niedziela, 18 czerwca 2023

Gambit Niderlandów - Bitwa pod Tczewem starcie zbrojne, które miało miejsce w dniach 17–18 sierpnia 1627

Gambit – otwarcie szachowe, w którym gracz poświęca bierkę w zamian za uzyskanie większej aktywności figur. W większości gambitów poświęca się piona, lecz znane są również bardziej ryzykowne, które polegają na oddaniu skoczka lub gońca.

Taki gambit miał miejsce w bitwie pod Tczewem w dniach 17 – 18 sierpnia 1627 roku

A było to tak:

Koniecpolski, goszcząc poselstwo holenderskie, które miało pośredniczyć w rokowaniach polsko-szwedzkich, nie spodziewał się walk w tym dniu. Pozwolił więc wojsku wysłać konie na pastwiska, znajdujące się nawet do 15 km od obozu. Przez to właśnie, w momencie prowokacyjnego uderzenia nieprzyjaciela, w obozie miał ledwie około 3000 żołnierzy, z czego 2200 – 2300 zdatnych do walki kawalerzystów. Wśród nich było niemal 1000 husarzy. Mimo tak skromnych sił, dwa pułki kawalerii polskiej (łącznie około 1450 koni, z czego 800 husarzy) przeszły na „szwedzką” stronę rzeczki, podejmując wyzwanie. Polacy za swoimi plecami mieli Motławę i bagna, a przed sobą… schowanych za redutami, w samym obozie i za murami Tczewa 14 000 Szwedów.

 

Czytelniku,

Musisz najpierw zadać sobie pytanie jaką rolę naprawdę pełnili Holendrzy, co mieli pośredniczyć w rokowaniach pokojowych z Gustawem Adolfem.

 

Odpowiedź znajdziemy w liście Pana Hetmana Koniecpolskiego:

 

Od Pana Hetmana do Xsiędza Kanclerza ( Jakuba Żadzika )

Datum z Ryn, dnia 24 Października 1628

 

Lubo nietak jakom sobie życzył i jakom sobie obiecował, atoli znacznie jednak P. Bóg w tej czasie pobłogosławić nam raczył, że i Baudis sam, który wiele złego tak rok Wielgopolanom naczynił, w ręce się nasze z wiela swoich znacznych żołnierzów dostał, i jego regiment, który siła Gustawa kosztował i wiele sobie po nim obiecywał, jest zniesiony; więcej incomoditas locorum, które Wm, mój miłościwy Pan, raczysz znać około Osteroda, uczynić nie pozwalała. Niewątpię jednak w miłosierdziu bożem, że coś więcej jeszcze dla nas nagotował.

Nowe też dnia wczorajszego wydarte jest z ręku nieprzyjacielskich, jakim sposobem?

Jego Król. Mości oznajmuję. Będziesz jednak Wm, mój miłościwy Pan, tusze blisko miał w Osterodzie z Gustawa sąsiada, który dla traktatów chce się tam, jakom z Baudisa zrozumiał zatrzymać; chciałem ci mu był bronić tego miejsca, ale nikczemność tamtej mieściny, która by do obrony siła potrzebowała ludzi, odwiodła mnie od tego. Myślę o miejscu sposobnem tu w Xsięstwie przy Drwęcy, abym nad nim obozem stanąwszy mógł Lubawę Wm, mego Mości Pana, zasłonić, posiłkowania Brodnice niedopuszczać, z obydwu stron czatami nieprzyjaciela opędzać: bo w tych miejscach, w których teraz nieprzyjaciel stanął, z naszemi kopiami czynić mu jako jest rzecz podobna, łatwie Wm., mój miłościwy Pan, rozsądzić możesz.

Nieprzyjacielowi i teraz coraz świeżych ludzi przychodzi niemało; jeżeli to tak jest, jako mi Pan Poza ze Gdańska pisze, co Wm., memu miłosiernemu Panu, dla lepszego zrozumienia posyłam, nietrudno by nam o niewzywanego gościa. To mi też Baudis  powiedział, że Olendrowie na każdy miesiąc czterdzieści tysięcy talarów twardych Gustawowi dają; piękni to zatem mediatorowie ! Przyczynia się słyszę inszych wiele, gdyż niepodobna rzecz, aby tak wielkie wojska sam sustendować mógł. Oddaję się zatem i. t. d.

Ceduła. Z strony traktatów wiem, że wszyscy komisarze ci naznaczeni pewnie ich nierozprzą: bo sa zwłaszcza trzej do tej sprawy maxime interessati, jeżeli nieprzyjaciel, jako się udaje, szczerze będzie chciał. Aleć jeśli do twardych condicij przyjdzie, trzeba żeby nam i kto inszy pomógł; a jako widzę, że co przed tem nadzieję czynili, to się teraz ze wszystkiego wyślizgnąć chcą, ciesząc się jakimsi pisaniem Wm, mego miłościwego Pana, w któremś raczył Korfirsztowi perswadować, żeby jeżeli nie we wszystkich przynamniej ex parte nieprzyjaciela moderował; zaczem pewni tego, iż miasto refusionem sumptuum o Inflanty niebędziem chciwi. Dopisując tego listu dał mi znać podjazd, że nieprzyjaciel trzy regimenty piechoty w Osteród wprowadził; zaczem musze bardziej myslić  o niebezpieczeństwie Lubawy Wm., mego miłościwego Pana. Z strony pospolitego ruszenia w kilku listów moich, do J.K. Mości pisanych, dotknąłem ja był prosząć, aby niespuszczając się na te vires nasze, zawczasu bezpieczeństwo państw swoich prowidywać raczył; nie mogłem pospolitego ruszenia wyrazić, bom się obawiał, iż choć jest między constitruiami dane, żeby go sobie w swkretnym scrypcie, jako więc zwykli, nieexcypowali. Ale żeś mi Wm., mój miłościwy Pan zdanie swoje wtem teraz wyrazić raczył, dziwnie mi się podoba, o czem i do J.K. Mości piszę.

Lubo do efektu nie przydzie, wielkim postrachem może być nieprzyjacielowi, a jeszcze większym i Kurfirsztowi, który rozumiem omnem lapidem, u nieprzyjaciela movebit, żeby ab hoc mało liberował państwo swoje. Posłał już to tydzień Krejtza  do Gustawa zrozumiewając go o dalszych traktatach. Awo widzę choć go o to nieprosiemy, sam się per fortia intriguje i trudno mu mieć za złe, a będzie podobno i bardziej kiedy go niepospolite zaleci ruszenie

 

Skąd Szwedzi mieli stały dostęp pieniędzy w czasie wyprawy Gustawa na Rzeczypospolitą. Wiemy już.

W Polsce najchętniej były bowiem przyjmowane talary popiersiowe, zwane u nas talarami twardymi.

Moneta srebrna; średnica 40-41 mm; waga 28,42 g; i pomnożona 40 000 szt co miesiąc daje nam bardzo dużą kwotę, za którą zostały opłacone zaciągi szwedzkie. Dodawać nie trzeba, skąd Kozacy mieli pieniądze na bunty.

Co do bitwy. Szwedzi nie mieli jednak szczęścia. Choć artyleryjski ostrzał polskiego obozu robił na Polakach spore wrażenie (i to pomimo minimalnych strat, bo zginęły od niego tylko 2 osoby: kucharz i „stara baba”), to jednak dwa fakty zadecydowały o ostatecznym wyniku bitwy. Pierwszy to posiłki (zapewne około 1000 piechoty), które w tym dniu przybyły Polakom z pomocą. Drugi i ważniejszy, to postrzał szwedzkiego króla. Źródła nie są zgodne co do tego, kto strzelał. Najistotniejsze jest to, że gdy najpierw Gustaw II Adolf, a później Johan Baner, który przejął po nim dowództwo, zostali ranni, Szwedzi opuścili pole bitwy.

Ta bitwa była ustawką, a właściwie gambitem Niderlanów nam założoną, w rozgrywce europejskiej, która się wtedy rozgrywała ale o tym Ci żaden historyk w szkole nie powie.

Stanisław Koniecpolski, Hetman Koronny, jeden z najzdolniejszych naszych dowódców zmarł w majętności swojej kupionej w Brodach, w kilka niedziel po ożenieniu się od konforatywy [środka podniecającego], którą zażywał dla  młodej żony, a którą  zażył, bo mu aptekarz  kilka razy dał. Jego śmierć jest dziwna, gdyż wplata się w ciąg śmierci ludzi najważniejszych w Rzeczypospolitej, które nastąpiły w tamtym czasie w bardzo krótkim czasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz