środa, 22 maja 2024

Dragan Sotirovič „Draża” prawosławny Serb - NASZ NIEZNANY BOHATER


 Dragan Sotirovič. Serb, legenda kresów

Patryk Miżołemski Dragan Mihajlo Sotirović, ps. Draża, X, Michał Kapitan Królewskiej Armii Jugosławii, czetnik „Draży” Mihajlović’a, major Wojska Polskiego. Kawaler Krzyża Srebrnego Orderu 

Wojennego Virtuti Militari. Urodził się 5-go maja 1913 r. w serbskiej rodzinie wyznania prawosławnego (ojciec Michał Sotirović, matka Milica Ilić ). Jego rodzinną miejscowością było miasto Vranje leżące w dolinie Morawy Południowej, w pobliżu granicy z Macedonią. W 1929 r. ukończył gimnazjum w Skopie w Macedonii. Służbę wojskową w królewskiej armii Jugosławii rozpoczął w 1931 roku w Belgradzie jako słuchacz tamtejszej szkoły oficerskiej. Po jej ukończeniu w 1934 r. został mianowany podporucznikiem i dostał przydział do 28 pułku piechoty na stanowisko dowódcy plutonu. Plutonem dowodził do 1938 r., następnie został dowódcą kompanii łączności w 19 pp. W 1940 r. został słuchaczem Wyższej Szkoły Wojennej w Belgradzie. Rok później w 1941 r. walczył z Niemcami w obronie Jugosławii. Z powodu wojny nie ukończył wojskowych studiów akademickich. Po klęsce poszedł ku Ravnej Gore i w maju 1941 r. wstąpił do czetników. Był oficerem sztabu (drugi szef sztabu) oraz adiutantem gen Dragoljuba Mihajlović’a. ps. Draża. Pierwsze spotkanie z Mihajlović’em niejako rozczarowało Sotirović’a, jak zauważył po latach jego dowódca „…nie miał w sobie nic dzikiego, strasznego lub godnego uwagi; co więcej, nosił okulary! Stanowczo nie jest taki, jakim chciałbym go widzieć”. Jednak ich współpraca spowodowała, że będąc w polskiej konspiracji, nie tylko przyjął pseudonim swego czetnickiego przełożonego „Draża”, ale wielokrotnie podawał się za zwolennika generała. Czetnik Sotirović w październiku 1941 r. został kapitanem i dowódcą partyzantów w regionie Szumadia – leżącym na południe od Belgradu. W listopadzie 1941 r. pod zarzutem dywersji został przez Niemców aresztowany, jednak 06.01.1942 r. wypuszczono go na wolność. Ponownie zatrzymano go latem 1942 r., od tej pory przez niemal kilkanaście miesięcy przebywał w niemieckiej niewoli. Przez Austrię i Poznań trafił do Stalagu 325 w Rawie Ruskiej, stąd został w lutym 1943 r. przeniesiony do Stalagu 371(?) w Stryju. W niewoli przebywał razem z Francuzami. Zaczął symulować, zapalenie wyrostka robaczkowego, w związku z czym przetransportowano go do szpitala we Lwowie. Dawało mu to szansę ucieczki, lecz Niemcy rozpoznali symulanta i odesłali go pod konwojem do obozu. 13 stycznia 1944 r.( wg innej wersji 23.12.1943 r.), będąc z konwojem i sanitariuszem Jugosłowianinem o imieniu Piotr,skutecznie wykorzystał sytuację, która się nadarzyła na lwowskim Dworcu Głównym. Gdy konwój przechodził między dwoma pociągami i jeden z nich zaczął ruszać, Sotirović błyskawicznie wskoczył pod jego wagon; zaskoczony sanitariusz zablokował na krótko konwojentów. Padły strzały, lecz bezskutecznie. Ponoć próbującego zatrzymać go strażnika kolejowego utopił w kadzi z wodą. Miał adres opiekującej się jeńcami francuskimi Idy Thom-Vassaux, Francuzki mieszkającej we Lwowie przy ul. Kochanowskiego 31. Otrzymał go w Stryju wraz ze wskazówkami od jeńców Francuzów. Dotarł do niej i tam uzyskał pomoc.

Organizator 14 pułku ułanów AK

Ostatecznie trafił do m. Zubrzy k. Lwowa, gdzie został zakwaterowany u sekretarza gminy Stanisława Bucikowskiego, który – jak się okazało – był żołnierzem AK o pseudonimie „Florian”. W Zubrzy Sotirović wyraził chęć rozpoczęcia działalności podziemnej, nawiązał kontakt z AK i zaczął uczyć się języka polskiego. Po sprawdzeniu tożsamości (jego brat lub krewny był pracownikiem ambasady Jugosławii w Londynie) otrzymał pod koniec marca przydział do formowanego 14 pułku ułanów jazłowieckich AK ( d-ca. por. Andrzeja Chołoniewski ps. „Korczak", „Łodyga"). Sotirović bez wątpienia był jednym z głównych organizatorów procesu powstawania pułku i przez wielu uznawany jest jako jego faktyczny twórca i dowódca. Na kwaterę obrał dom plut. Ludwika Łamasza „Wich” na Trzeciej Wólce. Córka plutonowego, Jadwiga ps.”Wiszka”, była sanitariuszką oddziału. Ostatecznie został etatowym zastępcą dowódcy pułku. Ze względu na to, że dowódca pułku przebywał stale we Lwowie, dowodzenie w terenie spoczywało w rękach kpt. Stoirović’a, stąd często w literaturze i w licznych wspomnieniach postrzegany jest jako etatowy dowódca tego pułku. Ponieważ miał trudności z polską pisownią i językiem, przydzielono mu sekretarkę w osobie Czesławy Hnatównej ps. „Krystyna”. Początkowo 14 pułk ułanów liczył 32 żołnierzy AK, rekrutowali się oni spośród tych, którzy z powodu dekonspiracji musieli opuścić Lwów. W miarę upływu czasu dołączyli do nich ochotnicy z okolic Lwowa, a także Polacy – dezerterzy wcieleni do armii niemieckiej. W maju 1944 oddziały leśne 14 pułku ułanów, podległe bezpośrednio kpt. Sotirović’owi, liczyły około 100 żołnierzy. Przez cały czas do pułku napływali akowcy spaleni w działalności w mieście oraz zagrożeni poborem do Baudienstu. W lipcu 14 pułk ułanów jazłowieckich AK miał już 6 szwadronów, a trzy były w trakcie organizacji. (Cztery szwadrony: 1., 2., 3., i 6. sformowano w marcu 1944 r., a 4. i 5. zmobilizowano 22 lipca). Razem liczył 827 żołnierzy uzbrojonych w 7 rkm, 17 pm, 246 kbk, 130 pistoletów, 745 granatów ręcznych i 6 granatników przeciwpancernych.

Osobowość

Kpt. Sotirović był niezwykle wymagającym oficerem wobec siebie, jak i podkomendnych. Wysportowany, imponował siłą i odwagą. Za wszelkie przewinienia karał surowo. Jednak podwładni i miejscowa ludność darzyli go niekwestionowanym szacunkiem. Był człowiekiem więcej niż średniego wzrostu, o silnej budowie ciała, śniadej cerze i o rysach południowca. Wyróżniał się religijnością, codziennie modlił się żarliwie jak dziecko, przestrzegał ściśle postów, nie pił alkoholu i wśród podwładnych tępił jego spożywanie. Szczerze żałował tych, którzy za jego sprawą stracili życie. Po wojnie systematycznie uczestniczył w pielgrzymkach na święta górę Athos. Władał płynnie językiem francuskim.

Szołomyje

Ważnym zadaniem ułanów jazłowieckich była obrona mieszkańców podlwowskich wsi przed realizującą czystki etniczne Ukraińską Powstańczą Armią. W związku z nagminnymi napadami UPA na polskie wsie i mordowaniem Polaków dowództwo AK we Lwowie zdecydowało się na odwet. Do tego celu wybrano wioskę, której mieszkańcy czynnie popierali UPA i w której często stacjonował batalion tej formacji. Miejscowością tą była wieś Szołomyje, na dowódcę akcji wyznaczony został kpt. Sotirović. Wieś miała być zniszczona, jednak bez ofiar wśród ludności cywilnej. W celu dokładnego przygotowania akcji Sotirović, jako Bułgar –dezerter z Wehrmachtu, przez dwa tygodnie pracował fizycznie u ukraińskiego chłopa przy plewieniu buraków. Rozpoznał system obrony i ustalił, gdzie kwaterują ukraińscy dowódcy. Do akcji wyznaczono pododdziały leśne i ochotników z kilku miejscowości, min. z Biłki Szlacheckiej, Biłki Królewskiej, Winniczek, Gańczar i Czyszek. Ogólnie 100 – 120 osób (podaje się także ok. 400). Akcja rozpoczęła się w sobotę 10 czerwca 1944 r. O zmierzchu oddział przybył na skraj lasu około 1 km od wsi Szołomyja. Nastąpiła krótka odprawa, na której kpt. Sotirović wyjaśnił cel akcji, postawił zadania i wspomniał pomordowanych przez UPA Polaków, następnie poprosił o modlitwę w ich intencji i „żeby nam Pan Bóg nie dał przypadkowo skrzywdzić niewinnych, żeby wybaczył, jeżeli w tej akcji zginą kobiety lub dzieci”. Po modlitwie wraz z ochotnikami z Biłek i Czyszek wyruszył, by zaatakować wieś od północy. Pozostali uderzyć mieli od południa. AK-owcy dla rozróżnienia w nocy założyli na rękawy białe opaski. Grupa kpt. Sotirović’a natknęła się na placówkę ukraińską z karabinem maszynowym, którą zlikwidowano bez strat własnych. Karabin maszynowy zdobył mieszkaniec Czyszek, Kazimierz Ryglowski „Wiśnia”. W tym samym czasie z głośnym hura do wsi wpadł drugi oddział. Żołnierze tyralierą szybko biegli przez wieś, zatrzymując się tylko, by wrzucić butelkę z benzyną lub granat. Wieś została zniszczona. Spalono około 55 – 60 gospodarstw, zginęło od dziewięciu do kilkudziesięciu osób, upowców i cywili. Ocalała cerkiew, do której schroniło się gros mieszkańców wsi, ludzi tych oszczędzono. Szybkość, gwałtowność i skuteczność ataku całkowicie zaskoczyła Ukraińców. Z Polaków nikt nie zginął, a dwóch odniosło lekkie rany, jeden AK-owiec zabłądził, jednak następnego dnia powrócił do oddziału. Fakt zgromadzenia się tylu ludzi w cerkwi nasuwa przypuszczenie, że ktoś ich przed mającym nastąpić atakiem ostrzegł, wskazując jednocześnie świątynię jako miejsce schronienia. Mając na uwadze religijność dowódcy akcji, sądzi się, że stało się to za jego sprawą. Po tej akcji UPA zaprzestała napadów na polskie wsie.

Akcja Burza we Lwowie

Zbliżał się front. W Okręgu Lwowskim AK rozpoczęła przygotowania do akcji Burza. Szwadrony 14 puł. stacjonujące w lasach winnickich otrzymały zadanie przechwycenia głównej niemieckiej linii obronnej na wschód od Lwowa. W sobotę 22 lipca rano jako pierwsza dotarła tu 29 Unieczcka Brygada Zmotoryzowana 10 Korpusu Pancernego Gwardii płk A. J. Jefimowa. Brygada niemal natychmiast otrzymała wsparcie 3 szwadronu 14 pułku ułanów AK "Osy". Niemców wyparto z zajmowanych pozycji oraz z całego górnego Łyczakowa. Ułani ponieśli straty w zabitych i rannych. Ranny został również kpt. Sotirovič, który mimo rany nogi odmówił zejścia z placu boju. Kulę z nogi wyciągnął mu zdezynfekowaną w denaturacie brzytwą jeden z ułanów Jerzy Zimowski. Ranę opatrzyła sanitariuszka Jadwiga Łamaszówna „Wiszka”. Pozycje obronne zajęły także szwadrony 1. i 2., osłaniając tym samym Rosjan od wschodu. Szwadrony te w nocy skoncentrowały się na Kopiastynie. W tym samym czasie kpt. Sotirović udał się konno z plut. Pruczkowskim „Bokserem” do sztabu Rosjan w Sichowie i uzgodnił dalsze współdziałanie. Spotkał się osobiście z płk Jefimowem, któremu przedstawił się jako Daragan Sotirović – partyzant serbski. Jefimow zauważył , że Serb jest ranny w nogę, zagaił o ranę, lecz Sotirović odpowiedział mu: „Czas już, drogi mój pułkowniku .Teraz trwa walka, o ranach będziemy myśleć potem”. Rano szwadrony obsadziły przygotowane uprzednio przez Niemców linie obronne. Przed nimi byli Niemcy. którzy odcięli jednostki 10 Korpusu, te, które 22 -go lipca wdarły się do Lwowa. 1., 2., 3. i 4. szwadrony 14 pułku ułanów rozlokowane na pozycjach obronnych na wschodnim przedpolu Lwowa, spełniały bardzo ważną rolę, osłaniały miasto od wschodu i równocześnie ubezpieczały prawe skrzydło 29 Brygady Zmotoryzowanej, walczącej we Lwowie w rejonie Winniki. Zapewne Niemcy przecenili znajdujące się tu siły AK i dlatego zrezygnowali z zamiaru przebicia się do Lwowa. Ciekawostką jest to, że Niemcy zaproponowali Ak-owcom poddanie się pod warunkiem, że nie zostaną przekazani w ręce Rosjan, co z oczywistych względów nie mogło być spełnione. Szwadrony 1. i 2. do godzin rannych 27 VII osłaniały radzieckie prawe skrzydło . W ciągu czterech dni walk odpierano ataki niemieckie i razem z radzieckimi zwiadowcami prowadzono rozpoznanie rejonu Winniczki –Trzecia Wólka, Druga i Pierwsza Wólka –Winniki. W odwodzie w Pasiekach pozostały szwadrony 3. i 4. 25 lipca 4. szwadron wziął udział w udaremnieniu przez Rosjan niemieckich wysiłków przebicia się z Winnik w kierunku pn. zach. na Krzywczyce. Tego dnia ściągnięto do Pasiek 1. szwadron, 2. szwadron nadal trwał na wysuniętej linii obrony na skraju lasów, gdzie do 26 lipca był omyłkowo bombardowany i ostrzelany przez radzieckie lotnictwo, po czym wycofał się również do Pasiek. W nocy z 26 na 27 lipca wszystkie 4 szwadrony obsadzały linię Pasiek, gotowe do odparcia spodziewanych prób przedzierania się tędy Niemców, naciskanych już od wschodu przez likwidującą kocioł 38 Armię Radziecką. Rano 27-go lipca Lwów został całkowicie oczyszczony z Niemców Resztki ich wojsk wycofały się o 4.00 na Sambor.14 pułk ułanów został wycofany z zajmowanych pozycji, tego dnia wieczorem w miejscowej szkole odbyło się spotkanie oficerów Dzielnicy Wschodniej i 14 pułku ułanów jazłowieckich AK. Świętowano odznaczenie kpt. Sotirović, a przez komendanta Obszaru Lwów AK gen. Władysława Filipkowskiego orderem Krzyża Virtuti Militari V kl . Rosjanie docenili pomoc, jaką uzyskali od 14 pułku ułanów. Pułk pochwalił dowódca 29 Brygady w wywiadzie przeprowadzonym z nim przez W. Chodakowa zamieszczonym w gazecie I Frontu Ukraińskiego „Za czest' Rodiny" z dnia 15 VIII 1944 r. W gazecie tej płk Jefimow opowiedział o spotkaniu z Sotirović’em i w imieniu dowódcy I Frontu Ukraińskiego, marszałka Koniewa, udzielił za „bohaterską współpracę" pochwałę 14 pułkowi ułanów AK. 28 lipca, realizując wymuszony przez Rosjan rozkaz gen. Filipkowskiego, kpt. Sotirović i jego 14 pułk ułanów wraz z innymi lwowskimi oddziałami AK złożyli broń w miejscach, gdzie kwaterowali. Lwowskie jednostki AK zostały rozformowane. Żołnierze i dowódcy rozeszli się do domów. Jednak kontaktów nie zerwano.

Aresztowanie i ucieczka

31 lipca szef sztabu Okręgu Lwów mjr dypl. Kornel Stasiewicz ps. „Taśma” zarządził na godzinę 21.00 w kwaterze Komendy AK przy ul. Kochanowskiego odprawę. Miał na niej być radziecki gen. Iwanow. Przybyło ok. 25 do 30 oficerów, reszta, obawiając się podstępu, nie przybyła. Ok. 21.00 przyszedł radziecki oficer i oznajmił , że gen. Iwanow nie może przybyć i, że zaprasza wszystkich na odprawę do siebie. Nim po oficerów przyjechały samochody, część zgromadzonych opuściła kwaterę, reszta zdecydowała się pojechać. Gdy odjeżdżali, ciemniało. Przyjechali do dawnego pałacu Biesiadeckich. Oficerowie AK zajęli miejsca w podłużnej sali na piętrze. Było tam już ok. 30 oficerów radzieckich. Początkowo atmosfera była nawet przyjazna. Po kilku minutach przybył na salę oficer czerwonoarmista w stopniu pułkownika ( Szyrokoj ?). Na jego prośbę mjr Stasiewicz złożył krótki meldunek, który na wniosek Rosjanina powtórzył .Wówczas pułkownik wstał, wyjął z szuflady biurka pistolety i zaskoczonym AK-owcom kazał podnieść ręce do góry. Obecni na sali Rosjanie obezwładnili AK-owców, do sali wpadli uzbrojeni w broń maszynową żołnierze, wszystkich obecnych Polaków zatrzymano, po rewizji załadowano na samochód ciężarowy i odwieziono do więzienia przy ulicy Łąckiego, gdzie ich osadzono. Wśród zatrzymanych znalazł się także kpt. Sotirović. 1-go lub 2-go sierpnia razem z mjr. Stasiewiczem i Krystyną Wójcik (Paulina Stachorówna ps „Lila”) zotał przewieziony do aresztu, tzw. kontrrazwiedki przy ul. Ponińskiego w willi Uwiery. Rosjanie w trakcie przesłuchań namawiali go do współpracy. Następnie przebywał w polowym więzieniu kontrwywiadu w Trzebusce pod Sokołowem Małopolskim. Stąd przewieziono go do Moskwy, tam według jego relacji, miał być osądzony (?) i ponownie trafił do więzienia we Lwowie. 10 lub 12 września uciekł (w dostępnej literaturze spotyka się różne daty ucieczki, także 13 i 15 ). Schronienie znalazł u swojej łączniczki – sekretarki "Krystyny" (Czesławy Hnatów), dzięki pomocy jej kuzyna, Bronisława Szeremety, otrzymał fałszywe dokumenty, które pomogły mu udać się w Rzeszowskie. Był poszukiwany przez Rosjan i Ukraińców. Ukrywał się także w willi u Fulińskich przy ul. Tarnowskiego, cieszył się szczególnymi względami pani domu, której chętnie pomagał w pracach domowych, jak zapamiętała jej córka Ewa, dziękował słowami: „Pani jest cudaczna!" Przed wyjazdem na zachód postanowił pożegnać się z podwładnymi w terenie. Wyprawił się do nich w towarzystwie „Krystyny”. Trasa wiodła przez zagajnik bukowy i gęste zarośla, po drodze niespodzianie napotkali patrol radziecki. Na szczęście nie zatrzymał ich, Sotirović obok pistoletu miał za pasem dwa granaty… Razem z nim na zachód wyprawiono jego osobistego ochraniarza plut. Władysława Pruczkowskiego "Boksera", był to niezwykle brawurowy, silny i szybki partyzant . Ubrani w wojskowe płaszcze i czapki z fałszywymi dokumentami wsiedli w dorożkę i spod domu „Krystyny” odjechali na dworzec kolejowy. Sanitariuszka oddziału, Wisia Łamasz, która dzięki złej wymowie "Draży" wybrała za swój pseudonim "Wiszka", rozstanie ze swoim ukochanym dowódcą oblała łzami.”Krystyna” została we Lwowie, służbę u boku Stoinović’a odpokutowała na Gułagu.

Zgrupowanie Warta

Zgrupowanie „Warta" powstało na Rzeszowszczyźnie na terenie opuszczonym przez Niemców. Rekrutowało się spośród oddziałów, pododdziałów i żołnierzy AK, którzy uchodząc przed Armią Czerwoną, przeszli San. Zajmowało czworobok wyznaczony miejscowościami Leżajsk, Rzeszów, Brzozów i rzeką San. W jego strukturach działały cztery bataliony A, B, C, D, łącznie ich stan osobowy przekraczał 1600 żołnierzy. Dowódcą Zgrupowania był ppłk Franciszek Rekrucki, zastępcą ppłk Władysław Tomaszewski. Zgrupowanie powstało w celu ewentualnego obsadzenia Lwowa, gdyby miasto to zostało po wojnie przyznane Polsce i w sytuacji, gdyby Ukraińcy próbowali je opanować. Drugim celem było zapewnienie ochrony wsi polskich przed oddziałami UPA. Organizowano również pacyfikacje wsi ukraińskich. Sporadycznie walczono z Rosjanami. Opuściwszy Lwów kpt. Dragan Sotirović otrzymał przydział do Zgrupowania Warta. Został dowódcą kompanii D-14 w batalionie D (d-ca mjr Włodzimierz Białoszewicz). 15 grudnia 1944 r. żołnierze jego kompanii „D14" pod dowództwem wachm. Feliksa Maziarskiego „Szofera" odbili z więzienia w Brzozowie kilkunastu miejscowych żołnierzy „Nie", w tym Komendanta Obwodu, mjr. Andrzeja Wanica. Akcję przeprowadzono bez strat własnych. 5 marca1945 w Ujazdach (gmina Nozdrzec) pod Dynowem kpt. Sotirović przypadkowo wpadł w ręce NKWD. Próbując uciec z otoczonego domu, niefortunnie wyskoczył z drugiego piętra i połamał sobie kości stopy. Na szczęście został nierozpoznany (podawał się za oficera francuskiego nazwiskiem Jacques Roman, powracającego z obozu w Odessie).Odwieziono go do szpitala w Rzeszowie i tam został uwolniony przez żołnierzy z NIE . Wyprowadzono go na podstawie fałszywych dokumentów. Potem kurował się w Sokołowie Małopolskim i w Przeworsku.

Negocjator

W kwietniu 1945 r. powrócił do oddziału. 21 kwietnia 1945 r. UPA spaliła polską wieś Borownicę. Sotirović uznał, że wobec sytuacji na froncie konflikt polsko-ukraiński nie ma najmniejszego sensu. Stąd zredagował i wysłał list do lokalnych przywódców ukraińskich, proponując podjęcie rozmów w celu zawieszenia broni. List ten dotarł do adresatów 23 kwietnia. Po dalszych konsultacjach w dniu 29 kwietnia doszło do spotkania. Wieść o mających się odbyć negocjacjach obiegła okolicę. Jadąca na rozmowy delegacja UPA witana była przez ludność wiosek z nieukrywaną radością. Na miejscu czekał kpt. Sotirović, który Ukraińcom przedstawił się jako zwolennik gen.„Draży” Mihajlović’a. Przystąpiono do rozmów, w wyniku których osiągnięto porozumienie. Postanowiono zaprzestać działań skierowanych przeciw sobie. Za wspólnego wroga uznano ZSRR. Postanowiono udzielać sobie wzajemnej pomocy oraz wymienić się informacjami wywiadowczymi. Zagwarantowano pełne bezpieczeństwo dla ludności cywilnej i postanowiono wspólnie zwalczać przejawy bandytyzmu. Ustalono zasady łączności między wioskami Siedliska – WIN i Poręby – UPA. Tak oto od 29 kwietnia 1945 r. na południe od Przemyśla po Karpaty na kilka miesięcy zapanował spokój. Z całą pewnością inicjatywa Sotirović’a uratowała wiele istnień ludzkich, miała jeszcze większy wymiar, gdyż udowodniła, że można było prowadzić walkę z wrogiem bez uciekania się do ludobójstwa. Niestety, pod koniec 1945 r. porozumienie zostało zerwane.

Dalsze akcje i rozwiązanie Zgrupowania Warta

15 maja 1945 razem z oddziałem „Radwana” podjął nieudaną próbę rozbicia siedziby PUBP, na szczęście strat w ludziach nie było. W maju kwaterował z oddziałem w Lalinie (pow. Sanok). Współdziałał z oddziałem NSZ mjr. Antoniego Żubryda oraz z lokalną Samoobroną antyukraińską z Grabówki, której dowódcą był Mieczysław Bielec ps. "Bystry". 25 czerwca 1945 r. na drodze pomiędzy Jasienicą a Domaradzem oddział „Draży" zaatakował i rozbił oddziałek radziecki konwojujący tabor, który przejęto, a zrabowane konie i krowy zwrócono właścicielom. Jak się okazało, była to ostatnia akcja kompanii D-14 (od czerwca 1945 r. OP-14 ). Po majowej odprawie w Krakowie dowódca „Warty” wydał podległym dowódcom batalionów rozkazy o rozwiązaniu Zgrupowania. 1 lipca 1945 r. podpisano stosowne rozkazy, wnioski awansowe i o odznaczenia oraz podziękowania za służbę dla żołnierzy i za współpracę dla cywilów. Wystąpiono także z wnioskiem awansowym dla kpt. Sotirović’a, proponując awans do stopnia majora. Po rozwiązaniu żołnierze „Warty” małymi grupkami przemieszczali się na ziemie zachodnie i na Dolny Śląsk. Tak też zrobił kpt. Sotirović, który z częścią swego pododdziału wyjechał na Dolny Śląsk.

Powojenna rzeczywistość

Ukrywając swoja przeszłość, zastał nawet burmistrzem miasta Marklissa, obecnie Leśna pod Lubaniem. Jako burmistrz zatrudnił w urzędzie swoje łączniczki, a wywodzący się z Legii Cudzoziemskiej były z-ca d-cy 1 szwadronu 14 puł. por. Józef Szajda ps. "Belabes", był komendantem milicji w tym mieście. Według niepotwierdzonych relacji, wykorzystując przesiedlenia Niemców i transporty UNRRA, załadował swoich ludzi do pociągu i wyprawił ich na Zachód. Sam wyjechał do Katowic i podając się za Francuza, byłego jeńca niemieckiego, w końcu sierpnia 1945 r. przez Pragę dotarł do Francji. Zameldował się w Polskiej Misji Wojskowej Likwidacyjnej, a w lutym 1946 w dowództwie II Korpusu w Ankonie. Następnie trafił do Londynu, gdzie zameldował się u gen.Tadeusza Bora- Komorowskiego, który 10.09.1946 r. zatwierdził nadanie Krzyża Srebrnego Orderu Virtuti Militari oraz Krzyża Walecznych. 11.02.1947 r. gen. Władysław Anders awansował go do stopnia honorowego majora WP ze starszeństwem 11.11.1944 r. Sotirović został łącznikiem króla Piotra II przy sztabie gen. Andersa. Od grudnia 1946 r. zamieszkał w Paryżu, gdzie czuł się bardzo źle. Pod zmienionym nazwiskiem, jako Jacques Roman, przyjął obywatelstwo francuskie. Nawiązał kontakt z Delegaturą Zagraniczną Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość i z jugosłowiańskm podziemiem antykomunistycznym. Na początku lat pięćdziesiątych został attache wojskowym rządu Jugosławii na emigracji przy hiszpańskim rządzie gen. Franko. Do końca życia pozostał na emigracji, mieszkał także w Belgii i w Monako. Jego jedyny syn Michał (z pierwszego małżeństwa), ur. w 1940 r., zamieszkał w Grecji. Pierwsza żona Sotirović’a zmarła w czasie wojny. W 1948 r. ożenił się z Marią Teresą Orda (po 1-szym mężu Sawicka, ur.1925 r.), była córką Jadwigi z Michałowskich i ziemianina Bohdana Ordy (1887 – 1947 ), właściciela majątku Karasijew na pińszczyźnie. Jako żołnierz ZWZ- AK (od 1941 r.) działała w warszawskim „Kedywie”. Brała udział w powstaniu warszawskim. Małżeństwo to skończyło się rozwodem w 1955 r. Trzecią żoną Sotirović’a była Szwajcarka, Karin Durrer. Za działalność w szeregach Armii Krajowej mjr „Draża" Sotirović otrzymał podziękowanie od Naczelnego Wodza, gen. dyw. Tadeusza Bora- Komorowskiego. Był autorem i współautorem kilku książek wspomnieniowych i o tematyce partyzanckiej. Zmarł nagle 6 czerwca 1987 r. w Salonikach podczas corocznej pielgrzymki na górę Athos. Pochowany został w Zurychu na cmentarzu Zurnikon.

Publikacje mjr Sotirović’a

- Dragan M. Sotirović – Europa na licytacji. Paryż. 1945, - Dragan M. Sotirović, Europa na licytacji, Antyk, Komorów 2000, stron 354 ISBN 83-87809-27-6

- Dragan Michel Sotirovitch. L'Europe aux enchères. Paris. 1952.(Z przedmową gen.Bora-Komorowskiego ).

- Dragan Sotirović i Branko Jovanović, Srbija i Ravna Gora (istorijski razvoj, Ravnogorski pokret, Šumadija, 1941), Beausoleil

- Dragan Sotirovic and Branko N. Jovanovic'. Srbija I Ravna Gora. Beausoleil Sotirovic', 1991

- Dragan Sotirović "Ceux de Rawa Ruska".Paris 1967

 

Epilog Dnia 2 października 2010 r. na cmentarzu wojskowym na Powązkach w Warszawie odbyło się odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci kapitana Królewskiej Armii Jugosławii i majora WP Dragana Sotirović’a ps. „Draża".

Opracował : Andrzej Szutowicz

pobrano z : Aktualności - Stargard (cerkiew.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz