Zbliżają się rocznice mordów „wakacyjnych”
Z cyklu: „Państwo istnieje formalnie ”.
dr J. Jaśkowski
Motto:
Nie masz czasu na czytanie
będziesz miał na płakanie.
Tylko małe sekrety muszą być ukrywane.
Wielkie trzymane są w sekrecie dzięki niedowierzaniu tzw.
opinii publicznej.
Marshall McLuhan
Zbliżają się rocznice
Mordów Kresowych. Warto więc przytoczyć opisy tych faktów .Jak o tym piszę od
dekad, upada całkowicie wszelka nauka o konieczności podtrzymywania tradycji.
Ludność bez pamięci historycznej spada do poziomu poniżej plemiennego.
Jak możemy
się przekonać, społeczeństwa samodzielnie mało się uczą i generalnie nie
wyciągają wniosków z przeżytych faktów. Od 20 lat stało się modne podpisywanie
rozmaitego rodzaju petycji, które w konsekwencji społeczeństwu nic nie dały.
Ba, nawet powstały specjalne strony internetowe do podpisywania tych petycji i
figa z makiem. Dobitnym przykładem jest inicjatywa Stowarzyszenia STOP NOP,
kiedy to rano zaniesiono do pałacu prezydenckiego taką petycje w sprawie
niepodpisywania ustawy o szczepieniach, sprokurowanej przez poprzedni układ. A
już wieczorem dowiedzieliśmy się z mass mediów, że Prezydent A. Duda podpisał
tą ustawę, legalizującą wyprowadzanie setek milionów złotych z budżetu. Nie
wspomnę o kaleczeniu dzieci polskich. W tym czasie, jaki minął od spotkania do
podpisania ustawy, nawet nie był w stanie zapoznać się z argumentami
Stowarzyszenia
Podobnie
zresztą było z Ustawą Antysmogową. Celem obu było łatwe wyprowadzanie pieniędzy
z Polski pod wymyślonymi pretekstami.
Podobnie
szybki wyjazd do Chin nie znajduje uzasadnienia w świetle dotychczasowej
działalności Chińczyków w Polsce, vide autostrady. Czyżby urzędnicy już o
wszystkim pozapominali?
W Kijowie
rządzi hunta, zwana w AMERYCE CHAZARSKĄ MAFIĄ.
Prezydentem jest obywatel Izraela, podobnie jak cześć tzw.
rządu. Pozostali członkowie rządu także są niewiadomego pochodzenia, a
przynajmniej część spośród nich była/jest agentami CIA.
Przewodniczący
ONZ w maju 2014 roku wyraźnie powiedział, że Rada Bezpieczeństwa nie będzie się
zajmowała sprawą Ukrainy, ponieważ jest to wewnętrzna sprawa Rosji. Tak
naprawdę wcale nie wiemy, czy jakiekolwiek państwo na świecie formalnie uznało
Ukrainę, skoro ONZ jej nie uznaje.
Podobnie
bajdurzenie o jakimś narodzie ukraińskim jest pozbawione jakichkolwiek podstaw
historycznych. Uznawanie na przykład Chmielnickiego za bohatera narodowego,
jest kpiną ze zdrowego rozsądku. Facet, który wymordował 100 000 chłopstwa i
mieszczan oraz 100 000 Chazarów, czyli Żydów Aszkenazi, nagle przez Prezydenta
Ukrainy z paszportem Izraela jest nazywany bohaterem i Prezydent ten nawet nie
śmie wspomnieć o antysemityzmie tego bandyty. Podobie zresztą jak mordowanie
Żydów przez ukrainców z pod znaku UPA nie jest obecnie antysemityzmem.
O historii
tych terenów trochę już napisałem, więc nie będę się powtarzał. Odsyłam do
poniższych pozycji.
http://wolnemedia.net/author/dr-jerzy-jaskowski/
http://wolnemedia.net/author/dr-jerzy-jaskowski/
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=814&Itemid=47
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/04/dr-jerzy-jaskowski-ukraina-koniec-bliski/
http://www.frech.org.pl/historia/92-kozacy-jak-dezinformuja-nas-zawodowi-historycy-cz-ii.html
http://www.prisonplanet.pl/kultura/kozacy_jak_dezinformuja,p1945010710
Wpadła mi
natomiast w ręce świeżo wydana książka PWN KARTA PT. ”OBSERWATOR”. Są to
pamiętniki ks. Józefa Mroczkowskiego z Oleszyc koło Lubartowa. Pamiętnik
zaczyna się od 5 września 1939 roku i kończy w sierpniu 1947 roku. Odsyłam tam
wszystkich miłośników historii. Poniżej przytoczę tylko fragment bezpośrednio,
moim zdaniem, związany z wycieczką do Kijowa p. Prezydenta. Fragment ten jest
niezwykle istotny w zrozumieniu tego, co się działo na Kresach pod okupacją
niemiecką. I powinien otworzyć oczy tym, którym chce się myśleć, a nie
powtarzać mity.
„ROK BOŻY 1943.
W jasny
mroźny dzień 08 stycznia 1943 roku wyszło z gmachu żandarmerii w Lubaczowie
kilkudziesięciu wypasionych Niemców i policjantów ukraińskich: jedni stanęli na
rogach i wylotach ulic, inni wtargnęli w środek dzielnicy żydowskiej i zaczęli
strzelać. Mężczyznę, kobietę, starca, dziecko - bez złości, bez awantur,
spokojnie i na zimno - i „praca” trwała dwie, trzy godziny, aż do utrudzenia,
aż to potu czoła...aż zabrakło stojących na nogach.
Dnia 8,
9,10,11, 12, 13 stycznia wykrywano ukrytych po norach i rumowiskach i na
miejscu strzelano. Trupy wywożono stosami na cmentarz i w rowy przeciwtankowe.
W Oleszycach ukryło się takie mnóstwo Żydów i co dzień ich po kilku, kilkunastu
znajdowano. Milicja ukraińska była „jedyna” do tego. TRZEBA BYŁ PATRZEĆ I
WIDZIEĆ, z jaką ochotą wiedli oni i celowali do żywych ludzi, bez sądu, bez wyroku, bez żadnego
rachunku i statystyki [ traktowali ich] gorzej jak psy i zające.
Strzelali
najpierw obok katolickiego cmentarza, ale ruski jehomość się sprzeciwił, bo
były właśnie jego święta [greckie Boże Narodzenie], a ta ciągła salwa i
świadomość, że po każdym strzale gaśnie ludzkie, młode [nieraz] życie, mające
prawo i środki do życia.....poczęła odrażać ludzi nawet bez uczucia. Dalsze egzekucje odbywały się na cmentarzu
żydowskim.
Prowadzono
wolnym krokiem wynędzniała matkę z dzieciątkiem na ręku, starego łachmaniarza,
sinego od głodu i chłodu, młoda zgrabną dziewczynę żydowską - tych z tej,
tamtych z innej ulicy. Na miejscu padał rozkaz, aby sie rozbierać z bielizny
[głownie chodziło o buty, jeżeli były możliwe], a następnie położyć się twarzą
do ziemi i czekać...kolejki - strzału w tył głowy. Harasowski, Hryn, Wowk,
Pokryczka, byli najwprawniejsi w technice strzelania do Żydów. Były wypadki, że
strzelał sam szef policji - Niemiec. Raz niewprawnie z bliska roztrzaskał
czaszkę ofierze, a mózg gorący [na oczach gawiedzi] bryznął na nowy mundur i
broń oficera. „Strzelec” zaklął, strzepnął mundur, a broń otarł o zeschniętą
trawę cmentarną
[Zima była
bardzo sroga, cały czas było minus 20 stopni].
Było to
wstrząsające widowisko. Kobiety na huk strzałów często padały zemdlone, trudno
było o apetyt, spokojny sen w nocy.....
Inna żałosna scena trafiła się kilka dni później. Stefan
Harasowski z kolegami wziął Bronka Finkentala - swego kolegę z ławy szkolnej w
Jaroślawiu. Na miejscu egzekucji zwrócił się Żyd do kolegi i rzekł: „Słuchaj
Stefek, ty do mnie strzelaj - a Stefek rzekł „ „Ni, win tebe budet strilat” i kazał go zastrzelić koledze.
Mord,
zbrodnia, współczucie - życie to wszystko zaciera, ale w refleksji myślących
Polaków powstało memento, groźne mememto: ci sam, co strzelali Żydów bezkarnie,
drżą z niecierpliwości i ochoty, aby z takim samym i gorszym bestialstwem,
okrucieństwem, porwać się przeciwko nam i umoczyć swoje zbrodnicze dłonie we
krwi polskiej.
Koniec
czerwca i początek lipca 1943 roku, to okres bolesnego przygnębienia ludności
polskiej, z powodu masowego tępienia przez Niemców ludności polskiej w powiecie
biłgorajskim i lubelskim. Około trzydziestu wsi zniszczonych, dwadzieścia kilka
tysięcy Polaków wywiezionych do lagrów i robót, setki zabitych. W związku z tym
w Oleszycach nastroje Ukraińców bestialskie. Wszyscy oni czekają chwili, kiedy już
to samo się zacznie. Nawet filar inteligencji i dyplomacji ukraińskiej,
miejscowy pop Juljan Hornyckij uległ nastojom tej diabelskiej opinii, bo nagłym
wystąpieniem przypieczętował za zawsze swoje przekonania. W oktawę Bożego Ciała
[początek lipca 1943] urządził publiczne zebranie w Czytelni [tylko dla swoich]
i w ten deseń rozpoczął proroczą mowę: Newże teper można skażaty! Na Polaków
przyszło te same szczto na Żidiw. Ne żałujte jich, może chto maje familiju, tak
musi buty”.
Rozochocona
taką mową proroka miejscowa ukraińska swołocz chciała czym prędzej przyspieszyć
ten los Polaków ...
Na tym
szczuciu i prowokacje nie ustały - wszystko kipiało nienawiścią do Polaków. Oni
[Ukraińcy] gromadzili broń, zapasy, amunicję - a przede wszystkim gromadzili jad
i po swojemu, jak za Chmielnickiego, bunty Żelaźniaka* odbyte i jak niedawno na
Żydach. A myśmy czekali przerażeni i prawie bezbronni.”
Nie
wiadomo dlaczego, zarządzeniem Opatrzności skazani zostaliśmy na współżycie z
tym narodem? Cieszył się on w ciągu wieków naszymi przywilejami, chlubił się
cywilizacją i kulturą zachodnioeuropejską, licytował się w rywalizacji ze swą
chrześcijańską wiarą, małpował i do dziś małpuje niemal wszystkie nasze obrzędy
i zwyczaje religijne - jednym słowem staje zawsze u naszego boku, jakby równy
nam, a w istocie swej do dziś pozostał dziki, barbarzyński, nie tknięty
narzędziem wiary, ani kultury.
To, co im
dogadza, to święte i dobre. Do cerkwi, do Boga - idą tylko po interes,
najczęściej kiedy trwoga. Tak na przykład było zimą, a ostrzyli już nóż na
Polaków. Gruchnęła wieść w lutym [25-28], że bolszewikom powiodła się zimowa
ofensywa, rozbili Niemców i szybko zdążają do nas. Błysnęła myśl w tych
„kapuścianych” głowach, że mogą tu przyjść i przyjdzie porachunek, odwet... a
wiec ojcowie duchowni mobilizują obronę. Urządzają nowenny, masowe spowiedzi,
leżenie krzyżem, kazania, nauki .. Stawiają stół w środku cerkwi, a na nim
krzyż, arkusze papieru, pióra i kałamarze. Piszą protesty do nieba, że nie chcą
tu bolszewików widzieć - i kto jest w
cerkwi, ten idzie i całuje krzyż, i podpisuje się na papierze. Pobożność wzięła
gwałtowność jak objawienie chmury - bo interesowana. W następną niedzielę -
pusto w cerkwi, dziesięć kobiet, dwóch chłopów głośno rozmawiających:„ Bo wże
ne treba. Nimci widbiły Kijiw”
Każdy
werbunek ochotniczych zaciągów do „ukraińskiej dywizji SS” kończył się
pogromem, demonstracją i pochodem przeciw Polakom. A było kilka takich komisji
i odjazdów rekruckich do wojska. Jeśli kandydaci odjeżdżali w dzień -
nauczycielstwo wyprowadzało dzieci na dworzec z kwiatami, pieśniami deklamacją.
Sypały sie ogniste mowy, zawsze prawie zakończone okrzykiem „Na pohybel” i
„Smiert Lachom”.
Gdy
wypadło wieczorem lub nocą - nikt wtedy oka nie zmrużył w mieście. Podchodzili
pod okna Polaków, prowokowali śpiewem, strzelali [startego Lisowskiego silnie
pobili] i wyjąc, ulicami głosili sławę Ukrainie.”
To chyba
starczy dla przypomnienia tego, czego nie uczą w szkołach polskich, nie wiadomo
dlaczego?
To, że
niestety AK było bierne i pomimo posiadanej wiedzy, nie reagowało, to jest fakt
bezdyskusyjny.
To, że
mordy organizowali Niemcy, jest także bezdyskusyjne.
Pytanie
brzmi: dlaczego pomimo posiadanej wiedzy AK nie reagowało? Nie przygotowywało
ludności do samoobrony? Wydaje się, że
na to pytanie przynajmniej częściowo odpowiedziałem.
http://wirtualnapolonia.com/2011/01/05/dr-jerzy-jaskowski-falszywi-bohaterowie/
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1653&Itemid=53
http://www.frech.org.pl/historia/106-falszywi-bohaterowie-a-masoneria-cz-1.html
http://www.polishclub.org/2012/08/17/dr-jerzy-jaskowski-jak-sie-tworzy-falszywych-bohaterw-na-przykladzie-zoji-zawackiej/
To, że
całością kierowali Niemcy było wiadome do lat 1970. Dopiero w latach 90.
powstali jacyś naziści. I o dziwo, nagle jak za dotknięciem różdżki
czarodziejskiej, wszystkie gadające głowy w mass mediach niemieckich właścicieli
pod amerykańskim zarządem, zaczęły stosować tą nowomowę. A przecież Konwencje
Genewskie mówią wyraźnie, że za stan i bezpieczeństwo cywilów na terenach
okupowanych odpowiada najeźdźca. Nie ma znaczenia, czyimi „rencami” się
wysługuje. Opowiadanie więc tylko i wyłącznie o mordach potomków Chazarów jest
co najmniej grubym nieporozumieniem. Jak to możliwe, że Ukraińcy mogli
gromadzić broń i amunicję pod bokiem Niemców? Przecież Polaka za posiadanie
większego noża wysyłano do obozów.
Tak więc,
taka jedność w poprawności politycznej wskazuje na centralne sterowanie tymi
informacjami i nakaz posługiwania się jednolitym tekstem, w celu ogłupiania
tubylczego społeczeństwa. Przecież Ministerstwo, nie wiadomo dlaczego zwane
Edukacji Narodowej, czy dawniej Oświaty, przez ostatnie 80 lat te dezinformacje
o Mordach Ukraińskich wbijało do głów kolejnym rocznikom młodzieży. A to jest
groźne samo w sobie, nieznajomość historii zawsze grozi jej powtórką!
I zdziwienie budzi fakt, braku jakichkolwiek odgłosów o antysemityźmie
na Ukrainie a wręcz gloryfikowanie bandytow. Jasnym staje się,że to pojęcioe
sluży tylko i wyraźnie doraźnym celom .
* Maksym
Żeleźniak, jeden z agentów moskiewskich, przywódca band, które w czasie
Konfederacji Barskiej, w celu osłabienia działalności Konfederatów mordowały
ludność zamieszkałą na obszarach dzisiejszej Ukrainy. Niedokładne dane na temat
zamordowanych oceniają liczbę ofiar na koło 200 000 kobiet, mężczyzn i dzieci.
Miało to istotne znaczenie w osłabieniu działalności Konfederatów.
Gdańsk 16. XII. 2015 r.
Gd 20.07.2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz