycznych historyków, szczególnie krakowskich, od razu pokazuje ich miejsce w dezinformacji Polaków. 

Sam musisz sobie odpowiedzieć Szanowny Czytelniku, dlaczego potomkowie „hrabiów galicyjskich” tak się zachowują.

Dlaczego, pomimo uzyskania wolności, nie powrócili do starej  historycznej do 1846 roku, nazwy – Uniwersytet Krakowski.

To jest bezpośrednim dowodem skazania BOJOWNIKÓW WARSZAWY przez Zachód,  NA STRACENIE.

To jest dowodem na przygotowywanie terenu dla sowietów. W podobny sposób wymordowano partyzantów Wietnamu Południowego, w czasie ofensywy Thet w 1970 roku, oczyszczając rękami amerykańskimi pole dla komunistów. Wymordowano ok. 50 000 południowych patriotów.

I najważniejsze, w Warszawie przez większość czasu działał tzw. SALON Pani MIECZNIKOWSKIEJ” . Było to nielegalne kasyno, burdel, a generalnie, miejsce spotkań wywiadów, działające pod ochroną gestapo. Podobno nawet Rydz Śmigły, po powrocie z Węgier, zameldował się u p. Miecznikowskiej. Otóż już od co najmniej pół roku przed BOJEM WARSZAWY,   Bór Komorowski i  płk. Osmecki, spotykali się  w Salonie z Niemcami. 

Już na dwa tygodnie przed wybuchem, Organ NSDAP, czyli oficjalna gazeta Rossenberga informowała o tym, że za dwa tygodnie w Warszawie zaczną się walki

Postać płk. Iranka – Osmeckiego jest w ogóle dziwna. To on uratował Józefa Retingera, agenta kilku wywiadów,  między innymi zamieszanego w mordowanie księży w Meksyku [ ok. 5000 księży], przed wykonaniem na nim wyroku śmierci, wydanym przez AK. To ten facio namawiał do Walki o Warszawę. Był specjalnie chroniony przez SOE. Po nieudanym z winy Osmeckiego zamachu na Retingera, Londyn przysłał po Retingera po  kilku dniach drugi samolot. Retinger w 1954 roku był już sekretarzem z ramienia City, w utworzonej przez księcia Bernharda – jednego z dyrektorów CIA i płk. SS  – organizacji pod nazwą Klub Bilderberg.

Te brednie zawarte w Wikipedii nie są warte żadnej uwagi, z wyjątkiem ujawnienia prawdziwych autorów Wikipedii.

Wikipedia podaje, że Retinger przekonał ks. Bernharda do powołania Klubu Bilderberg. Od kiedy to cieć z ulicy przekonuje jednego z dyrektorów CIA? Klub Bilderberg to instytucja zajmująca się wykonawstwem planów City of London.

Czyje interesy reprezentował Retinger?

Sam musisz wyciągnąć z tego  wnioski, Szanowny Czytelniku.

Okres II  WALK od 06.08. do 02.09.

Uderzenie niemieckie rozpoczęło się od przebijania drogi ewakuacji  z zachodu, przez Wolę i Stare Miasto, ku mostowi Kierbedzia. Działania te, zaznaczone były nieludzkim i bezmyślnym okrucieństwem  Niemców, w stosunku do bezbronnej ludności cywilnej i zakończyły się dopiero 01 września, osiągnięciem celu przez Niemców.

Wypada podkreślić bohaterską obronę Starego Miasta.

„Natomiast druga akcja niemiecka, zmierzająca do opanowania Al. Sikorskiego i Al.3 Maja oraz otwarcia mostów Poniatowskiego i Średnicowego, nie przyniosła Niemcom zamierzonych rezultatów. Zarówno  główna linia kolejowa, jak i Aleja Sikorskiego pozostały do końca BOJU WARSZAWY pod naszą kontrolą, niedostępne dla ruchu niemieckiego”.

„W okresie tych walk wprowadzili Niemcy do akcji najcięższe działa, nawet kaliber 680 mm [był to moździerz kolejowy KARL i armata LEOPOLD, chyba 300 MM], zespołowe miotacze min oraz najcięższe moździerze, nękające ogniem poszczególne dzielnice miasta. Wzmogły się także systematyczne bombardowania lotnicze, niszczące całe rejony miasta. Te długotrwałe bombardowania, wobec braku z naszej strony środków obrony przeciwlotniczej i pomocy przeciwlotniczej, zmuszały zwykle po pewnym czasie do oddawania pozycji. Tak było na Starym Mieście, które polscy obrońcy opuścili jako rumowisko. Jednocześnie kontynuowali Niemcy systematyczne palenie całych bloków i ulic na opanowanych przez nich terenach, oraz zrzucali wielkie ilości bomb zapalających na dzielnice pozostałe w naszych rękach”.

I pomimo, że sowieckie lotnictwo stało po drugiej stronie Wisły, w  odległości dziesiątek tylko km. od stolicy, nie obserwowano żadnych akcji ruskich myśliwców, przeciwko niemieckim bombowcom.

Sierpień był najbardziej heroicznym okresem  BOJU WARSZAWY, który wiązał wówczas około pięciu dywizji niemieckich.

 Oddziały nasze wzięły w tym czasie do tysiąca jeńców, zniszczyły ponad 200 czołgów, dział szturmowych i samochodów pancernych.

Komentarz:

Wymaga podkreślenia fakt, że zabrakło osłony myśliwców sowieckich. Przecież, jeżeli nie chcieli zezwolić Amerykanom, czy Anglikom na loty, ponieważ to był ich teren operacyjny, to dlaczego nie używali własnych myśliwców do zwalczania niemieckich bombowców na swoim terenie operacyjnym? 

Jest to kolejny dowód na współpracę obu stron tj. SOWIETÓW I NIEMCÓW, realizujących plan eksterminacji  Polskich Patriotów, jaki prowadzili od 1939 roku.

Drugim faktem wymagającym podkreślenia, jest informacja o paleniu całych dzielnic po zajęciu ich przez Niemców.  Jest to bezprzykładny fakt masowego ludobójstwa, ponieważ w domach tych nadal przebywała ludność cywilna. Wycofali się tylko żołnierze.

Raport niemiecki podaje, że obrona przeciwlotnicza  zestrzeliła 54 samoloty alianckie, a  Niemcy stracili tylko 7, w całym okresie walk.

Okres trzeci, od 02 września do 02 października.

Okres ten charakteryzuje się masowym niszczeniem Miasta przez Niemców i  zachowaniu tylko postawy obronnej przez Polaków.

Po upadku Czerniakowa, w dniach 06 – 08. IX, nastąpiły pierwsze propozycje niemieckie o kapitulacji, które kierownictwo polskie,  po raz pierwszy brało poważnie pod uwagę, dla oszczędzenia cierpień ludności i ochronie resztek Miasta.

Dopiero!

„Dnia 09. września ukazały się pierwsze samoloty sowieckie nad Warszawą. Wkrótce potem nastąpiły pierwsze sowieckie zrzuty broni, amunicji i żywności, a skuteczne akcje sowieckich myśliwców przeciw bombowcom niemieckim, przyniosły znaczne odprężenie”.

„Jednakże  w tym stanie rzeczy nie ratowały sytuacji zrzuty sowieckie, chociaż dosyć częste , lecz nieobfite i technicznie nieudane [np. broń  w stanie zniszczonym, nie nadająca się do użytku], często bez amunicji.

Podobnie, jak nie ratowały sytuacji  efektowne i obfite zrzuty dzienne z samolotów amerykańskich przelatujących do baz sowieckich [ 18.IX] !!!! Większość zrzutów wpadała  już w ręce niemieckie.

Próby naszego dowództwa nawiązania współpracy operacyjnej z dowództwem sowieckim, również zawiodły. DEPESZE POZOSTAWAŁY BEZ ODPOWIEDZI. Pierwszą depeszą, jaką dowództwo otrzymało od dowództwa sowieckiego, była depesza gen.Berlinga w dniu upadku Mokotowa”.

28.IX strona niemiecka zwróciła się ponownie do AK, z propozycją kapitulacji. Dowództwo AK celowo przedłużało rozmowy, aby skontaktować się z Londynem oraz po raz kolejny spróbować otrzymać pomoc od sowietów. W tym celu, dowódca AK wysłał 28 września do marszałka Rokossowskiego depeszę z informacją, opisującą położenie Warszawy  i stwierdzającą, że jeżeli Warszawa w ciągu trzech dni nie otrzyma pomocy, to wobec beznadziejnej sytuacji walka będzie skończona.

 I ta depesza została bez odpowiedzi. W 24 godziny po upływie trzydniowego  terminu, pełnomocnicy dowództwa polskiego podpisali umowę o przerwaniu działań wojennych”.

„ Liczby

„Siła kierownicza , główną siłą bojową i duszą BOJU WARSZAWY była Armia Krajowa”.

„ W dniu 1 sierpnia 1944 roku Armia Krajowa wystawiła do walki ok. 600 plutonów, łącznie ok. 40 000 ludzi.

Armia Ludowa wystawiła 3 plutony, tzw. Korpus Bezpieczeństwa,  wystawił 10 plutonów [ z tego 6 plutonów w linii], zaś Polska Armia Ludowa  – PAL nie wystawiła żadnej bojowej jednostki”.

„Straty w trakcie dwumiesięcznych walk były bardzo ciężkie. Wg. niekompletnych zestawień [brak danych z Żoliborza i Mokotowa], straty wojska wynosiły 9 700 zabitych, ok. 6 000 rannych , ok. 5 300 zaginionych.

Strat bojowych ludności cywilnej nie da się już zapewne dokładnie ustalić. Liczyć je trzeba na dziesiątki tysięcy, a w każdym razie wynosiły nie mniej jak 50 000. Do tego należałoby dodać ofiary niemieckiego terroru w zdobytych częściach miasta”.

 W dniu pierwszego sierpnia oddziały AK posiadały ok. 1000 karabinów, 7 ciężkich karabinów maszynowych, ok. 20 karabinów przeciwpancernych, ok. 500 pistoletów maszynowych [ w tym ok. 30% własnego wyrobu] ok. 3 700 pistoletów i ok. 25 000 grantów ręcznych [ w tym ok 95% własnego wyrobu i 15 piatów – granatników przeciwpancernych]”.

„ Z rzutów otrzymaliśmy w ciągu całej bitwy następujące ilości broni i amunicji: z rzutów angielskich ok. 36 ton, z zrzutów amerykańskich ok. 16 ton, z zrzutów sowieckich ok. 50 ton [niestety, część w stanie niezdatnym do użytku]. Zrzuty sowieckie zawierały ponadto ok. 100 ton żywności”.

„Bardzo dużą rolę odgrywała w czasie BITWY WARSZAWSKIEJ broń własnej produkcji. Wyprodukowaliśmy np. ok. 42 000 grantów ręcznych. Materiału  wybuchowego dostarczały warsztatom w dużej mierze unieszkodliwione Goliaty,  niewybuchy”.

„Wśród zdobyczy zgłoszonej znajdowało się: 372 karabiny, 13 ciężkich karabinów maszynowych, 27 pięści pancernych tzw. pancerfaustów, 7 moździerzy itd”.

STRATY NIEMIECKIE, JAK PODAJE PROF. CIECHANOWSKI, WYNOSIŁY NIECO PONAD 1700 OSÓB.

Przypomnę w kampanii wrześniowej było podobnie.

Straty polskie – ok. 66 000 zabitych i ok. 133 800 rannych.

Straty niemieckie – 16 800, zabitych 36 470 rannych.

Czyli, atakujący mają straty 4 razy mniejsze, aniżeli broniący się. Jest to fenomen światowy.

W tym samym czasie w wojnie fińsko – sowieckiej, straty wynosiły:

straty fińskie  ok. 26.662 zabitych i 39 886 rannych,

straty sowieckie ok. 126 875 zabitych  i 188 671 rannych, plus  2 268 czołgów i 934 samoloty.

Po śmierci Stalina, ujawniono, że straty sowieckie były 4 razy wyższe czyli ok. miliona rannych i ponad 250 000 zabitych.

Czyli, atakujący mają straty  ok. 10 razy większe, aniżeli broniący się Finowie.

Sam musisz wyciagnąć wnioski z tego zestawienia, Szanowny Czytelniku.

Wiadomo, że atakujący powinien tracić co najmniej 5 razy więcej, aniżeli broniący się.

Ale zdrada 6 generałów i ucieczka od swoich  Armii już w pierwszych dniach kampanii, wyjaśnia sprawę.

Rydz – Śmigły, już w kilka godzin po ogłoszeniu komunikatu o przystąpieniu Francji i Anglii do wojny, uciekł z Warszawy i dopiero 7 września zameldował się w Krzemieńcu, z którego prysnął już 11 września na granicę z Rumunią.

W jaki sposób naczelny Wódz mógł kierować Armią, bez łączności. O ile mi bowiem wiadomo, ani komórek, ani satelitów  w powszechnym użyciu nie było. Zbudowano maszt i  nawiązano łączność  dopiero w KRZEMIEŃCU, 8 WRZEŚNIA.

INNYMI SŁOWY,  PRZEZ PIERWSZY TYDZIEŃ NIKT NIC NIE WIEDZIAŁ, CO ROBIŁ SĄSIAD. ŁĄCZNOŚĆ BOWIEM, MUSIAŁA PRZECHODZIĆ PRZEZ NACZELNEGO WODZA.

Sikorski w ogóle nie brał udziału w Kampanii Wrześniowej, nawet jako zwykły żołnierz.

Jedynie tzw. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego PKWN, pozostał wobec tragedii Warszawy bierny i nieczuły. Nie tylko, że w sposób złośliwy i okrutny dążył do zohydzenia naszej walki, nie tylko nie zorganizował pomocy Warszawie, ale kiedy część 9 Dywizji AK, pod dowództwem generała Halki -Bitnera, maszerowała z rejonu Siedlec na odsiecz stolicy – współdziałał w jej rozbrajaniu przez  wojsko sowieckie. To była zasadnicza postawa PKWN w czasie największej próby narodu polskiego w tej wojnie”.

Komentarz.

Co do postawy PKWN nie będę się wypowiadał, była to marionetka sowiecka realizująca politykę Moskwy, od samego początku. Zdziwienie budzi natomiast fakt, wymazywania tej historii  z blokowaniem i rozbrajaniem oddziałów idących na pomoc Warszawie, z podręczników szkolnych. Podobno od 25 lat żyjemy w wolnym kraju, a nadal historia jest pisana przez tych samych osobników lub ich potomków. Nie należy zapominać, że głównym cenzorem w podręcznikowym biznesie od lat powojennych, była niejaka Helena Szechter, żona członka Komitetu Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, matka Adama Michnika, i zbrodniarza sądowego Szechtera.

Zastanawiająca jest natomiast sprawa uzbrojenia. Wydaje się, że nawet zakładając optymalne rozdysponowanie broni, to niecałe 10%  żołnierzy miało jako takie  uzbrojenie. Czyli, tak naprawdę, AK wystawiło ok. 4 000 żołnierzy, a nie 40 000. Poza tym, trzeba przypomnieć, co to znaczy: karabiny. Najczęściej były to karabiny zdobywane, odbierane policji granatowej, a były to jednostrzałowe flinty lebella z 1890 roku. Mój Tata miał „takie coś”, jako pierwszą broń w Partyzantce u Lamparta. Do tej flinty dostał 3 naboje. 

Poza tym, granaty domowej produkcji mogą być dodatkiem  do uzbrojenia, a nie występować jako samodzielne uzbrojenie, podobnie jak pistolety. Taka broń w walkach nie mogła służyć  właściwej obronie, czy atakowi. Nawet biorąc pod uwagę wpadki z uzbrojeniem, nigdzie nie podano konkretnie ile i jakiego uzbrojenia dotyczyły, nie uzasadniają hurra optymizmu osób przygotowujących akcje. Musimy pamiętać, że wcześniejsze dostawy broni do Warszawy, z rozkazu  były przekazywane na Kresy. Warszawa zaczęła zbierać uzbrojenie dopiero w 1944 roku.

Poza tym, po tzw. ataku na archiwum, dowództwo AK nic nie zmieniło w  strukturach organizacji, co trudno sobie wytłumaczyć. Jak wiadomo, archiwum AK  przy ul. Poznańskiej 37, zostało rozbite 17 lutego 1944 roku, przez oddział AL, pod dowództwem późniejszego marszałka Polski, Mariana Spychalskiego, pod kontrolą szefa Gestapo, Wolfganga Briknera. Po 1969 roku pan Spychalski [ architekt z zawodu], o ile się tak naprawdę nazywał. Zdobyte dokumenty podzielono sprawiedliwie: Gestapo zabrało swoje, a sowieci swoje. Stąd takie masowe aresztowania po 1945 roku. Przecież wiedzieli doskonale: kto, gdzie i kiedy.

Nie wspomanam tutaj, że co najmniej 3 dowodców AK jednoczesnie było agentami sowieckimi. Retinger – agent City,  specjalnie zrzucony na miesiąc przed BOJEM, kontaktował się zarówno z Gestapo, jak i Sowietami. To spowodowało właśnie wydanie na niego wyroku śmierci przez kontrwywiad AK.

Tak więc tzw. przygotowanie do walki było raczej papierowe, a nie materialne. Zdziwienie budzi więc optymizm dowództwa.

Po drugie, zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie wykorzystywano karabinów snajperskich do likwidacji agentów, czy zdrajców, a narażano ludzi na bezpośrednie starcia. Zarówno lunety do karabinów jak i tłumiki były znane od ponad 20-30 lat. Strzelanie  bez tłumika, niepotrzebnie zwiększało ryzyko wpadki strzelającego. A to były straty dla AK.  Tylko bezmyślność?

Po trzecie, także jak to opisałem w innej pracy, awansowanie różnych dziwnych ludzi na stanowiska dowódcze, [Prane mózgów np. Tokarzewskiego czy Niedźwiadka – Okulickiego] pomimo wiadomych kontaktów ich z sowietami, także do dnia dzisiejszego nie zostało w żaden sposób nie tylko wyjaśnione, ale nawet nie jest poruszane.  Nie mogło się to dokonać bez wiedzy i zgody Anglików!

Dlaczego?

Przez cały okres „komunizmu” panowała w Polsce dziwna atmosfera nie ruszania sprawy zarówno Abwery, jak i innych wywiadów.

 Dlaczego?

Zagadką jet również brak informacji w opracowaniu, o roli NSZ. Doskonale przedstawił rolę NSZ w okresie Okupacji,  p. Leszek Żebrowski. Warto zapoznać się z tymi opracowaniami.

Doskonale do tej sprawy podszedł w wywiadzie swego czasu, prezentowanym na You Tubie, przewodniczący komisji ds. zabytków Wrocławia. Powiedział, że zarówno archiwum Wrocławia, jak i podziemne miasto jest znane. Zarówno wejścia jak i sposób jego osuszenia jest wiadomym, ale jest zakaz odgórny ruszania tematu.

Sam musisz pomyśleć Szanowny Czytelniku kto tu rządzi.!

Nieprawdą jest, szeroko nagłaśniana opinia, że AK podlegało Rządowi w Londynie. AK było prowadzone za rączkę przez SOE, czyli angielski wywiad wojskowy. AK nie miało nigdy żadnej łączności z Rządem. Wszystko przechodziło przez SOE. Niekiedy depesze z Polski były przekazywane Rządowi dopiero po pół roku. Sam możesz się domyśleć, Dobry Człeku,  jaką wartość ma informacja otrzymana z półrocznym opóźnieniem. O tym pisał już dawno Mackiewicz.

Zastanawiające jest, że polskojęzyczne trolle historyczne, cały czas rozważają sufitowe informacje, który z tzw. dowódców AK zawinił, wydając polecenie walki. Podaje się różne nazwiska, a przecież zarówno Okulicki, jak i Tokarzewski, byli masonami, czyli agentami City of London Corporation. Wiadomo, że żaden agencik nie kiwnie sam palcem bez rozkazu z góry.  Wszelkie rozkazy do Polski z Anglii przychodziły od SOE , czyli wywiadu angielskiego!!! Powtarzam, jak podaje J. Mackiewicz tzw. Rząd Londyński otrzymywał depesze z Polski z opóźnieniem 6 miesięcznym. W większości przypadków były to informacje bezwartościowe. Nawet kurierzy polscy, po wylądowaniu na angielskim brzegu, przekazywani byli do SOE.

Rząd w Londynie to marionetka. AK jako formacja finansowana i pod dowództwem wywiadu angielskiego była i jest nagłaśniana, natomiast NSZ,  oparte całkowicie na  polskich siłach, zarówno w okresie sowieckim jak i obecnie, jest marginalizowane.

Proszę zauważyć, rząd warszawski [G.Braun] szeroko stara się nagłośnić BÓJ WARSZAWSKI, a pomija całkowitym milczeniem BÓJ LWOWSKI,  czy BÓJ WILEŃSKI, A ROCZNICE SĄ W TYM SAMYM OKRESIE I DOTYCZĄ TEJ SAMEJ SPRAWY :

WALKI O NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI

Także IPN zajmując się trzeciorzędnymi tematami, nie rozważa najważniejszej sprawy.

Podobno w okresie II Wojny Światowej zginęło ponad 13 milionów Polaków. Z tego, 5 milionów miało zginąć w Oświęcimiu. Ale w 1990 roku podano, że w Oświęcimiu zginął jeden milion ludzi.

Proste pytanie do IPN.

Gdzie zamordowano, kto i kiedy  te 4 miliony?

Pamiętaj:

  Łatwiej prowadzić stado baranów na rzeź, czy stado wołów do roboty, aniżeli wilka, czy lamparta na spacerze.– jj

Ludzie bez znajomości historii przestają być Narodem, stają się grupkami partykularnych interesów, którymi bardzo łatwo manipulować.
 jj

Wymaga przypomnienia, że Armia Krajowa pierwotnie zwana Służbą Zwycięstwu Polski –  Związkiem Walki Zbrojnej powstała na bazie II Wydziału Sztabu Generalnego czyli ogólnie mówiąc wywiadu – tajnych służb. Całe archiwum tzw. Dwójki, mjr Waligórski, uciekając we wrześniu 1939 roku z Modlina zostawił Niemcom. Jak wiadomo istniała ścisła współpraca NKWD z Gestapo. Stąd takie czystki w lutym 1940 roku w czasie deportacji.  Stąd Mordy Katyńskie.

Szefem WZW był gen. Tokarzewski jak się obecnie podaje członek masonerii. Życiorys Tokarzewskiego  można by uznać za bardzo dziwny, gdyby nie fakt ożenku z córką właściciela, bodajże trzeciego, francuskiego największego koncernu zbrojeniowego. Między bajki należy włożyć te wszelkie, w Polsce wygłaszane, dyrdymały o wstąpieniu jakiegoś ludka do masonerii. Do masonerii można było być wybranym przez nią. Nigdy samem „wejść” nie było można. Żadnych zapisów i list nigdy nie było. Oczywiście masoneria tak jak komuniści czy naziści ma swoje korzenie i swoje państwo i jest to  po prostu inna nazwa wywiadu. Trzeba być albo etatowym trollem mającym siać dezinformację albo wyjątkowo naiwnym ludzikiem aby twierdzić coś innego.

Przecież nie można karać żadnych uczestników zebrań spotykających  się pod pretekstem kabały,  wróżbiarstwa czy po prostu picia alkoholu.

Przypomnę, że pierwsze loże masońskie powstały w Niemczech już  ok. 1690 lat  np. w Dreźnie. Szefem masonerii czyli Loży pod Wesołym Bachusem był sam król przygotowujący się do zajęcia Polski czyli August Mocny. Członkami tej  Loży byli jego pułkownicy a później zarządcy Polski.

To właśnie na jednym z tych posiedzeń wymyślili  Sasi blaszkę zwaną Orłem Białym w celu znakowania swoich stronników. Kosztowało to  takiego regenerata w tamtych czasach 10 000 zł. Za czasów tego „pridupnika” carycy czyli bękarta Branickiego,  zwanego Augustem Poniatowskim i robiącego za ostatniego król I Rzeczypospolitej, cena spadła już do 100 złotych.

P.S. Gen. Sikorski został naczelnym wodzem i premierem po przewrocie dokonanym przez wywiad francuski.

Gen Sikorski był najpierw agentem austriackim a potem francuskim, od lat. Konstytucja II Rzeczypospolitej przewidywała, że w przypadku niemożności pełnienia funkcji przez Prezydenta może on przekazać swój urząd innej osobie. Prezydent Mościcki przekazał swoją funkcję gen Wieniawie – Długoszewskiemu, pełniącemu funkcję ambasadora we Włoszech. Monitor Polski z takim dekretem Prezydenta został wydrukowany , na podstawie prawa międzynarodowego we Francji. Po 2-3 tygodniach tajne służby zarekwirowały druk i ukazał się nowy Monitor z nominacją Sikorskiego. Pewna cześć poprzedniego Monitora z nominacją gen. Wieniawy Długoszewskiego rozeszła się. Powodowało to zamieszanie w wojsku tworzonym we Francji. Sugerowano podobieństwo do zamachu majowego Piłsudskiego – Gineta – Selmana przeprowadzonego za 800 000 funtów otrzymanych od City of London.

Tak więc BÓJ  O  WARSZAWĘ  BYŁ PRZYKŁADEM KOLEJNEJ DEPOPULACJI POLSKI PODOBNIE JAK WCZEŚNIEJSZE POWSTANIA WYKONYWANE NA POLECENIE CITY OF LONDON CORPORATION.

Dlaczego mieszkańcy tego kraju, obecnie pomiędzy Odrą a Bugiem,  jeszcze nie rozumieją:

To proste!

Powszechna, „bezpłatna” państwowa edukacja doprowadziła do tego, że jak wynika z badań UNESCO aż 77 % Polaków ma kłopoty ze zrozumieniem czytanego tekstu. Te same badania udowodniły, że takie problemy ma  47 % Amerykanów i tylko 28 % Szwedów. Ten sam raport stwierdza, że Polskie społeczeństwo odstaje cywilizacyjnie nie tylko od Skandynawów, ale także od Czechów  czy Węgrów.

I temu właśnie celowi służą takie fety.  Jest to dokonywane  zgodnie z tezą  Dmowskiego:

Rzecze stary Żyd do młodego:

„Trzeba popierać tych, którzy nam slużą, wywyższać, wmawiać ich wielkość”

Dr Jerzy Jaśkowski

Gdański, 06.07.18 r.

Kontakt: jerzy.jaskowski@o2.pl

Za: http://www.polishclub.org/2018/08/08/kolejne-zaklamania-i-fety-boj-warszawy-1944/