Nauczanie w obecnym programie historii to nudne i puste bzdety. Trafiłem na fajnie napisany artykuł przez utalentowanego historyka i dziennikarza Marcina Dobrowolskiego o tym jak wyglądała kasa zakonu po bitwie pod Grunwaldem. Jak sobie świetnie radzili nasi przodkowie. Spuścili łomot i wyczyścili z kasy, tak że ich sojusznikom z podległych miast ochota na wojne z Polską przeszła przez odmawianie poparcia dla Zakonu Krzyżackiego.
Finansowanie krzyżackiego zadłużenia
Pod koniec 1410 r.
Krzyżacy mieli duży problem. Podpisali co prawda zawieszenie broni z Polską i
Litwą, a na początku nowego roku dość korzystny dla Zakonu Pokój Toruński.
Jednak to nie straty terytorialne bolały Malbork najbardziej, lecz konieczność
wykupu jeńców z polskiej niewoli.
Wielu zakładników
pojmanych w bitwie pod Grunwaldem puszczono wolno z pobojowiska, zobowiązując
ich jednak do przybycia jesienią do Krakowa. W ten sposób pod koniec roku w
niewoli polskiej pozostawało do 600 do 900 jeńców. Niezwykle silna była moc
rycerskiego słowa.
Za ich uwolnienie
Wielki Mistrz Zakonu Heinrich von Plauen zobowiązał się zapłacić 100 tys kop
groszy czeskich w czterech równych ratach. Opóźnienie spłaty którejkolwiek z
nich nakładałoby karę w wysokości dodatkowych 12 tysięcy kop groszy.
Na początku XIV
wieku w tak olbrzymiej masie pieniądza znajdowało się łącznie 120 ton czystego
srebra. Według zakończonych pod koniec ubiegłego wieku dużych badań
porównawczych, w tym samym czasie uncja srebra była warta ok 500 dolarów
amerykańskich z 1998 r. Metodologia tego rodzaju analiz wymaga szerszego
omówienia i na pewno do niej jeszcze wrócimy. Zastosowanie tej metody pozwala
oszacować wartość wykupu na ponad 2 miliardy dolarów. To olbrzymia kwota,
szczególnie dla organizacji, której skarbiec wydrenowały przygotowania wojenne.
Większość wojsk krzyżackich stanowiły bowiem jednostki zaciężne, a posłowie i
werbownicy obiecywali bardzo dużo spragnionemu łupów najemnemu rycerstwu. Te
zobowiązania również należało zapłacić.
Problem z
płynnością można było rozwiązać dwojako - podnieść podatki albo zaciągnąć
kredyt. Zakonnicy postanowili zastosować oba rozwiązania jednocześnie.
Posłowie krzyżaccy
rozpoczęli więc road show w celu zdobycia finansowania, podczas którego
spotkali się z królami Anglii i Francji, kupcami paryskimi, burmistrzem
Londynu, z miastami: Rygą, Gandawą, Hamburgiem, Bremą, Amsterdamem, Lejdą i
Antwerpią oraz przedstawicielami Hanzy w Londynie i Brugii. Podejmowali także
rozmowy z królem Czech, Wacławem Luksemburskim, jednak dawny sojusznik odmówił
wsparcia zakonu.
Kredytodawcy nie
zawiedli, ale nakazali Krzyżakom złożyć zastaw wartości 30 tys grzywien złożony
w cennych naczyniach liturgicznych. W całym państwie nakazano konfiskatę
przedmiotów złotych i srebrnych zakazując w trybie natychmiastowym obrotu
kruszcami. Dobra miały być przekazane do państwowej mennicy i tam przetopione.
Na wszystkie miasta
i ludność nałożono również specjalny podatek, co obciążonym nim niespecjalnie
się spodobało. Władze Gdańska odmówiły jego płacenia, ponieważ uznały za wciąż
obowiązujące oddanie się w opiekę królowi Jagielle dokonane po bitwie pod
Grunwaldem. Opór doprowadził też do umocnienia zakonspirowanego Związku
Jaszczurczego - organizacji chełmińskiej szlachty założonej przez Mikołaja z
Ryńska.
Na wiosnę 1411 r.
konflikt o Gdańsk przeciągał się, dlatego Krzyżacy ogłosili przeniesienie
handlu morskiego do Elbląga, nałożyli na miasto olbrzymie kontrybucje a okręty
wojenne zakonu zablokowały port gdański. Wielki Mistrz skierował do gdańskiego
zamku swego brata, również Heinricha, a mieszczanie spodziewając się siłowego
rozwiązania sprawy przez zakonników przystąpili do umacniania murów miejskich.
Doszło do kilku zatargów na Zatoce Puckiej, zaniepokojona była także Lubeka
przewodząca Lidze Hanzeatyckiej.
W tej sytuacji w
Niedzielę Palmową, 6 kwietnia 1411 r. trzech przedstawicieli gdańskiego ratusza
udało się do krzyżackiego zamku na zaproszenie komtura, aby rozmawiać o
uspokojeniu konfliktu grożącego poważną wojną. Pełni dobrych chęci Konrad
Leczkow, Arnold Hecht oraz Bartłomiej Gross zostali jednak pojmani i po
torturach ścięci następnego dnia. Historia odnalezienia ich ciał jest również
dramatyczna, ponieważ przez tydzień zakonnicy nie udzielali o zabitych żadnych
informacji. Dopiero kiedy miasta pruskie uzyskały u Wielkiego Mistrza list
nakazujący wydanie zatrzymanych, komtur gdańskiego zamku kazał wydobyć z Wisły
ich wcześniej wrzucone tam ciała. Pochowano ich w dzisiejszej Bazylice
Mariackiej. Na płycie nagrobnej umieszczono łaciński napis:
"Hic jacent
Honorabiles Viri Conradus Letzkau et Arnoldus Heket, Proconsules Civitatis
Dantzke, qui obierunt Feria Secunda post Festum Palmarum, Anno Domini
1411"
"Tu leżą
sławni prokonsulowie Miasta Gdańska Konrad Leczkow i Arnold Hecht, którzy
zginęli w poniedziałek po Niedzieli Palmowej roku Pańskiego 1411".
Po kilku dniach
komtur zaprosił na zamek pozostałych członków rady. Ci, przerażeni,
zaprzysięgli wierność zakonowi oraz obciążyli odpowiedzialnością za konflikt
wcześniej zamordowanych.
Taktyka zastosowana
w Gdańsku na tyle spodobała się Wielkiemu Mistrzowi, że postanowił rozprawić
się w podobny sposób z innymi pozostałymi przeciwnikami. Już w maju ściął w
Grudziądzu przywódcę Mikołaja z Ryńska oraz całą jego rodzinę, w tym dzieci.
Obrazu zbrodni dopełnia fakt, iż zabijanym zakonnicy odebrali prawa do
spowiedzi, a ich ciała zakopano w gnoju.
Incydent gdański,
który mógł być wybaczony, powtórzony w przypadku rodziny Ryńskich, wywołał
skutek odwrotny do zamierzonego. Związek Jaszczurczy rozwijał się pod nowym
przywództwem, miasta pruskie coraz bardziej się jednoczyły w oporze przeciwko
Krzyżakom, a wszyscy razem zdając sobie sprawę z trudności finansowych Zakonu
sabotowali płacenie podatków. Heinrich von Plauen dążył jednak do wszczęcia
kolejnej wojny, ucieczką do przodu chcąc zażegnać swoje problemy.
Kres kariery
Wielkiego Mistrza nastąpił latem 1413 r., kiedy zgromadzone pod Lidzbarkiem
Wojska wystawione przez miasta, rycerstwo pruskie oraz chłopi odmówili
gremialnie wojny z Polską. W tej sytuacji von Plauen został obalony i
przesunięty na mało istotne stanowisko prokuratora na półwyspie sambijskim.
Jego miejsce zajął Michał Küchmeister von Sternberg, do niedawna jeniec Polaków
na zamku w Chęcinach.
Strategia Jagiełły
przeniesienia konfliktu na teren wroga połączona z zastosowaną przez Krzyżaków
taktyką spalonej ziemi przyniosły zakonowi tragiczne skutki. Niszczone przed
nadchodzącymi wojskami młyny, tartaki i palone pola pozbawiały Polaków zapasów,
ale zakonników dochodów niezbędnych do spłacenia coraz bardziej niecierpliwych
wierzycieli z zachodu.
W połowie XV wieku
zakonspirowany związek miast pruskich ujawnił się prosząc Kazimierza
Jagiellończyka o włączenie Prus do swego państwa. W 1466 r. Pomorze Gdańskie
wróciło do Polski. Zakon był zrujnowana, spirala kredytowa rosła napędzana
kolejnymi konfliktami.
Wreszcie, w 1525 r.
Albrecht Hohenzollern, natchniony swymi wcześniejszymi kontaktami z Marcinem
Lutrem postanowił dokonać sekularyzacji rządzonego przez siebie państwa.
Zrzucał w ten sposób nie tylko habit, ale również długi zaciągnięte u cesarza i
książąt Rzeszy, którzy nie uznali jego przejścia na ewangelicyzm. Albrecht
oddał się więc sprytnie pod opiekę polskiego króla, któremu złożył słynny Hołd
Pruski.
pobrano z https://www.pb.pl/finansowanie-krzyzackiego-zadluzenia-826933
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz