Czytelniku, nasza historię piszą kretyni i nieuki, którzy są cały czas karmienie jakimis iluzjami, co skutkuje, że nie umiemy liczyć własnych pieniedzy. Dymaja nas w polityce, gospodarce i w zasadzie gdzie sie tylko da, któtko mówiąc piszą nam za nas naszą historię, a dziś kreują rózne iluzje
Są nam kreowani jako zbawcy, stratedzy pajace, a Ci właściwi zamiatani sa pod dywan.
Takim wystruganym z banana bohaterem jest Kościuszko. A jaki był z niego strateg prawdziwy to mozemy przeczyatć w rozdziale Armia zamieniona w raka książki Niemcewicz od przodu i odd tyłu Karola Zyszewskiego
Niemcewicz zastał kwaterę księcia w Dorobusku. Wojsko było rozżalone ciągłym cofaniem się, czteroklepkowy niepiśmienny ordynans rozumiał doskonale bezsens tej taktyki naczelnej Rady Wojennej24 . Poza potyczką pod Zieleńcami ani razu nie skrzyżowano broni z Moskalami. Nikt nie został nawet zadraśnięty, zwykła kampania sejmikowa była krwawsza od tej pseudowojny. Mieć pod sobą konia zabitego uchodziło za patent na bohaterstwo, co drugi oficer się tym przechwalał 88 . Świeżo ustanowionych orderów wojennych, pozłacanych krzyżyków z napisem Virtuti Militari, był w obozie pełen wielki kufer; wszyscy dygotali z chęci otrzymania ich — ale za co? Przecie nawet te chabety ginęły jedynie w wyobraźni. Książę Józef wykazał zmysł strategiczny, odwagę osobistą, zapał, sumienność — ale wszystkie te zalety, które by wystarczyły na utworzenie trzech dobrych wodzów, niszczyła z kretesem jedna straszliwa wada: kochał stryja Stanisława i był mu posłuszny! A w obecnej sytuacji prowadzić i wygrać wojnę można było jedynie, robiąc wszystko akurat wręcz przeciwnie, niż nakazywał król. Sztab księcia składał się z młodych, wesołych oficerów. Pletli kawały, żartowali, że to Potocka wojna, wojna Stasia z Kasią — pokłóconych kochanków, że tak czy owak polscy wodzowie zwyciężą, boć po tamtej stronie są dwaj hetmani i generał artylerii… Niemcewicz uznawał tylko dobre i swoje dowcipy, sztabowe wydały mu się zbrodnicze. Wojna była dlań święta, przyjechał do armii jak beduin do Mekki i chciał tu widzieć same doskonałości. Zgromił więc oficerów, palnął im wzniosłe kazanie. Zaczęli się nań boczyć, patrzeć krzywo jak na kontrolera154 . Książę Józef był niespokojny o Kościuszkę idącego w ariergardzie, miał mętne wieści o bitwie pod Dubienką; Niemcewicz oświadczył, że jedzie na zwiady1 . Późną nocą dotarł do Kuniowa odległego o trzy mile od Dubienki. Zastał tam Kościuszkę w czarnej rozpaczy, łkającego: — Straszna klęska! W ciemnościach zdołały ujść ze mną tylko dwa bataliony piechoty i jeden regiment jazdy; reszta mojej dywizji stracona! Ach, ach… Zaczął pisać do księcia raport o swym pogromie, gdy nagle rozległ się tętent, tupot — do izby wpadł Wielowieyski, wołając: — Więc żyjesz, generale? No, chwała Bogu! To grunt. Te dwa bataliony piechoty i kawałek jazdy można odżałować… — One są tu ze mną. Ale za to reszta dywizji87… — Całą dywizję w komplecie szczęśliwie tu przeprowadziłem154 . — Ha, więc nikt nie zginął? Zatem odnieśliśmy cenne zwycięstwo. Kościuszko podarł zaczęty raport i napisał drugi z drobiazgową relacją o swym sukcesie. Dubienka z bezładnej rozsypki stała się mistrzowskim odwrotem i rozsławiła w Polsce wodza tak przemyślnego manewru. Niemcewicz został przy Kościuszce30 , którego stateczność i powaga bardziej przypadały mu do gustu. Książę Józef bawił się wojną — Kościuszko ją celebrował...........
Kościuszko mówiąc wprost spierdolił spod Dubienki z dwoma batalionami piechoty i jednym regimentem jazdy. I takich mamy wykreowanych bohaterów, a Ci właściwi sa poukrywani zakamarkach naszej historii.
O tym, że biegał z pieczątką Salomona już nie trzeba dodawać.
Nie wiem czy ktoś Ci to już powiedział, ale ta książka to satyra.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że on, jak kot na Saharze, nie ogarnia tej kuwety.
UsuńA jaka to różnica? Liczą się fakty.
OdpowiedzUsuń