Jak fałszywa jest historia Kościoła?
Gregorian
Coup and the Birthright Theft
Jest to drugi z trzech artykułów zwracających uwagę na główne
problemy strukturalne w naszej historii Europy pierwszego tysiąclecia naszej
ery. W pierwszym artykule ( „Jak fałszywa jest starożytność rzymska?” )
https://www.unz.com/article/how-fake-is-roman-antiquity/
Argumentowaliśmy, że fałszowanie starożytnych ksiąg w okresie
renesansu było bardziej rozpowszechnione niż zwykle się przyznaje, więc to, co
naszym zdaniem wiemy o Cesarstwie Rzymskim - w tym o wydarzeniach i osobach ma
centralne znaczenie - opiera się na wątpliwych źródłach. (Nie twierdziliśmy, że
wszystkie źródła pisane dotyczące Cesarstwa Rzymskiego są fałszywe).
Argumentowaliśmy również, że tradycyjna perspektywa
pierwszego tysiąclecia jest zniekształcona przez silne nastawienie na Rzym
kosztem Konstantynopola. Powszechne przedstawienie Cesarstwa Bizantyjskiego
jako ostatniej fazy Cesarstwa Rzymskiego, którego stolica została przeniesiona
z Lacjum do Bosforu, jest dziś uznawane za fałszerstwo. Politycznie, kulturowo,
językowo i religijnie Bizancjum nic nie zawdzięcza Rzymowi. „Wierząc, że ich
własna kultura znacznie przewyższa rzymską, Grecy prawie nie byli podatni na
wpływ rzymskiej cywilizacji”, stwierdza niedawny Atlas de l'Empire Romain,
wymieniając jedynie walki gladiatorów jako możliwy, ale marginalny dług.[1]
Założenie, że cywilizacja zachodnia wywodzi się z Rzymu we
Włoszech, opiera się częściowo na niezrozumieniu słowa „rzymski”. To, co
obecnie nazywamy „Cesarstwem Bizantyjskim” (termin, który stał się zwyczajowy
dopiero w XVI wieku) nazywał się wtedy Basileía tôn Rhômaíôn (królestwo
Rzymian) i przez większość pierwszego tysiąclecia „rzymski” oznaczał po prostu
to, co my rozumieć dziś jako „bizantyjskie”.
Nasze postrzeganie Rzymu jako pochodzenia i centrum
zachodniej cywilizacji wiąże się również z naszym zapewnieniem, że łacina jest
matką wszystkich języków romańskich. Ale to synostwo, które stało się dogmatem
w połowie XIX wieku,[2]jest poważnie atakowany (dziękujemy komentatorom, którzy
skierowali nas do tego
https://www.youtube.com/watch?v=8R99LhTukfY&feature=emb_logo
i tamtego dokumentu ,
https://www.youtube.com/watch?v=SPI_Y4hdIaU&feature=youtu.be
do książki Yvesa
Corteza Le Français ne vient pas du latin oraz do pracy Mario Alinei). Wydaje
się, że Dante miał rację, zakładając w De vulgari eloquentia (ok. 1303),
pierwszym traktacie na ten temat, że łacina była sztucznym, syntetycznym
językiem stworzonym „za powszechną zgodą wielu ludów” dla celów pisanych.[3]
Zniekształcenia, które stworzyły naszą podręcznikową historię
pierwszego tysiąclecia, mają zarówno wymiar geograficzny, jak i chronologiczny.
Zniekształcenie geograficzne jest częścią tego eurocentryzmu, który jest
obecnie kwestionowany przez takich uczonych jak James Morris Blaut ( The
Colonizer's Model of the World, Guilford Press, 1993), John M. Hobson ( The Eastern
Origins of Western Civilization, Cambridge UP, 2004) lub Jack Goody ( Theft of
History, Cambridge UP, 2012). Z drugiej strony, zniekształcenie chronologiczne nie jest jeszcze
problemem w głównym nurcie akademickim: historycy po prostu nie kwestionują chronologicznego
kręgosłupa pierwszego tysiąclecia. Nie zadają sobie nawet pytania, kiedy, jak i
przez kogo został stworzony.
Do tej pory sformułowaliśmy roboczą hipotezę, że zachodnie
cesarstwo rzymskie jest w pewnym stopniu widmowym duplikatem wschodniego
imperium rzymskiego, wyczarowanym przez Rzym w celu kradzieży pierworództwa z
Konstantynopola, ukrywając jednocześnie swój dług wobec cywilizacji, z której
pochodzi. spiskowali, by zabić. Innymi słowy, Imperium Rzymskie było raczej
snem niż wspomnieniem, dokładnie tak jak imperium Salomona. Ale, od razu można
się sprzeciwić, podczas gdy archeolodzy nie znaleźli śladu imperium Salomona,
śladów imperium Augusta jest mnóstwo. To prawda, ale czy te szczątki naprawdę
pochodzą ze starożytności, a jeśli tak, to dlaczego nigdzie w Rzymie nie ma
śladów średniowiecznych? Jeśli Rzym był bijącym sercem średniowiecznego
zachodniego chrześcijaństwa, powinien był zajmować się budową, a nie tylko
odbudową.
Gmina Rzym został założony w 1144 jako Republika z konsulem i
Senatu, w ślad za innymi miastami włoskimi (Pise w 1085, Milano 1097, Gene w
1099 roku we Florencji w 1100 roku). Definiował się wyrażeniem senatus
populusque romanus („Senat i naród rzymski”), skondensowanym w akronimie SPQR.
Od 1184 roku do początku XVI wieku miasto Rzym wybijało monety z tymi literami.
Ale, jak nam powiedziano, SPQR było już znakiem pierwszej Republiki Rzymskiej
założonej w 509 rpne i, co bardziej niewiarygodne, zostało zachowane przez
cesarzy, którzy najwyraźniej nie mieli nic przeciwko temu, by je ignorować.
Choć brzmi to oburzająco, nie da się łatwo odrzucić podejrzenia, że
starożytna Republika Rzymska, znana nam dzięki „składaniu razem” dzieła
Petrarki Tytusa Liwiusza.Historia Rzymu ,[4]to pomysłowy portret
późnośredniowiecznego Rzymu w antycznym stroju. Petrarka należała do kręgu
włoskich propagandystów, którzy celebrowali dawną chwałę Rzymu. „Jego
intencje”, pisze francuski mediewista Jacques Heers, „były celowo polityczne, a
jego podejście było częścią prawdziwej walki”. Był „jednym z najbardziej
zajadłych pisarzy swoich czasów, uwikłanym w wielką kłótnię z papiestwem w
Awinionie, a ta nieustępliwość w walce determinowała jego opcje kulturowe i
polityczne”.[5]
W pierwszym artykule zakwestionowaliśmy obiektywność, a nawet
uczciwość tych humanistów, którzy twierdzili, że wskrzeszą dawno zapomniany
splendor republikańskiego i imperialnego Rzymu. W tym drugim artykule zwracamy
się do historyków kościelnych z dawnych czasów, którzy ukształtowali naszą
wizję późnego antyku i wczesnego średniowiecza. Ich historia Kościoła
chrześcijańskiego, zaludnionego świętymi mężami dokonującymi cudów i
diabelskimi heretykami, jest trudna do powiązania z historią polityczną, a
świeccy historycy, specjalizujący się w późnej starożytności, na ogół z
radością pozostawiają tę dziedzinę „historykom Kościoła” i nauczycielom wiary.
To wstyd, ponieważ wiarygodność tej literatury w dużej mierze nie została
podważona.
Papieska fabryka fałszerstw
„Prawdopodobnie najbardziej charakterystyczną cechą wczesnej
literatury chrześcijańskiej jest stopień, w jakim została sfałszowana”. Tak
więc Bert Ehrman rozpoczyna swoją książkę Forgery and Counterforgery: The Use
of Literary Deceit in Early Christian Polemics. Mówi, że przez pierwsze cztery wieki naszej ery
fałszerstwo było regułą w literaturze chrześcijańskiej, a autentyczne autorstwo
wyjątkiem. Fałszerstwo było tak systematyczne, że fałszerstwa dały początek
kontrfalsyfikacjom, czyli fałszerstwom „używanym do przeciwstawiania się
poglądom innych fałszerstw”.[6] Jeśli fałszerstwo jest częścią DNA
chrześcijaństwa, możemy oczekiwać, że będzie trwało przez całe średniowiecze.
Jedną z najbardziej znanych średniowiecznych fałszerstw jest
„Dar Konstantyna”. W tym dokumencie cesarz Konstantyn miał przenieść swoją
władzę nad zachodnimi regionami Cesarstwa na papieża Sylwestra. To fałszerstwo
oburzającej zuchwałości jest centralnym elementem całej kolekcji około stu
sfałszowanych dekretów i aktów synodalnych, przypisywanych najwcześniejszym
papieżom lub innym dostojnikom kościelnym, a dziś znanych jako pseudo-Isidorian
Decretals . Ich celem było przedstawienie precedensów dla sprawowania przez
papieży suwerennej władzy nad Kościołem powszechnym, a także nad królami i
cesarzami.
Dokumenty te były używane dopiero w połowie XI wieku i
dopiero w XII wieku zostały włączone przez Gracjana do jego Dekretum,który stał
się podstawą całego prawa kanonicznego. Jednak naukowcy zgadzają się, że
pochodzą one z czasów Karola Wielkiego. Z tego powodu Horst Fuhrmann,
specjalista od średniowiecznych fałszerstw, klasyfikuje je jako „fałszerstwa o
charakterze antycypacyjnym”, które „mają tę cechę, że w czasie, gdy powstawały,
nie miały prawie żadnego efektu”. Według niego te podróbki musiały czekać, w
zależności od przypadku, od 250 do 550 lat przed użyciem. Heribert Illig
słusznie protestuje przeciwko teorii fałszerstw rzekomo napisanych przez
duchownych, którzy nie mieli z nich bezpośredniego użytku i nie wiedzieli,
czemu mogą służyć ich fałszerstwa kilka wieków później. Fałszerstwa są
produkowane na potrzeby projektu i są wykonywane na żądanie, gdy są potrzebne.
Dar Konstantyna i innych fałszywych dekretów jest zatem najprawdopodobniej
czystym produktem reformy gregoriańskiej. Ich „antycypacyjny charakter” jest
iluzją stworzoną przez jedno z chronologicznych zniekształceń, które
postanowiliśmy skorygować.[7]
Reforma gregoriańska, która rozpoczęła się wraz z
przystąpieniem papieża Leona IX w 1049 r., Była kontynuacją odrodzenia
monastycznego zapoczątkowanego przez potężne opactwo benedyktynów w Cluny,
które sto lat po założeniu w 910 r. Rozwinęło sieć ponad tysiąca klasztorów. W
całej Europie.[8] Reformę gregoriańską można postrzegać jako zamach stanu
mnichów nad Europą w tym sensie, że mnisi żyjący w celibacie, którzy żyli na
marginesie społeczeństwa, stopniowo przejmowali nad nią przywództwo.
Warto kłaść nacisk na rewolucyjny charakter reformy
gregoriańskiej. Był to, pisał Marc Bloch w Feudal Society , „niezwykle potężny
ruch, z którego bez przesady można wywnioskować ostateczną formację łacińskiego
chrześcijaństwa”.[9]Niedawno Robert I. Moore napisał w The First European
Revolution, c. 970-1215: „Reforma, która została zawarta w programie
gregoriańskim, była niczym innym, jak projektem podziału świata, zarówno ludzi,
jak i mienia, na dwie odrębne i autonomiczne sfery, a nie społecznie
geograficznie”. Reforma zatriumfowała na IV Soborze Laterańskim zwołanym przez
Innocentego III w 1215 r. Świat stworzony przez Laterana IV był „zupełnie innym
światem - światem przenikniętym i coraz bardziej ukształtowanym przez dobrze
wytrawną pobożność i posłuszeństwo, związane z tradycyjną wizją„ wiek wiary
'lub średniowieczne chrześcijaństwo ”. Jednak w pewnym sensie Lateran IV był
dopiero początkiem: w 1234 r. Kuzyn Innocentego III Grzegorz IX ustanowił
Inkwizycję, ale wielki okres polowań na czarownice - ostatnia bitwa z
pogaństwem - był jeszcze za dwa wieki.[10]
W swojej książce Law and Revolution, the Formation of the
Western Legal Tradition(Harvard UP, 1983), Harold Berman podkreśla także
rewolucyjny charakter reformy gregoriańskiej, dzięki której „duchowieństwo stało
się pierwszą translokalną, transfeudalną, transfeudalną, ponadnarodową klasą w
Europie, która osiągnęła polityczną i prawną jedność”. „Mówienie o rewolucyjnej
zmianie w Kościele rzymskim jest oczywiście podważaniem ortodoksyjnego (choć
nie wschodniego) poglądu, że struktura Kościoła rzymskokatolickiego jest
wynikiem stopniowego opracowywania elementów, które były obecne od bardzo
wczesne czasy. Taki był rzeczywiście oficjalny pogląd katolickich reformatorów
z końca XI i na początku XII wieku: mówili, że cofali się tylko do
wcześniejszej tradycji, która została zdradzona przez ich bezpośrednich
poprzedników ”.[11]Innymi słowy, reformatorzy ustanowili nowy porządek świata
pod pozorem przywrócenia porządku starożytnego świata. Stworzyli nową
przeszłość, aby kontrolować przyszłość.
W tym celu zatrudnili armię legistów, którzy opracowali nowy
kanoniczny system prawny, aby zastąpić zwyczajowe prawa feudalne, i sprawili,
że ich nowy system prawny stał się najstarszy, produkując fałszerstwa na masową
skalę. Oprócz pseudo-Isidorian Decretals i fałszywej darowizny Konstantyna,
stworzyli symmachijskie fałszerstwa , których przeznaczeniem było stworzenie
precedensów prawnych, aby uchronić papieża przed krytyką. Jeden z tych
dokumentów, Silvestri constututum, zawiera legendę o tym, jak papież Sylvester
I uleczył Konstantyna Wielkiego z trądu wodami chrztu i otrzymał z
wdzięcznością cesarskie insygnia Konstantyna i miasto Rzym. Ojciec Karola
Wielkiego również przyczynił się do powstaniafałszywa darowizna Pepina . Obecnie
przyznaje się, że zdecydowana większość dokumentów prawnych, które rzekomo
powstały przed IX wiekiem, to fałszerstwa urzędnicze. Według francuskiego
historyka Laurenta Morelle'a „dwie trzecie aktów, do których należy się imię
królów Merowingów (481-751), zostało zidentyfikowanych jako fałszywe lub
sfałszowane”.[12]Jest bardzo prawdopodobne, że rzeczywista proporcja jest
znacznie wyższa i że wiele dokumentów, które nadal uważa się za autentyczne, to
fałszerstwa: na przykład, naszym zdaniem, brzmienie statutu założycielskiego
opactwa w Cluny, na mocy którego jego założyciel William I (Pobożny) zrzekł się
wszelkiej kontroli nad nim, nie mógł być podyktowany lub poparty przez
średniowiecznego księcia Akwitanii (praktycznie króla).[13]
Te fałszywe dokumenty służyły papieżom na kilku frontach.
Zostali wykorzystani w walce o władzę przeciwko cesarzom niemieckim, wspierając
ich ekstrawaganckie twierdzenie, że papież może obalić cesarzy. Były też
potężną bronią w geopolitycznej wojnie toczonej z kościołem i imperium bizantyjskim.
Obdarzając papiestwo „zwierzchnictwem nad czterema głównymi stolicami,
Aleksandrią, Antiochią, Jerozolimą i Konstantynopolem, a także nad wszystkimi
Kościołami Bożymi na całej ziemi”, fałszywy dar Konstantyna uzasadniał
roszczenia Rzymu o pierwszeństwo nad Konstantynopolem, co doprowadziło do
Wielkiej Schizmy w 1054 r. i ostatecznie splądrowania Konstantynopola przez
Łacinników w 1205 r. Przez okrutną ironię, fałszywość Darowizny Konstantyna
została zdemaskowana w 1430 r., po tym, jak spełniła swoje zadanie. Do tego
czasu,
Niewiele wiadomo, ale ma to ogromne znaczenie dla zrozumienia
średniowiecza, kiedy etniczność odgrywała główną rolę w polityce, że
reformatorami gregoriańskimi byli Frankowie, jeszcze zanim Bruno z
Egisheim-Dagsburg dał pierwszy impuls jako papież Leon IX. To dlatego
ortodoksyjny teolog John Romanides obwinia Franków za zniszczenie jedności
chrześcijaństwa motywami etnicznymi i geopolitycznymi.[14] W kronikach
bizantyjskich „łacina” i „Frank” są synonimami.
Fałszywa autobiografia Kościoła łacińskiego
Powinno być teraz jasne, że sama koncepcja gregoriańskiej
„reformy” jest maską dla rewolucyjnego charakteru projektu reformatorów;
„Pomysł, że Gregoriańscy byli rygorystycznymi tradycjonalistami, jest poważnym
uproszczeniem” - argumentują John Meyendorff i Aristeides Papadakis;
„Konwencjonalny wniosek, który postrzega Gregoriańczyków jako obrońców
konsekwentnie jednolitej tradycji, jest w dużej mierze fikcją”. W
rzeczywistości, przed dwunastym wiekiem „kruchy uścisk papieża na zachodnim
chrześcijaństwie był w dużej mierze wyimaginowany. Zaściankowy świat polityki
rzymskiej był właściwie jedyną domeną papiestwa ”.[15] Aviad Kleinberg twierdzi
nawet, że „aż do XII wieku, kiedy papież został narzucony statusowi najwyższego
autorytetu religijnego w sprawach edukacji i jurysdykcji, tak naprawdę nie
istniała organizacja, którą można by nazwać„ Kościołem ””.[16]Z pewnością nie
było „papieży” we współczesnym znaczeniu przed końcem VIII wieku: ten czuły
tytuł, wywodzący się od greckiego papa, został nadany każdemu biskupowi. Nawet
konwencjonalna historia mówi o okresie „bizantyjskiego papiestwa”, który
zakończył się w 752 roku podbojem Włoch przez Franków, i uczy, że sprawy
cywilne, wojskowe, a nawet kościelne były wówczas nadzorowane przez egzarchę
Rawenny, greckiego przedstawiciela cesarza bizantyjskiego.[17]
Oznacza to, że napisana przez siebie historia pierwszego
tysiąclecia Kościoła zachodniego jest zupełną fikcją. Jeden z jej głównych
dzieł, Liber Pontificalis, zbiór biografii papieży od św. Piotra do IX wieku,
jest dziś uznawany za dzieło wyobraźni. Służyło to potwierdzeniu roszczeń
papieża do zajmowania „tronu świętego Piotra” w nieprzerwanym łańcuchu,
sięgającym wstecz do pierwszego apostoła - „skały”, na której Jezus zbudował
swoje królestwo (Mt 16,18).
Jak głosi historia, w drugim roku Klaudiusza, Piotr udał się
do Rzymu, by rzucić wyzwanie Szymonowi Magowi, ojcu wszystkich heretyckich
sekt. Został pierwszym biskupem katolickim i został ukrzyżowany głową w dół w
ostatnim roku panowania Nerona, a następnie pochowany w miejscu obecnej
Bazyliki św. Piotra (jego kości znaleziono tam w 1968 r.). Ta historia pojawia
się w pracach Klemensa z Rzymu, fikcyjnego towarzysza podróży i następcy
Piotra, którego bogata łacińska literatura zawiera tak wiele
nieprawdopodobieństw, sprzeczności i anachronizmów, że większość z nich jest
dziś uznawana za apokryficzną i przemianowana na „pseudoklementyniczną” .
https://en.wikipedia.org/wiki/Clementine_literature
Historia Petera jest także tematem przewodnim Acta
Petri,napisany rzekomo po grecku w drugim wieku, ale przetrwał tylko w
tłumaczeniu na łacinę. Opowiada o tym także Ireneusz z Lyonu (ok. 130–202 r.),
Inny autor, który rzekomo pisze po grecku, ale znany jest tylko z wadliwych
łacińskich tłumaczeń.
Nie ma powodu, aby traktować tę historię jako wiarygodną
historię. To oczywista propaganda. Co więcej, jest to niezgodne z Nowym
Testamentem, który nie mówi nic o podróży Piotra do Rzymu i zakłada, że
pozostał on po prostu głową kościoła jerozolimskiego. Legenda o świętym
Piotrze w Rzymie nie mówi nam nic o prawdziwych wydarzeniach, ale informuje nas
o środkach zastosowanych przez kurię rzymską, aby ukraść pierworództwo z
Kościoła wschodniego. Fałszywa waluta jest wybijana w celu przelicytowania
prawdziwego twierdzenia Konstantynopola, że jedność Kościoła została
osiągnięta w jego bezpośrednim sąsiedztwie, na tak zwanych soborach
„ekumenicznych” ( Oikouménê wyznaczyła świat cywilizowany pod zwierzchnictwem
basileusza ), których uczestnicy były wyłącznie orientalne.
Chociaż nie możemy tu zagłębić się w historię redakcyjną
Nowego Testamentu, warto zauważyć, że historia podróży Pawła do Rzymu również
nosi znamiona fałszerstwa. Jeśli pamiętamy, że Bizantyjczycy nazywali siebie „Rzymianami”,
intryguje nas fakt, że w swoim „Liście do Rzymian” (napisanym po grecku) Paweł
nazywa Rzymian „Grekami”, aby odróżnić ich od Żydów (1,14 -15; 3,9). Co więcej,
jeśli spojrzymy na mapę miast, do których Paweł zwracał się w innych listach -
Efezie, Koryncie, Galacie, Filipach, Salonikach (Salonikach), Kolosach -
widzimy, że włoski Rzym nie był częścią jego strefy wpływów. Podróż Pawła do
Rzymu we Włoszech w Dziejach 27-28 (gdzie Włochy są wyraźnie wymienione) należy
do „naszej sekcji” Dziejów, co jest wyraźnie obce pierwszej redakcji.
Naszym głównym źródłem wczesnej historii Kościoła jest
historia kościelna Euzebiusza w dziesięciu tomach. Podobnie jak wiele innych
źródeł, został on rzekomo napisany po grecku, ale w średniowieczu był znany
tylko w tłumaczeniu na łacinę (z którego później został ponownie przetłumaczony
na grecki). Jego łacińskie tłumaczenie przypisywano wielkiemu świętemu i
uczonemu Hieronimowi (Hieronymus) . Święty Hieronim wydał również, na prośbę
papieża Damazego, łacińską Biblię znaną jako Wulgata , która miała zostać uznana
za jedyną autoryzowaną wersję na Soborze Trydenckim w połowie XVI wieku.
Euzebiusz jest naszym głównym źródłem informacji o nawróceniu
Konstantyna na chrześcijaństwo. Zachowały się dwa panegiryki Konstantyna, które
nie wspominają o chrześcijaństwie. Zamiast tego, jedna zawiera historię wizji,
jaką Konstantyn miał boga słońca Apollina, „z towarzyszącym mu Zwycięstwem”. Od
tego czasu Constantine znalazł się pod ochroną Sol invictus, zwanego również
Sol pacator na niektórych swoich monetach.[18]To, co Euzebiusz pisze w swoim
Życiu Konstantyna o bitwie na Moście Milewskim, jest oczywiście przepisaniem
wcześniejszej pogańskiej legendy. Maszerując na Rzym, aby obalić Maksencjusza,
Konstantyn „ujrzał na własne oczy na niebie trofeum krzyża wyłaniające się ze
światła słonecznego, niosące przesłanie:„ na ten znak wygrasz ”. Następnej nocy
Chrystus ukazał mu się we śnie, aby potwierdzić wizję. Konstantyn kazał
wszystkim swoim żołnierzom namalować znak na tarczach i wygrał bitwę. Euzebiusz
opisuje znak jako nałożone na siebie greckie litery Chi
https://en.wikipedia.org/wiki/Chi_Rho
i Rho i mówi nam, że reprezentuje on dwie pierwsze litery
Christosa. To Chi-RhoZnak ten występuje w wielu różnorodnych mozaikach i
płaskorzeźbach do czasów Justyniana i jest szczególnie powszechny w regionie
Pirenejów, często z dodatkiem sigmy, jak udokumentowano w tej monografii .[19]
https://www.persee.fr/doc/cifm_0000-0000_1985_cat_10_1
Niektórzy wysuwają hipotezę, że w czasach pogańskich
oznaczało to pax . Czy tak jest, czy nie, nie ma dowodów na to, że Chi-Rho było
pochodzenia chrześcijańskiego.
Mam nadzieję, że pokazałem, że istnieje wiele powodów do
radykalnego sceptycyzmu w odniesieniu do autobiografii Kościoła rzymskiego.
Sfałszowane są nie tylko dokumenty prawne. Cała ukryta narracja może być
fałszywa. Pod koniec XVII i na początku XVIII wieku pewien człowiek,
bibliotekarz jezuicki Jean Hardouin (1646-1729),
https://en.wikipedia.org/wiki/Jean_Hardouin
spędził całe życie badając i kwestionując historię Kościoła,
aż doszedł do wniosku o masowym oszustwie, którego początkiem były klasztory
benedyktyńskie w XIII wieku. Jego wnioski zostały opublikowane pośmiertnie w Ad
Censuram Veterum Scriptorum Prolegomena(1766). Według Hardouina, wszystkie
dzieła przypisywane Augustynowi, Hieronimowi, Ambroży z Mediolanu i Grzegorzowi
Wielkiemu zostały napisane zaledwie kilkadziesiąt lat przed tym, jak przebiegły
Bonifacy VIII (1294-1303) promował ich jako „łacińskich Ojców Kościoła”.
Historia Euzebiusza przetłumaczona przez Jerome'a to sieć fikcji według
Hardouina.
Prolegomena Jeana Hardouina
https://babel.hathitrust.org/cgi/pt?id=mdp.39015015383212&view=1up&seq=9
zostały przetłumaczone na język angielski w XIX wieku przez
Edwina Johnsona (1842-1901), który oparł się na spostrzeżeniach Hardouina we
własnych pracach, poczynając od The Rise of Christendom (1890),
https://archive.org/details/riseofchristendo008657mbp
a rok później przez The Rise kultury angielskiej .
https://archive.org/details/riseofenglishcul00johnrich/page/n6/mode/2up
Johnson argumentował za średniowiecznym pochodzeniem
większości źródeł literackich przypisywanych starożytności lub późnej
starożytności i podkreślał, że cała historia pierwszego tysiąclecia Kościoła
rzymskiego została sfabrykowana przez kurię rzymską w jej wysiłkach na rzecz
narzucenia nowego porządku światowego.
Johnson twierdzi, że średniowieczne pochodzenie tych tekstów
wyjaśnia, dlaczego ich rzekomi autorzy zwalczają herezje tak bardzo
przypominające herezje zwalczane przez średniowieczny Kościół. Manichejczycy i
gnostycy zaatakowani przez Tertuliana, Augustyna i Ireneusza z Lyonu są jak
duchy tych, którzy zostali zaatakowani pod tym samym wyznaniem przez papieży
XII i XIII wieku. Według Patricii Stirnemann, najstarszy rękopis Augustyna
Contra Faustus, spisany i przechowywany w opactwie Clairvaux, jest świadkiem
walki z „odrodzeniem się neo-manicheizmu w XII wieku” (nie kwestionuje
autorstwo pracy, ale daje nam do tego dodatkowy powód).[20]
Według Johnsona, kontekst łacińskiej kolonizacji Wschodu
przez krzyżowców jest przejrzysty w wielu fałszywych źródłach z późnej
starożytności. Biografia Hieronima jest tego przykładem: „jest zmuszony
podróżować z Akwilei do Rzymu, z Rzymu do Betlejem i do Egiptu. Osiada w
Betlejem, za nim podążają rzymskie damy, które znalazły tam klasztor i tam
umiera. To jest odbicie czegoś, co działo się podczas późniejszych wypraw
krzyżowych ”.[21] To samo odnosi się do Konstantyna: legenda o jego podboju
militarnym przez znak Ukrzyżowanego nosi piętno wieku krucjat, „kiedy żołnierze
znaleźli się pod wpływem mnichów”.[22]
Jeśli cała historia Kościoła pierwszego tysiąclecia jest
fałszywa, jak możemy zrekonstruować prawdziwą historię Kościoła przed reformą
gregoriańską? Johnson mówi, że nie było wtedy zachodniego chrześcijaństwa:
Kościół zachodni był „instytucją czysto średniowieczną, bez ani literackich,
ani ustnych powiązań z przeszłością”, a o jego baśniach „słyszano na świecie
dopiero w epoce wypraw krzyżowych”.[23]Mniej radykalna hipoteza głosi, że
chrześcijaństwo stało się dominującą siłą na Zachodzie dopiero wraz z reformą
gregoriańską. W każdym razie jest wiele dowodów na to, że narzucił on swoją
religijną hegemonię nie tyle przez zniszczenie pogańskich tradycji, ile przez
ich zawłaszczenie. Kult Notre Dame, który wiele zawdzięcza Bernardowi de Clairvaux
(1090–1153), został nałożony na kult Diany i Izydy.
To, co zrobili reformatorzy gregoriańscy, to przepisanie
historii, aby stworzyć iluzję, że chrześcijaństwo ma w Europie 1000 lat. Nie
wszystkie źródła zostały napisane od podstaw. Wiele zostało po prostu mocno
zredagowanych. Jednym z przykładów jest historia kościelna narodu angielskiego
Bede the Venerable (672-735). James Watson wykazał, że pierwotnie była to
Historia narodu angielskiego bez wzmianki o chrześcijaństwie; Watson mówi, że
był on mocno interpolowany w dziesiątym wieku, kiedy „większość kościelnych
notatek w dziele opatrzono oryginalną historią”.[24]Nieco innym przypadkiem
jest chrystianizacja Boecjusza (ok. 480–524), który za czasów Abélarda stał się
chrześcijańskim teologiem i męczennikiem, chociaż jego słynne pocieszenie
filozofii nie zawiera najmniejszej wzmianki o jego domniemanej wierze
chrześcijańskiej.
Jeśli chodzi o Historię Franków, napisaną rzekomo pod koniec
VI wieku przez Grzegorza z Tours i właściwie nasze jedyne źródło na temat
przejścia Clovisa na katolicyzm, jest to najprawdopodobniej duchowne
fałszerstwo z okresu gregoriańskiego, prawdopodobnie z wykorzystaniem
wcześniejszych źródeł . Warto zauważyć, że nasz pseudo-Grzegorz z Tours (być
może Odilo z Cluny, który napisał Życie Gregory ) uważał, że średniowieczna
władza może zaaranżować systematyczne przepisywanie wszystkich książek: pisze,
że król Childeric wprowadził nowe znaki do alfabet łaciński i „chciał, aby
wszystkie stare rękopisy zostały wymazane pumeksem, aby zrobić inne kopie, w
których będą używane nowe znaki” (rozdział IV).[25]
Kronikarze XI wieku są ważnymi źródłami dla zrozumienia
chrystianizacji Europy. Thietmar z Merseburga mówił w swoim Chroniconie o nowym
świcie oświetlającym świat w 1004 roku, a francuski mnich Rodulfus Glaber
napisał:
„U progu trzeciego roku po roku 1000 kościoły zostały
odbudowane na prawie całej ziemi, zwłaszcza we Włoszech i Galii. Chociaż byli w
dobrym stanie i nie potrzebowali tego, cały lud chrześcijański walczył o
posiadanie najpiękniejszych kościołów. I to było tak, jakby sam świat,
potrząsając łachmanami starości, okrył się ze wszystkich stron białym płaszczem
kościołów. Następnie z inicjatywy wiernych odbudowano prawie wszystkie
kościoły, od katedr po klasztory poświęcone różnym świętym, aż po małe wiejskie
oratoria, tylko piękniej ”(księga IV, §13).[26]
Skoro Rodulfus pisze pod nadzorem kluniackim (swoje dzieło
dedykuje opatowi Cluny Odilo), musimy uważać na jego twierdzenie, że to, co
wydawało się nowe, było w rzeczywistości stare, ponieważ takie były pretensje
gregoriańskich „reformatorów”. Ponieważ mówi, że kościoły były „w dobrym
stanie”, ich „odbudowa” może być niedopowiedzeniem, jeśli chodzi o ich ponowne
poświęcenie na nowy kult. Gregory the Great (590-604), który wydaje się być
duplikatem Grzegorza VII, podobno zalecał egzorcyzmowanie i ponowne
wykorzystanie pogańskich świątyń do kultu chrześcijańskiego, a wiele lokalnych
tradycji we Francji twierdzi, że kościoły romańskie były pierwotnie
przedchrześcijańskie sanktuaria.[27]Jeśli chodzi o „bazyliki”, ich nazwa
wywodzi się od greckiego słowa oznaczającego budynek królewski, a dokładniej
izbę sprawiedliwości podlegającą basileuszowi. Historia podręcznika mówi, że
gdy Cesarstwo Rzymskie przyjęło chrześcijaństwo, podstawowy plan
architektoniczny bazyliki został przyjęty dla głównych budynków kościelnych w
całej Europie, ale to wyjaśnienie ma wyraz wzdrygnięcia.
W rzeczywistości chrześcijaństwo zachodnie było w powijakach
w roku 1000 ne. Jeśli chodzi o narodziny na Wschodzie, jest owiane tajemnicą,
ponieważ cokolwiek autentyczne greckie źródło mogłoby nas poinformować, zostało
zniszczone lub mocno zredagowane. Temat wykracza poza zakres tego artykułu, ale
po prostu zapytajmy: czy można sobie wyobrazić, że wielka bazylika zbudowana
przez Justyniana w VI wieku była poświęcona chrześcijaństwu i nazwana Hagia
Sophia (Święta Mądrość)? Sophia jest boginią filozofów, a nie kapłanów i żadna
„święta Zofia” promowana przez Jacquesa de Voragine w XIII wieku nie może tego
faktu ukryć. Edwin Johnson argumentował, że chrześcijaństwo i islam narodziły
się w tym samym okresie. Można wysunąć argument, że Hagia Sophia została
schrystianizowana za panowania ikonoklasty basileuszaLeon III Izaurian
(717-741), kiedy został pozbawiony wszystkich ikon i dzieł rzeźbiarskich, lub w
842, kiedy został odnowiony.
Doszliśmy teraz do punktu, w którym można ponownie rozważyć
jedną z hipotez roboczych naszego pierwszego artykułu: chociaż francuski uczony
Polydor Hochart miał pełne uzasadnienie, kwestionując dominującą teorię, że
chrześcijańscy mnisi kopiowali pogańskie księgi na cennych
pergaminach,[28]musimy wziąć pod uwagę alternatywną teorię, że ci, którzy
kopiowali w IX-XI wieku manuskrypty odkryte przez humanistów w XIV wieku w
rzeczywistości nie byli chrześcijanami. To stanie się jaśniejsze w następnym.
Kradzież pierworództwa Konstantynopola
Gdzie stąd pójdziemy? Zakładając, że historia pierwszego
tysiąclecia jest mocno zniekształcona przez fałszerstwa papieskich skrybów i
późniejszych humanistów, czy możemy ocenić stopień tego zniekształcenia i
zrekonstruować wiarygodny obraz? Najlepsze, co możemy zrobić, to ustawić się w
XI wieku, najwcześniejszym okresie, dla którego mamy sporo kronik. W tym
okresie możemy być może zaufać historykom, że przedstawią nam ogólnie dokładny
obraz świata europejskiego, północnoafrykańskiego i bliskowschodniego, a spoglądając
kilka wieków wstecz, możemy spróbować dostrzec ruchy historii, które
doprowadził do tego świata. Poza tym wszystko jest zamazane.
Z geograficznego punktu widzenia równie dobrze możemy
umieścić się w centrum świata, który chcemy zrozumieć. Tym ośrodkiem nie był
Rzym. Pomimo rzymskiej propagandy wychwalającej Mirabilia Urbis Romae („cuda
miasta Rzymu”) w X i XI wieku,
https://en.wikipedia.org/wiki/Mirabilia_Urbis_Romae
politycznym,
gospodarczym, kulturalnym i religijnym centrum cywilizacji obejmującej Rzym był
Konstantynopol (z Aleksandrią na drugim miejscu). ).
W XI wieku mury Konstantynopola mogły pomieścić dziesięć
największych miast Zachodu. Jego wielkość, arcydzieła architektury i bogactwo
tak zachwyciły zachodnich gości, że we francuskiej powieści Partonopeu de Blois
Konstantynopol nazywa się rajem. Dobrobyt gospodarczy Konstantynopola opierał
się na jego sytuacji na skrzyżowaniu wielkich szlaków handlowych, na monopolu
na handel produktami luksusowymi, takimi jak jedwab, na znacznej podaży
pieniądza w złocie oraz na sprawnej administracji podatkowej ( kommerkion był
procent podatku od każdej transakcji w porcie miejskim).
Kultura grecka promieniowała od Konstantynopola po cztery
strony świata, od Persji i Egiptu po Irlandię i Hiszpanię. W XI i XII wieku
nastąpił ogromny ruch tłumaczeń z greki na łacinę dzieł filozoficznych i
naukowych (medycyna, astronomia itp.). Książki greckie zostały również
przetłumaczone na perski i syryjski, a stamtąd na arabski. W swojej książce Aristote
au mont Saint-Michel. Les racines grecques de l'Europe chrétienne , Sylvain
Gouguenheim obala powszechny pogląd, że rozprzestrzenianie się filozofii i
nauki w średniowieczu było spowodowane głównie przez muzułmanów. W
rzeczywistości dziedzictwo greckie zostało przekazane włoskim miastom
bezpośrednio z Konstantynopola, czyli w przeciwnym kierunku niż fikcyjne
translatio imperii Konstantyna.[29]
Basileus utrzymuje dobre stosunki z kalifatu Fatymidów w
Egipcie, który podbił Jerozolimę i dolną Syrię od Abbasydów w 960s. We
wczesnych latach siedemdziesiątych XII wieku sojusz Bizantyjczyków i Fatymidów
został wzmocniony wspólnym zagrożeniem: najazdami Turków Seldżukidów, którzy
przejęli kontrolę nad kalifatem w Baddadzie. W 1071 roku pokonali armię bizantyjską
w bitwie pod Manzikertem i ustanowili w Anatolii sułtanat Rumu ze stolicą w
Nicei, zaledwie sto kilometrów od Konstantynopola. Następnie odebrali Fatymidom
część Syrii, w tym Jerozolimę.
Do niedawna powszechnie uważano, że krucjaty były hojną
odpowiedzią Kościoła rzymskiego na rozpaczliwą prośbę o pomoc cesarza
bizantyjskiego Aleksego Komnenosa. Tak to przedstawiali współcześni kronikarze
zachodni, posługując się sfałszowanym listem Aleksego do hrabiego Flandrii, w
którym ten pierwszy wyznał swoją bezsilność wobec Turków i pokornie błagał o
ratunek.[30]W rzeczywistości cesarz nie był w rozpaczliwej sytuacji, a jego
prośba dotyczyła tylko najemników, by walczyli pod jego dowództwem i pomogli mu
odbić Anatolię od Seljukidów. Bizantyńczycy zawsze przyciągali wojowników z
obcych narodów, by służyli pod ich sztandarem w zamian za imperialną hojność, a
rycerze frankońscy byli wysoko cenieni w tej jakości.
Zamiast tego Urban II (były opat Cluny) chciał zebrać armię,
która natychmiast wyruszyłaby na podbój Jerozolimy, miasta, do którego Aleksy
nie miał natychmiastowych roszczeń i które z radością oddałby Fatymidom. Armia
krzyżowców pod rozkazem legata papieskiego nigdy nie była tym, do czego wzywał
Aleksy, a Bizantyńczycy byli zaniepokojeni i podejrzliwi, kiedy to spostrzegli.
„Alexios i jego doradcy postrzegali zbliżającą się krucjatę nie jako przybycie
długo oczekiwanych sojuszników, ale raczej jako potencjalne zagrożenie dla
Oikoumene ” - pisze Jonathan Harris. Obawiali się, że wyzwolenie Grobu Świętego
było jedynie pretekstem do jakiegoś złowrogiego spisku przeciwko
Konstantynopolowi.[31]
Pierwsza krucjata doprowadziła do ustanowienia czterech
państw łacińskich w Syrii i Palestynie, które stanowiły podstawę zachodniej obecności,
która miała trwać do 1291 roku. Pod koniec XII wieku, po odzyskaniu Jerozolimy
przez Saladyna, papież Innocenty III ogłosił nową krucjata, czwarta we
współczesnej numeracji. Tym razem obawa Bizantyńczyków przed ukrytym planem
okazała się w pełni uzasadniona. Zamiast jechać do Jerozolimy przez
Aleksandrię, jak oficjalnie ogłoszono, frankońscy rycerze, zadłużeni przez
podstępnych Wenecjan (a historycy głównego nurtu mówią tu o „spisku weneckim”),
ruszyli w kierunku Konstantynopola. Ogromna armia krzyżowców wdarła się do
miasta w kwietniu 1204 roku i splądrowała je w ciągu trzech dni. „Od czasu
stworzenia tego świata, tak wielkie bogactwo nie było widziane ani
zdobywane,[32] Pałace, kościoły, klasztory, biblioteki były systematycznie
rabowane, a miasto popadło w ruinę.[33]
Nowe imperium francusko-łacińskie, zbudowane na dymiących
ruinach Konstantynopola, przetrwało tylko pół wieku. Bizantyjczycy, okopani w
Nicei (Iznik), powoli odzyskali część swojego starożytnego terytorium, aw 1261
roku pod rozkazem Michała VIII Palaiologosa wypędzili Franków i Latynosów z
Konstantynopola. Ale miasto było tylko cieniem swej dawnej świetności: ludność
grecka została wymordowana lub uciekła, kościoły i klasztory sprofanowano,
pałace legły w gruzach, a handel międzynarodowy został zatrzymany. Ponadto
papież Urban IV nakazał, aby w całej Europie głoszono nową krucjatę w celu
odebrania Konstantynopola „schizmatykom”.[34]Wolontariuszy było niewielu. Ale w
1281 roku papież Marcin IV ponownie zachęcił Karola z Anjou (brata króla
Ludwika IX) do odzyskania Konstantynopola i ustanowienia nowego imperium
katolickiego. Nie udało się, ale Czwarta Krucjata i jej następstwa zadały
śmiertelną ranę cywilizacji bizantyjskiej, która upadła półtora wieku później,
po tysiącu lat istnienia, kiedy osmański sułtan Mehmet II zajął Konstantynopol
w 1453 roku. średniowieczny historyk Steven Runciman napisał:
„Nigdy nie było większej zbrodni przeciwko ludzkości niż
Czwarta Krucjata. Nie tylko spowodował zniszczenie lub rozproszenie wszystkich
skarbów przeszłości, które z oddaniem przechowywało Bizancjum, i śmiertelne
zranienie cywilizacji, która wciąż była aktywna i wielka; ale był to także akt
gigantycznego politycznego szaleństwa. Nie pomogło chrześcijanom w Palestynie.
Zamiast tego pozbawił ich potencjalnych pomocników. I naruszyło to całą obronę
chrześcijaństwa ”.[35]
Jak stara jest klasyczna Grecja?
Jednak na Zachodzie, a zwłaszcza we Włoszech, splądrowanie
Konstantynopola zapoczątkowało zdumiewający wzrost gospodarczy, zasilany
początkowo ogromnymi ilościami zrabowanego złota. Na początku XIII wieku
pierwsze złote monety pojawiły się na Zachodzie, gdzie do tej pory emitowano
jedynie monety srebrne (z wyjątkiem Sycylii i Hiszpanii).[36]Imponujące były
także korzyści kulturowe IV krucjaty: w kolejnych latach splądrowano całe
biblioteki, które greckojęzyczni uczeni zaczęli tłumaczyć na łacinę. Można bez
przesady powiedzieć, że wzrost humanizmu we Włoszech był pośrednim skutkiem
upadku Konstantynopola.
Sobór
florencki w 1438 r., Ostatnia próba ponownego zjednoczenia kościoła
katolickiego i prawosławnego, to ważna data w transferze kultury greckiej na
Zachód. Cesarz bizantyjski Jan VIII Paleolog i patriarcha Józef II przybyli do
Florencji z orszakiem 700 Greków i niezwykłą kolekcją książek klasycznych,
nieznanych jeszcze na Zachodzie, w tym rękopisy Platona, Arystotelesa,
Plutarcha, Euklida i Ptolemeusza. „Kulturowo, transmisja klasycznych tekstów,
idei i dzieł sztuki ze wschodu na zachód, która miała miejsce w Radzie było
mieć decydujący wpływ na sztukę i stypendium późnego 15 th -wiecznej
Włoszech.”[37]A kiedy po 1453 r. Ostatni nosiciele wysokiej kultury
Konstantynopola uciekli spod panowania osmańskiego, wielu przybyło, aby
przyczynić się do rozkwitu włoskiego renesansu. W 1463 r. Florencki dwór Cosimo
de 'Medici poznał neoplatońskiego filozofa George'a Gemistosa, znanego jako
Pletho, którego dyskursy o Platonie tak ich zafascynowały, że postanowili
odnowić Akademię Platona we Florencji.[38] Nazwali Marsilio Ficino jako jego
szefa, dostarczając mu greckich rękopisów dzieł Platona, po czym Ficino zaczął
tłumaczyć cały korpus na łacinę.
W tym samym czasie, gdy przywłaszczyli sobie greckie
dziedzictwo, włoscy humaniści postanowili zignorować swój dług wobec
Konstantynopola. W rezultacie do niedawna badania średniowieczne pomijały wpływ
Bizancjum na Zachód, a nawet znaczenie Cesarstwa Bizantyjskiego w
średniowieczu. Profesor z Cambridge Paul Stephenson skomentował w 1972 roku:
„Wycięcie historii Bizancjum ze średniowiecznych studiów europejskich
rzeczywiście wydaje mi się niewybaczalną obrazą samego ducha historii”.[39]
Dodatkowym czynnikiem jest to, że „praktycznie wszystkie archiwa cesarskich i
patriarchalnych kancelarii Bizancjum zginęły albo w 1204 r., Kiedy miasto
zostało splądrowane przez krzyżowców, albo w 1453 r., Kiedy dostało się pod
panowanie Turków”.[40]Bizancjum zostało zabite dwukrotnie: po splądrowaniu go w
1204 r. Łaciński Zachód usiłował wymazać je z pamięci zbiorowej. Jak pisze
Steven Runciman:
„Europa Zachodnia, ze wspomnieniami przodków o zazdrości
cywilizacji bizantyjskiej, ze swoimi duchowymi doradcami potępiającymi
ortodoksów jako grzesznych schizmatyków oraz z przejmującym poczuciem winy, że
zawiodła miasto na końcu, postanowiła zapomnieć o Bizancjum. Nie mógł zapomnieć
długu, jaki był winien Grekom; ale widział dług jako należny tylko wiekowi
klasycznemu ”.[41]
Należy jednak podkreślić, że na tym etapie uczeni nie dysponowali
spójną chronologią ogólnoświatową dokładnie w odniesieniu do greckiej epoki
klasycznej; byłby to projekt jezuitów w XVI wieku, co udokumentujemy w
następnym artykule. Francuski bizantynista Michel Kaplan czyni interesującą
uwagę, że zachodni humaniści, którzy studiowali literaturę grecką importowaną z
Konstantynopola z XIV wieku, „nie rozróżnili dzieł Grecji klasycznej i
hellenistycznej od dzieł epoki bizantyjskiej”.[42]Domniemane jest założenie, że
współcześni uczeni są teraz w stanie jasno to rozróżnić. Ale czy naprawdę?
Te same pytania, które postawiliśmy na temat źródeł
łacińskich w naszym wcześniejszym artykule, można odnieść do źródeł greckich.
Jaki mamy dowód na to, że dzieła przypisywane na przykład Platonowi pochodzą
sprzed około 2500 lat? Zostało mocno ustalone, że wszystkie znane rękopisy
Platona wywodzą się z unikalnego archetypu, datowanego na okres wielkiego
patriarchy Focjusza.(ok. 810-895).
https://en.wikipedia.org/wiki/Photios_I_of_Constantinople
W tym czasie bizantyjski cesarz Leon Filozof „odkrył” i
rozpowszechnił wiedzę o Platonie, a także o jego uczniach Porfiry, Jamblichusie
i Plotynie, których obecnie nazywamy neoplatonistami i przypisujemy siedem
wieków późniejszych niż Platon. Następnie pojawia się kwestia językowa: greccy
uczeni, tacy jak Roderick Saxey II z Ohio State University, są zdziwieni, „jak
niewiele zmienił się język, nawet przez ponad trzy tysiące lat”.[43] Według
profesor Harvardu Margaret Alexiou, „greka homerycka jest prawdopodobnie
bliższa demotycznej [współczesnej grece] niż XII-wieczny średni angielski do
współczesnego mówionego angielskiego”.[44] Jeśli przyjmiemy, że ewolucja
języków podlega prawom uniwersalnym, greka homerycka nie powinna być dużo
starsza niż średnioangielska.
W swojej stymulującej książce Re-Dating Ancient Greece ,
https://www.amazon.com/Re-Dating-Ancient-Greece-500-1300/dp/1726874575
Sylvain Tristan bada, w jaki sposób Frankowie, którzy
rządzili znaczną częścią Grecji po Czwartej Krucjacie, mogli przyczynić się nie
tylko do transmisji klasycznej kultury greckiej na Zachód, ale także do jej
opracowania.[45]Tristan zauważa również, że ślady architektoniczne frankońskiej
Grecji nie są tak łatwe do odróżnienia od tych z epoki klasycznej, jak można by
się spodziewać. Na Akropolu stała wieża zwana lokalnie Wieżą Franków ,
https://en.wikipedia.org/wiki/Frankish_Tower_(Acropolis_of_Athens)
prawdopodobnie zbudowana przez Othona de la Roche,
założyciela Księstwa Ateńskiego na początku XIII wieku. Chociaż został wykonany
z tych samych kamieni co sąsiedni budynek, Heinrich Schliemann uznał go za
anachroniczny i rozebrał go w 1874 roku.
Zgodnie z chronologią naszej podręcznika Partenon powstał
2500 lat temu. Jego obecny stan może wydawać się zgodny z taką starością, ale
niewiele osób wie, że w 1687 r., Kiedy został wysadzony w powietrze bombą
wystrzeloną z weneckiego moździerza,
https://aristotleguide.wordpress.com/2012/10/17/blowing-up-the-parthenon/
był jeszcze nienaruszony . Francuski malarz Jacques Carrey
wykonał w 1674 roku około pięćdziesięciu pięciu rysunków, które później
posłużyły do restauracji.
Partenon w 1674 roku i wybuch w 1687 roku
Mówi się, że w dawnych czasach Partenon mieścił gigantyczny
posąg Ateny Partenos („Dziewicy”), podczas gdy w VI wieku stał się kościołem
pod wezwaniem „Matki Bożej lub Aten”, dopóki nie został przekształcony w meczet
przez Osmani. Co dziwne, historyk William Miller w swojej Historii frankońskiej
Grecji mówi nam, że Partenon nie jest wymieniany w średniowiecznych tekstach
przed około 1380 rokiem, kiedy król Aragonii opisuje go jako „najcenniejszy
klejnot, jaki istnieje na świecie”. Akropol był wtedy znany jako „zamek
ateński”.[46]Czy od początku mogło to być średniowieczne miasto warowne? Czy starożytna
Grecja to fantazja? A może jest po prostu błędnie datowany?
W ramach naszej hipotezy, że między XI a XV wiekiem Rzym
wymyślił lub upiększył swoją własną republikańską i imperialną starożytność
jako propagandę, aby oszukać Konstantynopol w jego pierworodztwa cywilizacja
jako sposób na wyjaśnienie własnego greckiego dziedzictwa bez uznania długu
wobec Konstantynopola. Aby wyjaśnić, w jaki sposób kultura grecka wypełniła
świat przed przybyciem do Rzymu, wymyślono także Aleksandra Wielkiego i jego hellenistyczną
spuściznę.
Alexander to legendarna postać. Według jego najbardziej
trzeźwej biografii, dzięki Plutarchowi, w wieku 22 lat, ten macedoński książę
(wykształcony przez Arystotelesa) wyruszył na podbój świata wraz z około 30000
mężczyznami, założył siedemdziesiąt miast i zmarł w wieku 32 lat, pozostawiając
w pełni ukształtowana cywilizacja greckojęzyczna, rozciągająca się od Egiptu po
Persję. Sylvain Tristan zauważa, po Anatolij Fomenko, że Seleucydzi (
Seleukidós ), który rządził Azję Mniejszą po Aleksandrze, opatrzone prawie taką
samą nazwę jak Seljukids ( Seljoukides), który kontrolował ten sam region od
1037 do 1194 roku. Czy cywilizacja hellenistyczna to kolejny fantomowy obraz
wspólnoty bizantyjskiej, odsunięty w odległą przeszłość, aby ukryć dług Włoch
wobec Konstantynopola? Taka hipoteza wydaje się naciągana. Ale staje się to
wiarygodne, gdy zdamy sobie sprawę, że nasza chronologia jest stosunkowo nową
konstrukcją. W średniowieczu nie istniała żadna przyjęta długa chronologia
tysiącleci skanowania. Jeśli dzisiejsza Wikipedia mówi nam, że Aleksander
Wielki urodził się 21 lipca 356 r pne i zmarł 11 czerwca 323 r pne, to po
prostu dlatego, że tak orzekł jakiś szesnastowieczny uczony, posługując się
arbitralnymi domysłami i biblijną miarką. Jednak wraz z niedawnym postępem
archeologii problemy, z którymi borykała się otrzymana przez nas chronologia,
zgromadziły masę krytyczną.
Oto jeden przykład, o którym wspomniał Sylvain Tristan:
„Mechanizm z Antykithiry” to komputer analogowy składający się z co najmniej 30
zazębiających się brązowych kół zębatych, używany do przewidywania pozycji
astronomicznych i zaćmień do celów kalendarzowych i astrologicznych dziesiątki
lat wcześniej. Został wydobyty z morza w 1901 roku wśród wraku statku u
wybrzeży greckiej wyspy Antikythera. Pochodzi z drugiego lub pierwszego wieku
pne. Według Wikipedii, „Znajomość tej technologii zaginęła w pewnym momencie w starożytności”
i „prace o podobnej złożoności pojawiły się ponownie dopiero po opracowaniu
mechanicznych zegarów astronomicznych w Europie w XIV wieku”. Ta technologiczna
przepaść trwająca 1500 lat jest być może łatwiejsza do uwierzenia, kiedy już
wierzy się, że model heliocentryczny opracowany przez greckiego astronoma
Arystarcha z Samos w III wieku pne został całkowicie zapomniany, dopóki Mikołaj
Kopernik nie odkrył go na nowo w XVI wieku. Ale sceptycyzm jest tutaj mniej
ekstrawagancki niż konsensus naukowców.
Liczba sceptyków wzrosła w ostatnich latach i kilku badaczy
postanowiło rzucić wyzwanie temu, co nazywają chronologią skaligeryjską
(znormalizowaną przez Josepha Scaligera w jego książce De emendatione temporum
, 1583). Większość z tych „niedawnych zwolenników”, których przedstawimy w
następnym artykule, skupia się na pierwszym tysiącleciu naszej ery. Uważają, że
to o wiele za długo, innymi słowy, że starożytność jest nam bliższa, niż nam
się wydaje. W rzeczywistości zgadzają się z humanistami renesansu, którzy
według historyka Bernarda Guenée o „średnim wieku” między starożytnością a ich
czasami (termin medialna burza pojawia się po raz pierwszy w 1469 r. W
korespondencji Giovanniego Andrei Bussiego )
https://en.wikipedia.org/wiki/Giovanni_Andrea_Bussi
jako „nic ale nawias, pomiędzy ”.[47]W 1439 roku Flavio
Biondo ,
https://en.wikipedia.org/wiki/Flavio_Biondo
pierwszy archeolog Rzymu, napisał książkę o tym okresie i
zatytułował ją: Dekady historii od upadku Cesarstwa Rzymskiego . Giorgio Vasari
myślał o tym jak o zaledwie dwóch stuleciach, kiedy napisał w swoim Życiu
Giotta (1550),
https://arthistoryproject.com/artists/giorgio-vasari/the-lives-of-the-artists/giotto/
że Giotto (1267-1337) „przywrócił do życia prawdziwą sztukę
malarstwa, wprowadzając rysowanie z natury żywych ludzi, które nie był
praktykowany przez dwieście lat ”.[48]
Jeśli nasze średniowiecze zostało sztucznie rozciągnięte
przez siedem lub więcej wieków, czy to oznacza, że większość z nich to czysta
fikcja? Niekoniecznie. Gunnar Heinsohn, posługując się archeologią porównawczą
i stratygrafią (przeglądaj jego artykuły lub obejrzyj jego wideokonferencję ),
twierdzi, że wydarzenia rozprzestrzeniające się w starożytności, późnej
starożytności i wczesnym średniowieczu były w rzeczywistości współczesne.
Innymi słowy, Zachodnie Cesarstwo Rzymskie, Wschodnie (Bizantyjskie) Cesarstwo
Rzymskie i Germańskie Cesarstwo Rzymskie muszą zostać ponownie zsynchronizowane
i postrzegane jako części tej samej cywilizacji, która upadła nieco ponad
dziesięć wieków temu, po globalnym kataklizmie, który spowodował poruszenie
pamięci i zamiłowanie do apokaliptycznych kultów zbawienia.
Uwagi
[1] Claire
Levasseur et Christophe Badel, Atlas de l'Empire romain: Construction et
apogée: 300 av. J.-C. -
200 kwi J.-C., Édiions Autrement, 2020 , s. 76.
[2] Najbardziej wpływowy był Émile Littré ze swoim Histoire
de la langue française, 1862.
[3] Angelo
Mazzocco, Linguistic Theories in Dante and the Humanists: Studies of Language
and Intellectual History in Late Medieval and Early Renaissance Italy, EJ
Brill, 1993, s. 175 (czytaj na books.google.com).
[4] W słowach
Jerry'ego Brottona, The Renaissance Bazaar: From the Silk Road to Michelangelo,
Oxford UP, 2010, s. 66, jak już cytowano w „How Fake is Roman Antiquity?”
[5] Jacques
Heers, Le Moyen Âge, une imposture, Perrin, 1992, s. 55–58.
[6] Bart D.
Ehrman, Forgery and Counterforgery: The Use of Literary Deceit in Early
Christian Polemics, Oxford University Press, 2013 (na books.google.com), s. 1,
27.
[7] Heribert
Illig, „Anomalous Eras - Best Evidence: Best Theory”, czerwiec 2005, na stronie
www.bearfabrique.org/Catastrophism/illig_paper.htm.
[8] Herbert
Edward John Cowdrey, Cluniacs and the Gregorian Reform, Clarendon, 1970.
[9] Marc
Bloch, Feudal Society, t. 1: The Growth of Ties of Dependance, University of
Chicago Press, 1964, s. 107.
[10] Robert I. Moore, Pierwsza rewolucja europejska, c.
970-1215, Basil Blackwell, s. 11, 174.
[11] Harold
Berman, Law and Revolution, the Formation of the Western Legal Tradition ,
Harvard UP, 1983, s. 15, 108.
[12] Laurent
Morelle, „Des faux par milliers” L'Histoire, n ° 372, luty 2012.
[13] Przedruk
z F. Henderson, (red.), Select Historical Documents of the Middle Ages , George
Bell and Sons, 1910 (na archive.org), s. 329–333.
[14] John
Romanides, Franks, Romans, Feudalism, and Doctrine: An Interplay Between
Theology and Society, Patriarch Athenagoras Memorial Lectures, Holy Cross
Orthodox Press, 1981, na
www.romanity.org/htm/rom.03.en.franks_romans_feudalism_and_doctrine .01.htm
[15] John
Meyendorff i Aristeides Papadakis, The Christian East and the Rise of the
Papacy, St Vladimir's Seminary Press, 1994, s. 55, 167, 27.
[16] Aviad
Kleinberg, Histoires de saints. Leur rôle dans la formation de l'Occident ,
Gallimard, 2005, s. 72.
[17] Andrew
J. Ekonomou, Byzantine Rome and the Greek Popes: Eastern Influences on Rome and
the Papacy from Gregory the Great to Zacharias, AD 590-752 , Lexington Books,
2009, s. 43.
[18] Michel
Kaplan, Pourquoi Byzance?: Un empire de onze siècles, Folio / Gallimard, 2016,
s. 55.
[19] Robert
Favreau, Bernadette Mora i Jean Michaud, „Chrismes du Sud-Ouest”, CNRS
Editions, 1985 ( Corpus des inscriptions de la France médiévale , 10), na
www.persee.fr
[20] Patricia
Stirnemann, „ Saint Augustin, Contre Faustus” , sur
www.bibliotheque-virtuelle-clairvaux.com, cytowane w Wikipedii .
[21] Edwin
Johnson, The Rise of Christendom (1890) , na archive.org, s. 360.
[22] Edwin
Johnson, The Rise of Christendom, op. cit., s. 50.
[23] Edwin
Johnson, The Rise of Christendom, op. cit., s. 7, 80.
[24] James
Watson, Interpolations in Bede's Ecclesiastical history i inne starożytne
kroniki wpływające na wczesną historię Szkocji i Irlandii, Peebles, 1883
(archive.org), s. 9.
[25]
Grégroire de Tours, Histoire des rois francs, Gallimard, 1990, chapitre IV, s.
103
[26] Raoul
Glaber, Histoires, éd. et trad. Mathieu Arnoux, Turnhout, Brépols, 1996, IV, §
13, s. 163–165.
[27] Thomas
Creissen, „La christianisation des lieux de culte païens: 'assassinat', simple
récupération ou mythe historiographique?”, Gallia - Archéologie de la France
antique, CNRS Éditions, 2014, 71 (1), s. 279–287 , na hal.archives-ouvertes.fr
[28] Polydor
Hochart, De l'authenticité des Annales et des Histoires de Tacite , 1890 (na
archive.org), s. 3-5.
[29] Sylvain
Gouguenheim, Aristote au Mont Saint-Michel. Les racines grecques de l'Europe
chrétienne, Seuil, 2008.
[30] Einar
Joranson, „Problem fałszywego listu cesarza Alexisa do hrabiego Flandrii”, The
American Historical Review , t. 55 nr 4 (lipiec 1950), s. 811-832, na
www.jstor.org.
[31] Jonathan
Harris, Byzantium and the Crusades , Hambledon Continuum, 2003, s. 56.
[32] Robert
de Clari, La Conquête de Constantinople, Champion Classiques, 2004, s. 171.
[33] Steven
Runciman, A History of the Crusades, t. 3: The Kingdom of Acre and the Later
Crusades (1954), Penguin Classics, 2016, s. 123.
[34] Jonathan
Harris, Byzantium and the Crusades, op. cit. , s. 50.
[35] Steven
Runciman, A History of the Crusades, t. 3, op. cit, s. 130.
[36] Edwin
Hunt, The Medieval Super-Companies: A Study of the Peruzzi Company of Florence
, Cambridge UP, 1994.
[37] Jerry
Brotton, The Renaissance Bazaar: From the Silk Road to Michelangelo, Oxford UP,
2010, s. 103.
[38] W swojej książce Re-Dating Ancient Greece (2008),
Sylvain Tristan wskazuje na intrygujące podobieństwa między życiem Platona i
Plethona oraz wysuwa hipotezę, że Platon jest w rzeczywistości fikcyjną postacią
Plethona.
[39] Paul
Stephenson, The Byzantine World, Routledge, 2012, s. xxi.
[40] John
Meyendorff, Byzantium and the Rise of Russia, Cambridge UP, 1981, s. 2.
[41] Steven
Runciman, The Fall of Constantinople 1453, Cambridge UP, 1965, s. 190.
[42] Michel
Kaplan, Pourquoi Byzance? Un empire de onze siècles, Folio / Gallimard, 2016,
s. 39.
[43] Roderick Saxey II (1998-99), „Język grecki w czasie”,
http://linguistics.byu.edu/classes/ling450ch/reports/greek.html
[44] Margaret
Alexiou, „Diglossia in Greece”, w: William Haas, Standard Languages: Spoken and
Written , Manchester UP, 1982.
[45] Sylvain
Tristan, Re-Dating Ancient Greece: 500 pne = 1300 AD ?, opublikowane
niezależnie, 2008.
[46] William
Miller, The Latins in the Levant: A History of Frankish Greece (1204-1566), P.
Dutton & Co., 1908 (na archive.org), s. 315, 327.
[47] Bernard
Guenée, Histoire et culture historique dans l'occident medieval , Aubier, 2011,
s. 9.
[48] David
Carrette, L'Invention du Moyen Âge. La plus grande falsification de l'histoire
, Magazine Top-Secret, Hors-série n ° 9, 2014, s. 43, 53.
Pobrano z :
https://www.unz.com/article/how-fake-is-church-history/
Niesamowity bełkot.
OdpowiedzUsuńJak Pana radosne wymysły.
OdpowiedzUsuńI to już wszystko? Postaraj się nieco. Pisząc takie komentarze to Waść nawet na wizę turystyczną do Wielkiej Szurlandii nie zapracujesz.
Usuń