czwartek, 19 listopada 2015

Tadeusz Miller - 3 tysiące lat Państwa Polskiego cz I


Do rozbiorów każdy Polak wiedział i był nauczany, że Polska ma ponad 3 000 lat, ale nie uczono dlaczego. Poniżej bardzo ciekawa publikacja z odniesieniem do żródeł Tadeusza Millera.

Mgr inż. arch. Tadeusz Miller
3 tysiące lat
Państwa Polskiego
jakiego nie znamy
Bielsk Podlaski 1964-2000


Copyright by Tadeusz Miller

Okładkę, mapy i rysunki opracował autor

ISBN 83-910388-1-5



WSTĘP

Praca niniejsza powstała w sposób niezamierzony, przez rozszerzenie tematu nie bronionej pracy doktorskiej pt. „Historia Podlasia średniowiecznego”, opracowywanej od 1975 r. na Uniwersytecie Warszawskim w Warszawie, która w międzyczasie rozrosła się z konieczności powiązania historii Podlasia z dziejami sąsiednich krain. I tak, metodą łańcuchową, wkrótce objęła nie tylko ziemie polskie, lecz wykroczyła daleko poza ich granice, dając coraz bardziej przejrzysty obraz dziejów Narodu i Państwa Polskiego we wczesnym średniowieczu, w zakresie na jaki pozwalały wiadomości, dostępne źródła i czas. Pisana była bowiem dorywczo w chwilach wolnych od kłopotów i wielu obowiązków , jako jedyna z przyjemnostek badawczych pozwalających oderwać się od codzienności, odetchnąć i pójść parę kroków naprzód w nieznane dzieje przeszłości. Tak oto powstała seria broszur:
„Bielsk Podlaski jakiego nie znamy”,
„Podlasie jakiego nie znamy”,
Jedna ze stolic Państwa Polskiego Bielsk Podlaski jakiego nie znamy”, a ich ukoronowaniem jest niniejsza książka pt.
„3 tysiące lat Państwa Polskiego jakiego nie znamy”.
Nie mogę też nie wspomnieć w tym miejscu p. Jana Wojtowicza nauczyciela z Bielska, wspomagającego mnie na początku przepisywaniem na maszynie, pierwszej osoby żywo zaciekawionej, której oczekiwania na nowe fakty z dziejów Bielska i okolicy były dla mnie dodatkowym bodźcem i zachętą do poszukiwań i prób wyjaśniania tajemnic zamierzchłej przeszłości Podlasia.
Historia, to prawda o przeszłości pomagająca budować przyszłość. Zniekształcona staje się przyczyną błędnych poczynań i klęsk społeczeństwa.
Zapoznając się stopniowo z historiografią doszedłem do wniosku, że dotychczas przedstawiane w piśmiennictwie dzieje Państwa Polskiego nasuwają wiele wątpliwości i pytań, gdyż nie wydaje się możliwe, ażeby np. z chaosu powstało od razu świetnie zorganizowane i silne Państwo Polskie budzące respekt u sąsiadów, a założone jakoby dopiero przez Mieszka I.
Również nie ustalono dotąd, gdzie znajdowała się kolebka i praojczyzna Słowian, na jakie ziemie się rozprzestrzenili i jakie nazwy nosiły główne ich plemiona. Liczne próby odpowiedzi na te pytania, nie trafiają jednak do przekonania czytelnikom.
Pierwsze wiadomości o Słowianach, przed początkiem nowej ery, podaje Herodot, później po n. Chrystusa – informatorzy rzymscy: Pomponjusz Mela, Pliniusz Starszy, Tacyt, Ptolemeusz. Dzielą ich na trzy, czy dwa odłamy: Wenetów mieszkających na północy, nad Wisłą i Oceanem Sarmackim, południowych – Sklawinów i wschodnich Antów. Wspominają też lud nieznanego pochodzenia – Neurów.
Dotąd nie ustalono ostatecznie kim byli Weneci i Neurowie. Skąd przybyli? Jakiego byli pochodzenia? Co oznacza ich nazwa? Jaką posługiwali się mową? Które zamieszkiwali ziemie? Od kogo rolnicy – Słowianie przejęli nazwy narzędzi do uprawy roli? Czy mieli własne, czy zapożyczyli obce? Niepewne jest również przyjmowane dotychczas położenie pierwotnych siedzib Germanów.
Nie mniej niejasności i zapytań nasuwają twierdzenia współczesnych historyków, wobec jakoby milczenia dawnych źródeł pisanych, o niedawnym powstaniu Narodu Polskiego. Tak samo przeszkodę w rozwikłaniu wspomnianych zagadnień stanowi niepewność co do czasu wprowadzenia w Polsce chrześcijaństwa i późniejszych konsekwencji tego wydarzenia.
Ważnym zagadnieniem do rozstrzygnięcia pozostaje ustalenie pochodzenia ludów, które nadały nazwy topograficzne górom, rzekom i osiedlom w środkowej części Europy.
Zamierzeniem niniejszej pracy jest próba przedstawienia czasu zaistnienia, wielkości i znaczenia Państwa i Narodu Polskiego, oraz rozbudzenia większego zaciekawienia bogatymi dziejami Europy Środkowej przed X w.
Na treść niniejszej pracy złożyły się wiadomości o ziemiach i ludach zamieszkujących środkową Europę, przekazanych nam w dziełach autorów greckich, rzymskich, arabskich, angielskich, niemieckich, w latopisach ruskich, kronikach polskich, czeskich oraz własne odkrycia i wnioski. Jeśli znajdzie ona u czytelników chociaż częściowe uznanie i przyczyni się do zmiany niektórych poglądów, a także dotychczasowych przekonań o naszej przeszłości, będzie to dla mnie najwyższą nagrodą.
Pragnę również w tym miejscu wyrazić szacunek i poważanie dla wszystkich autorów, z których dzieł korzystałem, a ich twierdzenia i przypuszczenia uważam za właściwe i słuszne, jak również dla tych z którymi się nie zgodziłem, lecz jednak wszystkie one razem pozwoliły mi jaśniej spojrzeć na zagadnienie i poznać istotę problemu.

Autor



ROZDZIAŁ I – SŁOWIANIE

PIERWOTNE SIEDZIBY SŁOWIAN

Według wiadomości pochodzących ze źródeł arabskich z IX w. na południowym wschodzie Polski, od górnego biegu Prutu na zachód, zamieszkiwali Chorwaci.
Nazwa ich, której w etymologii dotąd nie wyjaśniono, od stuleci zaprząta uwagę historyków poszukujących odpowiedzi. Kim byli? Jakim plemieniem? Gdzie znajdowały się ich pierwotne siedziby? Co łączyło ich ze Słowianami zachodnimi?
Nazwa „Chorwaci” powtarza się na Bałkanach, nad Adriatykiem, w Czechach, Polsce, po obu stronach Dunaju. Gdzież więc należałoby szukać miejsca jej narodzin?
By znaleźć odpowiedź na powyższe pytania, trzeba cofnąć się daleko wstecz do czasów jedności terytorialnej - praojczyzny Słowian. Miejscem jej położenia zajmowali się dziejopisowie różnych narodowości, a m.in. Nestor, W. Kadłubek, J. Długosz.
Według najbardziej znanych teorii praojczyzna Słowian znajdowała się nad średnim Dunajem, w środkowej Europie, częściowo na obszarze Rosji i Ukrainy. Ostatecznie, po stwierdzeniu bliskiego pokrewieństwa mowy słowiańskiej z litewską i germańską, praojczyznę umiejscowiono na północ od Karpat, na przestrzeni od Łaby do Wołgi, Turkiestanu, Morza Bałtyckiego i Czarnego. Powstały kolejne teorie, według których pierwotne siedziby Słowian znajdowały się na wschodzie lub zachodzie Polesia. Wg J. Kostrzewskiego i L. Kozłowskiego praojczyzna Słowian obejmowała kraje od Łaby po Bug, od Pomorza po Karpaty. Najnowsze badania polskie i radzieckie umiejscawiają ją między Odrą i Dnieprem, lecz ustalenia dotyczące granicy północnej budzą wątpliwości. Badania archeologiczne, antropologiczne, nazewnicze itp. pozwoliły rozszerzyć wiedzę na ten temat, jednak znaczna rozbieżność poglądów świadczy o tym, że zagadnienie to nie zostało jeszcze dostatecznie wyjaśnione. Najstarszymi śladami życia Słowian na obszarach Europy są nazwy cieków, jezior, gór, znaleziska archeologiczne.
Nazwy rzek: Bug, Wisła, Odra, na ogół uznano za słowiańskie. I chociaż, próbowano, nie wyjaśniono dotąd dokładnie ich pochodzenia i znaczenia, zaś Dniepru, Dniestru, Donu i Dunaju oraz Łaby zaliczono do obcych.
Z tym powierzchownym stanowiskiem nie można było się zgodzić, gdyż nie ulega wątpliwości, że większość wspomnianych rzek, jak również południowych dopływów Dunaju: Raby, Sawy, Drawy, Morawy, zachodnich dopływów Łaby oraz rzek: Wezery i Renu, są nazwami słowiańskimi.
Tysiące nazw słowiańskich, chociaż zniekształconych, znajdujemy też w zachodnich Niemczech, nad Renem, w Szwajcarii, północnych Włoszech. Słowiański rodowód mają również takie nazwy plemienne i terytorialne jak: Venetes, Veneti, Vindilia (wyspa), występujące nad zatoka Biskajską i w zachodniej Francji. Pisze o tym w swym dziele „Historia Słowian” – E. Bogusławski i przytacza wiele przykładów nazw świadczących o pierwotnej słowiańskości obszarów dzisiejszych Niemiec.
Nazwy słowiańskie występują również dalej na zachodzie i północy Europy. Do takich należą między innymi Londyn, Belfast, Belford. Ich rodowód związany jest niewątpliwie z najazdami słowiańskimi i germańskimi na Wyspy Brytyjskie.
Pierwotną granicą Słowiańszczyzny na północnym wschodzie była rzeka Berezyna (od słowa brzeg – biereg, zn. brzeżna, biereżna, graniczna), na zachodzie z Celtami – Ren, Rhenus, słow. (H) ren, Hrań, Grań – granica – brzeg – krawędź – urwisko. Są również inne dowody, świadczące o pierwotności Słowian na olbrzymim obszarze niżu europejskiego. Pozwalają one twierdzić, że Słowianie zamieszkiwali w dolinie dorzecza Dunaju, po okresie ostatniego zlodowacenia, zajmując wydłużony obszar niziny, ciągnący się od źródeł tej rzeki do zachodnich wybrzeży M. Czarnego. Śladem ich bytności na tym obszarze jest tzw. kultura selecka.

KOLEBKA I PRAOJCZYZNA SŁOWIAN

Zagadnienie praojczyzny Słowian dręczy wiele umysłów i rodzi szereg pytań. Skąd rozprzestrzenili się Słowianie, gdzie była kolebka ich narodów?
By rozwiązać to zagadnienie, należy cofnąć się o kilkanaście tysięcy lat, do okresu zlodowacenia krakowskiego. W Europie południowej łańcuchy górskie Karpat, Sudetów, a od zachodu – Alp, osłaniały od północy wielką kotlinę naddunajską, stwarzając w kresie cofającego się zlodowacenia cieplejszy mikroklimat i lepsze warunki do życia człowieka. Tą wielką dolinę zamieszkiwali Słowianie, toteż stała się kolebką wszystkich narodów słowiańskich (Mapa I). Tutaj też nastąpił podział Słowian na wschodnich i zachodnich, narzucony naturalnym przedziałem doliny przez łańcuchy górskie Żelaznej Bramy.
W miarę ocieplania się klimatu, Słowianie znad Istru – dolnego Dunaju, późniejsi Antowie, rozprzestrzenili się na nizinę czarnomorską, zajęli środkowe i wschodnie dorzecze Dniepru. Natomiast Słowianie zachodni przeszli przez przełęcz Dukielską, przełom Łaby i dolinę górnego Dunaju i zajęli dzisiejsze Morawy, Czechy i Bawarię, środkową część niżu europejskiego, od Renu po Berezynę i od Alp po północne brzegi Jutlandii, wchłaniając lub wypierając na północ wędrowną ludność lapońską ...
Różnice w mowie Słowian wschodnich i zachodnich ukształtowały się jeszcze w dolinie naddunajskiej, na skutek jej podziału przez góry Żelaznej Bramy, a następnie w czasie wielowiekowej wędrówki na północ i zachód. W chwili zetknięcia się na linii: górny Prut i Dniestr – Teterew i Berezyna, różnice te były już zdecydowanie zaznaczone w postaci mazurzenia Słowian zachodnich i braku tej cechy w mowie Słowian wschodnich.
Później gdy polepszyły się warunki klimatyczne na nizinach środkowoeuropejskich zwiększyła się liczba ludności słowiańskiej, zasiedlającej ziemie po wybrzeża Morza Północnego, Bałtyckiego i Adriatyckiego.

SŁOWIANIE. POCHODZENIE NAZWY

Przypuszczano do niedawna, że nazwa – Słowianie pochodzi od słów: sława, słowo, swoi, nazwy jeziora lub rzeki, imienia naczelnika, a przyrostek – anie wskazuje na nazwę terenu.
Nazwa ta ma jednak inne pochodzenie i składa się z dwóch słów: słowiański – łęg – nizina i łacińskiego – venio – przychodzę. Oznacza ludzi przychodzących z nizin S-łę/g/-veni/ti.
W mowie potocznej uległa ona skróceniu „uproszczeniu” dźwięk ł wyrażono dwoma literami – „ue” stąd – Sueveni.
Również Vibius Sequester w swoim zestawieniu nazw plemion, mówiąc o Słowianach, dźwięk ł wyraża dwoma literami – ue – tak jak ją wymawiają zwykle Polacy, tj. Suevi.
Wniosek powyższy o budowie n. „Słowianie” uwidacznia się też w zestawieniu różnych nazw Słowian i Polaków. Słę/g/veni/ti. n. słow.-łac. – przybyli z łęgów Słowenie Słowienie Słowianie Słowini
Sławini – od imienia Piasta – Sław. Jego poddani to Sławini, a państwo – Sławia.
Źródła rzymskie najpierw nazywały Słowian – od przeszło dwóch tysięcy lat – Venetami, świadcząc tym o ciągłości istnienia narodu i państwa Wenetów . Później, w VI w. źródła greckie zaczęły nazywać Słowian – Sklawenami.
Sclavenoi – niewolnicy –jest to greckie zniekształcenie przezwiskowe nazwy Słowian południowych.

WENECI – WĘŻOWIE

Pierwsze wiadomości o polskich plemionach, [co jest niewątpliwie zaskakujące], podaje prawie przed trzema tysiącami lat historyk grecki, piszący o dziejach wojen grecko-perskich, Herodot z Halikarnas[1] Tymczasem w historiografii toczą się od dawna dyskusje, próbujące ustalić, które z plemion Europy środkowej, wymienionych przez starożytnych historyków, można uznać za słowiańskie: Wenetów, Neurów, czy Sarmatów? Twierdzi się jednocześnie, że we wczesnym średniowieczu obszar Polski zamieszkiwały różne drobne plemiona słowiańskie, przemieszane z wędrownymi grupami ludności germańskiej, oraz mówi się, że Państwo Polskie jakoby stworzył i umocnił dopiero w X w. Mieszko I.
Zwróćmy uwagę, że obecną nazwę - Polska - od X w. poprzedzały jeszcze inne nazwy. Na zachodzie nazwano ją – Sławią. Thietmar[2] użył najpierw nazwy – Poleni, Polenia, później – Polonia. Na wschodzie plemiona ruskie nazywały Polaków – Lachami. Sądzi się również, że w użyciu była nazwa „Lędzice – Lędzianie „, lecz
„...Zagadnienie lokalizacji Lędziców (albo Lędzian) wywołuje poważne dyskusje naukowe”... „Pogląd głoszący, że Lędzianie to późniejsi Polanie, kryje wiele niejasności, których nie potrafią obecnie oświetlić ani źródła pisane, ani archeologiczne”.
pisze Krzysztof Dąbrowski w: „Przymierze z archeologią”[3]
Nie należy się temu dziwić, że tę nową, sztucznie stworzoną nazwę trudno powiązać z jakimkolwiek plemieniem.
Litwini i Łotysze nazywają państwo polskie – Lenkas, a Węgrzy – Lengiel. Nie zauważono, że źródłem tej nazwy był naczelny gród – Łęck (Łuck), którego okolicznych mieszkańców nazywano Łęcanami Nestora-Łuticzi). Z nimi najpierw, idąc ze wschodu, zetknęli się Węgrzy i od nazwy – Łęcanie, zaczęli nazywać ogół plemion polskich i Państwo Polskie.
Nazwa – Łęck (Łuck) pochodzi od łęku – zakola rzeki Styru, gdzie został zbudowany. Stąd łęk – lenk – leng w węgierskiej i bałtyckiej nazwie Polski.
Plemiona słowiańskie w średniowieczu i starożytności niewątpliwie nosiły jeszcze inne nazwy. Herodot, opisując Scytię, wspomina Neurów, których siedziby umieszcza po północnej stronie górnego Dniestru i pisze, że Nerowie musieli opuścić swoje pierwotne siedziby, z powodu nadmiernego rozmnożenia się Węży w ich dawnej ojczyźnie[4].
Jak wiemy, plemiona słowiańskie przybierały zwykle nazwy od rzek, nad którymi mieszkały. Przykładem takim są Wężowie nazywani od nazwy rzeki – Wąż, obecnej Warty, której współczesna nazwa pochodzi od słowa łacińskiego – verto, obracam, zmieniam. Pozostawili ją kupcy rzymscy wędrujący do Polski po stal, miód, wosk, kadzidło i bursztyn nad Morze Bałtyckie. Kształt biegu tej rzeki ściśle odpowiada jej pierwotnej nazwie, gdyż wije się jak wielki wąż dziewięcioma zakolami, nim wpadnie do Odry.
Nazwa Wężów – Węzów (mazurzenie) Wielkopolan, zapisana w wymowie łacińskiej przez starożytnych historyków: Pliniusza, Ptolemeusza, Tacyta przybrała formę – VENS w l.p., zaś w l.m. – VENETI, a w ustach Germanów – WENEDI. Nazwa tego plemienia występuje jako składnik wielu nazw na olbrzymim obszarze Europy: od Zatoki Biskajskiej (na zachodzie Francji), Wysp Brytyjskich po Dźwinę, Berezynę, i od Morza Północnego, Bałtyckiego, po Adriatyckie.
Jeszcze starszym świadectwem dawnego istnienia plemienia Wenetów jest ich nazwa wymieniona około IX w. przed n. Chrystusa przez Homera – Henetoi (Wenetowie).
Już VIII w. przed n. Chrystusa Słowianie-Wallowie (Weleci) i Weneci kolejno opanowywali Wyspy Brytyjskie. Ślady swej bytności pozostawili w postaci nazw: Cornwalia, Walia. Dzisiaj spotykamy tam wiele nazw osiedli ze słowiańską podstawą wal, went, biel np.:
Wasali                                – Wallów wspólnota
Wales                                 – Wallowie
Welshpool                          – kałuża Weletów
Wallington                         – wallijski ród
Walligsborough                 – Wallów miasteczko
Welland                             – ziemia Weletów
Wentor (w. White)            – nie Wenetów
Belfast                               – bagienna twierdza
Bellingham                        – dom na bagnach
Belford                              – bagienny bród
Broadford                          – szeroki bród (ang.)
O Belgach (Weletach) pisze Cezar w Ks. V. 12.[5]
„Wewnętrzną część Brytanii zamieszkują ludy, które w oparciu o przekazaną u nich tradycję twierdzą, że są tubylcami na wyspie, a w części nadmorskiej te ludy, które dla grabieży i prowadzenia wojny przybyły z Belgii (...), a po wszczęciu wojny tu pozostały i w dodatku poczęły uprawiać rolę”.
W Ks. II. 4. Cezar potwierdził panowanie Belgów (Weletów) w Brytanii:
„Królem ich (Suesjonów) był, jeszcze za naszych czasów, Dywicjakus ... który poza znaczną częścią tych obszarów dzierżył władzę także nad Brytanią”;
Później Weneci podporządkowali sobie Wallów i poszli dalej na zachód. Zajęli dzisiejszą północną Francję, po rzekę Loarę. Stworzyli potężne imperium rozpostarte od Zatoki Biskajskiej, po Berezynę (Mapa II). Pomimo upływu ponad dwóch tysięcy lat wiele nazw na obszarze Francji zachowało słowiańskie brzmienie i znaczenie np.:
Brenne        – bagna między rzekami: Indre i Creuse
Sambre       – Sambr (zambr), żubr dopływ Mozy
Brest           – Brześć. Twierdza w Bretanii
Orlean        – Orlin
Vend, vendresse, Vetoux, Vendome, Vendeuwre, Bellac, Belledonne, Bellegarde (dwa razy) bagienny gród, Belleme, Belley, Belvere, Vandea, Rennes, Lucotecia (luc-łęg, ł. tego – bronić), obronna wyspa. Breda – bród (hol.) Lacus Venetus– (Jezioro Weneckie).
Na krańcach swego państwa Weneci zakładali silne twierdze np. Brest na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego w Bretanii, Brescia w północnych Włoszech, czy Brześć nad Bugiem. (Mapa II).
Niezwykle ważnym świadectwem zamieszkiwania Wenetów w północnej Francji, jeszcze w I w. p.n.e., jest dokument napisany przez Gajusza Juliusza Cezara p. t. „Commentarii de bello Gallico” tj. „Sprawozdanie z wojny gallijskiej”. Pisał je jako wódz naczelny wojsk rzymskich, które podbiły Galję (późniejszą Francję).
Stwierdza w niej, że Weneci zamieszkujący północne obszary Galii od rzeki Loary do Sekwany po wybrzeże Kanału La Manche i Ocean Atlantycki, nazywają siebie w swoim języku Aremoricae (are – przy, more – morze) tzn. Pomorzanie. A więc nazwa Pomorzan wbrew twierdzeniom znana była już przed dwoma tysiącami lat. Wybrzeża tej krainy nazywa Cezar weneckimi. Dalej stwierdza, że:
„Plemię to cieszy się największym znaczeniem na całym morskim wybrzeżu w tych stronach, ponieważ Wenetowie mają bardzo wiele okrętów, na których zwykli żeglować do Brytanii, a wiedzą i doświadczeniem żeglarskim przewyższają inne plemiona”.
Dzięki żeglarskim i wojskowym umiejętnościom Pomorzanie trwali jeszcze długo w Bretanii pod panowaniem Celtów, a później Rzymian. Nie może więc być mowy o zacofaniu i dzikości plemion słowiańskich w starożytności, tak jak to przedstawiają niektórzy dziejopisowie.
Należy stwierdzić, że nazwa – Weneci, jest zrozumiałą polską nazwą plemienną ludu pierwotnie zamieszkującego Europę środkową, tj. jeszcze przed przybyciem Germanów do Skandynawii. Nazwa jest wymieniana w najstarszych opisach starożytnych ludów Europy.

ROZDZIAŁ II – POBLISKIE PLEMIONA

CELTOWIE

Nazwa „Celtowie” – Keltowie, łac. Galli, wbrew dotychczasowym domysłom, jest pochodzenia słowiańskiego. Powstała w VI w. przed n.e., w okresie bezpośredniego sąsiedztwa z Wenetami. Z okresu tego sąsiedztwa pochodzą, być może, w mowie polskiej dźwięki: ę i ą.
Gallii – Kallii oznacza „twardzi” od słów słow.: kalić, zakalić, skała, kaleczyć, kaliti, – hartować, stwardnieć, twardziel, uderzać twardym, utwardzać.
Wielkim wydarzeniem w dziejach ludzkości stało się odkrycie, najprawdopodobniej przez Celtów, sposobu wytapiania z rud żelaza, utwardzania go (hartowania) i przetwarzania na stal. Spowodowało ono przełom w sposobach walki i w uprawie roli. Dzięki niemu Celtowie wyposażeni w nową broń, twardszą od brązu, rozpoczęli w VII w. p.n.e. podboje sąsiednich plemion i narodów. Pod ich ciosami cofnęło się imperium weneckie, sięgające w tym czasie Zatoki Biskajskiej, Morza Adriatyckiego, Skageraku, południowo zachodniej Szwecji i Norwegii, i Berezyny (Mapa III). W początkowej fazie swoich wypraw zdobywczych Celtowie opanowali całą Francję, Wyspy Brytyjskie.
W IV w. p.n.e. za panowania Przemysła, Weneci zagrożeni dalszymi podbojami Celtów zbudowali w ważnych strategicznie miejscach, na obrzeżach państwa, szereg twierdz o nazwach – Przemyśl – noszących imię tego władcy, tj. dwie w północnej Bawarii, jedną w Turyngii, na wyspie Hrannie [„Ranie”, „Rugii”], nad Sanem, Horyniem, nad Oką koło Kaługi. Wyznaczają one zasięg, w tym czasie, imperium weneckiego. (Mapa III)
W następnej fazie wypraw Celtowie opanowali Półwysep Pirenejski, północne Włochy. Część z nich przesunęła się w II w. p.n.e. na ziemie po południowej stronie Dunaju, by ostatecznie przenieść się do Małej Azji. Tam utworzyli własne państwo – Galację.

WALLOWIE – WELECI

Osłabienie państwa Wenetów doprowadziło do sporów i walk wewnętrznych między ich książętami, oraz z podbitymi plemionami słowiańskimi. Pierwsi Weleci, mieszkający między Renem i Wezerą skorzystali z okazji uwolnienia się od dominacji Wenetów i dla wzmocnienia swych sił zaciągali do swych wojsk germańskich wojowników – Sasów [przezwisko słowiańskie], szukających zajęcia lub osiedlenia poza Skandynawią. Z czasem, po wzmocnieniu swojej obecności wśród Weletów, zaczęli osiedlać się na bardzo rzadko zaludnionym wybrzeżu M. Północnego, dając początek późniejszej Saksonii.
Nazwa Wallowie –”Wieleci” pochodzi od największego, głównego ramienia delty rzeki Renu, dziś nazywanego – Waal tzn. słow. Walny – silny, Wali, Weli – wielki, nad którym siedzieli. (Mapa II)
W dzisiejszych Niemczech pozostały po nich liczne nazwy miejscowości, gór, rzek rozrzuconych między Renem, i Łabą jak np.: Gorinchem – Gorzyń, Wuppertal (wupper – wyprzała, tal. germ. – dolina), Koblencja (słow. Kob. – łęg, styk łęgów, Mozeli i Renu), Zwolle (zwoleń), Bielefeld (słow. – topielisko, feld – germ. Pole), Osnabruck (osna słow. Ość, bruck – germ. most, Most na rzece Ośnie), Groningen (groń – słow. Grań, krawędź), Bremen (słow. Bremno od brzemię – ciężar, mno – wymiana, miejsce wymiany ładunków – port). Hamburg (serb. chum – wzgórze, burg germ. gród, grodowe Wzgórze). Solingen – słow. su – przy, ling – łęgi, Przy łęgach. Gronau – słow. groń – graniczny, au – germ. strumień. Lingen – Łęgi. Wipperfurt, wipper – słow. wyprzały, furt – germ. bród, Camen – kamień. Koesfeld, koes – słow. kos, feld – germ. pole, pole Kosa (ptaka – nazwisko). Kempen – kępy. Bieshaim, bies – słow. diabeł, heim – germ. siedlisko. Wipper – Wyprza - rzeka – od oparzelisk. Lippe – lipień – słow. ryba. Ost i West - falen – wschodni i zachodni Walowie – „Weleci”. Rothaar, rot – germ. czerwony, haar – słow. hary – góry. Hornisgrinde – górna grzęda (hora – góra, grinde – grzęda, grzbiet. Sarnensee (Szwajc.) sarnie jezioro i osiedle. Triberg – trzy góry. Bieler See – bielne jezioro. Stromberg, strom – stroma, berg – germ. góra. Straelen – os. Strzały nad rzeką Maas, 1. Dopł. Renu. Itd.
Drobne plemiona zamieszkujące pomorze Zachodnie, między Odrą i Łabą, nazywane są niewłaściwie „Wieletami”, gdyż nazwy te dotyczą nie plemion, lecz panujących weleckich władców. Natomiast ogół plemion słowiańskich, mieszkających między tymi rzekami, oraz Hawelą i Sprewą, źródła łacińskie nazywały Obotrytami – Obodrzycami tzn. Przedwężami [Wężowie to Weneci].
Celtowie zdobyli wielkie obszary imperium weneckiego, znacznie osłabiając to państwo. Germanie mieszkający w Skandynawii, wykorzystując dogodną sytuację, zasiedlali w II-III w. na północy imperium zachodnie wybrzeża Szwecji i Norwegii wyspy (dziś duńskie), następnie lesistą, nieurodzajną, bardzo rzadko zaludnioną zachodnią część weneckiego półwyspu „Jutlandzkiego”. Weneci jeszcze długo mieszkali na tych ziemiach pod panowaniem Germanów. Po Wenetach pozostały chociaż nieliczne, lecz wymowne topograficzne nazwy słowiańskie, jak: wielka wyspa na północy Danii – Wendsyssel – wyspa Wenedów – Wenetów, Zatoka bursztynowa Jam-mer Bucht, nazwy miejscowości: Horne - Górne, Tollestrup – słow. toł – schowek i trup – kłoda. Horby – Garby, Holen słow. gołe, sted – miejsce (polana). Torslev, torz – słow. tchórz. Draby – drabiny, Karby – Garby, Horne II – Górne. Sillende, su – słow. przy lena – leniwa (rzeka), ziemie przy Lenie – Leniwej. Na południowym cyplu wyspy – Angeland, miejscowość – Tryggelev, gdzie była świątynia słowiańskiego boga Trzygłowa.
Na południowych wybrzeżach półwyspu, od nieurodzajnej strony zachodniej, pozostawali przez pewien czas Sasi, traktując ją jako pomost – drogę ze Skandynawii. Następnie miejsce po nich zajęli na krótko, również przybyli tą samą drogą ze Skandynawii, Anglowie, Danowie i Jutowie, którzy około roku 450 przenieśli się na opanowaną część Wielkiej Brytanii.
Pomimo przemarszów różnych plemion germańskich przez tę część Półwyspu Jutlandzkiego i prób zasiedlania, zachowała się jeszcze długo ludność i nazwy topograficzne ziem po pierwotnej ludności weneckiej jak: rzeka Leck - Łęk, osiedle na łuku tej rzeki który potwierdza jej słowiańskość (podobnie jak rzeka i miasto Ełk pochodzi od dawnego – Łęk łęku). Rzeka Soholmer au, gdzie – so – jest słowiańskim – są tzn. przy, holmer – chełm, wzgórze (45 m n.p.m.) i germ. au – strumień. Au – jest objaśnieniem przedmiotu tj. niezrozumiałej słowiańskiej nazwy rzeki, która zatacza opasujący wzgórze łuk. Arlau – Orla rzeka. Garding – gród (marny). Bredebro – bre – słow. gadać, debro słow. wertep, gadający wertep. Grode – Gród, twierdza i inne.
Należy zauważyć, że Słowianie Weneci-Chorwaci zasiedlili przed wiekami południowo-zachodnie obszary Skandynawii położone w dzisiejszej Szwecji i Norwegii, o czym świadczą zachowane Chorwackie-Harudów nazwy topograficzne np. Hordaland, Hardanger Fiord, Hardanger Fiell, rzeki Otra, właściwa pierwotna nazwa Odry, Sira zn. szeroka. Niss-an-nanizana na przeszkody, Nida (Nita, Nitka) – wąska. (Mapa II.)

SCYTOWIE

W tym czasie, gdy na obszarze późniejszej Francji Celtowie rozpoczęli ekspansję, w VII w. przed n. Chrystusa, przeciw imperium weneckiemu, na wschodzie Europy zachodziły wielkie zmiany. Około połowy trzeciego tysiąclecia, przed n. Chrystusa, przesuwające się z Azji na zachód, ze stepów nadkaspijskich ludy koczownicze napotykały na swej drodze potężną, nie do przebycia, zaporę słowiańską. Wskutek tego przemieszczanie się tych ludów uzyskiwało określony kierunek: na północ lub południe Europy. Jeden z nich – Scytowie, usadowili się nad dolnym Dnieprem i Donem, a ze wzrostem swej potęgi opanowali Słowian wschodnich – Antów i dokonywali coraz śmielszych wypadów, zapuszczając się w głąb kraju Wenetów. Granice władztwa Scytów oparły się o imperium Weneckie. (Mapa II)

GERMANIE

Na północnym wschodzie Europy Weneci sąsiadowali z nielicznym ludem rolniczo-leśnym – Boudynami i Sarmatami (Bałtami) siedzącymi nad górnym Dnieprem, Sożą, Desną i Oką. (Ptolemeusz).
W VI w. przed n. Chrystusa koczujący na stepach nadkaspijskich Germanie (pod naciskiem silniejszych ludów azjatyckich – Scytów) (Mapa II), zmuszeni byli do wędrówki na zachód i północ. Można przypuszczać, że wtedy na pewien czas opanowali Bałtów, a następnie – nie mogąc się przebić przez obszary słowiańskie – skierowali się na północ zajmując Wyżynę Wałdajską i okolice. Stąd na pograniczu słowiańsko-ugrofińskim występują liczne germańskie nazwy topograficzne i plemienne: Dudlebowie, Dregowicze, jeziora: Seliger, Ilmer ... wydaje się, że germańskie wpływy noszą również imiona szlachty łotewskiej, litewskiej, jaćwieskiej itp. Wg uczonego niemieckiego – Fressela, Germanie mieszkali pierwotnie w Azji, w okolicach Samarkandy. Stąd przez stepy nadkaspijskie, wyżynę wschodnioeuropejską, Wałdajską dotarli nad Bałtyk. W dalszej wędrówce z brzegów Zatoki Fińskiej przedostali się po lodzie na Wyspy Alandzkie, a następnie przez Zatokę Botnicką – na Półwysep Skandynawski, w bardzo rzadko zaludnione okolice Sigtuny, Upsali i Birki, które stały się ich nowym miejscem osiedlenia. Na opanowanej krainie napotykali niezrozumiałe nazwy rzek, do których dodawali germańskie objaśnienie tj. – „an”, „au”, „elf' (strumień, rzeka), co świadczy też o ich obcości na obszarze Skandynawii. Wkrótce zajęli znaczne, mało przydatne dla rolnictwa obszary. Ujarzmienie ugrofińskiej, słowiańskiej, czy też lapońskiej miejscowej nielicznej ludności, spowodowało wzrost liczebności i siły Germanów i doprowadziło, dzięki spokojowi i odosobnieniu tych ziem północy, do przeludnienia ubogiej w żywność krainy.
Trudne warunki klimatyczne i żywnościowe zmuszały do gospodarności i szukania nowych miejsc osiedlenia dla szybko zwiększającej się liczebności plemienia, a łupieżcze wyprawy – do karności i posłuszeństwa. W VI w. przed n. Chrystusa próbowali oni zasiedlić wyspy i bardzo rzadko zaludnioną północną część półwyspu Weneckiego dziś nazywanego Jutlandzkim”, z którego rozpoczęli wyprawy na Europę Zachodnią. Wspominają o tym źródła łacińskie:
„Gens Germaniae inter Rhenum, Moesium, Danuwium incolens, oriunda et profecta ex Chersoneso Cimbrica; Aednorum fines populantur, cum Ariowisto adwersus Caesarem pugnant”
to znaczy
Naród germański zamieszkujący między Renem, Menem, Dunajem rzekami, pochodzący w rzeczywistości z chersońskiego Cymbricum ... (Jutlandii).
Tych wojowników północy ceniono za doświadczenie wojenne i organizacyjne. Korzystano też z pomocy drużyn germańskich w walkach z zewnętrznymi i wewnętrznymi przeciwnikami i nie raz powoływano na przywódców różnych rolniczych plemion słowiańskich.
W starożytności wiele ludów otrzymało nazwy pochodzące od imienia lub narodowości swoich przywódców, książąt i królów, którzy uważani byli za właścicieli – panów rządzących przez nich krajów. Dlatego słowiańskie księstwa zachodniej i wschodniej Słowiańszczyzny, na czele z germańskimi dynastiami i drużynami, nazywali później obcy, starożytni historycy – Germanią.
Nie było przecież możliwe, by uboga rzadko zaludniona Skandynawia mogła wystawić olbrzymią armię, opanować ludną i bogatą Europę zachodnią i północną Afrykę. W późniejszych czasach podobnie też nazwano – Galię – rządzoną przez germańskich Franków – Francją, państwa wschodnich Słowian – Antów od nazwy ich germańskich książąt Russów – Rusią, a celtycką Brytanię od nazwy germańskich najeźdźców Anglów – Anglią itp. Kraje te nie utraciły swego pierwotnego narodowego charakteru, gdyż Germanie stanowili ułamek wśród, rządzonej przez nich ludności.
W VI w. przed n. Chrystusa Celtowie, dzięki odkryciu sposobu wytapiania z rud żelaza i przerabiania na stal, wyparli Wenetów opanowali Aremorykę, oraz znaczną część Europy, powodując zmiany w równowadze sił politycznych i zamieszki wśród Słowian zachodnich. Sytuację wykorzystali skandynawscy Germanie, urządzając w III w. przed n. Chrystusa. Wyprawy łupieżcze i zdobywcze, szlakami wodnymi na południe, próbując usadowić się na północnych wybrzeżach Morza Północnego. Okazją do tego, po uwolnieniu się od dominacji Wenetów, stały się walki między Wallami o władzę. Przeciwnicy dla wzmocnienia swych sił wspierali się na germańskich wojownikach, którzy stopniowo sadowiąc się opanowali na stałe najpierw część bardzo rzadko zaludnionych wysp u ujścia Renu, następnie wybrzeża morskie między Renem a Wezerą. Zajęte obszary miały kształt wora-saka i od niego nazwano germańskich przybyszów po słowiańsku – sakami, co znaczy siedzący w worku. Później obszar ten z łacińska określano Saksonią. Odtąd, rozwinięty z biegiem czasu, wydłużony klin germański na pograniczu celtycko-słowiańskim, a w głównej swej masie słowiański, parł niepowstrzymanie na południe, wchłaniając stopniowo podległe i drobne, skłócone plemiona zachodnich Słowian, wreszcie wydłużył się aż do Alp, obejmując w V w. częściowo ziemie słowiańskie: Panonni, Kartynii i Bawarię.
Jak już wspomniałem, wbrew przyjętemu w dziejopisarstwie przekonaniu, rzadko zaludniona Skandynawia nie była w stanie zagrozić kolosowi słowiańskiemu. Jednak współudział ludności słowiańskiej w wyprawach niepomiernie zwiększał siły najeźdźców, pozwalał zagarniać coraz większe obszary, ułatwiał germanizację i ostatecznie wchłonąć Słowian i ziemie słowiańskie Wallów, znajdujące się między Renem i Wezerą.
Cezar w swym dziele „Commentarii de bello Gallico” nie odróżniał germanów od Słowian, chociaż wymieniał nazwy ich plemion (Harudes, Tribokowie, Weneci ...) i podziwiał waleczność. Nazwy słowiańskie plemion weleckich uległy zatarciu, a określane imionami germańskich wodzów zatraciły pierwotne znaczenie i brzmienie.
Marsz Germanów na wschód powstrzymało potężne państwo Chorwatów (Wenetów), obejmujące na zachodzie dorzecze rzeki Łaby. Co określił przed dwoma tysiącami lat Vibius Sequester słowami:
„Albis Germanie Suewos a cervetiis dividit”[6]
tzn. Łaba germańskich Słowian od Chorwatów oddziela. Również wiadomość tę potwierdza w końcu VI w. Teofylakt Simokalta pisząc, że siedziby Słowian sięgały Morza Północnego. Słowianie zachodni pod rządami Germanów trwali jeszcze przez wieki. Tymczasem od wschodu, wzdłuż biegu Dunaju, powstał drugi potężny klin. Tędy bowiem przez ziemie słowiańskie, prowadziły drogi odwiecznych najazdów koczowników azjatyckich ze wschodu na Europę. Tędy szły główne wyprawy Scytów od X w. przed n. Chrystusa, Hunnów w IV w., germańskich Ostrogotów, Longobardów, Gepidów, następnie Awarów w VI w., Bułgarów w X w., później Węgrów, Połowców, Pieczyngów i na koniec Tatarów.
Drużyny germańskich wojowników, wędrujące w różnych okresach z północy Dźwiną, Wisłą, Prypecią i Dnieprem ze Skandynawii na dłuższy pobyt na stepach czarnomorskich, choć niewielkie liczebnie, złożone przeważnie z młodzieży, dobrze uzbrojone, zorganizowane i wyćwiczone w ciągłych wyprawach łupieżczych, stanowiły groźną siłę. Tutaj następowała ich koncentracja i zwiększenie liczebności szeregów przez współdziałanie z miejscową ludnością. Potrafiły one na krótko opanować znaczne obszary, lecz po rozbiciu wycofywały się, lub rozpływały wśród tubylców. Kolejne fale najeźdźców, różnego pochodzenia przechodziły wzdłuż biegu Dunaju i zanikały, doprowadziły jednak do przerzedzenia lub wyniszczenia osiadłej tu spokojnej, rolniczej, pierwotnej ludności słowiańskiej, która po opanowaniu części kotliny naddunajskiej przez Awarów i ostatecznie Węgrów, przestała prawie istnieć, a wielki, jednolity obszar słowiański, sięgający od Bałtyku na południe po Grecję, Albanię, Włochy, M. Czarne, Alpy i M. Północne, ciągnący się od Renu do Dniepru – został rozcięty na dwie części: południową i północną. Najeźdźcy stali się władcami i przegrodą, a obcy kordon w kształcie pierścienia zamknął się trwale.
Odizolowane grupy plemion słowiańskich na południu i północy Europy znalazły się pod wpływem różnych kultur, języków i ras. Słowianie południowi otrzymali w ciągu wieków znaczną domieszkę krwi śródziemnomorskiej – stąd ich śniadość, ciemne oczy i włosy. Słowianie północni – domieszkę krwi germańskiej, bałtyckiej i ugrofińskiej. Odtąd zmierzały one w odmiennych kierunkach.
Warto w tym miejscu zanotować kilka spostrzeżeń. Zarośnięci, rudowłosi germańscy koczownicy, podobnie jak i inne wędrowne ludy pasterskie, trudniące się hodowlą i wypasem bydła, przez swą ruchliwość mieszali się ze sobą, uniemożliwiając wytworzenie zjawisk regionalnych. Natomiast Słowianie – rolnicy, pozostający na miejscu swego zamieszkania przez tysiące lat, wytworzyli niezwykle bogatą, różnorodną, miejscową kulturę materialną i duchową, przejawiającą się w zwyczajach, jednolitej mowie, niespotykanej u innych ludów, różnorodności strojów i pieśni ludowych.
Cezar w swym dziele z I w. p.n.e. „De bello ...”5 tak scharakteryzował Germanów:
„Uprawą roli nie zajmują się, a pożywienie ich składa się po większej części z mleka, sera i mięsa. Nikt z nich nie ma ściśle wydzielonego pola albo posiadłości własnej ... a po roku (naczelnicy) zmuszają do przejścia gdzie indziej”.
„...rozboju, którym się trudnią poza granicami swego kraju nie uważają za hańbę ...”
„Zbożem niewiele się żywią lecz przeważnie mlekiem i mięsem ... Wyrastają na ludzi o potężnej strukturze cielesnej, nie noszą innej odzieży poza skórami ...”5
Nie ulega więc wątpliwości, że jeszcze na początku nowej ery Germanie prowadzili życie na pół koczownicze, trudnili się wypasem bydła, odziewali w skóry i zmienili stale miejsce przebywania. Uprawą roli nie trudnili się, a niewielkie ilości zboża na swoje potrzeby kupowali lub zdobywali u plemion słowiańskich.
Utrwaliła się więc niesłuszna opinia, że Słowianie zamieszkujący dogodne dla rolnictwa obszary Europy przejęli od Germanów ze Skandynawii, gdzie nigdy nie było warunków do uprawy ziemiopłodów, udoskonalone narzędzie do prac rolniczych tj. -PŁUG-, że jest to nazwa nie polska, lecz germańska.
Wynikałoby z tego, że dawni koczownicy, później wojownicy, mieszkańcy nieprzydatnych dla uprawy zbóż ziem, byli jakoby mistrzami w tej dziedzinie, gdyż jak czytamy w Słowniku etymologicznym j. p. Al. Brücknera 1974[7] – pług to:
„Pożyczka słowiańska z niemieckiego – Pflug ... z pierwotnego – plog, co znaczyło „kołek”.
Zwróćmy uwagę, że pług to narzędzie płaskie, które otrzymało nazwę od swego kształtu tj. od słowiańskiego – plo, pło, pleso, co oznacza płaską, gładką przestrzeń, wodną, taflę; pas, płocha, płosk, płaski, płożyć się – rosnąć płasko. Przecież pług składa się zasadniczo z płaskich elementów tj. lemiesza i odkładnicy i z kołkiem nie ma żadnego podobieństwa. Jest więc niewątpliwie nazwą słowiańską, przyswojoną, podobnie jak wiele słów, z mowy Słowian przez Germanów, przybyszów z zimnej Skandynawii. Np. jako koczownicy słowa – granica – nie znali. Wprowadzili je dopiero Krzyżacy biorąc z mowy polskiej jako – grenze – do języka niemieckiego (Al. Brückner).
Słowiańskie narzędzia rolnicze to:
brona
– niem. Krahe
grabie
– niem. Harke
łopata
– Schaufel
radło
– słow.
socha
– słow. słup, stołp
sierp
– niem. Sichel
kosa
– Sense
motyka
– słowiańska nazwa motyki przeszła nawet do Anglii jako „mattoc”7
żniwo
– słowo słowiańskie.

BAŁTOWIE

Odejście Germanów, pod naciskiem Scytów na północ, spowodowało odsłonięcie drobnych plemion „bałtyjskich” mieszkających na wschód od bagien poleskich, za Berezyną, wśród potężnych puszcz górnego dorzecza Dniepru, Soży, Desny i Oki. Byli to, nazwani, wg mapy Ptolemeusza – Boudynowie i Sarmaci. Napastowani i rabowani przez Scytów musieli się przenieść w bardziej spokojne okolice, na pogranicze wenecko-ugrofińskie, położone w dorzeczu Dźwiny i Niemna.
Najpierw przywędrowali tam Boudynowie – bezpośredni sąsiedzi Wenetów. Następnie przeniosła się ich dalsza część (Sarmaci), mieszkająca dalej ku wschodowi (późniejsi Litwini) i zajęła ziemie między Dzwiną i Niemnem. / Mapy II i III. Śladem tej wędrówki są liczne nazwy „bałtyjskie”, pozostawione długim pasem od źródeł Dniepru, Soży, Desny i Oki, między Dzwiną i Berezyną, po obecną granicę łotewską i litewską.
Nazwa „Boudynowie” ma charakter zachodniosłowiański i jest złożona z dwóch słów: Bou – i – dyno. Pierwsza oznacza – biele – a druga – dno. Boudynowie więc to lud siedzący za skrajem – dnem bagien poleskich. I rzeczywiście, Boudynowie mieszkali pierwotnie na obszarach położonych za bagnami Polesia i bagnistej doliny Berezyny – późniejsi Łotysze.
Drugim plemieniem „bałtyjskim”, zajmującym ziemie bardziej na wschód, nad górną Desną i Oką, byli Sarmaci wymienieni przez Herodota, a później w IX w. przez króla Alfreda. Ich łacińska nazwa jest epitetem i oznacza wspólnotę biedaków, gdyż rzeczywiście, zamieszkiwali ubogą krainę i cierpieli niedostatek. Byli to przyszli Litwini i Jaćwingowie.
Na północnym wschodzie terytoria słowiańskie sięgały klinem Dźwiny i Bałtyku. Z tych czasów nad morzem, przy ujściu rzeki Windawy przetrwał do XIII w. wśród „Bałtów” i Ugrofinów odłam Wenetów /189??? odcięty przez przybyszów z jednej, a Finów z drugiej strony, z głównym grodem Wents-pils (gród Wenetów), którą to nazwę wprowadzili już przybyli Bałtowie.
Na ziemiach opuszczonych przez Bałtów, jak podaje Herodot, osiedlili się w VI w. przed n. Chrystusa Neurowie, czyli Mazowszanie. Wg Powiest'i Wremiennych Let, Lachowie: tj. „Wiatycze i Radymicze”.

ROZDZIAŁ III – CHORWACI

NEUROWIE

Historyk grecki, Herodot, żyjący około 485-425 r. przed n. Chrystusa, opisując Stytię (Ks. IV 101)[8] wymienia jej sąsiadów – Neurów. Siedziby ich umieszcza po północnej stronie górnego Dniestru, na obszarze Podola i Wołynia. Wymienia też Ziemię Nurską leżącą nad Bugiem. Herodot podaje, że Neurowie zajęli ziemie, na których siedzą, na około 100 lat przed wyprawą Dariusza na Scytów /512r., tj. około połowy VII w. przed n. Chrystusa. Musieli opuścić swoje pierwotne siedziby z powodu nadmiernego rozmnożenia się „Węży” w ich dawnej ojczyźnie. Ci Wężowie to Wielkopolanie, których nazwa pochodzi od rzeki Warty – dawniej Węża, nad którą siedzieli. Badania archeologiczne potwierdziły związek kultury Nurów z kulturą łużycką umiejscowioną na obszarze Wielkopolski.

WIĘCICY I RADYMICY

Jak można przypuszczać, książęta z wielkopolski wzniecili spory rodzinne z książętami Mazowsza (Neurami), które doprowadziły do wyparcia z kraju w VII w. przed n. Chrystusa mazowieckich książąt – braci: Radyma i Więcka, wraz z dobytkiem, częścią podległej ludności ze swymi rodami i wojskiem za Berezynę, na opuszczone przez Bałtów ziemie górnych dorzeczy Dniepru, Soży, Desny i Oki (wg Herodota, na północ od Scytów).
Nowym miejscom osiedlenia dali nazwy swych opuszczonych osiedli: Bielsk, Suraż II, Brańsk (Brjansk), Płock (Połock), Karczew (Karaczew), Tuła, Borysów, Ostaszków, Bychów (Bychow), Rzeczyca (Reczyca), Studzianka, Sienno, Wieliszew, Rogacze, Kozielsk, Kaługa, Gorsk, Drochowo (Dorohowo), Gorodnia, Wrotynia (Worotynia) itd.
Żyjący później, bo prawie przed tysiącem lat, znakomity ruski, kijowski kronikarz – Nestor – wspomina o tych wydarzeniach, pisząc o Wiatyczach i Radymiczach, że są Lachami (Polakami).
„Radymiczy bo i Wiatyczy ot Ljachow biasta bo dwa brata w Ljaszech Radym a drugij Wiatok i priszedsza siadosta Radim na Riożju (Soży) i prozwasia Radymiczy, a Wiatko siedie swoim rodom po Osie (Oka) ot niego prozwaszasia Wiatyczy i żywiachu w mire ...”[9]

POCHODZENIE NAZWY NEURÓW

Od V w. przed Chrystusem pojawiło się historiografii wiele nazw plemion wschodnio-słowiańskich i sąsiadujących z nimi plemion zachodnio-słowiańskich. Niektóre z nich zanikły, a w użyciu znalazły się liczne nowe. Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu wieków ich liczba powiększyła się kilkakrotnie. Zrodziły się przy tym wątpliwości i twierdzenia mówiące, że niektóre z nazw są wytworem fantazji, zostały zmyślone lub też, że noszące je plemiona zmieniły miejsce zamieszkania. Rzeczywistość wyglądała nieco inaczej. Znaczny wpływ na brzmienie topograficznych nazw plemiennych wywarły wydarzenia w środkowej i wschodniej Europie, na początku I-go tysiąclecia przed n. Chrystusa. Omówienie tych wydarzeń pozwala wyjaśnić zmiany. jakie zaszły w nazewnictwie topograficznym i nazewnictwie niektórych plemion, oraz określić ich siedziby. Zmiany te miały niewątpliwie bezpośredni wpływ na dzieje Podlasia i losy sąsiadujących z nim krain, szczególnie położonych na południu i wschodzie. Zaistniała więc konieczność omówienia tej zależności i jej skutków.
Ważnym wydarzeniem, na początku pierwszego tysiąclecia i w II-III w. po n. Chrystusa, stały się zdobywcze wyprawy Germanów: Gotów, Wikingów, Normanów, Waregów. Docierali oni drogami morskimi i lądowymi do Anglii, Francji, Hiszpanii, Włoch i północnej Afryki. Część tych wypraw prowadziła na wschód i południe Europy. Odbywały się one najdogodniejszymi, dla tych już morskich plemion, drogami wodnymi, jakimi były rzeki. Jedną z nich stały się: Wisła i Bug. łączące się poprzez Prypeć, Dniepr z Morzem Czarnym. Płynęły nimi zbrojne łupieskie drużyny, kupcy i gromady Skandynawów, opuszczających swą ubogą ojczyznę i szukających nowych miejsc osiedlenia zgodnie ze starą, wynikającą z konieczności, tradycją. Szczególnie natężone wędrówki przez obszar Polski odbywały się w II i III w. po n. Chrystusa i pozostawiły trwały ślad m. in. w zmienionych nazwach niektórych rzek. Jedną z nich jest nazwa Bugu. Pochodzi ona od słowa germ. bougen – co oznacza łuk, zagięcie i określa kształt biegu rzeki. Nazwy tej używali przemierzający Polskę germańscy wędrowcy. Z czasem upowszechniła się wśród ludności słowiańskiej, pomimo, że miała obce brzmienie.
Zauważmy, że w ciągu wieków przy ważnych brodach rzecznych powstały twierdze, grody i osiedla noszące nazwy tych rzek. I tak, nad Wisłą jest osiedle Wisła, nad Narwią jest Narew, nad Nurcem jest Nurzec, nad Ełkiem jest Ełk (d. Łęk-zgięcie), nad Białą – Biała itp. natomiast niezrozumiałym jest, dlaczego nad wielką rzeką Bugiem nie ma osiedla „Bug”. Brak ten nasuwa przypuszczenie, że jest ona nową i obcą nazwą rzeki.
Zwróćmy też uwagę na prawe dopływy Bugu, które tworzą całą rodzinę nazw rzecznych z rdzeniem „nur”, zaczynających się od „imienia wnuka” – Nurczyk, a biorących swój początek od „syna” – Nurca. Nad nim, przy brodzie, leży osiedle Nurzec. Do kompletu brak tylko „imienia dziada” – Nura. Lecz tuż przy ujściu Nurca do Bugu, nad Bugiem, przy ważnym brodzie znajduje się osiedle Nur, którego nazwa jest niewątpliwie pozostałością pierwotnej nazwy tej rzeki.
Nazwy: Nurczyk, Nurzec i Nur podobnie brzmiące, podkreślają kształt tych rzek i fakt, że kolejno pierwsza z nich wpada do drugiej, a druga do trzeciej.
Przyczyną nadania im tej samej nazwy wyjaśnia znaczenie rdzenia „nur”, gdyż po-nur-y oznacza człowieka pochylonego, przygnębionego, za-nur-zyć – obniżyć (zgiąć się), z-nur-zony – pochylony (zgięty, zmęczony).
Wymownym argumentem jest kształt biegu tych rzek, i przy tym, jak nigdzie, tworzą one współzależną grupę nazw topograficznych, o tym samym rdzeniu. Nazwę Nura, jak to zwykle czyniono, przeniesiono na plemię zamieszkujące jego dorzecza a mieszkańców dorzecza nazwano Nurami – NEURAMI.
Część Neurów (Wiatycze i Radymicze) w walce w Wielkopolanami o władzę pod naciskiem silniejszych rodzimych przeciwników, wywędrowała na wschód i osiedliła się w dorzeczu Dniepru, Soży, Desny i Oki. Wg Herodota8 na północ od Scytów, gdzie pierwotnie mieszkali Boudynowie i Sarmaci sąsiadujący od zachodu z Neurami. Neurowie zasiedlili olbrzymi obszar, na wschód od Berezyny (Mapa III). Byli najdalej wysuniętym na wschód plemieniem Wenetów (Mapa III). Zaś głównym ich grodem na Wołyniu i Podolu było – Łęck(o) – od słowa – łęk-łąk-/łuk, oznaczający zagięcie biegu rzeki. W latopisach zapisano w ruskiej formie nazwę grodu – Łuck. Od niej z kolei utworzono nazwę plemienia – Łuticzy. Wg K. Porfirogenety – Lendinoi – („Lędzianie”), prawidłowo – Łęcanie-Łęczanie.
Długotrwałe wędrówki Germanów w II i III w. po n. Chrystusa wzdłuż biegu rzek przez krainy słowiańskie, wpłynęły nie tylko na zmianę nazw niektórych rzek, lecz również pośrednio na związane z nimi nazwy plemion. Nazwy te, rozpowszechnione następnie na południu Europy, zapisano w kronikach. Stąd liczba nazw tych samych plemion, wyrażona w różnych językach, znacznie wzrosła, powodując dziś zamieszanie w ich oznaczeniu i lokalizacji.
Po utrwaleniu się nazwy – Bug, w miejsce – Nur, Nurów czyli Neurów zaczęto nazywać BUŻANAMI.
Neurowie zajmowali na południowym wschodzie obszar najbardziej zagrożony napadami koczowników od strony stepów. Prowadziły tędy główne szlaki wojenne i handlowe znad M. Czarnego do środkowej Europy. Tędy prowadziły wyprawy Scytów na ziemie polskie, a od I połowy I-go tysiąclecia po n. Chrystusa Hunnów, Awarów później Pieczyngów, Bułgarów, Połowców, książąt ruskich, Tatarów. Zagrożenie to zmuszało (Bużan-Neurów) – do stałej gotowości obronnej i budowy licznych i potężnych grodów. O liczebności i sile tego plemienia świadczy tzw. Geograf Bawarski, wg którego Bużanie posiadali 231 grodów. By zapewnić tym ziemiom większe bezpieczeństwo w południowo-wschodniej części zajmowanego przez nich obszaru, w dorzeczu górnego Prutu, Dniestru i gór, zbudowany został system twierdz, zamykający drogę na zachód, w głąb ziem polskich. Nazywano go Grodami Czerwieńskimi od nazwy głównej twierdzy – Czerwienia. Posiadały one decydujące znaczenie w systemie obronnym wschodnich granic Polski.
W IX w. w miejsce nazwy Neurów, Geograf Bawarski wymienia nazwę Bużan.
O innych plemionach pisze cesarz bizantyjski K. Porfirogeneta. który w połowie X-go stulecia wymienia Siewierzan, Drewlan, Dregowiczów i Krywiczów. Następnie z Powiest'i Wremiennych Let, obejmującej okres od IX do XII wieku, dowiadujemy się jeszcze o istnieniu takich plemion jak: Uhlicze, Tywercy, Połocczanie, Polanie, Radymicze, Wiatycze, Chorwaci, Słowenie, Dulęby i Wołynianie. Polskie źródła natomiast, zawierają informacje o Polesianach. Nie wszystkie jednak wyżej wymienione nazwy są nazwami plemiennymi. Nazwę Bużan wymieniają latopisy do XII w., a później zanika.

NAZWY RZEK SŁOWIAŃSKICH

Świadectwem pierwotności Słowian między Renem, Dnieprem i Dunajem a Morzem Północnym i Bałtykiem są niewątpliwie nazwy rzek tego obszaru.
Z przekazu Jordanesa wiemy, że Słowian nazywano Wenetami do chwili, gdy nastąpił ich podział na trzy grupy, lecz dotąd nie wyjaśniono od czego pochodzi ta niezrozumiała nazwa. Uważano dotychczas, że jest ona obcego pochodzenia. W rzeczywistości, jak wyżej wspomniałem, jest to l.mn. pierwotnej, zlatynizowanej nazwy rzeki – Węża, czyli Warty. Od nazwy tej rzeki Wielkopolan nazywano dawniej Wężami. Stworzyli oni w starożytności potężne imperium rozpościerające się od Zatoki Biskajskiej do Berezyny, od Bałtyku po Bałkany, Adriatyk i Zatokę Wendyjską. Po Słowianach pozostało tysiące śladów w postaci nazw rzek, gór i osiedli. Pisze o nich w swym dziele – Historia Słowian – Edward Bogusławski.
Zupełnie innego zdania w sprawie praojczyzny Słowian jest J. Rozwadowski, twierdzi bowiem:
„że w drugim i pierwszym tysiącleciu lat przed Chrystusem Słowianie nie mogli siedzieć między Karpatami, Wisłą, Niemnem i Dnieprem lub Desną, tylko gdzieś dalej na wschód, może i na północ”.
Uważał, że główne rzeki Słowiańszczyzny: Łaba, Odra, Wisła, Dniepr i Dunaj nie mają nazw słowiańskich, a jako rzeki przyjmował też nazwę przedmiotu: upa, elf, danu itd. Nazwy Drwęcy, Swędrni, Osy określał jako niepolskie, lecz jednocześnie nie wiedział jakiego są pochodzenia. Poprzestawał na stwierdzeniu, że:
„... nazwy rzeczne pochodzą z obszaru niepolskiego”/s. 12; 79[10]
Przytoczone wyżej przykłady niektórych nazw wielkich i małych rzek, uważanych przez J. Rozwadowskiego za obce, są w rzeczywistości rdzennymi słowiańskimi nazwami, świadczącymi o odwieczności i pierwotności Słowian na zasiedlonych przez nich obszarach.
Nie ulega wątpliwości, że w starożytności głównymi, najbardziej dostępnymi drogami, prowadzącymi w głąb lądu, były rzeki. Żeglarze doskonale znali charakterystyczne cechy kierunku ich biegu, rodzaju koryta, ukształtowania brzegów itp. i te właśnie cechy zadecydowały o powstaniu odpowiednich nazw, pozwalających odróżnić jedne rzeki od drugich. Używane nazwy nie były więc przypadkowe lecz ściśle związane z topografią.
Wielu badaczy przyjmuje, że w funkcji nazwy rzek występują słowa, pochodzące z różnych języków takie jak: elf, danu, upa itp. Jest to przypuszczenie niewłaściwie, ponieważ wymienione słowa nie wskazują na charakterystyczne cechy cieków, dlatego też nie mogą być i nie są ich nazwami. Świadczą natomiast o tym, że ludność, dodająca do pierwotnej nazwy rzeki wyjaśniająca końcówkę np. apa „upa” – rzeka, jak to ma miejsce np.: w nazwach rzek Węgor-apa i Szesz-upa (Litwa), jest napływową i obcą. Sys bowiem, jest polską nazwą odmiany orła.
SYS n. pol.-Upa n. lit. zn. orla rzeka.
Również nazwami polskimi są:
DRWĘCA, n. pol.        – pierwotnie -Triwęda – oznacza trzy wędy (haczyki na ryby), podobnie jak jej dwa dopływy, mają kształt haczyka.
SWĘDRNIA n. pol.     – nazwa ta ma podobne znaczenie. Jej etymologia jest związana z wyrazem zhaczona, zwędczona.
OSA n. pol.                   – płynie prosto korytem zginającym się dopiero przy ujściu do Wisły.  Bierze swój  początek,  przylegając niemal prostopadle do środka długości Drwęcy, stając się jak gdyby jej osią. Osa, Osna, Ość, jako nazwa rzeczna (f) ma końcówkę -a. Nazwy te nie są więc nazwami celtyckimi, lecz nazwami polskimi, świadczącymi o polskości ziem, po których płyną.
J. Rozwadowski wprowadził swymi twierdzeniami wiele zamieszania do etymologii nazw rzek słowiańskich zaliczając do tej samej grupy wszelkie nazwy posiadające podobne sylaby czy cząstki wyrazów z różnych języków, nie dochodzi przez to do żadnych rozwiązań.
WISŁA                         – Vistla-Vistula-Ditcike-Weichsel. Nazwę Wisły zapisano przed dwoma tysiącami lat w sposób prawidłowy na mapie Agrypy, „Vistla”, przy czym literę -Ł-, której nie ma w alfabecie łacińskim, wyrażono w złożeniu -tl-. Tak więc od tysiącleci rzeka ta nosi niezmiennie tę samą nazwę.
Etymologia n. Wisły przedstawiona przez J. Rozwadowskiego, a za nim Lehr-Spławińskiego, nie ma logicznego uzasadnienia, gdyż wywodząc tę nazwę od słowa „weis” – płynąć, ciec, nie określa żadnej charakterystycznej jej cechy.
„Objaśnienie to trafia na poważne trudności fonetyczne. Natomiast wywód Brücknera i Rudnickiego od „sweit” (jasny) jest mniej prawdopodobny ze względów znaczeniowych” (Lehr-Spławiński s. 73.)[11]
Rozpatrzmy więc to zagadnienie z innego punktu widzenia. Zwróćmy uwagę na cechy jakie charakteryzują jej bieg i czy nazwa ta jest ich określeniem.
Przede wszystkim jest ona największą rzeką zlewiska Morza Bałtyckiego. Płynąc w kierunku północnym, zatacza dwa łuki, raz w prawo, drugi raz w lewo, wijąc się jak wąż. Będąc rzeką nizinną, podczas wiosennych wylewów i w okresach zwiększonych opadów deszczów, rozlewa się szeroko.
W nazwie Wisły można dopatrzeć się dwóch słów – składników – WIĆ (się) i SŁAĆ. Rzeka wije się i rozściela szeroko. Stąd jej nazwa topograficzna – Wijsła – niewątpliwie słowiańska. Sens nazwy Wisła można również wyjaśniać poprzez analogię do podobnej nazwy innej rzeki. Jest nią nazwa Wisłoka.
WISŁOK                      – czyli -Wij-s-łog, łog-łoże, oznacza – wijące się łoże. Rzeka płynie bowiem głębokim, górskim, wijącym się korytem.
Dawniej Wisła była bardziej zasobna w wodę, rozlewała się szeroko wzbudzając z tej przyczyny podziw, stąd wielkie rozlewiska, z uwagi na podobieństwo, lud nazywał wisłami.
Weichsel                        – jest nową, celowo zmyśloną przez Krzyżaków nazwą Wisły,  utworzoną od niemieckiego  słowa – weichen-zmieniać, która w części tylko usiłuje określić jedną z jej cech. (Al. Brückner)[12]
Z zagadnieniem nazw rzecznych wiąże się również nazwa plemienna „LICYKAWIKÓW”, wymienionych przez Widukinda. J. Natanson-Leski pisze, że:
„... zdobycie Pomorza odrzańskiego zaczęło się widocznie od przekroczenia przezeń (Mieszka) szerokiej, bagnistej doliny Warty dolnej i podbicie plemienia pomorskiego między Wartą a dolną Odrą, które pod przekręconym widocznie mianem Licykawików kronikarz niemiecki wymienia jako ówczesnych poddanych Mieszka I. pod r. 963”
Otóż nazwa Licykawików wiąże się ściśle z nazwą Wisły, wymienioną przez cesarza K. Porfirogenetę w zdaniu:
„... ród prokonsula i patrycjusza Michała, syna Wyszewica, księcia Zachlunian, przyszedł od nieochrzczonych (Serbów), mieszkających nad rzeką Wisłą, zwaną Ditcike”.[13]
Nazwa Ditcike nie została wyjaśniona w historiografii. Józef Widajewicz „Początki Polski”, w przypisie na str. 150 stwierdza:
 „Co oznacza przydomek Wisły, Ditcike pozostanie chyba na stałe nieodgadnioną zagadką”[14]
Na podstawie wyżej wymienionych charakterystycznych cech biegu tej rzeki nietrudno jest rozszyfrować nazwę Ditcike. Składa się ona z dwóch słów, tj. -DIS- przeciwstawne, podwójne, CIKE-łuki. Jest więc określeniem kształtu biegu Wisły. Stąd właśnie nazwa Licykawidów, wojów Mieszka I, która została napisana Ditcykawiki, lecz widocznie w źródłach, powtarzających tę nazwę przytoczoną przez K Porfirogenetę, wykruszyła się część tuszu. Pozostałą część litery D w postaci pionowej kreski i części dolnej wybrzuszenia odczytano jako literę L. Stąd ta niejasność. Ditcike jest więc nazwą Wisły, a Licykawiki-Ditcykawiki to Wiślanie – poddani Mieszka I-go.
WARTA-WURTA (Thietmar X w. ), jest jedną z rzek o nazewnictwie rzymskim, leżącą na ruchliwym szlaku „bursztynu i stali”. dostarczanych przez Polskę do cesarstwa rzymskiego.
Warta jest łacińską, zniekształconą nazwą wtórną, utworzoną od słowa verto, -ti, sum (obracać, kręcić). Słowo to ma szereg polskich odpowiedników podobnie brzmiących i mających podobne znaczenie (wiercić, kręcić, wracać). Stąd późniejsza nazwa dopływu Warty – Wiercica i osad: Powiercie, Zawiercie z rdzeniem – wiert (vert).
Nazwa ta wiąże się ściśle z cechą biegu rzeki, gdyż Warta płynie wyginając się dziewięć razy, na podobieństwo wielkiego węża, to w jedną to w drugą stronę. Ta właśnie cecha biegu była źródłem jej pierwotnej nazwy – WĄŻ-WĘŻ (Mapa IX).
Kupcy rzymscy, utrzymujący ożywione stosunki handlowe z Polską, doskonale znali kształt biegu rzeki i z tej przyczyny w jęz. rzymskim (łacińskim) określali ją jako „Verta”. Nazwa łacińska wyparła bez trudności pierwotną, polską nazwę – Wąż, gdyż w obu językach miało to samo brzmienie Werta-Wierta i to samo znaczenie –wiercić się.
Nazwa Warty-Węża wiąże się niezwykle z dziejami Wielkopolski i Słowiańszczyzny. W starożytności Wielkopolanie byli przewodnią siłą Słowian. Znani pod nazwą –Wenetów, wywarli wielki wpływ na zamierzchłe dzieje starożytnej Europy.
Nazwa Weneci oznacza plemię zamieszkałe nad rzeką Wężem – czyli Wielkopolan. Powstała przez zlatynizowanie nazwy – Węż-Vens i użycie jej dla określenia ludzi należących do plemienia Venetów. Forma 1. poj. tej nazwy brzmi VENS, VENTIS, natomiast forma l. mnogiej – VENTI, a forma zgermanizowana – VENDI i VENEDI czyli Wenedowie.
O nich to, Wężach, pisze Herodot (ks. IV 101), że rozmnożyli się tak, iż wyparli inne plemię, które nazywa Neurami.[15]
NOTEĆ – jest drugą nazwą rzymską, która występuje na dawnej „drodze bursztynowej” prowadzącej nad Bałtyk. Pochodzi od słowa łacińskiego -noceo, -ui, -nocitum, oznacza przeszkodę, przegrodę.
Niezrozumiała dla ludności polskiej, została łatwo przyswojona jak każda nowinka, a wskutek przestawienia liter zniekształcono jej brzmienie.
Noteć, płynąca w szerokiej, bagnistej dolinie, równolegle do wybrzeża bałtyckiego, stanowiła naturalną przegrodę położoną w poprzek dróg prowadzących nad morze. Stąd otrzymała swą wtórną nazwę. Polska nazwa zaginęła w niepamięci.
ŁABA – cz. Labe, łuż. Łobio, rz. Albis celt. Albios, niem. Elbe – od pragermańskiego (skand.) -elf-zn. rzeka.
Łaba to nazwa słowiańska. Określa cechy biegu rzeki. Płynie bowiem prosto od Rudaw do ujścia w tym samym kierunku. Posiada jednak w środkowej, głównej części, charakterystyczne jedno wgięcie, załamanie (łokieć), od którego otrzymała nazwę – Łapa (Łaba), tzn. Zginająca się jak ramię posiadające przegub.
Znaczenie rdzenia -łab, łob, lab, /łeb wyjaśniają wyrazy: wyż-łab-iać, ż-łob-ić, ż-łób, ź-leb, g-łęb-ić, łap-ać. Rdzeń ten powtarza się w nazwie odcinka Narwi, lecz w liczbie mnogiej – Łapy. W tym miejscu rzeczywiście Narew posiada następujące po sobie trzy gwałtowne wgięcia – przeguby.
Podobne znaczenie ma rdzeń – łab, łap również w nazwie rzeki – Łaby oraz w rzeczowniku łabędź (lebied'). Rzeczownik ten powstał z połączenia dwóch słów -łap(b)-wygięcie i -jęć(u-jąć) = trzymać, co znaczy – utrzymujący wgięcie – czyli Łap(b)-jęć.
Al. Brückner uważa, że nazwa Łaby pochodzi od -alba – biały, ale to nie jest prawdą, skandynawska -elf-(rzeka) nie jest nazwą, jak już wspomniałem lecz ogólnym określeniem przedmiotu i dowodzi obcości Germanów nad jej brzegami.
Nie ma również racji J. Rozwadowski, dokonując różnych łamigłówek, by przy ich pomocy stwierdzić, że Łaba jest przekształceniem germańskiej nazwy Elbe-Elf, zapominając przy tym, że nazwa ta oznacza po prostu – strumień, rzekę. Nie mogła tym samym niczego wyjaśniać żeglarzom w tym czasie, gdy rzeki stanowiły główne drogi prowadzące w głąb lądu.
ODRA – ł. Wiadua, n. Oder. Nazwa słowiańska Otra pochodząca od słowa -trzeć-ocierać. Płynąc bowiem równolegle do łańcucha gór Sudetów, rzeka ociera się niemal o zbocza masywu górskiego.
Stąd w tej nazwie samogłoska - O, która wzbudza tyle wątpliwości d językoznawców, próbujących wyjaśnić jej etymologię. Nazwę tę w różnych jej formach spotykamy na obszarze całej Słowiańszczyzny. Odra jest rzeką nizinną, o wolnym biegu, jej nazwy nie można więc łączyć z wyrazami, w których występuje polski rdzeń – drała, lub rosyjski – derki. Rdzenie te są podstawą tworzenia wyrazów określających szybkość, zwinność. Nie można też zgodzić się z T. Lehr-Spławińskim, że to „nazwa etymologiczna trudna do objaśnienia.”[16]
Litera -T- występująca w pierwotnej nazwie rzeki OTRA, została zastąpiona przez podróżujących nią Germanów i germańskich kronikarzy literą -D-, stąd też jej dzisiejsze brzmienie – ODRA.
Łacińska nazwa – Wiadua, -wia-dua, znaczy – druga droga. Jest ona drugą wielką drogą (po Łabie) prowadzącą w głąb krajów słowiańskich, licząc od „Limes Sorabicus”.
WEZERA – n. Weser – nazwa słowiańska od słowa wyserać-, -wydalać nieczystości.
Nazwa określa cechy wód rzeki w jej dolnym biegu. Na dwóch trzecich długości, wraz z dopływami, jest rzeką górską. Wartki prąd porywa wszystko po drodze i niesie w dół. Dalej płynie już leniwie przez bagna i torfowiska, gromadząc wśród zastoisk różne organiczne szczątki, by ostatecznie wydalać (wyserać) swe zanieczyszczone wody do morza. W ciągu wieków otrzymała kilka nazw, lecz wszystkie oddają jej charakter powtarzając te same cechy.
Inne jej nazwy to:
Weser n. – używana przez Niemców (n. skrócona).
Wisourgis n. rzymska dotycząca górnego biegu, złożona z dwóch wyrazów: wis, łać, -siła, moc i urgeo, urgis-pędzić. Etymologiczne znaczenie tej nazwy to „pędząca moc”.
Bisourgis, Bis-o-urgis. Bis-zdwojona, urgis-pęd, moc. Wesera bowiem w dolnym biegu zbiera dwie główne równoległe górskie rzeki: Weserę i Leine.
Wiserraha – n. słowiańska, Wi(ser)aha = Wyseraha, -Wysierycha. Przy pomocy końcówki -aha- w mowie słowiańskiej tworzone       wyrazy,    określające   ujemne    cechy przedmiotów,  osób,  zjawisk np.  starość,  brzydotę, grozę (stara-starucha).
RHEIN – Renus, Ren – nazwa (wg Al. Brücknera) jakoby celtycka oznaczająca – morze[17]
Znali ją, już w bardzo odległych czasach Rzymianie, którzy nie rozumiejąc znaczenia pierwotnej, słowiańskiej nazwy – Hranna-Hrań-Grań – określili ją, zmieniając samogłoskę „A” na „E” w podobnie brzmiącym słowie łacińskim. -Ren(o)-, oznaczającym kierunek spływu wód, tzn. Rzeki płynące w kierunku przeciwnym.
Ma ona ścisły związek z inną, jedyną, dużą rzeką wpadającą do M. Śródziemnego, pomiędzy Pirenejami a Alpami – Rodanem. Nazwa rzeki RODAN pochodzi od łacińskiego wyrazu RE-DONO, określającego również kierunek jej spływu.
Re-dono – znaczy oddaję. Związek nazewniczy między tymi dwoma rzekami w słownictwie łacińskim polega na tym, że Rodan oddaje swe wody rzymskiemu M. Śródziemnemu, natomiast Ren płynie równolegle, lecz dokładnie w przeciwnym kierunku. W ten sposób zróżnicowano obie obce (nie rzymskie) rzeki. Nazwę Renu przejęli od Rzymian Germanie w skróconej formie, w której zabrakło końcówki-o (forma rzymska RENO).
Pierwotna jej słowiańska nazwa:
HRANNA – od Hrań, oznacza grań, krawędź, brzeg. Rzeka Hranna-(Ren)   była wraz ze swym  dorzeczem graniczną, skrajną rzeką słowiańskich obszarów od zachodu.
Treść nazwy odpowiada roli, jaką przez tysiące lat pełniła. Wiązanie jej z celtycką nazwą oznaczającą -morze - nie ma żadnego logicznego uzasadnienia i nie może mieć związku z rzeką, co potwierdza wniosek, że nazwę tę zniekształcili obcy – Celtowie, Germanie, Rzymianie.
BUG –n. germańska od słowa – bougen, beugen. Oznacza łuk, zgięcie. Zastąpiła nazwę polską -Nur. Przejęta od Gotów w czasie wędrówek ich drużyn ze Skandynawii przez ziemie polskie nad M. Czarne w III w., jest nazwą topograficzną, określa kształt biegu rzeki.
NUR – pierwotna n. rzeki Bugu, powtarza się w nazwach jej dopływów -Nurzec, Nurczyk. Pozostały po niej ślady w nazwach brodu i osiedla – Nur oraz miejscowości: Nurski Łęg, Nurski Przewóz. Rdzeń słowa -nur - zn. pochylony, zgięty. Jego pierwotne znaczenie znajdujemy w słowach: po-nury, nurz-yć (się), za-nurz-ać (pochylać).
Bug-Nur, płynąc prosto na północ, skręca bliżej swego ujścia na zachód. Przed tysiącem lat stanowił, od Muchawca do swego ujścia, główną trasę wędrówek kupców i ich karawan na południe Europy. Jak podaje Al. Brückner, już Wincenty Kadłubek znał znaczenie nazwy – Bug i podał ją Gerwazjuszowi jako Armilla, tzn. zgięty jak naramiennik rzymski.
NAREW           nazwa polska utworzona od słowa – narów, narowity tzn. swawolny, niespokojny, nerwowy. Rzeka bowiem płynie w najrozmaitszych kierunkach, gwałtownie zmieniając swój bieg. Z początku na zachód, następnie zakolami na północ, dalej znów na zachód i po różnych zmianach na południe.
Nazwa odpowiada ściśle charakterowi biegu rzeki.
DNIEPR           – gr. Borystenes, n. ł. – dążący na północ, od słów: bo-reus-północny, teneo-dążyć, hun-War, u Pieczyngów-Waruch zn. szeroki, Danapris u K Porfirogenety. Jest nazwą zachodnio-słowiańską skróconą. Oznacza -dno i krawędź bagien. Zbiera bowiem wody z bagien poleskich.
DNIESTR         – gr. Tyras – prędki, silny, u K. Porfir. Danastris. Dniestr n. słowiańska, zachodnia, skrócona. Oznacza ostatni, skrajny, denny od sł. -dno; i -stru (strumień) -rwący, bystry, wpadający do M. Czarnego.
PRUT                – n. słowiańska zn. prąd – rwący, prędki.
BEREZYNA    – n. od słowa brzeg. Znaczy -brzeżna, rus. biereżna, graniczna, skrajna.
DUNAJ             – Dunaw na Bałkanie, n. Donau, rzymska – Danuwius. W dolnym biegu - Ister n. ł. - zn. odstraszający. Pierwotna nazwa słowiańska –
DNYJ                – od słowa - dno (nazwa skrócona). Pochodzi stąd, że rzeka na całej swej długości płynie dnem wielkich dolin, między najwyższymi górami europejskimi: Alpami i Rudawami, Karpatami, Górami Dynarskimi i Bałkanem.
Nazwa rzeki została zniekształcona w wymowie różnych najeźdźców, którzy dążyli jej brzegami w głąb Europy.
Zestawione w słowiańskiej nazwie dwie spółgłoski -DN, uległy w wymowie obcej rozdzieleniu samogłoskami -U, O, A, - tj. w językach romańskich i germańskich, stąd D/o/nau, D/u/naw, D/a/nuwius przyswojone powtórnie przez Słowian jako Dunaw, Dunaj.
Dnyj – oznacza denny.
Nazwę Ister, w dolnym biegu, otrzymał od przybyłych w V w. przed n. Chrystusa do Siedmiogrodu Getów-Daków.
Rzymianie po opanowaniu brzegów tej rzeki w I w. po n. Chrystusa uzupełnili jej nazwę (niezrozumiałą) określeniem łacińskim –
UWIUS. Dan jest rzymską nazwą rzeki, a cząstka wyrazowa - uwius określa jej kształt.
Uvius od słowa łac. uva -zn. winorośl. A więc rzeka o kształcie winorośli.
I rzeczywiście, delta Dunaju do ujścia Prutu przypomina pień, a dalsza część rzeki z dopływami kojarzy się z krzewem winnym.
SERET n. łac. sera – rygiel, zasuwa. Osłaniał kolonie rzymskie od najeźdźców.

ZAGADNIENIE CHORWATÓW W NAUCE

Według powtarzających się w piśmiennictwie przypuszczeń, na południe od Neurów mieszkali Chorwaci, zajmując obszar między górnym Dniestrem a Karpatami. Ich nazwę wymieniają różne źródła: między innymi arabskie, perskie, czeskie, Powiest' Wremiennych Let. Wymienia ją również król Alfred, cesarz bizantyjski K Porfirogeneta.
Co ona oznacza? Jaki lud określano tą nazwą? Gdzie miał swoje pierwotne siedziby? Czy istnieje związek między nimi, a obszarem Polski?
Ustalenie pochodzenia Chorwatów napotyka na wielkie trudności, gdyż tę samą nazwę noszą Chorwaci bałkańscy. Powtarza się też na południu Europy nad Adriatykiem, w nazwach miejscowości znajdujących się na terenie Czech, Niemiec, Polski.
Rozwiązanie tej zagadki jest niezwykle ważne dla badań dotyczących historii Polski i krajów sąsiednich, gdyż pozwoliłoby określić przynależność Chorwatów znad Dniestru do wschodnich lub zachodnich Słowian, określić granice ziem polskich na wschodzie i zachodzie, wyznaczyć położenie obszarów granicznych, scharakteryzować położenie Podlasia na mapie Środkowej Europy oraz przyczynić się do wzbogacenia wiedzy o dziejach Polski sprzed X w.
Ten okres historii ciągle przykuwa uwagę uczonych, którzy tworząc różne hipotezy, wypowiadają sprzeczne opinie. Powstało na ten temat wiele obszernych dzieł, które jednak niczego w zasadniczy sposób nie wyjaśniły.
Jak pisze H. Łowmiański (Początki Polski)
„... siedliska (Chorwatów) należą do zagadnień najbardziej spornych w nauce”.
„Zagadnienie Chorwatów pierwotnych nasuwa największe trudności badawcze w całej problematyce geograficznej plemiennej Słowian ...”
„... cała północna geografia Chorwatów jest wciąż dyskusyjna”
„... sporna jest kwestia siedzib.”
A niejasności te spowodowały, że:
„Została też Chorwacja wyeliminowana z międzywojennych systematycznych ujęć dziejów Polskich”,
oraz, że:
„Chorwacja została wykreślona z polskiej geografii plemiennej.”[18]

NAZWA CHORWATÓW

Przed I w. n.e. pojawiła się tajemnicza i niezrozumiała dzisiaj nazwa CHORWATÓW. Wymieniają ją kronikarze w rożnych stronach doliny naddunajskiej, w której prawie wyginęły plemiona słowiańskie, lecz tam przypuszczalnie, należałoby szukać narodzin tej nazwy.
O Chorwatach wspominają w IX i X w. różni kronikarze. Wymienia ich nazwę K. Porfirogeneta, opisując obronę cesarstwa bizantyńskiego przez Herakliusza (610-645). Używają też jej kronikarze: arabscy, król Alfred, Nestor i czeski Kosmas.
Od wielu stuleci uczeni zastanawiali się, co oznacza ta nazwa, z jakiego języka wzięła swój początek, jakich plemion dotyczyła. Jak pisze H. Łowmiański:
„... zagadnienie etymologii nazwy Chorwatów ... wiąże się z zagadnieniem etnicznego pochodzenia i składu tego ludu. Gdyby językoznawstwo potrafiło je rozwiązać w sposób jednoznaczny, tym samym przyczyniłoby się do wyjaśnienia genezy Chorwatów.” „... w ciągu X-XVIII w. szukano klucza do etymologii w języku greckim, łacińskim, protobułgarskim czyli turskim i słowiańskim.”[19]
Konstanty Profirogeneta tłumaczył tę nazwę jako „posiadający dużo ziemi”. Łączono ją też z Karpatami. L. Geitler nawiązywał do słowackiego „chorwati se” – bronić się. J. Otrębski przypuszczał, że nazwy  słowiańskie:   Słowianie,   Serbowie,   Chorwaci   oznaczają   „człowiek-swój”. Łączono je też z imieniem hana Kurwata lub wyrazem „hora”-góra.
H. Łowiński przypuszcza, że:
„Utworzenie nazwy Chorwatów nastąpiło wtedy w połowie V w. po upadku potęgi mińskiej ...” a „Gniazda plemiennego Chorwatów należałoby szukać ... na północ od Bramy Morawskiej – na terenach Polski południowej”[20]
W piśmiennictwie nazwę Chorwatów zapisywano w różny sposób, mniej lub więcej udolny. Cezar Gaius Julius „Harudes”. K. Porfirogeneta pisał: „Chorwatoi”, „Bielochrowatoi”, Ibn Rusta – „Dżerbat”, Al. Masudi – „Chorwatin”, Ibrahim Ibn Jakub – Churdab”, król Alfred – „Horigti”, Kronika Węgiersko-Polska z XIII w. używa formy łacińskiej – „Chorwacie”. Nazwa ta znalazła również odbicie w takich nazwiskach, jak: Chorwat, Harwat, Karwat itp. Przekształcano ją dostosowując do mowy piszącego, a litery ulegały przestawieniu. Nie ma wątpliwości, że pierwsza sylaba nazwy pochodziła od słowa – HORY – oznaczała góry, druga zaś, jak to zwykle bywa z końcówkami, została zlatynizowana, zniekształcona, zatracając pierwotne znaczenie i sens.
Rzadkim przykładem prawidłowego brzmienia końcówki tej nazwy jest skrócona nazwa miejscowości podana przez F. Piekońskiego, wg zapisek sądowych woj. sand. z lat 1394-1444 – ERHWICE.[21] Nazwa ta z pewnością brzmiała – Horwice – a odnosiła się do mieszkańców Chorwacji – HORWITÓW. Zawarta w niej końcówka dzierżawcza -WICI- oznaczająca związanie, splecenie, złączenie, w połączeniu z rdzeniem -hor- daje prawidłową i jasno brzmiącą odpowiedź na pytanie: co oznacza nazwa „Chorwacja”.
Hor-wici to ludzie złączeni, związani z górami, czyli mieszkańcy gór, podobnie jak Drego-wici mieszkańcy bagien.
Ta topograficzna nazwa, nieplemienna, wewnątrzsłowiańska powtarza się na południu i wschodzie Europy, jako miejscowa i plemienna. Stworzyli ją Słowianie, zamieszkujący nizinę naddunajską, dla określenia swych słowiańskich sąsiadów, mieszkających na północy w wielkiej, jak przypuszczano, górskiej krainie, zaczynającej się od Słowacji, rozprzestrzeniającej się na setki kilometrów na północ, którą późniejsi kronikarze z łacińska nazywali – Chorwacją. Można przypuszczać, że jeszcze długo po rozpoczęciu się nowej ery nie było dokładnych wiadomości o krainach północno-wschodniej Europy, dlatego sądzono, że poza Karpatami znajdują się wielkie masywy górskie, zaczynające się od Gór Świętokrzyskich i ciągnące się daleko na północny wschód. O wielkości gór, jak uważano, świadczyły potężne rzeki spływające z nich do M. Bałtyckiego, Czarnego i Kaspijskiego. Takie zdanie wyrażali starożytni podróżnicy, kupcy wędrujący wzdłuż zachodnich zboczy Karpat przez Bramę Śląsko-Morawską nad Bałtyk, po bursztyn, kadzidło i miód. Góry te określano jako Ryfejskie.
Góry Rifejskie, tzn. odłupane, oderwane od głównego trzonu, t.j. Nie mające związku z kierunkiem biegu łańcuchów karpackich. Usytuowanie ich powiązano później z nieznanymi, górskimi, jak przypuszczano, działami wodnymi na wschód od Wisły, tj. Niemna i Dniepru. Nazwa ta odnosiła się niewątpliwie do północnych zboczy Wyżyny Wałdajskiej. Taka nazwa gór i ich układ powtarza się w północnej Afryce w położeniu gór – Rif. Pochodzi od słowa ł. Referio – odrzucać, rwać (od-ryf). Natomiast nazwa gór karpackich pochodzi od nazwy kraju, w którym leżą, i zamieszkującego ludu – Chorwatów (Horwaci-Carwati-Karpaty/y).
Wg zapisów króla Alfreda Karpaty Harvada ffiol są to (Chorwackie góry) czyli polskie góry.
Wyjaśnienie i potwierdzenie znaczenia nazwy Chorwatów znajdujemy również w liście Chasdaja, lekarza i dygnitarza kalifa kardobańskiego, do króla Chazarskiego Józefa, w którym pisze, że:
„Królowie świata usłyszawszy o jego wielkości (kalifie kordobańskim) i potędze, szlą mu upominki i starają się darami i kosztownościami względy jego pozyskać. Między tymi jest król Aszkenazów (Niemców), król Gebalimów (Chorwatów), którzy są al-Sekalab (Słowianami), król Konstantyny i inni królowie” (M. P. H. s. 20)[22]
Król „Gebalimów” tzn, król górali, gdyż w języku arabskim gibel znaczy góra. Państwem górali czyli Chorwatów nazywano w starożytności i średniowieczu na zachodzie Europy Państwo Polskie, o którego wielkości i znaczeniu świadczy wymienienie go (jako sąsiada) obok królestwa niemieckiego i cesarstwa bizantyjskiego.
O księciu Chorwatów mówi w tym czasie również Konstanty Porfirogeneta w swym dziele „De Administrando ...” Nie ulega wątpliwości, że władcą Polski był wówczas Ziemomysł, a dary i poselstwa dla Kalifa wysyłał w r. 956-7, wkrótce po podobnym poselstwie z darami od króla niemieckiego Ottona I w r. 955.

ROLA CHORWATÓW W WYDARZENIACH NA BAŁKANACH w VII w.

W poszukiwaniu pierwotnych siedzib Chorwatów zwróćmy uwagę na rozmieszczenie związanych z nimi nazw występujących na południu Europy, po obu stronach Dunaju.
Kiedy pojawiły się na Bałkanach? Czy mają jakiś związek z Chorwatami znad Dniestru?
Wyraźną wiadomość o Chorwatach podaje K Porfirogeneta, w swoim dziele „De administrando imperio” pochodzącym z X wieku. Wspomina w nim, o pomocy wojskowej, jakiej udzielili oni cesarzowi Herakliuszowi (610-645), w okresie ciężkich walk obronnych Cesarstwa Bizantyjskiego z Persami (623-629) i Awarami, o istnienie jego państwa.
W tym czasie Bizancjum od 622 r. broniło się od wschodu przed Persami, a trwające z przerwami zmagania osłabiały je coraz bardziej. Zagrożenie osiągnęło swój szczyt, gdy od północy, w porozumieniu z Persami, uderzyli na nie w 623 r. również Awarowie, którzy w r. 567, po wyparciu Gepidów, opanowali nizinę naddunajską, a na podbitym obszarze podporządkowali sobie plemiona słowiańskie, zobowiązując je do współdziałania w najazdach na sąsiednie kraje, a przede wszystkim na Cesarstwo Bizantyjskie. Stworzyli groźną potęgę wojskową. Jako koczownicy stosowali odmienną taktykę walki. Ich karne watahy, szybkie i podstępne w działaniu były groźnym przeciwnikiem dla wojsk europejskich.
Po kilkudziesięciu łatach bardziej osiadłego, dostatniego i wygodnego życia na urodzajnych ziemiach naddunajskich, upojeni swą siłą i zwycięstwami zaczęli zatracać dyscyplinę organizacyjną i wojskową, nadużywać swej władzy, stosować gwałty i przemoc nie tylko wobec podbitej ludności, lecz również w stosunku do sprzymierzonych plemion. Stało się to przyczyną wrzenia wśród Słowian i wrogości wobec najeźdźców.
Cesarstwo, doskonale zorientowane w sytuacji wewnętrznej państwa awarskiego, skwapliwie starało się ją wykorzystać dla swoich celów. Znakomita dyplomacja, przewidując uderzenia Awarów próbowała odwlec wybuch wojny, wszczynając w 622 r. rokowania pokojowe, by zyskać czas na zebranie siły i zmobilizowanie sojuszników. Nie ulega wątpliwości, że polityka cesarstwa w tym czasie zmierzała gorączkowo do realizacji dwóch celów: pierwszym było podsycanie oporu wśród buntujących się podbitych awarskich Słowian; drugim – znalezienie naturalnych sprzymierzeńców wśród północnych słowiańskich sąsiadów państwa awarskiego, zniecierpliwionych napadami i uciążliwym ich sąsiedztwem. Wcześniejsze stosunki Awarów z północnymi Słowianami charakteryzuje wiadomość, podana przez kronikarza Teofylakta Simokadesa, że w r. 595 Chagan wysłał im hojne dary i próbował bezskutecznie wciągnąć do wspólnych wypraw na Bizancjum. Tym razem, ale już na wezwanie cesarza, Słowianie stanęli zdecydowanie lecz po stronie Bizancjum. Drużyny Chorwatów wspomagane przez Serbów, ruszyły na pomoc Cesarstwu. Pisze o tym Konstantyn Porfirogeneta w rozdziale 30 De Adm. Imp.
„Chorwaci”... „przybyli do Dalmacji, gdzie jako mieszkańców znaleźli Awarów, po niejakim czasie nawzajem się ze sobą zmagając zwyciężyli Chorwaci ...”, „... wypędziwszy z jego polecenia Awarów z Dalmacji i osiadają z jego polecenia na zdobytej ziemi”.[23]
Cesarstwo Bizantyjskie wspomagało na obszarach granicznych trwające już powstanie Słowian w dorzeczu Morawy i Driny. Dowództwo wojsk cesarstwa bizantyjskiego, bacząc na pomyślny rozwój wydarzeń, powołało na naczelnego wodza powstańców, doświadczonego w sztuce wojennej rycerza i kupca w jednej osobie (prawdopodobnie Słowianina – Walla (Weleta) Samona, poddanego Franków. Był on niewątpliwie człowiekiem dobrze znanym na dworze cesarskim.
Przebieg powstania został doskonale zharmonizowany z nadejściem w 623/4 r. z północy wojsk chorwackich.
Awarowie, zajęci trwającą wojną z cesarstwem i równocześnie z powstańcami, w trudnym dla nomadów górskim i lesistym terenie, nie byli w stanie przeciwstawić się zmierzającym z przeciwnej strony wojskom, które po drodze wyzwoliły Chorutan i Słowian Panońskich.
Morawianie bałkańscy pod dowództwem Samona, wsparci przez wyborne drużyny serbskie, opanowali dorzecza Morawy i Driny, zaś Chorwaci uderzając w 624 r. zajęli do r. 626 Dalmację, Chorutan, Ilirię i Panonię.
Po wyzwoleniu Morawy (bałkańskiej), słabsi liczebnie Serbowie połączyli się z Chorwatami, tworząc razem wielkie państwo. W skład jego weszły: Morawy, Dalmacja, Iliria, Chorutanie, Panonia.
Po świetnych zwycięstwach Samona obwołano królem. W roku 630/31 wojska pod jego dowództwem rozbiły pod Wogastisburgiem armie frankońskie (Mapa VII). Na wieść o tym, zagrożeni ze strony napierających państw germańskich, Serbowie łużyccy prosili go w roku 631 o opiekę. Tak powstało wielkie państwo – Państwo Samona, później Wielka Morawa. Przypieczętowaniem klęski Awarów było zdobycie w 633 r. przez Chorwatów dawnej rzymskiej twierdzy i miasta – Salony.
Samon rządził do r. 658/9, pozostawiając po sobie 22 synów i 15 córek, miał 12 żon weneckich. Pomimo potęgi jaką stworzył uznawał zwierzchność Cesarstwa Bizantyjskiego, któremu najwięcej zawdzięczał. Sojusz ten gwarantował bezpieczeństwo i spokój dla obu państw na wspólnych granicach. Następną nicią łączącą je stał się chrzest. Jak podaje Konstanty Porfirogeneta, kapłani wysłani przez Herakliusza ochrzcili Chorwatów. Doprowadziło to do dalszego zbliżenia z Cesarstwem.
Rozległe państwo zjednoczonych Słowian południowych, powstałe w wyniku walki o wolność, pod przewodem Chorwatów, nazywane CHORWACJĄ, przetrwało do r. 660-go i chociaż następnie z braku jednoczącego je przywódcy podzieliło się na bardziej samodzielne księstwa – Słowianie południowi nie tracili wolności. Związki łączące te księstwa trwały nadal, pomimo, że znalazły się w sferze różnych wpływów i zaczęto je określać odrębnymi nazwami.
Odtąd Morawy leżące nad rzeką Morawą bałkańską nazywano Serbią od nazwy zwycięzców-Serbów z nad Wisły, którzy stali się tu warstwą wyeksponowaną, a Dalmację i Ilirę od Chorwatów – Chorwacją. Tak od imienia lub pochodzenia władców nazywano wówczas różne kraje, np. Słowian znajdujących się pod rządami Russów – Rusią, Galów pozostających pod rządami Franków – Francją, Słowian podległych Awarom – Awarami itp.
Wydarzenia na Bałkanach w pierwszej połowie VII w., miejsce powstania państwa Samona i Wielkiej Morawy, są od dawna tematem dyskusji wśród historyków. Jak pisze G. Labuda, „za teorią czeską” (powstanie państwa Samona na terenie Czech i Moraw) opowiedzieli się prawie wszyscy wybitniejsi historycy czescy, niemieccy i rosyjscy. Również w nauce polskiej pogląd ten uchodzi za najpewniejszy. Do bezpośredniego zwycięstwa tej koncepcji, położenia państwa Samona, przyczyniły się najbardziej, wytężone badania nad lokalizacją Wogastisburga leżącego jakoby w okolicach Pragi.[24]
W rzeczywistości, przeciwko tej koncepcji przemawiają wszelkie fakty, jak również i wspomniane badania, które nie dały żadnych pozytywnych wyników. Nie znaleziono bowiem ani miejscowości o takiej nazwie, ani żadnych śladów grodu. Nie zwrócono też dotąd uwagi, że odpowiedź na pytanie, gdzie znajdował się Wogastisburg, zawarta jest w samej nazwie grodu, która w rzeczywistości jest określeniem jego położenia.
Jest to nazwa słowiańsko-łacińsko-germańska, gdyż kronikarz germański tzw. Fredegar, pisząc po łacinie, złączył w tym wypadku wyrazy pochodzące z trzech języków, stwarzając dodatkową trudność w rozszyfrowaniu znaczenia nazwy.
Nazwa grodu WOGASTISBURG w sposób uczony, została utworzona z trzech wyrazów: Wog-astis-burg. W tym Wog – oznacza rzekę Wag (słow. -Wah), astis (łac.) – położenie, a burg (niem.) – gród. Z analizy słowotwórczej nazwy wynika, że Wogastisburg – znajdował się gdzieś w pobliżu ujścia rzeki Wag do Dunaju, na nizinie naddunajskiej, wśród bagien i rozlewisk.
Jak wiemy również z kroniki Fredegara, po zabójstwie posłów frankońskich, Dagobert wyruszył z wojskiem przeciw Samonowi. Spotkanie wojsk nastąpiło na obszarze państwa Samona. Czas marszu najeźdźców pozwolił mu zająć najbardziej dogodne pozycje obronne.
Wojska frankońskie posłużyły się niewątpliwie, chociaż w części, najdogodniejszą drogą wodną – Dunajem. W najeździe wzięły udział wojska szwabskie, austrazyjskie i longobardzkie. Decydująca bitwa rozegrała się nie pod Pragą, jak dotąd przypuszczano, lecz pod Wogatisburgiem. Wojska longobardzkie miały więc w rzeczywistości do przebycia drogę krótszą o 500 km aniżeli w przypadku, gdyby musiały dotrzeć pod Pragę. Bawarowie nie wzięli udziału w tej kampanii, gdyż powierzono im najprawdopodobniej strzeżenie głównej drogi zaopatrzenia armii frankońskiej – Dunaju i zabezpieczenie tyłów.
Ta nowa lokalizacja Wogastisburga przesunęła miejsce decydującej bitwy o 400 km na południowy wschód, na krawędź niziny naddunajskiej i całkowicie zmieniając położenie państwa Samona w stosunku do dotychczasowych przypuszczeń.
Wojna zakończyła się zwycięstwem Samona, a książę serbski Derwan prosił go o obronę przed Frankami. Czechy w tym czasie znajdowały się pod panowaniem Serbów nadłabskich (Mapa VII).
Nie ulega wątpliwości, że powstanie Słowian przeciw Awarom wybuchło na granicach Cesarstwa, mówią o tym źródła bizantyjskie i frankońskie. Zwróćmy uwagę, że bezpośrednie sąsiedztwo ułatwiało podsycanie buntu, kierowanie powstaniem i zaopatrywanie w broń, a przy tym najbardziej zainteresowani nim byli Bizantyjczycy, gdyż powstańcy odciągali znaczną część sił awarskich i tym samym ułatwiali obronę Cesarstwu. Źródła z tego okresu nie mówią nic o powstaniach w innym miejscu.
Zbieżność dat wypadków dotyczących państwa Samona i Morawy pozwalają twierdzić, że dotyczą tych samych faktów i miejsc.
Gdyby powstanie Słowian trwało w tym czasie na Morawach czeskich, nie uszłoby uwadze kronikarzy frankońskich i bizantyjskich, gdyż takie wydarzenia miałyby dla obu tych państw zasadnicze znaczenie. Wiadomo przecież, że Herakliusz i Dagobert utrzymywali ożywione stosunki ze Słowianami, lecz o takich wydarzeniach nie ma w ich kronikach żadnych wiadomości.
Udział drużyn chorwackich w powstaniu Słowian (gdyby takie miało miejsce) na Morawach czeskich, graniczących z Chorwacją Białą z pewnością doprowadziłyby do wojny między tą Chorwacją i Awarami, a to nie pozostałoby bez echa.
Jak można zauważyć, Chorwacja Biała oddzielona górami i lasami od Awarów, rozporządzająca silną armią nie czuła się zagrożona, skoro udzieliła skutecznej pomocy wojskowej Bizancjum.
Wiadomość przekazaną przez Konstantego Porfirogenetę, że za czasów cesarza Herakliusza niektóre plemiona słowiańskie takie jak: Serbowie, Chorwaci, Zachlumianie i inni, przywędrowali do Dalmacji, Illirikum z kraju „Boiki” i znad Wisły, że Herakliusz dał im we władanie ziemie, stanowiące współczesną Serbię, wyludnioną wskutek napadów awarskich – poddają w wątpliwość niektórzy autorzy, twierdząc przy tym, że niezrozumiała nazwa Serbów jest obcego pochodzenia.
Otóż potwierdzeniem przybycia Serbów na Bałkany jest ich słowiańska nazwa, związana z bagienną topografią pierwotnego miejsca zamieszkania. Nazwa ta nie ma natomiast związku z górskimi terenami Serbii bałkańskiej. Jest ona właściwie przezwiskiem wewnątrz-słowiańskim, używanym ogólnie dla mieszkańców moczarów i bagien, i oznacza błotnych biesów czyli:
SER –BIESÓW
Ser, syr, sur – znaczy serowy, syrowy, surowy - mokry, wilgotny
Bies – słowiański zły duch, diabeł
Stąd Serbiesy. Słowo to, jak zwykle bywało, uległo uproszczeniu i skróceniu, w wyniku czego powstała nazwa SER-BY. Rozpowszechniona jako przezwisko odnosiła się do mieszkańców bagnistych obszarów nad Renem, Łabą, Wisłą w Wielkopolsce, w kotlinach: Trzebońskiej i Budziejowickiej w Czechach, znana też jest wśród południowych i zachodnich Słowian.
Z przeszłością Słowiańszczyzny i wczesnośredniowiecznej Polski wiąże się również nieokreślone, pomijane w historiografii plemię Chorwatów, któremu należy poświęcić więcej uwagi.

ROZDZIAŁ IV – PROBLEM CHORWACJI

GRANICE CHORWACJI

Sprawa nazwy, istnienia Chorwatów Białych i ich miejsca w Europie, nie została rozwiązana. Jednak zestawienie i uporządkowanie danych, zawartych w niektórych źródłach, wyjaśnia całkowicie to zagadnienie, a otrzymany na ich podstawie obraz pozwala spojrzeć daleko wstecz, przed X w. na nieznane fragmenty dziejów Europy Środkowej.
Utwierdziło się w historiografii przekonanie, że we wczesnym średniowieczu nie było między Bugiem i Łabą organizacji państwowych, a ziemie te, zgodnie z rozpowszechnionymi przypuszczeniami, miały zamieszkiwać jakoby półdzikie, niezorganizowane, drobne plemiona Słowian „przemieszane z wędrownymi grupami germańskimi”.
Nie zwrócono uwagi, że przyroda nie znosi próżni, że każda słabość wykorzystywana bywa przez wrogów do powiększenia własnych terytoriów, zasobów, zaplecza.
Nie zauważono, że silne państwa Germanów na zachodzie kierowały swe uderzenia nie na wschód, lecz na południe, przyśpieszając upadek Cesarstwa Rzymskiego, że Russowie – germańscy książęta Słowian wschodnich, w początkowym okresie rozszerzali swe państwo nie na zachód, lecz na ubogie, słabe, bardzo rzadko zaludnione ziemie wschodniej Europy.
Czy jest więc możliwe, by te silne państwa nie zauważały położonych obok żyznych ziem, „obfitujących w środki żywności”, jak pisze o państwie Mieszka I Ibrahim Ibn Jakub?
Czy silne, bogate i doskonale zorganizowane państwo Mieszka I i Bolesława Chrobrego, opierające się skutecznie nacierającym jednocześnie od wschodu i zachodu dwóm potęgom, mogło powstać nagle z niczego?
Niedwuznaczną odpowiedź na te wątpliwości dają nam liczne źródła i wiadomości pochodzące ze wschodu, południa i zachodu Europy, mówiące o granicach i potędze państwa Chorwatów (Polski), przekazane przez: Herodota, Pliniusza, Tacyta, łacińskie: Vibiusza Sequestra, Jordanesa, tzw. Fredegara, Apollinarisa Sidoniusa, pieśń Widsith, kr. Alfreda, Konstantyna Porfirogenetę, Widukinda, Thietmara, Powiest' Wremiennych Let, Galla Anonima i innych.
Zacznijmy od zapisów nazwy Chorwatów.
Ta plemienna nazw, utworzona przez Słowian naddunajskich, brzmiała – HORWICI. Oznaczała lud związany z górami, czyli lud górski. Powtarza się w wielu źródłach, chociaż w różnym brzmieniu np.: Horwati, Chorwati, Chorwatin, Cirvisti, Kirvisti, Cerveti, Horigti, Horoti, Harvada (fiol), Harudes, Hraeda, Hurdab i inne.
Granice Chorwacji określają liczne, niezależne od siebie źródła starożytne i wczesnośredniowieczne.
O jej wschodnim przebiegu piszą:
1.  Jordanes (Jornandes) biskup w Crotone w VI w.
„...jest Dacja, na kształt diademu uwieńczona Alpami (Karpatami), a wzdłuż ich lewego boku, który skłania się ku północy, rozsiadł się poczynając od rzeki Viskla (Wisły) na niezmierzonych obszarach liczny naród Wenedów”.[25]
Dowiadujemy się z tego opisu, że w sąsiedztwie Dacji mającej kształt diademu (podkowy) na północnych stokach Karpat zamieszkuje liczny naród Wenetów (nazywany też Słowianami, Chorwatami, Lachami).
Południowo-wschodnia granica, naroża ziem Chorwacji, istniała już przed 3000 lat i przetrwała niezmienna do naszych czasów. Stanowią ją i współczesne, północne granice Rumunii, Mołdawii i Besarabii przebiegające w jednej linii prostopadle do północnych stoków Karpat Wschodnich. Oznaczyły ją trwale w przeszłości plemiona dackie, które przywędrowały z Bałkanów i zasiedliły ziemie nad Dunajem, Prutem i Dniestrem po obszary zamieszkałe przez Wenetów, późniejszych Chorwatów, nazywanych na Rusi z grecka – Lachami (Mapa III).
2.  Różne też niezależne, starożytne i średniowieczne źródła świadczą o trwałym położeniu tej granicy, a m.in. Konstantyn Porfirogeneta pisze w swoim dziele „De Administrado Imperio”z I połowy X w., że:
„... dzieli ten kraj (Chorwację) od morza 30 dni drogi. Morze zaś odległe od nich 30 dni drogi nazywa się Ciemne”.[26]
Czyli odległość granic Chorwacji od Morza Czarnego wynosi około 700 km. Odległość tę pokonywano ładownymi wozami w ciągu 30 dni. Pokrywa się ona dokładnie z północnymi granicami Dacji – dzisiejszej Rumunii, Mołdawii i Besarabii.
3.  Anonim Perski w źródle z 982/3 r. podaje wiadomość, że:
„... rzeka Ruta (Prut) wypływa z góry, wznoszącej się na granicy pomiędzy Pieczyngami, Madziarami a Rusami: ... biegnie ona do kraju Słowian i tam sięga państwa Churdab” - Chorwacji[27]
Oznacza to, że w r. 982/3 państwo chorwackie zaczynało się od górnego dorzecza Prutu w kierunku zachodnim.
4.  Król Alfred również pisze (871-901), że:
„On be eastan Moroara londe ist Visle lond.
On be eastan paem ist Datia”[28]
stwierdzając, że na wschód od Moraw (czeskich) rozpościera się Kraj Wisły po Dację, czyli obecną Rumunię, potwierdzając poprzednią wiadomość.
5.  Ruski kronikarz Nestor w Powiest'i Wremiennych Let, chociaż nie bezpośrednio, określa położenie granicznych ziem lackich (Chorwackich)) notując, że Włodzimierz
„... najechał Lachów i zajął grody ich „Peremyszl”, (n. Horyniem) Czerwień i inne grody, które do dziś dnia pod Rusią” (1113 r.)[29]
Przemyśl nad Sanem (Wiarem) opanowali zaś Rurykowicze w 106 lat później tj. Dopiero w 1087 roku.
Czermo błędnie w latopiosie nazywane przez podobieństwo Czerwienią, opanowali książęta kijowscy dopiero w roku 1097 tj. w 116 lat później.
Tak więc przebieg granic południowo-wschodnich naroża ziem chorwackich, ich odwieczną trwałość w tym samym miejscu, (Mapa III, X) potwierdzają najstarsze źródła pisane.
O polskości ziem i ludności na obu zboczach Karpat pisze też rosyjski historyk N. P. Barsow, Oczerki ruskoj istorii i gieografii s. 94, określając je jako chorwackie.[30]

GRANICA POŁUDNIOWA

Granicę tę opisuje już w V wieku przed narodzeniem Chrystusa grecki historyk Herodot (Ks. IV 100):
„Scytia graniczy z Agatyrsami, którzy w Siedmiogrodzie mieszkają z Neurami, Androfagami i Melanchlenami, a te trzy narody do Finów zaliczyliśmy”[31]
Stwierdza więc, że część Siedmiogrodu zamieszkują Neurowie (Chorwaci), gdyż nazwa Neurów pochodzi od pierwotnej nazwy Bugu – Nura, a plemiona zamieszkujące nad Nurem nazywa Neurami (czyli Bużanami, a ogólnie Chorwatami).
Neurowie – Chorwaci zajmowali w Siedmiogrodzie południowe zbocza Karpat i część północną Wyżyny Siedmiogrodzkiej, zaczynając od miejscowości – Bystrzyca i dalej na południe wąskim klinem do rzeki Maruszy. Na zachodzie zaś po Kluż, Góry Bihorskie, rzekę Crasną (Krasną) i dalej do rzeki Cisy i jej załomu przy miejscowości Czop.
O przebiegu granicy świadczy również zasięg podbojów bułgarskich przeprowadzanych przez Kruma i Ormutaga w latach 803-831. Ludność tych ziem, pomimo najazdów różnych ludów ze wschodu, pomimo, że zapomniała mowy przodków, przetrwała w swych siedzibach i wierze do naszych czasów. Świadczą o tym jej dalsze losy i wydarzenia.
Chorwaci zamieszkujący północny Siedmiogród nazywani byli wg źródeł średniowiecznych tj. Annales Quedlinburgenses – Różanami – „Ruzzi”, a ich książę „dux Ruizorum”.[32] Bowiem obszar zamieszkały przez nich stanowił, wydłużony na południowy wschód, półwysep ziem chorwackich w kształcie rogu. Stąd zlatynizowana nazwa mieszkańców od słowa – róg, „Ruizzori”. /Mapy VIII i X
Ziemie te stanowiły część obszaru państwa polskiego, a węgierscy władcy Siedmiogrodu opanowali je dopiero w XI w. Wcześniej jednak zamierzał zagarnąć je Włodzimierz Wielki w 992 r.
Celem jego wyprawy przeciwko Chorwatom było opanowanie Przełęczy Użockiej i Łukowskiej, odcięcie Różan tj. Zakarpacia od trzonu Polski i zawładnięcie tymi ziemiami. Wyprawa nie powiodła się. Wyprowadzenie całej armii na ziemie polskie odsłoniło księstwo kijowskie dla Pieczyngów, którzy nie zwlekając zaatakowali. Książę Włodzimierz w tej sytuacji zmuszony był, dla obrony swego księstwa, szybko wycofać się z Polski. Wydarzenie to odsunęło utratę Zakarpacia na rzecz Węgier, o kilkadziesiąt lat, tj. dopiero po ujściu z kraju króla Bolesława Śmiałego i jego śmierci na Węgrzech w 1081 r.
Należałoby tu wyjaśnić, że Grecy przebywający na Rusi Kijowskiej nazywali Polskę krajem nizinnym, jak już o tym wyżej wspomniałem. Z tej przyczyny mówiąc o Polsce nie używano nazwy – Chorwacja kraina górali, natomiast w stosunku do Zakarpacia, jako krainy górskiej nazwę tą stosowano.
W tym samym czasie kronikarz czeski Kosmas mówiąc o Polsce używa starej nazwy – Chorwacja.
Należy tu zwrócić uwagę na fakt, że Ruś Kijowska nigdy przed XI w. nie graniczyła z Siedmiogrodem i Węgrami, gdyż oddzielała je Dacja i Grody Czerwieńskie. Sytuacja ta zmieniła się dopiero, po trwałym opanowaniu przez księstwo kijowskie Grodów Czerwieńskich i Przemyśla nad Sanem (Wiarem).

UTRATA SIEDMIOGRODU

Zajmowanie kotliny naddunajskiej rozpoczęli Węgrzy w 896 r. kierując się najpierw doliną Dunaju i Aluty na stepy nadcisańskie, które najbardziej odpowiadały ich potrzebom. Następnie opanowali Transylwanię.
Cały Siedmiogród znalazł się w ich władzy, aż po granice karpackie Grodów Czerwieńskich, dopiero w połowie XI w., gdy ziemie południowo-wschodniej Polski zajęli książęta kijowscy i odcięli łączność Rożan z państwem polskim. Przyłączenie tych ziem odbyło się prawdopodobnie w przyjaznych ramach stosunków polsko-węgierskich.
Władcy Siedmiogrodu – wojewodowie węgierscy, przyjęli wcześniej chrześcijaństwo niż Węgrzy z doliny naddunajskiej. Nawiązali różnorodne stosunki z Bizancjum, stamtąd też sprowadzili mnichów. Chrześcijaństwo w obrządku wschodnim przyszło z Bułgarii. Miało to duże znaczenie i ułatwiło połączenie ziem siedmiogrodzkich zamieszkałych przez Chorwatów – Rożan, u których jak prawie w całej Polsce w tym czasie, odprawiano nabożeństwa jeszcze w starosłowiańskim obrządku wschodnim podległym Rzymowi.
Ten sam obrządek kościelny, stroje duchowieństwa węgierskiego w Transylwanii i u Rożan, ułatwiły połączenie obu społeczności. Różnice w obu kościołach nie były jeszcze zauważalne i przejawiały się tylko w zależności kościołów: Rożan – greko-katolickiego od Rzymu i kościoła bizantyjskiego, tylko nominalnie oddzielonego od Rzymu w 1054 r. Rozmieszczenie ludności grekokatolickiej w byłym Księstwie Siedmiogrodzkim jeszcze dzisiaj pozwala ustalić granice ziem Rożan – Chorwatów... (Mapa XIII)43
W ciągu wieków Chorwaci-Rożanie, pozostając w granicach państwa węgierskiego, ulegli madziaryzacji lub rumunizacji, stąd weszło wiele słów słowiańskich do mowy rumuńskiej.
Zmieniła się też przynależność państwowa tej krainy. Ziemie Rożan w IX w. dostały się, chociaż na krótko, pod panowanie bułgarskie, od pierwszej połowy XI w. – węgierskie, następnie od 1804 pod austriackie, a od 1920 r. w granice Rumunii.
Zauważmy również, że obrządek grekokatolicki wprowadzony w 874 r. przez Metodego za pośrednictwem jego uczniów w Polsce (Kraju Wiślan) (Mapa IX), na ziemiach włączonych później do Księstwa Siedmiogrodzkiego, oraz w granicach zaboru austriackiego, przetrwał do chwili obecnej. Nazywanie tego kościoła dzisiaj unickim jest nieporozumieniem. Nigdy bowiem nie było wcześniej, na tych obszarach, kościoła prawosławnego, który powstał dopiero po zerwaniu łączności przez Moskwę z Bizancjum w 1448 r. i ogłoszeniu Moskwy trzecim Rzymem, oraz wprowadzeniu dla imperium rosyjskiego nowego krzyża z dodatkowymi ukośnymi ramionami. Natomiast kościół rzymski z językiem starosłowiańskim powołał do życia papież Hadrian II, w czasie gdy w Księstwie Kijowskim trwało pogaństwo jeszcze przez 114 lat.

GRANICA POŁUDNIOWO-ZACHODNIA

W VI w. Awarowie opanowali należącą do Chorwacji Białej nizinę naddunajską między rzeką Ipolą i Bratysławą, a gdy pokonało ich Cesarstwo Bizantyjskie, Samon i Chorwacja Biała, weszła w skład państwa, którego władcą został Samon. W VIII w. wróciła w granice Chorwacji, a po odrodzeniu się państwa Samona w postaci Wielkiej Morawy, znalazła się w jej granicach, jako księstwo Nitry. Bolesław Chrobry włączył te ziemie w roku 908 do państwa polskiego, opierając granice z powrotem na Dunaju. /Mapy IX i X
1.     Gall Anonim (Ks. I rozdział 6) wspomina o tym wydarzeniu tak:
„czyż to nie on (Bolesław) wielokroć pokonał w bitwie Węgrów i cały ich kraj aż po Dunaj zagarnął pod swoją władzę”[33]
Konstanty Porfirogeneta (912-959) De administrando Imperio, rozdział 13 uzupełnia te dane, dodając nowe szczegóły, tj.
„Od strony gór graniczą z Turkami (Węgrami) Chorwaci”[34]
Oznacza to, że granica Chorwacji przebiegała przed łańcuchem górskim Karpat tj. po ich południowej stronie.
K. Porfirogeneta De administrando ... Rozdz. 31. III
„Chorwaci (południowi) pochodzą od Chorwatów nie ochrzczonych (północnych), zwanych też Białymi, którzy przebywają z tamtej strony Turkii” (Węgier)[35]
Jest to potwierdzenie danych z poprzedniego, 13-go IV rozdziału tego dzieła. Mówi się w nim, że od północy Węgrzy sąsiadują z Chorwacją, na całej długości granicy północnej, tzn., że w skład Chorwacji wchodzą całe Karpaty, od Siedmiogrodu do Moraw wraz z całą Słowacją.
2.     Przebieg granicy południowej określony przez Konstantyna Porfirogenetę potwierdza późniejsza Kronika Węgiersko-Polska z XI w. (M. P. H. A. Biel.) (s. 504-505). Opisuje ona granice Polski na Dunaju, Cisie i Topli, już po śmierci Bolesława Śmiałego w 1081 r.
„nam termini Polonorum ad litus Danubii ad civitatem Strigoniensem terminabantur, dein in Agriensem civitatem ibant deemum in fluvium qui Tizia (Cisa) nominatur, cedentes, regirabant iuxta fluvium, qui Cepla (Topla) nuncupatur, usque ad castrum Galis, ibique inter Ungaros, Ruthenos et Polones finem dabant”.
3.     O tej granicy nad Dunajem mówi również Bogufał u Sombers. II
4.     Natomiast geograf arabski Abu Abdallach Mahamed (ok. 1099-1164) wymienia Cisę wśród innych nazw polskich rzek. Jaubert Geogr. II 390 wg. Monumenta Poloniae Historica 1960 Aug. Bielowski T. I 504-505[36]
5.     Dokument praski 983 r. – D. Germ. t. 6. Pars 2 Vimariae 1952 Nr 390 s. 516 n.:
„... usque ad mediam siłvam, qua Boemia limitatur, Deine ad aquilonem hi sunt termini: Pssouanie, Chrovati et altera Chrovati, Zlasane, Trebouanie, Pobarane, Dedosize usque ad mediam silwam, qua Milcianorum occurrunt termini”[37]
Dokument ten nazywa Chorwatami plemiona śląskie, które sąsiadują z Czechami. Stanowi on najpóźniejszy zapis nazwy Chorwacji i określa jej granice od strony Moraw i Czech IX w.
Dzieje południowych ziem polskich, ich położenie, granice w X-XII w. nie znalazły dotąd należytego objaśnienia. Przyjmuje się bowiem w historiografii, że Słowacja „zajęta” przez Bolesława Chrobrego w 999 r. znajdowała się we władaniu polskim tylko w latach 999-1018. Natomiast ziemie położone w północnym Siedmiogrodzie jakoby nigdy nie wchodziły w skład obszaru Państwa Polskiego, co nie jest prawdą. Przeczą temu źródła arabskie, węgierskie, greckie i polskie.
Na nizinie naddunajskiej zaszło wiele wydarzeń, wśród których zagubiono losy tych pogranicznych obszarów.
W dalekiej przeszłości rozległa dolina środkowego dorzecza Dunaju nęciła ludy koczownicze swym łagodnym klimatem, żyznymi, urodzajnymi ziemiami, soczystością traw i zamożnością osiadłej tu ludności słowiańskiej. Z przyczyny tych przymiotów stała się celem najazdów od wschodu różnych plemion, a m. in. Awarów w VII w., którzy zajęli obszary nizinne: łąki, pastwiska. Natomiast tereny górzyste i lesiste, nieprzydatne do wypasu i hodowli bydła nie zwracały ich uwagi i zainteresowania poza możliwością wyzysku zniewolonych mieszkańców. We władaniu Awarów znalazły się jedynie nizinne ziemie dzisiejszej Słowacji nad Dunajem, rozpostarte od ujścia Morawy po rzekę Ipolę (późniejsze księstwo Nitry) i dalej do skrętu Dunaju na południe, po rzekę Cisę i Samosz. Na północ od nich ciągnęły się górskie, pogranicze obszary północnej Białej Chorwacji, wymienionej w „De administrado imperio” K Porfirogenety, obejmujące całą Słowację.
Po pokonaniu Awarów przez Bizancjum przy wydatnej pomocy Białej Chorwacji (Polski), ziemie te stały się częścią słowiańskiego państwa Samona. Następnie rzeszy słowiańskiej, Chorwacji ochrzczonej, południowej i Wielkiej Morawy. Po upadku Wielkiej Morawy w 907 r. pod naporem węgiersko-niemieckim, i polskim, uwolniły się chwilowo od najeźdźców nizinne ziemie dzisiejszej Słowacji. Odtąd stały się przedmiotem rywalizacji pomiędzy sąsiednimi państwami.
W roku 907 książę Polski Piast opanował Czechy i Morawy i osadził namiestnika ze swego rodu – Sławnika. Czesi uniezależniwszy się od Wielkiej Morawy w 895 r. zajęli chwilowo w latach 910, łatwo dostępną, sąsiednią krainę – Morawy (dziś czeskie), położone pomiędzy Czechami i Słowacją. W roku 955 Sławnikowie wzięli udział w decydującej bitwie Niemców z Węgrami w Bawarii nad rzeką Lech i jednocześnie odparli atak Węgrów na Morawy. Dzięki tym zwycięstwom Europa środkowa i Czechy uwolnione zostały od groźby węgierskiej.
Nizinne ziemie Słowacji nad Dunajem były zajmowane bez przeszkód, kolejno przez różnych najeźdźców. Dostęp do nich od północnej strony, od strony Polski, utrudniały łańcuchy górskie i wielkie lasy Karpat Zachodnich. Najłatwiej było dotrzeć do nich przez Morawy. Z tej przyczyny Piast w roku 907 najpierw zajął Morawy, a później w 999 Bolesław Chrobry, by uwolnić od Węgrów ziemie nad Dunajem. Natomiast na nizinnej części Słowacji osadził swego namiestnika – Prokuja spokrewnionego ze Stefanem I, księciem Węgier (Mapa X).
Droga do Moraw prowadziła przez Gołęszyce i Bramę Śląsko-Morawską. Gołęszyce należały do 1038 r. nieprzerwanie do Polski. Morawy w latach 907-1031 wchodziły w skład Państwa Polskiego. Czesi zaś trwale zajęli Morawy dopiero w 1031 r.
Po śmierci Bolesława Chrobrego, Stefan I już jako król, zajął powtórnie ziemie nad Dunajem (d. Księstwo Nitry) i przyłączył w 1031 r. do swego państwa. Później w latach 1042-1051, Czesi toczyli o nie walki z Węgrami pod przewodem książąt Sławników w czasie których opanowywali je na krótko.
Stefan I na początku swego panowania zmagał się z przywódcami szczepowymi, dążąc do skupienia w swym ręku władzy nad wszystkimi Węgrami. Po ich pokonaniu objął rządy nad całością państwa i utrwalił chrześcijaństwo w obrządku zachodnim – rzymskim. Zaś Władysław I węgierski założył, w słowackiej Nitrze, biskupstwo.
Zauważmy, że chrześcijaństwo w państwie Wiślan (Polski) obejmującym Słowację, wprowadzono w 874 r. w obrządku wschodnim i języku starosłowiańskim. Kościół ten uznany przez papieża Hadriana II podlegał Rzymowi, a dla jego utwierdzenia założono biskupstwo w Krakowie i Nitrze. Pozostałością obrządku wschodniego na obszarze Słowacji i Polski są m. in. Kościoły – rotundy w Chrast nad Hornadem, Podolińcu, Wijaczowcach, Skalicach, w Krakowie, Gnieźnie, Przemyślu ... o takich samych cechach architektonicznych.
Sojusz i przyjazne stosunki Bolesława Krzywoustego z królem węgierskim Kolomanem trwały do jego śmierci w 1116 r. Po nim objął rządy Stefan II (1116-1131), który zajął w 1127 r. Belgrad, Nisz i Sofię. Przyjaźń tę zerwał dopiero Bela II Ślepy (1131-1141).
Po klęsce Bolesława Krzywoustego w bitwie z Węgrami i wspomagającymi ich Czechami, Węgrzy zajęli w 1131 r. górzystą część Słowacji, która w następnych wiekach w granice państwa polskiego już nie wróciła.

CHORWACI, PSZOWIANIE, OBOTRYCI w źródłach czeskich z X i XI w.

LEGENDA O ŚW. WACŁAWIE I ŚW. LUDMILE

Oprócz uprzednio wymienionych źródeł są jeszcze trzy niezwykle ważne, tym razem bezpośrednio słowiańskie, mówiące o Chorwatach, Lemuzach i Pszowianach. Jednym z nich jest przywilej praski z 1086 r. opisujący granice biskupstwa praskiego[38] Mówi się w nim, że do biskupstwa należały południowe ziemie polskie.
Dwa pozostałe są dwiema wersjami legendy o św. Wacławie i św. Ludmile. Pierwsza, zapisana gdzieś w X w. przez Krystiana, powtórzona przez Kosmasa i druga pochodząca z XII wieku, utrwalona w języku starosłowiańskim. Wszystkie zostały zredagowane w sposób nie w pełni jasny, wywołują więc dyskusje i są źródłem sprzecznych poglądów na ten temat. Przedmiotem dyskusji stały się przede wszystkim wydarzenia opisane w legendach i związane z nimi miejsca. Na ich podstawie trudno wywnioskować dokąd uciekła Drahomira, gdzie leżał gród Pszów, z jakiego plemienia pochodził Sławibor ojciec Ludmiły,  gdzie  siedziały wymienione  plemiona:  Lemuzów, Chorwatów i Pszowian.
Jak pisze H. Łowmiański (Pocz. Pol.)
„... gdyby miało szanse zidentyfikowanie tego plemienia (Gołęszyc) z Pszowianami w dokumencie 1086 r., tenor tego dokumentu nabrałby nowej wymowy. Jednak na to się. nie zanosi (i dalej). Znalezienie odpowiedzi na te pytania byłyby kluczem do wyjaśnienia wielu zagadnień dręczących historyków”.[39]
Z treści legendy o św. Wacławie i św. Ludmile, zapisanej przez Krystiana w X w. i wspomnianej przez Kosmasa można wywnioskować, że zredagowana została celowo w taki sposób, by ukryć prawdę i przedstawić wydarzenia w korzystnym świetle, zgodnie z intencją autora.
W wersji starosłowiańskiej znanej z XII w., chociaż na pozór niezgodnej z poprzednią, gdyż mówi o św. Ludmile, a niewątpliwie dotyczy Drahomiry, zawarta jest też część prawdy. Lecz co za prawdę można uznać?
Według legendy podanej przez Kosmasa, na wieść że Bolesław I zabił swego brata Wacława, matka ich księżna Drahomira, chcąc ratować swoje życie uciekła do Chorwatów. Bolesław zarządził pościg i wszczął poszukiwania, lecz matki nie znalazł. Dlaczego? Odpowiedź znajdziemy w ruskim, starosłowiański prologu o św. Ludmile, który objaśnia, że była ona „... knjazja serbskaga dszczi” – córką księcia serbskiego.
Otóż Drahomira chcąc zmylić pościg, uciekła do najbliższych Chorwatów (100 km), na drugą stronę Sudetów, następnie przedostała się w swoje rodzinne strony do księstwa Stodor. Była bowiem córką księcia stodorzańskiego. Potwierdzenie tego znajdujemy również u Kosmasa, który pisze, że Drahomira pochodziła „a kraju zwnego Stodor” – Stodorzan, leżącego nad Hawelą, obejmującego bagienne obszary między Odrą i Łabą.
W wersji starosłowiańskiej, z powodu odległości w czasie i przestrzeni, oraz nieznajomości treści legendy przez piszącego, pomylono Drahomirę z Ludmiłą. Błąd popełniony w pierwszej części zdania świadczy również o tym, że mowa jest o Drahomirze a nie o św. Ludmile.
„... bjasze od zemlja serb'skaja ...”
Wskazuje to na powstanie legendy nie na wschodzie, lecz w Czechach w pierwszej połowie X w.
Po pewnym czasie Bolesław dowiedział się, że wbrew jego woli Drahomirę przygarnął jej ojciec, podległy księciu Chorwatów, więc wypowiedział mu wojnę, a zagrożony książę poprosił o opiekę cesarza (936 r.). Bolesław jednak rozbił spieszące na pomoc Stodorzanom wojska niemieckie i następnie pokonał księcia, a jego ziemie zniszczył, zwracając Chorwatom, do których one należały. Za faktem tym przemawia również zbieżność dat zwycięstw Bolesława i śmierci jego matki Drahomiry. Wzmiankę o tej wyprawie Bolesława podaje Widukind II[40] cap. S. 68, 69, który nazywając pokonanego księcia „vicinus subregulus”, rozszerza zasięg Chorwacji, włączając do niej krainę Stodor. Zauważmy tu również, że Ludmiła nie mogła uciekać do księcia serbskiego, bo pochodziła z zupełnie innych stron. Jak pisze Krystian:
„Był w kraju Czechów pewien książę imieniem Borzywoj, poganin w tym czasie jeszcze żyjący zwyczajnie i pojął żonę z innego kraju, córkę Sławibora księcia, imieniem Ludmiła ...”
Krystian wyjaśnia również pochodzenie ojca Ludmiły, Sławibora. Pochodził on „z kraju słowiańskiego, który „Speu” (Pszów) w dawnych czasach nazywano; teraz po nowemu z powodu zmiany, miasto nowsze, tam nałożone, Mielnikiem obwołano ...”[41]
Ludmiła i jej ojciec Sławibor, nie pochodzili więc z Czech, lecz z grodu ... Psowa (Pszowa). Nazwę tę powtórzył jeszcze raz Kosmas w swym dziele.

PSZÓW I PSZOWIANIE

W legendzie, o św. Wacławie i św. Ludmile, zaskakujące są niejasności i niedomówienia, pojawiające się we fragmentach dotyczących pochodzenia świętej. Trudno sobie wyobrazić, by Krystian znający różne szczegóły opisywanych wydarzeń, nie wiedział lub zapomniał i nie nadmienił, skąd pochodziła św. Ludmiła i jej ojciec. Jego wyjaśnienie – „... de alia prowincia ...” – z innego kraju –jest po prostu wykrętem.
Dalsza część „wyjaśnienia” mówiąca, że dzisiejszy Mielnik w dawnych czasach nazywano Pszowem, jest celowym ukryciem niekorzystnej dla Czechów prawdy.
Czeski kronikarz z XIV w., – Dalimil, utrzymuje, że jakoby rzeczułka Wutke, przepływająca przez Mielnik, (Czechy) nazywała się pierwotnie – Pszówka, Rzeczułkę – Vrutice wymienia A. Sedlack w Smiska starych jemen, jak se nazywali w Cechach reki, potoky, hory a lesy. Rozprawy ceske Akad. Ved a Urn. Tr. L, c. 60 Praha 1920 s. 80[42]
Informacja ta jest tylko świadomym podtrzymywaniem pierwotnego, pożytecznego dla Czechów zmyślenia. W tym przekonaniu utwierdzają niżej przedstawione spostrzeżenia.
Wszyscy ci trzej kronikarze byli ludźmi wielce wykształconymi, gorącymi patriotami czeskimi, rozumiejącymi doskonale wartość omawianych wydarzeń dla Czech.
Z powyższych rozważań wynika, że:
rzeczka Vrutice nigdy nie nazywała się.  „Pszówką”,  Mielnik – Pszowem, a jego mieszkańcy – Pszowianami, bowiem przeczą temu następujące fakty:
1.       W północno-zachodnich Czechach nie było miejsca dla Pszowian, gdyż wg źródła (dokument praski) mieszkali tam kolejno Litomierzyce, Deczanie (których głównym grodem był Decz) i Lemuzi.
2.      Lemuzi sąsiadowali z Gołęszycami i Morawami
3.       „usque ad mediam silwam, qua Boemia limitatur, Deinde ad aquilonem hi sunt termini: Psouane Chroati ...”, (Dok. Pras) co potwierdza również ich topograficzna nazwa.
4.      Obok, w pobliżu zbiegu granic Czech, Moraw i polskiego Śląska znajduje się i dzisiaj dawny Gród Przów – ośrodek okręgu administracyjnego, władz książęcych i życia gospodarczego, a jego nazwa w ciągu wieków nie uległa zmianie.
5.      5.Vrutice to maleńka bystra rzeczułka nie mająca większego znaczenia o dług. ok. 20 km, płynąca przez Mielnik i wpadająca do Łaby. Trudno sobie wyobrazić, by mogło nad nią siedzieć liczne plemię Pszowian i to z własnym księciem.
6.      Nazwy tej „Pszowianie „ nie mogli wziąć od maleńkiej domniemanej rzeczułki „Pszówki, gdyż jej zdrobniała nazwa nie ma odbicia w rdzeniu nazwy Pszowian i Pszowa.
7.      Wyjaśnienie Krystiana, że w dawnych czasach (przed w. X), a więc nie za jego życia, Mielnik nazywał się Pszowem, stawia pod znakiem zapytania prawdziwość tej, podawanej przez niego, wiadomości.
8.      Poświadczenie Dalimila o Pszówce, płynącej jakoby dawniej przez Mielnik, nie ma również żadnej wartości, gdyż nazwa ta nie może być zastosowana do rzeczki Virutice (bystrej) jako sprzeczna z jej charakterem i topografią terenu.
9.       Nazwa – Mielnik – należy do najstarszych słowiańskich nazw topograficznych. Charakteryzuje naturalne cechy doliny rzecznej rzeczułki Vrutice i oznacza wyłaniające się tam na powierzchnię pokłady kredy[43] (stąd nazwa Mielnika). Nie mógł więc Mielnik nigdy nosić topograficznej nazwy Pszów (od bagien, oparzelisk), sprzecznej z występującymi tam cechami gruntu.
10.  Jest również bardzo wątpliwe, by mogły zniknąć występujące w tym samym miejscu dwie sugerowane nazwy topograficzne, Pszów i Pszówka i ulec zmianie na zupełni przeciwne znaczeniowo.
11.  Nazwy bystrej górskiej rzeczułki Vrutice, pochodzącej od słowa czes. – wrzeti, wru oznaczającej – wrzenie, kipienie i Mielnika – pokłady kredy – przeczą możliwości powstania: nazwy od bagien nadrzecznych, których tam nie ma i nigdy też nie było – Pszówki i zmyślonego w północnych Czechach książęcego grodu – Pszowa.
Tak więc podsumowując powyższe argumenty twierdzę, że Pszów wymieniony przez Krystiana to Pszów Śląski (gołeszycki), a pochodzący z niego książę Sławibor i jego córka św. Ludmiła byli Polakami (Chorwatami). Święta Ludmiła jest więc w rzeczywistości pierwszą polską świętą. Polką również była Drahomira, córka chorwackiego księcia Stodor. Chęć ukrycia narodowości św. Ludmiły i jej ojca prowadzi do wniosku, że wydarzenia opisane w legendzie są faktami historycznymi. Pszowem, wspomnianym przez Krystiana, mógł być tylko Pszów Śląski, którego nazwa od X w. nie uległa zmianie. Jak zauważa J. Pekar, legenda zawiera późniejsze dopiski, a więc i zniekształcenia pierwotnej treści. Jaki był cel tych zniekształceń i kto ich dokonał, nietrudno odgadnąć.
Otóż legendę o św. Wacławie i św. Ludmile podał zakonnik czeski – Krystian żyjący w X w. Wspomina o niej również, piszący po łacinie kronikarz czeski kanonik Kosmas (1045-1125), w Chronica Boemorum, powstałej gdzieś po roku 1110. Omówione w legendzie wydarzenia dzieją się w X w.
Księżna Ludmiła (860-920), żona czeskiego księcia Borzywoja, po śmierci swych synów Stigniewa I i Wratisława I, objęła regencję i zajęła się wychowaniem synów Wratisława I, tj. Wacława i Bolesława I. Jej synowa Drahomira, żona ks. Wratysława próbując zdobyć władze zamordowała Ludmiłę.
Po dojściu do pełnoletności synów Wratysława I i Drahomiry: Wacława i Bolesława I, Bolesław, chcąc być jedynowładcą Czech, zamordował swego brata Wacława. Matka ich Drahomira w obawie o swe życie uciekła przed Bolesławem I do Chorwatów, do swego ojca księcia Stodorzan – Tęgomira i została zamordowana w 939 r. W tym czasie Kraj Wiślan był już chrześcijańskim, ochrzczonym przez uczniów Metodego w 874 r. Książę Wacław i Ludmiła uzyskali sławę jako święci. Od tej chwili rozpoczęła się walka o świętych, niezwykle ważna dla biskupstwa praskiego, gdyż posiadanie świętych podnosiło rangę i znaczenie w Rzymie. Niekorzystny fakt, iż pierwszą świętą w państwie czeskim była Polka – św. Ludmiła, zamordowana w 920 r., należało ukryć i zachować dla Czech, by kościół czeski mógł łatwiej i szybciej uzyskać samodzielność. Stąd te celowo stworzone niejasności w redakcji legendy. Stosunek kronikarza Kosmasa wobec Polski i Polaków nacechowany był zazdrością i niechęcią. Złożyło się na to szereg różnych przyczyn:
W r. 997 zginął w Prusach Św. Wojciech, biskup praski, wysłany z misją przez Bolesława Chrobrego. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i kazał je złożyć w katedrze gnieźnieńskiej.
Kościół polski uzyskał samodzielność w r. 1000, tymczasem kościół czeski podlegał w dalszym ciągu kościołowi niemieckiemu, aż do XIV w. O tym, jak wielkie znaczenie przywiązywano w Czechach do posiadania własnych świętych świadczy również wielka wyprawa wojenna księcia Brzetysława do Gniezna po ciało św. Wojciecha. Był to okres zamieszek wewnętrznych w Polsce, w wyniku których książę Kazimierz musiał uchodzić za granicę.
Tak więc notujący legendę kronikarze: Krystian, Kosmas i Dalimil, dla dobra swego kraju wprowadzili i utrwalili „wyjaśnienie” o pochodzeniu św. Ludmiły. Chęć ukrycia narodowości jej i jej ojca prowadzi do wniosku, że wydarzenia opisane w legendzie, jak wyżej wspomniałem, zdarzyły się naprawdę. Nieocenionym źródłem dla wyjaśnienia legendy jest tzw. dokument praski z 1086 r. Zawarty w nim opis granic biskupstwa praskiego składa się z dwóch części. W pierwszej części wymienione są w kolejności w kierunku półn.-wsch. graniczne plemiona czeskie siedzące po czeskiej stronie Rudawy i Sudetów, tj. Deczanie, Lutomierzyce i Lemusi, a w drugiej części autor wymienia w kierunku odwrotnym (północno-zachodnim) plemiona polskie siedzące po przeciwnej stronie lecz Sudetów, tj. Pszowian, Ślężan, Trzebuszan, Bobrzan i Dziadoszan (Mapa VII). Tu, obok kotliny Kłodzkiej, stykały się plemiona: czeskie, morawskie i polskie – Gołęszyców (Pszowian), zamieszkujących na Śląsku.
Należy stwierdzić, że w średniowieczu używano zwykle kilku nazw dla tej samej grupy ludności zamieszkującej daną okolicę: tj. topograficzne, podkreślające charakterystyczne cechy terenu (np. Gołęszyce); administracyjne, których etymologia jest związana z siedzibą władz i ośrodkiem gospodarczym (np. Pszowianie); oraz nazwy przezwiskowe związane z charakterem zajęć miejscowej ludności.
Kim byli wymienieni w dokumencie Chorwaci „Chrovati et altera Chrovati”, wynika z samego układu treści zawartej w tym zdaniu. Zwróćmy też uwagę, że w dokumencie wyliczanie drugiej grupy plemion po dwukropku zaczyna się od Pszowian, a dalsze wymieniane są w kierunku przeciwnym (północno-zachodnim), aż do sąsiedztwa z Milczanami. Tym samym Krystian zaprzecza swemu twierdzeniu, że jakoby Mielnik w dawnych czasach nazywano Pszowem, a jego okolice zamieszkiwali Pszowianie, gdyż naczelny gród Gołęszyców – Pszów istnieje do dziś na Śląsku. Dalej, nazwy „Chrovati et altera Chrovati” nie są oddzielone przecinkiem, jak to się zwykle dzieje przy wyliczaniu, lecz połączone spójnikiem. Pozwala to twierdzić, że nie oznaczają one odrębnych plemion, lecz odnoszą się z jednej strony do Pszowian „... Psouanie Chrovati” i z drugiej „et altera Chrovati” tj. do Zlasan, Trebousan itd. Zróżnicowanie to bez wątpliwości oznacza Pszowian – Chorwatów, wchodzących od niedawna (od 1038 r.) w skład państwa czeskiego, a spójnik „altera” określa – innych, odmiennych Chorwatów: Ślęzan, Trzebowian itd. Mieszkających poza granicami państwa czeskiego. (I. Hawlik. Uzemni rozsah Vek... Slowanskie studie 3 Bratisława 1960 s. 45[44] – twierdzi słusznie również, że Śląsk zamieszkiwali Chorwaci.
Krótko mówiąc, nazwa Chorwaci oznacza plemię polskie Pszowian – Gołęszyców, którego jedna część znalazła się w granicach państwa czeskiego a druga pozostawała w państwie polskim. Słuszność tego wniosku potwierdzają znane fakty historyczne.
Otóż gród Pszów i całe Gołęszyce stanowiły jednolity plemienny obszar polski (śląski). Naturalną zaś granicę Pszowian (Gołęszyc) od strony Moraw był lesisty, górski dział wodny Odry i Morawy, a tej dawnej prastarej granicy strzegł morawski gród – Hranice. Gołęszyce jak wiadomo, w czasie zamieszek i rozprężenia panującego w Polsce, zajął w roku 1038 książę czeski Brzetysław. Bolesław Krzywousty odzyskał później część zagarniętego obszaru, lecz gród Pszów z okolicą pozostał dalej w rękach czeskich.
Uwagę zwraca fakt, że dokument praski był pisany w 1086 r., tj. w tym czasie, gdy Pszów i Gołęszyce w części pozostawały już od pięćdziesięciu kilku lat we władaniu czeskim. Z tej to przyczyny Polacy – Pszowianie są nazywani w dokumencie zwyczajnie Chorwatami, jako jedno z plemion pozostających w obrębie Czech. Natomiast Slęzanie, Trzebowianie i pozostali jako „altera Chorvati”, a więc INNI, obcy Chorwaci, tzn. pozostający poza granicami Czech.
Biskupi prascy, pomimo, że Kraj Wiślan przed kilkudziesięciu laty uniezależnił się pod względem kościelnym od Wielkich Moraw, w dalszym ciągu rościli sobie do niego swe prawa, włączając go w opisach do biskupstwa praskiego.
Dokument praski, tak późno nazywając plemiona śląskie Chorwatami, wyjaśnia bezpośrednio, kim oni byli i określa ich siedziby.
Nazwa Chorwatów użyta przez kronikarzy Czech, krainy leżącej na południu Polski w bezpośrednim sąsiedztwie z doliną naddunajską, potwierdza pierwotny wniosek o powstaniu tej nazwy na jej nizinnym obszarze.

GRANICA ZACHODNIA
(Współudział Słowian w wyprawach Germanów)

Opis granicy zacznę od stwierdzenia, że odwieczne siedziby narodu są jego ojczyzną i krajem rodzinnym, a granice kraju – obiektem trwałym. Ślady, jakie pozostawiły, są niewzruszone do dzisiaj i wyznaczają rzeczywisty obszar Polski w przeszłości.
Już przed dwoma tysiącami lat rzeka Łaba była granicą Polski od zachodu, a ludność słowiańska zamieszkująca jej dorzecze, nadała topograficzne nazwy ziemi, rzekom i osiedlom.
Wojownicy germańscy, wędrujący ze Skandynawii na południe w poszukiwaniu zajęcia i zdobyczy, zaciągali się również w służbę naczelników Słowian walczących między sobą o władzę i przewodnictwo. Wojownicy ci niejednokrotnie stawali się przywódcami plemion słowiańskich, tak jak to miało miejsce w późniejszych księstwach ruskich (Russowie). Jako doświadczeni wojownicy podejmowali łupieżcze wyprawy wspólnie z wojownikami słowiańskimi, pod swoim dowództwem. Z czasem przeistoczyli się w elitę panującą, narzucającą swoja mowę i zwyczaje. Znaczenie ludności słowiańskiej ograniczyło się stopniowo do roli wieśniaków, którzy zatracili cechy swojej odrębności narodowej. Tak stało się w ciągu wieków na ziemiach słowiańskich na zachód od Łaby, na które w III-II w. przed n. Chrystusa rozpoczęli ekspansję Germanie ze Skandynawii, traktując Półwysep Jutlandzki jako pomost łączący ją z ujściem Wezery i Renu. Inne germańskie drużyny, rody czy plemiona wyprawiały się jeszcze dalej, osiedlały się lub próbowały opanować ziemie w Europie i Afryce.
Plemiona słowiańskie, na czele których stanęli wodzowie germańscy ze swymi drużynami, nazywane były przez starożytnych kronikarzy germańskimi, a ziemie – Germanią.
Podobna sytuacja zaistniała później w kotlinie naddunajskiej, gdy opanowali ją Awarowie. Wówczas Słowian podległych Awarom, biorących udział we wspólnych z nimi wyprawach, nazywano Awarami, pomimo że nimi nie byli. Tak samo Słowian wschodnich od nazwy germańskich władców – Russów nazywano Rusami, a państwo jako germańskie – Rusią.
Starożytni kronikarze, nie rozróżniając mowy słowiańskiej od germańskiej, zaliczali do Germanii obszary położone daleko od Renu na wschodzie.
Ziemie między Wezerą i Łabą, opanowane przez Germanów, Słowianie określali wg kształtu zajętego obszaru – sakiem tzn. worem, a mieszkańców – Sakami tzn. siedzących w worku, a powstałe księstwo – z łacińska nazwano później Saksonią.
Starożytni kronikarze stworzyli również mit o liczebności i potędze Germanów, którzy jakoby dzięki swej masie sami opanowali i zasiedlili znaczną część Europy, a nawet usadowili się w Afryce.
Nie zastanawiano się skąd wzięła się tak wielka ich liczba? Czy z rzadko zaludnionej i ubogiej w żywność Skandynawii? Dlaczego w historiografii w opisach Europy środkowej, przed X w., podchodzi się bezkrytycznie do tego nielogicznego twierdzenia, pomimo iż w wielu źródłach jednocześnie mówi się o masach ludności słowiańskiej na obszarach opanowanych przez Germanów? Tak było np. w Saksonii, gdzie pod rządami Germanów przetrwali do XVII w. Słowianie – Drzewianie, mieszkający na lewym brzegu dolnej Łaby.

CHORWACI NAD ŁABĄ

Najstarszym świadectwem zamieszkiwania Słowian po zachodniej stronie Łaby jest dzieło Gajusza Juliusza Cezara, z drugiej połowy I w. p.n.e. „Commentarii de bello Gallico”, w którym wymienia plemiona słowiańskie jak Weneci, Wenellowie, Tribokowie oraz Harudes – Chorwaci, w kilku miejscach swego sprawozdania. W Ks. I 31 pisze, że:
„... król germanów Ariowist osiedlił się w ich kraju (Gallów-Sekwanów) i jedną trzecią ziem sekwańskich, które zaliczają do najżyźniejszych w całej Galii zagarnął, a obecnie wydał Sekwanom rozkaz, by ustąpili z następnej trzeciej swoich ziem, ponieważ przed kilku miesiącami przybyło do niego 24000 Harudów” (Chorwatów).
Następnie pod. 37, że:
„Harudowie którzy niedawno przesiedlili się do Galii, pustoszą ich ziemie ...”
A pod. 51, że:
„Dopiero wtedy Germanowie z konieczności wyprowadzili swoje siły z obozu i ustawili się plemionami w jednakowych odstępach, mianowicie Harudowie, Markomanowie, Trybokowie, Wagionowie, Nemetowie, Sedujusjowie, Swebowie ...”5
Wzmianka o Harudach-Chorwatach odnosi się najprawdopodobniej do Słowian zamieszkujących najbliżej Renu przez osiedlenie których chciał Ariowist rozszerzyć obszary swego władania na tę część Galii.
Dalszym potwierdzeniem granicy na górnej Łabie jest dokument sprzed prawie 2 tysięcy lat – Kodeks Watykański, w którym znajduje się wiadomość podana przez Vibiusa Seąuestra w zestawieniu nazw plemion słowiańskich. W przekazie (Kodeks Watykański 1929 V. X), czytamy, że:
„ALBIS GERMANIAE SUEVOS A CERVETIIS DIVIDIT”[45]
tzn. Łaba germańskich Słowian od Chorwatów oddziela.
Wydawca tego źródła 1. Reiese „poprawił” pierwotną nazwę zamieszczoną w źródle tj.
Cervetiis (Chorwatów), zastępując ją nazwą Cheruscis (Germanów-Cherusków), a nazwę Suewos (Słowian) tłumacząc jako nazwę Swebów-Germanów, zmieniając całkowicie treść przekazu, lecz sztuczność i tendencyjność tych zniekształceń jest zbyt rażąca, by mogła być uznana za słuszną.
Zauważmy, że:
Cervetii – C/h/orvatii
to ta sama nazwa, chociaż niekształcona.Również
Suevii – Sławii – Słowianie
Sue –jest fonetycznym zapisem brzmienia morfenu – Słe.
O granicy zachodniej Chorwacji mówią różne źródła z X w., używając podobnych nazw: Kirvisti, Ciervisti itp. (Niederle, Slovanske starożitnosti d. 3 s.)[46]
Dowiadujemy się z niego, że:
1.     Na obu brzegach Łaby mieszkają Słowianie.
2.      Rzeka Łaba stanowi granicę między Chorwacją – Polską i ziemiami słowiańskimi opanowanymi przez Germanów.
3.     Słowianie na lewym brzegu rzeki podlegają Germanom.
4.     Chorwacja (Polska) jako państwo istniała już przed 2 tysiącami lat.
5.     Ziemie leżące między Łabą i Odrą to od tysięcy lat ziemie polskie.
6.     Cały Naród Polski już przed dwoma tysiącami lat (tj. wszystkie plemiona mieszkające między Morzem Bałtyckim, Cisą i Dunajem) nazywano Chorwatami.
Wiadomość tę potwierdza też Teofilakt Simokatles, pisząc w końcu VI w., że Sklawinowie sięgali swymi siedzibami „Oceanu Zachodniego” czyli Morza Północnego.
Następnym źródłem pomocnym do ustalenia zachodniej granicy jest „De administrando imperio” Konstantyna Porfiorogenety. Wiadomości zawarte w tym dziele sięgają połowy X w.
1.     W rozdz. 30. I. czytamy:
„... Chorwaci w tym czasie (568 r.) mieszkali za Bawarią, gdzie teraz są Białochortwaci”[47]
Porfirogenta stwierdza, że granice Chorwacji (w 568 r.) jak i za życia K. P. (912-959 r.) sąsiadowały z Bawarią, to znaczy, że Czechy znajdowały się w granicach Chorwacji.
2.     Rozdz. 32. V „
„Serbowie (południowi) pochodzą od nie ochrzczonych Serbów zwanych Białymi. Ci mieszkają za Turkią, w miejscu, które nazywa się   Boiki   (Czechy)   gdzie  w  sąsiedztwie   z  nimi jest  Frangia (Frankowie-Niemcy), a również Wielka Chorwacja nie ochrzczona i zwana „Białą”. W tym miejscu Serbowie mieszkali pierwotnie”[48]
Z tego fragmentu dowiadujemy się, że Czechy wchodziły w skład Serbii nadłabskiej, która sąsiadowała, jako kraina z Wielką Chorwacją (Polską), a Czechy dawniej również wchodziły w skład Serbii. Wojownicy Czech wzięli udział w wyprawie przeciw Awarom i część z nich zasiedliła Serbię południowo-bałkańską.
3.     Rozdz. 31 IV
„Wielka Chorwacja, zwana też Białą pozostaje nie ochrzczona, aż do dnia dzisiejszego, podobnie jak jej sąsiedzi Serbowie”[49]
Jest jeszcze jedno stwierdzenie, mówiące że Chorwacja sąsiaduje z Serbią nadłabską i w czasie pisania tych słów nie była jeszcze krajem chrześcijańskim.
4.     Rozdz. 31 III
„Chorwaci ..., którzy przebywają z tamtej strony Turkii w pobliżu Frangii i znajdują się w sąsiedztwie Słowian, nie chrzczonych Serbów”[50]
Znaczy to, że Chorwacja graniczy wzdłuż rzeki Łaby z Frankami i sąsiaduje (od południa) z Serbami.
5.     Rozdz. 30 II
„Reszta Chorwatów pozostała przy Frangii”.
To znaczy, że Chorwaci bezpośrednio graniczą z Frankami.
 „... mają oni własnego księcia, podlegają Ottonowi wielkiemu królowi Frangii czyli Saksonii”[51]
Jest tu mowa o starym już księciu chorwackim (polskim) Ziemomyśle, sprawującym władzę również na obszarze między Odrą i Łabą, który zgodził się płacić trybut królowi frankońskiemu (niemieckiemu – 962 r. koronacja) z ziem „aż po Wartę”, jak również kolejne stwierdzenie sąsiedztwa Chorwacji z Frankami.
Jeszcze jednym, niezauważonym źródłem, mówiącym o granicy jest Kosmasa „Chronica Boemorum”, w której nadmienia, że naczelnik Stodorzan (Chorwat), chrześcijanin, przygarnął swoją córkę Drahomirę, chroniącą się przed jej synem księciem Czech Bolesławem I, by ratować życie.
Bolesław rozbił wezwane, a spieszące ojcu Drahomiry na pomoc wojska niemieckie. Zniszczył jego ziemie i zwrócił je Chorwatom (936 r.). Wiadomość ta świadczy, że ziemie Stodorzan były jeszcze częścią Chorwacji. O tej wyprawie księcia Bolesława pisze również Widukind.[52]
Wykorzystując napad czeski i zniszczenie Brenny, głównej twierdzy Stodorzan, Niemcy łatwo ją opanowali w 940 r. Na wieść o tym wszystkie plemiona obodrzyckie poddały się chwilowo Niemcom.
Walki o Brennę ciągnęły się w latach 928/29-1157. Przechodziła ona w okresie 229 lat aż 13-krotnie z rąk do rąk. W roku 928/29 napadł na nie Henryk I i wg Widukinda w roku 937, zimą, Otto I narzucił trybut (haracz), wówczas „wszystkie plemiona barbarzyńskie aż do Odry” przyjęły obowiązek trybutariuszy. Płacenie trybutu przez Obotrytów, jako części państwa polskiego, powtarzało się niejednokrotnie. Ziemie polskie narażone były od wieków na ataki Germanów, a m.in. Franków, Saksończyków, cesarstwa niemieckiego. Najpierw ulegli Drzewianie, mieszkający na lewym brzegu dolnego biegu Łaby.
Władcy Chorwacji w czasie trudnych sytuacji – zagrożenia swych ziem nad Łabą ze strony Niemiec i jednocześnie ze wschodu ziem Łęczan, od strony księstwa kijowskiego, stosowali odpowiednią taktykę obronną, polegającą na tym, że w chwili opanowania głównej twierdzy przez najeźdźców poddawały się wszystkie plemiona między Łabą i Odrą aż po Wartę i wyrażały chęć płacenia trybutu, pozbawiając tym najeźdźców inicjatywy, lecz przy pierwszej okazji – trudności w państwie niemieckim, odrzucały zobowiązania.
Podobnie było też z trybutem płaconym przez Łęczan (Łuck) księstwu kijowskiemu, a książę Łęczan – Włodzisław brał nawet udział w wyprawach bałkańskich książąt kijowskich w 941 i 944 r.
Tak postępowano już w VIII w., gdy zmuszony książę chorwacki Obotrytów – Drogowit, ukorzył się około roku 789 przed Karolem Wielkim, następnie w roku 823 – Liub, również jego synowie: Małogost i Całogrod.
Trybut płacony jakoby przez Obotrytów, o którym wspominają źródła niemieckie po klęsce Mieszka I w 963 r., płacił Mieszko I. Płacił go ze swoich ziem „aż po Wartę” cesarzowi Ottonowi I, to znaczy z ziem od Łaby po Odrę, od Sprewy i Haweli po Morze Bałtyckie.
W roku 963 Mieszko prowadził walki ze zbuntowanymi polskimi plemionami nazywanymi przez obcych Obodrzycami-Przedwężami, broniącymi się przed wprowadzeniem chrześcijaństwa. Wystąpili oni przy udziale bogatego niemieckiego awanturnika, przeciw Mieszkowi I przynosząc mu klęskę zakończoną układem z cesarzem niemieckim Ottonem I.
Wskutek tej klęski Mieszko zobowiązał się do płacenia trybutu z „ziem aż po Wartę” tzn. sięgających od Łaby aż do ujścia Warty.
Ten fakt jest potwierdzeniem przynależności do X w. Pomorza zachodniego (za Odrą) do Państwa Polskiego i znajduje również odbicie w wiadomościach podanych przez Kosmasa, Widukinda i Galla Anonima.
Niemcy dążąc do podboju ziem połabskich, podsycali waśnie między plemionami, które osłabiały się nawzajem. Skłóconych w walkach między sobą i Mieszkiem I, wspierali Niemcy. Skutkiem tego Polska traciła coraz nowe obszary i wpływy na zachodzie kraju.
Plemiona obotryckie, broniąc się przed zależnością od Niemiec, broniły się też przed nową wiarą, którą usiłowali narzucić władcy Wiślan – Chorwacji (Polski). Przed wprowadzeniem chrześcijaństwa broniły się też Prusy, Mazowsze i Sudawia co doprowadziło do poważnego osłabienia Chorwacji, zmniejszenia jej obszaru, potencjału ludnościowego, gospodarczego i obronnego.
Bunt skrajnych plemion osłabił pozycję Polski w Europie, zaś napór sąsiadów ze wschodu i zachodu zmusił do zmiany polityki, szukania sojuszników i oparcia. Następstwem tego była rozległa działalność Ziemowita – ojca Mieszka I, przejawniona nawiązaniem stosunków dyplomatycznych nawet z kalifatem kordobańskim w dalekiej Hiszpanii.
Klęski, jakie poniósł Mieszko I na początku rządów w obronie ziem między Odrą i Łabą, przyczyniły się do zmiany polityki względem Niemiec. Ograniczając preteksty do atakowania Polski zapoczątkował w 966 r. zamianę liturgii słowiańskiej na rzymską z łaciną. Poślubiając w tym celu córkę księcia czeskiego – Dobroniegę, zyskał w niej pośrednika w stolicy apostolskiej, a w ojcu sojusznika. Po jej śmierci w 977 r. poślubił córkę margrabiego Teodoryka – Odę. Prowadząc elastyczną politykę współdziałał z opozycją cesarską. Oddając swoje państwo w opiekę stolicy apostolskiej krępował poczynania cesarskie, potwierdzając swą niezależność. Siostrę swą Adelajdę wydał za księcia węgierskiego – Gezę, a córkę Świętosława poślubił królowi Szwecji, która następnie wyszła za króla Danii i stała się matką Kanuta Wielkiego.
Prowadzona z rozmachem dalekosiężna wielostronna polityka władców polskich w VII w. (m. in. pomoc wojskowa cesarstwu Bizantyjskiemu przeciw Awarom), jak i później w IX i X w. jest świadectwem ich mądrości i odpowiedzialności za losy państwa.

„DAGOME IUDEX”

O nowej granicy zachodniej i północnej, po oderwaniu od Polski ziem między Łabą i Odrą, mówi dokument „Dagome Iudex” wystawiony najprawdopodobniej w 986 r. przez Mieszka I. Oto jego treść wg odpisów z archiwum watykańskiego;
„Item in alio thomo sub Johanne XV papa Dagome Iudex et Ote senatrix et filiii Misica et Lambertus leguntur beato petro contulisse unam civitatem in integrum que est Schinesghe cum omnibus suis pertinentiis infora hos affines sicuti incipit a primo latere longum marę fine Pruzze usque in lokum qui dicitur Russe et fine Russe extendente usque in Craccowa et usque ad flumen Oddere
... et ab ipsa Craaccoa ad flumen ...
... qui dicitur ...
recte in locum Alemure et ab ipsa Alemura usque in terram Milze et a fine Milze recte intra Oddera et exinde ducente iuxta flumen Oddera usque in predictam civitatem Schinesghe”.[53]
Tekst ten zawiera szereg niewyjaśnionych wyrazów jak:
Dagome, iudex, Schinesghe, Alemure, senatrix, z tego powodu
treść dokumentu była różnie tłumaczona. Przypuszczano, że:
Dagome – to imię chrzestne Mieszka I lub „Ego Mesko Rex (dux)” iudex – pan
Schinesghe – Gniezno lub Szczecin Alemure – Niemcza (gród)
senatrix – pani
longum mare – Zalew Szczeciński lub morze Batyckie
Przedstawione niżej  znaczenie tych wyrazów pozwala odczytać treść dokumentu w nieco inny sposób.
Dagome – to skrót złożony z trzech wyrazów łacińskich: D-domine-Panie, ago-kieruj, me-mną
iudex – rozjemca
Schinesghe – scecineskie (miasto i państwo)
Alemure – nazwa złożona z dwóch słów: łac.-ala-pacha i Mure-Morawy. Zn. Wnęka Mortawska czyli Brama Śląsko-Morawska
senatrix – dostojna
Oto próba rekonstrukcji pierwotnej treści (w pierwszej osobie) dokumentu.
Podobnie w innym tomie za Jana XV papieża (czytamy):
Panie kieruj mną rozjemco. Polecam w bezinteresowną opiekę świętemu Piotrowi przede wszystkim Otę dostojną oraz synów naszych Mieszka i Lamberta jednocześnie państwo, które nazywa się Szczecińskie w całych swoich rozpostartych oto granicach tak jak się zaczynają na początku Długim Morzem (Bałtykiem) aż do krańca Prus, skąd od miejsca, które nazywa się Ruś i od krańca Rusi rozciąga się aż do Krakowa, a od tegoż Krakowa aż do rzeki Odry prosto w miejsce, które nazywa się Wnęką Morawską (Bramą Morawską) a od tej Wnęki Morawskiej bez przerwy aż do ziemi Milczan prosto środkiem Odry i następnie prowadzi blisko Odry, skąd do uprzednio wymienionego miasta Szczecina.

SZCZECIN STOLICĄ POLSKI w X w.

Wśród historyków nazwa Schinesghe – nasuwa wątpliwości. Co oznacza, Szczecin czy Gniezno? Od czego pochodzi? Czy pierwotnie brzmiała tak samo?
Zwróćmy uwagę, że Szczecin – nazwa miasta, nie ma związku ze szczeciną, jak to zwykle niepoważnie się tłumaczy, lecz z obroną („zaszczytą”, szczytem, tarczą)
Szczycin – to miejsce do obrony.
Pierwotna nazwa grodu, a później miasta brzmiała Scycin (mazurzenie). Podobnie nazwę zapisali Niemcy Stettin.
Państwo wg Dagome Iudex jest nazywane Schinesghe-Scetineskie-Scecineskie, a więc brzmienie nazwy w zapisie zostało zachowane w bardzo zbliżonej formie.
Położenie miasta – stolicy, niedwuznacznie potwierdza zapis końcowej części dokumentu. Z jego treści wynika, że przed rokiem 986 stolicą Polski był Szczecin, położony na ważnym strategicznie i gospodarczo miejscu, a stolicę przeniósł później dopiero Bolesław Chrobry znad nowo powstałej granicy w głąb państwa – do Gniezna.
Zwróćmy również uwagę na sposób opisu granic. Jest on bardzo ogólny i pobieżny, poczynając od „krańca Prus”, Rusi aż do Krakowa, bez żądnych szczegółów, natomiast od Krakowa zaczyna być bardziej dokładny, a nawet drobiazgowy. Wnioskować z tego można, że Mieszkowi I chodziło, w tym dokumencie, o zwrócenie uwagi papieża na przebieg granicy zachodniej, oraz na główne zagrożenie ze strony chrześcijańskich Niemiec dla stolicy i dalszych ziem polskich na zachodzie, położonych pierwotnie wewnątrz kraju, a obecnie przy granicy, oraz o zapewnienie niezależności od Niemiec kościołowi w Polsce. (przed wyprawą Włodzimierza w 981r. na Grody Czerwieńskie.)
Dokument Dagome Iudex był pisany pod koniec 979 r. Ze stolicą apostolską łączył Mieszka I ważny akt wprowadzenie w Polsce, w miejsce obrządku wschodniego z językiem starosłowiańskim, zapoczątkowanego przez św. Metodego, obrządku zachodniego w roku 966, za panowania papieża Leona VIII (963-965).
Dokument ten miał na celu oddanie w opiekę stolicy apostolskiej kościoła polskiego, odnowienie i utrzymanie ciągłości stosunków politycznych i kościelnych z nowowybranym papieżem Benedyktem VII (974-983).
Wznowienie stosunków, w tym czasie było wyjątkowo potrzebne z uwagi na walki wewnętrzne Mieszka I z plemionami polskimi broniącymi się przed narzuceniem nowej wiary – chrześcijaństwa, oraz coraz groźniejszy napór na Polskę Cesarstwa Niemieckiego i księstwa kijowskiego, oraz już poniesionych strat terytorialnych na rzecz sąsiadów.
Niewątpliwie dokument Dagome Iudex nie tylko nawiązywał, lecz ułatwiał nowemu papieżowi rozszerzenie stosunków z Polską.
Polska była nie po raz pierwszy atakowana z dwóch stron – ze wschodu i zachodu. Jak się wkrótce okazało Włodzimierz Wielki zajął w roku 981 część Grodów Czerwieńskich z główną twierdzą – Czerwieniem położonym nad Dniestrem, sięgając zagonami aż po „Peremyszl” nad Horyniem. Również na wschodzie państwa pokonani zostali Drewlanie po zażartych, długotrwałych obronnych walkach z wojskami książąt kijowskich i wtedy, w 980 r. zajął Włodzimierz część Polesia z Turowem.
Nowe granice państwowe, po stratach na wschodzie, nie ustaliły się jeszcze.
Podobnie później została zniekształcona granica południowa, po zajęciu części obszaru grodów Czerwieńskich przez Włodzimierza Wielkiego i Węgrów – niziny naddunajskiej, po upadku Wielkiej Morawy, tj. obszaru dawnego księstwa Nitry.
Jak można wnioskować z opisu granic Polski w „Dagome Iudex”, nie tyle chodziło w nim o granice wschodnie czy też południowe określane jednym słowem, lecz o granicę zachodnią, zagrożoną przez cesarstwo niemieckie, które wkrótce całkowicie opanowało etnicznie polskie ziemie między Łabą i Odrą (1130 r.). Natomiast księstwo kijowskie nieco później zagarnęło dalsze ziemie na wschodzie Polski, aż po Przemyśl nad Sanem.
Jest jeszcze jeden niedoceniany dokument mówiący o granicach – Kronika Galla Anonima, który w swej przedmowie pisze:
„...Polska ... ma zaś za sąsiadów... od zachodu Danię i Saksonię”[54]
Potwierdza on tym poprzednie dane o przebiegu granic Polski za Mieszka I wzdłuż Łaby i styku ich na Półwyspie Jutlandzkim z Danią./Mapy IX, X
Dlaczego przytoczone z najstarszych znanych źródeł świadectwa o przebiegu granicy zachodniej są z niewiadomych przyczyn pomijane w naszej historiografii.

GRANICA PÓŁNOCNA – MORSKA

Północną granicę Polski – Kraju Wenetów w IX w. opisuje król Alfred wg sprawozdania zwiadowcy Wulfstan'a (przed 900 r.).
Zaczynała się ona wówczas na Półwyspie Jutlandzkim, (Weneckim) nad rzeką-fiordem Leniwą (duń. Sillende, n. Schleswig) w pobliżu portu Haede, gdzie stykała się z Dania. Stąd granica ta biegła wzdłuż brzegów Bałtyku aż do Wisły, za której prawym brzegiem zaczynała się Witlandia.
Oto fragment relacji Wulfstan'a sprzed 900 roku.
„Wulfstan saede, thaedhe gefore af Haedum, thaed he vaere on Truso on syfan dagum ond nihtum. Thaet scip vaes ealne weg yrnende under segle. Weonothland him vaes on steorbord ond on baecbord himva.es Langaland ond Laeland ond Falster ond Sconeg: ond thas land eall hyrath to denemearcan. ond thonne Burgendaland vaes us on baecbord, on tha habbath him cyning”.
...........................................................
„Ond Weonothland vaes us ealne weg on steorbord, oth Wislemuthan.
Soe Wisie is svithe mycel ea, ond hio to lith Witland ond weonothland. Ond thaet Witland belimpeth to Estum”.[55]
To znaczy:
Wulfstan rzekł, że wypłynąwszy z Haedum (dziś Szleswig) w ciągu siedmiu dni i nocy przybył do Truso, żeglując nieustannie. Okręt szedł przez całą drogę pod żaglami. A miał zawsze kraj Wenetów na prawo, na lewo zaś Langland, Laeland i Skonie. Wszystkie zaś krainy te do Danii należą. Płynąc zaś dalej, miał po lewej stronie ziemię Burgundów, która ma króla własnego. A kraj Wenetów był nam, zawsze na prawo, aż do ujścia Wisły.
Wisła zaś jest rzeka bardzo wielka, a nad nią leży Witlandia i kraj Wenetów. Witlandia należy do Estów.
Natomiast w zdaniu: „Be norpan Horithi is Meagpa lond” zawarta jest informacja o tym, że po północnej stronie Chorwacji leży kraina Mazowsze.
Na podstawie tej wiadomości można przypuszczać, że w latach 901 książęta mazowieccy zbuntowali się i nie wchodzili w skład państwa.

GALL ANONIM

Pisząc o wczesnośredniowiecznych dziejach Państwa Polskiego nie można pominąć polskiego , niedocenionego kronikarza, nieznanego pochodzenia i nazwiska, któremu zawdzięczamy pierwsze wiadomości o władcach i wydarzeniach, jakie miały miejsce w naszym Kraju od drugiej połowy IX w. do ok. 1115 r. Zaciekawienie nie tylko historyków jakie budzi jego dzieło i osoba, zachęca do rozszyfrowania tej nie wyjaśnionej zagadki.
Próbą taką jest szereg spostrzeżeń niezauważonych przez badaczy, a przedstawionych na podstawie Kroniki w niniejszym rozdziale.
Otóż, autor „Kroniki Polskiej” – benedyktyn „Gall Anonim”, gdyż o nim jest mowa, spisując dzieje nie pozostawił po sobie imienia, nazwy swego rodu, ani wiadomości, gdzie mieszkał, skąd pochodził.
Obce imię, jakim go określano, nadali mu w zastępstwie badacze dziejów przed kilkuset laty, dla łatwiejszego posługiwania się jego dziełem. W późniejszych wiekach próbowano określić narodowość autora na podstawie różnych przypuszczeń i wniosków wysnutych z wiadomości zawartych w „Kronice”, ale bez powodzenia. Dotychczas przypuszczano, że był Węgrem, Włochem lub Francuzem. Lecz jak ostatecznie twierdzono – na pewno nie był Polakiem – na podstawie jego słów z ks. III Kroniki Polskiej (wg tłum. Romana Grodeckiego, wstępie i przypisach M. Plezii).
„... Kiedy jestem wśród was obcym pielgrzymem ...”
Jako benedyktyn mógł przybyć do Polski z Węgier, gdzie w Samogyw znajdował się klasztor, w którym otaczano czcią św. Idziego, lub w St. Gilles w Prowansji, do którego odnosił się ze szczególnym nabożeństwem. Tam bowiem znajdowało się opactwo i spoczywają relikwie świętego. Drogę do klasztoru znał, gdyż najprawdopodobniej przebył ją śpiesząc do Polski. Prowadziła ona przez Galię, Burgundie do ujścia Rodanu, a nad nim, po prawej stronie delty, leżał klasztor i miasto St. Gilles. Pod namową kanclerza, księcia Bolesława Krzywoustego – biskupa Michała z rodu Awdańców, będącego opiekunem, doradcą i jednym ze źródeł wiedzy historycznej Galla Anonima, „sprawcą podjęcia tej pracy”, przystąpił do pisania „Kroniki Polskiej” po łacinie, mowie powszechnie używanej w średniowieczu na zachodzie, gdyż miała być dostępna dla cudzoziemców.
Jest ona bowiem nie tylko kroniką, lecz pierwszym polskim dziełem literackim pisanym uczuciowo, barwnie i talentem, z miłością do Polski i jej władców, z przebijającą dumą z bohaterów i opisywanych wydarzeń. Patriotyzm swój wyraża, w pełnym żalu i troski o kraj i naród wierszu łacińskim (Przekł. J. Berkenmajetra, Kronika Polska str. 41; 42) – „Pieśń o śmierci Bolesława”, gdzie mówi też o sobie wołając:
„Ludzie wszelkiej płci i wieku! Wszystkie stany, śpieszcie!
Pogrzeb króla Bolesława w bólu dziś obaczcie!
Nad wielkiego męża zgonem ze mną w płacz uderzcie!
Biadaż nam o Bolesławie! Kędy blask twój? Kędy moc twa wszelka
Jeno łzy ma dziś po tobie Polska – Rodzicielka!

Czytelniku, niech ma prośba nie będzie daremną:
I ty wzrusz się i łzę wylej choćby potajemną!
Bo nie ludzki byłbyś wielce, byś nie płakał ze mną!”
W wierszu tym Gall Anonim przedstawia siebie nie jako przybysza chłodno oglądającego wydarzenia w obcym mu kraju, lecz patriotę wzruszającym się wszelkimi niepomyślnymi wydarzeniami w Polsce – Rodzicielce, a więc jego ojczyźnie, nad której losem płacze i każe płakać innym.
Czyż mógł być fałszywym patriotą i nie być Polakiem?! Tak więc bogata przeszłość Polski, z jaką się zapoznał, roznieciła jego patriotyzm, „zagrzała jego nieświadomość do podjęcia ciężaru ponad siły”.
W księdze III upomina kapelanów Bolesława Krzywoustego, by docenili ważne dla kraju dzieło autora znajdującego się w trudnej sytuacji materialnej, gdyż to tylko oni pozostali w kancelarii książęcej, po tym jak kanclerz i biskupi popadli w jego niełaskę, po tragicznych wydarzeniach w rodzie księcia, mówiąc:
„Ponadto przez wzgląd na Boga i Polskę ... Jeśli bowiem mądrzy ludzie uważają me dzieło za dobre i pożyteczne dla sławy ojczyzny ...” (nie pisze waszej, a więc i jego ojczyzny).
Zmiany jakie zaszły na dworze Bolesława Krzywoustego, po skazaniu i śmierci brata Zbigniewa, śmierci żony Zbysławy, córki księcia kijowskiego Świętopełka, rozbicia dzielnicowego Rusi, oraz wzrostu zagrożenia dla Polski ze strony Cesarstwa Niemieckiego, spowodowały zwrot w polityce w stosunku do Niemiec, zaznaczony poślubieniem księżniczki niemieckiej – Salomei. Zmiana polityki Bolesława Krzywoustego, jak można przypuszczać, nie była po myśli możnego rodu Awdańców i spowodowała ich sprzeciw tj. kanclerza Michała, biskupów i wojewody Skarbimira ściśle dotąd współpracujących z księciem. Przez sprzeciw wobec władcy popadł również w niełaskę opiekun autora – biskup kanclerz Michał, jak i pośrednio sam autor. Wypadki te utrudniły dalsze prowadzenie i dokończenie Kroniki, która urywa się na III księdze.
Zamiar podpisania Kroniki, lecz już po jej zakończeniu, wyraża w księdze I s. 5 w zdaniu skierowanym do najwyższych dygnitarzy w państwie, z którymi współpracował. Ze słów tych umieszczonych we wstępie I księgi dowiadujemy się, że:
„Aby więc uniknąć wrażenia, że ja mało znaczący człowiek, puszę się ponad swoją skromną miarę, postanowiłem na czele tej książeczki umieścić nie swoje lecz wasze imiona”. Tzn. że swoje imię niewątpliwie miał umieścić na końcu dzieła.
Pisząc Kronikę Polską Gall Anonim był już doświadczonym w tej dziedzinie kronikarzem, gdyż jak powiada:
„... to wam powiem, że spisywałem wojny królów i książąt”.
Po zmianach, jakie zaszły w kancelarii, zwraca się w księdze III nie do najwyższych urzędników w państwie i duchownych, których już przy księciu nie ma, lecz do nieprzychylnych mu kapelanów, przed postawą, których, starał się bronić autorytetu, godności królów, książąt i narodu polskiego mówiąc:
„Bo jeżeli sądzicie, że królowie i książęta polscy nie zasługują na własne dzieje i roczniki, to najwidoczniej królestwo polskie stawiacie na równi z jakimi bądź niekulturalnymi ludami barbarzyńców”. Poświadcza tymi słowami, jako pielgrzym z zachodu, wysoki poziom kultury w jedenastowiecznej Polsce i wyjaśnia dalej, że:
„... Podjąłem tę pracę ... by za darmo nie jeść chleba polskiego, ponadto jeszcze obfitość wojennych tematów zagrzała moją nieświadomość do podjęcia ciężaru przerastającego moje siły, a zacność i wielkoduszność walecznego księcia Bolesława dodała mi otuchy i odwagi”.
Zwracając się do kapelanów książęcych, na początku księgi III, kronikarz wyjawia kilka ważnych szczegółów dotyczących jego osoby, dzieła i zamierzeń na przyszłość:
„Pragnę przede wszystkim, abyście to wiedzieli bracia najmilsi, iż nie dlatego podjąłem się tak wielkiego dzieła, aby w ten sposób puszyć się swoją skromną osobą albo by chlubić się ojczyzną mą lub rodzicami, kiedy jestem wśród was obcym pielgrzymem, lecz aby jakiś owoc mej pracy zabrać ze sobą do miejsca moich ślubów zakonnych”.
Rozpatrując poszczególne słowa w tym zdaniu zauważymy, że autor pochodzi niewątpliwie z jakiegoś znakomitego polskiego rodu i mógłby „chlubić się ... swoimi rodzicami”, którzy wysłali go na nauki do dalekiego kraju. Dalej oznajmia, że:
„Nie podjąłem się tak wielkiego dzieła (o Polsce), aby ... chlubić się ojczyzną mą (Polską)” przed rodakami – Polakami, (gdyż byłoby to nie logiczne), lecz przed braćmi zakonnymi i czytelnikami w dalekiej Francji, dokąd zamierzał „zabrać owoc swej pracy”.
Dla nich to, a nie dla Polaków tłumaczył znaczenie nazwy Gniezna. Oznajmiając, że:
„...jestem wśród was obcym pielgrzymem ...” objaśnia jednocześnie, że jego domem rodzinnym, gdzie mieszkał stale, zgodnie z regułą benedyktyńską, jest klasztor i bracia zakonni, a pielgrzymem nazywa się dlatego, że odwiedza miejsca dla siebie święte – ojczyznę i dom rodzicielski, które musi wkrótce opuścić wracając do Francji. W dowód tego nie nazywa klasztoru na obczyźnie swoją ojczyzną, lecz tylko „... miejscem swoich ślubów zakonnych”. O swej ojczyźnie nadmienia też w innym miejscu mówiąc:
,Jeśli bowiem mądrzy ludzie uważają me dzieło za dobre dla chwały ojczyzny...”
Zwróćmy uwagę, że nie pisze – „waszej” – to znaczy również i jego ojczyzny.
Dalej znów: w księdze II zwracając się do biskupów użył słowa – „Waszego kraju” – lecz z tej przyczyny, że starał się zwrócić uwagę najwyższych dostojników, by chcieli docenić znaczenie Kroniki ważnej nie tylko dla nich, ale i ich kraju – Polski. By nie odnosili się do niego z zazdrością lub niechęcią, gdyż i tak pozostawi ich jako przybysz.
„To zatem dziełko, łaskawi ojcowie, napisane na cześć książąt i kraju waszego ... poprzyjcie (u księcia) swą znakomitą powagą ...”
Prosi tu więc, o poparcie, gdyż Bolesław Krzywousty biorący udział w wyprawach zbrojnych, zmierzających do zjednoczenia lub obrony kraju najczęściej był nieobecny lub trudno dostępny w swej kancelarii i nie miał czasu zajmować się Kroniką. Stąd apel do biskupów, by przypominali księciu o Kronice i jej autorze.
Z treści Kroniki wynika, że Gall Anonim był człowiekiem wysoce wykształconym, znał kilka języków: na pewno polski, francuski i łacinę, a przy tym geografię i inne dziedziny nauki.
Kroniki swej nie ukończył i nie zabrał z sobą odpisu, jak zamierzał, „Owocu swej pracy do miejsca swych ślubów zakonnych”. Pozostała w Polsce jako skarb kultury narodowej.
Gall Anonim był nie tylko utalentowanym kronikarzem, pierwszym historykiem polskim, który przekazał nam najstarsze dzieje Narodu Polskiego, nazwy i imiona władców Polski od Popiela do Bolesława Krzywoustego, sięgające wstecz na prawie 250 lat licząc od chwili napisania Kroniki.
Był też przede wszystkim nieznanym, nie odkrytym jeszcze z imienia, gorącym patriotą, podkreślającym wielokrotnie, że Polska jest jego Ojczyzną – Rodzicielką. Jakiż to cudzoziemiec i z jakich powodów nazwałby siebie pielgrzymem? Klucz do ustalenia jego imienia i rodu leżał we francuskiej krainie Prowansji, w klasztorze benedyktynów, w księgach osobowych przyjęć do stanu zakonnego z XI w. w Saint Gilles.

SELENCJA – SILLENDE

Nie wyjaśniono dotąd w historiografii polskiej nazwy i położenia północnej krainy – Selencji. Leży ona na półwyspie Jutlandzkim, na północ od ujścia Łaby i bierze swą nazwę od rzeki-fiordu – Leniwej. Wymieniają Gall Anonim w Kronice Polskiej (Księga I).61
Na mapach duńskich widnieje jako Sillende. Na niemieckich zaś jako Schleswig (-wig – droga). Pierwotna słowiańska nazwa brzmiała – Sulena, zniekształcona na n. Schlei.
Duńskie – Sillende – powstało ze słowiańskiego Su – przy i lena – leniwa.
SELENCJA– oznacza krainę położoną przy rzece (fiordzie), której nazwę w zlatynizowanej formie podaje Gall Anonim (Mapa IV, IX, X).
Morze Bałtyckie, nazywane przez Galla Anonima Amfirtionalnym, uważane jest za „mętną reminiscencję”. Tak twierdzi M. Piesie w swej książce – Anonim tzw. Gall. Ks. I s. 9 p. 1[56] Jednak nazwa, użyta przez Galla Anonima, nie zasługuje na takie pogardliwe określenie, i świadczy o jego wiedzy, podkreśla charakterystyczny kształt tego morza:
AMFITRIONALNE oznacza trójdzielne, a to od słów łacińskich amb – zagięcie; fissio – dzielenie; trio – trzy; ala – pacha.
I rzeczywiście, Morze Bałtyckie jest zagięte i podzielone na trzy pachy, tj. Zatokę Botnicką, Fińską i Ryską.
Jak widać, zarzuty stawiane Gallowi Anonimowi w piśmiennictwie, nie mają uzasadnienia.
Niezrozumiała nazwa ABODRITI – określająca Słowian mieszkających między Labą i Odrą, wymieniona m. in. W Rocznikach Fuldajskich[57] i dyskutowana od dawna, jest również określeniem łacińskim złożonym ze słów:
Ab-o-driti, oznacza
Ab – przed o-driti-Wężowie, a całość
PRZEDWĘŻOWIE
Driti, draco ł. – wąż, smok
Abodriti – plemiona mieszkające przed Wężami: Wężami, jak wspomniano, nazywano Wielkopolan od rzeki – Węż (Warta), nad którą siedzieli.
Późniejsza forma – germ. Venedi, Vendi powstała przez zlatynizowanie nazwy Wężowie. Wąż, Węż – Vens, pi. Veneti; (germ.) Wendi, Wenedi.
Jest to jeszcze jedno potwierdzenie mego tłumaczenia etymologii nazwy – Veneti.
Uzupełnieniem opisu granicy morskiej jest omówienie ukształtowania wybrzeża w postaci półwyspów, wysp i zatok. Nazwy jej elementów uległy zniekształceniu lub zapomnieniu, lecz spróbujmy je rozszyfrować (Mapa VI)
Półwyspy:
Wagryjski                       – n.pol.  od wągroda zn.  miejsce  między grodami (Kolonią i Lubeką)
Rozewie   – Rożewie n. słowiańska od rogu (mazurzenie) naroże-rogowie
Oksywie         – n. słowiańska - zn. odłamek, okruch, ksynka od lądu (83 m. n. p. m.). Nazwa pospolita od słowa kruszyć.
Nie są to nazwy etruskie ani nordyckie, jak to jest błędnie podawane w słownikach geograficznych, lecz staropolskie z pierwotnym mazurzeniem.
Wyspy:
Fembre            – (n. Fehmarn) Wąbrze -strzegąca, strażnicza, n. pol. zn. między strażnicami
Hranna            – Granna ( „Rana, Rugia”) n. słow. zn. urwista o stromych brzegach, od słowa hrań, grań, granica, krawędź.
„Uznam”         – Huznoim. N. słow. od Chąsa-noim, najem, zn. rozbójników najemnych, korsarzy
Wolin i gród (Jumne) – n. słow. i gród, wyspa zwolniona od płacenia danin. Broniąca wybrzeża przed Wikingami. Miejsce wymiany bursztynu i innych towarów.
Osiedla:
Kilonia (Kieł)                  – n. słow. od kieł. Zatoka w kształcie kła z grodem na końcu o tej nazwie
Lubca (Lubeck)               – n. słow. zn. własność Luba
Roztoka (Rostock)          – n. słow. zn. rozszerzający się strumień, rzeka, (rozlewisko)
Szczecin (Stettin n.)        – n. słow. pierwotnie-Scycin – miejsce z natury obronne
Kołobrzeg                        – Chołobrzeg(a), n. słow. Solna twierdza
Gdańsk                            – Gyddanyzc (999 r.),  Gdańsk (o) X w.; gwar. Kaszub Gduńsko, Kdanzc – zapis z 1148 r. (kop.).
Nazwa odzwierciedla sytuację u ujścia Wisły, gdy po zwycięskich walkach z Prusami Mieszko I ustanowił im około 980 r. trybut – daninę.
Najdogodniejszym miejscem przyjmowania daniny był lewy brzeg delty Wisły. Założono tu port i gród – twierdzę służącą do odbioru daniny od Prusów. Stąd nazwa grodu określająca cel, jakiemu służył tj. – Ku dani – dla daniny [do jej gromadzenia i odbioru]. Miejsce jakiejś czynności w dawnej mowie polskiej przyjmowało format – sko(o). Stąd do dziś w gwarze kaszubskiej gród nazywany jest – Gduńsko, potwierdzający poprzedni wniosek.
Znany w starożytności „Szlak bursztynowy” zaczynał się w porcie Truso na wybrzeżu Morza Bałtyckiego i prowadził brzegiem Wisły na południe Europy, rozwidlając się kilkoma odnogami skierowanymi ku Morzu Czarnemu, Adriatyckiemu, a z Wolina w górę Odry i Nysy Łużyckiej przez Alpy do północnej Italii. Główną trasą była droga prowadząca przez bramę Śląsko-Morawską do Italii. O intensywności ruchu, u zbiegu tych dróg, świadczą nie rozszyfrowane dotąd nazwy miejscowości przy nich leżące, których pochodzenia dopatrywano się nawet od dalekich ludów (Celtów, Etrusków). Używane zaś przez kupców rzymskich określały, w sposób dla nich zrozumiały, charakterystyczne cechy trasy, grodów i miejscowości, a zasłyszane przyswoiła ludność miejscowa.
Głównym miejscem skupu i wymiany bursztynu, wosku, miodu i skór było Truso.
Truso – n. słow. trusło, trzęsawisko. Port założony na przybrzeżnych trzęsawiskach jeziora Druźno-Truśno, powstałego przez zamulenie odnogi Zatoki Gdańskiej.
Elbląg – n. od rzeki Ilfing [n. łac. zn. o nieustalonym biegu], którą dopływano do portu Truso. Dalej droga prowadziła lewym brzegiem Wisły przez
Tczew – Trsow (1193 r.), Trsew (1290 r.), położony na cyplu półwyspu wrzynającego się w bagna delty Wisły.
Nazwa pochodzi od słowa – tersus [łac. zn. wytworny, czysty], skrócona na Trsów. Osiedle bowiem leżało na wysokim, czystym, bezdrzewnym wzniesieniu z szerokim wglądem w dolinę Wisły, niezwykle ważnym dla wybudowanego tu grodu – twierdzy.
Gniew                    – (Gmew) n. łac. od geminus – zdwojony, o dwóch grodach.
Świecie – (Zwec, Zwece) n. łac. od su-przy, vectis-zapora. Gród przy zaporze na rzece Wdzie.
Bydgoszcz             – n. pol. pierwotnie Bytgosc, od byt, pobyt i gosc-gospoda. Zn. gospoda przydrożna na „drodze bursztynowej”.
Koło                       – n. łac. od collatio, -onis miejsce pobierania opłat.
Trasa zaczynając od Torunia biegła prawym brzegiem Wisły w stronę wybrzeża.
Toruń                     – n. łac. od torus – wyniosłość, nabrzmiałość położona w dolinie Wisły.
Chełmno                – n. pol. od choł – sól i mno – wymiana, miejsce wymiany soli.
Grudziądz              – n. łac. od crudus – niedokończony i cingo – opasać, o nieukończonym obwałowaniu [grodu].
Kwidzyn                – n. włoska, od quido – przewodnik.
Sopoty („Sopot”) – n. słow. pospolita, złożona z dwóch słów: są – przy i poty – źródliska, 1. mn. Gdzie woda sączy się wieloma strumykami spod wysokiej skarpy. Nazwa błędnie używana w liczbie pojedynczej.
Sztum                    – n. łac. od situs – opuszczony [gród].
Truso                      – j. w.
Tolkmicko              – n. łac. od tollo – podnosić w górę i comitium – miejsce zgromadzeń [na zboczu wzgórza].
Półw. Sambia – Zambia n. pol. (zlatynizowana), od ząb. Prostokątny półwysep w kształcie zęba, wrzynający się w morze.
Drugi niezależny „szlak bursztynowy” prowadził z Wolina Odrą na południe Europy.
Co oznacza nazwa Wolina? Z czym jest związana? Czego dotyczy?
Wolin jest wyspą położoną w środku wybrzeży słowiańskich, w ujściu do morza rzeki Odry, stanowiącej wielką europejską drogą wodną, którą przewożono towary z basenu Morza Bałtyckiego w głąb ziem polskich, dalej do imperium rzymskiego i krajów zamorskich. Na nim skupiał się handel bursztynem, miodem, skórami, stalą. Z tych przyczyn, ta ludna i bogata wyspa i droga wodna w głąb Polski, stała się celem łupieskich wypraw Germanów ze Skandynawii.
Dawni władcy polscy [wenecy] doceniając strategiczne znaczenie wyspy Wolin, nałożyli na jego mieszkańców obowiązek obronny ujścia Odry, tej wielkiej arterii, w zamian zwalniając od płacenia daniny i przyznając jednocześnie prawo woli. Odtąd wyspę zaczęto nazywać – Wolin, gdyż Wolin, to zn. syn Woli. Wolny handel stał się źródłem siły i bogactwa mieszkańców wyspy.
Według zachodnich, średniowiecznych kronikarzy – Wolin-Jomno-(Jomsborg, Jumne) było główną twierdzą na wybrzeżu i największym miastem Europy. Przybywali tu kupcy z całego ówczesnego świata: Arabowie, Grecy, Normanowie ... Po utracie przez Polskę ziem między Odrą i Łabą, Selencji z częścią dzisiejszą Jutlandii, wyspa Wolin i gród Jomno, pozbawione swego zaplecza, zniszczyli w IX w. Wikingowie.

RZYMSKIE ŚLADY TOPOGRAFICZNE

Wyprawy kupców rzymskich, na polskie wybrzeża morskie, kierowały się do różnych miejscowości jak: Wolin, Jamno, Gdańsk, Truso, Sambia. Po tych wyprawach pozostały trwałe ślady w postaci łacińskich nazw niektórych osiedli, dróg, rzek, bagien i morza np. Kalisia, Warta, Noteć, Ilfing, Estmere, Witland, Aesti itp.
W piśmiennictwie starano się udowodnić, że przeważająca część nazw na wybrzeżu jest pochodzenia obcego: pruskiego, germańskiego, litewskiego, celtyckiego, a Rozewie i Oksywie – nawet etruskiego, byle nie słowiańskiego.
Spróbujmy zastanowić się jednak nad ich treścią i odgadnąć znaczenie.
Podróżnicy (wg Wulfstan'a sprawozdanie /XI w.)[58], by znaleźć się u celu swej wyprawy tj. w porcie Truso, musieli najpierw przepłynąć Wisłę, która rozgraniczała ziemie Weonodland [Wenetów – Polski] od tajemniczego Witland'u, leżącego na prawym brzegu Wisły.
Nazwa Witlandu, jak zauważamy, jest określeniem zbudowanym z dwóch słów:
Wit i land
wit, wito – słowo łacińskie znaczy obchodzić, wymijać, uchodzić, unikać
land – germ. ziemia, kraj. Widand oznacza kraj omijany przez drogi. -Kraj na uboczu – nie jest więc nazwą kraju, lecz jego położenia.
Do Witlandu najłatwiejsza droga prowadziła przez Estmere – morze Estów i dalej rzekę Ilfing, do portu Truso.
Nazwa rzeki Ilfing, podobnie jak poprzednia, składa się z dwóch słów łacińskich:
Ilia – zn. miękkość
fingo – kształtować, tworzyć, budować Oznacza rzekę miękko ukształtowaną tzn. o nietrwałych brzegach i nie ustalonym biegu, wśród zmieniających się namulisk bagiennej delty Wisły.
Nazwa mieszkańców tej krainy – Aesti [gwałtowni, burzliwi] jest również nazwą łacińską i oddaje cechy charakteru Prusów. Nie jest więc nazwą etniczną.
Po przepłynięciu rzeki Ilfing, łączącej jezioro Druźno z zalewem Wiślanym (Estmere), docierano do poru Truso. Nazwa podana przez Wulfstan'a w IX w., zmieniona później na nazwę jeziora Drusensee, wbrew różnym domysłom jest nazwą słowiańską, określającą położenie portu na bagnach, gdyż tak zwykle Słowianie budowali swe grody. Oznacza trzęsawisko, od słowa -trząść.
Truso-trząść, trusia, ruskie trus-tchórz.
Na tej podstawie można domyśleć się, gdzie znajdował się ten starożytny ważny ośrodek handlu – port bałtycki. Takim miejscem były prawdopodobnie dawne bagna pomiędzy strumieniem wpadającym od wschodu do jeziora Druźno, a Kanałem Elbląskim, w odległości o około 2 km od obecnego brzegu jez. Druźno, Trusno-Trzęśno.
W porcie tym dokonywano wymiany: miodu, wosku, skór i bursztynu na inne towary. Bursztyn wydobywany był również na Mazowszu, lecz Sambia dostarczała go w największych ilościach.
O nazwie Sambii też krąży w piśmiennictwie wiele niedorzecznych wniosków, określających ją jako nazwę fińską, litewską czy też jakiegoś niewiadomego pochodzenia.
Rzeczywistość jest taka, że Sambia – Zambia jest słowiańską zlatynizowaną nazwą tego wielkiego półwyspu, o prostokątnym zarysie, wrzynającego się w morze, który ma nazwę topograficzną pochodzącą od kształtu – wielkiego zęba – Ząb – Zambia. Wprowadzono ją w dawnych wiekach, jako nazwę krainy, zlatynizowaną na – Samb-ia.
Tak bowiem daleko na północ, sięgały wyprawy kupców rzymskich po „bursztyn, jantar”.

ZŁOTO BAŁTYKU

Bursztyn – o nim tak pisze Al. Brückner.
„... r. 1472 burstein, później borsztyn ... z niem. Bornstein („płonący kamień”), dziś bernstein (niby brennstein, born-dolno-niem. Postać); bursztynowy.
Słowianie nie mają żadnej własnej dlań nazwy, rusk. Jantar z litew. Gentaras; Litwa ma dwie rodzime, bo Prusowie nad Samem jego gniazdem od prawieku siedzieli”.[59]
Opinię te powtarza też „Słownik wyrazów obcych”.[60]
Zaskakujące to twierdzenie jest jednak niezgodne ze skalą wymiany towarowej w starożytności pomiędzy imperium rzymskim, a Wenetami nad Wisłą, na północy Europy. Sprowadzano bowiem z tej krainy nie tylko bursztyn, lecz stal, skóry, wosk, miód. Olbrzymi przemysł hutniczy Wenetów, największy w tej części Europy, zaopatrzył Cesarstwo w kilka milionów ton stali, uczestnicząc tym w rozbudowie jego potęgi.
O wielkiej ilości sprowadzanego bursztynu wspomina w swej Historii Naturalnej Pliniusz, pisząc, że:
„Zwiadowca cesarza Nerona przywiózł zaś taka ilość bursztynu, że sieci, które chronią w cyrku balkon przed dzikimi zwierzętami, były przetykane kawałkami bursztynu ... najcięższa bryła, którą przywiózł ważyła 13 funtów „[61]
Przy tak wielkiej wymianie z Wenetami i zapotrzebowaniu na niego, trudno zgodzić się z twierdzeniem, że bursztyn, wywożony przed ponad dwoma tysiącami lat z polskich ziem, nie miał rodzimej nazwy, lecz nosił obcą.
Stąd pytanie. Więc jaką nazwą posługiwano się w czasie zawierania transakcji? Spróbujmy wyjaśnić tę zagadkę i spójrzmy na nazwy miejscowości rozsianych na południowych wybrzeżach Bałtyku, mogące przypuszczalnie mieć jakiś związek z wymianą „darów morza i ziemi”.
Niewątpliwie są takie dwie nazwy zwracające na siebie uwagę – jezioro Jamno i położona obok niego miejscowość o tej samej nazwie – Jamno.
Jeśli porównamy je z innymi, wspomnianymi już nazwami, związanymi z wymianą handlową płodów jak:
Czermno [pierwotnie-Cermno], w którym -mno – znaczy wymiana, cera łac.-wosk. Czyli miejsce wymiany wosku
Chełmno – miejsce wymiany soli (cheł, choł-sól)
Ciemno    – miejsce wymiany skór (cierniec-skóra)
stanie się jasne, że JAMNO było też miejscem wymiany nieznanego z nazwy płodu (wytworu lub surowca).
Porównując tę nazwę z wyżej już wymienionymi, można zauważyć, że powstała ona też z dwóch podstaw słowotwórczych: -mno – wymiana, (mienić, brak go w słownikach i jam-?). W Polsce jest wiele nazw miejscowości z tym wyrazem – podstawą. Powtarza się ona też w nazwach miejscowości np.
Jemielno (Jem-jelno)
Imno (Im-mno)
a to od podstawy: jom, jąć, jem, im jak: [pod-jom], pod-jąc, na-jem, im-ać, indyjskie –jamati zn. dzierżyć, trzymać, imać, chwytać, brać.
Jest jeszcze jedna nazwa z tą podstawą, odnosząca się do grodu-twierdzy, a używana przez duńskich korsarzy w X w.
JOMSBORG (Jom-s-borg).
Składa się na nią słowiański jom- (od jąć) i germański-borg [miejsce wymiany], określający funkcję grodu, jako miejsca ważnego handlu produktem, którego pr2ypuszczalna na2wa wiąże się z jego cechą trzymania, chwytania, imania. Nie ulega wątpliwości, że cechy te wskazują na bursztyn, przeciągający lekkie części tkanin i innych materiałów.
Polska nazwa bursztynu brzmiała więc:
JOM, JEM, JAM, IM, zależnie od okolicy.
Był on źródłem siły i znaczenia WOLINA jako miejsca wymiany również innych produktów.
Znając nazwę polską bursztynu możemy, przez naniesienie na mapę, wyznaczyć miejsca jego wydobycia, obróbki i drogi przewozu, jak również miejsca wymiany – sieć handlową w starożytnej Polsce – kraju Wenetów (MapaV).
Słowa –MNO nie znajdziemy w słownikach etymologicznych mowy polskiej, gdyż wyszło z użycia przed tysiącem lat. Oznacza wymianę towarów. Powstało przez skrócenie [uproszczenie] słowa mieno, z którego wypadły samogłoski -ie-.
Przykładem tego zjawiska są słowa z dawnej mowy polskiej:
k'tobie-ku tobie, k'temu-ku temu, k'niemu-ku niemu.
Słowo – MIEŃ, jest podstawą – rdzeniem czasownika mieniac, zamieniać, wymieniać itp. W nazewnictwie znajdujemy je w nazwach miejscowości np.:
Mnin, Mniów, Mniowce i Mień, Mienia, Mieniany, oraz
Czer-mno – miejsce wymiany wosku
Cheł-mno – miejsce wymiany soli
Ciem-mno – miejsce wymiany skóry
Podobne znaczenie ma też JAM-MNO, miejsce wymiany „bursztynu” po polsku: jamu, jemu, imu.
Przykładem potwierdzającym to znaczenie słowa MNO jest dawna nazwa największego miasta Europy [wg kronikarzy średniowiecznych] – JOMSBORG'A, tak nazywanego w sagach skandynawskich, zburzonego w IX w., która powstała przez połączenie polskiej nazwy bursztynu –jom z germańskim słowem – borg – wymiana. Tę samą nazwę, lecz w wymowie słowiańskiej, zapisał Adam Bremeński – Jum-(m)ne, która tłumaczy słowo mno jako borg – wymianę. Nie ulega więc wątpliwości, że słowo MNO, używane przed tysiącem lat, oznaczało miejsce wymiany handlowej.
A oto zestawienie miejscowości z cząstką -mno:
Czer-mno             – koło Lipna Bydg. (pierwotnie Cermno). Cer – wosk łac.
Czer-mno             – koło Końskich
Czer-mno             – koło Tomaszowa
Czer-mno             – koło Gostynina Warsz
Czer-min              – koło Kępna Pozn
Czer-min              – koło Pleszewa
Czer-min              – koło Mielca Rzesz.
Czer-mna             – koło Jasła
Czer-mnica          – koło Nowogardu Szcz.
Cheł-mno             – koło Chełma Byd. (cheł, choł-sól)
Cheł-mno             – koło Koła Pozn.
Cheł-mno             – koło Szamotuł
Cheł-mno             – koło Golub-Dobrzynia
Cheł-moniewo     – koło Koszalina
Ciem-mno            – koło Bytowa (ciem-skóra)
Ciem-mino           – koło Słupska
Ciem-na               – koło Lubartowa
Ciem-ne               – koło Wołomina
Ciem-nice            – koło Krosna Odrz
Ciem-niewko       – koło Ciechanowa
Ciem-nik              – koło Stargardu Szcz.
Ciem-noszyje       – koło Grajewa
Wykaz miejscowości związanych z wymianą lub obróbką jamu (bursztynu):
Jam-no                 – Koszalin (Kosz.)
Jam-nice              – kol. Tychy (Krak.)
Jam-niczka           – N. Sącz (Krak.)
Jam-nik                – Wadowice (Krak.)
Jam-nik                – oś. Milicz (Wrocł.)
Jam-niki               – prz. Wadowice (Krak.)
Jam-niki               – Włodawa (Lub.)
Jam-niki               – Ostrów Wkp. (Pozn.)
Jam-mno              – Częstochowa (Kat.)
Jam-mno              – Opatów (Kielce)
Jam-mo                – Bytów (Kosz.)
Jam-mno              – Łowicz (Łódź)
Jam-mno              – Sieradz (Łódź)
Jam-mno              – Dębno (Szcz.)
Jam-mno              – Gostynin (Warsz.)
Jam-mno              – Słubice (Z.G.)
Jam-mno              – Sulęcin (Z.G.)
Jam-mno              – Żary (Z.G.)
Jam-nów              – Brzeziny (Łódź)
Jam-asze              – Sokółka (Biał.)
Jam-ielne             – Łuków (Lub.)
Jam-ielnik            – oś. Łowicz (Łódź)
Jam-ielnik            – Dziadłowo (Olszt.)
Jam-ielnik            – N. Miasto (Olszt.)
Jam-ielnik            – Mińsk Maz. (War.)
Jam-ielnik            – N.Łuków (Lub.)
Jam-ielnik            – St. Łuków (Lub.)
Jam-ienko            – oś. Drawsko Pom. (Kosz.)
Jam-ienko            – wieś Wałcz Pom. (Kosz.)
Jam-ienszczyzna  – Biłgoraj (Lub.)
Jam-iny                – Augustów (Suw.)
Jam-ińsk              – prz. Lubliniec (Kat.)
Jam-isko              – Lubliniec (Kat.)
Jam-na                 – Brzesko (Krak.)
Jam-na                 – Ustrzyki D. (Rzesz.)
Jam-ne                 – N. Targ (Krak.) IV
Jam-ne                 – Chełm (Lub.)
Jam-ne                 – Strzyżów (Rzesz.)
Jam-ne                 – N. Targ (Krak.)
Jam-nica              – Zawada N. Sącz (Krak.) III
Jam-nica              – N. Sącz (Krak.)
Jam-nica              – Tarnobrzeg (Rzesz.)
Jam-nica              – Żary Z. Góra (Z.G.)
Wykaz miejscowości związanych z wymiana lub obróbka jemu (bursztynu):
Jem-ielno             – os. Człuchów (Kosz.)
Jem-ielno             –os. Góra (Wrocł.)
Jem-ielno             – G. Góra (Wrocł.)
Jem-na                 – Ząbkowice (Wrocł.)
Jem-ielin              – Niemodlin (Opole)
Jem-ielin              – os. Strzelce Kraj. (Z. G.)
Jem-ieliste            – Suwałki (Biał.)
Jem-ieliste            – Ostrołęka (Warsz.)
Jem-ielite             – Łomża (Biał.)
Jem-ielna             – Oleśnica (wr.)
Jem-ielnica           – Strzelce Op. (Opole)
Jem-ielnik            – os. Syców (Wr.)
Wykaz  miejscowości  związanych  z wymianą lub obróbką imu (bursztynu).
Im-no (Immno)    – Gryfice (Szcz.)
Im-ielenko           – Gniezno (Pozn.) -
Im-ielin                – Tychy (Kat.)
Im-ielin                – Piaseczno (Warsz.)
Im-ielinek            – Kutno (Łódź) II
Im-ielinko            – os. Wągrowiec (Pozn.) -
Im-ielna               – Jasło (Rzesz.)
Im-ielnia              – Bełchatów (Łódź)
Im-ielnia              – Piotrków (Łódź) -
Im-ielnica            – Jędrzejów (Kieł.)
Im-ielnica            – Płock (Warsz.)
Im-ielniki             – os. Brzeziny (Łódź)
Im-ielnik              – N. Brzeziny (Łódź)
Im-ielnik              – St. Brzeziny (Łódź) -
Im-ielno               – Jędrzejów (Kieł.)
Im-ielno               – Kutno (Łódź)
Im-ielno               – Gniezno (Pozn.)
Im-ielno               – Słupca (Pozn.) II
Im-ielów              – Tarnowskie G. (Kat.) -
Im-ieni                 – kol. Kościerzyna (Gdan.)
Im-ionek              – Pisz (Olszt.) -
Im-ionki               – Ełk(Biał.)
Im-ionki               – Olecko (Biał.) II
Im-ionki               – Giżycko (Olszt.)
Wykaz miejscowości związanych z wymianą lub obróbką jamu, jemu, jomu, imu poza granicami P. Polskiego:
Jam-pol                – nad Dniestrem Ukraina
Jam-burg              – Rosja
Jam-chotikowo    – Rosja
Jam-bol                – Bułgaria
Jam-itz                 – Czechy
Jam-bes                – Belgia
Jam-ioulx             – Belgia
Jam-kina              – Rosja
Jam-liz                 – N. Brandeburgia
Jam-boigny          – Belgia
Jem-eppe             – Belgia
Jem-appes            – Belgia
Jem-elle               – Belgia
Im-enrade            – Turyngia

GRANICA PÓŁNOCNA
[lądowa] wschodnia i południowa wg Dagome Iudex

Przebieg granicy północnej, poczynając od ujścia Wisły na wschód, opisany w Dagome Iudex, nie został w historiografii doceniony i wyjaśniony, z powodu ograniczoności opisu, jak i braku dodatkowych źródeł. Nie zwrócono uwagi na zawartą w nim zwięzłą treść, oraz dodatkowy ślad w postaci wsi służebnych, przetrwałych na obszarze dawnych, północnych województw Polski. Uzupełniają one dane tego dokumentu.
Ale rozpatrzmy jego fragmenty.
„... państwo, które nazywa się szczecińskie w całych swoich rozpostartych oto granicach tak jak się zaczynają Długim Morzem aż do krańca Prus...”
Dowiadujemy się. z tych słów, że państwo Mieszka I graniczy z Morzem Bałtyckim „aż do krańca Prus” tzn. aż do granicy znajdującej się po przeciwnej stronie wymienionego obszaru. I dalej:
„... skąd do miejsca, które nazywa się Ruś ...”
To zdanie mówi, że Prusy graniczyły z Rusią, a więc prawdopodobnie mogły obejmować obszar Litwy, pozostającej w ich [Prus] władaniu [w źródłach brak wzmianek o Litwie w tym okresie]. Rozmieszczenie wsi służebnych ciągnących się aż do Dzwiny [następny rozdział], świadczy o obszarze władztwa Mieszka I.
Nie od rzeczy będzie też omówić przebieg granicy wschodniej i południowej, który w opisie został bardzo ograniczony.
„... i od krańca Rusi ...”
Krańcem Rusi w tym wypadku [gdy granica prowadziła na południe] była granica dacka, tzn., że granica Rusi nie dochodziła do gór – [Karpat].
„... i od (tegoż) krańca Rusi rozciąga się aż do Krakowa ...”
Szczegółowy opis granicy południowej przebiegającej poza Karpatami stanowiącymi niedostępną puszczę, prawie bezludną, nie uznano za potrzebny, gdyż niczego nie wnosił. Natomiast Kraków, znany od wieków w Europie ośrodek handlu i skrzyżowanie dróg, ułatwiał orientację papieżowi.
„... a od tegoż Krakowa, aż do rzeki Odry, prosto w miejsce, które nazywa się Wnęką Morawską ...”
Wnęka Morawska czyli Brama Śląsko-Morawska była znaną przełęczą, przez którą prowadziły drogi z Italii do Polski po bursztyn (jom) i inne towary, pozwalała na zorientowanie się, o zasięgu państwa Mieszka I. Była więc we władaniu Mieszka I.

GRANICA WSCHODNIA

Wiele dyskusji i zamieszania wśród historyków wzbudzało i wzbudza zagadnienie przebiegu granicy wschodniej przed zajęciem przez księcia Włodzimierza Grodów Czerwieńskich w 981 r.
W historiografii polskiej nie zwrócono dotąd uwagi, na fakt istnienia trwałych śladów dawnej granicy południowo-wschodniej, takich jak:
1.       Granicy oznaczonej przez osiedlenie się przed dwoma i pół tysiącami lat, w jej pobliżu – Daków, Mołdawian i Besarabów przybyłych z Bałkanów. Miejsce to stanowi dzisiaj północno-zachodnią granicę Rumunii, Mołdawii i Besarabii. Jest ona ustawiona prostopadle do łuku Karpat i wskazuje, od ponad 2,5 tys. lat, przebieg granicy w kierunku północno-wschodnim. /Mapy III i X
2.      Żądania Iwana III odstąpienia całej „Rusi Litewskiej” po rzekę Berezynę, którą uważał za właściwą granicę polską.
3.      Walki książąt kijowskich z Drewlanami [którzy przez prawie 100 lat zaciekle bronili swej niezależności i dokonywali wypadów na Kijów], świadczą o wzajemnej obcości Drewlan i Rusi. Ten fakt pozwala przypuszczać, że granica między plemionami wschodnimi i zachodnimi biegła wzdłuż rzek: Teterew, Dniepr i Berezyna.
4.       Berezyna, jako rzeka graniczna, płynąca szeroką bagienną, trudną do przebycia doliną, stanowiła naturalną przegrodę dzielącą plemiona zamieszkujące po jej wschodniej i zachodniej stronie. Stąd jej nazwa w wymowie ruskiej i polskiej – Berezyna-Bereżna, znaczy – brzeżna, graniczna, skrajna.
5.      Latopis „Powiest' Wremiennych Let”. Czytamy w tym dokumencie pod rokiem 981, że
„Włodziemierz ... najechał Lachów i zajął grody ich Peremyszl, Czerwień i inne grody, które są do dziś dnia pod Rusią”[62]
a) Znaczy to, że najdawniejszy ruski kijowski kronikarz, zakonnik – Nestor, uważa ludność i zajęte ziemie za polskie, a upewnienie się o jakim Przemyślu i Czerwieniu mówi Nestor, pomoże ustalić przebieg pierwotnej granicy i trasę przemarszu wojsk, gdyż na drodze z Kijowa do Krakowa leżały dwa Przemyśle. Pierwszy – nad Horyniem, w dawnym powiecie zasławskim i drugi – daleko na zachodzie nad Wiarem, dopływem Sanu.
Nestor rozróżnia oba grody o tej samej nazwie w ten sposób, że do nazwy drugiego Przemyśla, opanowanego przez książąt kijowskich, w 116 lat później, (1097 r.) dodaje objaśnienie, że leży nad rzeką Wiarem.
Zwróćmy uwagę, że Włodzimierz, uderzając na Polskę, idąc na zachód, musiał najpierw opanować silną twierdzę Przemyśl – „Peremyszl” nad Horyniem, gdyż Przemyśl nad Wiarem leżał jeszcze o 300 km dalej, w stronę Krakowa. Natomiast zajęcie Przemyśla nad Wiarem (Sanem) spowodowało zetknięcie państwa kijowskiego z Węgrami i walki z nimi.
b) Zajęcie pierwszego Przemyśla nad Horyniem umożliwiło Włodzimierzowi uderzyć na południe, na główną twierdzę Grodów Czerwieńskich – Czerwień i odcięcie, aż do gór, innych grodów jego zaplecza.
Topograficzna nazwa Czerwienia pochodzi od czerwonych skał zboczy jarów i czerwonego piaskowca, z którego tę twierdzę zbudowano. (M. Baliński i T. Lipiński, Starożytna Polska T. II 1845 r. Warszawa s. 997; słow. geogr. T. VII.) Nie może być mylona z Czermem położonym daleko za Bugiem, niewielkim grodem – targowiskiem, miejscem wymiany wosku, o czym mówi jego łacińska nazwa – Cer (Czer) – wosk i polska -mno, wymiana.
Zastąpienie w latopisie nazwy Czermno nazwą Czerwień jest celową, jaskrawą manipulacją późniejszych kopistów. Bowiem Czermno nad Huczwą zajęli książęta kijowscy dopiero, wg latopisu, w roku 1097, tj. w 16 lat po śmierci Bolesława Śmiałego [gdyż wcześniej nie mieli takiej możliwości] i w 116 lat po opanowaniu, pierwszy raz, „Peremyszla” nad Horyniem.
Powyższe rozważania oparte o źródła i geografię pozwalają odtworzyć pierwotną granicę wschodnią, jako biegnącą wzdłuż granic Rumunii, Mołdawii, Besarabii, rzek: Teterew, Dniepr i Berezyna.

ROZDZIAŁ V – WE WCZESNYM ŚREDNIOWIECZU

WSIE SŁUŻEBNE

Jedną ze wskazówek sprzed tysiąca lat mówiąca o zasięgu Państwa Polskiego, przetrwałą sprzed czasów panowania Mieszka I, są wsie służebne będące charakterystyczną cechą wojskowej organizacji grodowej Piastów. Zadaniem ich było wytwarzanie broni, pancerzy, wytop stali, hodowla koni, dostarczanie materiałów do budowy grodów, żywności, wyprawianie skór, gromadzenie zapasów na potrzeby wojska itp. Zakładano je w pobliżu grodów kasztelańskich, a ich nazwy pochodzące od pełnionych obowiązków są niezaprzeczalnym dowodem przynależności tych ziem do państwa polskiego przed przełomem IX i X w., gdyż takiej organizacji nie miała Ruś Kijowska ani Niemcy. (Mapa XII)
Jeszcze dzisiaj na ziemiach wschodnich dotrwało ponad sto wsi, rozrzuconych od Niemna po Karpaty, noszących nazwy służebne, położonych w dawnym województwie białostockim, nowogródzkim, wileńskim, poleskim, wołyńskim (łuckim), lwowskim i stanisławowskim. Np.:
Województwo białostockie (gmina):
Grodno                              – wieś Kowale
Świsłocz                            – wieś Kowale
Wołpa                                – wieś Kowale
Zydomla k. Druskienik      – wieś Kowale
Grodno                              – wieś Kowalce
Podorosk                           – wieś Dubicze
Suwałki                              – wieś Kolnica
Łumna                               – wieś Komorowo
Jeziory                               – wieś Koniucki
Indura                                – wieś Koniucki
Skidel                                – wieś Ośniki
Hornica                              – wieś Koszewniki
Wołkowysk                        – wieś Kobylaki, Dubicze, Krzesła, Tułowo
Pozorów                            – wieś Dębiny
Województwo nowogródzkie (gmina):
Nowogródek                     – wieś Dubniki, Kowale, Rudniki, Dubińce 2x
Lachowicze                       – wieś Koniucki
Lida                                   – wieś Dubicze, Kobylniki 2x, Koleśniki, Koniuchy, Kowale, Słomianka, Cieślukiszki 2x, Szczytniki, Tułanka
Wołożyn                            – wieś Dubniki, Kobylczyce, Koleśniki, Miedzniki, Soły
Nieśwież                            – wieś Dubniki, Kobyla, Rudko
Stołpce                               – wieś Kamienica, Tulnianka
Baranowicze                      – wieś Dębowica, Koleśniki, Koniuchy, Smoleniki, Smolicze
Słonim                               – Kowale, Łazy, Miedwinowicze, Sanniki, Słomianka
Szczuczyn                          – wieś Łazowce
Marcinkowice                    – Dubienik
Województwo wileńskie (gmina):
Dzisna                                – wieś Dębowo, Dubniki, Kobylanka, Koleśniki, Koraby, Kowale 2x, Rudnica, Rudniki, Sanniki, Słomianka, Tułowo
Troki                                  – wieś Dębowo, Dubniczki, Kobyliszki, Koleśniki, Koniuchy, Kowale, Miedniki, Słomianka, Smolnica
Święciany                          – wieś Dubniki, Kamiennica, Koniuchy, Kowale, Łazy, Łaźniki, Słomianka, Smoleniki, Szczyty
Wilejka                               –wieś Jelnica, Kowale, Kobyle, Koszki, Kotłowce, Łazowo
Oszmiana                           – wieś Kamienica, Koraby, Kowale 2x, Słomianka, Soły
Postawy                             – wieś Kobylnik, Kowale 2x, Świdno
Brasław                              – Koleśniki, Szczytniki, Jelno 2x, Dubniki
Mołodeczno                       – wieś Koniuchy, Koraby, Kowalce, Kowale, Smolnica
Województwo poleskie (gmina):
Kobryń                              – wieś Miedna, Tulcze, Trawy, Trawniki
Brześć                                – wieś Dubica, Kamienica, Kobyla, Kosice, Łazy, Miedna, Rudniki, Smolany, Szczytniki 2x
Stolin                                 – wieś Dubieniec
Różana                               – wieś Jelno
Łuniniec                             – wieś Jelno
Pińsk                                  – wieś Komory
Iwacewicze                        – wieś Kowale, Szczytno 2x
Prużana                              – wieś Łazy, Rudniki, Smolniki, Tułowszczyzna, Szczytno
Kamień Koszyrski             – wieś Szczytyń
Lemieszewicze                  – wieś Koniucki
Województwo bialsko-podlaskie:
Janów Podlaski                  – wieś Kowalin kol., Dębowiec, Rudki
Sokołów Podlaski              – wieś 4xDębe, Kobylnik, 2xZawady
Łuków Podlaski                – wieś Dębek, 2xDębica, Dębowiec, Komorzadka
Województwo wołyńskie (gmina):
Zdołbunów                        – wieś Bednarka, Dubieńskie
Kowel                                – wieś Dubniki, Kolno, Rudko,Rudniki, Smolary, Szczytniki, Świdniki
Włodzimierz                      – wieś Dubniki, Smolary, Kotły
Sarny                                 – wieś Kamienica
Dubno                                – wieś Kamienica, Kowale, Rudko, Smolary
Równe                               – wieś Kobyła, Koleśniki, Topcza
Horochów                          – wieś Koniuchy, Rudko, Rogoźne
Krzemieniec                       – wieś Ośniki, Rudko
Łuck                                  – wieś Rudko, Rudniki, Dubniki
Werba                                – wieś Kotły
Województwo stanisławowskie (gmina):
Stanisławów                      – wieś Bednarów, Dubnickie, Rogożno
Kołomyja                           – wieś Kobylec
Śniatyń                              – wieś Rudniki, Tuława, Tułuków
Kałusz                                – wieś Zawadka
Turka                                  – wieś Zawadka
Województwo lwowskie (gmina):
Lwów                                – wieś Kobyle, Miedzianka, Rudko, Rudki, Rudnia, Rudnik, Smolnica, Szczytna
Rawa Ruska                      – wieś Bełżec
Mościska                            – wieś Sanniki, Słomianka, Tułowice
Lesko                                 – wieś Zawadka
Żółkiew                             – wieś Zawady
Jaworów                            – wieś Kobylnica 2x
Wykaz powyższy obejmuje tylko część wsi służebnych, znajdujących się na wschodnich obszarach świadcząc wymownie o zasięgu państwa Mieszka I.

ZASIĘG ZDOBYCZY KSIĄŻĄT KIJOWSKICH

Następnym świadectwem, mówiącym że książęta ruscy nie zdołali opanować ziem północnych tj. województw: wileńskiego, nowogródzkiego i białostockiego, są bardzo późne wzmianki i daty w kronikach – Połnoje Sobranije Ruskich Letopisiej (Mapa X), wg których pojawiły się trwale dopiero od 1149 r. tj. grody: Druck, Słuck, Kleck, następnie Nowogródek (1238), Wołkowysk (1248), Rajgród (1251) a Grodno tylko chwilowo w 1253 r. Nie może więc odnosić się wzmianka we wspomnianych latopisach o „kniaziach gorodeńskich” do nadniemeńskiego Grodna, gdyż nigdy nie znalazło się ono we władaniu księstwa kijowskiego, a grodów o podobnych nazwach było wiele nie tylko na opanowanym przez Rurykowiczów Polesiu jak wg latopisu: Gorodno, Gorodnia, Gorodok, Gorodec, Gorodzień i kniaź każdego z nich mógł nazywać się „gorodienskim”. Tym bardziej, że w okresie rozbicia dzielnicowego Rusi kijowskiej i rozmnożenia się Rurykowiczów, powstało ponad 70 księstw i niemal każdy większy gród miał swego księcia, który najczęściej rozporządzał mikroskopijnymi siłami zbrojnymi.
Nazwa Grodna nie jest odosobniona i powtarza się też na Polesiu, lecz w zruszczonej formie Gorodno. Znajduje się ono na prawym brzegu Prypeci, pomiędzy Styrem i Horyniem, wśród nieprzebytych bagien.
Grodno jest nazwą polską złożoną z dwóch słów: gród i dno. Oznacza gród położony na skraju państwa, tj. na jego dnie tzn. przy granicach Litwy. W latopisach ruskich nie została zapisana jako Gorodno, lecz Grodno co również świadczy, że nie było nigdy we władaniu Rurykowiczów. Natomiast zapis w nich – „kniaź gorodieński” – mówi, że tytuł księcia nie odnosi się do Grodna nadniemeńskiego, lecz Gorodna poleskiego. Podobnie też w latopisach nie uległa zmianie nazwa Drogiczyna na Dorogiczyn.
Usytuowanie twierdzy Grodna nad Niemnem, czołem do Północy wskazuje, z której strony miało ono zadanie osłaniać państwo polskie przed niebezpieczeństwem i kto je zbudował. Położone w ważnym strategicznie miejscu, na granicy z Jaćwieżą, istniało już przed X w. Rozbudowane przez Ziemowita, w ramach organizacji grodowej, zaopatrzone we wsie służebne stało się znaczącym grodem kasztelańskim.
Obronna cerkiew na Kołoży, wzniesiona około 900 r. uzupełniała umocnienia wojskowe Grodna, o czym świadczą zachowane otwory strzelnicze, krużganki dla obrońców i masywne mury ścian z kamienia i cegły. Wzniesiono ją w czasie buntów pogańskiej ludności i napadów Jaćwingów, oraz umacniania w Polsce chrześcijaństwa w obrządku grekokatolickim. Potwierdzają to napisy cyrylicą na znaleziskach archeologicznych: kości, przęślicy i inne. (N. N. Woronin, Drewnieje Grodno 1954 s. 11, 186, 196, 201). Również o obrządku grekokatolickim w Polsce świadczą, nie tylko nad Niemnem ale i na Podlasiu, znaleziska archeologiczne z napisami cyrylicą na kościanej rękojeści noża i plombach odkrytych w Drohiczynie podlaskim n. Bugiem i Zabłociu k. Siedlec).
Cerkiew tą, dzieło wysokiej klasy architektonicznej, wybudowano przed wprowadzeniem chrześcijaństwa i pisma – cyrylicy na Rusi.
Około roku 1037 ludność Grodna i późniejszych województw północnych, dorzecza górnego i średniego Niemna, po buncie Mojsława /Mazowsze, dla wzmocnienia swojego oporu, połączyła się z poganami – Jaćwingami.
Odtąd nazywano ją ogólnie – Jaćwieżą (Mapa XII).
Jeszcze jedną wskazówką mówiącą o częściowym tylko opanowaniu przez książąt ruskich województw: wileńskiego, nowogrodzkiego i białostockiego są spisy ludności polskiej [katolickiej] z lat: 1910, 1919, 1921, gęsto zamieszkałej i sięgającej na południe aż do późno wymienionych w latopisach grodów tj. Klecka, Słucka, Mińska, Drucka, które chwilowo, w czasie walk, zajmowali książęta ruscy dopiero w XII i XIII w.

ROZLEGŁOŚĆ CHORWACJI

Konstantyn Porfirogeneta, wymieniając ludy i państwa otaczające Chorwację, określił jej wielkość – obszar Rozdział 13
„Wielka Chorwacja ... zbiera mniej jazdy i piechoty, niż Chorwacja ochrzczona [południowa na Bałkanach], ponieważ napadają na nią Frangowie, Turcy i Pieczyngowie”.
Państwo Franków leżało w tym czasie za Łabą, Turcy (Węgrzy) opanowali dolinę naddunajską, a Pieczyngowie koczowali na stepach nad Morzem Czarnym w sąsiedztwie Daków.
Król Alfred § 12 (G. Labuda, Źródła Skandynawskie s. 66) notuje:
„Ond be eastan Moroaro londe is Wisle lond. Ond be easten sint Datia ...”[63]
Znaczy to:
„Od wschodu Moraw jest kraj Wisły i od wschodniej strony jest Dacja”.
Tak więc kraj Wisły [Wiślan] leży na wschód od Moraw, rozpościerając się aż do Dacji – dzisiejszej Rumunii.
I dalej:
„Ond be eastan dalamensam sindon Horithi”
To znaczy: na wschód od Daleminców siedzą Chorwaci. [Dalemińcy – plemię mieszkające między Łabą a Rudawami].
Liczne wiadomości, pozostawione przez kronikarzy starożytnych i średniowiecznych, pozwalają twierdzić, że potężne Państwo Polskie – Wenetów-Chorwatów, obejmujące rozległe obszary, od Łaby po Berezynę, Okę i północną Dację [Rumunię], Siedmiogród; od Bałtyku po Cisę i Dunaj, istniało i znane było co najmniej od ponad dwóch tysięcy lat.
Nazwę Chorwaci – Chorwici stworzyli Słowianie zamieszkujący pierwotnie dolinę naddunajską.
Nazwiska Chorwatów występujące w Polsce, Czechach i innych krajach, uważane mylnie i historiografii za jenieckie, pochodzą z VII-IX w. od uciekinierów z przedgórza karpackiego [południowej strony Karpat], chroniących się po północnej stronie gór przed Awarami, a później Węgrami.
Po klęskach Awarów w VII w. Chorwacja stała się sąsiadem nowo powstałego wieloplemiennego, państwa Samona, którego zasięg, obszar i miejsce położenia nie zostały dotąd należycie rozpoznane.

PAŃSTWO SAMONA – WIELKA MORAWA

Na podstawie wyników dotychczasowych dociekań umieszcza się Państwo Samona na obszarze Serbii [n. Łabą], Czech, Moraw, zachodniej Słowacji, części górnej Panonii. Jednak w świetle zachowanych i niezauważanych dotąd źródeł Państwo Samona, czyli późniejsza Wielka Morawa, obejmowała swym zasięgiem znacznie większe terytorium i znajdowała się w innym miejscu niż dotąd przypuszczano.
Bezcennym źródłem pozwalającym określić granice W. Morawy jest „De administrando ...” Konstantyna Porfirogenety, w którym pisze w rozdz. 13:
„O narodach sąsiadujących z Turkami (Węgrami) następujące narody graniczą: od zachodniej ich strony: Frangia, od północnej zaś Pacynakici (Pieczyngowie), a na południowej Wielka Morawia czyli kraj Świętopełka, który też do szczętu zniszczony został przez tych to Turków i opanowany przez nich. Chrobaci [Polska] na koniec graniczą z Turkami od strony gór” [dolina Cisy] i Dunaju.
W rozdz. 40 określa również położenie Wielkiej Morawy:
„W tem zaś miejscu znajdują się niektóre starożytne pomniki. A najprzód jest tam most cesarza Trajana u samych granic Turkii, dalej Belagrada o 3 dni od owego mostu odległa, w której jest i wieża świętobliwego i wielkiego cesarza Konstantyna i prócz tego przy wypływie rzeki owo tak zwane Sermion, odległe od Belegradu o dwa dni drogi; następnie Wielka Morawia, nie chrzczona, którą to Turcy obrócili w niwecz, i nad którą przedtem panował Świętopełk. Te są nad Istrem (Dunajem) rzeką pomniki i nazwiska”.[64]
W rozdz. 13 i 40 określa się północną granicę W. Morawy wzdłuż rz. Dunaju. Od południa zaś Wielka Morawa graniczyła z cesarstwem Bizantyjskim. Od zachodu z Morzem Adriatyckim po Istrię.
Wyżej ku północy sąsiadowała – z krajem Chorutan, Panonią i Frankami, a poprzez Morawy północne [później czeskie] z Wielką Chorwacją.
Po zwycięstwie Samona nad Frankami, odniesionym u ujścia Wagu – pod Wogastisburgiem, dołączył do W. Morawy książę serbski Derwan. Jego księstwo obejmowało Serbię i Czechy, które wchodziły wówczas w skład Serbii Białej. Pisze o tym K. Porfirogeneta w rozdz. 32:
„Wiedzieć należy, że Serbowie  (południowi)  pochodzą od nieochrzczonych Serbów, którzy się teraz nazywają białymi i mieszkają z tamtej strony Turkii, w okolicy zwanej u nich Boiki (Czechy), z którymi (Serbami) graniczy kraj Franków również jak i Wielka Chrobacja (Polska) nie chrzczona, czyli tak zwana Biała”.[65]
Stolicą Wielkiej Morawy był Belgrad [lecz literę B czytano jak W] stąd nazywano go Weligrad,
-em n. Belgrad pochodzi od położenia wśród bagien-topielisk stąd – Bieligrad. Stolicą kościelną stał się Sermion.
Wschodnią granicą Moraw [czeskich] i Wielkiej Morawy, w tym miejscu, była rzeka Wag.
K. Porfirogeneta w rozdz. 30 nadmienia też, że:
„Widząc zatem Awarowie, że to była ziemia wyborna (Dalmacja), osiedlili się na niej. Chrobaci zaś mieszkali wtedy z tamtej strony Wagiwarei [prowincja nad Wagiem], gdzie teraz są Bielochrobaci”.[66]
Granicę tę, jako granicę diecezji praskiej, wspomina też dokument praski z 1086 r. O granicy północnej mówi również, chociaż nie bezpośrednio, żywot św. Metodego [Legenda Panońska].
Wschodnią granicę między Wielką Morawą i pokonanymi Awarami było międzyrzecze Dunaju i Cisy. Turcy (Węgrzy) zajęli ziemie opanowane przez Awarów, tj, dolne dorzecze Cisy, dalej dorzecze rzek: Keresz, Maruszy, Tutes, Temesz, obejmując Transylwanię.
Z rozdz. 41 dowiadujemy się, że:
„... przyszli Turcy [Węgrzy], znieśli ich [W. Morawę] do szczętu i opanowali kraj ich, w którym obecnie mieszkają. A niedobitki ludu rozproszyły się uciekając do narodów ościennych: do Bułgarów i Turków i Chorwatów (Białych) i do innych narodów”.[67]
Jest to jeszcze jeden dowód, że Wielka Morawa sąsiadowała na południu z Bułgarią, a więc jej terytorium graniczyło z Cesarstwem Bizantyjskim i rozciągało się aż do północnych granic Serbii n. Łabą i Polski. Przy czym ziemie nad Górną Cisą i Słowacja, po Dunaj, od wieków nieprzerwanie należały do Chorwacji [Polski]. Po śmierci Samona jego państwo rozpadło się na szereg księstw. Był jednak czynnik łączący je, tj. zewnętrzne zagrożenie. Od zachodu ze strony Niemiec, a od wschodu – Awarowie.
Zjednoczenie Wielkiej Morawy nastąpiło w początku IX w.
Wielkie państwo w sercu Europy, bogate i ludne, lecz o niezwykle niekorzystnym ukształtowaniu granic i obszaru, rozpostarte długim na ok. 1400 km pasem, szerokim – w najwęższym miejscu na ok. 250 km, nie miało możliwości skutecznej obrony i przetrwania wśród potężnych wrogów (Mapa VII).
Najazdy węgierskie dokonywane w porozumieniu i z współudziałem Niemiec i Polski w 907 r. położyły kres jego istnieniu.

 

7 komentarzy:

  1. Ten autor to jest tak wiarygodny,jak cala jego ukochana sekta. Ani razu nie zajaknal sie o arianizmie, tylko obrzadek wschodni rzymski. I to zenujace podawanie dat, zamiast p.n.e lub n.e, ten fanatyk i koscielny sluga tworzy nowe okreslanie, przed narodzeniem chrystusa lub po narodzeniu ch. Az sie odechciewa zglebiac te wypociny, bo od razu widac pod jakim kątem snuje opowiesc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żenujące to jest to jak to "boli" lewaka kiedy nazywa sie rzeczy po imieniu. A od jakiego istotnego wydarzenia wzieło sie okreslenie "p.n.e. i n.e."?

      Usuń
    2. Ciekawe czy tamten Anonimowy wie, co to arianizm?

      Usuń
  2. Zgadzam sie z okresleniem p.n.ch oraz po narodzeniu Chrystusa. Znaczacy punk, od ktorego zaczynamy liczyc uplyw czasu w obie strony. Przed nasza era lub naszej ery ?? To chyba nie dla wszystkich, bo dlaczego ostatnie 2tys. lat ma byc moja era

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczący "punk", polska język trudna ...

      Usuń
  3. Stężenie głupot w tym dziele jest takie, że się skala na bzdurometrze skończyła.

    OdpowiedzUsuń