12 lipca 1390 r z portu w
angielskim Bostonie Chopshire obok Bostonu w kierunku Gdańska „dwóch?” statkach
rusza wyprawa złożona, złożona z rycerzy, giermków, łuczników, heroldów, a
nawet minstreli. Przed wejściem do Zatoki Gdańskiej zerwała się burza, która
rozproszyła statki, tak iż jeden znalazł się w Rozewiu, a drugi w Łebie. Henryk
był na statku, który dotarł do Rozewia. Natychmiast wysłał 3 swoich
przybocznych: Roberta Watertona, Tomasza Toty’ego i Jana Payna dla odszukania
drugiego okrętu, a sam na wynajętych wozach ruszył do Gdańska. Bardzo się widać
spieszył. Na co? Na otwarcie wolnych
obszarów celnych pewnie……….
Tych statków musiało być znacznie
więcej, gdyż do Krzyżaków dotarło, co najmniej 1000 łucznków i wielu możnych panów
wraz z biskupem diecezji św. Dawida Jan Bushy…..
Na czele wojsk krzyżackich,
których było około 52 000 staje marszałek Eberhard Rabe, zabierając
działa, machiny oblężnicze i sprzęt potrzebny do zdobywania grodów. Towarzyszą
mu, oprócz Anglików m.in. sławny francuski rycerz hr. Bouciault, dla którego
była to już trzecia rejza, a także rycerze z Flandrii i Holandii z licznymi
orszakami, zapasami broni i pieniędzmi na potrzeby wojny.
Tymczasem Henryk, przybywszy 10
sierpnia do Gdańska, dowiaduje się, że armia Zakonu już wyruszyła w pole. Pędzi
więc po 40 km dziennie, co wg zapisków Kingstona wygląda następująco:
14.08 Elbląg
16.08 Królewiec
28.08 dociera pod Kowno, gdzie
znajdował się punkt zborny dla wojsk pruskich, inflanckich, Witoldowych oraz „gości”.
Henryk spóźnił się i wojska ruszyły bez niego.
Wojska krzyżackie próbuje
zatrzymać Skirgiełło, ale zostaje odepchnięty na wschód. Dalej trwa marsz w
kierunku Wilna, spalone zostają Witoldowe Troki. Skirgiełło usiłuje bronić
przeprawy przez Wilję, ale znów zostaje pokonany.
4 września 1390 roku potężna
armia Zakonu i sojuszników podchodzi pod Wilno. Rozpoczyna się wielotygodniowe
oblężenie. Wilna bronią 3 zamki: drewniany Krzywy Gród, obsadzony litewsko-ruską
załogą pod dowództwem królewskiego brata Korygiełły, Dolny Zamek, gdzie
schroniła się ludność cywilna miasta, oraz Wysoki Zamek z polska załogą pod
dowództwem Klemensa Moskorzowskiego.
11 września, z tygodniowym
opóźnieniem, dociera pod Wilno Henryk ze swoimi ludźmi. Według angielskich
kronikarzy ponoć szczególnie brata się z Witoldem, z którym „dokazuje cudów bohaterstwa”
. Okazuje się jednak, że nie jest to bitewne braterstwo krwi, bo młody
Lancaster widział się już z Witoldem zaraz po przybyciu do Krzyżaków, o czym
donosi skrupulatny skarbnik. Było to 18 sierpnia na zamku w Cremitten, gdzie
przebywała żona Witolda i gdzie Henryk podziwiał urodę nie tylko jego córki,
Anastazji, ale i jego siostry Ryngałły. Był też świadkiem przybycia do
Cremitten poselstwa od Wasyla, księcia moskiewskiego, z prośbą o rękę tejże
Anastazji.
Posłowało 3 bojarów o bardzo
ciekawych nazwiskach: Belewut, Pole i Seliwan (aż chciałoby się rzec: jaki ten
język ruski do angielskiego podobny )
Tymczasem wskutek części załogi
Krzywego Grodu dochodzi do podpalenia go od wewnątrz. Obrońcy próbują opanować
chaos wywołany pożarem i zdradą i równocześnie odpierać ataki krzyżackie.
TEN SAM MANEWR ZROBIONO PODCZAS POBYTU POLAKÓW W MOSKWIE, ZWALAJĄC
WSZYSTKO NA NAS.
W straszliwym zamieszaniu ginie
Korygiełło, którego odciętą głowę nabitą na włócznię najeźdźcy obnoszą pod
murami Wysokiego Zamku dla osłabienia ducha obleganych. Według kronikarzy
śmierć ponosi kilka tysięcy obrońców, wielu trafia do niewoli, a łucznicy
angielscy zabawiają się strzelaniem do jakiegoś krewnego Jagiełły, Narymunta,
który wzięty do niewoli, powieszony za nogi na drzewie, służył im za tarczę.
Obrońcy mają też pewne sukcesy:
od kuli działowej ginie podczas ataku brat Witolda , Towciwiłł.
Po zdobyciu Krzywego Grodu najeźdźcom
udaje się spalić jeszcze Dolny Zamek, gdzie schroniło się wielu wileńskich
mieszczan. Następuje znów straszliwa rzeź, a potem niewola setek obrońców i
zwykłych mieszkańców.
Wydaje się, że Wilno zostanie
wkrótce zdobyte. I pewnie tak by się stało, gdyby nie bohaterska obrona
Wysokiego Zamku. Jego dowódca, Klemens Moskorzowski, w obawie przed zdradą
zostawia tylko polska załogę. Na wieży zawisła ogromna chorągiew z krzyżem, ale
nie przeszkadza to atakującym wyzywać obrońców od zdrajców chrześcijaństwa, co
z poganami i barbarzyńcami trzymają. Polacy odpowiadają, że atakujący nowochrzczeńców
mordują.
Uszkodzone przez krzyżacką
artylerię mury łatają obrońcy czym się da, nawet rozwieszonymi skórami
zwierzęcymi, które całkiem nieźle zmniejszają impet kamiennych kul. W miejsce
każdego zabitego Polaka staje natychmiast, mimo zmęczenia i wyczerpania,
następny. Oblegających nęka nocnymi wycieczkami Skirgiełło.
Wreszcie, po 5 tygodniach walk 7
października 1390 roku Krzyżacy i ich sojusznicy zwijają oblężenie, zostawiając
niepogrzebane trupy swoich żołnierzy, którymi jeszcze długo żywiły się psy, aż
tak w ludzkim mieście zasmakowały, że długo jeszcze nawet rzucały się na żywych.
Będąc w Wilnie pamiętaj, aby wznieść toast za Klemensa Moskorzowskiego obrońcę Wilna.
Na Litwę przybywa z posiłkami i
żywnością Jagiełło. Klemensa Moskorzewskiego, który wraca do Polski, na
starostwie wileńskim zastępuje Jaśko z Oleśnicy, ojciec Zbigniewa. Władzę na
Litwie przejmuje najmłodszy brat
Jagiełły, Wigunt, wychowany w Krakowie, rzymski katolik.
20 października 1390 r był już Henryk
w Królewcu. Spędził tam całą zimę w gościnie u Eberharda Rabe, uczestnicząc w
nieustających zabawach i festynach. Jak pisze Kongston, właśnie stamtąd około
Bożego Narodzenia wysłał 2 heroldów do polskiego króla, by wyjednać wolność
dwóm angielskim rycerzom. Tomaszowi Rempstonowi, chorążemu 300 osobowego
oddziału gości i Johnowi Cliftonowi, którzy trafili do niewoli podczas walk na Litwie.
Ponieważ nic nie wskórali, ponowił poselstwo 26 marca 1391 roku już z Gdańska.
Musiał przy tym poskarżyć się ojcu na Jagiełłę, bo Jan z Gandawy 5 marca napisał
do polskiego króla taki list:
„….pewnych rycerzy najukochańszego syna naszego, pierworodnego Henryka
hrabiego Derby (…), którzy przez ziemie Wasze do Grobu Świętego pielgrzymowali,
a których Wy, albo raczej jacyś z ludzi Waszych, jak drapieżne wilki na stado
owiec napadliście, bez żadnej w tym z ich strony winy ni przyczyny (…) z
wrogością ich pojmaliście i skuci w twarde żelaza w okropnych lochach są więzieni….”
Cytując powiedzenie z filmu
ziemia obiecana – niezły był z niego kolorysta.
Tymczasem w marcu 1391 roku
zostaje zawarty trzymiesięczny rozejm polsko-krzyżacki. Krzyżacy łudzą Polaków
obietnicami pokoju, szykując kolejną wyprawę, na którą oprócz Francuzów i Niemców
przybywa z Anglii tym razem 240 okrętów
ponoć pod wodzą Douglasa of Nyddisdale’a z setkami Szkotów i Anglików na
pokładzie….
Jak wielka to była ilość i jakie możliwości
przewozowe niech nam uświadomi takie porównanie: cała francuska flota walcząca
pod Suys, to 200 różnej wielkości statków, a flota Hanzy, największego
ówczesnego przewoźnika, to 1000 okrętów, a tu na jedną wyprawę do jakiejś
pogańskiej krainy wyrusza flotylla 240 statków!
Dziś to możemy porównać do wypadu
na Irak, zaś powody zawsze się wymyśla od wprowadzania chrześcijaństwa po wyimaginowany,
albo wykreowany terroryzm, ale zaraz będziesz miał walkę z wykreowanymi
wirusami.
Dziwnym trafem zaraz po
przybyciu, Anglicy wchodzą w jakiś poważny spór ze Szkotami. Spór kończy się
zamordowaniem przywódcy Szkotów. Po tym zdarzeniu część Szkotów wraca do domu,
reszta wraz z Anglikami zaciąga się pod chorągiew jakiegoś Percy’ego, być może Hotspura.
Tymczasem nadchodzi jesień 1391
roku i cała ta banda rusza ponownie na Litwę. Po drodze dochodzi do awantury,
tym razem między Anglikami i Niemcami, ponoć o prawo do występowania pod
chorągwią św. Jerzego. Konflikt mieli załagodzić książę Witold i jego żona Anna.
Wraz z siłami Witolda wojsko
krzyżackie liczyło 76 000 ludzi, którzy ruszyli pod Wilno, ale Jaśko z
Oleśnicy zastosował wobec najeźdźców taktykę spalonej ziemi. Co wobec
narastających chłodów, niepogody i głodu spowodowało, że Krzyżacy nie próbowali
już tak zniszczonego w poprzednim roku miasta, ograniczyli się do zbudowania 3
drewnianych zameczków wokół stolicy Litwy jako baz wypadowych do następnej
wyprawy, które oddano w zarząd Witoldowi.
Zdobyto natomiast dla Witolda
Grodno, wycinając w pień wszystkich broniących go polskich rycerzy. Ponieważ
tego roku szybko nastały mrozy, wśród najeźdźców zaczęła się jakaś epidemia,
więc Wallenrod, straciwszy ponad 30 000 tys ludzi, wycofał się na zimę do
Prus.
I nie zapomnij czytelniku także wznieść toast za Jaśka Oleśnickiego. Także dzielnego obrońcy Wilna i świetnego dowódcy wojny partyzanckiej.
Suraż dzisiaj
Pamiętaj czytelniku o wzniesieniu toastu za naszego świetnego dyplomatę księcia rawskiego Henryka
Witold zimę 1391/1392 spędził
albo w jednym z tych świeżo wzniesionych drewnianych zameczków. Ritterswerde,
podejmując tam często Anglików, albo w siodle podczas wypadów na ziemie litewskie,
wspierany przez swojego zięcia, Wasyla moskiewskiego. Anglicy ponoć tym
chętniej garnęli się do Witolda, że zrażeni ich postawą w początkach wyprawy
Krzyżacy ( kłótnie, zabójstwa, brak karności) mniej ochoczo przyjmowali ich już
u siebie. Pewnie się też zastanawiali kto na utrzymanie tego mrowia ludzi zimą
1391 / 1392 płaci i w jakim celu…..
Zwłaszcza, że dopiero wiosną 1392
roku Percy, który po zamordowanym Douglasie objął dowództwo nad Anglikami i
Szkotami, miał dalej walczyć u boku Witolda na Litwie.
Jakie te zbieżności są podobne wraz z obecnością sojuszników z ich gwarancjami.
I teraz mamy bardzo dobry ruch
taktyczny Jagiełły , który poprzez księcia rawskiego od króla polskiego mając
listy obiecuje Witoldowi nie tylko przebaczenie, ale także prawo do władania
ojcowizną. Dalsze ustępstwa ze strony Jagiełły miały być rozważane podczas osobistych
rokowań krnąbrnym kuzynem.
Teraz wracamy do Krzyżaków,
którzy mamią rozmowami Jagiełłę, a z drugiej strony zajmowali się transakcjami
handlowymi z Zygmuntem Luksemburskim, dotyczącymi bezprawnego zakupu polskich
lenn: Ziemi Dobrzyńskiej, Kujaw i Nowej Marchii.
Wówczas to Władysław Opolczyk,
który większość tych ziem usiłował sprzedać, zgłosił projekt rozbioru Polski
między Krzyżaków, Luksemburgów, Brandeburczyków i niektórych książąt śląskich.
Dziś podobny manewr jest nam obecnie szykowany przez obecne psie
pomioty zasiadające w Warszawie.
Po odwróceniu sojuszu przez
Witolda spotyka się z Jagiełłą 4 sierpnia1392 r
w Ostrowie, wg jednych nad Lidą, wg innych na Podlasiu. Zakończyły się zawarciem
tzw. Ugody ostrowskiej, spisanej w 3 egzemplarzach. Jeden z nich wydał Witold. Tytułując
się dux Lituaniae i dominus Trociensis, stwierdza, że król Władysław
przebaczywszy jego przewiny, zwraca mu ojcowiznę i obdarowuje nowymi ziemiami,
w zamian za co Witold ślubuje: „ pozostać wieczyście w związku z Królestwem
Polskim i Koroną Polską i królową polską Jadwigą…”
Witold w imieniu króla,
zastępując Jaśka z Oleśnicy, obejmuje stanowisko wielkorządcy Litwy. Skirgiełło
pozostaje księciem kijowskim.
Tak Polska budowała sojusze i nie
trzeba dodawać, kto nadał prawa miejskie Kijowowi.
Kiedy latem 1392 roku zjawił się
znów u Krzyżaków Henryk Lancaster, przebywający tam ludzie przekazują mu
informację o „zdradzie Witolda”. Potem ktoś z orszaku Henryka zabija pruskiego
szlachcica Hansa von Tergowitz, co przyspieszyło opuszczenie Państwa Krzyżaków przez
hrabiego Derby i jego angielskich towarzyszy.
Potem udaje się przez Polskę,
Węgry, skąd poprzez Wenecję i Rodos
popłynął do Jerozolimy, aby spełnić wielokrotnie odraczany ślub o pielgrzymce
do Ziemi Świętej. W drodze powrotnej był na Cyprze, w Pawii, Mediolanie, gdzie
miał odwiedzić grób św Augustyna..Nie wspomina się nigdy o domach bankowych
Viscontich i innych.
A teraz się zastanów czytelniku i odpowiedz sobie na to pytanie,
dlaczego nam wciśnięto CIEMNOTĘ, abyśmy się nie zajmowali handlem i finansami.
Tak jak obecnie różnej maści agenci piszą nam o jakiejś roli misyjnej Polski.
Natomiast już możesz sobie odpowiedzieć sobie na pytanie, czemu nasz kraj był
zawsze o wiele biedniejszy od krajów zachodnich?
Kiedy Henryk zostanie królem
Anglii i po bitwie pod Grunwaldem
Krzyżacy upomną się o zwrot jakiś pożyczonych od nich sum, odmówi cynicznie, oświadczając,
że Zakon mógłby zużyć „angielskie pieniądze” na wypłacenie odszkodowania
zwycięskim „niewiernym” czyli Litwinom…
Prof. Zins w pracy „Polacy w
oczach Anglików XIV - XVI w. ” wydane zostały w Anglii przywileje, będące
pierwszym uznaniem dla tzw. Kompanii regulowanych. Dotyczyły one kupców
angielskich z wybrzeżami M. Pólnocnego i Bałtyku, które autor określa „najdawniejsze
tereny morskiej ekspansji handlowej Anglii”
I teraz jaki to ma związek z
naszą historią. To spójrzmy na kronikę Ks. Leo
Pierwszym, który głosił ewangelię
w Prusach był św. Switbert. Był
on Anglem, sławnym szlachetnego rodu, urodzonym w roku 647 z ojca Siegberta,
hrabiego Montigram w Nothumbrii i matki Berty z wybitnej rodziny książąt
Anglów.
Stąd masz już wytwór informację,
skąd się nam wymyślono dzieje bajeczne. I dlaczego kronika Prokosza została
panicznie wyśmiana. A ponieważ nie wierzymy w informacje niezdementowane. To
tak naprawdę jest to jedyna chyba z niewielu Kronik, która nie przeszła w ręce
Londynu.
Citi istnieje o wiele wcześniej,
niż nam to się wszystkim wydaje.
Wróćmy teraz do dzielnego
Henryka, księcia rawskiego, który u nas powinien mieć porządny pomnik. Zostaje on doceniony przez Jagiełłę, który
obdarzył go zamkiem w Surażu, gdzie zamieszkał wraz z piękną Ryngałłą po
utracie biskupich prebend.
Pamiętaj czytelniku o wzniesieniu toastu za naszego świetnego dyplomatę księcia rawskiego Henryka
Co było dalej z naszym bohaterem.
Nie dane mu było jednak długo cieszyć
się rodzinnym szczęściem. Najpierw mściwi Krzyżacy napadli w 1393 roku na Suraż
i spalili go doszczętnie. Henryk z żoną zdążyli wprawdzie uciec, chroniąc się
na Mazowszu, ale wkrótce jakaś bardziej skuteczna ręka dopadła tego młodego
człowieka, który wprawdzie nie uchronił powstającego właśnie polsko –
litewskiego państwa przed utratą Nowogrodu i Pskowa, ale na długie lata
uratował te ziemie przed losem francuskich prowincji z czasów wojny stuletniej
albo moskiewskiej Opriczniny.
Nieszczęsny Henryk został otruty,
a jego piękna żona, niesłusznie oskarżona o zabicie męża, spędziła resztę życia,
całe 50 lat, w jakimś klasztorze w Pradze…….
Niebezpiecznie jest wchodzić w
drogę ludzim, którzy mają także podejście do religii:
„…Od mapy poprowadził mnie do
Biblii i otworzywszy ją na 107 psalmie, wskazał na wers 23 i 24, gdzie
przeczytałem, że ci co na okrętach ruszają w morze, aby uprawiać handel na
ogromnych morzach, widza dzieła Pana i jego cuda wśród głębiny..”
Powyższy cytat pochodzi z listu
dedykacyjnego Richarda Hakluyta do sir Fransisa Walshinghama, „Głównego sekretarza
i jednego z najznamienitszych doradców Jej Królewskiej Mości…..”
List został zamieszczony w
pierwszym wydaniu The Principall Navigation z 1589 r.
I teraz jakie to ma dodatkowe
znaczenie i zbieg okoliczności kiedy inny polski król stanie pod murami Pskowa,
umrze wkrótce w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, a usta ludzi
prostodusznych będą szeptać coś o tuciźnie….
Dane zostały zaczerpnięte z obszernego artykułu Pani Jolanty Gancarz, osoby o nieprzeciętnym talencie i spojrzeniu historycznym Szkoły Nawigarorów nr 6 z marca 2015
Cóż dzisiaj powinniśmy zrobić? Dokładnie to co zrobił Jagiełło odwrócił sojusze.........a właściwie udrożnić nasze szlaki handlowe, gdyż rozgrywki dużych graczy daja im korzyści, a nam zawsze zostaje honor i puste kieszenie i długi do spłacenia.
Potem idą w kierunku Moskwy pod nazwą Kompani Moskiewskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz