wtorek, 12 listopada 2024

Jak Ukraina powołała rząd z ministrami spraw zagranicznych w 2014 r. - wybranymi przez headhunterów

Czytelniku,

Jak powstają rządy po przewrotach na przykładzie Ukrainy. Warto wiedzieć, gdyż nasi dziennikarze, którzy powinni o takich rzeczach wiedzieć i pisać nie robią tego. O politykach nie wspomnę. Po Majdanie, który zrobili Ukraińcom w Kijowie w 2014 r. powołano rząd, który był wystrugany przez firmy headhunterskie.

Pobrano z : https://st.ilsole24ore.com/art/notizie/2014-12-02/l-ucraina-vara-governo-ministri-stranieri-selezionati-cacciatori-teste-202117.shtml

Nowy ukraiński rząd będzie prozachodni w stosunku do części obcokrajowców: parlament w Kijowie zatwierdził de facto nominację Amerykanina, Litwina i Gruzina do zespołu rządowego. Ministrem finansów będzie Amerykanka Natalia Jaresko, z pochodzenia Ukrainka, prezes funduszu inwestycyjnego grupy kapitałowej Horyzont. Portfel ekonomiczny trafi do litewskiego bankiera Aivarasa Abromaviciusa, partnera w firmie inwestycyjnej East Capital, który przez ostatnie 20 lat pracował na Ukrainie, wcześniej zajmował stanowiska w Departamencie Stanu USA. Wreszcie do służby zdrowia trafi były gruziński minister Aleksander Kwitaszwili, który był ministrem zdrowia i pracy w rządzie w Tbilisi.

 

"Ukraina stoi przed absolutnie nadzwyczajnymi wyzwaniami, bardzo trudną sytuacją gospodarczą, rosyjską agresją, potrzebą radykalnych reform i walki z korupcją, a wszystko to wymaga innowacyjnych rozwiązań w rządzie" – wyjaśnił prezydent Petro Poroszenko – "te decyzje wymagają poszukiwania kandydatów na nową egzekutywę nie tylko na Ukrainie, ale także za granicą".

 

Ciekawostką jest to, że po wyborze zagranicznych kandydatów do nowego ukraińskiego rządu poszły dwie firmy zajmujące się selekcją kadr, Pedersen & Partners i Korn Ferry, które znalazły 185 potencjalnych kandydatów wśród obcokrajowców przebywających w Kijowie oraz wśród członków społeczności ukraińskiej pracujących za granicą, w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Po rozmowach kwalifikacyjnych headhunterzy zawęzili listę do 24 kandydatów z wymaganiami dotyczącymi pracy w organach wykonawczych jako ministrowie, czyli wysoko wykwalifikowani urzędnicy.

 

Proces headhuntingu był wspierany przez Renaissance Foundation, globalną sieć doradztwa politycznego finansowaną przez amerykańskiego miliardera węgierskiego pochodzenia George'a Sorosa. Według Kyiv Post, Soros zapłacił ponad 80 000 dolarów za wsparcie dwóch firm zaangażowanych w rekrutację.

 

Reszta to dzisiejsze wiadomości. Rada Najwyższa, ukraiński parlament, dała zielone światło nowemu prozachodniemu rządowi, zdobywając 288 głosów za: o 62 więcej niż wymagane kworum. Parlament zatwierdził amerykańskiego obywatela Jaresko na stanowisku ministra finansów, a litewskiego bankiera inwestycyjnego Abromaviciusa na stanowisko ministra gospodarki. Były gruziński minister Aleksandr Kwitaszwili jest odpowiedzialny za zdrowie. Minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin i minister obrony Stiepan Połtorakow zostali potwierdzeni w nowym ukraińskim rządzie. Prezydent Poroszenko nadał ukraińskie obywatelstwo trzem nowym ministrom spraw zagranicznych w związku z ich rychłym wejściem do rządu w Kijowie.

 

Wiadomość o nowym prozachodnim rządzie Ukrainy pojawiła się w dniu, w którym ministrowie spraw zagranicznych państw NATO ogłosili nowe środki wsparcia dla Kijowa i potępili wzmocnienie rosyjskiej struktury wojskowej na Krymie oraz to, co określają jako "celową destabilizację" wschodniej Ukrainy przez Moskwę.

 

W oświadczeniu wydanym przy okazji konferencji ministerialnej Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli ministrowie stwierdzili, że są "również zaniepokojeni rosyjskimi planami dalszej rozbudowy sił wojskowych na Morzu Czarnym". Sekretarz generalny Jens Stoltenberg ogłosił porozumienie w sprawie uruchomienia czterech funduszy powierniczych, które mają pomóc w modernizacji logistyki, wojny cybernetycznej, zdolności dowodzenia i kontroli oraz usług medycznych Kijowa. Osiągnięto również porozumienie w sprawie piątego funduszu powierniczego na wsparcie rannych ukraińskich żołnierzy.

 

Również dzisiaj prezydent Ukrainy Petro Poroszenko obiecał w parlamencie dekret "o przyznaniu ukraińskiego obywatelstwa cudzoziemcom walczącym" na południowym wschodzie u boku wojsk Kijowa przeciwko separatystycznym milicjantom i "rosyjskim agresorom".

wtorek, 5 listopada 2024

20 stycznia 1319 - Akt Jedności Państwa, czyli prawidłowa data jaka powinna być obchodzona w miejsce obecnego dnia niepodległości.

 

20 stycznia 1319 - Akt Jedności Państwa, czyli prawidłowa data jaka powinna być obchodzona w miejsce obecnego dnia niepodległości.

Pisowska hołota to banda matołów na sznurkach praktycznie wszystkich od amerykanów począwszy, unii europejskiej po bankowe Citi kończywszy, nie mających pojęcia ani o gospodarce, ani o historii, co zawsze się kończy zawirowaniami w naszym kraju.

Musimy napisać podręczniki historii  Polski od nowa. Ale pisząc taki podręcznik każdy musi znać pewne cezury, gdyż bez tego nie zbuduje się szkieletu podstawowej wiedzy, która potem zostanie wypełniona opowieściami pozytywnymi i negatywnymi i przykładami mądrości i głupoty, aby jej w przyszłości można było uniknąć. Nasza historia musi być napisana od nowa,  Ale jak ma być pisana dzisiaj, jak studentów uczą nieuki, nieuków uczą tumany, a tumanów agenci prowadzący przez wszystkich dookoła. Czas się wreszcie ogarnąć i napisać nowy podręcznik.

Obecne daty, które są przyjęte nie tylko są złe, ale sie kupy nie trzymają, a świadczą tylko jakich mamy tumanów na naszych uniwersytetach.

Taką datę oczywiście mamy. Obwiniać możemy wszystkich naokoło od żydów, masonów, a skończywszy na klerze. Ale wina jest nasza własna.

Polski dzień niepodległości musi być zmieniony już w samej nazwie i powinien nosić nazwę - Dzień Jedności Państwa, który uchwalony został 20 stycznia 1319  w Krakowie przez Władysława Łokietka.

"Rozerwaną Polskę zjednoczył Władysław Łokietek i jako tłumacz woli narodowej ogłosił 20 stycznia 1319 roku akt jedności państwa od tak dawnego czasu podzielonego i w tymże dniu włożył koronę Bolesława jako godło jedności narodowej na głowę , a chcąc uniknąć wszelkich protestacyi zyskał papieża zezwolenie. Ta ceremonia odbyła się w Krakowie i odtąd korona zachowała się w tej stolicy , którą następnie przeznaczono, aby służyła solennej uroczystości namaszczania królów "

s. 467 Jędrzej Moraczewski - Starożytności Polskie - Ku wygodzie czytelnika porządkiem abecadłowym zebrane Tom I  wydane w 1842 r w Poznaniu

https://books.google.pl/books?id=8dJbAAAAcAAJ&pg=PA464&lpg=PA464&dq=1658+r+uchwa%C5%82y++sejmowa&source=bl&ots=lafLhCb-ee&sig=bLOxQIyvb0sKi1MGAGkm4bZ1EFk&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjsybOxzbXWAhVCCZoKHQ1uBw8Q6AEISTAG#v=onepage&q=1658%20r%20uchwa%C5%82y%20%20sejmowa&f=false

Ta data była w prawdziwej Kronice Długosza wymieniona, zaś obecna to fałszywka dla uniwersyteckich osiołków.


Naszą historię mamy pod własnym nosem i czas poskładać to wszystko w jedną całość.

CO ŁĄCZY MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI Z URSUSEM?


 

Ukrainą NIKT się nie PRZEJMUJE, trwa TAM walka o SUROWCE" - gość Józef Białek


 

poniedziałek, 4 listopada 2024

K141 Kursk, rosyjski statek „Arctic Sea”, Izrael, Obama. Miedwiediew

Czytelniku,

 

Nasi politycy, a właściwie to trudno ich inaczej nazwać jak zwykłą hołotą. Raz, że jest po prostu głupia. Dwa jest sprzedajna. Trzy zawsze zostanie ograna i w każdej formie, co widzimy dziś w sprawie Ukrainy.

Warto przypomnieć sobie przypomnieć sprawę okretu podwodnego K 141 Kursk

 

Okręt podwodny "Kursk" zatonął w sierpniu 2000 roku. Zatonięcie "Kurska" nie zabiło wszystkich 118 członków załogi – przynajmniej nie od razu. Jeden z oficerów statku, kapitan porucznik Dmitrij Koselnikow, zostawił notatkę datowaną na dwie godziny po drugiej eksplozji, w której odnotowano 23 ocalałych. Mimo naprędce zorganizowanej akcji ratunkowej, w tym brytyjskich i norweskich ekip ratowniczych, rosyjski rząd nie był w stanie dotrzeć na czas do żadnego z ocalałych. Wrak okrętu podwodnego został wydobyty w 2001 roku i zwrócony do stoczni okrętów podwodnych Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej w Roslakowie.

Jest jeszcze kilka dezinformacji, które zaciemniają poznanie prawdy.

Poniższa relacja pochodzi z książki Albina Siwaka, u nas uchodzącego za PRL - owskiego  komunistę, ale dziwnym trafem jego pozycje jak i relacje w pozycjach, które wymienia dziwnie szybko znikają z księgarń. Poniższą relację można potwierdzić w 70% reszta pewnie zostanie do końca owiana tajemnicą, ale warto przynajmniej poznać tą relację, by zobaczyć jak funkcjonuje prawdziwa polityka w sprawach, które mają wpływ na bieżące wydarzenia, a które jak są inne od tych śmieciowych wiadomości sprzedawanych nam w telewizji.

„Sprawą dla Izraela jest ściśle strzeżona sprawa incydentu z rosyjskim statkiem „Arctic Sea”. Ten statek transportował trzy pociski z głowicami jądrowymi odzyskanymi z okrętu podwodnego „K141 Kursk”, który zatonął w 2000 roku, wraz załogą, na Morzu Berentsa. I te pociski miały być przewiezione do Pantex Plan w Teksasie. 24 lipca statek płynący po Bałtyku został zaatakowany przez niezidentyfikowany statek i komandosów. Podali się za funkcjonariuszy policji szwedzkiej ściągających handlarzy narkotyków. Jednostkę rosyjską uprowadzili. 20 sierpnia doszło w tej sprawie do spotkania prezydenta Rosji Miedwiediewa i prezydenta Finlandii Tarji Holenem, ponieważ te przewożone pociski zostały wydobyte z dnia morza przez fińskich marynarzy i specjalistów. Finlandia i Rosja zdecydowały, że muszą znaleźć sprawców napadu, zachodziło bowiem uzasadnione podejrzenie, że pociski zostaną użyte do zamachów. Akcja połączonych sił Finlandii i Rosji doprowadziła od odnalezienia pirackiego statku i ujęcia jego załogi. O aresztowanych komandosach pisano wtedy, że to terroryści z CIA. Tylko że posługiwali się oni fałszywymi paszportami estońskimi, litewskimi i rosyjskimi. Ale okazało się, że to to był przekręt dla zmylenia śledczych. O aresztowaniu całej załogi pirackiego statku izraelski premier Netanyahu błyskawicznie poleciał do Moskwy. Ponieważ bardzo chciał otrzymać w sekrecie tę wizytę, to poleciał prywatnym samolotem i oficjalnym celem podroży była Gruzja. Ale gdy samolot znalazł się w rosyjskiej przestrzeni powietrznej, to premier poprosił o lądowanie w Moskwie, bo „samolot ma awarię”. Pozwolono mu wylądować na małym lotnisku pod Moskwą. (Podroż ta została później potwierdzona przez prasę Izraela „Yediot Achronot” oraz „Haaretz”). Według źródeł rosyjskich spotkanie Netanyahu z władzami Rosji miało bardzo burzliwy przebieg. Netanyahu stanowczo zadał natychmiastowego zwrotu wszystkich dokumentów i komandosów. Prezydent Miedwiediew odmówił. W dodatku Netanyahu usłyszał ostrą reprymendę z podkreśleniem, że to był gangsterski i bandycki napad i że Izrael stanowi zagrożenie pokoju na świecie. Miedwiediew postraszył restrykcjami i ostrzegł, że w przypadku ataku na Iran Izrael nie powinien liczyć na to, że pojadą tam wojska innych krajów, tak jak to miało miejsce w Iraku. I wtedy mocno zdenerwowany Netanyahu oświadczył; „Izrael jest gotów pociągnąć cały świat za sobą, jeśli będzie to konieczne”.

(Rosyjska prasa napisała, że nie żartował, bo znana jest politykom na świecie opcja Salomona, zakładająca zbiorowe samobójstwo w przypadku zbiorowego zagrożenia państwa żydowskiego. Czyli gotowi są użyć swych prawie trzystu głowic, żeby zniszczyć nieżyczliwy i wrogi im świat). Odchodząc rzekł do Miedwiediewa: „Rosja powinna zacząć oglądać się za siebie”. I rzeczywiście po tej wizycie i rozmowie przez Rosję przeszła fala zamachów terrorystycznych powodując śmierć ponad stu osób. Zamach na elektrownię wodną w Sajano-Szuszeńsku pochłonął 75 osób, a kilkakrotnie więcej było rannych i kalek. Rosja była przekonana, że to realizacja gróźb Netanyahu. W bazie lotniczej, w Tambowie, wywiad rosyjski miał swoje tajne archiwum i tam przechowywano dokumenty ujętych komandosów. W nocy 13 września bazę lotniczą zaatakowali nieznani komandosi. Zniszczono trzy wieże i zabito kilku wojskowych. Prasa rosyjska pisała, że to nie są wszystkie akcje terrorystyczne. Ta fala zamachów miała miejsce po zawarciu niespodziewanego przymierza Ameryki z Rosją w celu udaremnienia planów izraelskich służb specjalnych. Informacja o tym, że spotykają się prezydenci Obama i Miedwiediew obiegła świat. Putin spotkał się z  Obamą oraz z prezydentem Kanady, Herperem. Dyskutowano o bezprecedensowym zagrożeniu spowodowanym polityką Izraela, która całkowicie wymknęła się spod kontroli. (Spotkanie to zostało zwołane po tym, jak Izrael zerwał rozmowy z wysłannikiem Obamy, George Mitchellem.

Sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta i poważna po publicznym oświadczeniu byłego ministra obrony Izraela, Ephraima Sneha, według którego możliwy był izraelski atak na irańskie instalacje nuklearne na wy padek gdyby Europa i USA nie uchwaliły sankcji przeciw republice islamskiej). Podczas tych właśnie rozmów Obama niespodziewanie zgodził się na odstąpienie od projektu administracji Busha zainstalowania w Polsce i w Czechach tarczy antyrakietowej. (Sama decyzja o rezygnacji budowy tarczy antyrakietowej została zakomunikowana, jakby przypadkiem, siedemnastego września. Tak więc mamy wybrany dość precyzyjnie moment i motyw zmiany amerykańskich planów). Wtedy Putin, jak podała prasa zachodnia, ze swej strony zadeklarował odstąpienie od projektu stworzenia nowej super waluty, która miałaby zastąpić amerykańskiego dolara w rozliczeniu w handlu międzynarodowym. Ponadto Putin ze swej strony, poprzez swego ministra handlu, Aleksieja Kudrina, zrezygnował z dochodzenia roszczeń wobec Banku of New York na kwotę 22 miliardów dolarów, zawalając się 14 miliardami, jako zwrotem kosztów procesowych. Jeśli za tym wszystkim stoi chęć stawienia czoła zbójeckiej polityce Izraela, to mielibyśmy naprawdę rewolucyjną zmianę w polityce międzynarodowej w ciągu ostatnich lat. Ale do tych wniosków należy podchodzić nadzwyczaj ostrożnie. Od ludzi związanych z władzą w Rosji słyszałem, że to inne problemy zadecydowały o zbliżeniu Obamy i Miedwiediewa.”

czwartek, 24 października 2024

Bartłomiej Nowodworski - kawaler matański, rycerz autor PROJEKT SZKOLENIA WOJSKOWEGO SZLACHTY

Czytelniku,

Naszą historię piszą osoby lekko mówiąc niewłaściwe. Obojetnie czy mówimy o szkołach wojskowych czy zwykłych. Postaci do nauczania powiązanych z ich przygodami mamy sporo. Oby to się w przyszłości zmieniło. Oto jedna z nich waszmość Bartłomiej Nowodworski.

Bartłomiej Nowodworski (ok. 1552–1625) pochodził z powiatu tucholskiego na Pomorzu, jednak jego ród wywodził się z Nowego Dworu na Mazowszu. Należał do wybitnych postaci swojej epoki. Świadczyć o tym może krąg jego znajomych i przyjaciół, w którym znaleźli się autor dziennika podróży do Ziemi Świętej Mikołaj Krzysztof Radziwiłł (1549–1616), bratanek Jana z Czarnolasu Piotr Kochanowski (1566–1620), kaznodzieja Fabian Birkowski (1566–1636), poeta Daniel Naborowski (1573–1640), ojciec przyszłego króla Jakub Sobieski (1588–1646), czy też późniejszy biskup krakowski Jakub Zadzik (1582–1642).

Od wczesnej młodości Nowodworski ćwiczył się rzemiośle rycerskim, początkowo u książąt Zasławskich na Rusi. Na Węgrzech brał udział w walkach zbrojnych po stronie ówczesnego wojewody siedmiogrodzkiego, Stefana Batorego. Gdy Batory został królem, Nowodworski uczestniczył w zwycięskiej kampanii pskowskiej w trakcie wojny o Inflanty w 1581 roku. Wierność kodeksowi rycerskiemu zmusiła go do wyzwania na pojedynek królewskiego pokojowca, który ubliżał mu słownymi zaczepkami. Dworzanin Batorego zginął w walce, Nowodworski latem 1582 dobrowolnie udał się na banicję, bolejąc nad tym niefortunnym pojedynkiem. Początkowo związał się dworem króla francuskiego Henryka III, który w 1574 roku potajemnie opuścił tron w Krakowie. Odznaczył się męstwem podczas toczącej się w owym czasie wojny religijnej katolików z kalwinistami. Dominikanin Birkowski w kazaniu pogrzebowym z lutego 1625 roku  Krzyż kawalerski abo pamięć wysoce urodzonego Jego M. Pana, P. Bartłomieja Nowodworskiego tak się wyrazi o Nowodworskim: „Siedmnaście lat strawił we Francji, a wszystkie w trudach krwawych”. Powodowany głębokim przywiązaniem do idei walki w obronie wiary z Francji udał się Nowodworski w roku 1599 na Maltę, aby tam „ślub zakonny Bogu i naświętszej Bogarodzicy oddał, aby gromił, póki żyw, brzydkie Bisurmańce”. Jako kawaler maltański wsławił się wtenczas wysadzeniem bramy zamku Lepanto. Powróciwszy do Rzeczpospolitej w 1607 roku, dzielny żołnierz został dowódcą przybocznej straży Zygmunta III. Nie wziął udziału w rokoszu Zebrzydowskiego, jednak w późniejszych latach był sceptycznie nastawiony do niefrasobliwych jego zdaniem poczynań królewskich. Birkowski poświadczył, że ów „żołnierz wierny” nigdy nie naraził na szkodę króla, wiary ani ojczyzny i nigdy też nie kierował się chęcią nieuczciwego zysku.

 

Jego imię rozsławił również udział w wojnie Rzeczpospolitej z Moskwą. W 1609 roku Nowodworski wysadził bramę Smoleńska, jednak wskutek braku dostatecznego wsparcia twierdzy nie zdobyto. Udało się to 13 czerwca 1611 roku.

Bartłomiej Nowodworski, doświadczony żołnierz Rzeczpospolitej, obmyślił fortel: ubrany w maskujący strój (biały w zimie, zielony w lecie), a nawet... psie skóry, na czworaka podczołgiwał się pod mury miasta i sukcesywnie podkładał materiały wybuchowe pod kanałem zakamuflowanym kanałem ściekowym. W sumie harcownikowi udało się podłożyć ilość wystarczającą, by 13 czerwca 1611 zrobić wyłom w murze (przydzielono mu 3 tony prochu). Dzięki temu polskie wojska zdołały zdobyć Smoleńsk.

Szczególną pomoc przypisał wówczas Nowodworski m.in. patronowi tego dnia, św. Antoniemu. W trakcie wojny polsko-moskiewskiej odniósł ranę w prawą rękę; pomimo tego dalej podejmował się działań wojennych.

 

Przywiązany był kawaler maltański do staropolskich obyczajów oraz prawdziwej religijności. Dbał o przywrócenie chrześcijańskiego pozdrowienia w życiu codziennym, propagował śpiew Bogurodzicy. W jednym z kazań dedykowanych i wydanych sumptem Nowodworskiego Birkowski tak pisał o przypisywanej wówczas św. Wojciechowi pieśni: „Wielka otucha zwycięztwa, gdy ten okrzyk zagrzmi w uszach żołnierza chrześciańskiego”.

 

Bartłomiej Nowodworski troszczył się również o rozwój edukacji. W tym celu 4 marca 1617 roku, w uroczystość św. Kazimierza królewicza, dokonał fundacji na rzecz działających przy Akademii Krakowskiej szkół zwanych prywatnymi, przygotowujących do nauki na uniwersytecie. Powtórnie wspomógł uczelnię w roku 1619.

z;https://www.polskieradio.pl/39/1240/Artykul/1375227,Bartlomiej-Nowodworski-komandos-polskich-krolow

https://www.wilanow-palac.pl/rzecz_o_jednym_kawalerze_maltanskim.html

Prace Historyczne z. 138 MAREK FERENC

PROJEKT SZKOLENIA WOJSKOWEGO SZLACHTY  AUTORSTWA BARTŁOMIEJA NOWODWORSKIEGO

W nowożytnej Rzeczypospolitej pojawił się szereg projektów stworzenia systemu kształcenia wojskowego. Wielu pisarzy politycznych postulowało powołanie do życia szkoły rycerskiej. Interesujący i wart przybliżenia szerszemu gronu historyków pomysł utrzymania i szkolenia kadry dla wojsk tzw. autoramentu cudzoziemskiego przedstawił słynny kawaler maltański i dworzanin króla Zygmunta III Wazy, Bartłomiej Nowodworski. Początkowo prezentował swoją koncepcję na prowincjonalnych zjazdach szlachty, a następnie na sejmie walnym warszawskim 1611 r. Niewątpliwą inspiracją było długo[1]trwałe i żmudne oblężenie Smoleńska, w którym Nowodworski czynnie uczestniczył i osobiście mógł się przekonać o słabym przygotowaniu wojsk Rzeczypospolitej do pro[1]wadzenia nowoczesnych, regularnych działań oblężniczych.

Przedmiotem niniejszej drobnej edycji jest właśnie projekt Bartłomieja Nowodworskiego. Podstawę wydania stanowi siedemnastowieczny odpis przechowywany w Bibliotece Naukowej PAU i PAN w Krakowie, rkps 2255, k. 277–278. Jest to fragment liczącego w sumie 333 karty (w tym wiele niezapisanych) tomu zatytułowanego Księga pamiętnicza Jakuba Michałowskiego, t. V, zawierającego kopie polskie oraz łacińskie listów i różnych materiałów dotyczących głównie rokoszu Mikołaja Zebrzydowskiego.

Interesujący nas dokument został zapisany na trzech kartach (k. 277, 277v, 278) o wy[1]miarach 34 x 41 cm. Na czwartej karcie (bez numeracji) widnieje jedynie informacja, czy też tytuł brzmiący: Sposób rozmnożenia kawalerów w Polsce i w WXL. Karta ta ma charakter strony adresowej i ślady składania, co sugeruje, iż dokument był gdzieś wysyłany.

Przy opracowaniu tekstu oparto się na Instrukcji wydawniczej dla źródeł nowożytnych od XVI do połowy XIX w., pod red. K. Lepszego (Wrocław 1953). Pojedyńczy przypis tekstowy (a-a) dla uproszczenia wydania zamieszczono wewnątrz przypisów rzeczowych. Podział stron rękopisu oznaczono symbolem: ||. Prezentowany tekst był wykorzystywany na proseminarium „Praktyczne ćwiczenia w przygotowaniu edycji wybranych źródeł historycznych epoki nowożytnej”, prowadzwonnym w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach specjalizacji archiwistycznej. Przy jego opracowaniu współpracowali studenci: Klaudia Batko, Agata Błaszczak, Barbara Bochenek, Agnieszka Dulęba, Jarosław Dziubiński, Iwona Kozik,

Damian Kruszyński, Paulina Krzywda, Justyna Lew, Michał Madej, Małgorzata Majcher, Katarzyna Martela, Ksenia Oleksy, Daria Rusin, Sylwia Sacha, Łukasz Skowronek, Magdalena Słowińska

SPOSÓB ĆWICZENIA SZLACHTY POLSKIEJ W DZIELE RYCERSKIM  W WOJSKACH CUDZOZIEMSKICH PRZEZ KRZYŻ Ś[WIĘTEJ] RELIGIJEJ MALTEŃSKIEJ OD P[ANA] KAWALERA NOWODWORSKIEGO PODANY

Po wszystkim chrześci[j]aństwie, w każdej porządnej R[zecz]p[ospoli]tej miał sobie stan szlachecki religiją malteńską za szkołę w rzemiośle rycerskim, gdzie przeciwko nieprz[jacie]lowi krzyża ś[więtego], i na ziemi, i na morzu, od kilkuset lat wojując, różnych a potrzebnych na wojnach fortelów, męstwa i dzielności się ucząc, każdy z nich do  ojczyzny swej wielkie z nieśmiertelną sławą pożytki przynosił. Bacząc to różni monarchowie, każdy w swym państwie prioraty  i komendy  na rozmnożenie tej religijej gęsto i hojnie fundowali. Czego i za świątobliwych przodków naszych, dobre i po dziś dzień są znaki komenda poznańska  i łogowska . Zaczęta ich szczodrobliwość i w potomkach jeszcze by się była rozmnożyła, kiedy by sami kawalerowie (jako to różne czasy różne vitia  płodzą) niedbalstwem i gnuśnością swą, drogę do rozszerzenia religijej nie byli zagrodzili. Wskrzesił jednak tę pobożną dawnych Polaków intencyją książę JMP wojewoda wileński, który sam się dobrze męstwu i przewagam [s] kawalerów maltańskich przypatrzywszy, komendę z własnej majętności w W[ielkim] K[sięstwie] Lit[ewskim] fundować i syna swego na to dać raczył .

Przepędziwszy ja większą część wieku swego w wojskach cudzozięmskich [s] i tam nie raz za łaską Bożą a jakimkolwiek ćwiczęniem [s] moim, dobrze się przeciwko  n ieprz[jacie]lowi krzyża ś[więtego] stawiwszy, tęż ozdobę, też pożytki, który hen się w cudzych krajach napatrzył, radbym z nieśmiertelną sławą w ojczyźnie [s] widział, które jem wszystko powinięn [s]. I na przeszłych sejmach po wzięciu Smoleńska wniosłem był w koło poselskie politia moje w tej mierze; lecz widząc na on czas Rz[ecz] p[ospoli]tą w większych trudnościach zawikłaną, odłożyłem to do tego sejmu, gdzie taki  rozmnożenia religijnej malteńskiej i ćwiczenia szlachty polskiej sposób podaję:

1.Są w każdym województwie, tak w Koronie, jako i w W[ielkim] K[sięstwie] L[itewskim] pewne dzierżawki w dyspozycyjnej JKM [Jego Królewskiej Mości], które nie przechodzą intraty złotych polskich tysiąc mniej albo więcej, ani należą do starostw stołowych i do ukontentowania wielkich zasług, te by się na komendę takim sposobem obrócić mogły.

2. Naprzód komenda imieniem każdego województwa zwała by się. Komendarzami  [s] ci by byli, którzy według porządku i ustawy religijnej naszej, pierwej kawalerami zostali. Oni by po zejściu teraźniejszych dzierżawców te komendy naznaczone brali.

Polacy w Koronie, a narodu lite[wskieg]o w W[ielkim] K[ięstwie] L[itewskim].

3. To jednak prawem obwarowawszy, żeby żaden do tego cudzozięmiec [s] nie należał, jedno szlachcic obojga narodów.

4. Co naprzód żadnego uszczerbku dochodom R[zeczy]p[ospoli]tej nie uczyni, gdyż  ona te dobra w ręce KJM [Króla Jego Mości] podała, ani przyniesie ujmy niczyim za[1]sługom, ponieważ tęnże [s] kawaler tegoż się dosługiwać i w różnych cudzoziemskich  wojskach umyślnie by się ćwiczyć miał. Czego wielką mamy w ojczyźnie potrzebę.

5. Tak by się państwa JKM za dzielnością i męstwem narodu naszego rozszerzyły, że z różnemi nacjami wojować a i w różnych cudzoziemskich wojskach, zamków rozmaitemi fortelami dobywać i bronić nam przychodzi. W czym my będąc nie ćwiczeni, to z sromotą naszą po obcych narodach szukać musimy, co doma gdy zechcemy snadnie mamy.

6. Ciż kawalerowie maltańscy na pogranicznych zamkach zostając wybrańce ćwiczyć, cudzoziemska piechotą rządzić, o działach, prochach, kulach i kiedy by trzeba podkopach zawiadywać mają. W czym wielka u nas dla samego niedbalstwa nieumiejętność [s] się pokazuje.

7. Co widząc sławnej i ś[więtej] pamięci król Stefan chciał na ćwiczenie [s] do Niderlandu dzieci szlacheckie kosztem swym słać, co teraz darmo WM moi M[iłoś]ciwi PP mieć możecie.

8. A co nie mniejsza domy szlacheckie po państwach JKM  rozrodzone, dla ubóstwa by upadać tak nie mogły, gdyby jeden drugiemu z rąk do rąk to dobro Rz[eczy]p[ospoli] tej podawał, a na ślepe się szczęście nie cisnąć, jeden by po drugim, jako po stopniach, nagrodę cnoty swej brał.

9. WM zaś moi M[iłoś]ciwi Panowie dzieciom braci i powinnym swoim uczyni[li] byście osobliwy do posług R[zecz]p[ospoli]tej za pewną nagrodą przysmak i niemały pochop do nieśmiertelnej sławy, którą zawsze naród nasz słynął.

10. Tym sposobem fundowały by się komendy w Koronie i w W[wielkim] K[księstwie] L[itewskim], których by według liczby województw kilka trzydzieści było, a kawalerów przynamniej półtrzecia sta14 konkurowałoby. A przezwisko, jako się wyżej wspomniało, brałaby komenda każda od głównego miasta województwa swego.

6. Ciż kawalerowie maltańscy na pogranicznych zamkach zostając wybrańce ćwiczyć, cudzoziemska piechotą rządzić, o działach, prochach, kulach i kiedy by trzeba podkopach zawiadywać mają. W czym wielka u nas dla samego niedbalstwa nieumiejętność [s] się pokazuje.

7. Co widząc sławnej i ś[więtej] pamięci król Stefan chciał na ćwiczenie [s] do Niderlandu dzieci szlacheckie kosztem swym słać, co teraz darmo WM moi M[iłoś]ciwi PP mieć możecie.

8. A co nie mniejsza domy szlacheckie po państwach JKM || rozrodzone, dla ubóstwa by upadać tak nie mogły, gdyby jeden drugiemu z rąk do rąk to dobro Rz[eczy]p[ospoli] tej podawał, a na ślepe się szczęście nie cisnąć, jeden by po drugim, jako po stopniach, nagrodę cnoty swej brał.

9. WM zaś moi M[iłoś]ciwi Panowie dzieciom braci i powinnym swoim uczyni[li] byście osobliwy do posług R[zecz]p[ospoli]tej za pewną nagrodą przysmak i niemały  pochop do nieśmiertelnej sławy, którą zawsze naród nasz słynął.

10. Tym sposobem fundowały by się komendy w Koronie i w W[wielkim] K[księstwie] L[itewskim], których by według liczby województw kilka trzydzieści było, a kawalerów przynamniej półtrzecia sta14 konkurowałoby. A przezwisko, jako się wyżej wspomniało, brałaby komenda każda od głównego miasta województwa swego.

Z;https://ruj.uj.edu.pl/server/api/core/bitstreams/6cd9edf1-58fd-4dfc-aac4-c40145085f8c/content



 

 


poniedziałek, 21 października 2024

Moskwa - próba sabotażu na M-18 Dromader

Mało znany przypadek sabotażu podczas prezentacji samolotu Dromader M-18 w Moskwie, czyli wszędzie i na wszystko trzeba mieć oczy dookoła głowy



 

MARSZ NA PETERSBURG


 

niedziela, 13 października 2024

Królestwo Tonga - zapomniany sojusznik Polski

 Czytelniku,

Rzecz mało znana i warta przypomnienia.

Królestwo Tonga - zapomniany sojusznik Polski

We wrześniu 1939 r., po agresji Niemiec na Polskę, Królestwo Tonga było jednym z pierwszych państw, które wypowiedziało wojnę III Rzeszy – i nie poprzestało na tym! W momencie, gdy światowe mocarstwa „skuliły ogon” – za wszelką cenę unikając konfrontacji z Hitlerem, niezwykły gest nadszedł z tej oddalonej o ponad szesnaście tysięcy kilometrów wyspy. W ramach publicznej zbiórki pieniędzy społeczeństwo Tonga kupiło dla Polski trzy myśliwce Spitfire.

We wrześniu 1939 r., po agresji Niemiec na Polskę, Królestwo Tonga było jednym z pierwszych państw, które wypowiedziało wojnę III Rzeszy – i nie poprzestało na tym! W momencie, gdy światowe mocarstwa „skuliły ogon” – za wszelką cenę unikając konfrontacji z Hitlerem, niezwykły gest nadszedł z tej oddalonej o ponad szesnaście tysięcy kilometrów wyspy. W ramach publicznej zbiórki pieniędzy społeczeństwo Tonga kupiło dla Polski trzy myśliwce Spitfire.

 

Królestwo Tonga jest malutkim krajem leżącym na południowym Pacyfiku, stanowiącym część Polinezji. Jego obszar łącznie liczy 748 km². Łącznie – gdyż państewko zajmuje 170 wysp będących częścią trzech atoli: Tongatapu, Haapai, Wawau, rozrzuconych od Nowej Zelandii aż po Hawaje. Ludność to około 106 000 mieszkańców – czyli tyle ile nasz rodzimy Koszalin. Co ciekawe, kraj ten nie został nigdy skolonizowany. Ustrój polityczny to monarchia konstytucyjna z silnym autorytetem króla i ministrami – często mianowanymi dożywotnio. Przeważająca większość mieszkańców Tonga to chrześcijanie (głównie metodyści i katolicy). Od 1970 roku jest członkiem brytyjskiej Wspólnoty Narodów.

Jesienią 1939 roku, władająca od 21 lat wyspiarskim państwem królowa Salote Tupou III, postanowiła na znak solidarności z Polską wypowiedzieć wojnę III Rzeszy oraz przystąpić do obozu Aliantów. Był to wielki gest ze strony tego małego kraju. Społeczeństwo zszokowane brakiem jakiejkolwiek wymiernej reakcji ze strony sojuszników Warszawy, w ramach zbiórki, notabene przypominającej polską przedwojenną zbiórkę Funduszu Obrony Narodowej na ORP „Orzeł”, uzbierało łączną kwotę 15 000 funtów (obecnie około 3 miliony USD). Suma ta pozwoliła na zakup trzech myśliwców Supermarine Spitfire, nazwanych: Queen Sālote, Prince Tungi i King Tupou I, które zostały przekazane Aliantom.

 

Znane są losy dwóch pierwszych samolotów. Queen Sālote znalazła się na wyposażeniu 602 Dywizjonu RAF, a latał na niej irlandzki as myśliwski Paddy Finucane. W czasie jednego z lotów na niemieckie pozycje we Francji 15 lipca 1942 roku, samolot został trafiony w chłodnicę i wskutek nieudanego wodowania zatonął wraz z pilotem. Prince Tungi, trafił do 485. Eskadry, którą w 1944 roku przeniesiono w rejon Morza Śródziemnego. Służbę zakończył w momencie, gdy zabrakło mu paliwa i rozbił się na Sycylii.

 

W 2016 roku nasz kraj nawiązał oficjalne stosunki dyplomatyczne z Królestwem Tonga.

pobrane z : Królestwo Tonga - zapomniany sojusznik Polski (tvp.pl)

Mistrz odwracania uwagi | Pogodne Szorty


 

piątek, 11 października 2024

niedziela, 6 października 2024

Jak Francja potajemnie repatriowała całe swoje złoto przed dewaluacją dolara Nixona

 Czytelniku,


Warto czasami przypomnieć sobie sobie historie, które są przykładem jak spryt i mądrość polityków pozwala dbać o interes swojego kraju. W poniższym przypadku była to Francja

artykuł pobrany z :  

https://www.moneymetals.com/news/2024/10/05/why-france-repatriated-3313-tonnes-from-new-york-and-london-in-the-1960s-003516?utm_source=241005-MMX-PN&keycode=241005-MMX-PN&utm_medium=email&utm_campaign=content

 

Prezydent Francji de Gaulle zainicjował tajną operację "Vide-Gousset" i w latach 1963-1966 sprowadził do kraju 3313 ton rezerw złota ze skarbców Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku i Banku Anglii w Londynie. De Gaulle obawiał się, że deficyt w bilansie płatniczym Ameryki doprowadzi do pęknięcia Bretton Woods i dewaluacji dolara w stosunku do złota.

 

Wszystkie francuskie dolary zostały zamienione na złoto i aby uniknąć zdrady, metal został repatriowany w ciągu trzech lat. Potrzeba było 44 rejsów statkiem i 129 lotów, aby przywieźć do Banque de France w Paryżu ponad trzy tysiące ton złota.

 

Decyzja Francji okazała się bardzo korzystna. Zgodnie z przewidywaniami Francuzów, cena złota w dolarach gwałtownie wzrosła, z 35 do 800 dolarów za uncję, od 1968 do 1980 roku – dolar stracił 96% swojej wartości w stosunku do złota. Kraje, które trzymały się swoich dolarów, miały mniej szczęścia.

 

Niedawno, po Wielkim Kryzysie Finansowym, Banque de France sprowadził do kraju 211 ton, zmodernizował wszystkie swoje sztabki do obecnych standardów hurtowych, wyremontował swoje skarbce, ożywił Paryż jako centrum handlowe dla inwestorów instytucjonalnych, a historia się powtarza, ponieważ obecnie znajdujemy się w okresie hossy na rynku złota.

 

Wprowadzenie do Bretton Woods

Na konferencji w Bretton Woods w stanie New Hampshire w 1944 roku delegaci z 44 państw sprzymierzonych stworzyli nowy międzynarodowy system monetarny. Zawarto porozumienie w sprawie systemu stałych kursów walutowych i wolnego handlu. Waluty były powiązane ze złotem za pośrednictwem dolara, ponieważ Rezerwa Federalna obiecała kupować i sprzedawać złoto po ustalonej cenie 35 dolarów za uncję, a zagraniczne banki centralne miały obowiązek utrzymania swoich walut w "wartościach nominalnych" w stosunku do dolara1.

 

Dolar był postrzegany jako "dobry jak złoto", ponieważ dolary zawsze można było zamienić na złoto w Rezerwie Federalnej (Fed). W ten sposób, obok złota, zagraniczne banki centralne trzymałyby dolary jako rezerwy międzynarodowe, co sprawiało, że system z Bretton Woods był porównywalny do "standardu wymiany złota" sprzed II wojny światowej.

 

Nowo utworzony Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) miał nadzorować Bretton Woods i wspierać kraje z krótkoterminowymi deficytami bilansu płatniczego poprzez udzielanie rezerw. Za zgodą MFW kraje mogłyby zdewaluować (przeszacować) swoją walutę w przypadku utrzymujących się deficytów (nadwyżek) bilansu płatniczego, aby przywrócić równowagę.

 

Francuska krytyka Bretton Woods

W 1959 roku były generał francuskiej armii Charles de Gaulle został prezydentem Francji i stanął po stronie swojego najbardziej wpływowego doradcy ekonomicznego, Jaquesa Rueffa. Rueff i de Gaulle byli głośnymi krytykami Bretton Woods i amerykańskiego "wygórowanego przywileju".

 

Traktat z Bretton Woods pozwolił Stanom Zjednoczonym płacić za import dolarami, które stworzyły z powietrza, ponieważ system ten z natury sprawiał, że obcokrajowcy potrzebowali dolarów jako waluty handlowej, interwencyjnej i rezerwowej. Tylko zagraniczne banki centralne mogłyby wymieniać dolary na złoto w Fed, jeśli Fed im na to pozwolił. Ponadto eksportowane dolary powodowały inflację za granicą, ponieważ banki centralne były zobowiązane do obrony swoich kursów walutowych, a tym samym musiały drukować walutę, aby kupić dolary.

 

Stany Zjednoczone od lat pięćdziesiątych XX wieku miały deficyt bilansu płatniczego (więcej pieniędzy eksportowano niż importowano), co spowodowało spadek oficjalnych rezerw złota w USA – zagraniczne banki centralne wykupywały część importowanych dolarów w Fed. Punkt krytyczny został osiągnięty w 1960 roku, kiedy zagraniczne zobowiązania dolarowe Ameryki przekroczyły zasoby złota, co wywołało globalne zaniepokojenie wymienialnością.

Wzrost rezerw złota Francji w Fed

W dekadzie od 1958 do 1968 roku Francja doświadczyła silnego wzrostu gospodarczego i miała nadwyżkę w bilansie płatniczym, co spowodowało wzrost jej rezerw międzynarodowych. W 1961 roku Rueff, a także inni doradcy De Gaulle'a, wysunęli teorię, że Bretton Woods nie przetrwa, ponieważ banki centralne w końcu nie będą chciały gromadzić dolarów, gdy Stanom Zjednoczonym zaczyna brakować złota. Stany Zjednoczone byłyby zmuszone albo zdewaluować dolara w stosunku do złota, albo zawiesić wymienialność złota.

 

De Gaulle i jego zespół boleśnie przypomnieli sobie, co wydarzyło się w 1931 roku, kiedy Wielka Brytania zdewaluowała funta szterlinga w stosunku do złota w podobny sposób, powodując, że Banque de France (BdF) poniósł stratę w wysokości 2,35 miliarda franków francuskich, czyli dwa razy więcej niż jego kapitał. Francuski Skarb Państwa (podatnik) musiał interweniować, aby ratować BdF.

Francja stała się bardziej niechętna do akumulacji dolarów pomimo odsetek, jakie zarabiali posiadacze dolarów.

W listopadzie 1961 r., po tym, jak cena złota w Londynie na krótko wzrosła, prezes Fed Alfred Hayes przedstawił w Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) w Bazel w Szwajcarii plan wspólnego ustabilizowania ceny złota na wolnym rynku (Bordo i in. 2017). Europejskie banki centralne zgodziły się na utworzenie "Puli Złota" z USA, aby kupować i sprzedawać złoto na londyńskim rynku kruszców w celu utrzymania ceny na poziomie 35 dolarów. Francja zgodziła się przystąpić pod warunkiem, że USA naprawią jej deficyt bilansu płatniczego (Avaro, 2022).

Podczas gdy Francja zobowiązała się do współpracy z operacjami Pool w Londynie, BdF wymieniał nowo nabyte dolary na złoto w Fed w Nowym Jorku. W związku z tym jego zasoby złota w Nowym Jorku wzrosły w stosunku do tych w Londynie i Paryżu.

 

Francja repatriuje swoje złoto

De Gaulle wyraził opinię, że amerykański imperializm wspierał eksport kapitału. W styczniu 1963 roku powiedział swojemu rzecznikowi:

 

Europa Zachodnia stała się amerykańskim protektoratem, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Musimy teraz pozbyć się ich dominacji. Trudność polega jednak na tym, że skolonizowani tak naprawdę nie chcą się emancypować. Od zakończenia wojny Amerykanie podporządkowywali nas sobie bezboleśnie i bez większego oporu.

Dla generała złoto było również narzędziem do odepchnięcia amerykańskich dążeń do dominacji, w których dolar odgrywał kluczową rolę. Niedługo potem, w marcu 1963 roku, De Gaulle zaczął martwić się geografią francuskiego złota i zażądał, aby całość została sprowadzona do Paryża (Avaro, 2022). Każde złoto przechowywane za granicą mogło zostać wykorzystane jako dźwignia przeciwko Francji.

 

Pracownicy BdF odradzali repatriację, biorąc pod uwagę koszty transportu i ubezpieczenia. W ramach kompromisu we wrześniu 1963 r. rozpoczęto tajną operację "Vide-Gousset" w celu repatriacji 400 ton złota z Nowego Jorku (Avaro, 2022; Bruneel, 2012).

 

Początkowo transfery z Nowego Jorku odbywały się drogą morską, gdyż trudno było zapewnić transport drogą lotniczą. Rozważano zaangażowanie francuskiej marynarki wojennej, ale to zdmuchnęłoby przykrywkę operacji. Zamiast tego BdF korzystało z transatlantyków Compagnie Générale Transatlantique, które były w stanie przewieźć 25 ton w tempie dwóch rejsów miesięcznie. Warto zauważyć, że nie całe repatriowane złoto trafiało do Paryża, część trafiała na konto BIS w Banku Anglii (BOE). Możliwe, że BdF współpracował z BIS w sprawie zamiany lokalizacji.

Nieufność de Gaulle'a wobec Stanów Zjednoczonych w kwestii przechowywania francuskiego złota szła w parze z trwającym deficytem bilansu płatniczego Ameryki. Wielka Brytania, którą de Gaulle postrzegał jako przedłużenie USA, również doświadczała deficytu bilansu płatniczego. Przed dolarem funt szterling został zaatakowany przez spekulantów w 1964 roku.

Gdy funt szterling znalazł się na skraju dewaluacji, degradacja dolara stała się jeszcze bardziej prawdopodobna. Oceniając finanse zarówno Ameryki, jak i Wielkiej Brytanii, Francuzi podjęli decyzję o zwiększeniu konwersji dolara, przyspieszeniu repatriacji złota z Nowego Jorku, a także repatriacji złota z Londynu. Od grudnia 1964 roku Banque de France był w stanie czarterować samoloty pasażerskie z Air France w celu transportu złota z Londynu do Paryża (Bruneel, 2012).

 

Plan komunikacji zakładał najpierw ogłoszenie jednej nietypowej konwersji dolarów; Wtedy francuski urzędnik wyraziłby zaniepokojenie międzynarodowymi problemami monetarnymi i zażądałby od Ameryki reform. Zgodnie z planem, w styczniu 1965 r. BdF publicznie ogłosiło konwersję 300 milionów dolarów na złoto (267 ton), po czym 4 lutego generał zorganizował niesławną konferencję prasową w Pałacu Elizejskim, na której opowiedział się za powrotem do standardu złota. Z De Gaulle'a:

W obecnym systemie Stany Zjednoczone mogą zadłużać się za darmo, kosztem innych krajów, ponieważ to, co Stany Zjednoczone są im winne z handlu, jest spłacane, przynajmniej częściowo, dolarami, które tylko one mogą stworzyć3. Biorąc pod uwagę poważne konsekwencje i kryzys, które mogą wyniknąć z tej sytuacji, uważamy, że należy podjąć środki, aby tego uniknąć. Uważamy za konieczne, aby handel międzynarodowy był regulowany, tak jak to miało miejsce przed wielkimi nieszczęściami świata [pierwsza i druga wojna światowa], na niepodważalnej podstawie monetarnej. Taki, który nie nosi znamion żadnego konkretnego kraju. Na jakiej podstawie? Prawdę mówiąc, nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie innego standardu niż złoto.

Najwyższym prawem, złotą regułą, która powinna być ponownie zastosowana w międzynarodowych stosunkach gospodarczych, jest obowiązek uregulowania bilansu płatniczego między jedną strefą monetarną a drugą poprzez dostawy i wycofanie metali szlachetnych.

 

Zaraz po swoim przemówieniu De Gaulle zasugerował swoim kolegom, aby wysłali do Nowego Jorku krążownik rakietowy "Colbert" i odebrali francuskie złoto wielkości 4. Jego minister finansów przekonał go, aby zrezygnował z tego pomysłu, ponieważ może to nieumyślnie zaszkodzić stosunkom dyplomatycznym (Avaro, 2022).

Bank centralny Francji przystąpił do większej wymiany dolarów i zaplanował loty pasażerskie, a następnie towarowe samolotów Air France, zdolnych do przewiezienia około 30 ton każdy, aby latać między Nowym Jorkiem a Paryżem oprócz liniowców oceanicznych. Repatriacje były wówczas relacjonowane przez media, ale rozmiar i szczegóły operacji nie były znane, o ile zostało to ujawnione w archiwach gazet (źródło, źródło).

W ciągu roku prawie całe francuskie złoto zostało sprowadzone do domu. Chociaż, w miarę pozyskiwania nowych dolarów, działalność Vide-Gousset rozszerzała się. W latach 1965 i 1966 zorganizowano nie mniej niż 94 loty lotnicze, które pozwoliły na repatriację z Londynu 1 175 ton złota. Łącznie 1638 ton zostało odzyskanych z USA, podzielonych na 24 rejsy statkiem i 35 lotów lotniczych. W sumie repatriowano 3313 ton, jak podaje honorowy dyrektor generalny Banque de France, Didier Bruneel, w książce "The Secrets of Gold" (Les Secrets de l'Or).

Upadek puli złota i dewaluacja dolara

Ponieważ nierównowaga w światowym systemie finansowym wciąż rosła, Francja nie widziała innego wyjścia, jak tylko wycofać się z londyńskiej puli złota w czerwcu 1967 roku. Jeszcze w tym samym roku Wielka Brytania została zmuszona do dewaluacji funta szterlinga, a rynki zaczęły przyglądać się dolarowi.

 

Powoli, ale pewnie, sytuacja zaczęła się pogarszać, a Pool został skonfrontowany ze znacznymi stratami. Od 8 do 14 marca 1968 roku syndykat złota musiał sprzedać prawie 1000 ton złota, aby ograniczyć cenę złota w dolarach. "Samoloty amerykańskich sił powietrznych przylatywały do Londynu coraz więcej złota z Fort Knox, a w sali ważenia Banku Anglii gromadziło się tak dużo, że podłoga się zawaliła" — pisze Timothy Green w książce "The New World of Gold".

 

15 marca 1968 roku Stany Zjednoczone nakazały zamknięcie londyńskiego rynku kruszców na dwa tygodnie, a działalność Pool została zakończona. Następnie pojawił się dwupoziomowy system złota: cena złota mogła unosić się na wolnym rynku, ale oficjalna cena złota pozostała niezmieniona i wynosiła 35 dolarów. Podmioty prywatne mogły handlować złotem po cenie wolnorynkowej, a banki centralne mogły dokonywać transakcji między nimi po oficjalnej cenie, nie mogąc jednak sprzedawać na wolnym rynku. Oczywiście żaden bank centralny nie sprzedałby złota innemu bankowi centralnemu za 35 dolarów, wiedząc, że rzeczywista cena jest wyższa.

 

Jak na ironię, frank francuski znalazł się pod presją pod koniec 1968 r., a BdF sprzedawało złoto głównie w celu obrony swojej waluty, ponieważ wymieniło większość swoich dolarów (patrz wykres 1). Następca de Gaulle'a, Georges Pompidou, zdewaluował franka w 1969 roku.

 

Chociaż europejskie banki centralne nadal mogły wymieniać dolary na złoto w Fed w ramach dwupoziomowego systemu, Amerykanie zastraszali je lub szantażowali, aby tego nie robiły. Ostatecznie prezydent Nixon zamknął okno na złoto 15 sierpnia 1971 r. z powodu próśb Francji i Wielkiej Brytanii o wymianę dolarów na metale szlachetne.

 

Bretton Woods de facto zakończył się w 1968 roku, ale potknął się aż do 1971 roku. Poza formalnymi zmianami w statucie MFW, które zostały wprowadzone w życie, era płynnych kursów walutowych rozpoczęła się w 1971 roku.

 

Z powodu szalejącej inflacji w latach 70. cena złota wzrosła z 35 dolarów za uncję w 1968 roku do 800 dolarów w 1980 roku. To wzrost ceny złota w dolarach o 2200% lub dewaluacja dolara o 96%, w zależności od tego, jak na to patrzeć.

 

Francja nie tylko trafnie przewidziała dewaluację dolara w stosunku do złota, ale także podjęła odpowiednie działania, wymieniając jak najwięcej dolarów, kiedy tylko mogła. Repatriacja złota miała nie tylko wywrzeć presję na Amerykę, aby zreformowała się, ale także zapobiec niekorzystnym wynikom. Praktycznie całe francuskie złoto monetarne jest nadal przechowywane w La Souterraine, skarbcu BdF w Paryżu.

Francja po raz kolejny przygotowała się na hossę na rynku złota

W 2018 r. druga zastępczyni gubernatora BdF, Sylvie Goulard, opublikowała w "Alchemiku" niezwykły artykuł: "Banque de France and Gold: Past and Future". Po pierwsze, Goulard przypomina swoim czytelnikom o fakcie, że Paryż był ważnym ośrodkiem handlu złotem obok Londynu i Nowego Jorku w czasach klasycznego standardu złota w XIX wieku. Kontynuuje, stwierdzając, że "kryzys finansowy [w 2008 r.] zadziałał jak sygnał alarmowy dla złota", które "okazało się szansą dla złota i dla Banque de France".

 

Ten "dzwonek alarmowy" skłonił Banque de France do modernizacji całego swojego złota monetarnego do obecnych standardów branżowych w latach 2009-2018, upewniając się, że wszystkie sztabki mogą być w razie potrzeby rozmieszczone na rynkach hurtowych.

Ponadto La Souterraine został odnowiony: podłogi zostały wzmocnione, aby utrzymać ciężkie wózki widłowe, dodano nowe schowki skarbcowe w różnych rozmiarach do przechowywania pojedynczych prętów lub zaplombowanych palet, istnieją skarbce do przeładunku, transportu i audytu, a także zintegrowany jest nowoczesny system informatyczny.

Oprócz przechowywania francuskiego złota monetarnego BdF oferuje usługi powiernicze i rozwiązania handlowe (spot i swap) dla klientów instytucjonalnych, a także w celu zdobycia udziału w rynku z Londynu. Goulard wspomina: "W 2012 roku Banque de France zaczął rozszerzać swoją ofertę usług związanych ze złotem dla zarządzających rezerwami". Nie wspomniała jednak, że Francja repatriowała kolejne 221 ton z Londynu około 2015 roku.

 

Po dziesięcioleciach prób demonetyzacji złota przez Stany Zjednoczone, Wielki Kryzys Finansowy ożywił rolę złota w międzynarodowym systemie finansowym jako aktywa rezerwowego bez ryzyka kontrahenta. Cena idzie w górę, a coraz więcej banków centralnych kupuje złoto (i to coraz więcej).

Tymczasem istnieje tendencja do repatriacji złota przez narody, w tym roku złoto wyprzedziło euro, stając się drugą co do wielkości walutą rezerwową na świecie, podczas gdy Wschód coraz bardziej rozstaje się z dolarem jako walutą handlową i rezerwową.

 

W mojej ocenie Francuzi po raz kolejny trafnie przewidzieli rozwój sytuacji na rynku złota.


Jak Sanacja schrony budowała i fragment relacji Komendanta Głównego Policji Państwowej gen. bryg. Józefa Kordiana-Zamorskiego jak to wygladało w 1939 roku

 Czytelniku,

Rozporządzenie w sprawie urządzania schronów przeciwlotniczych zostało ogłoszone 26 sierpnia 1939 roku na 4 dni przed wojną. Warto takie przypominać, bo nie ucza tego w szkołach, ani na historii.










Ministerstwo Spraw Wewnętrznych  w dniu 1 września 1939 r zakazuje osobom prywatnym i prywatnym podmiotom wyrobu broni palnej i amunicji . W dniu wkroczenia wojsk niemieckich.




Warto też zapoznać się z fragmentem relacji Komendanta Głównego Policji Państwowej gen. bryg. Józefa Kordiana-Zamorskiego jak wyglądała inna relacja od wojskowej by patrzeć na nasze klęski z różnych perspektyw z pozycji:

Kraśnicka-Zajdler, Urszula Wrzesień 1939 roku widziany oczami Komendanta Głównego Policji Państwowej gen. bryg. Józefa Kordiana-Zamorskiego

22.VIII.

W czasie raportu Ministra Spraw Wewn. poruszyłem sprawę podróżowania bezcelowego po wschodniej Małopolsce 5 kompanii i 4 szwadronów rezerwy policyjnej, które powróciwszy do sta~ch miejsc postoju, mogłoby być ośrodkami czynnej obrony przeciwlotniczej i stanowić ośrodki mob. dla jakiejś jednej lub 2 jednostek wielkich piechoty. Wydawało mi się to łatwe i konieczne, skoro policja po powołaniu 30 000 rezerwistów osiągała stan 57000 starego żołnierza, wśród którego 13 kompanii pieszych rezerwy i 8 szwadronów były niezaprzeczenie elitą wojska. Równocześnie poruszyłem sprawę wydania rozporządzenia wykonawczego do ustawo policji państwowej o wcieleniu jej w chwili wybuchu wojny do sił zbrojnych. Czyniłem to corocznie i corocznie dyrektor Hausner, Szef Gabinetu Ministra utrącał tę sprawę· Obecnie Pan Premier i jedną i drugą sprawę utrącił na skutek sprzeciwu dyrektora Żyborskiego. Moim zdaniem należało to rozporządzenie mieć gotowe, a w każdym razie policję poddać zawczasu sądownictwu wojskowemu, by ten błąd, co błąd, wstrząs organizacyjny, nie przeżywała w czasie samej już wojny. Ponieważ widziałem przygotowanie do ewakuacji Ministerstwa, wyrażające się w paleniu aktów, zapytałem o policję, podkreślając, że jeśli by jakieś zarządzenia wydane, to o policji zapomniano. Proponowałem, by mnie powierzono tę pracę proponując równocześnie, by rodziny, broń, amunicję, sukno z magazynów i archiwa, a szczególnie kartoteki wymieść pomału, bez zwracania niczyjej uwagi na prawy brzeg Wisły teraz. Pan Premier nie zgodził się na to i oświadczył mi, że jeśli chodzi o Komendę Główną PP to załatwi to p. Olpiński z Prezydium Rady Ministrów, jeśli zaś chodzi o PP w terenie, to jej ewakuacja należy do starostów i wojewodów. Na moje przedstawienie, że w ten sposób zrobimy ewakuację dziką, której nie tylko nie potrafimy kierować, ale nie zdążymy opanować, nie dał mi Pan Premier żadnej odpowiedzi. Usiłowałem rozmówić się z p. Ołpińskim, ale ten był szalenie tajemniczy i w ogóle przestraszony tym, że pragnę wejść w te sprawy. Oczywiście żadnych wytycznych nie otrzymałem. 23 VIII Płk Wiatr zawiadamia mnie, że 24 VIII będzie ogłoszona mob. kartkowa wszystkich kolorów w reszcie korpusów jeszcze nie zmobilizowanych. Wydałem rozporządzenie mające na celu wzmocnienie służby policyjnej w Warszawie. Powołanie wzmocnienia policji wyznaczono na termin o 24 godziny późniejszy. Uważałem to za zasadniczy błąd, co płk. Wiatrowi powiedziałem, uważając, że z chwilą przejazdu transportów rezerwistów trasy kolejowe powinny być już strzeżone. Poza tym zawiadomiłem go, że niestety Sztab Główny dla mobilizowanej rezerwy policyjnej mimo moich wielokrotnych przedstawień nie przydzielił spodni. Dla rezerwy województwa pomorskiego i łódzkiego uszyłem spodnie z własnego budżetu bieżącego i we własnym zakresie i spodnie te już na punkty mobilizujące rozesłałem. Dla innych województw spodni nie ma i proszę o ich przydział. Uważałem, bowiem, że nie wolno wystawić na posterunku rezerwisty w cywilnych spodniach, zwłaszcza na terenie województw zachodnich, ponieważ fakt ten dałby asumpt do wrogiej nam propagandy stacji radiowych niemieckich.

24.VIII

Powołanie rezerwistów do PP na terenie województw pomorskiego i łódzkiego. Byłem w czasie mob. załogi policyjnej i komp. ochrony linii kolejowej w Łowiczu. Stawiennictwo było doskonałe, duch wśród rezerwistów znakomity, element ludzki inteligentny i ideowy. Umundurowanie bez zarzutu. W czasie mego pobytu tu przybyło kilkadziesiąt taksówek z uciekinierami z Gdańska.

26.VIII

W czasie raportu u P. Premiera melduję o przebiegu mob. policji. Podkreślam, że uciekinierzy z Gdańska przeważnie pojechali do Warszawy, wydaje mi się, że należałoby ostatecznie te sprawę bardzo silnie ująć i dać odpowiednie wytyczne władzom administracyjnym. Poza tym melduj, że kadra kompanii rezerwy polic. w Herbach donosi o zgwałceniu granicy polskiej przez kompanię wojska niemieckiego, która w rejonie m. Kamieńsko pow. Rybnickiego przekroczyła rzekę Liswartę i osłania budowany przez pionierów most. Pan Premier pominął te meldunki milczeniem, podobnie jak i następny o znalezieniu przez policję w m. Sierakowo pow. Września u właściciela majątku Tschneka 5 rkm + 3000 naboi, 15 pistoletów "Walther" + 600 naboi i 80 puszek z konserwami prawdopodobnie zawierającymi materiał wybuchowy. Prawdziwe piekło wybuchło dopiero o deski, nie tak przybite, jak chciał P. Premier, na sklepie jakiegoś paskarza przy ul. Grójeckiej. Dzięki zajęciu się Pana Premiera tą sprawę, upadł też projekt militaryzacji policji. Wobec tego, że policja pozostawała nadal organizacją cywilną, a powołano do niej oficerów rezerwy i rezerwistów armil, miałem cały szereg trudności. Oficerowie, powodowani ambicją służenia w armii i opierając się zresztą na ustawie o powszechnym obowiązku służby wojskowej, odmawiali wdziania mundurów policyjnych, uważając się za oficerów armii a nie policji. Poza tym powstały 2 rodzaje policji. Jedni podlegali sądownictwu cywilnemu, drudzy wojskowemu. Jedni byli płatni lepiej, drudzy gorzej. Jedni mile prawo pomocy lekarskiej wojskowej, drudzy nie, itp. Żadne jednak argumenty nie trafiały do głów Panów z MSWewn., którzy jak się tego dnia z prawdziwym przerażeniem przekonałem, w wybuch wojny nie wierzyli i w jak najlepsze pokojowe czasy interesowali się w pierwszym rzędzie Witosem. Kiedy po raporcie u Premiera w rozmowie z Wiceministrem Nakoniecznikoffem i Podsekretarzem Stanu panem Brzozowskim wskazywałem na nieudolną i mało inteligentną naszą propagandę i zaproponowałem, by wezwano do tej akcji Zygmunta Nowakowskiego, wywołałem tym wybuch prawdziwego oburzenia. Tego dnia prosiłem płk. Wiatra, by przedstawił Szefowi Sztabu Głównego nonsens sytuacji, kiedy mając zmobilizowaną policję w 2 województwach, nie wystawia się posterunków na liniach kolejowych i obiektach. Wydawało mi się, że należy już wzmocnić policję w całym kraju. Po rozmowie z Szefem Sztabu Głównego zawiadomił mnie płk Wiatr, że Pan Szef Sztabu zgodził się na wystawienie posterunków ochronnych przy obiektach użyteczności publicznej, jak np. elektrowniach, gazowniach, wodociągach, i to tylko tam, gdzie nie będzie to zwracać uwagi! Na liniach kolejowych stanowczo nie wystawiać, bo zrobiłoby to złe wrażenie i publiczność jadąca koleją płoszyłaby się! Poruszam przy tej sposobności, jeszcze raz sprawę nieszczęsnych spodni dla reszty województw. Dostaję te spodnie. Mam je odbierać w miarę wyprodukowania ich. Pierwszą partię wysyłam pospiesznymi przesyłkami kolejowymi do Poznania, Krakowa i Lwowa (tylko dla powiatów wzdłuż Karpat leżących).

27. VIII

Niemcy wysadzili most pod Grybowem. Wreszcie Szef Sztabu Głównego uwierzył w dywersję niemiecką i wreszcie nie tylko zgodził się, ale zażądał wzmocnienia policji w województwie poznańskim i krakowskim, oraz tych powiatach wojew. lwowskiego, które dotykają Karpat. Pan Premier wezwał mnie, bym natychmiast przeniósł na wschód kom. Rymbarczyka z Warszawy za to, że na terenie jego komisariatu sklep jakiegoś paskarza był zabity zanadto cienkimi deskami i za małymi gwoźdźmi. W międzyczasie zacząłem mobilizację policji w województwie warszawskim w 2 powiatach wojew. kieleckiego, 4 powiatach wojew. poznańskiego, do których spodnie dostarczyłem samochodami policyjnymi. Noc spędziłem w Garwolinie, Rykach i Mińsku Mazowieckim w ośrodkach mobilizacyjnych policji. Mobilizacja ta idzie bardzo sprawnie. Lud tu gorszy fizycznie, niż w łowickim, ale ochotny i pełen fantazji. Nowe piękne umundurowanie i uzbrojenie podnoszą tego ducha. / W Garwolinie zastaję już dwie rodziny uchodźców z Grudziądza, które koczują w świetlicy policyjnej.

28.VIII

Transporty spodni wysłane do Poznania, Lwowa i Krakowa przepadły. Melduję o tym Premierowi z tym, że wysyłam ponownie już moimi samochodami i ponadto dla województwa białostockiego. Referuję jeszcze raz nieszczęsną sprawę mobilizacji policji, bez czego nie wyobrażam sobie możliwości interwencji policji w stosunku do osób wojskowych na etapach i wewnątrz kraju. Chodzi ponadto o zrównanie korpusu oficerskiego, który wzrósł do 1500 ludzi i wreszcie nadanie policji, która niewątpliwie weźmie udział w walkach praw kombatantów. To ostatnie trafia wreszcie Panu premierowi do przekonania i wreszcie zgadza się na wcielenie PP do sił zbrojnych Państwa, jednak nie zgadza się na poddanie jej sądownictwu wojskowemu i nadanie stopni oficerskich "czasu wojny" oficerom policji, co wszystko określa jako gówniarstwo. Wykonanie tej sprawy poleca p. Nakoniecznnikoff, u którego p. Żyborski znów protestuje przeciwko militaryzacji policji nawet w zakresie ustalonym przez Premiera.

Wieczór dzwonię do płk. Wiatra, zawiadamiając go, że Warszawa-miasto już otrzymało spodnie, i wobec tego proponuję, by ją mobilizować. Zgadza się i wobec tego o godz. 9.00 wieczór ogłaszam mobilizację policji m. stoł. Warszawy. Noc spędzam w koszarach policyjnych przy ul. Ciepłej, gdzie odbywa się mobilizacja. Wszystko odbywa się nieporównanie gorzej niż na prowincji. Z trudem na godzinę 10 rano stają kompanie i posterunki do przeglądu, a o godz. na wyznaczonych posterunkach.

29.VIII, Raport u Premiera. Melduję mu, że spodnie wysłane koleją jeszcze nigdzie nie doszły co gorsza, transportów tych z powodu bezhołowia panującego na kolejach, oszukać nie można. Węzeł warszawski zablokowany. Ponadto melduję mu, że 7 komp. rezerwy została na G. Śląsku rozdzielona pomiędzy strażnice straży granicznej. Wydaje mi się, że jednostkę tę stracimy niepotrzebnie i proszę o pozwolenie ściągnięcia jej do Warszawy, gdzie moim zdaniem rząd w chwili wybuchu wojny powinien mieć silny i zwarty duży oddział policji. Dzwonię do Gen. Sawickiego, by polecił związkom przysposobienia wojskowego zabrać broń z posterunków policji państwowej. Do mnie dzwoni Pan Marszałek Śmigły-Rydz, by zrobić na gwałt i za wszelką cenę mobilizację PP Krakowa, Poznania i powiatów wzdłuż karpackich. Melduję o stanie rzeczy. Wtedy Pan Marszałek poleca mi dzwonić do WMinistra Komunikacji Piaseckiego, by ten odszukał te transporty. WMinister ich szuka i wieczór zawiadamia mnie, że ich nie znalazł. Znalazła je policja. Jeden był jeszcze w węźle warszawskim, drugi w Dęblinie. Oba wyładowuję i wysyłam autami do Golendzinowa. Zarządzam mobilizację województw Kieleckiego i Białostockiego. O godz. 14.00 zwołuje odprawę Szefów wydziałów i samodz. Referatu Komendy Głównej, których zawiadamiam, że w każdej chwili należy oczekiwać ogłoszenia mobilizacji powszechnej. Polecam zakończy, wzgl. przerwać wszelkie prace pokojowe i nastawić aparat na tor wojenny. Ustalam nocne dyżury w każdym wydziale, oficerowie mają wychodząc z domu zawiadomić dyżurnego, gdzie należy ich szukać. Dzwonię do gen. Stachiewicza, którego proszę, by ze względu na dobro służby zgodził się na to, że mobilizacja policji chodź o godzinę wyprzedzi mobilizację wojska. Zgadza się na szczęście na to o godz. 14.22 i wobec tego daję niezwłocznie rozkaz mobilizacji policji w całym państwie. Daję rozkaz wycofania z Górnego Śląska samochodów 7 kompanii i wysyłam inspektora Patkiewicza do Krakowa do dyspozycji tamtejszego Komendanta Wojewódzkiego dla zorganizowania tam specjalnej drużyny dla walki z dywersją niemiecką. Melduję o tym Premierowi, jak również o tym, że dca 7 komp. jest zdania, że oddziały dywersyjne na pograniczu Śląska nie są to żadne bandy, tylko regularne oddziały armii niemieckiej, doskonale uzbrojone i wyćwiczone, przebrane w ubrania cywilne. O godz. 17 przynosi podkom. Krzciuk z mojego wydziału wojskowego pismo Sztabu Głównego z zawiadomieniem o ogłoszeniu mobilizacji powszechnej z oznaczeniem 1 dnia mobilizacji na dzień 30 sierpnia godzina 0.01. W godzinę póiniej dzwoni gen. Roguiski z prośbą o wydanie zarządzeń, zapewniających spokój na ulicach Warszawy, zmniejszenie tempa jazdy samochodów i zakazu wyszynku alkoholu. Wyjaśniam mu, że sam widzę potrzebę wydania takich rozkazów, niestety, mnie ich wydać nie wolno. Może to zrobić w 1 rzędzie Komisarz Rządu m. Warszawy lub Wiceminister Nakoniecznikoff. W każdym razie zadzwoniłem o tym do inspektora Kosielewskiego, kmdta policji państw. w Warszawie. Wysyłam oficera kasowego po odbiór pieniędzy na kredyt wojenny. O godz. 20.07 przychodzi odwołanie powszechnej mobilizacji.]a mobilizacji policji nie odwołuję, uważając, że niemożliwe jest odwołanie takiego rozkazu.

30.VIII

Wydałem rozkaz wzmocnienia oficerami, powołanymi z rezerwy Wydziału Komendy Głównej II, III i V (gospodarczego, personalnego i ogólnego dowodzenia) oraz utworzenia Oddziału Kurierów z samochodami i motocyklami dla Łączności z komendami wojewódzkimi w kraju, bowiem jak ostatnie doświadczenia wykazały, na komunikację kolejową liczyć nie można. Powołałem przy Zarządzie Głównym i poszczególnych Kołach Rodziny Policyjnej do życia Koła Opieki nad rodzinami rezerwistów, powołanych do PP. Referując Panu Premierowi sprawę masek pgazowych dla rezerwistów, którym Sztab Główny masek nie przyznał. Reakcji żadnej, natomiast otrzymałem polecenie wypłacić tym, których rodziny dobrowolnie się ewakuują trzymiesięczne pobory. Dzwoni insp. Kosielewski, komendant policji m. Warszawy, że Komisarz Rządu Jaroszewicz zabronił mu wykonywać jakichkolwiek moich rozkazów. O godz. 17.00 robię przegląd 3 i 16 kompanii Ochrony linii kolejowej. Kompanie te mają wyjechać na linię dopiero na specjalny rozkaz inspektora armii. O godz. 18.00 zawieszam w czynnościach insp. Izydorczyka, komendanta wojew. z Lublina, za nadanie radiotelegraficznego meldunku o przebiegu mobilizacji PP w Lublinie elairem. Przedstawiam wniosek na mianowanie komendanta wojew. pinsp. Brożyńskiego, który to wniosek Premier aprobuję i podpisuję dekret nominacyjny.

31.VIII

Całe przedpołudnie upływa na konferencji w MSWojsk. na temat militaryzacji PP. Dyr. Zyborski i tutaj sprzeciwia się militaryzacji policji, co oczywiście uniemożliwia wystawienie jednej, a nawet dwóch wielkich jednostek i pozbawia kraj wojskowej służby bezpieczeństwa na etapach. Sama konferencja upłynęła na bezpłodnej gadaninie i spełzła na niczym. Po południu rozmowa z płk. Wiatrem, którego prosiłem o 52 ckm dla zorganizowania gniazd obrony przeciwlotniczej w miejscach postoju kompanii rezerwy policji (Lwów, Łuck, Białystok, Warszawa - 3 kompanie, Gdynia, Poznań, Herby Wlk., Jaworzno, Stanisławów, Jarosław, Mikulińce i Żyrardów). Obsługę mam. Chodzi tylko o sprzęt i amunicję. Oświadcza mi, że nowych nie ma, ale daje mi 30 Hotchkissów i po 2 jednostki ognia do każdego.

1.lX

Jesteśmy w całym kraju w pełni działań wojennych. W ministerstwie konsternacja i nadrabianie miną. Wiceminister Nakoniecznikoff oświadcza gen. Pasławskiemu, że to nie będzie żadna wojna, tylko coś w rodzaju awantury rosyjsko-japońskiej w Mandżurii. Meldunek z komend. wojew. Poznań donosi o śmierci mego kuriera porucznika Edwarda Stańczyka, którego dziś rano o godz. 4.00 zastrzelił żołnierz polski w Ostrowie Wkp., jadącego autem służbowym z pocztą. Posterunki policyjne meldują o zbombardowaniu Grodna, Chojnic, Torunia, Krakowa, Katowic, Herbów, Częstochowy, Nowo-Radomska, Kowla, Rymanowa. Wojska niemieckie zajęły Chochołki, Jabłonkę, Suchą Górę. Pragnę przekazać posiadanie wiadomości do Sztabu Głównego. Niestety Sztab Główny rozleciał się na cztery wiatry, zrywając wszelkie za sobą połączenia. To samo GISZ i DOK. Na telefonach wojskowych siadły telefonistki, powariowane z emocji i połączenia z nikim nie ma. G. 12.00 komendanci wojewódzcy meldują wycofanie z terenu OK IV i OK V. W tym leży zalążek klęski. Ludność opanuje panika. Zatłoczą wszystkie drogi, przeznaczone dla wojska, gdyż żadnych szczegółowych wytycznych nie ma, a niestety dopuszczano do tego, że teraz dopiero jadą rodziny policjantów. Oczywiście każdy z nich pilnuje baby i dzieci, a nie służby. Zaczynają się pogłoski o wysadzanych desantach. Daję rozkaz dywizjonowi konnemu wyjechać z Warszawy na prawy brzeg Wisły i patrolować w rejonie mostów warszawskich na przestrzeni Jabłonna-Wilanów. G. 12.30 dzwoni z Torunia płk. Trabszo o maski gazowe dla kompanii ochrony linii kolejowej. Wysyłam je niezwłocznie. G. 13.00 melduję insp. Nowotworskiemu z Torunia, podając sytuację na Pomorzu. Ma łączność z wszystkimi komendami powiatowymi z wyjątkiem Tczewa. G. 15.00 melduje insp. Gozdziewski ze Lwowa, że Lwów był bombardowany. Od g. 16-18 nalot na Warszawę. Straty stosunkowo nieznaczne. Był bombardowany mój dywizjon konny w czasie marszu do Gocławia. Folwark Gocław spalony, 12 koni z dywizjonu zbiegło, z których 4 schwytano, za resztą poszukiwania trwają. Popołudniowy meldunek z Torunia donosi, że starosta z Kościerzyny uciekł wraz ze wszystkimi urzędnikami. Komendant powiatowy, komisarz Rozmuszek, zniszczył pozostawione akta starościńskie i wraz z sędzią Górnym uzbraja ludność cywilną i tworzy oddział dla obrony Kościerzyny. Łączność ani z Nacz. Dow., ani Szt. Gl. nie ma. Nawiązuję ją dopiero za pośrednictwem prywatnego telefonu gen. Głuchowskiego o godz. 22.30 w ten sposób, że płk Mtinnich przysyła po mnie auto, które zawozi mnie do m.p. Nacz. Dow. Powiedziałem płk. Mtinnichowi, że zmiana Kwat. Gł. N.W. jest robiona w sposób równy popłochowi, za co oczywiście ktoś powinien odpowiadać. P. Marszałek Śmigły-Rydz, u którego się melduję daje mi polecenie obsadzenia policją linii rzeki Pilicy na odcinku od Tomaszowa do Warki dla ewentualnego zatrzymania zmotoryzowanych jednostek niemieckich, gdyby te przez lukę, utworzona między gen. Dąbem-Biernackim, a Rommlem zdołały się przedostać w kierunku Warszawy. Po powrocie daję rozkaz majorowi Zdanowiczowi, komendantowi grupy rezerwy polic. w Golendzinowie zorganizowania obsad k.m. już pobranych z magazynów w Śremie i z batalionem wzmocnionym patrolami saperskimi obsadzić odcinek.

2.IX

Wszystko co czynimy spóźnione. We wszystkim ubiegają nas Niemcy i wypadki. Nawet w stosunku do własnej sytuacji nie maja nasze władze inicjatywy. Ewakuacja robi się sama, zmienia się w bezmyślny popłoch. Wszystko ucieka w straszliwych warunkach. Starosta z Lublina uciekł, zostawiwszy w rękach Niemców szyfry i tajne akta. To samo starosta z Grajewa. Meldunek z Krakowa o zajęciu Zakopanego, w którym Niemcy wzięli niezniszczoną radiostację policyjną. Natychmiast wstrzymuję korespondencję radiotelegraficzną, unieważniam poprzedni szyfr i wysyłam nowy kurierami do wszystkich województw. Wydaję rozkaz zbierania baloników, wyrzucanych przez lotników Niemców i odsyłanie ich z zachowaniem wszelkiej ostrożności do komendy Głównej. Melduję M.S.Wewn. o dzielnym zachowaniu się nkom. Żmudz-Florki, kmdt. Powiatowego w Ostrołęce, i proszę o spowodowanie rozkazu M.S.Wojs., by placówki sanitarne Armii Polskiej udzielały pomocy sanitarnej policjantom oraz by policjanci cofający się razem z wojskiem, mogli otrzymywać żywność w naturze od wojska. Pan Nakoniecznikoff jest zdania, że żywność policjantowi niepotrzebna, bo on i tak rekwiruje. W ten sposób przybyła jeszcze jedna plaga mianowicie samowolnych rekwizycji. Równocześnie poruszam sprawę odebrania broni lojalnym obywatelom, co doprowadziło do rozbrojenia związków kombatanckich na zachodzie i lojalnej ludności polskiej. Wydawało mi się, że raczej należałoby tę broń zostawić, skoro ma się bronić każdy próg, niż zgromadziwszy ją na posterunkach PP, przygotować dla Niemców, bo policja żadnych środków na wywiezienie tej broni mieć nie będzie. Więc raczej nie ogłaszać tego rozporządzenia. Stanowisko to wzburzyło p. Nakoniecznikoffa, który przekonał Premiera, że należy rozporządzenie o złożeniu broni ogłosić i niestety zrobiono to głupstwo. G. 14.00 wyjechałem na odcinek Pilicy, obsadzony przez bataliony majora Zdanowicza. Odcinek dobrze obsadzony. Żołnierze nasi mają doskonałego ducha. W nocy melduje komisarz Przygoda z Rawy Mazowieckiej, że kilka niemieckich wozów pancernych stoi przed Przedborzem. Są bez benzyny. Wysyłam na "łazika" patrol do Przedborza i dzwonię do płk. Obertyńskieg, Szefa Sztabu armii gen. Dęba-Biernackiego, który dowodzi armią "Prusy" i któremu mój batalion podlega. Proponuję zlikwidowanie tych czołgów przy pomocy jednej mojej kompanii. Nie zgadza się. G. 24.00 powrót do Warszawy.

 

I tak to czytelniku wyglądało. Można jeszcze wiele rzeczy dodać. Pozostaje pytanie czym różni się dzisiejsza banda imbecyli czy to z wojska czy to z rządu od tych z 1939 roku