poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Imperium i wizjoner z Amsterdamu

 Menasseh ben Israel był człowiekiem o wielu talentach i bardzo, bardzo szerokich zainteresowaniach. Także dosłownie – jego przedsięwzięcia sięgały Brazylii z jednej strony i krańców Rzeczpospolitej, z drugiej. Taki wtedy, w XVII. wieku, wielu ludzi miało „globalny”, rzec można, rozmach. A był Menasseh przecież, jak podają jego biogramy, przede wszystkim, słynnym amsterdamskim rabinem, kabalistą oraz hebrajskim drukarzem i księgarzem, w jednym. A przy tym nauczycielem niejakiego Barucha Spinozy oraz autorem

https://bosonweb.wordpress.com/2018/03/15/mesjasze-kabala-i-rewolucje-jak-w-banku/

Z tym, że jakie dokładnie interesy Menasseh ben Israel prowadził nie zdołałem się dowiedzieć nawet z https://www.andrews.edu/library/car/cardigital/digitized/documents/b14439244.pdf

Wiadomo tyle, że zaangażował się w brazylijskie przedsięwzięcia, w szczególności w Recife, w czasie kiedy Amsterdam próbował przechwycić Brazylię z rąk Portugalczyków. Tych samych Portugalczyków, którzy w 1496 zarządzili byli ekspulsję (czyli wygnanie, po naszemu) Żydów, z których gros (przynajmniej to finansowe) osiedliło się w Amsterdamie i Stambule. Misja brazylijska nie powiodła się Holandii, a Menasseh poniósł wielkie straty finansowe o nieznanym charakterze.  Warto tutaj przypomnieć, że Holandia (= Unia utrechcka) była wtedy u szczytu swej finansowej potęgi – przypomnę tylko powstanie w 1609 w Amsterdamie pierwszego centralnego banku w historii oraz uzyskanie przez Holandię w 1640 monopolu na handel z Japonią.

(W 1636 Karol Ogier zwiedza Amsterdam i nie może się nadziwić niespotykanej nigdzie indziej swobodzie, jaką się cieszyli Żydzi w Republice – Ogier pisze, że tylko po fizjonomii rozpoznawał Żydów, napływających licznie z Portugalii i Hiszpanii, bo nie byli tam zobowiązani do wyróżniania się specjalnym strojem…) Z drugiej strony, tak jak i Holandia jako taka, Menasseh prowadził także intensywne interesy w Polsce. Znowu nie znamy szczegółów i znowu źle się to skończyło – tym razem nie tylko stratami finansowymi, ale gwałtowną śmiercią jego młodszego syna Józefa, w Lublinie, w 1650.  Wiadomo, że Józef był w Polsce już wcześniej, drogą morską przez Gdańsk – można tylko zgadywać, zważywszy na ich czas, jak ważne to były misje. Warto tu zaznaczyć, że jedynym znanym Polakiem, który miał przyjemność spotkać się z Menassehem osobiście, był arianin Hieronim Moskorzowski w 1647… https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/hieronim-gratus-moskorzowski-moskorzewski-h-pilawa

Oczywiście, owa potęga holenderska i sukcesy handlowe Holandii już od dłuższego czasu ustawiły ją na kursie kolizyjnym z Anglią. Klęska w Brazylii i „powstanie” Chmielnickiego w Polsce były jedynie preludium do ostatecznej rozgrywki o światową dominację. W 1649 Cromwell ścina króla i ustanawia republikę zwaną „Wspólnota Angielska” („Commonwealth of England„), a Menasseh na dobre rozpoczyna swoją słynną działalność mesjanistyczną, co nie jest zaskakujące, bo w tamtym czasie najważniejsze źródła mesjanistyczne biły od 1648 w Smyrnie i Stambule, w osobie Szabetaja Cewiego, oraz w Amsterdamie właśnie:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Szabetaj_Cewi

During the first half of the 17th century, millen-arian ideas of the approach of the Messianic time were popular. They included ideas of the redemption of the Jews and their return to the land of Israel, with independent sovereignty. The apocalyptic year was identified by Christian authors as 1666 and millenarianism was widespread in England. This belief was so prevalent that Manasseh ben Israel, in his letter to Oliver Cromwell and the Rump Parliament, appealed to it as a reason to readmit Jews into England, saying, „[T]he opinions of many Christians and mine do concur herein, that we both believe that the restoring time of our Nation into their native country is very near at hand.” Besides being involved in other commercial activities, Sabbatai’s father was the agent for an English trading house in Smyrna and must have had some business contact with English people. Sabbatai could have learned something about these Western millenarian expectations at his father’s house.

Trzeba przy tym wiedzieć, że pierwszy bezpośredni kontakt Menasseha z najwyższą elitą Anglii miał miejsce w 1642, kiedy to dostąpił zaszczytu powitania w amsterdamskiej synagodze (zwanej Bet Ya’akob lub „Casa de Jacob” a otwartej w żydowski Nowy Rok we wrześniu 1597) wspaniałych gości – Henrietty Marii, królowej Anglii, Szkocji i Irlandii (akuratnie wtedy właśnie szukającej funduszy na walkę z rewolucją…) oraz Fryderyka Henryka Orańskiego, standtholdera:

„Queen Henrietta Maria (consort of Charles I of England) had come to Amsterdam to bring her ten-year-old daughter, Mary, to her bridegroom, William (son of the Stadtholder Frederick Henry, Prince of Orange). The Jews were a genus unknown both in England and in France, her native country; and it is not surprising that she expressed a desire to see them at prayer. Her host, the Stadtholder, naturally accompanied her. It was on Thursday, May 22, 1642, when the two august guests were received in the historic synagogue on the Houtgracht. The special poems recited for the occasion were composed by Jonas Abrabanel, Menasseh’s brother-in-law; and it fell to his own lot to deliver the official address of welcome. It was fervently patriotic. Following upon a eulogy of the „worthy consort of the Most August Charles, King of Great Britain, France, and Ireland,” he turned his attention to his own „most exalted” Prince, who was extolled on account of the numerous impregnable strongholds which had fallen before his arms in the late war with Spain. The royal visitors were obsequiously bowed to the door; and the preacher commemorated the occasion by having his address published at the earliest possible moment, both in Dutch and Latin, for the enlightenment of the Gentiles; and in Portuguese, for the benefit of the Jews.”

Ledwo w 1648 został podpisany pokój westfalski kończący wojnę trzydziestoletnią ustanawiający nowy „ład” w zachodniej Europie, a już jesienią tego roku kozacy Camerona i Chmielnickiego dokonują na Ukrainie ludobójstwa Polaków i Żydów, skutecznie niszcząc najważniejszy szlak handlowy Rzplitej ze Wschodem.

W styczniu 1649 Cromwell ścina Karola I., i zaraz potem ogłasza powstanie Republiki – Commonwealth of England. Dla wielu Żydów był to widomy znak:

The success of the popular party seemed to place the seal of divine approbation upon their cause. The descendant and successor of Edward I, author of the Expulsion [czyli wygnania, po naszemu] of 1290, had been overthrown. The Parliament, who took over the work of government, were not responsible for that great wrong. Nay, more.”*

Menasseh obserwuje te wypadki z wielką uwagą – prowadzi przy tym korespondencję z Anglikami, w tym z niejakim Natanielem Holmesem. To właśnie on, ten „notoryczny millenarysta” (przedtem związany z Oksfordem, a wtedy już „minister of an independent congregation in London”) miał w 1649 bezpośrednio zainspirować Menasseha do napisania jego najważniejszej książki zapowiadającej „nowe otwarcie” dla Izraela.

„Nadzieja Izraela”, dedykowana republikańskiemu parlamentowi Anglii, ukazała się w Amsterdamie w 1650 wpierw po łacinie pt. Spes Israelis, a zaraz potem po hiszpańsku pt. Esperança de Israel. O rozmachu akcji propagandowej świadczy ukazanie się w Londynie jeszcze w owym 1650 jej angielskiego tłumaczenia (przez Mosesa Walla) pt. The Hope of Israel. Wtedy ukazała się w Anglii anonimowo, ale już jej drugie wydanie z 1651, i dodruk z 1652 były podpisane**.

Wprawdzie książka zawiera przede wszystkim mesjanistyczne wizje o odkupieniu Izraela, a nie bezpośrednie apele o odwołanie ekspulsji (czyli wygnania, po naszemu), ale i tak jej londyńska publikacja wywołuje wielkie zainteresowanie, a u niektórych Anglików wręcz entuzjazm. Olivier Cromwell próbuje ściągnąć Menasseha do Londynu, ale jest to bardzo utrudnione częściowo przez opór części angielskich elit, a przede wszystkim przez wybuch wojny angielsko-holenderskiej w 1652.

W tej niejasnej sytuacji Menasseh nawiązuje w 1651 bezpośredni kontakt korespondencyjny z Krystyną Wazówną, królową Szwecji, oferując jej swoje usługi księgarza i drukarza literatury hebrajskiej. Cel był niewątpliwie podobny – zgoda królowej na żydowskie osadnictwo w Szwecji***. Wtedy to się nie udało, ale w końcu królowa, tuż po swojej abdykacji 6. czerwca 1654, wsparła finansowo Menasseha, tyle że ten zamiast na uzgodnione cele „naukowe”, przeznaczył owe fundusze na swoją wyprawę do Anglii.

Zanim jednak do tego doszło, z misją „rozpoznawczą” w 1654 udali się do Londynu szwagier Dormido oraz Samuel, syn Menasseha. Samuel bez powodzenia próbował dostać się na wydział medycyny w Oksfordzie i w maju 1655 był z powrotem w Amsterdamie. Jego relacja dotycząca sprawy admisji Żydów była na tyle pozytywna, iż 2 września 1655 Menasseh ben Israel wraz z synem wyruszył z Amsterdamu do Londynu:

He was acting, it appeared to him, not as a private individual, but as emissary of all the house of Israel; and it was only right that the house of Israel should be informed of his movements and intentions. … And so, on the very day of his departure, he despatched to the Jewish communities far and near a touching appeal, printed in Portuguese in broadside form, and signed with his own hand.

Wydaje się, że Menasseh nie zdawał sobie sprawy jak wielkie ryzyko podejmuje – wszak amsterdamscy Żydzi prowadzili cały czas (tradycyjnie) podwójną grę – obstawiając obie strony konfliktu – republiki oraz monarchii****… Tuż po jego wyjeździe nastąpił przecież pierwszy gest „publicznego” odcięcia się od misji Menasseha – jego sławny uczeń, Baruch Spinoza został bezpardonowo wyrzucony z amsterdamskiej gminy żydowskiej… To dobitnie pokazuje, że przyjmując zaproszenie Cromwella Menasseh został po prostu „wystawiony”.

Do Londynu dotarł w połowie września, gdzie zaraz „na forum parlamentu angielskiego … wygłosił słynne przemówienia, między innymi nt. zagłady 180 tysięcy Żydów na Ukrainie [w tym być może 70 tysięcy, które opuściło Rzeczpospolitą]. Wtórował mu sam Oliver Cromwell, który poszedł dalej i ‚wzywał króla Szwecji Karola X Gustawa by utrącił róg (Polskę) na głowie bestii (Kościoła katolickiego)’.”

Wizyta Menasseha wzbudziła wprawdzie wielkie zainteresowanie, ale bez konkretnych rezultatów: „Samuel Hartlib, Milton’s protege, bombarded his friends for details of the discussions at Whitehall, and procured from John Dury (then resident in Hesse Cassel) a „Case of Conscience” regarding the legality of readmitting the Jews and the conditions upon which this might be effected” – frustrujący był nie tylko brak rezultatów, ale i środków finansowych, a na koniec ciężka choroba dopadła Samuela, który w wieku około 30 lat gwałtownie umiera 10. września 1657. Zgodnie z życzeniem syna, Menasseh zabrał jego zwłoki do Holandii i tam je pochował miesiąc później. W Middelburgu wprawdzie zamieszkał u swojego brata Ephraima Soeiro, który dopiero co był wrócił z Brazylii, ale po pogrzebie Samuela Menasseh sam wylądował w łóżku i zmarł 20. listopada tego roku, w wieku 53. lat.

Menasseh umierał myśląc zapewne, że jego misja spaliła na panewce, a jedynym jego londyńskim osiągnięciem był udział w słynnym apelu o szwedzki potop w Polsce…

A przecież w efekcie cała ta bardzo skomplikowana operacja gigantycznego „transferu finansowego” przez kanał La Manche trwała długo i dokonała się poprzez parę cykli rewolucja-restauracja, aby w końcu, po „pomarańczowej” inwazji na Wyspy w 1688, zwycięstwie Chwalebnej Rewolucji i utworzeniu Bank of England w 1694, budowa finansowych fundamentów Imperium brytyjskiego została ukończona. Budowa, której bezpośrednią ofiarą stała się wpierw Polska (z Hiszpanią), a potem Francja i Austro-Węgry.

*) „As early as 1614, one Leonard Busher (who had lived at Amsterdam) had published, for presentation to James I, a memorable tract entitled: Religious Peace; or, a Plea for Religious Liberty! … [wtedy to przeszło bez echa…] However, the tide of sympathy continued to rise. In 1646, Busher’s pamphlet was republished. …

Stimulated by these suggestions, a certain Edward Nicholas had come forward, with a fifteen-page pamphlet devoted entirely to the subject. It was entitled: An Apology for the honourable Nation of the Jews, and all the Sons of Israel (London, 1648). It was the first specific plea which had been made in England on behalf of the Jews, and it might almost have been written by Menasseh himself – though, as the author insisted, he had acted independently, without any solicitation from the Jewish side. … Meanwhile, the agitation for religious toleration had been growing. It was nearing the high tide of the Puritan Revolution.”

**) Najstarsze wydania „Nadziei Izraela”:

Spes Israelis, Amsterdam 1650;

Esperança de Israel, Amsterdam, przez Samuela ben Israel Soeiro, 1650; dodruk w Smyrnie, 1659 (przez Jedidiaha ibn Gabbaia);

The Hope of Israel, tłum. Moses Wall, London, przez Hannah Allena, 1650 (anonimowo); drugie wydanie w 1651, dodruk w 1652;

De Hoop van Israel, tłum. Jan Bara, Amsterdam, 1666;Niemieckie tłumaczenie przez M. Druckera, Amsterdam, 1691, 1712; dodruk Frankfurt, 1712.

Hebrajskie tłumaczenie przez Eliakima b. Jacoba, Amsterdam, 1698

***) „His opening gambit was a collection of verses in Spanish, accompanied by a Hebrew sonnet. In the latter, he celebrated the dual character of the young ruler, supreme in the arts of peace as well as in those of war. With a deft allusion to the coat-of-arms of the Swedish royal house, the poet described her as holding the Bow (Hebrew Keshet) in one hand, and the Quill (Hebrew Keset) in the other.”

****) Pierwszym Żydem, który oficjalnie osiadł w Londynie w 1657 i otrzymał denizację, bez potrzeby przysięgania na chrześcijańską wiarę, był niejaki Antonio Carvajal, portugalski finansista. Niestety, początki były trudne i już w 1658 zmarło mu się w tymże Londynie, w bardzo niejasnych okolicznościach…

https://en.wikipedia.org/wiki/Denization

https://en.wikipedia.org/wiki/Antonio_Fernandez_Carvajal

Zacznijmy zatem od Cromwella – jego kariera jako wielkiego lorda protektora trwała krótko – od 16. grudnia 1653 do 3. września 1658, dnia jego śmierci. Śmierci gwałtownej, w wieku 59 lat, z powodu niewydolności nerek. Choć angielskie teksty nachalnie podkreślają, iż przyczyny były zupełnie naturalne, trudno w to uwierzyć. Pochowano go w opactwie westminsterskim, ale już 30. stycznia 1661 ciało ekshumowano, po czym dokonano pośmiertnej, publicznej egzekucji. Głowę odcięto, zatknięto na drągu nieopodal i trzymano tam aż do 1685. Resztę poćwiartowano i zakopano w nieznanym miejscu.

A teraz uwaga – clou programu – po restytucji monarchii 29. maja 1660, odrzucono WSZYSTKIE prawne regulacje rewolucyjnego „protektoratu” oprócz dwóch jedynie… zgadnijcie których… oczywiście, oprócz Aktów Nawigacyjnych oraz anulowania ekspulsji Żydów. I żeby wszystko było jasne – Karola II na wygnaniu diaspora cały czas mocno wspierała finansowo:

„During his exile, he had received from Joao IV of Portugal a very considerable sum through the medium of Jeronimo Nufies da Costa, the latter’s agent in Amsterdam. Not long after Menasseh’s arrival in London, Alvaro da Costa and Augustin Coronel Chacon (who, after the Restoration, was to prove so useful that he was knighted and apostasized!) approached the royal exile at Bruges and disclaimed all sympathy with, or support of, the rabbi’s mission. As a direct result, General Middleton, on his way to Sweden, was entrusted with the errand of suggesting to the Jews of Amsterdam that they might find it to their advantage to supply the exiled monarch with money and munitions. Their response was so prompt and so cordial that Charles assured them that „they shall find that when God shall restore us to the possession of our rights and to that power which of right doth belonge to us we shall extend that protection to them which they can reasonably expecte and abate that rigour of the Iawes which is against them in our several dominions.” The Jews had thus a foot in each camp. There was a Royalist as well as a Commonwealth party amongst them; and they had a prospect of success whoever ultimately came out victorious.”

Aż się tu prosi zacytować naszego mędrca: jestem za, a nawet przeciw… no i warto także przytoczyć biogram rzeczonego Augustyna Coronel-Chacona:

„Portuguese Jew and agent at the court of Charles II. of England; born in Beira, Portugal; died after 1665. After living at Bordeaux (1640-44), he settled in Rouen in 1644, where he became an intimate friend of Enriquez Gomez, the Marano soldier and poet, to one of whose works he contributed a sonnet. Early in the fifties he established himself in England as a merchant and royalist agent, and there, associated with David da Costa and the Mendes family, to whom he was related, he received and distributed funds for Charles II. On ‚Change he was known as „the littell Jue.”

At the restoration, Coronel-Chacon was made consular and financial agent for Portugal in London, and was the first to suggest to Monk a match between King Charles and the infanta Catherine of Bragança. This marriage naturally increased his influence at court, and after embracing Christianity, in 1660, he was knighted in October of that year. As a Christian, Sir Augustine was not fortunate. He became a bankrupt in 1665, and after having been prosecuted by the Portuguese ambassador, was expelled from the ‚Change and imprisoned in the Fleet. Afterward he turned informer against some of his former coreligionists, but to no avail. The latter part of his life was spent abroad, a dependent on his wealthy Jewish relatives.”

PS. „W 1644 roku, Menasseh spotkał Antonio de Montezinosa – portugalskiego podróżnika i marrano – sefardyjskiej Żyda, który był w Nowym Świecie. Montezinos przekonał go do swojej wizji, iż andyjscy Indianie byli potomkami zagubionych dziesięciu plemion Izraela. To rzekome odkrycie nadało nowy impuls mesjanistycznym nadziejom Menasseha, tak jak osadzanie się Żydów na całym świecie miało być znakiem, że Mesjasz przyjdzie. Napełniony tą ideą, zwrócił swoją uwagę w stronę Anglii, skąd Żydzi zostali wygnani w 1290. Pracował, aby uzyskać pozwolenie na ponownie tam osiedlanie i tym samym przyśpieszenie przyjścia Mesjasza.”

pobrano z  https://bosonweb.wordpress.com/2018/04/04/imperium-i-wizjoner-z-amsterdamu/


1 komentarz: