niedziela, 1 listopada 2020

Od 2021 - ziemia w Polsce bez żadnych ograniczeń dla cudzoziemców? warte przemyślenia w obecnej sytuacji co robi ta chołota

 Od 2021 - ziemia w Polsce bez żadnych ograniczeń dla cudzoziemców?

Głos, nr 39 ,Toronto, 23-30.09.2020, s.5


Redaktor Piotr Wroński podał 20.09 w swoim radiu, podczas audycji wieczornej informację, że od 1 maja 2021 roku każdy obcokrajowiec będzie mógł kupić ziemię w Polsce bez żadnych ilościowych ani jakościowych ograniczeń. Polska jako jedyny kraj unijny nie sporządziła żadnych zapisów  ograniczających.

Padła też informacja, że polskie prawo da właścicielowi działki prawa własności do tego co znajduje się głęboko w ziemi. https://www.kcht.eu/wieczorne- audycje/

Po usłyszeniu takich wieści otwieram internet i szukam informacji na ten temat. Myślicie, że jakieś

"dziennikały" z Rzepy, Polityki, Do Rzeczy, W Sieci, Wprost coś napisały? Ani słowa nigdzie! Nic także w Onecie i Wyborczej. Jedynie "Polityka Polska" napisała, że 1-go maja 2021 roku polska ziemia ma iść do obcych, bo "zapomnieliśmy napisać ustaw blokujących sprzedaż ziemi cudzoziemcom. Podpisaliśmy akces unijny i tam według tego przydługiego piśmidła ziemia ma iść na wolny rynek."

I dalej: "A może oni wszyscy nie wiedzieli, bo nie rozumieją, że ziemia to warunek istnienia państwa? Ich żydowscy przodkowie w Kanaan wiedzieli, że ziemia to najważniejsza sprawa, że wszystko obłożą klątwą, (...)

A ci dzisiaj nie wiedzą? Dla nich ziemia to jakiś wymysł. Bo kto nam tu ziemię chce zabrać? Jeśli lubisz dawać się nabierać, jeden z drugim, to już nie wiem, co mogę na to poradzić. Naiwnych nie sieją, oni  atają jak plewy na wietrze. Wszędzie są. Tylko czemu nasz Naród stoi i sam z siebie plewy robi? Lubi fruwać na wiaterku? Lubi dawać się bujać aż pod obłoki? Hierarchia jest taka – Prezydent, minister i doradcy. Ale u nas winę zwalą na tych tam na dole.

Prezydent niewinny. Minister niewinny. Winni doradcy. A może ich tam wcale nie ma? Nie doszukujmy się kłopotliwych podtekstów. Nie wiem, od czego psuje się ryba, ponoć od głowy, ale tu musiałby być warunek, aby ta głowa była. A tu nawet nie ma głowizny. Słychać natomiast tubalne „urra” – jakby Ruski szły w defiladzie. Pogubili gdzieś ich sławne napięte jak membra na naleśniki, ale zostało im jeszcze „urra”. A nam się wydaje, że został nam Prezydent. Taki dobry, że aż Rusek krzyczy pod niebiosa „urra”. A Niemiec uczy go musztry i taktyki.

Z Bogiem.

Andrzej Marek Hendzel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz