Historia niczego nas nie uczy.
W poniższym artykuje dyrektor generalny IBM, chce ulepszać
świat jak jego poprzednicy:
AI plusem dla miejsc pracy, ale wymaga "precyzyjnej
regulacji": szef IBM
Sztuczna inteligencja stworzy
nowe możliwości biznesowe i doprowadzi do wzrostu gospodarczego, który stworzy
nowe miejsca pracy i ich więcej, twierdzi dyrektor generalny IBM Arvind
Krishna.
Krishna powiedział, że wierzy, że
efektem netto sztucznej inteligencji w zatrudnieniu będzie "tworzenie
miejsc pracy", a nie niszczenie miejsc pracy, chociaż zastąpi ludzi w
niektórych rodzajach pracy.
Na początku tego miesiąca Krishna
zaskoczył świat, mówiąc serwisowi informacyjnemu Bloomberg w wywiadzie, że
około 30% z około 26 000 "miejsc pracy niezwiązanych z klientem" w
gigancie technologii informatycznych zostanie zastąpionych przez sztuczną
inteligencję w ciągu najbliższych pięciu lat. W ekskluzywnym wywiadzie dla
Nikkei we wtorek powtórzył, że niektóre rutynowe prace staną się
"niepotrzebne" dla ludzi, ale także podkreślił: "Nie mówię, że
miejsca pracy [ogólnie] znikną".
Był w Japonii, aby uczestniczyć w wydarzeniach i spotkaniach
na marginesie szczytu Grupy Siedmiu w Hiroszimie, który zakończył się w
niedzielę.
Krishna wyjaśnił, że IBM
odnotował wzrost liczby pracowników o 2 w pierwszym kwartale roku, pomimo około
5 000 redukcji miejsc pracy, które miały miejsce w tym samym okresie.
"Dodacie jeszcze więcej miejsc pracy w kategoriach, w których tworzy się
większą wartość. " Tak więc, zasadniczo, będzie tworzenie miejsc pracy
netto "dzięki sztucznej inteligencji", powiedział.
Mówiąc bardziej ogólnie,
powiedział, że miejsca pracy, które ludzie zawsze zmieniają się z czasem wraz z
wprowadzeniem nowych technologii, przypominając, że maszyny wyeliminowały wiele
miejsc pracy w rolnictwie i pralni, ale stworzyły nowe, takie jak jazda
ciężarówką w 20 wieku. A ponieważ populacja w wieku produkcyjnym spada w wielu
społeczeństwach, zmuszanie ludzi do wykonywania takich rutynowych zadań
"nie jest opcją. Będziemy potrzebować technologii, aby wykonać część
przyziemnej pracy, aby ludzie mogli wykonywać pracę o wyższej wartości "-
powiedział Krishna.
Jeśli chodzi o ryzyko związane z
niedawnym szybkim rozprzestrzenianiem się generatywnych aplikacji sztucznej
inteligencji opartych na dużych modelach językowych, takich jak ChatGPT,
Krishna nie zgodził się z tymi, którzy twierdzą, że staną się egzystencjalnym
zagrożeniem dla ludzkości, wskazując, że pisanie i mowa są "stosunkowo
prostymi przypadkami użycia".
Taki ma pogląd dyrektor
generalny IBM Arvind Krishna. Ale dziwnym trafem podobnie mówili wszyscy Ci, którzy zaczęli używać
kart perforowanych, by było szybciej i taniej, a skończyło się na obozach
koncentracyjnych, w których ginęli Polacy, Rosjanie, inne narody Europy.
A zaczęło się tak niewinnie…..
Herman Hollerith, Amerykanin,
Niemiec z pochodzenia (1860-1929), w 1884 r. opracował prototyp maszyny
liczącej, nazwanej od jego nazwiska maszyną Holl Holleritha składała się z
zespołu maszyn systemu kart dziurkowanych: dziurkarki kar (tzw. perforatorów),
ręcznie obsługiwanego licznika elektromagnetycznego (spełniającego funkcję sumatora),
urządzenia sortującego (sortera) i tabulatora połączonego z drukarką. Format karty
dziurkowanej miał rozmiary banknotu dolarowego. System kart dziurkowanych
rozwinął się z czasem w kompleksowy instrument analizy danych obejmujących od
60 do 80 kategorii informacji. W 1890 r. użyto jej przy spisie ludności Stanów
Zjednoczonych. Pozwoliło to zaoszczędzić
Urzędowi Powszechnego Spisu
Ludności około 5 mln dol. Pod koniec XIX i na początku XX w. wykorzystywały ją
rządy większości państw europejskich przy ewidencji ludności. Dzięki jej pomocy
m.in. przetwarzano rachunki przewozowe dla kolei nowojorskich, ubezpieczeniowe i
finansowe dane firmy Prudential Insurance. W kwietniu 1933 r. władze
hitlerowskie użyły tej maszyny przy pierwszym, powszechnym spisie ludności
Niemiec. Zwracano uwagę zwłaszcza na dane osobowe odnoszące się do kwestii genetycznych,
rasowych, medycznych, religijnych związanych z hitlerowską polityką demograficzną.
W ten sam sposób rejestrowano, pod silnym naciskiem propagandowym oficjalnej
prasy hitlerowskiej, wszystkie dane personalne dotyczące zatrudnienia, spraw
podatkowych, stanu majątkowego obywateli, ewidencji policji itp. Przed 1936 r.
w samym tylko Berlinie skomputeryzowano ponad milion metryk chrztu, zwłaszcza
osób pochodzenia żydowskiego i cygańskiego. Podczas spisu ludności w 1939 r. wprowadzono
doń więcej szczegółowych danych dotyczących kwestii rasowych i genetycznych, zmierzając
do statystycznego ujęcia obywateli Niemiec o żydowskiej i cygańskiej
narodowości.
Z danych uzyskanych podczas spisu
w 1939 r. skorzystał Adolf Eichmann, szef referatu żydowskiego w RSHA, tworząc
tzw. Judenkartei, tj. główny rejestr Żydów niemieckich zamieszkałych w Trzeciej
Rzeszy i przeznaczonych do biologicznego wyniszczenia. historia kariery IBM
związana była ściśle z polityką Trzeciej Rzeszy, dzięki której spółka rozwinęła
swoją technologię, dostosowując ją do potrzeb rynkowych, zgodnie z
oczekiwaniami swoich klientów, a więc politycznego kierownictwa Trzeciej Rzeszy
(w tym osobiście samego Hitlera, który w 1937 r. w uznaniu zasług jej prezesa
Thomasa J. Watsona przyznał mu wysokie odznaczenie), przemysłu i finansjery
niemieckiej. Interesy IBM w Polsce niezależna agencja Block-Brun, od 1937 r.
funkcjonujące pod szyldem Watson Buisness Machines Sp. z o. o., świadczyły
oficjalnie usługi na rzecz Polskiego Ministerstwa Kolei, Poczty Polskiej,
Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych i dużych przedsiębiorstw przemysłowych, jak np.
Zakład Elektro-Łaziska czy huta Baildon. Od 1936 r. przedstawicielstwo firmy
mieściło się także w Katowicach, a w Warszawie otwarto zakłady produkcji kart
do maszyn tabulacyjnych.
W okresie hitlerowskiej okupacji
Polski, po zmianie nazwy filii na Watson Buromaschinen GmbH, w stolicy
Generalnego Gubernatorstwa w Krakowie przy ulicy Pawiej 22 mieściło się przedstawicielstwo
firmy zajmujące się obsługą wszystkich kolei na terenie Generalnego Gubernatorstwa,
w Warszawie powstała nowa filia IBM, a przy ulicy Rymarskiej 6, vis-a-vis getta,
znajdowała się fabryka, w której wyprodukowano ponad 15 mln kart perforowanych.
I stąd właściwie wziął się pomysł
oznaczania więźniów o obozach koncentracyjnych, które też miały odpowiadać potrzebom
rynkowym.
AI są taką potrzebą rynkową
wykreowaną, a te miasta inteligentne Smart City, lub jakkolwiek je nazwiemy to
nic innego jak próba szaleńców, którzy chcą zakładać jakieś gułagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz