środa, 5 lutego 2025

30 stycznia 1932 roku Liga Narodów w formie uchwały oddaliła skargę Ukraińców.

Czytelniku,

 

30 stycznia 1932 roku Liga Narodów w formie uchwały oddaliła skargę Ukraińców. "Polska nie prowadzi przeciwko Ukraińcom polityki prześladowań i gwałtów" - uchwalono dodając, że pacyfikacja była sprowokowana ukraińskimi zamachami.

 

Konsekwencje Genewy

 

Decyzja Rady Lig: Narodów, oddalająca zażalenia ukraińskie, w swym najistotniejszym sensie przesuwa zagadnienie polsko - ukraińskie na teren wewnętrzny Państwa. To powiedziano wyraźnie: odtąd współżycie ma się układać w drodze bezpośredniego porozumienia większości z mniejszością, bez ingerencji czynników postronnych. Po stronie polskiej ów pogląd nic wprowadza potrzeby jakichkolwiek zmian w polityce, jest bowiem zupełnem potwierdzeniem stanowiska, stale zajmowanego przez Rząd. Poglądowi temu dał wyraz w swej deklaracji p. Minister Pieracki — przed decyzją genewska i bezpośrednio po niej, a porównanie tekstów obu przemówień dowodnie przekona każdego; że tutaj istotnie żadne zmiany w polityce nic zajdą i zajść nie mogą. Inaczej po stronie ukraińskiej. Dla Ukraińców decyzja genewska oznacza przekreślenie wszelkich rachub na poparcie zagranicy. To też przegranie procesu, prowadzonego z dużym wysiłkiem materjalnym i propagandowym, powinno — po prostu na „chłopski rozum” — spowodować rewizję dotychczasowych metod politycznych, usuwając z nich momenty, które okazały się bezwartościowemi. W systemie powstał wyłom, którego wypełnienie przez inne wartości staje się nieodzowne. A nie należy wierzyć tej części prasy ukraińskiej, która dziś, po porażce, wola: myśmy nigdy nie łudzili się nadziejami na Ligę Narodów! Wołanie takie nie bardzo jednak odpowiada prawdzie. „Orjentacja zagraniczna” odgrywała niewspółmiernie poważną rolę w ukraińskiej psychice politycznej. Podtrzymywała tę orientację prasa, skwapliwie cytując najdrobniejsze epizody z Genewy, Londynu czy Berlina i tworząc z nich generalny dowód istnienia „przyjaciół” — oddanych i możnych. Hołdowali tej orientacji politycy i z wyraźnem lekceważeniem wewnętrznych możliwości szli na drogę procesów „przed forum Europy”. I oto ta „orientacja;, ta wiara doznała klęski. Niestety jej logiczne wykorzystanie nie może jakoś utorować sobie drogi do umysłowości polityków i publicystów ukraińskich. Ostatecznie przyznają, że załamało się jeszcze jedno złudzenie, ale w tem miejscu kładą kropkę. Musimy — oświadcza „Dilo” — liczyć tylko na własne siły. Taka jest ostatecznie konkluzja  najnowszego doświadczenia.

Zachodzi uderzająca analoigja między chwilą obecną a sytuacją z przed kilku lat, kiedy wypadki na Ukrainie spowodowały bankructwo „wschodniej orientacji”. I wówczas wśród protestów, rozczarowania i rozgoryczenia także padło hasło „własnych sił”. Tak że, zrywając z nadziejami na pomoc ze Wschodu, politycy ukraińscy w Polsce stanęli o krok od tego koniecznego wniosku, jakim jest współpraca z Polską. Ale tego kroku nie wykonali. Po krótkim zamęcie hasło „własnych sił” przemieniło się w spotęgowany atak na przedpokoje genewskie. Dziś i ten atak załamał się. I znowu wytworzył się chaos, znowu czegoś się szuka, na coś się czeka. Tymczasem zaś wyboru wielkiego niema. Są tylko dwie możliwości — stwierdza zgodnie z prawdą „Nowa Zorja” dalsza walka lub ułożenie współżycia. A jeśli dalsza walka — to chyba renesans głupiej, samobójczej „wschodniej orientacji” na Moskwę. Innego wyjścia niema — poza tem jakie w swym liście pasterskim wskazywał biskup Chomytszyn To znaczy spółżycie. To znaczy pogodzenie się z rzeczywistością. To znaczy powierzenie z zaufaniem swych potrzeb Państwu, które może i gotowe jest zaspokoić je. To znaczy — pełnia praw i pełnia obowiązków obywatelskich. Chwila obecna jest próbą dojrzałości społeczeństwa ukraińskiego, jest decydującą - rozgrywką między „polityką nerwów” i polityką rozumu. Wierzymy, że rozum, tyle razy zagłuszany, wreszcie przyjdzie do głosu.




1 komentarz: