Dzisiejsze działania na Ukrainie mają jedną ważną rzecz. To, że minister z Londynu zwolnił wszystkie banki z podatku, jeśli się nie mylę do 2040 to takie małe tabu w naszej telewizji. Ale skąd nagle wzrost wydatków, które jak się policzy przewyższają nasze przychody budżetowe. To, że poprzez filgle księgowe wywalane są ze sprawozdań inne koszty i wydatki nie trzeba mówić.
Ta banda kijowska i warszawska to
są tyko narzędziami w polityce hegemonicznej Stanów jednoczonych. Skłóceni
jesteśmy niemal ze wszystkimi znaczącymi sąsiadami.
Aby Państwo było suwerenne musza być spełnione podstawowe
rzeczy:
- własna armia niepodlegająca obcym mocarstwom,
- własna możliwość tworzenia prawa na bazie praw
kardynalnych,
- bicie własnego pieniądza, a nie jak dzisiaj jesteśmy trybikiem
w bankach centralnych, czy prywatnych instytucjach finansowych i poprzez
rezerwę cząstkową, zamiast normalnego pełnego pokrycia w wydatkach podczas
kreowania pieniądza, (jest dostępny raport jak sobie z tym poradziła Islandia)
- własna polityka zagraniczna,
- własna możliwość ustalania polityki podatkowej,
Na dziś jesteśmy kolonią Citi of London i jeśli ktoś tak
podstawowych rzeczy nie rozumie, ale dla
przykrycia pojawiają się trolle nazywające wszystko ruską onucą, a już o
bankowej onucy to cisza.
Dobra, a teraz dla przypomnienia jak wyglądało za czasów I
Rzeczypospolitej układanie polityki na kontynencie europejskim.
Najpierw bierzemy B.
O’Connor, Historia Polski, s.414
Judzenie przez cesarstwo i Francję
Wszystkie te intrygi i błędne działania są najczęściej podsycane
przez dwie potężne fakcje: domu austriackiego i burbońską. Powszechnie znane są
wielkie korzyści, jakie odnosili cesarze, gdy utrzymywali dobre stosunki czy
zawierali przymierze z Polakami przeciwko
ich wspólnym wrogom, Turkom i Tatarom.
Z drugiej strony, w interesie
Francji leży, aby uniemożliwić taką współpracę i uczynić nieskutecznymi
wszystkie działania, które mogłyby prowadzić do powiększenia posiadłości
cesarza. W całej sprawie Polacy są tak krótkowzroczni, że nigdy nie zastanawiają
się nad tym, że ani cesarz, ani król francuski nie mają dla nich żadnych
względów i posługują się nimi wyłącznie jako narzędziami do osiągnięcia własnych
celów.
Co sprzyja obcym fakcjom
Nic bardziej nie wspiera ani nie
przynosi większych korzyści obcym fakcjom niż nieograniczone uprawnienia
każdego członka sejmu wynikające z tego, że król, senatorowie i posłowie mają
równe głosy i taką samą pozycję przy głosowaniu „za” lub „przeciw”, a konkluzje
nie są podejmowane bądź uzgadniane większością głosów, ale powszechną zgodą
wszystkich trzech stanów i dobrowolną aprobatą każdego członka sejmu. Jeśli
tylko jedna osoba, która ma prawo głosu, odmówi swej zgody w sprawie, z jaką
zgodziła się cała reszta, może ona w pojedynkę przerwać prace i przekreślić
wszystkie głosy. Jeszcze bardziej horrendalne jest to, że jeśli na przykład
miano przyjąć 30 artykułów lub projektów ustaw, wszyscy członkowie sejmu
zgodzili się jednogłośnie na 29, a tylko jeden poseł nie zgodził się na
trzydziesty, to nie tylko ten artykuł, ale i pozostałych 29 jest nieważnych i
nieobowiązujących, a to dlatego, że nie przeszły wszystkie artykuły
przedstawione na początku.
Członkowie sejmu nie
wyjaśniają, dlaczego nie zgodzili się na projekt ustawy
Dlatego też mówi się, że sejm nie
może stanowić prawa bez zakończenia go na drodze powszechnej zgody, w
przeciwnym razie sejm się rozchodzi. Przyjmują również, że wszystkie
przedstawione punkty muszą być przyjęte jednomyślnie, co zdarza się jednak bardzo
rzadko. Najczęściej jakiś wichrzyciel albo inna osoba, prawdopodobnie
przekupiona lub pozyskana w inny sposób,
zaprotestuje przeciwko obradom, przedkładając interes prywatny nad dobro
ojczyzny. Co więcej, ich wolności sięgają tak daleko, że ten skorumpowany
członek sejmu nie jest zobowiązany uzasadnić swojego sprzeciwu, wystarczy tylko
powiedzieć w przyjęty sposób „Nie pos Volam”, czyli „Nie chcę, aby tak było”.
Następnie osoba taka natychmiast opuszcza sejm i najczęściej chroni się na wsi
ze strachu, aby nie zostać zabita czy znieważona (jak to się często zdarza)
przez doprowadzonego do rozpaczy członka sejmu.
Łatwo pokrzyżować plany sejmu
Panie, z tej relacji jasno wynika,
jak łatwo obcemu władcy pokrzyżować plany sejmu, jeżeli w jakiś sposób są
sprzeczne z jego interesami. Jeśli Polska znajduje się w stanie pokoju i
zamierza wypowiedzieć wojnę jakiemuś państwu w sprzeczności z interesem
Francji, to francuskie pistole z łatwością znajdą senatora bądź posła, który
sprzeciwi się tym planom. Jeżeli natomiast ze względu na zapał i stanowczość
możnych, wojna zostanie wypowiedziana, król francuski zawsze znajdzie kogoś,
kto uniemożliwi zebranie pieniędzy na wojnę, tak jak to skutecznie zrobił podczas
wojny poprzedniego króla z Turkami i Tatarami. Z drugiej strony, jeśli Polacy
prowadzą wojnę przeciwko Turkom i Tatarom, co jest zgodne z interesami cesarza,
dworowi wiedeńskiemu nigdy nie zabraknie chrześcijańsko usposobionego biskupa
lub innego członka sejmu, który przekona zgromadzenie do prowadzenia wojny tak
długo, jak odpowiada to interesom domu austriackiego, a to wszystko pod
pretekstem służby Bogu i Stolicy Apostolskiej. Widać to wyraźnie przy obecnej
wojnie. Polacy, ze względu na ogromne wyczerpanie i zubożenie spowodowane
ciągłymi i niszczącymi najazdami Tatarów, które ciągną się od Prawie 15 lat,
pragną już pokoju – takie propozycje przedstawiano na każdym sejmie od oblężenia
Wiednia. Mimo to, czy to ze względu na ich własne nieporozumienia, czy ze
względu na działania fakcji austriackiej, ciągle nie zrealizowali tego
zamierzenia. W ten sposób partia austriacka utrzymuje Polskę w wyczerpującej
wojnie, a partia francuska uniemożliwia prowadzenie jej z odpowiednią energią,
tak że w następstwie rywalizacji tych partii Polska jest prawie na granicy upadku,
a to dlatego, że z jednej strony nie może zawrzeć pokoju, aby naprawić ogromne
zniszczenia, a z drugiej – nie może zebrać wystarczająco dużo pieniędzy, aby
przenieść wojnę na obszar państwa, które ją najeżdża.
Do dziś nic się nie zmieniło, nic.
Winy szukajmy u siebie, by tą bandę warszawską wypierdolić z sejmu.
Bierzemy teraz pozycję Edwarda
Alfreda Mierzwy „Anglia a Polska w okresie rewolucji purytańskiej i restauracji
s.238
Dyplomacja angielska miała
nadzieję, że po pokonaniu Polski, uda się skierować szwedzką potęgę na
kontynent przeciwko katolickim książętom Rzeszy i Habsburgom austryjackim.
s. 240
Sukcesy Karola Gustawa w Polsce i
zdobycie Warszawy zostały w Londynie uczczone przez ambasadora Szwecji „wspaniałymi fajerwerkami przed jego siedzibą,
jak i na Tamizie. Tego samego dnia wydał on wspaniały bankiet dla wszystkich
dyplomatów, jacy są w Londynie. Nie potrafię opisać wspaniałości – pisał wenecki
dyplomata Paulucci - z przebiegu tego
szczęśliwego wydarzenia.
s. 258
Związek ze Szwecją, w zamysłach
Cromwella, mógł dać nie Anglii nie tylko szansę stworzenia, kontrolowania i
eksploatowania drogi na wschód prowadzącej przez ziemie Rzeczypospolitej,
oczywiście tej ostatniej do roli narzędzia
w polityce angielskiej, co bez pomocy Sztokholmu było nierealne.
Do dziś nic się nie zmieniło tylko
Szwecję zastąpiła Ukraina.
Na dziś propaganda i cyrk w telewizji idzie pełną parą. Jak na komendę
już nie walczymy z Covidem tylko z Moskwą do ostatniego Ukraińca.
Ale tymczasem wg holenderskiego
dziennikarza
Ale oczywiście tego w TVP 1 nie
pokażą.
I pierwsza relacja z Mariupola
https://www.veteranstoday.com/2022/03/20/first-western-journalist-in-russia-dpr-controlled-mariupol-special-report/
Na dzisiaj:
Białoruś – nazywany dyktatorem Łukaszenko nie dał sobie
rozwalić kraju. I stara się z nami coś zrobić, to mu polska agentura zorganizowała
majdan, ale im się nie udało. Ciekawostka jest, że wojskiem i siłami
specjalnymi w Mińsku kieruje dwóch Polaków braci. Za to im banda warszawska
płot buduje brakuje tylko fosy jeszcze.
Ukraina – amerykanie wywieźli
złoto z Kijowa osadzają mośka grającego wackiem na fortepianie wraz z drużyną z
paszportami Izraela. Skutkiem prowadzenia teoretycznie wybranego jest w
demokratycznych (hi, hi) wyborach jest:
- rozkradzenie majątku, który tam
się jeszcze ostał,
- 10 mln mieszkańców, którzy w
wyniku prowadzenia polityki wg doradców z USA jest zmuszona do opuszczenia
swoich domów.
https://www.zerohedge.com/geopolitical/nearly-10-million-ukrainians-now-displaced-war-says-un
Rosja wkroczyła na terytorium
Ukrainy.
Nie ma obiektywnych wiadomości, ale proszę się zapoznać z
wywiadem szwajcarskiego konsultanta Jacquesa Bauda, który pracował w Szwajcarskiej
Służbie Wywiadu Strategicznego i był konsultantem ds. bezpieczeństwa obozów
uchodźców we wschodnim Zairze podczas wojny w Rwandzie (UNHCR-Zair/Kongo,
1995-1996). Pracował dla ONZ DPKO (Departament Operacji Pokojowych) w Nowym
Jorku (1997-99), założył Międzynarodowe Centrum Humanitarnego Rozminowywania w
Genewie (CIGHD) oraz Information Management System for Demining (IMSMA)
https://zeitgeschehen-im-fokus.ch/de/newspaper-ausgabe/nr-4-vom-15-maerz-2022.html#article_1306
„Polityka USA zawsze miała na
celu uniemożliwienie bliższej współpracy Niemiec i Rosji”
Tło historyczne, polityczne i
gospodarcze wojny ukraińskiej
Wywiad z Jacques Baud*
Jacques Baud (zdjęcie zvg)
Jacques Baud (zdjęcie zvg)
* Jacques Baudposiada tytuł
magistra ekonometrii oraz studia podyplomowe z zakresu bezpieczeństwa
międzynarodowego w Genewskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych i był
pułkownikiem w armii szwajcarskiej. Pracował dla Szwajcarskiej Służby Wywiadu
Strategicznego i był konsultantem ds. bezpieczeństwa obozów uchodźców we
wschodnim Zairze podczas wojny w Rwandzie (UNHCR-Zair/Kongo, 1995-1996).
Pracował dla ONZ DPKO (Departament Operacji Pokojowych) w Nowym Jorku
(1997-99), założył Międzynarodowe Centrum Humanitarnego Rozminowywania w
Genewie (CIGHD) oraz Information Management System for Demining (IMSMA). Pomógł
wprowadzić koncepcję wywiadu w operacjach pokojowych ONZ i poprowadził pierwsze
zintegrowane Centrum Analizy Misji ONZ (JMAC) w Sudanie (2005-2006).
Bieżące sprawy w centrum uwagi
Panie Baud, zna pan region, który jest obecnie w stanie wojny. Jakie wnioski
wyciągnęliście z ostatnich kilku dni i jak do tego doszło?
Jacques Baud Bardzo dobrze znam
region, o którym mówimy. Byłem w EDA [Federalnym Departamencie Spraw
Zagranicznych] iw ich imieniu zostałem przydzielony do NATO na pięć lat w walce
z proliferacją broni strzeleckiej. Nadzorowałem projekty na Ukrainie po 2014
roku. Oznacza to, że bardzo dobrze znam Rosję ze względu na moją wcześniejszą
pracę wywiadowczą, NATO, Ukrainę i związane z nią środowisko. Mówię po rosyjsku
i mam dostęp do dokumentów, na które patrzy niewiele osób na Zachodzie.
Jesteś koneserem sytuacji na
Ukrainie i wokół niej. Twoja aktywność zawodowa zaprowadziła Cię w rejon
obecnego kryzysu. Jak postrzegasz to, co się dzieje?
To szaleństwo, można powiedzieć,
że jest wręcz histeria. To, co mnie uderza i bardzo niepokoi, to to, że nikt
nie pyta, dlaczego Rosjanie najechali. Nikt nie będzie opowiadał się za wojną,
ja też z pewnością nie. Ale jako były szef „Polityki i Doktryny Pokojowej”
Departamentu Operacji Pokojowych ONZ w Nowym Jorku przez dwa lata, zawsze
zadaję sobie pytanie: jak dotarłeś do tego momentu prowadzenia wojny?
Jaka była tam twoja praca?
Chodziło o zbadanie, jak powstają
wojny, które elementy prowadzą do pokoju i co można zrobić, aby uniknąć ofiar
lub jak zapobiec wojnie. Jeśli nie rozumiesz, jak zaczyna się wojna, nie możesz
znaleźć rozwiązania. Jesteśmy w takiej właśnie sytuacji. Każdy kraj nakłada na
Rosję własne sankcje i dobrze wiesz, że to prowadzi donikąd. Tym, co mnie
szczególnie zszokowało, było oświadczenie francuskiego ministra gospodarki, że
chcą zniszczyć rosyjską gospodarkę w celu zadawania cierpień narodowi
rosyjskiemu. To stwierdzenie, które mnie bardzo denerwuje.
Rosyjski cel demilitaryzacji i
denazyfikacji
Jak oceniasz rosyjski atak?
Kiedy jedno państwo atakuje
drugie, jest to niezgodne z prawem międzynarodowym. Ale należy też wziąć pod
uwagę tło. Przede wszystkim trzeba jasno powiedzieć, że Putin nie jest ani
szalony, ani nie stracił kontaktu z rzeczywistością. Jest osobą bardzo
metodyczną, systematyczną, więc bardzo rosyjską. Myślę, że zdaje sobie sprawę z
konsekwencji swoich działań na Ukrainie. Ocenił – najwyraźniej słusznie – że
bez względu na to, czy prowadził „małą” operację w celu ochrony Donbasu, czy
też „masową” operację na rzecz narodowych interesów Rosji i Donbasu,
konsekwencje byłyby takie same. Następnie poszedł do maksymalnego rozwiązania.
Gdzie widzisz cel?
Z pewnością nie jest skierowany
przeciwko ludności ukraińskiej. Tak często powtarzał Putin. Widać to w faktach.
Rosja nadal dostarcza gaz na Ukrainę. Rosjanie tego nie zatrzymali. Nie
wyłączyłeś internetu. Nie zniszczyli elektrowni i wodociągu. Oczywiście są
pewne obszary, na których toczą się walki. Ale widzisz zupełnie inne podejście
niż Amerykanie, m.in. B. w byłej Jugosławii, Iraku lub Libii. Kiedy kraje
zachodnie zaatakowały ich, najpierw zniszczyły zasilanie i wodę oraz całą
infrastrukturę.
Dlaczego Zachód to robi?
Działania państw zachodnich –
warto też spojrzeć na nie z perspektywy doktryny operacyjnej – podsyca się
ideą, że jeśli zniszczysz infrastrukturę, wybuchnie powstanie przeciwko
niepopularnemu przez ludność dyktatorowi i pozbyć się go woli. Taka była
również strategia podczas II wojny światowej, kiedy bombardowali niemieckie
miasta, takie jak Kolonia, Berlin, Hamburg, Drezno itp. Wycelowali bezpośrednio
w ludność cywilną, aby wybuchło powstanie. W wyniku powstania rząd traci
władzę, a wojna została wygrana bez narażania własnych wojsk. Taka jest teoria.
Jak sobie radzą Rosjanie?
To jest zupełnie inne. Jasno
określili swój cel. Chcą „demilitaryzacji” i „denazyfikacji”. Jeśli uczciwie
śledzisz relacje, dokładnie to robią. Oczywiście wojna to wojna i niestety
zawsze są ofiary, ale warto zobaczyć, co mówią liczby. W piątek (4 marca) ONZ
przeprowadziła inwentaryzację. Zgłosiła 265 zabitych ukraińskich cywilów.
Wieczorem rosyjskie Ministerstwo Obrony podało liczbę zabitych żołnierzy na
498. Oznacza to, że wśród rosyjskich wojskowych jest więcej ofiar niż wśród
cywilów po stronie ukraińskiej. Teraz, jeśli porównasz to do Iraku lub Libii,
to jest dokładnie odwrotnie w zachodnich działaniach wojennych.
To jest sprzeczne z reprezentacją
na Zachodzie?
Tak, w naszych mediach
przedstawia się to tak, jakby Rosjanie wszystko zniszczyli, ale to oczywiście
nieprawda. Niepokoi mnie też portret Putina w naszych mediach, że nagle
postanowił zaatakować i podbić Ukrainę. Stany Zjednoczone ostrzegały przez
kilka miesięcy, że nastąpi atak z zaskoczenia, ale nic się nie stało. Nawiasem
mówiąc, służby wywiadowcze i ukraińskie kierownictwo wielokrotnie zaprzeczały
amerykańskim oświadczeniom. Jeśli spojrzeć na raporty wojskowe i przygotowania,
widać wyraźnie: Putin nie miał zamiaru atakować Ukrainy do połowy lutego.
Dlaczego to się zmieniło? Co się
stało?
Musisz wiedzieć kilka rzeczy,
inaczej nie zrozumiesz. 24 marca 2021 r. prezydent Ukrainy Zełenskij wydał
dekret, że zamierza odzyskać Krym. W rezultacie zaczął przemieszczać wojska
ukraińskie na południe i południowy wschód, w kierunku Donbasu. Tak więc od
roku na południowej granicy Ukrainy następuje systematyczne budowanie armii. To
wyjaśnia, dlaczego pod koniec lutego na granicy rosyjsko-ukraińskiej nie było
wojsk ukraińskich. Zełenskij zawsze stał na stanowisku, że Rosjanie nie
zaatakują Ukrainy. Minister obrony Ukrainy wielokrotnie to potwierdzał.
Podobnie szef Rady Bezpieczeństwa Ukrainy potwierdził w grudniu i styczniu, że
nie ma oznak rosyjskiego ataku na Ukrainę.
Czy to była sztuczka?
Nie, mówili to kilka razy i
jestem pewien, że Putin, który notabene też to powtarzał, nie chciał atakować.
Najwyraźniej była presja ze strony USA.
USA nie interesują się samą
Ukrainą. W tym momencie chcieli zwiększyć presję na Niemcy, aby zamknęły Nord
Stream II. Chcieli, żeby Ukraina sprowokowała Rosję, a jeśli Rosja odpowie,
żeby zamrozić North Stream II. Taki scenariusz został zasugerowany podczas
wizyty Olafa Scholza w Waszyngtonie, a Scholz wyraźnie nie chciał brać w nim udziału.
To nie tylko moja opinia, są też Amerykanie, którzy tak to widzą: celem jest
North Stream II.Nie należy zapominać, że North Stream II został zbudowany na
zamówienie Niemców. To w zasadzie projekt niemiecki. Ponieważ Niemcy potrzebują
więcej gazu, aby osiągnąć swoje cele energetyczne i klimatyczne.
W wojnie nuklearnej polem bitwy
byłaby Europa
Dlaczego USA na to naciskały?
Od II wojny światowej polityką
USA zawsze było zapobieganie bliższej współpracy Niemiec i Rosji lub ZSRR.
Dzieje się tak pomimo faktu, że Niemcy mają historyczny lęk przed Rosjanami.
Ale to są dwie największe potęgi w Europie. Historycznie rzecz biorąc, zawsze
istniały więzi gospodarcze między Niemcami a Rosją. Stany Zjednoczone zawsze
starały się temu zapobiec. Nie można zapominać, że w wojnie nuklearnej Europa
byłaby polem bitwy. Oznacza to, że w takim przypadku interesy Europy i Stanów
Zjednoczonych niekoniecznie byłyby takie same. To wyjaśnia, dlaczego Związek
Radziecki wspierał ruchy pacyfistyczne w Niemczech w latach 80. XX wieku.
Bliższe stosunki między Niemcami a Rosją uczyniłyby amerykańską strategię
nuklearną bezużyteczną.
USA zawsze krytykowały zależność
energetyczną?
To ironia, że USA krytykują
zależność energetyczną Niemiec i Europy od Rosji. Rosja jest drugim największym
dostawcą ropy do Stanów Zjednoczonych. Stany Zjednoczone kupują ropę głównie z
Kanady, następnie z Rosji, a następnie z Meksyku i Arabii Saudyjskiej. Oznacza
to, że USA są zależne od Rosji. Dotyczy to na przykład również silników
rakietowych. USA to nie obchodzi. Ale Amerykanom niepokoi fakt, że Europejczycy
są uzależnieni od Rosji.
W czasie zimnej wojny Rosja,
czyli Związek Radziecki, zawsze wywiązywała się ze wszystkich kontraktów
gazowych. Rosyjski sposób myślenia jest pod tym względem bardzo podobny do
szwajcarskiego. Rosja przestrzega prawa, czuje się związana zasadami jak
Szwajcaria. Możesz być emocjonalna, ale zasady obowiązują i egzekwujesz te
zasady. Podczas zimnej wojny Związek Radziecki nigdy nie połączył ekonomii z
polityką. Spór na Ukrainie jest sporem czysto politycznym.
Nie bez znaczenia jest też teoria
Brzezińskiego, że Ukraina jest kluczem do dominacji w Azji?
Brzeziński był z pewnością
wielkim myślicielem i nadal wpływa na myślenie strategiczne USA. Ale moim
zdaniem ten aspekt nie jest tak istotny w tym kryzysie. Ukraina jest na pewno
ważna. Ale pytanie, kto dominuje lub kontroluje Ukrainę, nie jest kluczowe.
Rosjanie nie chcą kontrolować Ukrainy. Problem Rosji z Ukrainą, podobnie jak
innych krajów, ma charakter militarno-strategiczny.
Co to znaczy?
W całej dyskusji, która w tej
chwili toczy się wszędzie, ignoruje się kluczowe rzeczy. Jasne, ludzie mówią o
broni jądrowej, ale trochę jak w filmie. Rzeczywistość jest trochę inna.
Rosjanie chcą dystansu między NATO a Rosją. Podstawowym elementem NATO jest
energetyka jądrowa USA. To jest istota NATO. Kiedy pracowałem w NATO, Jens
Stoltenberg – był już moim szefem – zawsze mówił: „NATO to potęga jądrowa”.
Dziś, kiedy amerykańskie systemy rakietowe stacjonują w Polsce i Rumunii, są to
tzw. systemy MK-41.
Czy to broń defensywna?
Stany Zjednoczone oczywiście
twierdzą, że są czysto defensywne. Z tych wyrzutni możesz wystrzelić pociski
obronne. Ale możesz również używać pocisków nuklearnych z tym samym systemem.
Te rampy znajdują się kilka minut od Moskwy. Jeśli coś się wydarzy w sytuacji
wzmożonego napięcia w Europie i Rosjanie zobaczą na zdjęciach satelitarnych, że
na wyrzutniach jest aktywność i coś się szykuje, to czy będą czekać na
ewentualne wystrzelenie pocisków nuklearnych w kierunku Moskwy?
Mało prawdopodobne…
…Oczywiście nie. Natychmiast
rozpoczęliby atak wyprzedzający. Całe zaostrzenie nastąpiło po wycofaniu się
USA z traktatu ABM [Traktatu o ograniczeniu systemów obrony rakietowej przed
rakietami balistycznymi]. W okresie obowiązywania traktatu ABM nie mogli oni
takiego systemu stacjonować w Europie. Jeśli chodzi o spór, zawsze potrzebujesz
określonego czasu reakcji. Tylko dlatego, że mogą się zdarzyć błędy.
Coś takiego mieliśmy też podczas
zimnej wojny. Im większa odległość do miejsc rozmieszczenia, tym więcej masz
czasu na reakcję. Jeśli pociski będą stacjonowane zbyt blisko terytorium Rosji,
nie ma czasu na reakcję na atak, a ryzyko wojny nuklearnej jest znacznie
większe. Dotyczy to wszystkich krajów wokół. Oczywiście Rosjanie zdali sobie z
tego sprawę i oparli to na Układzie Warszawskim.
Broń jądrowa staje się coraz
ważniejsza
NATO było tam pierwsze...
NATO powstało w 1949 roku, a
Układ Warszawski sześć lat później. Powodem tego było dozbrojenie Republiki
Federalnej Niemiec i jej przyjęcie do NATO w 1955 roku. Jeśli spojrzysz na mapę
z 1949 roku, widać bardzo dużą odległość między potęgą jądrową NATO a ZSRR. W
miarę posuwania się NATO w kierunku granicy rosyjskiej wraz z przystąpieniem
Niemiec do Rosji, Rosja utworzyła Układ Warszawski. Wszystkie państwa Europy
Wschodniej były już komunistyczne, a Partia Komunistyczna była bardzo silna we
wszystkich krajach. Prawie gorzej niż w ZSRR. ZSRR chciał mieć wokół nich pas
bezpieczeństwa, więc stworzyli Układ Warszawski. Chcieli zdobyć przewagę, aby
móc jak najdłużej prowadzić wojnę konwencjonalną. Taki był pomysł:
Czy tak jest do dziś?
Po zimnej wojnie nieco zapomniano
o broni jądrowej. Bezpieczeństwo nie było już kwestią broni jądrowej. Wojna w
Iraku, wojna w Afganistanie były wojnami z użyciem broni konwencjonalnej, a
wymiar nuklearny został nieco zapomniany. Ale Rosjanie o tym nie zapomnieli.
Myślisz bardzo strategicznie. W tym czasie uczęszczałem do Sztabu Generalnego w
Moskwie w Akademii Woroszyłowskiej. Tam można było zobaczyć, jak myślą ludzie.
Myślą strategicznie, tak jak w czasie wojny.
Czy widzisz to dzisiaj?
Widać to dzisiaj bardzo wyraźnie.
Ludzie Putina myślą strategicznie. Istnieje myślenie strategiczne, myślenie
operacyjne i myślenie taktyczne. Kraje zachodnie, jak widzieliśmy w
Afganistanie i Iraku, nie mają strategii. To jest właśnie problem, który
Francuzi mają w Mali. Mali zażądało teraz, aby opuścili kraj, ponieważ Francuzi
zabijają ludzi bez strategii i bez celu. Z Rosjanami jest zupełnie inaczej,
myślą strategicznie. Masz cel. Tak samo jest z Putinem.
Nasze media donoszą, że Putin
wprowadził do gry broń nuklearną. Ty też to słyszałeś?
Tak, 27 lutego Władimir Putin
umieścił swoje siły nuklearne na poziomie 1 Alarmu. Ale to tylko połowa
historii. 11/12 Konferencja Bezpieczeństwa odbyła się w Monachium w lutym. Był
tam Zełenskij. Stwierdził, że chciałby pozyskać broń jądrową. Zostało to
zinterpretowane jako potencjalne zagrożenie. Na Kremlu zapaliło się oczywiście
czerwone światło. Aby to zrozumieć, trzeba pamiętać o porozumieniu
budapeszteńskim z 1994 roku. Chodziło o zniszczenie pocisków nuklearnych w
byłych republikach sowieckich i pozostawienie tylko Rosji jako potęgi
nuklearnej. Ukraina przekazała też Rosji broń jądrową, aw zamian Rosja
zapewniła nienaruszalność swoich granic. Kiedy Krym wrócił do Rosji w 2014
roku, Ukraina oświadczyła, że nie będzie już honorować porozumienia z 1994
roku.
Powrót do broni jądrowej. Co
naprawdę powiedział Putin?
Gdyby Zełenski chciał odzyskać
broń jądrową, byłaby to z pewnością nie do przyjęcia ścieżka dla Putina. Kiedy
masz broń nuklearną tuż przy granicy, jest bardzo mało czasu na ostrzeżenie. Po
wizycie Macrona odbyła się konferencja prasowa i Putin powiedział
jednoznacznie, że jeśli przepaść między NATO a Rosją jest zbyt mała, może to w
niezamierzony sposób doprowadzić do komplikacji. Jednak kluczowy element
pojawił się na początku wojny z Ukrainą, kiedy francuski minister spraw
zagranicznych zagroził Putinowi, podkreślając, że NATO jest potęgą nuklearną.
Putin zareagował na to i postawił swoje siły nuklearne w stan gotowości. Prasa
oczywiście o tym nie wspominała. Putin jest realistą, przyziemnym i celowym.
Co skłoniło Putina do interwencji
militarnej teraz?
24 marca 2021 r. Zełenskij wydał
dekret o odbiciu Krymu. Poczynił do tego przygotowania. Nikt nie wie, czy to
był jego zamiar, czy tylko polityczny manewr. Ale zaobserwowano, że masowo wzmocnił
armię ukraińską w regionie Donbasu i skoncentrował ją na południu w kierunku
Krymu. Rosjanie oczywiście to zauważyli. Jednocześnie w kwietniu ubiegłego roku
NATO przeprowadziło bardzo duży manewr między państwami bałtyckimi a Morzem
Czarnym. Zrozumiałe, że zaniepokoiło to Rosjan. Przeprowadzają ćwiczenia w
Południowym Okręgu Wojskowym, żeby zaznaczyć obecność. Potem trochę się
uspokoiło i we wrześniu Rosja przeprowadziła zaplanowane od dawna ćwiczenia
Zapad 21. Ćwiczenia te są przeprowadzane co cztery lata. Pod koniec manewru
część jednostek pozostała w pobliżu Białorusi. Były to oddziały ze Wschodniego
Okręgu Wojskowego. Przede wszystkim pozostawiono tam materiał, ponieważ na
początku tego roku planowano duży manewr z Białorusią.
Jak na to zareagował Zachód?
Europa, a przede wszystkim USA,
zinterpretowały to jako zwiększenie zdolności ataku na Ukrainę. Niezależni
eksperci wojskowi, ale także szef Rady Bezpieczeństwa Ukrainy, stwierdzili, że
nie trwają żadne przygotowania do wojny. Rosja pozostawiła październikowy
materiał na ćwiczenia z Białorusią - nie planowano ataku. Tak zwani zachodni
eksperci wojskowi, głównie z Francji, od razu opisali to jako przygotowania do
wojny i przedstawili Putina jako szalonego dyktatora. To cały rozwój, który
miał miejsce od końca października 2021 do początku tego roku. Komunikat USA i
Ukrainy w tej sprawie był bardzo sprzeczny. Niektórzy mówili o planowanym
ataku, inni temu zaprzeczali. To było ciągłe powtarzanie tak i nie.
OBWE donosi o silnym ostrzale
Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej przez Ukrainę w lutym
Co wydarzyło się w lutym?
Pod koniec stycznia sytuacja
wydaje się zmieniać i wygląda na to, że USA rozmawiały z Zełenskim, bo wtedy
nastąpiła zmiana. Od początku lutego Stany Zjednoczone wielokrotnie powtarzały,
że Rosjanie mają zamiar zaatakować. Rozpowszechniają scenariusze ataku. Antony
Blinken przemawiał przed Radą Bezpieczeństwa ONZ i wyjaśnił, jak rozegra się
rosyjski atak. Wiedział to od służb wywiadowczych. Przypomina to sytuację z lat
2002/2003 przed atakiem na Irak. Tutaj też rzekomo oparto się na analizie
tajnych służb. Wtedy też to nie była prawda. Ponieważ CIA nie była przekonana o
obecności broni masowego rażenia w Iraku. Więc Rumsfeld nie opierał się na CIA,
Skąd pochodzą informacje z
dzisiaj?
W odniesieniu do Ukrainy Blinken
zrobił dokładnie to samo. Widać po tym, że nikt z CIA tego nie skomentował.
Amerykańscy analitycy zauważyli, że służby wywiadowcze nie pojawiły się w
związku z tym. Wszystko, co powiedział Blinken, pochodziło od grupy, którą sam
założył w swoim dziale – tak zwanej Tiger Team. Przedstawione nam scenariusze
nie opierają się na inteligencji. Tak zwani eksperci wymyślili pewien
scenariusz z politycznym programem. Powstała więc plotka, że Rosjanie
zaatakują. Więc Joe Biden powiedział, że wiedział, że Rosjanie zaatakują 16
lutego. Zapytany, skąd wiedział, odpowiedział: że Stany Zjednoczone mają dobre
zdolności wywiadowcze. Nie wspomniał o CIA ani wywiadzie krajowym.
Czy coś się stało 16 lutego?
Tak, w tym dniu obserwujemy
ekstremalny wzrost naruszeń zawieszenia broni przez ukraińskie wojsko wzdłuż
linii zawieszenia broni, tzw. linii kontaktu. W ciągu ostatnich ośmiu lat
zdarzały się urazy, ale od 12 lutego odnotowaliśmy ekstremalny wzrost wybuchów,
zwłaszcza w regionach Doniecka i Ługańska. Wiadomo o tym tylko dlatego, że
wszystko zostało zarejestrowane przez misję OBWE w Donbasie. Protokoły te można
przeczytać w „Raportach dziennych” OBWE.
Co chciało przez to osiągnąć
ukraińskie wojsko?
Był to z pewnością początek
ofensywy przeciwko Donbasowi. Wraz z nasileniem się ostrzału artyleryjskiego
władze obu republik rozpoczęły ewakuację ludności cywilnej i wywożenie jej do
Rosji. Sergey Lavrov mówił w wywiadzie o 100 000 uchodźców. W Rosji pojawiły
się oznaki operacji na dużą skalę.
Jakie były konsekwencje?
Ta akcja wojska ukraińskiego w
zasadzie wszystko zaczęła. W tym momencie dla Putina było jasne, że Ukraina
chce rozpocząć ofensywę przeciwko obu republikom. 15 lutego rosyjski parlament,
Duma, uchwalił rezolucję proponującą uznanie obu republik. Putin początkowo nie
zareagował, ale w miarę nasilania się ataków 21 lutego zdecydował się
zrealizować postulat rezolucji sejmowej.
Przyczyny prawicowego ekstremizmu
na Ukrainie
Dlaczego Putin zrobił ten krok?
W tej sytuacji nie miał innego
wyjścia, jak to zrobić, ponieważ ludność rosyjska nie zrozumiałaby, gdyby nie
zrobił nic w celu ochrony ludności urodzonej w Rosji w Donbasie. Dla Putina
było jasne, że jeśli zareaguje i zainterweniuje, Zachód odpowie masowymi
sankcjami, niezależnie od tego, czy tylko pomoże republikom, czy zaatakuje
Ukrainę jako całość. W pierwszym kroku uznał niepodległość obu republik. Tego
samego dnia zawarł z obiema republikami umowę o przyjaźni i współpracy. Zgodnie
z rozdziałem 51 Karty Narodów Zjednoczonych ma on prawo do pomocy obu
republikom w sensie obrony zbiorowej i samoobrony. W ten sposób stworzył
podstawy prawne do niesienia pomocy obu republikom za pomocą środków
wojskowych.
Ale nie tylko pomógł republikom, ale
zaatakował całą Ukrainę...
Putin miał dwie możliwości: po
pierwsze, walczyć razem z rosyjskojęzyczną ludnością Donbasu przeciwko
napastnikom, czyli armii ukraińskiej; po drugie, zaatakować Ukrainę w kilku
miejscach w celu osłabienia ukraińskich zdolności wojskowych. Putin obliczył też,
że bez względu na to, co zrobi, będą sankcje. Dlatego z pewnością wybrał opcję
maksymalną, choć trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć, że Putin nigdy nie mówił o
chęci przejęcia Ukrainy w posiadanie. Jej cel jest jasny i jednoznaczny:
demilitaryzacja i denazyfikacja.
Jakie jest tło tego celu?
Demilitaryzacja jest zrozumiała, ponieważ Ukraina skoncentrowała całą armię na południu między Donbasem a Krymem. Oznacza to, że dzięki szybkiej operacji mógł okrążyć wojska. Duża część armii ukraińskiej znajduje się w dużej kieszeni na terenach Donbasu, Mariupola i Zaporoża. Rosjanie otoczyli armię iw ten sposób ją zneutralizowali. Pozostaje denazyfikacja. Kiedy Rosjanie mówią coś takiego, to zwykle nie jest to tylko wymysł. Istnieją silne stowarzyszenia prawicowych ekstremistów. Oprócz armii ukraińskiej, która jest bardzo zawodna, od 2014 roku budowane są silne siły paramilitarne, w tym znany pułk Azowski. Ale jest ich znacznie więcej. Tych grup jest bardzo dużo, które są pod dowództwem ukraińskim, ale nie składają się wyłącznie z Ukraińców. Pułk Azowski składa się z 19 narodowości, w tym francuskiej, a nawet szwajcarskiej itd. To jest legion obcy. W sumie te skrajnie prawicowe grupy mają około 100 000 bojowników, według Reutersa.
Dlaczego istnieje tak wiele
organizacji paramilitarnych?
W latach 2015/2016 byłem z NATO
na Ukrainie. Ukraina miała duży problem, nie miała wystarczającej liczby żołnierzy,
bo ukraińska armia ma jeden z najwyższych wskaźników samobójstw. Większość jej
zgonów była spowodowana problemami samobójczymi i alkoholowymi. Miała problem
ze znalezieniem rekrutów. Ze względu na moje doświadczenie w ONZ zostałem
poproszony o pomoc. W związku z tym byłem kilkakrotnie na Ukrainie. Głównym
punktem było to, że armia nie ma wiarygodności wśród ludności i nie ma też
wiarygodności militarnej. Dlatego Ukraina coraz bardziej promuje i rozszerza
siły paramilitarne. To fanatycy z silnym prawicowym ekstremizmem.
Skąd bierze się prawicowy
ekstremizm?
Jego początki sięgają lat 30. XX
wieku. Po latach skrajnego głodu, znanych jako Hołodomor, pojawił się opór
wobec władzy sowieckiej. Aby sfinansować modernizację ZSRR, Stalin skonfiskował
plony, wywołując bezprecedensowy głód. Taką politykę realizowało NKWD,
poprzednik KGB. NKWD było zorganizowane terytorialnie, a liczni Żydzi
piastowali wysokie stanowiska dowodzenia na Ukrainie. To się pomieszało:
nienawiść do komunistów, nienawiść do Rosjan i nienawiść do Żydów. Z tego
okresu pochodzą pierwsze prawicowe ugrupowania ekstremistyczne, które nadal
istnieją. Podczas II wojny światowej Niemcy potrzebowali tych prawicowych
ekstremistów, takich jak OUN Stepana Bandery, Ukraińskiej Powstańczej Armii i innych
jako partyzantów przeciwko Sowietom. W tym czasie za wyzwolicieli uważano siły
zbrojne III Rzeszy, np. 2 Dywizja Pancerna SS „Das Reich”, która w 1943 r.
wyzwoliła Charków z rąk Sowietów, jest czczona na Ukrainie do dziś.
Geograficzne centrum skrajnie prawicowego ruchu oporu znajdował się we Lwowie,
czyli w Galicji. Region ten miał nawet własną 14. Dywizję Grenadierów
Pancernych SS Galicia, dywizję SS złożoną wyłącznie z Ukraińców. Geograficzne
centrum skrajnie prawicowego ruchu oporu znajdował się we Lwowie, czyli w
Galicji. Region ten miał nawet własną 14. Dywizję Grenadierów Pancernych SS
Galicia, dywizję SS złożoną wyłącznie z Ukraińców. Geograficzne centrum
skrajnie prawicowego ruchu oporu znajdował się we Lwowie, czyli w Galicji.
Region ten miał nawet własną 14. Dywizję Grenadierów Pancernych SS Galicia,
dywizję SS złożoną wyłącznie z Ukraińców.
OUN powstała podczas II wojny
światowej i przetrwała Związek Radziecki?
Po II wojnie światowej wrogiem
nadal był Związek Radziecki. Związkowi Radzieckiemu nie udało się całkowicie
wyeliminować tych ruchów antysowieckich. USA, Francja i Wielka Brytania zdały
sobie sprawę, że OUN może być użyteczna i wspierały ją w walce ze Związkiem
Radzieckim sabotażem i bronią. Do początku lat 60. organizacje te otrzymywały
wsparcie z Zachodu. W szczególności poprzez operacje Aerodynamic, Valuable,
Minos, Capacho i inne. Od tego czasu na Ukrainie zawsze istniały siły ściśle
związane z Zachodem i NATO. Dziś to słabość armii ukraińskiej doprowadziła do
uciekania się do tych fanatycznych grup. Nazywanie ich neonazistami nie do
końca jest dla mnie prawdą. Sympatyzują z pomysłami
Po 2014 roku podpisano dwie
umowy, aby uspokoić sytuację na Ukrainie. Jakie znaczenie mają porozumienia w
związku z toczącym się sporem?
Tak, trzeba to zrozumieć,
ponieważ niewywiązanie się z tych dwóch umów zasadniczo doprowadziło do wojny.
Od 2014 roku istnieje rozwiązanie konfliktu, porozumienie mińskie. We wrześniu
2014 r. było oczywiste, że armia ukraińska prowadziła bardzo słabą wojnę, mimo
rad NATO. Ciągle zawodziła. Dlatego musiała zgodzić się na porozumienie mińskie
I we wrześniu 2014 roku. Był to układ między rządem ukraińskim a
przedstawicielami dwóch samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej z
europejskimi i rosyjskimi uprawnieniami gwaranta.
Podwójna gra UE i USA
Jak powstały te dwie republiki?
Aby to zrozumieć, musimy cofnąć
się trochę w historii. Jesienią 2013 roku UE chciała zawrzeć umowę handlową i
gospodarczą z Ukrainą. UE zaoferowała Ukrainie gwarancję rozwoju poprzez
dotacje, eksport, import itp. Władze ukraińskie chciały zawrzeć umowę. Nie
obyło się jednak bez problemów, ponieważ ukraiński przemysł i rolnictwo
nastawione było pod względem jakości i produktów na Rosję. Ukraińcy
projektowali silniki do samolotów rosyjskich, a nie europejskich czy
amerykańskich. Ogólna orientacja przemysłu była raczej na wschód niż na zachód.
Pod względem jakości Ukrainie trudno było konkurować z rynkiem europejskim.
Czy to byłoby możliwe?
Ze swojej strony Rosja nie miała
problemu z planami Ukrainy. Ale Rosja chciała utrzymać więzi gospodarcze z
Ukrainą. Dlatego zaproponowała utworzenie dwóch umów z trójstronną grupą
roboczą: jednej między Ukrainą a UE i jednej między Ukrainą a Rosją. Celem było
pokrycie interesów wszystkich zaangażowanych stron. To Unia Europejska w osobie
Barroso poprosiła Ukrainę o wybór między Rosją a UE. Ukraina zgodziła się wtedy
na okres refleksji i poprosiła o przerwę w całym procesie. Potem UE i USA nie
prowadziły uczciwej gry.
Czemu?
Zachodnia prasa pisała nagłówek:
„Rosja wywiera presję na Ukrainę, aby nie dopuścić do porozumienia z UE”. To
było złe. Tak nie było. Rząd Ukrainy nadal wykazywał zainteresowanie
porozumieniem z UE, ale chciał mieć więcej czasu na przemyślenie i dokładne
przeanalizowanie rozwiązań tej złożonej sytuacji. Ale nie to powiedziała prasa
w Europie. Następnego dnia na Majdanie w Kijowie pojawili się prawicowi
ekstremiści z zachodu kraju. To, co wydarzyło się tam z aprobatą i poparciem
Zachodu, jest przerażające. Ale wprowadzenie tego wszystkiego wykraczałoby poza
nasz zakres.
Co się stało po obaleniu
demokratycznie wybranego prezydenta Janukowycza?
Nowy rząd tymczasowy – wyłoniony
z nacjonalistycznej skrajnej prawicy – natychmiast, jako pierwszy oficjalny
akt, zmienił ustawę o języku urzędowym na Ukrainie. To też dowodzi, że ten
zamach stanu nie miał nic wspólnego z demokracją, ale że to nacjonaliści, i to
twardogłowi, zorganizowali powstanie. Ta zmiana prawa wywołała burzę w
regionach rosyjskojęzycznych. Duże demonstracje przeciwko prawu językowemu
zorganizowano we wszystkich miastach południowych, w Odessie, Mariupolu,
Doniecku, Ługańsku, Krymie itd. Władze ukraińskie zareagowały na to bardzo
masowo i brutalnie, a mianowicie wojskiem. Autonomiczne republiki zostały
szybko ogłoszone w Odessie, Charkowie, Dniepropietrowsku, Ługańsku, Doniecku i
innych. Walczono z nimi niezwykle brutalnie.
Jak legitymizowały swój status?
Przeprowadziłeś referendum w maju
2014 r. Chcieli autonomii i to jest bardzo, bardzo ważne. Jeśli spojrzysz na
media z ostatnich kilku miesięcy, zawsze mówiłeś o separatystach. Ale to było
całkowite kłamstwo od ośmiu lat. Ludzie zawsze mówili o separatystach - to
kompletnie niesłuszne, bo referendum zawsze mówiło bardzo wyraźnie o autonomii
na Ukrainie, chcieli rozwiązania szwajcarskiego, że tak powiem. Byli więc
autonomiczni i poprosili o uznanie republik przez Rosję, ale rosyjski rząd
Putina odmówił.
Walka o niepodległość Krymu
Czy nie ma z tym również związku
rozwój na Krymie?
Zapomina się, że Krym ogłosił
niepodległość przed uzyskaniem niepodległości przez Ukrainę. W styczniu 1991
r., za czasów Związku Radzieckiego, Krym przeprowadził referendum w sprawie
przynależności do Moskwy, a nie do Kijowa. W ten sposób stała się autonomiczną
socjalistyczną republiką radziecką. Ukraina przeprowadziła referendum dopiero 6
miesięcy później, w sierpniu 1991 r. W tym czasie Krym nie uważał się za część
Ukrainy. Ale Ukraina tego nie zaakceptowała. W latach 1991-2014 było to ciągłe
przeciąganie liny między tymi dwoma podmiotami. Krym miał własną konstytucję z
własnymi władzami. W 1995 roku, zachęcona Memorandum Budapesztańskim, Ukraina
użyła sił specjalnych do obalenia rządu Krymu i unieważnienia jego konstytucji.
Ale o tym nigdy nie wspomniano
Czego chcieli mieszkańcy Krymu?
W rzeczywistości zawsze uważali
się za niezależnych. Od 1995 roku Krymem rządził dekret z Kijowa. Było to w
całkowitej sprzeczności z referendum z 1991 r. i wyjaśnia, dlaczego Krym
przeprowadził kolejne referendum w 2014 r. po tym, jak nielegalny pucz
doprowadził do władzy na Ukrainie nowy ultranacjonalistyczny rząd, całkowicie
antyrosyjski. Wynik był bardzo podobny do tego sprzed 30 lat. Po referendum
Krym zapytał, czy może przyłączyć się do Federacji Rosyjskiej. To nie Rosja
podbiła Krym, ale ludzie upoważnili władze do zwrócenia się do Rosji o jego
przejęcie. W 1997 roku między Rosją a Ukrainą zawarto również porozumienie o
przyjaźni, w ramach którego Ukraina zapewnia kulturową różnorodność mniejszości
w kraju.
Teraz jest jasne, że jeśli nie
wiesz tego wszystkiego, ryzykujesz błędną ocenę sytuacji.
Wróćmy do porozumienia mińskiego.
Poza Ukrainą i republikami autonomicznymi obecne były także mocarstwa
poręczycielskie, takie jak Niemcy i Francja po stronie Ukrainy oraz Rosja po
stronie republik. Zrobiły to Niemcy, Francja i Rosja jako przedstawiciele OBWE.
UE nie była zaangażowana, to była wyłącznie sprawa OBWE. Bezpośrednio po
porozumieniu Mińsk I Ukraina rozpoczęła operację antyterrorystyczną przeciwko
dwóm republikom autonomicznym. Tak więc rząd całkowicie zignorował porozumienie
i przeprowadził tę operację. Ale znowu w Debalcewie doszło do całkowitej klęski
armii ukraińskiej. To była porażka.
Czy miało to miejsce również przy
wsparciu NATO?
Tak, i trzeba się zastanawiać, co
właściwie robili tam doradcy wojskowi NATO, bo siły zbrojne republik całkowicie
pokonały armię ukraińską.
Doprowadziło to do zawarcia
drugiej umowy, Mińsk II, która została podpisana w lutym 2015 roku. Służyła
jako podstawa rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Umowa ta jest zatem wiążąca na
mocy prawa międzynarodowego: musi zostać wdrożona.
Czy to również było kontrolowane
przez ONZ?
Nie, nikogo to nie obchodziło i
poza Rosją nikt nie domagał się przestrzegania porozumienia Mińsk II. Nagle
ludzie zaczęli mówić tylko o formacie normandzkim. Ale to jest zupełnie
nieistotne. Stało się to podczas obchodów D-Day w czerwcu 2014 roku. Zaproszeni
zostali weterani wojenni, alianckie głowy państw, a także Niemcy, Ukraina i
przedstawiciele innych krajów. Tylko głowy państw były reprezentowane w
formacie normandzkim, republik autonomicznych oczywiście nie ma. Ukraina nie
chce rozmawiać z przedstawicielami Ługańska i Doniecka. Ale jeśli spojrzeć na
porozumienia z Mińska, to musi istnieć porozumienie między rządem ukraińskim a
republikami, aby można było zmienić ukraińską konstytucję. To proces, który
dzieje się w kraju
Ale Ukraińcy też podpisali
umowę...
... tak, ale Ukraina zawsze
chciała zrzucić winę na Rosję. Ukraińcy twierdzili, że Rosja zaatakowała
Ukrainę i dlatego te problemy istnieją. Ale to było jasne, to był problem
wewnętrzny. Obserwatorzy OBWE nigdy nie widzieli żadnych rosyjskich jednostek
wojskowych od 2014 roku. Obie umowy mówią bardzo jasno: rozwiązanie należy
znaleźć na Ukrainie. Chodzi o pewną autonomię w kraju i tylko Ukraina może to
rozwiązać. To nie ma nic wspólnego z Rosją.
Wymaga to określonej zmiany
konstytucji.
Tak, dokładnie, ale nie został
zrobiony. Ukraina nie zrobiła kroku. Nie poparli go również członkowie Rady
Bezpieczeństwa ONZ, wręcz przeciwnie. Sytuacja wcale się nie poprawiła.
Jak zachowała się Rosja?
Stanowisko Rosji zawsze było
takie samo. Zależało mu na realizacji porozumień mińskich. Od ośmiu lat nie
zmieniła tego stanowiska. Oczywiście w ciągu tych ośmiu lat dochodziło do
różnych naruszeń granic, ostrzałów artyleryjskich itp., ale Rosja nigdy nie
kwestionowała porozumienia.
Jak postępowała Ukraina?
Ukraina uchwaliła ustawę na
początku lipca ubiegłego roku. To było prawo, które mówiło, że ludzie mają
różne prawa w zależności od rasy. Bardzo przypomina Norymberskie Ustawy Rasowe
z 1935 roku. Tylko prawi Ukraińcy mają wszystkie prawa, wszyscy pozostali mają
tylko ograniczone prawa. W rezultacie Putin napisał artykuł wyjaśniający
historyczną formację Ukrainy. Skrytykował rozróżnienie między Ukraińcami a
Rosjanami itp. Swój artykuł napisał w odpowiedzi na tę ustawę. Ale w Europie
został tak zinterpretowany, że nie uznaje Ukrainy za państwo. To jest artykuł
uzasadniający ewentualną aneksję Ukrainy. W to wszystko wierzy Zachód, chociaż
nikt nie wie, dlaczego Putin napisał ten artykuł ani co tak naprawdę mówi.
Oczywistym jest, że celem na Zachodzie było przedstawienie Putina tak
negatywnie, jak to tylko możliwe. Przeczytałem artykuł, to ma sens.
Czy Rosjanie nie spodziewaliby
się, że on też to skomentuje?
Oczywiście na Ukrainie jest tylu
Rosjan. Musiał coś zrobić. Nie byłoby słuszne wobec ludzi (ale także w świetle
prawa międzynarodowego, z obowiązkiem ochrony), gdyby się to milcząco
zaakceptowało. Wszystkie te drobne szczegóły są niezbędne, w przeciwnym razie
nie zrozumiesz, co się dzieje. W ten sposób można jedynie sklasyfikować
zachowanie Putina, a widać, że wojna była coraz bardziej prowokowana. Nie mogę
powiedzieć, czy Putin jest dobry czy zły. Ale sposób, w jaki jest oceniany na
Zachodzie, jest błędny.
Szwajcaria opuszcza status
neutralności
Jak oceniasz reakcję Szwajcarii w
miniony weekend?
To straszne, to katastrofa. Rosja
sporządziła listę 48 „nieprzyjaznych krajów” i zgadnijcie, Szwajcaria też się
na niej znajduje. To naprawdę punkt zwrotny, za który odpowiada Szwajcaria.
Szwajcaria zawsze była „człowiekiem pośrodku”. Prowadziliśmy dialog ze
wszystkimi państwami i mieliśmy odwagę stanąć pośrodku. To jest histeria
sankcji. Rosja jest bardzo dobrze przygotowana do tej sytuacji, ucierpi, ale
jest na to przygotowana. Ale zasada sankcji jest całkowicie błędna. Dziś
sankcje zastąpiły funkcję dyplomacji. Widzieliście to w Wenezueli, na Kubie, w
Iraku, w Iranie itd. Stany nic nie zrobiły, ale USA nie podoba się ich
polityka. To jej wina. kiedy zobaczyłem Nie mogłem znaleźć słów, aby
powiedzieć, że niepełnosprawni sportowcy zostali wykluczeni z Paraolimpiady. To
jest tak niewystarczające. To dotyczy poszczególnych ludzi, to po prostu
powszechne. To należy do tej samej kategorii, w której francuski minister spraw
zagranicznych mówi, że naród rosyjski powinien cierpieć z powodu sankcji.
Każdy, kto mówi coś takiego, nie ma dla mnie honoru. Nie ma nic pozytywnego w
rozpoczynaniu wojny, ale reagowanie w ten sposób jest wręcz haniebne.
Jak widzisz ludzi wychodzących na
ulice przeciwko wojnie na Ukrainie?
Oczywiście zadaję sobie pytanie:
co sprawia, że wojna przeciwko Ukrainie jest gorsza niż wojna przeciwko
Irakowi, przeciwko Jemenowi, przeciwko Syrii czy Libii? Tu, jak wiadomo, nie
było sankcji wobec agresora, USA ani tych, którzy dostarczali broń używaną
przeciwko ludności cywilnej. Zastanawiam się: kto robi demonstracje dla Jemenu?
Kto demonstrował w Libii, kto demonstrował w Afganistanie? Nikt nie wie,
dlaczego USA były w Afganistanie. Wiem ze źródeł wywiadowczych, że nigdy nie
było żadnych dowodów na to, że Afganistan lub Osama bin Laden byli zaangażowani
w ataki z 11 września 2001 r., ale w Afganistanie i tak toczyła się wojna.
Czemu?
12 września 2001 roku, dzień po
atakach, Stany Zjednoczone chciały wziąć odwet i postanowiły zbombardować
Afganistan. Szef sztabu sił powietrznych USA powiedział, że w Afganistanie nie
ma wystarczającej liczby celów. Sekretarz Obrony powiedział wtedy: „Jeśli nie
mamy wystarczającej liczby celów w Afganistanie, zbombardujemy Irak”. To nie
mój wynalazek, są źródła, dokumenty i ludzie, którzy tam byli. Taka jest
rzeczywistość, ale propaganda i manipulacja kieruje nas na „właściwą stronę”.
Jeśli mogę podsumować po tej
rozmowie, to z twoich odpowiedzi jasno wynikało, że Zachód od dawna dolewał
oliwy do ognia i prowokował Rosję. Jednak te prowokacje rzadko znajdują
odzwierciedlenie w naszych mediach, ale odpowiedzi Putina są tylko częściowo
lub zniekształcone, aby jak najbardziej zachować wizerunek podżegacza wojennego
i brutala.
Mój dziadek był Francuzem, był
żołnierzem w I wojnie światowej i często mi o tym opowiadał. I muszę
powiedzieć, że histeria i manipulacja oraz bezrefleksyjne zachowanie zachodnich
polityków przypomina mi o tym dzisiaj i to mnie naprawdę bardzo niepokoi. Kiedy
widzę, że nasz neutralny kraj nie jest już w stanie zająć stanowiska
niezależnego od UE i USA, wstyd mi. To wymaga jasnej głowy i faktów za całym
rozwojem. Tylko w ten sposób Szwajcaria może prowadzić rozsądną politykę
pokojową.
Panie Baud, dziękuję za rozmowę.
Wywiad Thomas Kaiser
^
„Najlepszym rozwiązaniem dla
Ukraińców byłoby jednostronne opowiedzenie się za neutralnym”
„Środki budowy zaufania są teraz
pilnie potrzebne”
Wywiad z prof. dr. ur. i Fil.
Alfred de Zayas, ekspert prawa międzynarodowego i były mandat ONZ
Prof. Dr. Alfred de Zayas
Bieżące wydarzenia w centrum
uwagi Prawie cały świat zdaje się zgadzać, że Rosja pod rządami Władimira
Putina jest – podobnie jak wcześniej Związek Radziecki – ucieleśnieniem zła.
Według szwajcarskiego prezydenta federalnego Ignazio Cassisa, po 77 latach
sprowadziła wojnę z powrotem do Europy i złamała prawo międzynarodowe. Jako
ekspert prawa międzynarodowego, co masz na ten temat do powiedzenia?
Nie, to, co powiedziała Cassis,
nie jest prawdą, a to, co może wydawać się prawdą z tego sformułowania, wymaga
bliższego zbadania. To całkowicie błędne i bardziej niż wstydliwe, że człowiek
taki jak radca federalny Cassis, jako prezydent federalny i szef Departamentu
Spraw Zagranicznych, może sformułować taki brak historii w oficjalnym
oświadczeniu. Twierdził, że atak na Ukrainę był pierwszą wojną agresywną w
Europie od 77 lat. Z jednej strony jest to wypowiedź przerażająca, bo zdradza
nieznajomość najnowszej historii, z drugiej oczywiście jest częścią całej
budującej od lat antyrosyjskiej propagandy, która jest obecnie wyrażane wprost
i bez zahamowań. To jest niebezpieczne.
Czy możesz wyjaśnić, gdzie leży
historyczna ignorancja Cassis?
Już w latach 90. toczyły się
wojny między Słoweńcami a Serbami, między Chorwatami a Serbami, między
Bośniakami a Serbami. Byli prawdopodobnie w Europie i wszystkie strony
popełniły zbrodnie wojenne. Ale sytuacja się pogorszyła. W marcu 1999 roku USA
i NATO rozpoczęły agresję przeciwko Serbii, również opartą na fałszywych
wiadomościach i wulgarnej antyserbskiej propagandzie. Oczywiście bez mandatu
ONZ.
Z punktu widzenia prawa
międzynarodowego rosyjska inwazja na Ukrainę 24 lutego była również naruszeniem
art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych. W styczniu 1999 roku NATO postawiło
ultimatum, które byłoby nie do zaakceptowania dla Serbii czy jakiegokolwiek
innego kraju. Tak zwana Konferencja Rambouillet we Francji nie sformułowała
rozwiązania napięć między Serbią a tak zwaną Armią Wyzwolenia Kosowa (UCK). W
Rambouillet NATO zażądało prawa do „zapewnienia pokoju i zapewnienia
bezpieczeństwa” nie tylko w Kosowie, ale także w całej Serbii. Innymi słowy,
Serbia powinna była oddać swoją suwerenność NATO, czego nie zrobiłoby żadne
suwerenne państwo. Kiedy Serbia to odrzuciła, rozpoczęło się ponad
dwumiesięczne bombardowanie, które według NATO miało odesłać Serbię z powrotem
do „epoki kamienia”. Było to rażące naruszenie prawa międzynarodowego, w którym
uczestniczyła Republika Federalna Niemiec. Nikt nie ubolewał nad wieloma
ofiarami cywilnymi, nikt nie żądał sankcji wobec agresorów, nikt nie został
pociągnięty do odpowiedzialności. Byłem wówczas sekretarzem Komitetu Praw
Człowieka ONZ. Pamiętam atmosferę nienawiści do Jugosławii i osobiście do
Miloševicia. Demonizacja Putina przypomina mi dzisiaj o odczłowieczeniu
Miloševicia. To, co można było powiedzieć w telewizji, zwłaszcza w CNN, było
nieprzyzwoite. Pamiętam atmosferę nienawiści do Jugosławii i osobiście do
Miloševicia. Demonizacja Putina przypomina mi dzisiaj o odczłowieczeniu
Miloševicia. To, co można było powiedzieć w telewizji, zwłaszcza w CNN, było
nieprzyzwoite. Pamiętam atmosferę nienawiści do Jugosławii i osobiście do
Miloševicia. Demonizacja Putina przypomina mi dzisiaj o odczłowieczeniu
Miloševicia. To, co można było powiedzieć w telewizji, zwłaszcza w CNN, było
nieprzyzwoite.
Czy można to porównać do Ukrainy?
Jeśli chodzi o łamanie prawa
międzynarodowego, tak. Jeśli chodzi o sytuację jako taką, powodem ataku na
Serbię była czysta polityka siłowa USA. Nie było konfliktu między Serbią a
krajem NATO, ale konflikt wewnętrzny między UČK, organizacją wojskową Kosowarów
i armią serbską. W ten sposób NATO pogwałciło zarówno własną doktrynę, jak i
prawo międzynarodowe. Gdzie były protesty i wyrazy solidarności z narodem
serbskim? Jako osoba odpowiedzialna za petycje w biurze Wysokiego Komisarza ONZ
ds. Praw Człowieka otrzymywałem wszystkie skargi dotyczące konfliktu między
Serbami a WAK. Po obu stronach była przestępczość, mniej więcej na taką samą
skalę. Doszło do terroryzmu WAK, który zabił wielu Serbów były też represje
wobec Albańczyków ze strony Serbii. Ale konflikt był masowy, po obu stronach
zginęło w latach 1989-98 około 1000. Źle, ale nie ma powodu do obcej
interwencji, która zabiłaby znacznie więcej ludzi. Od 2014 roku trwa mniej lub
bardziej otwarty konflikt z Rosją. W starciach brały udział oba kraje (Ukraina
i Rosja). Czarno-biały obraz relacji z Ukrainy odzwierciedla tę samą
dezinformację i przesadę, co w przypadku wojny z Serbią. Od 2014 roku trwa
mniej lub bardziej otwarty konflikt z Rosją. W starciach brały udział oba kraje
(Ukraina i Rosja). Czarno-biały obraz relacji z Ukrainy odzwierciedla tę samą
dezinformację i przesadę, co w przypadku wojny z Serbią. Od 2014 roku trwa
mniej lub bardziej otwarty konflikt z Rosją. W starciach brały udział oba kraje
(Ukraina i Rosja). Czarno-biały obraz relacji z Ukrainy odzwierciedla tę samą
dezinformację i przesadę, co w przypadku wojny z Serbią.
Jaki był cel USA?
Interwencja z 1999 roku nie miała
nic wspólnego z prawami człowieka - choć była zamaskowana jako tak zwana
"interwencja humanitarna". Ale to było czysto geopolityczne. USA
chciały osłabić Serbię jako sojusznika Rosji i założyć bazę lotniczą w Kosowie
– która, nawiasem mówiąc, znajduje się na terytorium Serbii, co jest kolejnym
pogwałceniem prawa międzynarodowego – co uczyniły. Camp Bondsteel ma powierzchnię
około 400 hektarów i reprezentuje faktyczną okupację tego obszaru.
Dlaczego to wszystko zostało
zapomniane?
To niekoniecznie jest zapomniane.
Po prostu nie wiesz, bo nasze media rzadko donoszą o zbrodniach (wojennych)
popełnianych przez USA czy Europejczyków, a kiedy to robią, to tylko je
przemilczają.
Czy było to jedyne naruszenie
prawa międzynarodowego przez zachodni sojusz?
Nie, w 2003 roku USA z koalicją
chętnych zaatakowały Irak, notabene z dużą liczbą ukraińskich najemników,
łamiąc prawo międzynarodowe. Nie było mandatu ONZ i była to wojna agresywna
przeciwko suwerennemu państwu – jak inwazja na Ukrainę, poważne naruszenie
Karty Narodów Zjednoczonych, a tym samym prawa międzynarodowego. Opisuję
agresję przeciwko Irakowi jako bunt przeciwko Karcie Narodów Zjednoczonych,
przeciwko Zasadom Norymberskim, przeciwko Zakonowi Westfalskiemu. To było
brutalne pogwałcenie prawa międzynarodowego, które zdewastowało kraj i
pochłonęło życie ponad miliona ludzi. Była to zbrodnia przeciwko ludzkości, która
powinna była zostać zbadana i osądzona przez Międzynarodowy Trybunał Karny na
podstawie art. 7 Statutu Rzymskiego.
Czy na agresorów nałożono sankcje
z powodu nielegalnej wojny agresywnej przeciwko Irakowi?
Nie, nic takiego. Niemcy i
Francja, które przynajmniej oficjalnie odmówiły udziału w wojnie, zostały przez
Busha ostracyzmem. Mówił tylko o „starej Europie” i był nienawistny sentyment
do obu krajów. Na przykład „frytki” zostały przemianowane na „frytki wolności”.
To tylko szczegół, ale pokazuje nastroje i to, że państwa europejskie tak
naprawdę nie mogą podejmować decyzji niezależnie od USA. Mimo to Niemcy
zezwoliły na przeloty nad swoim terytorium, a niemieccy żołnierze nawet
strzegli amerykańskich instalacji wojskowych w Niemczech, podczas gdy żołnierze
amerykańscy walczyli w Iraku.
Jak na to zareagowali ludzie z
walczących krajów?
W Londynie i Manchesterze, Rzymie
i Mediolanie, Madrycie i Barcelonie miliony ludzi wyszły na ulice i
demonstrowały przeciwko wojnie, a także w Berlinie, Frankfurcie i Monachium.
Czy można powiedzieć , że
demokratycznie wybrane rządy tych krajów kierowały się żądaniami ludu?
Nie, wręcz przeciwnie. Rządy nie
przejmowały się wolą ludu ani demokracją. Ci obywatele, którzy nie chcieli brać
w tym udziału, zostali szybko napiętnowani jako „niepatriotyczni”, a nawet
zniesławieni jako zdrajcy. Rozwijanie się potęgi NATO i „koalicji” było
całkowite. Prowadzili wojnę totalną z Irakiem – militarnie, psychologicznie i
propagandowo. Nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Ówczesny
sekretarz generalny ONZ Kofi Annan słusznie nazwał tę inwazję „nielegalną”.
A co z Libią w 2011 roku?
Była rezolucja Rady
Bezpieczeństwa (nr 1973) i mandat ONZ na pomoc humanitarną. Brzmiało to jak
pomoc, ale to, co przyszło, nie miało nic wspólnego z rozdzielczością. Pięć
krajów wstrzymało się od głosu, w tym Chiny i Rosja. Gdyby wiedzieli, co stało
się później, z pewnością by to zawetowali. Tak więc rezolucja została przyjęta.
Nie została jednak wdrożona zgodnie z brzmieniem, ale ustanowienie strefy
zakazu lotów przekształciło się w wojnę na pełną skalę, która miała na celu
wyeliminowanie rządu Kaddafiego i pogrążyła kraj w całkowitym chaosie do dziś,
11 lat później.
Gdzie wtedy były protesty i kto
wie dzisiaj?
Nikt już o tym nie mówi, ale
wszystkie zaangażowane kraje NATO powinny zostać pociągnięte do
odpowiedzialności. W tym sensie należy zadać pytanie, czy NATO jest w ogóle
sojuszem „obronnym”, czy instrumentem agresji. Rozważając zbrodnie agresji,
zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione w imieniu NATO,
należy zadać sobie pytanie, czy organizacja ta mieści się w kategorii art. 9 statutu
trybunału norymberskiego, a mianowicie jako „organizacja przestępcza”.
Porozmawiajmy o interwencji
wojskowej Rosji na Ukrainie. Potwierdzili naruszenie prawa międzynarodowego.
Tak, jest to wyraźne naruszenie
art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych, który zakazuje ataków militarnych na
inny kraj. Tylko na mocy rozdziału VII Rada Bezpieczeństwa może legitymizować
atak militarny na mocy prawa międzynarodowego. Pod tym względem działania Rosji
są naruszeniem prawa międzynarodowego. Ale – i nie należy tego zamiatać pod
dywan – NATO jako sojusz wojskowy, który najpóźniej do 1999 r. porzucił swój
pierwotny zamiar działania wyłącznie jako sojusz obronny, w coraz większym
stopniu otacza Rosję.
Czy istnieje prawo międzynarodowe
w tym zakresie?
Muszę państwu przypomnieć, że
art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych nie tylko zakazuje ataku, ale także
groźby. W tekście czytamy: „W stosunkach międzynarodowych wszyscy członkowie
powinni powstrzymywać się od groźby lub użycia siły skierowanej przeciwko
integralności terytorialnej lub niezależności politycznej państwa lub w inny
sposób niezgodnym z celami Organizacji Narodów Zjednoczonych”. Od lat 90. NATO
nie robi nic poza grożeniem. Rozszerzenie NATO do granic Rosji było i pozostaje
czystym zagrożeniem, brutalną polityką siły, imperialną arogancją.
Kiedy rozpoczął się ten proces?
Już w 1999 roku, wraz z
przyjęciem byłych sojuszników ZSRR, takich jak Polska, Węgry i Czechy. W 2002
roku dodano inne kraje bloku wschodniego i byłe republiki sowieckie, takie jak
kraje bałtyckie. Wszystko to jest sprzeczne z obietnicą złożoną przez Stany
Zjednoczone w 1990 roku. Uzgodniono między prezydentem USA Georgem H. Bushem a
sowieckim przywódcą państwa Michaiłem Gorbaczowem, że nie będzie ekspansji NATO
na wschód. Słowa amerykańskiego sekretarza stanu Jamesa Bakera były jasne: „Ani
cala” na wschód. Umowę taką potwierdził również niemiecki minister spraw
zagranicznych Hans-Dietrich Genscher.
Joe Biden zaprzeczył tej
obietnicy, podobnie jak Antony Blinken.
Tak, to jasne, oczywiście, że nie
pasuje do ich koncepcji. Chcą wprowadzić Ukrainę do NATO, a tym samym iść dalej
w kierunku Rosji. To jest dokładnie scenariusz zagrożenia, który prawdopodobnie
skłonił Putina do pociągnięcia za link. Karta Narodów Zjednoczonych zabrania
również jednemu państwu grożenia drugiemu. A jeśli spojrzymy na mapę, to na
zachodniej granicy Rosji widzimy systematyczne okrążenie.
Czy nie jest to bagatelizowane w
naszych mediach i przedstawiane jako „wspólnota wartości”?
Nie mamy tylko prasy do kłamstw.
Mamy prasę szczelinową. Wyobraź sobie, że Meksyk zawiera sojusz wojskowy z
Rosją i Kubą i zaczyna rozmieszczać pociski, które mogą dotrzeć do celów w USA.
Czy wiesz, co by się wtedy stało? Jeśli chodzi o Kubę, mamy konkretny przykład
z historii: USA groziły wojną nuklearną, dopóki Chruszczow nie wycofał się z
Kuby, a USA obiecały wycofać rakiety z Turcji, które bezpośrednio zagrażały
rosyjskim miastom. Mały szczegół historii, amerykańskie rakiety w Turcji wciąż
tam są. Innym scenariuszem może być poparcie Rosji dla ruchu
niepodległościowego Alaski. Rosja dawała pieniądze i wspierała organizacje
pozarządowe, którzy organizowali demonstracje i działali na rzecz secesji na
Alasce. W rezultacie Alaska mogła ogłosić się niepodległa i zawrzeć sojusz
obronny z Rosją. Co by się stało?
Po oburzającej fali medialnej,
ostrości tonu i ogromnych sankcjach nałożonych na arenie międzynarodowej Rosja
wydaje się całkowicie odizolowana.
Nie do końca. Nadal istnieją
państwa, które pozostają w sojuszu z Rosją, ale większość państw sprzymierza
się ze Stanami Zjednoczonymi. Co godne uwagi, prezydent Meksyku Andrés Manuel
López Obrador nie popiera sankcji wobec Rosji w celu, jak powiedział,
utrzymania otwartych wszystkich kanałów komunikacji. Szwajcaria beztrosko
przegrała tę kluczową szansę, wspierając również sankcje UE. Ogromne szkody
wyrządzono Szwajcarii, ale także rozwiązano konflikty.
Czy nie było konieczne, aby
Szwajcaria wywieszała tutaj flagę?
Pokazywanie flagi tak, ale dla
neutralności, nie dla Ukrainy. Gdzie jest wiarygodność? Co myślą politycy?
Niszczą za jednym zamachem majątek, który rozrósł się przez stulecia, nie
zastanawiając się nad długofalowymi konsekwencjami. Presja ze strony UE na
Szwajcarię była duża, ale to nic nowego. Czytałem w waszej gazecie, że 95%
ludności Szwajcarii opowiada się za utrzymaniem neutralności. Dlaczego polityka
bardziej bierze pod uwagę inne państwa niż własną ludność? Jako neutralna
Szwajcaria jest zawsze pod presją. Musisz to znosić, inaczej nie możesz
reprezentować kraju neutralnego. Łatwiej jest stanąć po jednej lub drugiej
stronie. Więc masz tylko jedną stronę krytyki. Jako neutralny musisz wytrzymać
kiedy dwóch jest niezadowolonych. Ale zauważyłem, że dzisiejsi przywódcy chcą
się podobać i przybyć do wielkiego świata. Jest to równoznaczne ze zdradą własnych
zasad.
Co powinno się teraz wydarzyć na
Ukrainie?
Walka powinna natychmiast się
skończyć. Jest tylko stół negocjacyjny. Wszystko inne prowadzi do ruiny. Rozejm
i wspólna walka o wiążący i trwały porządek pokojowy. Broń musi milczeć.
Szaleństwo musi się skończyć. Rosja wycofuje się, a NATO wydaje wiążące
gwarancje, że Ukraina zostanie zaakceptowana jako państwo neutralne. Nikt nie
rości sobie prawa do ziemi. Styczniowe propozycje rosyjskie, niedbale odrzucone
przez zachodni sojusz, muszą zostać przedyskutowane. Obecnie pilnie potrzebne
są środki budowy zaufania. Tylko wtedy może być trwały pokój. Prowokacja
Zachodu musi się skończyć, a prawo międzynarodowe ponownie musi mieć najwyższy
priorytet.
Czy Szwajcaria może się do tego
przyczynić?
Strony konfliktu będą musiały
zdecydować, czy po opuszczeniu neutralności Szwajcaria może nadal pełnić rolę
mediatora. Miejmy nadzieję, że Szwajcaria wróci do neutralności. Ukraina
musiałaby też zdać sobie sprawę, że jest wykorzystywana przez USA i NATO.
Najlepszym rozwiązaniem dla Ukraińców byłoby jednostronne zadeklarowanie
neutralności, aby w przyszłości mogli żyć w pokoju z Zachodem i Wschodem. Nie
chodzi tylko o bezpieczeństwo Ukraińców czy nawet Europy Środkowej – chodzi o
pokój na całym świecie.
Profesorze de Zayas, dziękuję za
rozmowę.
Wywiad Thomas Kaiser
Prof. Dr. Alfred de Zayas Jako
nowy Szwajcar od 2017 roku, żałuję tej niezróżnicowanej i błędnej postawy, jaką
prezentuje nasz minister spraw zagranicznych. Jeszcze bardziej żałuję zerwania
z tradycją szwajcarskiej neutralności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz