niedziela, 29 maja 2022

Ukraina została kupiona przez Amerykę

Czy wiecie, dlaczego USA wysyłają tak dużo broni na Ukrainę? – Bądźcie pewni, że nie dzieje się tak z powodu miłosierdzia chrześcijańskiego. Po prostu dlatego, że trzy duże amerykańskie firmy międzynarodowe kupiły od Zelenskiego 17 milionów hektarów świetnej ziemi.

Są to firmy Cargill (która wzięła udział w symulacji «Food Chain Reaction – A Global Food Security Game»)Dupont oraz Monsanto (spółka formalnie niemiecko-australijska, ale z kapitałem amerykańskim). Pięć procent ukraińskich gruntów rolnych zostało także zakupionych przez Chiny.

Aby zrozumieć, ile to jest 17 mln hektarów, wystarczy pomyśleć, że całe Włochy mają 16,7 mln hektarów gruntów rolnych.

Krótko mówiąc, 3 amerykańskie firmy wykupiły na Ukrainie więcej użytecznych gruntów rolnych niż mają ich Włochy.

A kim są udziałowcy owych trzech firm?

Zawsze ci sami: Vanguard, Blackrock, Blackstone. To znaczy te same 3 firmy finansowe, które kontrolują wszystkie banki świata, jak również wszystkie znaczące przedsiębiorstwa przemysłu zbrojeniowego na kuli ziemskiej.

Krótko mówiąc, są samowystarczalni.

To dlatego już w okresie poprzedzającym wybuch wojny na Ukrainie nastąpił gwałtowny wzrost cen pasz (Cargill i Du Pont) oraz nawozów (Monsanto-Bayer): ponieważ oni już wtedy wszystko wiedzieli, o wszystkim byli poinformowani.

A czy wiecie, kiedy skończy się ta wojna? – Wtedy, gdy wielkie koncerny finansowe pozbędą się zapasów broni – zmuszając do płacenia za nie nas, idiotów z Europy, którzy wcześniej zostaną wyciśnięci przez ten sam gang, spekulujący w międzyczasie na pszenicy, ryżu, paszy i nawozach.

Mass-media nagłaśniają wojnę. Rzecz jasna – ich właścicielami są te same Vanguard, Blackrock i Blackstone. A Biden chce wojny – bo, co oczywiste, został wybrany przez tę samą wspaniałą trójkę.

Zastanawiam się jednak na koniec, co z tymi wszystkimi pieniędzmi zrobią powszechnie znane nam osoby – czyli Buffet, Soros i Gates – którzy są jawnymi i ukrytymi udziałowcami wymienionych wczesniej 3 wielkich firm finansowych? – Czy żywią się gwarancjami bankowymi i funduszami hedgingowymi? – Na to pytanie nie umiem dać sobie odpowiedzi.

https://parolelibere.blog/2022/05/17/lucraina-se-le-comprata-lamerica/

Czytelniku jak Ci się jeszcze nie pomieszało w głowie agenturalnej działalności pisowskiej hołoty to zawsze możesz widzieć ich sukcesy. 

A jak, gdyż w wyniku programów rządu upada jedna z ostatnich hut z polskim kapitałem.

Huta Szkła Gloss została zmuszona do ogłoszenia bankructwa z powodu rosnących cen surowców energetycznych. Rodzinne przedsiębiorstwo działające w Wielkopolsce jest jedną z ostatnich hut, które pozostają w rękach polskiego kapitału. Wcześniej media pisały o poważnych problemach firm z województwa Lubuskiego.

Firma z miejscowości Poniec funkcjonuje nieprzerwanie od 1968 roku. Obecnie zajmuje się przede wszystkim produkcją gotowych zniczy oraz pojemników zniczowych, a także wyrobów tworzonych na specjalne zamówienie. Jej właściciele są jednak zmuszeni teraz do ogłoszenia swojego bankructwa.



A nam podobno zagraża Rosja i Białoruś. Białoruś, z którą mieliśmy kilkaset lat Unię i jako jedyny kraj była nam w miarę pozytywnie nastawiony to mu mur 5 metrowy postawili, brakuje jeszcze fosy do kompletu. 

sobota, 28 maja 2022

Feliks Pisarewski – Parry „Orły i Reszki” czyli kolejny przykład jak to naprawdę wyglądało z żydami podczas II wojny światowej

Czytelniku,


Poniżej,  mało znany przykład jak to naprawdę wyglądało z tymi żydami i Polakami.

Warto go poznać, gdyż narracja żydokomuny odwraca wszystko do góry nogami.

Są to wspomnienia do dziś żyjącego jeszcze autora w Australii jak to się stało, że został uwolniony, brał udział w akcjach i jak to widział.

Feliks Pisarewski – Parry „Orły i Reszki” czyli kolejny przykład jak to naprawdę wyglądało z żydami podczas II wojny światowej. 

Poniżej tylko małe fragmenty z jego wspomnień, który pokazuje, że nie mamy własnej narracji,  ale te obecne pisowska hołota rządząca w Polsce musi zostać odsunięta od władzy, gdyż za co się nie wezmą to spartolą. A skutki obserwujemy na co dzień.


s.64

„ Tu słowo o „Pietii”, któremu winien jestem dozgonna wdzięczność. Jeżeli żyje  i te słowa dotrą do niego, niech mi wybaczy nieco rubaszną charakterystykę. Był to niepozorny, chuderlawy, jakby przyczajony, nijako uśmiechający się człowiek. Butów z cholewami nie wyciągał nigdy, uważał zapewne, że by go dekonspirowały, za to nosił przybrudzone bryczesy. Powiedziałem kiedyś, że wygląda jak chłopak na posyłki  ( co może było w tym czasie komplementem). Przez pół godziny „Pietia” ignorował mnie patrząc spod przymrużonych powiek w innym kierunku. Miał szparę między zębami, przez którą mówił świszcząco – sycząco, monotonnie i rozwlekle. Ale działał szybko i zdecydowanie. Był rozważnym, mądrym konspiratorem.

Zastanawiałem się cały czas, dlaczego dokonali operacji odbicia mnie z Pawiaka? Mnie – właśnie mnie, i kto mnie odbijał? To było najbardziej intrygujące. Moje głównie kontakty siedziały na Pawiaku, teraz Ci ludzie byli już dawno wywiezieni do obozów lub rozstrzelani.

Odbitką może organizować tylko jednostka dysponująca odpowiednimi siłami, sprzętem, melinami, bronią itd. Itd., a przede wszystkim uzasadnieniem odbicia. Odbitka nie była na pewno codziennym wydarzeniem. Musiało to być  chyba odpowiednio rozpracowane, zbadane, skoordynowane i także zatwierdzone.

„Pietia” był jak się potem okazało, dowódcą podokręgu, miał więc techniczne możliwości realizacji zadania. Nie wiedząc dokładnie do jakiej organizacji należy, nie zdawałem sobie sprawy z całokształtu tej imprezy.

Odpowiedź otrzymałem dopiero teraz: po pierwsze wiedziałem gdzie jest zamelinowana broń, którą Zaturski szykował już do kooperacji z ZSRR, po wtóre byłem „specjalistą od Pawiaka”, jako, że działałem w kolumnie sanitarnej, znałem terminy zmian wart, plany, cele i ich rozkład, zakamarki, rozmieszczenie więźniów, ewentualne punkty podkopów itd.;

Wszystkie te informacje ZWZ-AK z pewnością już miały poprzez szpital, ale wkrótce wyklarowało się, dlaczego „Pietia”, ne miał do nich dostępu; i po trzecie „Pietia” niezależnie od faktu, że był moim serdecznym przyjacielem, wierzył również w moje wartości konspiracyjne i szanował moją organizacyjną, nie mającą z nim  nic wspólnego przeszłość. Znaliśmy się przed wojną z działalności sportowej.  „Pietia” był AZS, a ja w Polonii.

Wszystko w sumie stanowiło wielkie osobiste wyróżnienie, które mi pochlebia do dnia dzisiejszego.

Prawdziwy szok nastąpił w chwilę później, gdy dowiedziałem się, że organizacja  „Pietii” wchodzi w skład NSZ-u! NSZ co prawda wkrótce scaliły się wkrótce z AK, ale to nie zmienia faktu. Byłem chyba jedynym Żydem w szeregach NSZ i do tego przez NSZ odbity!

 

s. 66

„W owym czasie wyłoniło się nowe zagadnienie, które postanowiłem szybko rozwikłać! Przy którejś tam zdawkowo ogólnej tam dyskusji „Pietia” nadmienił, że jeden z jego kumpli cierpi na zapalenie skórki  na penisie i że musi się poddać operacji zwanej „fimozą”. Polegała ona na obcięciu górnej warstwy pletwy tworzącej żołądź, pokrywającej cewkę.

Zabieg to może nie wszystkim znany, nieważny nieistotny i bardzo osobisty. Lekarz chirurg, który zabieg ten miał przeprowadzić w szpitalu, specjalizował się podobno prywatnie w „dorabianiu” tej skórki znajomym Żydom.

Brzmi to dzisiaj zapewne śmiesznie i problem ten ma brzmienie archaiczne, ale wówczas pomyślałem żałośnie, że tylko bardzo rasowy i nie splamiony pochodzeniem Aryjczyk, posiadający dobre papiery  i mocne lekarskie alibi, może pozwolić sobie na luksus takiej operacji.

Dla Niemców tak zwane obrzezanie było dowodem pochodzenia. Lekarze gestapo lub SS urządzali z reguły „szwancparady” połapanych ofiar, a potem lancet, szkło powiększające, wykazywały niezbicie przynaleznośc rasową lub religijną. Tacy biedacy byli  albo rozstrzeliwani, albo ginęli w obozach koncentracyjnych – Et voila, a ja tu pętam się z moją higienicznie spreparowaną przybudówką, jak gdyby dla pogłębienia moich licznych kłopotów.

Zwyczaj obrzezania sięga 4000 r. pne i różne sa wersje jego pochodzenia. Wiadomo, że poddawali się temu zabiegowi Egipcjanie, Abisyńczycy, Żydzi, Arabowie i inne narody. Obrzezanie oznaczało osiągnięcie dojrzałości fizycznej i psychicznej. Pitagoras poddał się zabiegowi, zanim pozwolono mu studiować w egipskich świątyniach. Obrzezaniu podlegały również kobiety. W Afryce, Egipcie, płd Ameryce i Europe, w Malezji, W Australii, Indiach skracano im wówczas zewnętrzne genitalia. Jak z tego wynika zwyczaj ten był bardzo szeroko rozpowszechniony i stosowany z pobudek religijnych lub higienicznych, specjalnie w krajach o ciepłym klimacie. Dzisiaj zwyczaj rozpowszechnia się coraz bardziej na całym świecie  włączając zachodnią Europę i Amerykę.

Zastanawiałem się, czy w ogóle warto w moich wspomnieniach nadmieniać, ale chyba tak – była to przecież część mojej wojny. Były w tym i humorystyczne momenty – wojny na wesoło. Zawołałem wówczas:

- „Pietia”! Czy ten twój znajomy lekarz mógłby i mnie pomóc?

„Pietia” popatrzył na mnie uważnie i z dobrotliwym uśmiechem i nie zdziwił się. Byłem mu za to wdzięczny.

Następnego dnia wiedzieliśmy na ten temat więcej. Cała sprawa jest oczywiście związana z kosztami, które „Pietia” zobowiązał się pokryć.

Lekarz miał malutki zakonspirowany szpitalik. Oświadczył, że zabieg jest bolesny, polega głównie na zamelinowaniu wymordowanego towarzysza niedoli w lodowatych okładach przez tydzień. Żadnej podniecającej lektury! – nekrologi proszę bardzo.

„Pietia” zakomunikował mojej łączniczce Jadzi, że mam problem z nerkami i zostałem ulokowany na kilka dni w podziemnej klinice.

Zabieg był bolesny i nieprzyjemny. Mimo lokalnego znieczulenia zaciskałem zęby i przeklinałem w myślach wszystkie kutasy z tego świata!

Minęło parę dni. Pracowałem nad planem odbijania więźniów z Pawiaka, byłem napompowany makabrycznymi wspomnieniami i rozmyślaniami. Trochę jadłem, ale nie piłem. Doktor dwa razy badał szwy, posypywał dezynfekcyjnym preparatem, obkładał lodem i mruczał z uciechy.

Mój pobyt w szpitalu dobiegał końca. Doktor oznajmił mi, że musi wyjechać na kilka dni na gościnne występy do innego siedliska obrzezańców i że jego asystentka (przyjaciółka) wyjmie nazajutrz szwy. Dodał, że powinienem się potem grzecznie zachowywać i że wojnę na pewno wygramy. Rzucił raz jeszcze okiem na swe dzieło sztuki i oznajmił:

- Wszystko wygląda znakomicie, nawet Hitler i Goebbels nie powstydzili by się tak aryjskiego wyglądu.

 

I tak to wyglądało naprawdę

 

 

s.70

„Podobno Armia Krajowa, zawiązana 14 lutego 1942 roku na bazie ZWZ, liczyła już 380 tysięcy zaprzysiężonych członków. Czy liczba ta obejmowała ludzi z innych organizacji, nie wiem. Działało ich wtedy niemało. Każda miała oddzielne dowództwo, inną strategię, przeprowadzała nieskoordynowane operacje. To prawda cel był wspólny…..Cóż, kiedy praktyka pozostawiała wiele do życzenia. Dochodziło do niepotrzebnych nieporozumień, tracono energię na spory  i wzajemne animozje. Młodzi Polacy nie byli najczęściej absolutnie nieświadomi rozgrywek na wyżynach, nie zdawali sobie sprawy z założeń politycznych organizacji, do których należeli.

Czym to się skończyło wiemy

 

s. 130

„Polacy celują w demonstrowaniu „jak ginąc należy” , ale znacznie wstydliwsi są w udowodnieniu „jak przeżyć i żyć można”.”

 

Bardzo celna uwaga

 

 

 

Wojna na Ukrainie w globalnym planie

 


poniedziałek, 23 maja 2022

Łukasz Jasina – na pewno rzecznik polskich interesów? Jesteśmy pachołkami Ukrainy?

 


Rzecznik MSZ nowy Łukasz Jasina homoseksualista Bartosz Staszewski (wirtualnemedia.pl)

Pan Leszeka powoli, bo powoli otwiera oczy.

Ta cała dobra zmiana to żydki, pedałki, komuchy i zwykłe tumany. Folkzdojcze w opozycji, Londyn wymyśla jakiś z czapki sojusz Ukraina-Polska-Anglia.  To naprawdę trzeba być stukniętym, by oprócz zwykłych stosunków dyplomatycznych wchodzić z nimi w jakiekolwiek konszachty.

Na Ukrainie w agencji PAP  demontuje się pomnik Aleksandra Newskiego

W Charkowie zdemontowano pomnik rosyjskiego bohatera narodowego Aleksandra Newskiego. Jest nagranie | Polska Agencja Prasowa SA (pap.pl)

No tak, ale przecież to był Wielki Książę Kijowa, zasłużony władca Rusi Kijowskiej. To już naprawdę nie wiem, do kogo ta tłuszcza bezrozumna będzie się odwoływać.

A ponieważ, mało znanym faktem jest, że barwy żółto czarne są barwami Habsburgów, że Klaus Szawab został wystrugany przez Habsburgów, a Żelenski to zwykły słup i pajac.

Prezydent Ukrainy Zełenski jest związany z Klausem Schwabem, Justinem Trudeau i innymi światowymi elitami - LifeSite (lifesitenews.com)


Generalnie nic się nie zmienia. Napuszczeni na Rosję jesteśmy. Czyścimy własne magazyny ze sprzętu. Nie mamy obrony przeciwlotniczej, ale kupujemy złom amerykański za astronomiczne kwoty. Jesteśmy czyszczeni z kasy w światłach reflektorów. Wypowiedzi półgłówków zwanych generałami uzupełniają amok umysłowy.

Więc nic się nie zmieniło, ale ponieważ nasze polskojęzyczne media niemieckich włascicieli zapominają  dodać, że oczywiście dzielny płk Azow to sami Rusini.

Komandor Giannini, najlepszy szef Azov | Simplicissimus (ilsimplicissimus2.com)

Zobaczymy, czy będziemy mieli tyle siły, by tą hołotę warszawską powstrzymać.

Rurociągi nam budują, bez podpisanych jakichkolwiek umów dot. dywersyfikacji gwarantującej niezależność. Co ta hołta jeszcze wymyśli.

Sukcesy rządu PiS: "Kontrakty z Norwegami były gotowe. Teraz trzeba będzie zacząć od nowa" - Gabriela LenartowiczGabriela Lenartowicz


poniedziałek, 16 maja 2022

Jak nam będą chcieli Wolne Miasto Gdańsk zakładać ku pamięci naszych bohaterów Klemensa Moskorzowskiego, Jaśka z Oleśnicy i księcia rawskiego Henryka


12 lipca 1390 r z portu w angielskim Bostonie Chopshire obok Bostonu w kierunku Gdańska „dwóch?” statkach rusza wyprawa złożona, złożona z rycerzy, giermków, łuczników, heroldów, a nawet minstreli. Przed wejściem do Zatoki Gdańskiej zerwała się burza, która rozproszyła statki, tak iż jeden znalazł się w Rozewiu, a drugi w Łebie. Henryk był na statku, który dotarł do Rozewia. Natychmiast wysłał 3 swoich przybocznych: Roberta Watertona, Tomasza Toty’ego i Jana Payna dla odszukania drugiego okrętu, a sam na wynajętych wozach ruszył do Gdańska. Bardzo się widać spieszył. Na co? Na otwarcie wolnych obszarów celnych pewnie……….
Tych statków musiało być znacznie więcej, gdyż do Krzyżaków dotarło, co najmniej 1000 łucznków i wielu możnych panów wraz z biskupem diecezji św. Dawida Jan Bushy…..
Na czele wojsk krzyżackich, których było około 52 000 staje marszałek Eberhard Rabe, zabierając działa, machiny oblężnicze i sprzęt potrzebny do zdobywania grodów. Towarzyszą mu, oprócz Anglików m.in. sławny francuski rycerz hr. Bouciault, dla którego była to już trzecia rejza, a także rycerze z Flandrii i Holandii z licznymi orszakami, zapasami broni i pieniędzmi na potrzeby wojny.
Tymczasem Henryk, przybywszy 10 sierpnia do Gdańska, dowiaduje się, że armia Zakonu już wyruszyła w pole. Pędzi więc po 40 km dziennie, co wg zapisków Kingstona wygląda następująco:
14.08 Elbląg
16.08 Królewiec
28.08 dociera pod Kowno, gdzie znajdował się punkt zborny dla wojsk pruskich, inflanckich, Witoldowych oraz „gości”. Henryk spóźnił się i wojska ruszyły bez niego.
Wojska krzyżackie próbuje zatrzymać Skirgiełło, ale zostaje odepchnięty na wschód. Dalej trwa marsz w kierunku Wilna, spalone zostają Witoldowe Troki. Skirgiełło usiłuje bronić przeprawy przez Wilję, ale znów zostaje pokonany.
4 września 1390 roku potężna armia Zakonu i sojuszników podchodzi pod Wilno. Rozpoczyna się wielotygodniowe oblężenie. Wilna bronią 3 zamki: drewniany Krzywy Gród, obsadzony litewsko-ruską załogą pod dowództwem królewskiego brata Korygiełły, Dolny Zamek, gdzie schroniła się ludność cywilna miasta, oraz Wysoki Zamek z polska załogą pod dowództwem Klemensa Moskorzowskiego.
11 września, z tygodniowym opóźnieniem, dociera pod Wilno Henryk ze swoimi ludźmi. Według angielskich kronikarzy ponoć szczególnie brata się z Witoldem, z którym „dokazuje cudów bohaterstwa” . Okazuje się jednak, że nie jest to bitewne braterstwo krwi, bo młody Lancaster widział się już z Witoldem zaraz po przybyciu do Krzyżaków, o czym donosi skrupulatny skarbnik. Było to 18 sierpnia na zamku w Cremitten, gdzie przebywała żona Witolda i gdzie Henryk podziwiał urodę nie tylko jego córki, Anastazji, ale i jego siostry Ryngałły. Był też świadkiem przybycia do Cremitten poselstwa od Wasyla, księcia moskiewskiego, z prośbą o rękę tejże Anastazji.
Posłowało 3 bojarów o bardzo ciekawych nazwiskach: Belewut, Pole i Seliwan (aż chciałoby się rzec: jaki ten język ruski do angielskiego podobny )
Tymczasem wskutek części załogi Krzywego Grodu dochodzi do podpalenia go od wewnątrz. Obrońcy próbują opanować chaos wywołany pożarem i zdradą i równocześnie odpierać ataki krzyżackie.

TEN SAM MANEWR ZROBIONO PODCZAS POBYTU POLAKÓW W MOSKWIE, ZWALAJĄC WSZYSTKO NA NAS.

W straszliwym zamieszaniu ginie Korygiełło, którego odciętą głowę nabitą na włócznię najeźdźcy obnoszą pod murami Wysokiego Zamku dla osłabienia ducha obleganych. Według kronikarzy śmierć ponosi kilka tysięcy obrońców, wielu trafia do niewoli, a łucznicy angielscy zabawiają się strzelaniem do jakiegoś krewnego Jagiełły, Narymunta, który wzięty do niewoli, powieszony za nogi na drzewie, służył im za tarczę.
Obrońcy mają też pewne sukcesy: od kuli działowej ginie podczas ataku brat Witolda , Towciwiłł.
Po zdobyciu Krzywego Grodu najeźdźcom udaje się spalić jeszcze Dolny Zamek, gdzie schroniło się wielu wileńskich mieszczan. Następuje znów straszliwa rzeź, a potem niewola setek obrońców i zwykłych mieszkańców.
Wydaje się, że Wilno zostanie wkrótce zdobyte. I pewnie tak by się stało, gdyby nie bohaterska obrona Wysokiego Zamku. Jego dowódca, Klemens Moskorzowski, w obawie przed zdradą zostawia tylko polska załogę. Na wieży zawisła ogromna chorągiew z krzyżem, ale nie przeszkadza to atakującym wyzywać obrońców od zdrajców chrześcijaństwa, co z poganami i barbarzyńcami trzymają. Polacy odpowiadają, że atakujący nowochrzczeńców mordują.
Uszkodzone przez krzyżacką artylerię mury łatają obrońcy czym się da, nawet rozwieszonymi skórami zwierzęcymi, które całkiem nieźle zmniejszają impet kamiennych kul. W miejsce każdego zabitego Polaka staje natychmiast, mimo zmęczenia i wyczerpania, następny. Oblegających nęka nocnymi wycieczkami Skirgiełło.
Wreszcie, po 5 tygodniach walk 7 października 1390 roku Krzyżacy i ich sojusznicy zwijają oblężenie, zostawiając niepogrzebane trupy swoich żołnierzy, którymi jeszcze długo żywiły się psy, aż tak w ludzkim mieście zasmakowały, że długo jeszcze nawet  rzucały się na żywych.





Będąc w Wilnie pamiętaj, aby wznieść toast za Klemensa Moskorzowskiego obrońcę Wilna.


Na Litwę przybywa z posiłkami i żywnością Jagiełło. Klemensa Moskorzewskiego, który wraca do Polski, na starostwie wileńskim zastępuje Jaśko z Oleśnicy, ojciec Zbigniewa. Władzę na Litwie przejmuje najmłodszy  brat Jagiełły, Wigunt, wychowany w Krakowie, rzymski katolik.

20 października 1390 r był już Henryk w Królewcu. Spędził tam całą zimę w gościnie u Eberharda Rabe, uczestnicząc w nieustających zabawach i festynach. Jak pisze Kongston, właśnie stamtąd około Bożego Narodzenia wysłał 2 heroldów do polskiego króla, by wyjednać wolność dwóm angielskim rycerzom. Tomaszowi Rempstonowi, chorążemu 300 osobowego oddziału gości i Johnowi Cliftonowi, którzy trafili do niewoli podczas walk na Litwie. Ponieważ nic nie wskórali, ponowił poselstwo 26 marca 1391 roku już z Gdańska. Musiał przy tym poskarżyć się ojcu na Jagiełłę, bo Jan z Gandawy 5 marca napisał do polskiego króla taki list:

„….pewnych rycerzy najukochańszego syna naszego, pierworodnego Henryka hrabiego Derby (…), którzy przez ziemie Wasze do Grobu Świętego pielgrzymowali, a których Wy, albo raczej jacyś z ludzi Waszych, jak drapieżne wilki na stado owiec napadliście, bez żadnej w tym z ich strony winy ni przyczyny (…) z wrogością ich pojmaliście i skuci w twarde żelaza w okropnych lochach są więzieni….”

Cytując powiedzenie z filmu ziemia obiecana – niezły był z niego kolorysta.
Tymczasem w marcu 1391 roku zostaje zawarty trzymiesięczny rozejm polsko-krzyżacki. Krzyżacy łudzą Polaków obietnicami pokoju, szykując kolejną wyprawę, na którą oprócz Francuzów i Niemców przybywa z Anglii tym razem 240 okrętów ponoć pod wodzą Douglasa of Nyddisdale’a z setkami Szkotów i Anglików na pokładzie….

Jak wielka to była ilość i jakie możliwości przewozowe niech nam uświadomi takie porównanie: cała francuska flota walcząca pod Suys, to 200 różnej wielkości statków, a flota Hanzy, największego ówczesnego przewoźnika, to 1000 okrętów, a tu na jedną wyprawę do jakiejś pogańskiej krainy wyrusza flotylla 240 statków!
Dziś to możemy porównać do wypadu na Irak, zaś powody zawsze się wymyśla od wprowadzania chrześcijaństwa po wyimaginowany, albo wykreowany terroryzm, ale zaraz będziesz miał walkę z wykreowanymi wirusami.
Dziwnym trafem zaraz po przybyciu, Anglicy wchodzą w jakiś poważny spór ze Szkotami. Spór kończy się zamordowaniem przywódcy Szkotów. Po tym zdarzeniu część Szkotów wraca do domu, reszta wraz z Anglikami zaciąga się pod chorągiew jakiegoś Percy’ego, być może Hotspura.
Tymczasem nadchodzi jesień 1391 roku i cała ta banda rusza ponownie na Litwę. Po drodze dochodzi do awantury, tym razem między Anglikami i Niemcami, ponoć o prawo do występowania pod chorągwią św. Jerzego. Konflikt mieli załagodzić książę Witold  i jego żona Anna.
Wraz z siłami Witolda wojsko krzyżackie liczyło 76 000 ludzi, którzy ruszyli pod Wilno, ale Jaśko z Oleśnicy zastosował wobec najeźdźców taktykę spalonej ziemi. Co wobec narastających chłodów, niepogody i głodu spowodowało, że Krzyżacy nie próbowali już tak zniszczonego w poprzednim roku miasta, ograniczyli się do zbudowania 3 drewnianych zameczków wokół stolicy Litwy jako baz wypadowych do następnej wyprawy, które oddano w zarząd Witoldowi.

Zdobyto natomiast dla Witolda Grodno, wycinając w pień wszystkich broniących go polskich rycerzy. Ponieważ tego roku szybko nastały mrozy, wśród najeźdźców zaczęła się jakaś epidemia, więc Wallenrod, straciwszy ponad 30 000 tys ludzi, wycofał się na zimę do Prus.



I nie zapomnij czytelniku także wznieść toast za Jaśka Oleśnickiego. Także dzielnego obrońcy Wilna  i świetnego dowódcy wojny partyzanckiej.

Witold zimę 1391/1392 spędził albo w jednym z tych świeżo wzniesionych drewnianych zameczków. Ritterswerde, podejmując tam często Anglików, albo w siodle podczas wypadów na ziemie litewskie, wspierany przez swojego zięcia, Wasyla moskiewskiego. Anglicy ponoć tym chętniej garnęli się do Witolda, że zrażeni ich postawą w początkach wyprawy Krzyżacy ( kłótnie, zabójstwa, brak karności) mniej ochoczo przyjmowali ich już u siebie. Pewnie się też zastanawiali kto na utrzymanie tego mrowia ludzi zimą 1391 / 1392 płaci i w jakim celu…..
Zwłaszcza, że dopiero wiosną 1392 roku Percy, który po zamordowanym Douglasie objął dowództwo nad Anglikami i Szkotami, miał dalej walczyć u boku Witolda na Litwie.

Jakie te zbieżności są podobne wraz z obecnością sojuszników z ich gwarancjami.

I teraz mamy bardzo dobry ruch taktyczny Jagiełły , który poprzez księcia rawskiego od króla polskiego mając listy obiecuje Witoldowi nie tylko przebaczenie, ale także prawo do władania ojcowizną. Dalsze ustępstwa ze strony Jagiełły miały być rozważane podczas osobistych rokowań  krnąbrnym kuzynem.
Teraz wracamy do Krzyżaków, którzy mamią rozmowami Jagiełłę, a z drugiej strony zajmowali się transakcjami handlowymi z Zygmuntem Luksemburskim, dotyczącymi bezprawnego zakupu polskich lenn: Ziemi Dobrzyńskiej, Kujaw i Nowej Marchii.
Wówczas to Władysław Opolczyk, który większość tych ziem usiłował sprzedać, zgłosił projekt rozbioru Polski między Krzyżaków, Luksemburgów, Brandeburczyków i niektórych książąt śląskich.

Dziś podobny manewr jest nam obecnie szykowany przez obecne psie pomioty zasiadające w Warszawie.

Po odwróceniu sojuszu przez Witolda spotyka się z Jagiełłą 4 sierpnia1392 r  w Ostrowie, wg jednych nad Lidą, wg innych na Podlasiu. Zakończyły się zawarciem tzw. Ugody ostrowskiej, spisanej w 3 egzemplarzach. Jeden z nich wydał Witold. Tytułując się dux Lituaniae i dominus Trociensis, stwierdza, że król Władysław przebaczywszy jego przewiny, zwraca mu ojcowiznę i obdarowuje nowymi ziemiami, w zamian za co Witold ślubuje: „ pozostać wieczyście w związku z Królestwem Polskim i Koroną Polską i królową polską Jadwigą…”
Witold w imieniu króla, zastępując Jaśka z Oleśnicy, obejmuje stanowisko wielkorządcy Litwy. Skirgiełło pozostaje księciem kijowskim.
Tak Polska budowała sojusze i nie trzeba dodawać, kto nadał prawa miejskie Kijowowi.
Kiedy latem 1392 roku zjawił się znów u Krzyżaków Henryk Lancaster, przebywający tam ludzie przekazują mu informację o „zdradzie Witolda”. Potem ktoś z orszaku Henryka zabija pruskiego szlachcica Hansa von Tergowitz, co przyspieszyło opuszczenie Państwa Krzyżaków przez hrabiego Derby i jego angielskich towarzyszy.
Potem udaje się przez Polskę, Węgry, skąd poprzez Wenecję i  Rodos popłynął do Jerozolimy, aby spełnić wielokrotnie odraczany ślub o pielgrzymce do Ziemi Świętej. W drodze powrotnej był na Cyprze, w Pawii, Mediolanie, gdzie miał odwiedzić grób św Augustyna..Nie wspomina się nigdy o domach bankowych Viscontich i innych.

A teraz się zastanów czytelniku i odpowiedz sobie na to pytanie, dlaczego nam wciśnięto CIEMNOTĘ, abyśmy się nie zajmowali handlem i finansami. Tak jak obecnie różnej maści agenci piszą nam o jakiejś roli misyjnej Polski. Natomiast już możesz sobie odpowiedzieć sobie na pytanie, czemu nasz kraj był zawsze o wiele biedniejszy od krajów zachodnich?

Kiedy Henryk zostanie królem Anglii  i po bitwie pod Grunwaldem Krzyżacy upomną się o zwrot jakiś pożyczonych  od nich sum, odmówi cynicznie, oświadczając, że Zakon mógłby zużyć „angielskie pieniądze” na wypłacenie odszkodowania zwycięskim „niewiernym” czyli Litwinom…

Prof. Zins w pracy „Polacy w oczach Anglików XIV  - XVI w. ”  wydane zostały w Anglii przywileje, będące pierwszym uznaniem dla tzw. Kompanii regulowanych. Dotyczyły one kupców angielskich z wybrzeżami M. Pólnocnego i Bałtyku, które autor określa „najdawniejsze tereny morskiej ekspansji handlowej Anglii”
I teraz jaki to ma związek z naszą historią. To spójrzmy na kronikę Ks. Leo


Pierwszym, który głosił ewangelię w Prusach był św. Switbert. Był on Anglem, sławnym szlachetnego rodu, urodzonym w roku 647 z ojca Siegberta, hrabiego Montigram w Nothumbrii i matki Berty z wybitnej rodziny książąt Anglów.
Stąd masz już wytwór informację, skąd się nam wymyślono dzieje bajeczne. I dlaczego kronika Prokosza została panicznie wyśmiana. A ponieważ nie wierzymy w informacje niezdementowane. To tak naprawdę jest to jedyna chyba z niewielu Kronik, która nie przeszła w ręce Londynu.

Citi istnieje o wiele wcześniej, niż nam to się wszystkim wydaje.


Wróćmy teraz do dzielnego Henryka, księcia rawskiego, który u nas powinien mieć porządny pomnik. Zostaje on doceniony przez Jagiełłę, który obdarzył go zamkiem w Surażu, gdzie zamieszkał wraz z piękną Ryngałłą po utracie biskupich prebend.


                                                                      Suraż dzisiaj

Pamiętaj czytelniku o wzniesieniu toastu za naszego świetnego dyplomatę księcia rawskiego Henryka



Co było dalej z naszym bohaterem. Nie dane mu było jednak  długo cieszyć się rodzinnym szczęściem. Najpierw mściwi Krzyżacy napadli w 1393 roku na Suraż i spalili go doszczętnie. Henryk z żoną zdążyli wprawdzie uciec, chroniąc się na Mazowszu, ale wkrótce jakaś bardziej skuteczna ręka dopadła tego młodego człowieka, który wprawdzie nie uchronił powstającego właśnie polsko – litewskiego państwa przed utratą Nowogrodu i Pskowa, ale na długie lata uratował te ziemie przed losem francuskich prowincji z czasów wojny stuletniej albo moskiewskiej Opriczniny.
Nieszczęsny Henryk został otruty, a jego piękna żona, niesłusznie oskarżona o zabicie męża, spędziła resztę życia, całe 50 lat, w jakimś klasztorze w Pradze…….
Niebezpiecznie jest wchodzić w drogę ludzim, którzy mają także podejście do religii:

„…Od mapy poprowadził mnie do Biblii i otworzywszy ją na 107 psalmie, wskazał na wers 23 i 24, gdzie przeczytałem, że ci co na okrętach ruszają w morze, aby uprawiać handel na ogromnych morzach, widza dzieła Pana i jego cuda wśród głębiny..”

Powyższy cytat pochodzi z listu dedykacyjnego Richarda Hakluyta do sir Fransisa Walshinghama, „Głównego sekretarza i jednego z najznamienitszych doradców Jej Królewskiej Mości…..”
List został zamieszczony w pierwszym wydaniu The Principall Navigation z 1589 r.

I teraz jakie to ma dodatkowe znaczenie i zbieg okoliczności kiedy inny polski król stanie pod murami Pskowa, umrze wkrótce w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, a usta ludzi prostodusznych będą szeptać coś o tuciźnie….

Dane zostały zaczerpnięte z obszernego artykułu Pani Jolanty Gancarz, osoby o nieprzeciętnym talencie i spojrzeniu historycznym Szkoły Nawigarorów nr 6 z marca 2015


Cóż dzisiaj powinniśmy zrobić? Dokładnie to co zrobił Jagiełło odwrócił sojusze.........a właściwie udrożnić nasze szlaki handlowe, gdyż rozgrywki dużych graczy daja im korzyści, a nam zawsze zostaje honor i puste kieszenie i długi do spłacenia.




Potem idą w kierunku Moskwy pod nazwą Kompani Moskiewskiej.








Dr. Jacku Kseń, czy był pan oficerem prowadzącym Mateusza Morawieckiego w WSI?


 

wtorek, 10 maja 2022

Zdaje się, że powinniśmy się jak najszybciej tych idiotów jakoś pozbyć.

 


Polska, obok Ukrainy będzie największym przegranym tej wojny



Zełenski lepiej udaje Ukraińca , niż Morawiecki Polaka.

 

A Judejczykowie zachodzą nas od tyłu… – Krzysztof Baliński

Niemal w jednym czasie zaatakowali pałką antysemityzmu i poszły w świat kłamstwa o „polskich obozach”. Najpierw Emmanuel Macron nazwał premiera „prawicowym antysemitą”. Potem dziennikarka CNN zapytała Dudę, „czy polska pomoc dla Ukrainy nie jest próbą naprawienia krzywd polskich obozów koncentracyjnych”. Podobną retoryką grillowały nowojorskie media: Od inwazji Rosji na Ukrainę ekstremiści i antysemici z całego spektrum ideologicznego wykorzystują wojnę, jako pożywkę dla propagowania antysemickich teorii spiskowych. Niektórzy twierdzą, że sama wojna jest aranżowana przez Żydów, dla kontroli finansowej i globalnej sprawczości. Inni, aby usprawiedliwić a nawet gloryfikować rosyjską inwazję, odwołują się do „mafii chazarskiej” lub „inwazji chazarskiej”, czyli nawiązują do tezy, że ​​współczesne wschodnioeuropejskie żydostwo wywodzi się od ludu Chazarów, który rzekomo przeszedł na judaizm w VIII wieku i mieszkał na dzisiejszej Ukrainie, a wkroczenie Putina na Ukrainę pomogło Ukraińcom odeprzeć inwazję „chazarskich Żydów”.

W podobnym tonie alarmuje izraelski minister ds. diaspory: Wyłania się niepokojący obraz sytuacji; nasilają się antysemickie teorie spiskowe, obarczające Żydów odpowiedzialnością za światowe kryzysy; ekstremistyczne, skrajnie prawicowe ruchy, przywołując żydowskie pochodzenie Zełenskiego, wykorzystują konflikt rosyjsko- ukraiński dla szerzenia antysemickiej propagandy o żydowskiej odpowiedzialności za wojnę; biali suprematyści boleją nad tym, że „bratnia wojna” między dwiema białymi nacjami jest napędzana przez żydowski spisek mający na celu anihilację zachodniej cywilizacji i ustanowienia NWO. Wg izraelskiego ministra, jest i teoria spiskowa głosząca, że Putina kontrolują rosyjsko-żydowscy oligarchowie, a ekstremistyczna antysyjonistyczna skrajna lewica, porównuje wojnę na Ukrainie do konfliktu arabsko-izraelskiego.

W dniach, kiedy wszystkie zasoby polskiej dyplomacji nakierowane są na obronę „ukraińskich przyjaciół” przed złowrogim Putinem, w Warszawie pojawił się dziwny gość. 25 kwietnia Andrzej Duda spotkał się w Pałacu Prezydenckim z Davidem Harrisem z Komitetu Żydów Amerykańskich – AJC. Komunikat z rozmów jest bardzo lakoniczny. Ujawnia tylko tyle, że poruszono działania pomocowe podjęte dotychczas przez Polskę na rzecz obywateli Ukrainy, relacje transatlantyckie oraz stosunki polsko-izraelskie (wcześniej, bo w połowie marca David Harris zamieścił na Twitterze filmik z podziękowaniami i pochwałami postawy polskiego państwa i społeczeństwa odnośnie przyjęcia uchodźców uciekających z Ukrainy). Pomijając dyplomatyczne kuriozum – prezydent, było nie było 40 milionowego kraju, omawia z przedstawicielem drugorzędnej organizacji żydowskiej, jak równy z równym, relacje transatlantyckie, komunikat każe nam wierzyć, że Harris pofatygował się zza Oceanu, aby rozmawiać o uchodźcach. Nie jest to wiarygodne z jednego powodu – w kontaktach Harrisa z Polską zawsze dominowała kwestia zwrotu majątków pożydowskich, a Komitet – jak sama się przedstawia – działa na rzecz pomyślności narodu żydowskiego.

O czym zatem Duda rozmawiał z Harrisem albo w jakiej sprawie się układał? W tym miejscu trochę historii. Gdy w 2005 roku Polska, za pieniądze Sorosa, zabrała się za krzewienie demokracji na Białorusi, od tyłu zaczęli nachodzić nas Judejczykowie, naciskając na ówczesnego premiera, aby zadośćuczynił żydowskim roszczeniom finansowym. Kiedy w 2014 roku, wspomagając paramilitarne bojówki nazistowskie, rząd zaangażował się w instalowanie demokracji na Majdanie, też od tyłu zaszli nas Judejczykowie, bo z ich inspiracji brytyjska Izba Lordów podjęła uchwałę żądającą spełnienia przez Polskę żydowskich roszczeń majątkowych.

David Harris cieszy się szczególnymi względami głowy naszego państwa, który nie przepuścił żadnej okazji, aby dziękować Harrisowi za „wspieranie Polski w obronie prawdy historycznej”. Tymczasem przy takim „wspieraniu” Polski, AJC zawsze wtrąca komentarz: „mimo że Polacy to antysemici” lub „Polska, najbardziej antysemicki kraj”. Gdy 12 lipca 2013 roku Sejm podtrzymał zakaz uboju rytualnego, Harris uznał głosowanie za wrogie judaizmowi, a społeczność żydowską za pierwszą ofiarę tej „okrutnej” decyzji. I lamentował: „Widzimy w akcji Sejmu bezpośredni atak na wolność religijną Żydów, na ich prawo do koszernego mięsa”. Gdy prof. Norman Finkelstein w książce „Przemysł Holokaustu” zdemaskował praktyki organizacji żydowskich wobec Polski, Harris gromił autora: „To trucizna, nienawidzący żydostwa Żyd, to najgorsze plugastwo”. Gdy w lutym 1997 r. otwarto drogę do zwrot wartego miliardy mienia gmin żydowskich, namolnie nalegał na przyspieszenie restytucji mienia bezspadkowego.

Przy czym modus operandi był zawsze taki sam – alarmujące raporty o wzroście antysemityzmu w Polsce. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” biadolił: Odczułem to na własnej skórze, bo Radio Maryja oskarżyło AJC i mnie osobiście o wykorzystywanie ofiar holokaustu do wyciągania z Polski pieniędzy. Tymczasem Polska nie ma większego przyjaciela niż AJC. Wystarczy prześledzić jak bardzo popieraliśmy przystąpienie Polski do NATO i zniesienie obowiązku wizowego wobec Polaków”. Wizy pomińmy milczenie – ich zniesienie załatwił jednym szybkim pociągnięciem Donald Trump. Co do poparcia dla członkostwa w NATO, przypomnijmy zapiski Jana Nowaka-Jeziorańskiego: „Ku mojemu zdumieniu znalazłem wśród Żydów kilku sojuszników. Przede wszystkim Daniela Frieda, który o sobie mówił ‘jestem żydkiem z Galicji’. Poparła nas też organizacja żydowska – AJC. David Harris uważał, że przyjęcie Polski do NATO leży w interesie społeczności żydowskiej. Oczywiście, mieliśmy też wśród Żydów zaciekłych wrogów”. Nowak-Jeziorański nie przytoczył jednak, wypowiedzi Harrisa w Senacie: „Integracja Polski z NATO zabezpieczy zagrożone prawa Żydów i innych mniejszości”.

Oburzaliśmy się, gdy ryży rzecznikpolskiego MSZ obwieścił: Jesteśmy sługami narodu ukraińskiego. Dziwiliśmy się, że nie wyciągnięto wobec niego konsekwencji, że nie było dymisji. Ale to nie on po raz pierwszy zdradził, czyimi są sługami. No bo czym były słowa Lecha Kaczyńskiego wygłoszone w Izraelu: Chciałbym państwa zapewnić, że chociaż rządy się zmieniają jak w każdym demokratycznym państwie, to polityka wobec Izraela się nie zmieni. A czym były, wykrzyczane przez Jarosława Kaczyńskiego podczas debaty w Sejmie o udziale polskich żołnierzy w inwazji na Irak, słowa „To jest nasza wojna!”?

Nawiasem mówiąc, czy rzecznik mówiąc o sługach narodu ukraińskiego nie miał na myśli sług ukraińskich oligarchów? I czy jego słowa nie powinny służyć za motto polskiej polityki wschodniej?

W Stanach Zjednoczonych funkcjonuje trockistowska formacja, przewrotnie (albo dla niepoznaki) zwana neokonserwatywną, która (szczególnie przy Bushu i Clintonie) nadawała niepodzielnie ton w amerykańskiej polityce i stała za inwazją na Irak i Afganistan. To grupa skrajnie pro-izraelskich polityków wywodzących się ze Wschodniej Europy, z polskich Kresów, z terenów dzisiejszej Ukrainy, najczęściej synów lub wnuków liderów Komunistycznej Partii USA. Przy tym, co ciekawe, wszyscy odziedziczyli po trockistowskich przodkach parcie na rozpalanie światowych rewolucji oraz ambicje „robienia porządków” w krajach swego pochodzenia, w Polsce, Rosji i na Ukrainie. Dodajmy, że do dziś są dobrze okopani w ośrodku administracji najbardziej Polsce wrogim, Departamencie Stanu, dominują we wpływowych think tankach, zadomowili się w CIA. Duplikatem neokonserwatystów w Polsce są politycy PiS, których marzeniem od zawsze są USA na ścieżce wojennej z Rosją.

To z tego powodu Trump był dla nich koszmarem, bo oznaczał (szczególnie dla Antoniego Macierewicza) utratę gruntu pod nogami, gdyż spadku po neokonserwatystach Trump nie przejął, i trudno było wojować z Putinem w „strategicznym partnerstwie” z lilipucią Litwą i zbankrutowaną Ukrainą. Także z tego powodu słowa Trumpa: „Najpierw zadbamy o nasz kraj, zanim będziemy się przejmować wszystkimi innymi”, przeraziły nie tylko elity waszyngtońskie, ale i te nad Wisłą.

Podczas jednej z wizyt w Warszawie David Harris powiedział: „Jarosław Kaczyński mówił z wielką sympatią o trudnej sytuacji Izraela na Bliskim Wschodzie. Podkreślił rolę, jaką Polska chce odegrać w UE w obronie stanowiska Izraela. My z kolei podziwiamy Polskę i jesteśmy jej wdzięczni za udział w operacji wojskowej w Iraku i Afganistanie. To są bardzo trudne misje. Modlimy się za bezpieczeństwo i powodzenie polskich żołnierzy”. Wywołana przez neokonserwatystów inwazja na Irak i Afganistan była w interesie Izraela i amerykańskich Żydów, stąd pytanie: Czy warszawska wyprawa Harrisa nie ma związku z Zełenskim i jego oligarchami, i czy wojenka na Ukrainie nie jest w interesie tych samych „żydków z Galicji”?

Sprawę można drążyć innym pytaniem: Czy „ukrainizacja” polskiej polityki zagranicznej nie jest dziełem środowisk lobbujących na rzecz ukraińskich oligarchów? Czy w całej miłości PiS do Ukrainy nie chodzi o Zełenskiego i sponsorujących go oligarchów (których łączy jedno – przed świętem chanuki gremialnie udają się prywatnymi odrzutowcami do Izraela, którzy stworzyli system mafii rabującej i rozkradającej Ukrainę i doprowadzili do obecnej sytuacji)? Na Ukrainie interesy robili wszyscy – Rosja, USA, Niemcy, Izrael i międzynarodowi handlarze bronią. Fortunę zbiła nawet taka biznesowa miernota jak Sławomir Nowak.

Wszyscy, tylko nie Polska. Polska pomagała… dając kredyty żydowskim oligarchom. Dziś też pomaga – aby ratować oligarchów z opresji, oddaje do ich dyspozycji wszystkie swe zasoby dyplomatyczne, ekonomiczne, wojskowe, dzieli się z nimi polskim PKB, gotowa jest powołać UkraPolin. Czy przyczyną miłości do Ukrainy nie jest także to, że w szeregach PiS działa, oprócz lobby żydowskie, równie silne lobby ukraińskie? No i to, że Polską i Ukrainą od dekad rządzi żydokomuna? Chociaż przyznać trzeba, że Zełenski lepiej udaje Ukraińca, niż Morawiecki Polaka. No i że Morawiecki jest bardziej pro-ukraiński niż Zełenski.

Wśród polskich polityków nie ma Panów. Są kmioty zalęknione o parobczańskiej mentalności. W dawnych czasach ukraiński parobek lub żydowski pachciarz stawali przed oblicze szlachcica w zgiętej postawie, miętosząc w ręku czapkę. Dziś polityk polski (lub raczej z Polski) wita żydowskiego przybysza w postawie na baczność, a ukraińskiemu, zgięty w pas, podaje na powitanie przednią łapę. Weźmy takiego Dudę – na co dzień wygłasza buńczuczne mowy wojenne, miota groźbami pod adresem Putina, gdy jednak spotyka się z drugorzędnym Żydem z trzeciorzędnej żydowskiej organizacji, następuje w nim jakaś dziwna przemiana, staje się cichutki, szepcze głosem przymilnym, główkę na bok przechyla, w oczy służalczo patrzy, żeby – choćby niechcący – rozmówcę nie urazić.

Wypowiedzi ukraińskiego prezydenta robią wrażenie niesmacznych żartów. Za taką można uznać odzywkę „między Polakami a Ukraińcami nigdy nie było poważniejszych sporów”. Ale wypowiedź o „Ukraińcach ratujących Żydów podczas II wojny światowej” to nie tylko dowcip komika. Chodzi o wysłanie w świat przesłania, że to nie Ukraińcy, ale Polacy tworzyli formacje pomocnicze w niemieckich obozach zagłady w Bełżcu, Sobiborze, Treblince, i że to Polacy, a nie UPA, przed rzezią na Wołyniu przećwiczyli masowe mordowanie Żydów. Jeszcze inna ponura groteska: sponsorujący Zełenskiego żydowski oligarcha, sponsoruje neonazistowskie bojówki. No i groteską jest, że partia Zełenskiego „Sługa Narodu” wzięła nazwę z telewizyjnego programu satyrycznego.

Niezauważenie odwiedził Polskę Sundar Pichai, prezes Alphabet, właściciela Google, YouTube i wielu innych serwisów, by spotkać się z  Morawieckim oraz wygłosić złowieszcze słowa: Polski rząd i Google chcą wspólnymi siłami stworzyć potężny system walki z fałszywymi wiadomościami i dezinformacją. Nie jest tajemnicą, że Kreml czyni co tylko może, by skłócić Polaków z Ukraińcami, doprowadzić do niepokojów społecznychZ YouTube zniknęło ponad 12 tysięcy kanałów i 30 tysięcy filmów, które naruszały nasze zasady, szerzyły dezinformację, mowę nienawiści i publikowały niedozwolone treści. Google ma zamiar skupić się na Polsce, ponieważ to właśnie tutaj istnieje potrzeba wsparcia zarówno społeczeństwa polskiego, jaki ukraińskiego, w walce z wielkim zagrożeniem dla wolności słowa i praw człowieka oraz w obronie prawdy historycznej.

Joe Biden, w wygłoszonej na dziedzińcu Zamku Królewskiego mowie, eksponował żydowskie pochodzenie Zełenskiego, jako dowód na to, że Ukraina nie wymaga „denazyfikacji”. Denazyfikacja Ukrainy nie będzie. Będzie za to denazyfikacja Polski, którą zainteresowani są, oprócz Bidena, wszyscy: Kaczyński, Tusk, Timmermans, Macron, Scholz, nie mówiąc o Harrisie, YouTube i CNN. Jej zapowiedzią był wpis ryżego ministra „Hej @Twitter – chyba już czas pożegnać @MarcinRola89 i resztę V kolumny”. Przy czym „naziści” w Polsce to nie tylko antysemici i anty-szczepionkowcy, ale także ci, którzy mówią o nazistach z SS Galizien i mordach UPA na Wołyniu.

Dziś nie oskarża się o antysemityzm, ale o putinizm, a „ruska onuca” to synonim „antysemity”. W procesie denazyfikacji uczestniczą z wielkim entuzjazmem wszyscy Polacy. Kneblowanie ust cieszy się powszechną aprobatą, przechodzi w samosądy, lincze medialne, duszenie własnymi rękami nazistów, i uznawane jest za „patriotyczne”. Pamiętajmy też, że mamy więźniów politycznych, kamratów Tadeusza Olszańskiego i Marcina Osadowskiego oraz że mamy medianarodowe.tv nawołujące do dalszych aresztowań. No i mamy Roberta Bąkiewicza, który jeszcze kilka lat temu krzyczał „Stop 447”, a dziś milczy, troszcząc się jedynie o los przesiedleńców Zełenskiego i polując na polskich nazistów.

28 kwietnia „Gazeta Wyborcza” zamieszcza tekst: 75 lat od akcji „Wisła”. Co stało się z majątkiem przesiedlonych Ukraińców? Środowiska ukraińskie w Polsce konsekwentnie i z uporem drążą na forum Sejmu temat prześladowań Ukraińców podczas Akcji „Wisła”. Raz po raz żądając uchwał potępiających akcję. W jakim celu, skoro zrobił to już Senat, a wyrazy ubolewania wyrazili w przeszłości Kwaśniewski i Kaczyński?

Otóż kilka lat temu Światowy Kongres Ukraińców wystąpił z żądaniem wypłacenia odszkodowań za akcję. Przy czym żądania restytucji mienia ukraińskiego różnią się od żądań Światowego Kongresu Żydów jedynie skalą nagłośnienia i kwotą roszczeń. I czy publikację żydowskiej gazety dla Polaków nie należy uznać za perfidną grę, która otwiera nową furtkę dla roszczeń wobec państwa polskiego?

Niepokoi, a nawet trwoży wyjątkowa jednomyślność polskiej klasy politycznej. Jednomyślność, która dotychczas występowała jedynie w podejściu do Żydów (i do antysemitów). Drobne animozje wynikają jedynie z licytowania się, kto jest bardziej pro-ukraiński i kto da Ukraińcom więcej (no i kto jest bardziej anty-ruski i kto bardziej przyłoży Putinowi). To klasyczny przykład funkcjonowania nieformalnego układu PO-PiS, kiedy spór nie toczy się o polski interes narodowy, ale o to, kto lepiej ma rządzić Polakami w interesie i w imieniu kosmopolitycznego układu.

Ale szykuje się nam jeszcze większa tragedia – Tusk na czele rządu, Sznepf w MSZ, rząd jedności narodowej z Kosiniak-Kamyszem i jego pomysłem na unię polsko-ukraińską oraz z Markiem Sawickim i jego pomysłem, że państwo wyremontuje i wykupi 200 tysięcy opuszczonych chłopskich chałup i przekaże je ukraińskim przesiedleńcom.

A kto obejmie Belweder? Na Ukrainie nie pieścili się z tubylcami i prezydentem zrobili żydowskiego komika.

I tak wiemy już, jak świat będzie tłumaczył brak pomocy dla Polski, kiedy stanie się ofiarą ataku. Wiemy też, pod jakim pretekstem zostanie zaatakowana, że będzie to bój o „wyzwolenie Polski spod okupacji zoologicznych antysemitów”. Wiemy też, że nikt nie przyjdzie nam z pomocą. Latami mozolnie pracowała na to medialna piąta kolumna, która w kwestiach dla Polski żywotnych zachowuje się tak, jak Komunistyczna Partia Polski przed wojną, przyłączając się do każdego ataku wymierzonego w polską państwowość. Z tym, że władze II Rzeczypospolitej piątą kolumnę zdelegalizowały, a Kaczyński się z nią układa i dogaduje!

Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (8 maj 2022) | https://dakowski.pl/a-judejczykowie-zachodza-nas-od-tylu/

wtorek, 3 maja 2022

Godło, herb i barwy narodowe dla przypomnienia


Szukając odpowiedzi na pytanie, skąd się wzięło godło i jak powstały barwy narodowe,  aby swojemu dziecku opowiedzieć o tym, proszę sobie wyobrazić, że nie znalazłem, żadnego konkretnego wyjaśnienia, które by, w sposób prosty i transparentny wyjaśniałoby skąd pochodzi nasz herb.  Czytam wypowiedzi profesorów i docentów, a co drugi to głupszy od poprzedniego, ale za to ma dłuższy tytuł naukowy. Tworzą jakieś  wizje, majaczenia, wyjaśnienia, które się kupy nie trzymają.

I wtedy sobie przypomniałem, co mi mama zawsze mówiła:  Synu jak chcesz coś zrobić dobrze, zrób to sam. Prorocze słowa.

Przeczytane książki wywaliłem do śmietnika i  zacząłem sam szukać. I jak to zwykle najciemniej pod latarnią.

Mamy wszystko dokładnie opisane w naszych kronikach, ale komu chce się czytać, chyba tylko amatorom .

Kiedy i gdzie:

Podczas zjazdu gnieźnieńskiego pomiędzy 7-15 marca 1000 r. (tutaj były spory z datą 1001 r, ale po porównaniach kronik, tą datę się generalnie przyjmuje to i my ją przyjmiemy) w Gnieźnie, gdzie  usankcjonowano pomiędzy dwoma stronami cesarstwem rzymskim (nie mylić z niemieckim), a państwem polskim podczas wizyty Ottona III – cesarza rzymskiego, a Bolesławem Wielkim ( bo taki przydomek powinien być używany, a nie Chrobry zmieniona w późniejszych czasach) – władcą ówczesnej Polski.

W Rocznikach, czyli Kronikach sławnego Królestwa Polskiego w księdze II Ian Długosz  pisze:

„ Cesarz Otto zdjął wspaniały diadem, który wtedy miał na głowie i ozdobił nim, i uwieńczył skronie księcia Bolesława ustanawiając go (i wszystkich jego następców) królem Polski, sprzymierzeńcem i przyjacielem cesarstwa rzymskiego, podporządkowując mu wszystkie ziemie polskie i ludy, dając jemu i jego następcom – królom Polski – panowanie nad księstwami, ziemiami i okręgami zdobytymi w przyszłości na pagonach i schizmatykach. Jako godło nadaje jemu i całemu Królestwu Polskiemu po wieczne czasy białego orła. Podobnie jak cesarstwo rzymskie ma to samo godło koloru czarnego i podlegają mu wszystkie ludy niemieckie, tak samo on ma używać tego godła na czerwonym polu i nieustannie podporządkowywać sobie poszczególne ludy słowiańskie i pogańskie…………………….Aby to jego nadanie stało się trwalsze, umacnia je i utwierdza przywilejem cesarskim zaopatrzonym w złota pieczęć, obdarzając, zwalniając i wynosząc królów i Królestwo Polskie szczególnymi przywilejami, wolnościami i usprawnieniami i na zawsze wyswobadzając i uwalniając od posłuszeństwa i zależności od siebie i następców swoich, cesarzy rzymskich.”.

Podsumowując, datę i miejsce znamy i resztę dokładnie też.

GODŁEM, czyli symbolem został usankcjonowany ORZEŁ BIAŁY, który powinien być pisany dużą literą zawsze, zaś HERBEM, czyli nośnikiem dla godła – tarczy czy sztandaru jest zawsze POLE CZERWONE.

Barwy biało czerwone wywodzą się bezpośrednio z kolorystyki herbowej biały orzeł na czerwonym polu.

Ale pójdźmy jeszcze dalej i zastanówmy się czy wcześniej był używany orzeł, jako godło. Oczywiście, że tak możemy twierdzić. Nasz wielki kronikarz Wincenty Kadłubek w księdze IV w swojej Kronice Polskiej używa sformułowania – victricis viso aquilae signo – ujrzawszy znak zwycięskiego orła (no tak, przegranego orła raczej trudno spotkać) i zaczynamy szukać, gdzie możemy spotkać jakieś sensowne wytłumaczenie. I znajdujemy ponownie u naszego biskupa Piaseckiego w jego kronice na stronie 48 : „ …po klęsce Kwintylego Warra od Arminiusza wodza Giermanów w Westfalii pomiędzy Amazą i Lupą rzekami porażonego, gdy ze zdobytych orłów rzymskich posiłkującym Niemców Sarmatów, którzy bez wątpienia naprzeciw Rzymian często przybywali, na pomoc. Lechom biały, a Czechom czarny się dostał, jakich to znamion ludy te dotąd używają, chwałą oręża większemu narodu swego rozsławieniu początek dali.
Mowa tutaj o bitwie Bitwa w lesie Teutoburskim  – bitwa stoczona jesienią 9 roku n.e. pomiędzy plemionami germańskimi pod wodzą Arminiusza, wodza ze szczepu Cherusków, a wciągniętymi w zasadzkę trzema legionami rzymskimi (XVII, XVIII, XIX), dowodzonymi przez Publiusza Kwinktyliusza Warusa.

Bitwa ta zapoczątkowała siedmioletnią wojnę, która ostatecznie ustanowiła granicę na Renie jako granicę Cesarstwa Rzymskiego na okres 4 stuleci, aż do upadku Cesarstwa.
Dziś już wiemy z różnych badań, że germanie byli słowianami, ale o tym się nie mówi.