niedziela, 31 października 2021
sobota, 30 października 2021
Każdy Kraj, który nie liczy swoich pieniędzy zawsze staje się kolonią
Przez jeden zapis w konstytucji, Polska poległa na dwóch frontach. Straciliśmy miliardy złotych na odsetkach zapłaconych obcym bankom i uzależniliśmy się od finansjery.
Zakaz konstytucyjny
W 1997
roku ekipa Aleksandra Kwaśniewskiego, przy uchwalaniu Konstytucji Polski
wprowadziła taki zapis:
Rozdział
10, art. 220 ustęp 2 mówi:
„Ustawa
budżetowa nie może przewidywać pokrywania deficytu budżetowego przez zaciąganie
zobowiązania w centralnym banku państwa”.
Powyższy zapis mówi o zakazie finansowania deficytu
budżetowego przez Narodowy Bank Polski (NBP).
Deficyt budżetowy jest to dziura budżetowa, która pojawia
się gdy wydatki państwa przewyższają dochody z podatków.
Od kogo pożyczamy pieniądze ?
Aby to najprościej wytłumaczyć.
Mamy „NAKAZANE” brać wszystkie pożyczki z zza granicy. Bankierzy sobie żyją
naszym kosztem. Od wykonywania poleceń jest zawsze Minister Finansów. Obecnie
ministra mamy z CITI of LONDON, a pleców mu pilnują służby specjalne opłacane z
zzagranicy. Nietrudno się domyśleć skąd. Co jakiś czas, aby odwrócić uwagę
organizuje się zamachy i przewroty, by uwagę opinii publicznej i przekierować
na stronę trzecią. W Przypadku Polski wrogiem staje się zawsze Rosja.
Obecnie, aby pokryć deficyt budżetowy musimy pożyczać
pieniądze w formie obligacji, albo zaciągać kredyt w banku komercyjnym czy
światowym.
Dlaczego polski rząd, nie może pożyczyć pieniędzy na
pokrycie dziury budżetowej od banku polskiego, jakim jest Narodowy Bank Polski
?
NARODOWY BANK POLSKI JEST TAK POLSKI JAK POLSKI RZĄD.
W zdrowym i uczciwym systemie powinny być opracowane
mechanizmy, które pozwalają pokryć deficyt budżetowy od NBP.
Polski bank powinien udzielać bezprocentowej pożyczki rządowi
polskiemu.
Ponieważ, to procenty są jednym z wielu elementów, które
psują polską i światową ekonomię. Pomijamy tutaj kreację pieniądza.
Jeżeli państwo polskie dbałoby o interesy Polaków, to
pożyczanie pieniędzy od obcych banków powinno być zakazane w Konstytucji.
Dlaczego mamy deficyt budżetowy i
olbrzymi dług publiczny ?
Plan zawsze jest ten sam.
Najpierw kartele dają kredyty, kiedy gospodarka jest odpowiednio zadłużona
przystępują do realizacji swojego planu.
Za kolejne kredyty Polska musiała
oddać gospodarkę, sprzedając przedsiębiorstwa polskie po minimalnej wartości.
Wcześniej dokonywano dewaluacji złotówki, aby ceny nieruchomości były jeszcze
mniejsze. To dlatego na przykład w Polsce ponad 80% banków jest w rękach
zagranicznych.
Dlaczego musimy brać kolejne kredyty ?
Od jakich banków na jaki procent …………………………………….
Aleksander Kwaśniewski zapis o
zakazie finansowania deficytu budżetowego, argumentował możliwością łatwego
zadłużania się. Twierdził, że należy związać ręce politykom, by nie zaciągali
łatwo kredytów. I takich bolszewików kreuje
się na scenie politycznej.
Jakie są tego konsekwencje ?
Obecnie cały podatek dochodowy oddajemy bankom
zagranicznym w postaci odsetek.
Pomyśl ile pieniędzy stracił każdy Polak na tym zapisie ?
Aleksander Kwaśniewski był w 2005 roku na liście uczestników
Grupy Bilderberg. Czyli de facto niemieckiej ogólnie mówiąc.
Zauważ, co by stało się gdybyśmy byli niezależnym państwem
bez Unii Europejskiej ?
Niepotrzebny byłby podatek dochodowy PIT, który w całości
oddajemy kartelom finansowym w postaci odsetek bankowych.
Unia Europejska zabrania krajom członkowskim pożyczania
pieniędzy od swoich banków centralnych na pokrycie deficytu budżetowego. Czyli
Unia zabrania NBP pożyczania pieniędzy polskiemu rządowi.
Bank centralny Unii Europejskiej, drukuje puste pieniądze i
dotuje gospodarki Francji czy Portugalii poprzez wykup obligacji, których nigdy
nie spłacą. Zapowiedział, że w taki sposób będzie pomagał bankrutującym krajom.
Zapis Aleksandra Kwaśniewskiego i zakazy Unii Europejskiej
przyczyniły się do olbrzymiego zadłużenia Polski, zubożenia Polaków, niszczenia
gospodarki i uzależnienia nas od finansjery.
wtorek, 26 października 2021
Jak nas Kaczyński z polskojęzycznym rządem chcą nas wepchnąć w wojnę z Rosją
Czytelniku jeżeli myślisz, że coś się zmieniło w naszej historii to się mylisz powiela się się tylko udane scenariusze.
Poczynając od bitwy pod Batohem, gdzie wycięto bardzo dużą część najlepszej szlachty. Tam był scenariusz, o którym barany z "wojska polskiego" nierozumieją nic, a nic z naszej historii i do dziś nie potrafią złożyć faktów. Na tą bitwę zostaliśmy podpuszczeni. Wymarsz wojsk nastąpił bez jakiejkolwiek wiedzy z jaką ilością wojska będziemy mieli do czynienia, o uzbrojeniu, rodzaju wyposażenia nie wspominając. A po przeciwnej stronie dziwnym trafem napotykamy siły 10 krotnie większe i mające bardzo dobre rozeznanie o siłach Rzeczypospolitej. Skutek znamy.
Tak samo nie rozumiemy co było powodem prawdziwej wizyty bojarów i kleru prawosławnego o skierowanieme się w ówczesnym czasie do Rzeczypospolitej. Wystarczy dokładnie prześledzić życiorys Iwana Grożnego i zadać sobie pytanie czy czasem nie został podmieniony przez anglików?
Popełnili jeden błąd zaczęli grabić cerkwie i wycinać co bardziej patriotycznych bojarów. Ale o tym nigdzie nie przeczytasz, gdyż wszysko jest wymazywane i kreowana jest nowa historia.
Wracając na nasze podwórko zaczynamy czytać w :
https://forsal.pl/gospodarka/polityka/artykuly/8279444,rzad-przedstawia-ustawe-o-obronie-ojczyzny-co-znajduje-sie-w-dokumencie.html
Chodzi o to, by siły naszej armii, możliwość tzw. projekcji siły, były wielokrotnie zwiększone; to potężny wysiłek, ale jakże nam potrzebny; nowa ustawa o obronie ojczyzny stwarza ku temu podstawy - powiedział we wtorek wicepremier, szef PiS Jarosław Kaczyński.
W trakcie konferencji prasowej
wicepremier Jarosław Kaczyński i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak
przedstawili ogólny zarys nowej Ustawy, powołując się przy tym na
kilkusetstronicowy wydruk leżący na biurku obok. Tymczasem w Rządowym Centrum
Legislacji nie ma nawet śladu po jakichkolwiek pracach nad tym projektem
Problem w tym, że kluczowe stanowska finansowe i siłowe nie są w rękach Polaków tylko bydła polskojęzycznego. Najważniejsza osobą w firmie jest księgowy, a u nas półgłówek z Londynu do wykonywania poleceń. Ministrm Sprawiedliwości jest polskojęzyczna przybłęda Ziobro. Minister Spraw Wewnętrznych polskojęzyczny kretyn Kamiński i najlepszy krasnal ogrodowy Mariusz Błaszczak.
Zarządzeniem Ministra Obrony Narodowej, dotyczącym
regulaminu organizacyjnego MON, Szef Sztabu Generalnego został formalnie
pozbawiony dowodzenia Sztabem
W dniu 6 listopada 2020 r. Minister Obrony Narodowej
Mariusz Błaszczak wydał zarządzenie Nr 20/MON zmieniające zarządzenie w
sprawie regulaminu organizacyjnego Ministerstwa. W ramach jednej ze zmian,
formalnie pozbawiono Szefa Sztabu Generalnego kierownictwa nad Sztabem
Generalnym Wojska Polskiego.
Zarządzenie spowodowało usunięcie
z regulaminu organizacyjnego MON dotychczasowego §7 ust. 2, który mówił:
Ҥ7 ust. 2. Szef SGWP kieruje
Sztabem Generalnym Wojska Polskiego (Sztab Generalny WP) bezpośrednio oraz
poprzez:
Zwykłemu obserwatorowi trudno nawet zauważyć tę niezwykle istotną zmianę, gdyż opublikowane zarządzenie zawiera jedynie informację na temat tego, który paragraf został wykreślony, a nie co wcześniej zawierał. W ten sposób bardzo dyskretnie zastąpiono cywilny nadzór nad armią - cywilnym dowodzeniem nad Siłami Zbrojnymi RP.
O reszcie tych sejmowych pajaców nawet szkoda pisać.
MAMY OBECNIE PRZYGOTOWANY SCENARIUSZ ĆWICZONY JUZ WIELOKROTNIE DO KOLEJNEGO KONFLIKTU MAJĄCEGO WYPUŚCIĆ POLAKÓW OGŁUPIONYCH I NIEZNAJĄCYCH PRAWDZIWEJ HISTORII.
https://www.dz.urz.mon.gov.pl/zasoby/dziennik/pozycje/tresc-aktow/pdf/2020/11/poz._178_zarz._Nr_20-sig.pdf
niedziela, 17 października 2021
Jak nam Potop zorganizowano i koncepcja Józefa Wybickiego
Zdarza się czasami czytać pozycje, które w niektórych fragmentach pokazują na naszą historię w kilku zdaniach jak wygląda przygotowanie ustawek w europie, by pozbyć się konkurentów, czego nie rozumieją durnie w wojsku polskim jak i historycy poza wyjątkami.
Taką pozycją jest "Ukraina w połowie XVII w relacji arabskiego podróżnika Pawła, syna Makarego z Aleppo" Marii Kowalskiej
Sama relacja jest pisana, co widać po narracji, że Paweł syn Makarego był prawdopodobnie opłaconym wysłannikiem, któregoś z domów bankowych na zachodzie, ale na uwagę zasługuje jego fragment z pobytu w Kijowie w 1652 r.
Ale najpierw, aby zrozumieć tą układankę jaki był jej początek i jak Londyn opanował szlak pónocny i potem wziął się za budowę szlaku od południa:
Polaków uczą, że zdobyliśmy Moskwę, a Rosjan, że Polaków wypędzono. Zapomnieliśmy jednak o Londynie.
Pobyt w Kijowie od 26 czerwca do 10 lipca 1652 roku
arabskiego podróżnika Pawła, syna Makarego z Aleppo dostarcza nam informacji,
które możemy połączyć i zlepić w całość jak nam zrobiono słynny Potop Szwedzki.
Na stronie 66 w podrozdziale :
Opis Kijowa. W jaki sposób Kozacy stali się wyznawcami wiary chrześcijańskiej.
Budowa cerkwi i Monasterów.
s.67
„….A teraz opowiem o ciekawym
wydarzeniu, stosownym o opisania go w tym miejscu. Podczas naszego pobytu w
Kijowie, o którym jeszcze będzie mowa, przybył do naszego pana, patryjarchy,
pewien znakomity duchowny, z pochodzenia Grek, mieszkający w Paryżu, we
Francji. Spotkaliśmy się z nim z dużą przyjemnością.
Był on posłem królowej wielkiego
kraju – Szwecji, królowej dziewicy (Krystyna 1626-1689, córka Gustawa Adolfa,
królowa Szwecji w latach 1632-1654) , do hetmana Chmielnickiego. Już wcześniej
usiłowała ona wysłać do niego dwóch swoich posłów, lecz Polacy rozpoznali ich i
pojmali; posiadłości jej kraju graniczą z polskimi. Teraz posłała ona tego
duchownego naprzód do Konstantynopola, skąd dotarł na ziemie kozackie do
Chmielnickiego z listem własnoręcznie przez nią napisanym. W liście tym wychwala jego sukcesy w walce z Polakami,
którzy są i jej wrogami, bo – jak wspomnieliśmy już wcześniej – oni zdobyli
wiele jej miast i posiadłości. Napisała ona do Chmielnickiego:
Przyjmij do wiadomości, iż ja
wyprawię na ich kraj 60 tysięcy wojowników, byś ty mógł łatwiej rozbić siły
moich wrogów. Po spotkaniu się tego duchownego z Chmielnickim, hetman ze swej
strony wysłał wraz z nim posła z odpowiedzią do królowej, po czym wspomniany
duchowny skierował się wraz z towarzyszącym mu posłem hetmana do cara
moskiewskiego, mając i jemu do przekazania pismo królowej odnośnie tej samej
sprawy. Królowa, wspominając o tym, że posiadłość państwa szwedzkiego graniczą
z moskiewskimi, przypomniała o wielkiej przyjaźni pomiędzy nią i carem i o tym,
iż w kraju swym posiada wielu podanych pochodzących z ziem moskiewskich.
Mimo woli musze spytać: kim ty
jesteś , o Chmielnicki, noszący łapcie , jak to mówią o tobie twoi wrogowie
Polacy, że do Ciebie posyłają królowie i królowe posłów i bogate dary? Chwała
Bogu jedynemu za to, iż wyniósł ciebie, a ukorzył twoich wrogów i rzucił ich
pod twe stopy”.
O pobycie Chmielnickiego w Londynie po pieniądze nigdzie się
nie wspomina oczywiście.
Szwedzi rozpoczęli przygotowania
do wojny: kompanie konne, pułki piechoty i inne rozliczne oddziały czekały
wokół Verdun, Hamburga czy Lubeki, a wśród nich, szkocki obserwator. O tym, jak
wyglądały pierwsze działania wojenne armii szwedzkiej, pisze w swoich
dziennikach Patrick Gordon, Szkot wykształcony w kolegium jezuickim w
Braniewie. Oto fragmenty jego dziennika z 1655 roku:
Szwedzki riksrad [rada królewska
] był bardzo zgodny i najął na własny koszt trzy pułki. Także Cromwell [Oliver
], który nigdy nie trudził się zagranicą, aby nie dać cudzoziemcom możliwości
wniknąć w swoje zamysły i działania w kraju, przeznaczył pieniądze, za które
sformowano cztery pułki w okręgach Bremen i Verdun. A oto wykaz większości z
tych pułków, które pierwsze wkroczyły do Polski:
Konne
Kompanie
Kurt Kristof, hrabia von Königsmark 9
Hrabia Pontus De la Gardie, pułkownik 9
Generał-major
Betker
10
Kristian
von Bretlach, pułkownik
9
Książę
Franz Hartmann Sachsen-Lauenburg 4
Major
Schlacht
1
Major
Broberg
1
Piechoty
Feldmarszałek
Wittenberg 10
Generał-major
Wurtze
8
Generał-major
Horn
8
Hrabia von
Chanau
8
Pułkownik
Fabian de Fersen
8
Hrabia Oxenstiern(a)
6 szwadronów
Podpułkownik Ludwig
5
Wszyscy oni, za wyjątkiem [pułku]
Wittenberga, zostali zaciągnięci w okręgach Bremen i Verdun, Hamburgu, Lubece i
wokół nich. W Wolgast [Wołogoszczy ] wylądowały pułki: Upplandzki, Östgodzki,
Sinclaira i Banéra, a także pułkownika Larkina, wszystkie konne; pułkownik
Larkin dowodził västgotczykami [żołnierzami z pułku Västgöta ]. Później
przybyli pułkownicy Fabian Barnes i Taube, generał-major Muller, pułkownicy
Engell, Rosa [von Rosen ], Bourmann i wielu innych, o których nie mogę
szczegółowo zdać sprawy. Król także wydał zarządzenie o doprowadzeniu
[liczebności] armii do 40 000 ludzi.
Odszedłem tutaj od metody [przedstawiania wydarzeń w formie]
dziennika, którą zamierzałem na początku [prowadzić], jednak powracam do niej.
16 czerwca. Armia pod dowództwem feldmarszałka Wittenberga
maszerowała do Uchtenhagen [dzisiejsza Krzywnica k/Stargardu ] i Zuderskiego
młyna, skąd wyprawiono trębacza do polskiej armii, znajdującej się w pobliżu
Ujścia i Schneidemühl, nad rzeką Noteć, z listem, w którym była propozycja
oddania się pod opiekę szwedzkiego króla.
17. Przeszliśmy przez Freienwalde i Russischemühl.
18. Dzisiaj nie maszerowaliśmy.
Feldmarszałek wezwał wyższych oficerów w armii i zakomunikował im, że jeśli ten
pochód przeciw Polsce, przebiega tak szybko, to trzeba wydać żołnierzom
wytyczne (z których wielu nie odznacza się dyscypliną), w jaki sposób mają
postępować w każdej sytuacji, a szczególnie podczas nawiązania boju lub starcia
z Polakami, przy czym nie trzeba zwracać uwagi na ich krzyki i wrzaski, ale
ściśle utrzymywać szyk. Ponieważ Polacy to wyborni jeźdźcy i są bardzo sprytni
w każdej sprawie, jednak obawiają się starć z dobrze zorganizowanymi
oddziałami. Choć w najmniejszym stopniu nie wątpił w zdolności swoich dowódców,
uznał wszelako, że należy ich pouczyć, tym bardziej iż mieli przed sobą nowego
przeciwnika, niepodobnego do Niemców. Powinni też delikatnie obchodzić się z
mieszkańcami, aby ci z tych, którzy się poddają, mogli być zadowoleni, że obóz
jest zaopatrzony we wszystko co niezbędne, reszta zaś skłoniona do
posłuszeństwa. A ten, kto będzie postępować inaczej, narazi się na karę
śmierci. Dowódcy zobowiązali się wypełnić te zalecenia i we wszystkim
postępować z najwyższą ostrożnością.
19 [lipca]. Armia bardzo wcześnie przeszła przez Wangeryn i
stanęła pod Bernsdorfem.
20. Przeprawiliśmy się przez Dragę [Drawę ], ćwierć mili
powyżej Dramburga [Drawsko Pomorskie ] i rozbiliśmy obóz pod Falkenburgiem.
21. Przeszliśmy przez Falkenburg
i Henchrichsdorf, całą milę stąd, i w połowie drogi przeszliśmy przez lasek,
który uważa się za pogranicze. Zatrzymaliśmy się w pobliżu Tempelburga i
opanowaliśmy porzucony przez Polaków zamek Dragheim [Drahim –red.]. Pozostał
tutaj major Sachsen z 50 żołnierzami i pewnym zaopatrzeniem, aby trzymać okręg
pod kontrolą. Tego dnia powrócił do nas trębacz z dwoma pismami, w których
zakomunikowano, że od króla i Rzeczypospolitej zostało wyprawione do Szwecji
nadzwyczajne poselstwo, które ma pełnomocnictwa wyjaśnienia wszelkich
rozbieżności, i że lada dzień należy się spodziewać szybkiego zawarcia przez
nie wiecznego pokoju, co zdawało się niewiarygodnym, ponieważ w tym czasie
[Polacy] mogą przygotowywać przeciw nam wrogie działania. [To pismo] kończyło
się przyjacielskim pozdrowieniem polskiej szlachty dla feldmarszałka. Trębacz
opowiedział, że został dobrze przyjęty i otrzymał w darze dziesięć dukatów.
Moglibyśmy iść na Polskę
najbliższą drogą, ale wybraliśmy tę, ponieważ most w Neuwedelu nie był gotów,
inna sprawa też, że nie chcieliśmy dłużej zatrzymywać się na ziemiach kurfirsta
Brandenburskiego. Prócz tego, nasza armia była zaopatrzona na sześć dni w
chleb, piwo i sól, a po opuszczeniu Pomeranii i Neumarku [Pomorza i Nowej
Marchii – red.] książę bezpłatnie przekazał nam 50 000 funtów chleba i 100
beczek piwa.
23. Wymaszerowaliśmy z Dragheimu
w kierunku Krone [Wałcza – red.] i stanęliśmy obozem w polu pod Hofstadtem.
Stąd został wysłany oddział w celu uprzedzenia miejscowych mieszkańców, aby
pozostali w domach i zabezpieczenia dla armii żywności i zapasów; Szwedzi
wkroczyli do Weyershofu, położonego na półwyspie i należącego do Ludwika
Wejhera, wojewody pomorskiego. Zastawszy [miejscowość] opuszczoną, rozmieścili
w niej garnizon, jednak następnej nocy zostali niemalże zaskoczeni znienacka
przez oddział składający się z 500 Polaków. Kwaterujących we wsi schwytano, a
tylko nielicznym udało się ujść do zamku.
Fragment publikacji oparty jest na rosyjskim przekładzie
„Dziennika” Patricka Gordona „Dniewnik 1635-1659”, w przekł. i oprac. D.G.
Fiedosowa, Moskwa 2005.
z: https://www.wilanow-palac.pl/patrick_gordon_ze_szwedami_do_wojny_sie_gotuje.html
Na stronie 124 książki p.t.
„Anglia a Polska w epoce Jana III Sobieskiego” , Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1988
Edward Mierzwa streszczając wyniki kwerendy w wyspiarskich bibliotekach
zauważył, że w wydanym w 1656 roku przez Johna Godbury’ego druku „Coelestis
Legatus” znalazły się między innymi przepowiednie dla Polski na lata 1656-1700.
Głosiły one, że w roku 1660 Polacy utracą ląd i morze, w 1668 wybuchnie wielkie
niezadowolenie, w 1682 Turcy wkroczą na europejskie terytoria i zostaną pobici,
a w roku 1686 Litwa ma doznać okropnego uszczerbku. Edward Mierzwa skwitował to
jednym zdaniem, że zastanawiająca jest niewiarygodna wręcz trafność tych
przepowiedni.
Jest taka pozycja Akta Babińskie, a pochodząca z roku 1636, w
której znajdziemy trafne zdanie dobrze podsumowujące tą operację.
„Niderlandzi usadzili się na to, by Wenecję osuszyć”.
Czego nam zabrakło. Zabrakło nam
koncepcji kompani handlowych, które zaproponował dopiero w 1782 r. Józef Wybicki. Proponował on
utworzenie trzech wielkich kompanii handlowych, którym powierzonoby zarząd
gospodarczy trzech prowincji Rzeczypospolitej.
Pierwsza kompania, południowa lub wschodnio-południowa, obejmowałaby województwa: kijowskie, bracławskie, podolskie, część wołyńskiego i Polesia. Geograficznie zatem związana byłaby z dorzeczem Dniepru i co za tym idzie, ze zlewiskiem Morza Czarnego. Miałaby do dyspozycji rzeki: Dniepr, Boh, Dniestr, Styr, Horyń i Prypeć. Porty zaś, przez które miałaby kierow ać swój eksport i sprow adzać potrzebne towary to: Akerman, Oczaków, Chersoń. Kompania organizowałaby produkcję każdej prowincji, utrzymaną w ramach określonej specjalizacji. W tym przypadku Wybicki projektuje zakładanie i popieranie plantacji lnu i konopi oraz warsztatów sukienniczych z uwagi na niskie ceny wełny, natomiast wysokie sukna. Dla tej prowincji przewidziane byłyby garbarnie, białoskórnie, uprawy tytoniu, ziół i korzeni farbiarskich, a także upraw a w innej latorośli, bawełny i morwy dla jedwabników. W skazane byłoby także zainteresowanie się możliwością uprawy roślin południowych, takich jak figi, czy oliwki. Import, na który miały składać się przede wszystkim artykuły kolonialne oraz futra i miedź. Prowadzony byłby od Morza Czarnego, nie zaś Bałtyckiego. Druga kompania — północna obejmowałaby Żmudź, część Podlasia oraz górną część województwa kijowskiego. Od innych kompanii oddzielałaby ją górna Prypeć, Bug i Narew. Związana byłaby częściowo z Morzem Bałtyckim, częściowo z Czarnym poprzez Dniepr, którego górne dorzecze obejmowałaby swoim zasięgiem. Handel prowadziłby przede wszystkim przez porty bałtyckie: Rygę, Memel, Królewiec, Gdańsk; można by także odnowić port w Połądze. Dla ułatwienia połączeń wewnętrznych proponuje Wybicki połączenie kanałem Narwi z Niemnem. Prowincja ta specjalizowałaby się w produkcji m.in. na eksport wszelkiego rodzaju towarów leśnych, poza tym szkła i terpentyny . Im port zaś, głównie przez porty bałtyckie, zaopatrywałby prowincję w tow ary zamorskie. Trzecia kompania obejmowałaby ziemie Korony bez Ukrainy, a więc Wielkopolskę z Kujawami, Mazowsze i część Podlasia, „trzy powiślańskie województwa Małopolski”, ziemię chełmińską oraz część województw: bełzkiego, wołyńskiego i brzeskiego po rzeki Styr, Bug i Narew. Prowincja stanowiłaby zagłębie przemysłowe Rzeczypospolitej. Kompania miałaby zalecone zakładanie przede wszystkim stalowni, toporni, drutociągnii wszelkiego typu wytwórni narzędzi; powinna również zadbać o ‘’wydobywnictwo’’, jako że próbki marmurów polskich „w Anglii i Holandii wielki zrobiły szacunek” . Wybicki zaleca także kompanii, by założyła manufakturę „ordynaryjnych kitajków , za które Żydzi wywożą znaczne sumy”. Widać tkactwo wielkopolskie nie zaspokajało potrzeb w tym zakresie. A może w związku z kryzysem , jaki przeżywało w ostatnim ćwierćwieczu XVIII w., niedobór ten dawał się szczególnie we znaki.
Kompanie miały być towarzystwami
akcyjnymi, w których uczestniczyliby w części „obywatele”, w części zaś kupcy i
bankierzy. Ponieważ handel zagraniczny prowadzony byłby centralnie, opierając
się na kontraktowaniu produkcji, jarmarkom przypadłaby w udziale wymiana między
prowincjami oraz handel wewnątrz prowincji. Lokalizacja miejsc jarmarcznych
uległaby odpowiedniemu przemieszczeniu, które w rezultacie dałoby większe ich
skupienie wzdłuż granic między prowincjami.
Na dziś wszystko sprowadza się do odzyskania suwerenności nad własnymi finansami i pozbyciu się obcej agentury zwanej sejmem RP.