Bardzo często spotkać możemy powtarzane opinie, powielane wielokrotnie, aż za którymś razem nikt już nie próbuje nawet spojrzeć z innej strony na naszą historię i jej aktorów.
Jaką rolę pełnił Adam Czartoryski, gdzie znany jest minister itp. Tymczasem on był tylko pomocnikiem i wykonawca poleceń, aby nie powiedzić bardziej dosadniej. Razem z następnymi pomagierami Czackim i Kołłątajem wykonywali tylko polecenia,to były takie ,,BOLKI'' z dzisiejszej nowomowy.
Własnie dlatego nie możemy pozbierać się dzis z nasza historią.Możemy pójść dalej za: http://mazovia.genealogiapolska.pl/date/oswiecony.htm
Szlachta "oświeceniowa" i jej wpływ na Rzeczpospolitą
Motto:
"Jeżeli tylokrotnie najlepsi członkowie naszego narodu, najbardziej ofiarni, najbardziej bohaterscy zdobywali się na walkę o niepodległość - tyle razy z takim poświęceniem, z taką ofiarą, i jeżeli zawsze ta rzecz paliła na panewce, jeżeli nasze powstania nie dały nam niepodległości, mimo iż niekiedy byliśmy od tej niepodległości bardzo niedaleko, to mam wrażenie, że brązowienie tych wszystkich mitów jest niecelowe. I jest celowe i pożądane oświetlenie, dlaczego wysiłki najlepszych synów narodu polskiego na przestrzeni 150 lat prowadziły z reguły do przegranej." Adam Doboszyński;
"Musimy sięgnąć do czasów saskich, do czasów najgłębszego upadku. Polska jest wówczas ciężko chora. Trawi ją od stu lat gorączka złotej wolności, choruje na demokratyzm, zanik władzy i autorytetu, choruje na nieodłączny od liberalnej demokracji pacyfizm, który zabija w narodzie cechy rycerskie i naród towarzyszów pancernych przemienia w naród hreczkosiejów. Choruje Polska na materializm - ciężkie niedomaganie, prowadzące do rozhartowania charakterów i do zaniku cnót obywatelskich… i to nie tylko Polska jest chora, chora jest również jej wiara - katolicyzm, nie jest to wiara Oleśnickich i Hozjuszów, a tym bardziej nie jest to surowy i zdobywczy katolicyzm średniowiecza, wiara gorąca jak płomień, w której ogniu przetapiają się przywary osobiste i niesprawiedliwości społeczne. Katolicyzm XVIII wieku jest chory. I to jest jednym z powodów, dla których tak ciężko chora była w XVIII wieku i Polska." [za: Adam Doboszyński]
Początek XVIII wieku
Od lat 30-tych XVIIIw. rozpoczęła się dla Rzeczpospolitej nowa epoka, którą nazwiemy epoką zdrady narodowej. Pierwszymi, za sprawą wpływów Króla Prus Fryderyka II Wielkiego, i kierowanych przez niego lóż wolnomularskich francuskich i angielskich, byli niektórzy przedstawiciele możnowładztwa i nowej szlachty polskiej. Wokół dworu Saskiego zaczęły się szerzyć nowe nauki oświeceniowe i nowe prądy reformatorskie oparte zdecydowanie na prądach protestanckich. Rozpoczęły się masowe nadania szlacheckie dla neofitów żydowskich, różnej maści przybyszów i szpiegów z Prus, Rosji i Europy. W czasie obrad Sejmu w roku 1733 uregulowano prawnie dostęp szlachty akatolickiej do godności i funkcji państwowych, ostrzegając przy okazji, żeby dysydenci "żadnych protekcyi przez siebie i ministrów u postronnych potencyi nie szukali pod ostrością prawa de perduellionibus postanowionego". Wreszcie na sejmie pacyfikacyjnym 1736 r. zagrożono, że w przypadku nadania indygenatu lub nobilitacji pod warunkiem konwersji na wiarę papieską, jeśli obdarowany albo jego descendenci nie wytrwają w niej, klejnot szlachectwa zostanie im odebrany! Do masonerii należał w tym czasie nie tylko August II, nie tylko bigot August III, ale również Stanisław Poniatowski. Pierwszy ślad istnienia masonerii w Polsce spotykamy pod datą 1729. Im dalej w wiek XVIII, tym większy w Polsce zasięg wpływów masońskich. Już w 1742r. założona została loża w Wiśniowcu przez podkomorzego wielkiego litewskiego Jana Karola Mniszcha. Do loży tej należeli znani arystokraci: Konstanty Jabłoński, Michał Ogiński, Fryderyk August Moszyński, Michał Wielhorski i Andrzej Makronowski. Nadworny marszałek koronny Jerzy August Mniszech, przy pomocy wygnanego z Rosji szwajcarskiego barona Pierre Le Fort'a, założył w Dukli w 1749 roku drugą lożę, w której obowiązywał taki sam angielski rytuał symboliczny jak w pierwszej. W połowie XVIIIw. masonerię wspierał Alojzy Fryderyk Brűhl - wielki mistrz, nadto August Moszyński, Jan August Cichocki, Antoni Czapski oraz niejaki Skalecki i Chomiński. Kolejni przedstawiciele, przeszkoleni w Petersburgu w 1773r. w większości późniejsi członkowie sekty wolnomularzy, na czele z przechrztami, protestantami, twórcami tzw. Konstytucji 3-maja (m.in. Ks. Hugo Kołłątaj al. Stumberg, Tadeusz Czacki, Ignacy Potocki - wielki mistrz, mason Adam Czartoryski, mason Andrzej Makronowski - wojewoda mazowiecki, ks. Grzegorz Piramowicz), byli współtwórcami nowych ustaw m.in. ustawy o nietykalności, rozszerzonej o nietykalność dla żydów.
W dniu 27 kwietnia 1782r. zawiązała się konfederacja w Petersburgu (główni przedstawiciele: Stanisław Szczęsny Potocki, Franciszek Ksawery Branicki, Seweryn Rzewuski, Ignacy Józef Massalski, bracia Józef Kazimierz i Szymon Kossakowscy) którą ogłoszono oficjalnie 14 maja 1792 w pogranicznej Targowicy na Ukrainie. Był to początek oficjalnej zdrady narodowej najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Do tych zdrajców wkrótce dołączyli następni: Antoni Stanisław Ks. Czetwertyński, Jerzy Wielhorski s. Michała, Antoni Złotnicki (Goldwasser), Adam Moszczeński, Jan Kajetan Zagórski - frankista, Jan Suchorzewski, Michał Kobyłecki, Jan Świejkowski, Franciszek Hulewicz, Dyzma Bończa-Tomaszewski. W prawdzie, zostali oni skazani na karę śmierci wyrokiem z dnia 29 września 1794r. ale pod szubienicę nie stawili się. Do Targowiczan przystąpili również: marsz. Józef Ankwicz, Karol Lasopolski, żyd Józef Majewski, Walenty S. Majewski, Ignacy Massalski, Orłowski poseł z Podola, hetman wielki Piotr Ożarowski, Pawłowski, szpieg Marceli Piętka, żyd Piotrowski, Mateusz Roguski, adwokat Michał Wolfers, mason Jan Henryk Dąbrowski, Stefan Grabowski, szpieg Bartłomiej Jasiński, żyd Wincenty Józefowicz-Hlebicki s. Ezefowicza.
W trakcie obrad Sejmu Czteroletniego (1788-1792), który śmiało możemy nazwać bezkrwawą rewolucją oświeceniową w Polsce (na wzór krwawej francuskiej), działali przedstawiciele polskiej masonerii (na ogólną liczbę 359 posłów aż 74 to masoni) oraz tajni współpracownicy z masonerii europejskiej m.in. Włoch Ks. Piattoli, sekretarz Króla Stanisława Augusta, uważany za jedną z najwybitniejszych osobistości Polski. Działalność Sejmu Czteroletniego zależała od ściśle zakonspirowanej czwórki ludzi, do których należeli Ignacy i Stanisław Potoccy, marszałek Stanisław Małachowski, i reprezentant Małopolski, będącej pod zaborem austriackim, hr. Ignacy Morski. Kampania Poniatowskiego i Kościuszki, którzy mieli bronić Konstytucji 3-go Maja, miała przebieg niesłychanie żałosny; król i Kołłątaj w haniebny sposób zgłosili swój akces do Targowicy - ta myśl o niechlubnym końcu niepodległego bytu Polski jest żałosna.
Są w tej dobie zdrady narodowej również prawdziwi reformatorzy. W Dreźnie 5 października 1763 umarł August III, a Stanisław August Poniatowski, siostrzeniec Czartoryskich, został królem. I wówczas to na sejmie r. 1764 Michał i August Czartoryscy przystępują do reform najgłębszych, dalej sięgających niż reformy, których dokonał Sejm Czteroletni. Reformy Czartoryskich położyły kres rozwojowi żydowskiej potęgi: rozwiązali sejm żydowski, skasowali automatyczną nobilitację chrzczonych Żydów, nałożyli na Żydów pogłówne. Wreszcie w r. 1763 wydanoł dekret, który rozwiązał problem żydowski: wydano nakaz zawierania przez Żydów paktu z każdym miastem polskim, przy czym jeżeli miasto paktu nie zawrze, to Żydom nie wolno działać i mieszkać w danym mieście. Jak widzimy, problem żydowski wszedł w reformach Czartoryskich na drogę radykalnego załatwienia. Uregulowano też sprawę głosu mieszczan oraz sprawę odpowiedzialności karnej szlachcica za zabicie chłopa jak również zniesienie tzw. liberum veto. To były prawdziwe reformy Rzeczpospolitej! Niestety, Czartoryscy pod groźbą wojny z Rosją, załamali się i ustąpili. Odpowiedział wtedy naród konfederacją barską zawiązaną w roku 1768. Zapamiętajmy to sobie dobrze: Bar, to ostatni niezależny zryw narodu aż po nowożytny, obecny ruch narodowy. Ostatni. Niestety masońskie intrygi, konszachty i zabiegi udaremniły zgodę między konfederatami, a obozem króla i Czartoryskich.
Niestety, również wielu masonów znalazło teren działania w konfederacji barskiej: obok licznych Polaków, spotykamy tam jubilera Francuza Francois'a Poncet'a, następnie Niemca barona Henryka Heyking'a, inicjatora loży "Cnotliwy Wędrowiec" w Węgierskim Preszowie, wywierającej decydujący wpływ na Generalność konfederacji. Niewątpliwie zdarzały się tarcia i między ludźmi ofiarnymi i ideowymi, ale masońska intryga działając konsekwentnie przez 4 lata toczących się bojów spaczyła przebieg i ducha konfederacji. Po Barze nastąpił pierwszy rozbiór Polski w 1772r.
Na posiedzeniu masońskim odbytym 27 grudnia 1781 roku, Wielkim Mistrzem wybrano Ignacego Potockiego, a "Katarzynę pod Gwiazdą Północną" oficjalnie instalowano jako Wielką Lożę. Obok wielkiego Mistrza wybrano wielkich urzędników, którymi zostali: Michał Ogiński - hetman litewski, Adam Kazimierz Czartoryski i Karol Henryk Heyking - wielkimi namiestnikami, natomiast Jerzy Wielhorski, Jan Potocki i pisarz wielki koronny Kazimierz Rzewuski - wielkimi dozorcami; zaś wielkimi mówcami - Michał Borch - syn kanclerza koronnego oraz Maurycy Glayre - sekretarz królewski; zastępcą wielkiego mówcy został dwudziestodwuletni Julian Ursyn Niemcewicz. Sekretarzem został Eliasz Aloe będący jednocześnie sekretarzem w Radzie Nieustającej. Na zbliżający się Sejm Wielki w 1788 roku sejmiki szlacheckie, na ogólną liczbę stu siedemdziesięciu siedmiu posłów, wybrały trzydziestu dziewięciu posłów - masonów tj. 22,0%. W 1790 roku na dalszych stu osiemdziesięciu ośmiu wybranych posłów znajdowało się trzydziestu pięciu wolnomularzy, czyli 19,2%. Wolnomularze, mając wspólne doświadczenia organizacyjne, stali się grupa awangardową, wnoszącą do życia politycznego formy przypominające loże. Można to odnieść do powstałego jeszcze w 1784 roku w Warszawie Klubu Przyjaciół Złączonych, a później Towarzystwa Konstytucji 3 Maja. Z siedemdziesięciu czterech posłów - wolnomularzy aż trzydziestu siedmiu należało do Towarzystwa. Na ogólna liczę dwustu trzynastu członków tego Towarzystwa, ponad pięćdziesiąt osób należało do lóż, a wśród nich; Adam Kazimierz Czartoryski, trzej bracia Potoccy - Ignacy, Stanisław i Seweryn, Julian Ursyn Niemcewicz, Józef Weyssenhoff, Michał Kochanowski, Aleksander Linowski, Włoch Scipione Piattoli, Adam Naruszewicz, Adam Mędrzecki, Józef Zajączek, Jan Paweł Łuszczewski, Stanisław Sołtyk.
Pokolenie Sejmu 4-letniego i pokolenie powstania 1830 r. to ludzie zupełnie zdezorientowani, pozbawieni busoli intelektualnej i moralnej, ludzie, którzy własnymi rękami wbrew swym najlepszym chęciom grzebali własną Ojczyznę.
Z przedstawionej wyżej perspektywy łatwiej jest nam zrozumieć ten ogromny wysiłek Rzeczpospolitej szlacheckiej w dążeniu do odzyskania wolności i państwowości. Wolność szlachecka była wystawiana na próbę jeszcze kilka razy. Kolejnym ciosem w dawny porządek szlachecki było powołanie pro moskiewskiej Heroldii, podczas jej działań powołano do "stanu szlacheckiego" całą masę degeneratów i rusofobów, sprzedawczyków, nowobogackich, którzy ze stanem szlacheckim nie mieli nic wspólnego. Pokolenie, z którego wykwitł zwiędły kwiat szlachectwa polskiego. Nominowani przez Moskwę, po podpisaniu aktu poparcia dla cara tzw. "Przysięgi na wierność Tronowi" i po sprawdzeniu, czy nie brali udziału w powstaniu 1830r. wpisywani byli masowo do Ksiąg Szlachty Królestwa Polskiego oraz Deputacji Gubernialnych. Podobnie było w zaborze pruskim i austriackim.
W ten sposób utworzono elitę oddaną Moskwie i innym zaborcom oraz jej wpływom. Dawni ciemiężyciele, w większości nowoochrzczeni neofici zbiwszy fortuny opuścili Polskę i zasilili szeregi wszechświatowej komuny żydowskiej zw. Iluminati.
Kim byli nowi szlachcice?
W większości to potomkowie wolnomularskich i targowickich rodów, żydowskich przechrztów i wrogów ojczyzny - masa tzw. nowobogackich, pochodzących z pospólstwa, którzy za intratne posady dworskie, urzędnicze czy wojskowe - masowo podpisywali akt poddaństwa i otrzymywali "herb" i potwierdzenie "moskiewskiego" szlachectwa. W dobie I i II Wojny Światowej, ci przedstawiciele "szlachty" masowo ewakuowani byli do Moskwy, by im "włos z głowy nie spadł", po 1918r. niektórzy powrócili do Rzeczpospolitej a po 1944r. wrócili do "swojej moskiewskiej ojczyzny". Oficjalnie ustrój stanowy w Polsce został zniesiony przez Konstytucję marcową z 1921r.
Jaką familię można więc uznać za szlachtę?
Zobaczmy jakie warunki określa sama ustawa tzw. deputacja szlachecka z 1836r. Dowody szlachectwa nabyte przed ogłoszeniem "Prawa o szlachectwie" w 1836r: [zobacz]
- Dyplomata panujących lub nobilitacje sejmowe na podstawie Metryk Koronnych i Litewskich lub Volumina Legum, Dziennik Praw KW i KP;
- Dokumenty potwierdzające tytuł: Książęcy, Hrabiowski czy Barona jak również stopień urzędnika przed 1795r. tj. Dygnitarza Koronnego, Członka Senatu, Izby Poselskiej, Urzędnika ziemskiego, oraz odznaczonego orderem Orła Białego lub Św. Stanisława...
- Dokumenty hipoteczne stwierdzające prawo własności dóbr ziemskich przed 1795r.
- Dokumenty potwierdzające stopień oficerski lub wyższej administracji wojskowej
Wymienione powyżej dowody otwierały możliwość przeniknięcia m.in. potomkom przechrztów, targowiczan, "oświeconych" z sekty masońskiej i tzw. "nowobogackich" z połowy XVIIIw. do stanu szlacheckiego, dobrze o tym wiedzieli moskiewscy członkowie heroldii i ochoczo aprobowali podania o szlachectwo! Takie przekonanie wyrażał sam car Mikołaj I Pawłowicz (1796-1855) - pisał: „aby Królestwo Polskie mający osobny potrzebom jego odpowiadający rząd nie przestawało być połączoną częścią Cesarstwa Naszego, aby na koniec mieszkańcy tego kraju składali odtąd z Rosjanami zjednoczony zgodnymi braterskimi uczuciami naród” Kładziono akcent, że nowe szlachectwo połączone będzie „z rzeczywistą służbą Moskwie” Ściśle określało warunki otrzymania szlachectwa dziedzicznego i osobistego (art. 1 Prawa). Szlachectwo dziedziczne nabywało się przez służbę wojskową (każdy oficer) i cywilną (urzędnik VI lub wyższej klasy), przez otrzymanie orderu przez osobę w służbie będącą i „przez łaskę szczególną monarchy”! (art. 2-8). Drugi rodzaj szlachectwa, w myśl tego Prawa – szlachectwo osobiste – można było otrzymać przez mianowanie na stopień oficerski, przy wyjściu ze służby cywilnej wojskowej, przez służbę cywilną urzędniczą dla osób klasy X, poczynając, wreszcie przez szczególną łaskę monarszą (art. 9). Znoszono tymi postanowieniami tradycyjne szlachectwo polskie. szlachectwo osobiste nie mogło być w zasadzie dziedziczone i – co ciekawe – nie łączył się z nim przywilej używania herbu. Ten ostatni wymóg był wielkim wyłomem w mentalności dotychczasowej szlachty. [Manifest Carski z 14 XI 1832 r.]
Podsumowanie
W poszukiwaniu prawdziwych rycerskich rodów Polskich pomocną będzie idea Sarmatyzmu - ideologii przyjętej i propagowanej przez szlachtę polską od końca XVI do drugiej połowy XVIII wieku. Na początku XVIII wieku, z nastaniem rządów Sasów, Rzeczpospolita pogrążyła się w anarchii i stała się przedmiotem gry międzynarodowej mocarstw. Kultura sarmacka, ukształtowana w okresie baroku uległa wówczas degeneracji. Wielki wpływ na masy szlacheckie miało wówczas dzieło Andrzeja Maksymiliana Fredry "Monita politico-moralia", będące apologią sarmatyzmu, postulujące kultywowanie sarmackich wolności i obyczaju oraz odcięcie się od "nowości" płynących z protestancko-masońskiej Europy Zachodniej.
W większych skupiskach prawdziwa szlachta polska ostała się jedynie na Mazowszu, Podlasiu, częściowo w ziemi dobrzyńskiej i na Kujawach oraz na ziemiach litewskich. Byli to potomkowie dawnych polskich rodów rycerskich, żyjących w XIX stuleciu często na skraju nędzy. Pielęgnowali oni główne idee stanu szlacheckiego, kultywowali dawne zwyczaje sarmackie i szlacheckie, żyli w imię hasła "Bóg, honor, ojczyzna". Ta część szlachty wraz z uwłaszczonymi chłopami - robotnikami i gospodarzami rolnymi była podstawą ruchów powstańczych 1831r. 1863r. i kolejnych.
Ciągle mówiąc mówiąc o masonach, czyli wykonawcach poleceń z centrali. Nie mówi się o Londynie, który faktycznie przejęli Niemcy i skoligacone biznesowo i rodzinnie rody tworząc organizację w centrum tego miasta.
Takich agentów mamy całe mnóstwo. Weźmy obronę Warszawy we wrześniu 1939 r., której dowódcą wojskowym był zasraniec
generał Juliusz Rómmel
Podczas kampanii wrześniowej gen. Rómmel porzucił swoich żołnierzy na polu bitwy, potem przybywa do Warszawy i tak dowodzi obroną, że mimo wielokrotnych prób ze strony Niemców o poddanie stolicy skończyło się tym, o czym się nie mówi.
Zniszczeniem i uszkodzeniem 75% domów w Warszawie, co możemy przeczytać w Expresie Porannym z 4 października 1939 roku. O cywilach nawet nie wspomnę.
W czerwcu 1947 r. przeszedł w spokoju stan spoczynku. Wszystko było uzgodnione po wojnie z sowieckim wywiadem.
I tak wygląda cała nasza historia. Kreowani w naszych podręcznikach są ludzie przez zagraniczne ośrodki w taki sposób, że bohaterami zostają zwykli agenci albo zasrańcy.
Dziś bardzo dziwnie brzmią wypowiedzi Pana Piotra Zychowicza, który mówiąc o Wołyniu, nie mówi, że wg konwencji międzynarodowych za teren okupowany odpowiada okupant, czyli Niemcy. Kto wyselekcjonował, przeszkolił i opłacił.....Niemcy. Skutkiem działalności niemieckiej agentury, było powstanie tak naprawde Berezy Kartuskiej, której pierwszymi lokatorami byli narodowcy z obu stron, co tylko jest starym dziel i rządź. Niemcy wymyśliły narodowość ukraińską, gdzie ponad 95% jeśli nie więcej było analfabetami. Gazety, ulotki za Piłsudskiego i Lenina były przecież drukowane w Londynie.
W polskojęzycznym rządzie, gdzie Moryc Szwindel, oddelegowany na funkcję premiera dziwnym trafem się bardzo troszczy o nasze zdrowie małpkami alkoholowymi sprzedawanymi w sklepach i wzrostem terroryzmu w naszym biednym kraju, ale dziwnym trafem dostaje amnezji o wycofywaniu powolnym gotówki z obiegu, o obniżkach podatków czy zagwarabtowaniu maksymalnego np. 30 dniowego terminu płatności dla dostawców i producentów, które tworzą zatory płatnicze, które drenują nasz kraj to już sza.
Czy nam się to podoba na dziś jesteśmy kolonią Citi of London czy nam się to podoba czy nie. Ale zawsze możemy mówić o Wielkiej Lechii czy garnkach sprzed ...........lat. O okupacyjnej amerykańskiej hołocie nie ma co mówić.
Dziś bardzo dziwnie brzmią wypowiedzi Pana Piotra Zychowicza, który mówiąc o Wołyniu, nie mówi, że wg konwencji międzynarodowych za teren okupowany odpowiada okupant, czyli Niemcy. Kto wyselekcjonował, przeszkolił i opłacił.....Niemcy. Skutkiem działalności niemieckiej agentury, było powstanie tak naprawde Berezy Kartuskiej, której pierwszymi lokatorami byli narodowcy z obu stron, co tylko jest starym dziel i rządź. Niemcy wymyśliły narodowość ukraińską, gdzie ponad 95% jeśli nie więcej było analfabetami. Gazety, ulotki za Piłsudskiego i Lenina były przecież drukowane w Londynie.
W polskojęzycznym rządzie, gdzie Moryc Szwindel, oddelegowany na funkcję premiera dziwnym trafem się bardzo troszczy o nasze zdrowie małpkami alkoholowymi sprzedawanymi w sklepach i wzrostem terroryzmu w naszym biednym kraju, ale dziwnym trafem dostaje amnezji o wycofywaniu powolnym gotówki z obiegu, o obniżkach podatków czy zagwarabtowaniu maksymalnego np. 30 dniowego terminu płatności dla dostawców i producentów, które tworzą zatory płatnicze, które drenują nasz kraj to już sza.
Czy nam się to podoba na dziś jesteśmy kolonią Citi of London czy nam się to podoba czy nie. Ale zawsze możemy mówić o Wielkiej Lechii czy garnkach sprzed ...........lat. O okupacyjnej amerykańskiej hołocie nie ma co mówić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz