Dragan Sotirovič. Serb, legenda kresów
Patryk Miżołemski Dragan Mihajlo Sotirović, ps. Draża, X,
Michał Kapitan Królewskiej Armii Jugosławii, czetnik „Draży” Mihajlović’a,
major Wojska Polskiego. Kawaler Krzyża Srebrnego Orderu
Wojennego Virtuti Militari. Urodził się 5-go maja 1913 r. w
serbskiej rodzinie wyznania prawosławnego (ojciec Michał Sotirović, matka
Milica Ilić ). Jego rodzinną miejscowością było miasto Vranje leżące w dolinie
Morawy Południowej, w pobliżu granicy z Macedonią. W 1929 r. ukończył gimnazjum
w Skopie w Macedonii. Służbę wojskową w królewskiej armii Jugosławii rozpoczął
w 1931 roku w Belgradzie jako słuchacz tamtejszej szkoły oficerskiej. Po jej
ukończeniu w 1934 r. został mianowany podporucznikiem i dostał przydział do 28
pułku piechoty na stanowisko dowódcy plutonu. Plutonem dowodził do 1938 r.,
następnie został dowódcą kompanii łączności w 19 pp. W 1940 r. został
słuchaczem Wyższej Szkoły Wojennej w Belgradzie. Rok później w 1941 r. walczył
z Niemcami w obronie Jugosławii. Z powodu wojny nie ukończył wojskowych studiów
akademickich. Po klęsce poszedł ku Ravnej Gore i w maju 1941 r. wstąpił do
czetników. Był oficerem sztabu (drugi szef sztabu) oraz adiutantem gen
Dragoljuba Mihajlović’a. ps. Draża. Pierwsze spotkanie z Mihajlović’em niejako
rozczarowało Sotirović’a, jak zauważył po latach jego dowódca „…nie miał w
sobie nic dzikiego, strasznego lub godnego uwagi; co więcej, nosił okulary!
Stanowczo nie jest taki, jakim chciałbym go widzieć”. Jednak ich współpraca
spowodowała, że będąc w polskiej konspiracji, nie tylko przyjął pseudonim swego
czetnickiego przełożonego „Draża”, ale wielokrotnie podawał się za zwolennika
generała. Czetnik Sotirović w październiku 1941 r. został kapitanem i dowódcą
partyzantów w regionie Szumadia – leżącym na południe od Belgradu. W
listopadzie 1941 r. pod zarzutem dywersji został przez Niemców aresztowany,
jednak 06.01.1942 r. wypuszczono go na wolność. Ponownie zatrzymano go latem
1942 r., od tej pory przez niemal kilkanaście miesięcy przebywał w niemieckiej
niewoli. Przez Austrię i Poznań trafił do Stalagu 325 w Rawie Ruskiej, stąd
został w lutym 1943 r. przeniesiony do Stalagu 371(?) w Stryju. W niewoli
przebywał razem z Francuzami. Zaczął symulować, zapalenie wyrostka robaczkowego,
w związku z czym przetransportowano go do szpitala we Lwowie. Dawało mu to
szansę ucieczki, lecz Niemcy rozpoznali symulanta i odesłali go pod konwojem do
obozu. 13 stycznia 1944 r.( wg innej wersji 23.12.1943 r.), będąc z konwojem i
sanitariuszem Jugosłowianinem o imieniu Piotr,skutecznie wykorzystał sytuację,
która się nadarzyła na lwowskim Dworcu Głównym. Gdy konwój przechodził między
dwoma pociągami i jeden z nich zaczął ruszać, Sotirović błyskawicznie wskoczył
pod jego wagon; zaskoczony sanitariusz zablokował na krótko konwojentów. Padły
strzały, lecz bezskutecznie. Ponoć próbującego zatrzymać go strażnika
kolejowego utopił w kadzi z wodą. Miał adres opiekującej się jeńcami
francuskimi Idy Thom-Vassaux, Francuzki mieszkającej we Lwowie przy ul. Kochanowskiego
31. Otrzymał go w Stryju wraz ze wskazówkami od jeńców Francuzów. Dotarł do
niej i tam uzyskał pomoc.
Organizator 14 pułku ułanów AK
Ostatecznie trafił do m. Zubrzy k. Lwowa, gdzie został
zakwaterowany u sekretarza gminy Stanisława Bucikowskiego, który – jak się
okazało – był żołnierzem AK o pseudonimie „Florian”. W Zubrzy Sotirović wyraził
chęć rozpoczęcia działalności podziemnej, nawiązał kontakt z AK i zaczął uczyć
się języka polskiego. Po sprawdzeniu tożsamości (jego brat lub krewny był
pracownikiem ambasady Jugosławii w Londynie) otrzymał pod koniec marca
przydział do formowanego 14 pułku ułanów jazłowieckich AK ( d-ca. por. Andrzeja
Chołoniewski ps. „Korczak", „Łodyga"). Sotirović bez wątpienia był
jednym z głównych organizatorów procesu powstawania pułku i przez wielu
uznawany jest jako jego faktyczny twórca i dowódca. Na kwaterę obrał dom plut.
Ludwika Łamasza „Wich” na Trzeciej Wólce. Córka plutonowego, Jadwiga
ps.”Wiszka”, była sanitariuszką oddziału. Ostatecznie został etatowym zastępcą
dowódcy pułku. Ze względu na to, że dowódca pułku przebywał stale we Lwowie,
dowodzenie w terenie spoczywało w rękach kpt. Stoirović’a, stąd często w
literaturze i w licznych wspomnieniach postrzegany jest jako etatowy dowódca
tego pułku. Ponieważ miał trudności z polską pisownią i językiem, przydzielono
mu sekretarkę w osobie Czesławy Hnatównej ps. „Krystyna”. Początkowo 14 pułk
ułanów liczył 32 żołnierzy AK, rekrutowali się oni spośród tych, którzy z
powodu dekonspiracji musieli opuścić Lwów. W miarę upływu czasu dołączyli do
nich ochotnicy z okolic Lwowa, a także Polacy – dezerterzy wcieleni do armii
niemieckiej. W maju 1944 oddziały leśne 14 pułku ułanów, podległe bezpośrednio
kpt. Sotirović’owi, liczyły około 100 żołnierzy. Przez cały czas do pułku
napływali akowcy spaleni w działalności w mieście oraz zagrożeni poborem do
Baudienstu. W lipcu 14 pułk ułanów jazłowieckich AK miał już 6 szwadronów, a
trzy były w trakcie organizacji. (Cztery szwadrony: 1., 2., 3., i 6. sformowano
w marcu 1944 r., a 4. i 5. zmobilizowano 22 lipca). Razem liczył 827 żołnierzy
uzbrojonych w 7 rkm, 17 pm, 246 kbk, 130 pistoletów, 745 granatów ręcznych i 6
granatników przeciwpancernych.
Osobowość
Kpt. Sotirović był niezwykle wymagającym oficerem wobec
siebie, jak i podkomendnych. Wysportowany, imponował siłą i odwagą. Za wszelkie
przewinienia karał surowo. Jednak podwładni i miejscowa ludność darzyli go
niekwestionowanym szacunkiem. Był człowiekiem więcej niż średniego wzrostu, o
silnej budowie ciała, śniadej cerze i o rysach południowca. Wyróżniał się
religijnością, codziennie modlił się żarliwie jak dziecko, przestrzegał ściśle
postów, nie pił alkoholu i wśród podwładnych tępił jego spożywanie. Szczerze
żałował tych, którzy za jego sprawą stracili życie. Po wojnie systematycznie
uczestniczył w pielgrzymkach na święta górę Athos. Władał płynnie językiem
francuskim.
Szołomyje
Ważnym zadaniem ułanów jazłowieckich była obrona mieszkańców
podlwowskich wsi przed realizującą czystki etniczne Ukraińską Powstańczą Armią.
W związku z nagminnymi napadami UPA na polskie wsie i mordowaniem Polaków
dowództwo AK we Lwowie zdecydowało się na odwet. Do tego celu wybrano wioskę,
której mieszkańcy czynnie popierali UPA i w której często stacjonował batalion
tej formacji. Miejscowością tą była wieś Szołomyje, na dowódcę akcji wyznaczony
został kpt. Sotirović. Wieś miała być zniszczona, jednak bez ofiar wśród
ludności cywilnej. W celu dokładnego przygotowania akcji Sotirović, jako Bułgar
–dezerter z Wehrmachtu, przez dwa tygodnie pracował fizycznie u ukraińskiego
chłopa przy plewieniu buraków. Rozpoznał system obrony i ustalił, gdzie
kwaterują ukraińscy dowódcy. Do akcji wyznaczono pododdziały leśne i ochotników
z kilku miejscowości, min. z Biłki Szlacheckiej, Biłki Królewskiej, Winniczek,
Gańczar i Czyszek. Ogólnie 100 – 120 osób (podaje się także ok. 400). Akcja
rozpoczęła się w sobotę 10 czerwca 1944 r. O zmierzchu oddział przybył na skraj
lasu około 1 km od wsi Szołomyja. Nastąpiła krótka odprawa, na której kpt.
Sotirović wyjaśnił cel akcji, postawił zadania i wspomniał pomordowanych przez
UPA Polaków, następnie poprosił o modlitwę w ich intencji i „żeby nam Pan Bóg
nie dał przypadkowo skrzywdzić niewinnych, żeby wybaczył, jeżeli w tej akcji
zginą kobiety lub dzieci”. Po modlitwie wraz z ochotnikami z Biłek i Czyszek
wyruszył, by zaatakować wieś od północy. Pozostali uderzyć mieli od południa.
AK-owcy dla rozróżnienia w nocy założyli na rękawy białe opaski. Grupa kpt.
Sotirović’a natknęła się na placówkę ukraińską z karabinem maszynowym, którą
zlikwidowano bez strat własnych. Karabin maszynowy zdobył mieszkaniec Czyszek,
Kazimierz Ryglowski „Wiśnia”. W tym samym czasie z głośnym hura do wsi wpadł
drugi oddział. Żołnierze tyralierą szybko biegli przez wieś, zatrzymując się
tylko, by wrzucić butelkę z benzyną lub granat. Wieś została zniszczona.
Spalono około 55 – 60 gospodarstw, zginęło od dziewięciu do kilkudziesięciu
osób, upowców i cywili. Ocalała cerkiew, do której schroniło się gros
mieszkańców wsi, ludzi tych oszczędzono. Szybkość, gwałtowność i skuteczność
ataku całkowicie zaskoczyła Ukraińców. Z Polaków nikt nie zginął, a dwóch
odniosło lekkie rany, jeden AK-owiec zabłądził, jednak następnego dnia powrócił
do oddziału. Fakt zgromadzenia się tylu ludzi w cerkwi nasuwa przypuszczenie,
że ktoś ich przed mającym nastąpić atakiem ostrzegł, wskazując jednocześnie
świątynię jako miejsce schronienia. Mając na uwadze religijność dowódcy akcji,
sądzi się, że stało się to za jego sprawą. Po tej akcji UPA zaprzestała napadów
na polskie wsie.
Akcja Burza we Lwowie
Zbliżał się front. W Okręgu Lwowskim AK rozpoczęła
przygotowania do akcji Burza. Szwadrony 14 puł. stacjonujące w lasach
winnickich otrzymały zadanie przechwycenia głównej niemieckiej linii obronnej
na wschód od Lwowa. W sobotę 22 lipca rano jako pierwsza dotarła tu 29
Unieczcka Brygada Zmotoryzowana 10 Korpusu Pancernego Gwardii płk A. J.
Jefimowa. Brygada niemal natychmiast otrzymała wsparcie 3 szwadronu 14 pułku
ułanów AK "Osy". Niemców wyparto z zajmowanych pozycji oraz z całego
górnego Łyczakowa. Ułani ponieśli straty w zabitych i rannych. Ranny został
również kpt. Sotirovič, który mimo rany nogi odmówił zejścia z placu boju. Kulę
z nogi wyciągnął mu zdezynfekowaną w denaturacie brzytwą jeden z ułanów Jerzy
Zimowski. Ranę opatrzyła sanitariuszka Jadwiga Łamaszówna „Wiszka”. Pozycje
obronne zajęły także szwadrony 1. i 2., osłaniając tym samym Rosjan od wschodu.
Szwadrony te w nocy skoncentrowały się na Kopiastynie. W tym samym czasie kpt.
Sotirović udał się konno z plut. Pruczkowskim „Bokserem” do sztabu Rosjan w
Sichowie i uzgodnił dalsze współdziałanie. Spotkał się osobiście z płk
Jefimowem, któremu przedstawił się jako Daragan Sotirović – partyzant serbski.
Jefimow zauważył , że Serb jest ranny w nogę, zagaił o ranę, lecz Sotirović
odpowiedział mu: „Czas już, drogi mój pułkowniku .Teraz trwa walka, o ranach
będziemy myśleć potem”. Rano szwadrony obsadziły przygotowane uprzednio przez
Niemców linie obronne. Przed nimi byli Niemcy. którzy odcięli jednostki 10
Korpusu, te, które 22 -go lipca wdarły się do Lwowa. 1., 2., 3. i 4. szwadrony
14 pułku ułanów rozlokowane na pozycjach obronnych na wschodnim przedpolu
Lwowa, spełniały bardzo ważną rolę, osłaniały miasto od wschodu i równocześnie
ubezpieczały prawe skrzydło 29 Brygady Zmotoryzowanej, walczącej we Lwowie w
rejonie Winniki. Zapewne Niemcy przecenili znajdujące się tu siły AK i dlatego
zrezygnowali z zamiaru przebicia się do Lwowa. Ciekawostką jest to, że Niemcy
zaproponowali Ak-owcom poddanie się pod warunkiem, że nie zostaną przekazani w
ręce Rosjan, co z oczywistych względów nie mogło być spełnione. Szwadrony 1. i
2. do godzin rannych 27 VII osłaniały radzieckie prawe skrzydło . W ciągu
czterech dni walk odpierano ataki niemieckie i razem z radzieckimi zwiadowcami
prowadzono rozpoznanie rejonu Winniczki –Trzecia Wólka, Druga i Pierwsza Wólka
–Winniki. W odwodzie w Pasiekach pozostały szwadrony 3. i 4. 25 lipca 4.
szwadron wziął udział w udaremnieniu przez Rosjan niemieckich wysiłków
przebicia się z Winnik w kierunku pn. zach. na Krzywczyce. Tego dnia ściągnięto
do Pasiek 1. szwadron, 2. szwadron nadal trwał na wysuniętej linii obrony na
skraju lasów, gdzie do 26 lipca był omyłkowo bombardowany i ostrzelany przez
radzieckie lotnictwo, po czym wycofał się również do Pasiek. W nocy z 26 na 27
lipca wszystkie 4 szwadrony obsadzały linię Pasiek, gotowe do odparcia
spodziewanych prób przedzierania się tędy Niemców, naciskanych już od wschodu
przez likwidującą kocioł 38 Armię Radziecką. Rano 27-go lipca Lwów został
całkowicie oczyszczony z Niemców Resztki ich wojsk wycofały się o 4.00 na
Sambor.14 pułk ułanów został wycofany z zajmowanych pozycji, tego dnia
wieczorem w miejscowej szkole odbyło się spotkanie oficerów Dzielnicy
Wschodniej i 14 pułku ułanów jazłowieckich AK. Świętowano odznaczenie kpt.
Sotirović, a przez komendanta Obszaru Lwów AK gen. Władysława Filipkowskiego
orderem Krzyża Virtuti Militari V kl . Rosjanie docenili pomoc, jaką uzyskali
od 14 pułku ułanów. Pułk pochwalił dowódca 29 Brygady w wywiadzie
przeprowadzonym z nim przez W. Chodakowa zamieszczonym w gazecie I Frontu
Ukraińskiego „Za czest' Rodiny" z dnia 15 VIII 1944 r. W gazecie tej płk
Jefimow opowiedział o spotkaniu z Sotirović’em i w imieniu dowódcy I Frontu
Ukraińskiego, marszałka Koniewa, udzielił za „bohaterską współpracę" pochwałę
14 pułkowi ułanów AK. 28 lipca, realizując wymuszony przez Rosjan rozkaz gen.
Filipkowskiego, kpt. Sotirović i jego 14 pułk ułanów wraz z innymi lwowskimi
oddziałami AK złożyli broń w miejscach, gdzie kwaterowali. Lwowskie jednostki
AK zostały rozformowane. Żołnierze i dowódcy rozeszli się do domów. Jednak
kontaktów nie zerwano.
Aresztowanie i ucieczka
31 lipca szef sztabu Okręgu Lwów mjr dypl. Kornel Stasiewicz
ps. „Taśma” zarządził na godzinę 21.00 w kwaterze Komendy AK przy ul.
Kochanowskiego odprawę. Miał na niej być radziecki gen. Iwanow. Przybyło ok. 25
do 30 oficerów, reszta, obawiając się podstępu, nie przybyła. Ok. 21.00
przyszedł radziecki oficer i oznajmił , że gen. Iwanow nie może przybyć i, że
zaprasza wszystkich na odprawę do siebie. Nim po oficerów przyjechały
samochody, część zgromadzonych opuściła kwaterę, reszta zdecydowała się pojechać.
Gdy odjeżdżali, ciemniało. Przyjechali do dawnego pałacu Biesiadeckich.
Oficerowie AK zajęli miejsca w podłużnej sali na piętrze. Było tam już ok. 30
oficerów radzieckich. Początkowo atmosfera była nawet przyjazna. Po kilku
minutach przybył na salę oficer czerwonoarmista w stopniu pułkownika ( Szyrokoj
?). Na jego prośbę mjr Stasiewicz złożył krótki meldunek, który na wniosek
Rosjanina powtórzył .Wówczas pułkownik wstał, wyjął z szuflady biurka pistolety
i zaskoczonym AK-owcom kazał podnieść ręce do góry. Obecni na sali Rosjanie
obezwładnili AK-owców, do sali wpadli uzbrojeni w broń maszynową żołnierze,
wszystkich obecnych Polaków zatrzymano, po rewizji załadowano na samochód
ciężarowy i odwieziono do więzienia przy ulicy Łąckiego, gdzie ich osadzono.
Wśród zatrzymanych znalazł się także kpt. Sotirović. 1-go lub 2-go sierpnia
razem z mjr. Stasiewiczem i Krystyną Wójcik (Paulina Stachorówna ps „Lila”)
zotał przewieziony do aresztu, tzw. kontrrazwiedki przy ul. Ponińskiego w willi
Uwiery. Rosjanie w trakcie przesłuchań namawiali go do współpracy. Następnie
przebywał w polowym więzieniu kontrwywiadu w Trzebusce pod Sokołowem
Małopolskim. Stąd przewieziono go do Moskwy, tam według jego relacji, miał być
osądzony (?) i ponownie trafił do więzienia we Lwowie. 10 lub 12 września
uciekł (w dostępnej literaturze spotyka się różne daty ucieczki, także 13 i 15
). Schronienie znalazł u swojej łączniczki – sekretarki "Krystyny"
(Czesławy Hnatów), dzięki pomocy jej kuzyna, Bronisława Szeremety, otrzymał
fałszywe dokumenty, które pomogły mu udać się w Rzeszowskie. Był poszukiwany
przez Rosjan i Ukraińców. Ukrywał się także w willi u Fulińskich przy ul.
Tarnowskiego, cieszył się szczególnymi względami pani domu, której chętnie
pomagał w pracach domowych, jak zapamiętała jej córka Ewa, dziękował słowami:
„Pani jest cudaczna!" Przed wyjazdem na zachód postanowił pożegnać się z
podwładnymi w terenie. Wyprawił się do nich w towarzystwie „Krystyny”. Trasa
wiodła przez zagajnik bukowy i gęste zarośla, po drodze niespodzianie napotkali
patrol radziecki. Na szczęście nie zatrzymał ich, Sotirović obok pistoletu miał
za pasem dwa granaty… Razem z nim na zachód wyprawiono jego osobistego
ochraniarza plut. Władysława Pruczkowskiego "Boksera", był to
niezwykle brawurowy, silny i szybki partyzant . Ubrani w wojskowe płaszcze i
czapki z fałszywymi dokumentami wsiedli w dorożkę i spod domu „Krystyny”
odjechali na dworzec kolejowy. Sanitariuszka oddziału, Wisia Łamasz, która
dzięki złej wymowie "Draży" wybrała za swój pseudonim
"Wiszka", rozstanie ze swoim ukochanym dowódcą oblała
łzami.”Krystyna” została we Lwowie, służbę u boku Stoinović’a odpokutowała na
Gułagu.
Zgrupowanie Warta
Zgrupowanie „Warta" powstało na Rzeszowszczyźnie na
terenie opuszczonym przez Niemców. Rekrutowało się spośród oddziałów,
pododdziałów i żołnierzy AK, którzy uchodząc przed Armią Czerwoną, przeszli
San. Zajmowało czworobok wyznaczony miejscowościami Leżajsk, Rzeszów, Brzozów i
rzeką San. W jego strukturach działały cztery bataliony A, B, C, D, łącznie ich
stan osobowy przekraczał 1600 żołnierzy. Dowódcą Zgrupowania był ppłk
Franciszek Rekrucki, zastępcą ppłk Władysław Tomaszewski. Zgrupowanie powstało
w celu ewentualnego obsadzenia Lwowa, gdyby miasto to zostało po wojnie
przyznane Polsce i w sytuacji, gdyby Ukraińcy próbowali je opanować. Drugim
celem było zapewnienie ochrony wsi polskich przed oddziałami UPA. Organizowano
również pacyfikacje wsi ukraińskich. Sporadycznie walczono z Rosjanami.
Opuściwszy Lwów kpt. Dragan Sotirović otrzymał przydział do Zgrupowania Warta.
Został dowódcą kompanii D-14 w batalionie D (d-ca mjr Włodzimierz
Białoszewicz). 15 grudnia 1944 r. żołnierze jego kompanii „D14" pod dowództwem
wachm. Feliksa Maziarskiego „Szofera" odbili z więzienia w Brzozowie
kilkunastu miejscowych żołnierzy „Nie", w tym Komendanta Obwodu, mjr.
Andrzeja Wanica. Akcję przeprowadzono bez strat własnych. 5 marca1945 w
Ujazdach (gmina Nozdrzec) pod Dynowem kpt. Sotirović przypadkowo wpadł w ręce
NKWD. Próbując uciec z otoczonego domu, niefortunnie wyskoczył z drugiego
piętra i połamał sobie kości stopy. Na szczęście został nierozpoznany (podawał
się za oficera francuskiego nazwiskiem Jacques Roman, powracającego z obozu w
Odessie).Odwieziono go do szpitala w Rzeszowie i tam został uwolniony przez
żołnierzy z NIE . Wyprowadzono go na podstawie fałszywych dokumentów. Potem
kurował się w Sokołowie Małopolskim i w Przeworsku.
Negocjator
W kwietniu 1945 r. powrócił do oddziału. 21 kwietnia 1945 r.
UPA spaliła polską wieś Borownicę. Sotirović uznał, że wobec sytuacji na
froncie konflikt polsko-ukraiński nie ma najmniejszego sensu. Stąd zredagował i
wysłał list do lokalnych przywódców ukraińskich, proponując podjęcie rozmów w
celu zawieszenia broni. List ten dotarł do adresatów 23 kwietnia. Po dalszych
konsultacjach w dniu 29 kwietnia doszło do spotkania. Wieść o mających się
odbyć negocjacjach obiegła okolicę. Jadąca na rozmowy delegacja UPA witana była
przez ludność wiosek z nieukrywaną radością. Na miejscu czekał kpt. Sotirović,
który Ukraińcom przedstawił się jako zwolennik gen.„Draży” Mihajlović’a.
Przystąpiono do rozmów, w wyniku których osiągnięto porozumienie. Postanowiono
zaprzestać działań skierowanych przeciw sobie. Za wspólnego wroga uznano ZSRR.
Postanowiono udzielać sobie wzajemnej pomocy oraz wymienić się informacjami
wywiadowczymi. Zagwarantowano pełne bezpieczeństwo dla ludności cywilnej i
postanowiono wspólnie zwalczać przejawy bandytyzmu. Ustalono zasady łączności
między wioskami Siedliska – WIN i Poręby – UPA. Tak oto od 29 kwietnia 1945 r.
na południe od Przemyśla po Karpaty na kilka miesięcy zapanował spokój. Z całą
pewnością inicjatywa Sotirović’a uratowała wiele istnień ludzkich, miała
jeszcze większy wymiar, gdyż udowodniła, że można było prowadzić walkę z
wrogiem bez uciekania się do ludobójstwa. Niestety, pod koniec 1945 r.
porozumienie zostało zerwane.
Dalsze akcje i rozwiązanie Zgrupowania Warta
15 maja 1945 razem z oddziałem „Radwana” podjął nieudaną
próbę rozbicia siedziby PUBP, na szczęście strat w ludziach nie było. W maju
kwaterował z oddziałem w Lalinie (pow. Sanok). Współdziałał z oddziałem NSZ
mjr. Antoniego Żubryda oraz z lokalną Samoobroną antyukraińską z Grabówki,
której dowódcą był Mieczysław Bielec ps. "Bystry". 25 czerwca 1945 r.
na drodze pomiędzy Jasienicą a Domaradzem oddział „Draży" zaatakował i
rozbił oddziałek radziecki konwojujący tabor, który przejęto, a zrabowane konie
i krowy zwrócono właścicielom. Jak się okazało, była to ostatnia akcja kompanii
D-14 (od czerwca 1945 r. OP-14 ). Po majowej odprawie w Krakowie dowódca
„Warty” wydał podległym dowódcom batalionów rozkazy o rozwiązaniu Zgrupowania.
1 lipca 1945 r. podpisano stosowne rozkazy, wnioski awansowe i o odznaczenia
oraz podziękowania za służbę dla żołnierzy i za współpracę dla cywilów.
Wystąpiono także z wnioskiem awansowym dla kpt. Sotirović’a, proponując awans
do stopnia majora. Po rozwiązaniu żołnierze „Warty” małymi grupkami
przemieszczali się na ziemie zachodnie i na Dolny Śląsk. Tak też zrobił kpt.
Sotirović, który z częścią swego pododdziału wyjechał na Dolny Śląsk.
Powojenna rzeczywistość
Ukrywając swoja przeszłość, zastał nawet burmistrzem miasta
Marklissa, obecnie Leśna pod Lubaniem. Jako burmistrz zatrudnił w urzędzie
swoje łączniczki, a wywodzący się z Legii Cudzoziemskiej były z-ca d-cy 1
szwadronu 14 puł. por. Józef Szajda ps. "Belabes", był komendantem
milicji w tym mieście. Według niepotwierdzonych relacji, wykorzystując
przesiedlenia Niemców i transporty UNRRA, załadował swoich ludzi do pociągu i
wyprawił ich na Zachód. Sam wyjechał do Katowic i podając się za Francuza,
byłego jeńca niemieckiego, w końcu sierpnia 1945 r. przez Pragę dotarł do
Francji. Zameldował się w Polskiej Misji Wojskowej Likwidacyjnej, a w lutym
1946 w dowództwie II Korpusu w Ankonie. Następnie trafił do Londynu, gdzie
zameldował się u gen.Tadeusza Bora- Komorowskiego, który 10.09.1946 r.
zatwierdził nadanie Krzyża Srebrnego Orderu Virtuti Militari oraz Krzyża
Walecznych. 11.02.1947 r. gen. Władysław Anders awansował go do stopnia
honorowego majora WP ze starszeństwem 11.11.1944 r. Sotirović został łącznikiem
króla Piotra II przy sztabie gen. Andersa. Od grudnia 1946 r. zamieszkał w
Paryżu, gdzie czuł się bardzo źle. Pod zmienionym nazwiskiem, jako Jacques
Roman, przyjął obywatelstwo francuskie. Nawiązał kontakt z Delegaturą
Zagraniczną Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość i z jugosłowiańskm podziemiem
antykomunistycznym. Na początku lat pięćdziesiątych został attache wojskowym
rządu Jugosławii na emigracji przy hiszpańskim rządzie gen. Franko. Do końca
życia pozostał na emigracji, mieszkał także w Belgii i w Monako. Jego jedyny
syn Michał (z pierwszego małżeństwa), ur. w 1940 r., zamieszkał w Grecji.
Pierwsza żona Sotirović’a zmarła w czasie wojny. W 1948 r. ożenił się z Marią
Teresą Orda (po 1-szym mężu Sawicka, ur.1925 r.), była córką Jadwigi z
Michałowskich i ziemianina Bohdana Ordy (1887 – 1947 ), właściciela majątku
Karasijew na pińszczyźnie. Jako żołnierz ZWZ- AK (od 1941 r.) działała w
warszawskim „Kedywie”. Brała udział w powstaniu warszawskim. Małżeństwo to
skończyło się rozwodem w 1955 r. Trzecią żoną Sotirović’a była Szwajcarka,
Karin Durrer. Za działalność w szeregach Armii Krajowej mjr „Draża"
Sotirović otrzymał podziękowanie od Naczelnego Wodza, gen. dyw. Tadeusza Bora-
Komorowskiego. Był autorem i współautorem kilku książek wspomnieniowych i o
tematyce partyzanckiej. Zmarł nagle 6 czerwca 1987 r. w Salonikach podczas
corocznej pielgrzymki na górę Athos. Pochowany został w Zurychu na cmentarzu
Zurnikon.
Publikacje mjr Sotirović’a
- Dragan M. Sotirović – Europa na licytacji. Paryż. 1945, -
Dragan M. Sotirović, Europa na licytacji, Antyk, Komorów 2000, stron 354 ISBN
83-87809-27-6
- Dragan
Michel Sotirovitch. L'Europe aux enchères. Paris. 1952.(Z przedmową gen.Bora-Komorowskiego ).
- Dragan Sotirović i Branko Jovanović, Srbija i Ravna Gora
(istorijski razvoj, Ravnogorski pokret, Šumadija, 1941), Beausoleil
- Dragan
Sotirovic and Branko N. Jovanovic'. Srbija I Ravna Gora. Beausoleil Sotirovic',
1991
- Dragan
Sotirović "Ceux de Rawa Ruska".Paris 1967
Epilog Dnia 2 października 2010 r. na cmentarzu wojskowym na
Powązkach w Warszawie odbyło się odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci
kapitana Królewskiej Armii Jugosławii i majora WP Dragana Sotirović’a ps.
„Draża".
Opracował : Andrzej Szutowicz
pobrano z : Aktualności - Stargard (cerkiew.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz