Czytelniku,
Warto przypomniec sobie od czasu do czasu słowa Wincentego Lutosławskiego i jego bardzo dobrą definicję k- to może należec do narodu polskiego.
Słowa Wincentego Lutosławskiego: ,,Tutaj ani pochodzenie, ani
nawet język nie mają decydującego znaczenia. Narodem jest grupa ludzi, mających
wspólne polityczne i kulturalne cele, czyli powołanie do spełnienia. W jednym
narodzie łączą się różne plemiona, a nawet odrębne rasy. Do polskiego narodu
należą spolszczeni Niemcy, Tatarzy, Ormianie, Cyganie, Żydzi, jeśli żyją dla
wspólnego ideału Polski, i pragną przyjąć udział w spełnieniu jej powołania.
Jedność narodowa jest związkiem duchowym, łączącym ludzi niezależnie od
pochodzenia, dla świadomej służby całej ludzkości. […] Życie narodowe
przełamuje różnice rasowe i plemienne. Murzyn albo czerwonoskóry może zostać
prawdziwym Polakiem, jeśli przejmie dziedzictwo duchowe polskiego narodu,
zawarte w jego literaturze, sztuce, polityce, obyczajach, i, jeśli ma niezłomną
wolę przyczyniania się do rozwoju bytu narodowego Polski. […] Przynależność do
plemienia, ludu, rasy, od naszej świadomej woli nie zależy. […] Natomiast do
istniejącego narodu jako do zespołu duchowego może przystać człowiek każdej
rasy, poświęcając aktem wolnej woli swe życie celom świadomie obranego
środowiska.’’
(Wincenty Lutosławski, ,,Posłannictwo polskiego narodu’’, rok
1939).
Zapomniany gość z
niesamowitym życiorysem.
Ze względu na sprzeczności, jakie jego koncepcja miała z
nauczaniem Kościoła katolickiego, Lutosławski aż do samej śmierci był często
krytykowany przez ortodoksyjnych katolików.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz