Prezydent Estonii oświadczył, że Ukraina nie będzie
negocjować porozumienia pokojowego z Rosją, dopóki Putin i Rosja nie przestaną
istnieć i nie zostaną skonfiskowane przez mocarstwa. Oznajmił, że nawet zamach
stanu nie wystarczy – Alar Karis, prezydent Estonii, został wybrany w 2021 r.
bez opozycji – tylko on kandydował. Jego doświadczenia sprzed tej samotnej
nominacji – Karis jest biologiem, który pracował w muzeum.
Nominację Karisa złożył Juri Ratas, były premier Estonii,
który ustąpił ze stanowiska w 2021 r., co wywołało liczne kontrowersje i
skandale, w tym dymisję całego gabinetu ministrów.
Skąd obsesja na punkcie Ukrainy?
Ukraińscy handlarze, CIA, chcą zbudować fabrykę litu pod
Kijowem, aby przeciwstawić się chińskiemu monopolowi. Uważa się, że Ukraina
posiada największe w Europie niezbadane minerały ziem rzadkich o wartości 11,5
biliona dolarów.To wyjaśniałoby,
dlaczego wyludnienie Ukrainy było złem koniecznym, aby przejąć kontrolę nad
zasobami. – Do ostatniego Ukraińca. ~Cytat Zełenskiego
Większość ukraińskich zasobów pierwiastków ziem rzadkich, w
tym litu, berylu i niobu, znajduje się obecnie w strefach okupowanych przez
Rosję, głównie w Zaporożu i Doniecku na wschodniej Ukrainie. Ziemia czarnego
złota – minerały z białego złota. Minerały te są niezbędne do produkcji chipów,
smartfonów, wiatraków, paneli słonecznych, laptopów i pojazdów elektrycznych. A
Europa bardzo ich pragnie.
Nie tylko Europa – licencje otrzymały firmy australijskie,
brytyjskie, amerykańskie i tureckie. Największym inwestorem jest Grupa BVG.
BGV Group to spółka inwestycyjna z Kijowa, założona w 2015
roku – rok po zamachu stanu na Ukrainie w 2014 roku i obaleniu prorosyjskiego
prezydenta Wiktora Janukowycza. W tym samym czasie Hunter Biden i były agent
CIA Joseph Black zasiedli w zarządzie Burisma Holdings na Ukrainie, gdzie
dzierżawa ropy i gazu została „nieznacjonalizowana” i przekazana Burismie.
Zarejestrowana na Cyprze spółka Burisma została rozwiązana w 2023 r. w wyniku
zarzutów o pranie pieniędzy i finansowanie terroryzmu.
Jest prawdopodobne, że Grupa BVG uzyskała dzierżawę złóż
minerałów jednocześnie od tego samego zamachu stanu, wprowadzonego przez rząd
operacyjny CIA.
W 2019 roku firma BVG nawiązała współpracę z Holtec Company w
ramach wspólnego przedsięwzięcia zarejestrowanego w Delaware. Założycielem i
dyrektorem generalnym Holtec jest dr Kris Singh. Jego zainteresowania skupiają
się na energetyce jądrowej. W szczególności – „Dr. Singh przewodzi firmie
Holtec w światowym wyścigu mającym na celu opracowanie „bezpiecznego” małego
reaktora modułowego, który sprawi, że energia jądrowa stanie się konkurencyjnym
kosztowo rozwiązaniem w zakresie czystej energii dla świata zmagającego się z
rosnącą emisją dwutlenku węgla”.W tym
do użytku cywilnego.
Ukraińskim założycielem Grupy BVG jest Hennadii Butkevych,
zamożny darczyńca ukraińskiej gospodarki.
W marcu 2024 r. Butkevych i jego zespół spotkali się z
„brytyjskimi parlamentarzystami, członkami Izby Lordów i ministrami stanu, aby
wziąć udział w oficjalnym wydarzeniu dotyczącym inwestycji na Ukrainie, które
odbyło się w izbach parlamentu. Celem spotkania było omówienie partnerstwa
brytyjsko-ukraińskiego w zakresie wydobycia minerałów krytycznych, które pomoże
Wielkiej Brytanii w rozwoju zaawansowanych technologii i będzie promować
przejście na czystą energię.
Liczba graczy zajmujących się wydobyciem minerałów ziemnych
jest prawdopodobnie uzupełniona anonimowymi inwestorami za pośrednictwem
okrężnych zagranicznych spółek fasadowych. Ale sama ogrom wartości tych
minerałów wyjaśniałaby obsesję na punkcie Ukrainy. Oczywiście Rosja również
doskonale zdaje sobie sprawę z tych zasobów.
Chociaż Rosję uważa się za największego po Chinach producenta
metali ziem rzadkich, produkującego 2,6 tys. ton rocznie, konsekwencje
produkcji na Ukrainie mogą mieć wpływ na handel. Z tego punktu widzenia Rosja
nie ma realnego impetu, aby zakończyć atak na Ukrainę. A za pośrednictwem CIA i
MI6 może realizować się bardziej nikczemny plan. Nie ma żadnej miłości między
Ukraińcami a CIA, MI6 i Mossadem. Ich ekonomia jest znikoma. Ale dzielenie się
11,7 bilionami dolarów z tymi obywatelami nie jest powszechną kwestią w
Kabałach. Zatem wykorzystanie Rosji jako środka do eliminacji populacji i jej
udziału w bogactwie mogłoby wyjaśnić koncepcję „wiecznej wojny”.
Jest to ten sam plan gry, który jest używany wielokrotnie w
Afryce. Kradnij ich bogactwa, karząc obywateli i wpychając ich w jeszcze
większe ubóstwo. Dekada po dekadzie nie zmniejszano biedy, nie spieszyno się do
dzielenia bogactwa gospodarczego, nie budowano – pozostają tylko puste słowa,
gdy gwałcą ziemię, jej zasoby i bogactwo.
Ten sam scenariusz miał miejsce w Kolumbii, gdzie CIA
infiltrowała wojny narkotykowe związane z kokainą – oczywiście w celu kradzieży
narkotyków dla zysku – oczywiście nieoficjalnie. W tym samym scenariuszu
kradnie się syryjską ropę i sprzedaje ją na czarnym rynku. Poza książkami.
Irańska ropa to imiesłów wiszący. Zasoby rosyjskie są bełkotem prezydenta
Estonii wzywającego do upadku obecnego systemu, biorąc pod uwagę, że Rosja nie
zasymiluje się z zachodnimi rządami kolonialnymi.
Zbyt często odwracamy uwagę od głównego celu Kabały –
PIENIĘDZY. Podążaj za pieniędzmi.
I to jest cały cel ludobójstwa Netanjahu – PIENIĄDZE.
Pieniądze, które powinny należeć do Palestyńczyków – jeśli jakieś zostaną,
kiedy skończy…
pobrano z :https://helenaglass.net/2024/05/28/ukraines-rare-earth-minerals-the-target/
Niezauważona rzecz przeszła naszym wojskowym bez żadnej refleksji, która jak widać działania może zmienić wiele zwłaszcza, że w armii amerykańskiej zmienia się system deklaracji misji............
West Point usuwa słowa „Obowiązek, honor, ojczyzna” ze swojej
deklaracji misji
Nadinspektor armii West Point, generał broni Steve Gilland,
ogłosił w poniedziałek nową misję tej czcigodnej instytucji, która zastępuje
słowa „obowiązek, honor, ojczyzna” bardziej ogólnym „wartościami armii”.
Poprzednia misja West Point brzmiała:
Kształcić, szkolić i inspirować Korpus Kadetów, tak aby każdy
absolwent był wyznaczonym przywódcą o charakterze oddanym wartościom obowiązku,
honoru, ojczyzny i przygotowanym do kariery zawodowej charakteryzującej się
doskonałością i służbą narodowi jako oficer w Stanach Zjednoczonych Armia.
W nowym oświadczeniu czytamy:
Budowanie, kształcenie, szkolenie i inspirowanie Korpusu
Kadetów, aby stali się przywódcami o charakterze oddanym Wartościom Armii i
gotowymi na całe życie doskonałej zawodowej doskonałości i służbie Armii i
Narodowi.
Gilland wskazał w oświadczeniu, że chce bardziej
skoncentrować się na „podstawowych zadaniach misji”, czyli „budowaniu,
kształceniu, szkoleniu i inspirowaniu” w porównaniu z „obowiązkami, honorem i
ojczyzną”.
W wiadomości zamieszczonej na stronie internetowej West Point
powiedział:
Obowiązek, honor, ojczyzna są fundamentami kultury Akademii
Wojskowej Stanów Zjednoczonych i zawsze pozostaną naszą dewizą. Określa, kim
jesteśmy jako instytucja i absolwenci West Point. Te trzy święte słowa są
znakiem rozpoznawczym doświadczenia kadetów i spajają Długą Szarą Linię w całej
naszej wspaniałej historii.
Nasza odpowiedzialność za wychowywanie przywódców, którzy
będą walczyć i wygrywać wojny naszego narodu, wymaga od nas regularnej oceny
siebie. Dlatego w ciągu ostatniego półtora roku, współpracując z liderami z
całego West Point i interesariuszami zewnętrznymi, dokonaliśmy przeglądu naszej
wizji, misji i strategii, aby służyć temu celowi. Wierzymy, że nasza misja
wiąże Akademię z Armią — Armią, w której będą służyć nasi kadeci. W wyniku tej
oceny zarekomendowaliśmy naszemu kierownictwu wyższego szczebla armię
następującą misję:
Budowanie, kształcenie, szkolenie i inspirowanie Korpusu
Kadetów, aby stali się przywódcami o charakterze oddanym wartościom armii i
gotowymi do służby przez całe życie armii i narodowi.
Zarówno Sekretarz Armii, jak i Szef Sztabu Armii zatwierdzili
to zalecenie.
Nasza zaktualizowana misja koncentruje się na podstawowych
zadaniach misji, takich jak budowanie, kształcenie, szkolenie i inspirowanie
Korpusu Kadetów, aby zostali wyznaczony na przywódców charakteru, z wyraźnym
celem przywiązania do wartości armii i gotowości do służby przez całe życie.
Wartości armii obejmują obowiązek i honor, a kraj odzwierciedla się w
lojalności, wierze w prawdę i wierności Konstytucji Stanów Zjednoczonych,
armii, twojej jednostce i innym żołnierzom. W ciągu ostatniego stulecia misja West
Point zmieniała się dziewięć razy. Wielu absolwentów pamięta misję, której się
nauczył, ponieważ nowi kadeci nie zawierali tego motto, ponieważ obowiązek,
honor, ojczyzna zostały po raz pierwszy dodane do deklaracji misji w 1998 r.
Nasza absolutna koncentracja na rozwijaniu liderów o
charakterze gotowym dowodzić żołnierzami naszej armii na coraz bardziej
śmiercionośnych polach bitew pozostaje niezmieniona.
Idź Armio!
Obowiązek honorowy kraju
LTG Steve Gilland
61. nadinspektor
Pułkownik armii Terence Kelley, dyrektor ds. komunikacji w
West Point, powiedział w oświadczeniu dla Breitbart News:
Obowiązek, honor, ojczyzna jest i zawsze będzie mottem West
Point. Podobnie jak robiliśmy to dziesięć razy w ubiegłym stuleciu,
zaktualizowaliśmy naszą misję, która obejmuje teraz wartości armii, lojalność,
obowiązek, szacunek, bezinteresowną służbę, uczciwość i osobistą odwagę.
Słowa „obowiązek, honor, ojczyzna” pojawiły się w słynnym
przemówieniu generała armii Douglasa MacArthura skierowanym do Korpusu Kadetów
w 1922 r. MacArthur służył jako superintendent West Point od 1919 do 1922 r.,
po powrocie ze służby podczas I wojny światowej.
Według Randy’ego DeSoto z „Western Journal” nowi kadeci
podczas podstawowego szkolenia w West Point musieli nauczyć się na pamięć
części przemówienia, która brzmiała:
Obowiązek, honor, ojczyzna: te trzy święte słowa z szacunkiem
dyktują, kim powinieneś być, kim możesz być i kim będziesz. Są to twoje punkty
odniesienia: budowanie odwagi, gdy wydaje się, że odwaga zawodzi; odzyskać
wiarę, gdy wydaje się, że nie ma już powodów do wiary; aby wzbudzić nadzieję,
gdy nadzieja staje się opuszczona.
MacArthur powtórzył to zdanie kilka razy w swoim
przemówieniu:
Obowiązek, honor, ojczyzna. Kodeks, który te słowa utrwalają,
obejmuje najwyższe prawa moralne i przetrwa próbę wszelkich etyki i filozofii
kiedykolwiek ogłoszonych dla podniesienia ludzkości. Jego wymagania dotyczą
tego, co słuszne, a ograniczenia – tego, co złe. Od żołnierza, przede wszystkim
od innych ludzi, wymaga się największego aktu wychowania religijnego —
poświęcenia.
W bitwie oraz w obliczu niebezpieczeństwa i śmierci objawia
te boskie przymioty, które nadał mu Stwórca, stwarzając człowieka na swój
obraz. Żadna fizyczna odwaga ani żaden brutalny instynkt nie zastąpią Bożej
pomocy, która jako jedyna może go podtrzymać.”
MacArthur powiedział kadetom z West Point: „W wieczór mojej
pamięci zawsze wracam do West Point. Zawsze rozbrzmiewa echem: obowiązek,
honor, ojczyzna”.
DeSoto napisał: „Mam nadzieję, że to samo będzie prawdą w
przypadku dzisiejszychkadetów z West
Point, nawet jeśli w deklaracji misji
nie ma już słów „Obowiązek, honor, ojczyzna”.
Kilku weteranów armii wyraziło swoją opinię na temat tej
zmiany.
Will Thibeau, weteran Rangersów i dyrektor Amerykańskiego
Projektu Wojskowego w The Claremont Institute, powiedział Breitbart News w
oświadczeniu: „Oświadczenie o misji w West Point jest kamieniem węgielnym
wszystkiego, co dzieje się w tej wybitnej instytucji naszego narodu. Decyzja
dowódców cywilnych i wojskowych armii o wykreśleniu z tego motta ponadczasowych
zasad „Obowiązek, honor, ojczyzna” na rzecz odniesienia do wartości armii”.
„Na pierwszy rzut oka ta zmiana jest łagodną zmianą
semantyczną ze strony przywództwa. W rzeczywistości jest to retoryczna
rewolucja w kulturze West Point. „Obowiązek, honor, ojczyzna” to podstawowe
zobowiązania wpojone przez generała McArthura, które wykraczają poza czas i
kulturę. Wartości armii obecne w deklaracji misji poddawane są ciągłym rewizjom
od 1986 r., a formalnie skodyfikowane dopiero w 2012 r. „Wartości” to
subiektywne preferencje kulturowe, które dla armii, choć ważne koncepcje, były
wynikiem doradztwa korporacyjnego i niekończących się biurokratycznych
rewizji”. on dodał.
„Najsmutniejsze jest to, że nie powinniśmy być zaskoczeni. W
West Point kadet może uzyskać dyplom w zakresie studiów nad różnorodnością i
włączeniem. Biuro przyjęć tworzy Korpus Kadetów w oparciu o „cele dotyczące
składu klasowego”, którymi są bez wątpienia parytety rasowe i płciowe”.
Thibeau podsumował: „Zmiana motta jest uzasadniona i
Amerykanie powinni ignorować wysiłki wojska mające na celu oczyszczenie chwili,
w której się znaleźliśmy”.
Weteran armii Spence Rogers nazwał to „hańbą” w X:
. @WestPoint_USMA pozbył się w tym tygodniu słowa „Obowiązek,
honor, kraj” ze swojej deklaracji misji i zastąpiło je słowami „Wartości
armii”. Co za hańba! Posłuchaj przemówienia generała Douglasa MacArthura
zatytułowanego „Obowiązek, honor, kraj” wygłoszonego po otrzymaniu przez niego
nagrody Thayer Award w West Point w West Point 12 maja 1962 r. Miał 82 lata,
kiedy wygłosił to przemówienie. PS Nie zgadzam się z dobrym generałem w sprawie
wieku Ziemi i ewolucji. Pomimo tej części przemówienia ma on 100% racji.
Hal Lambert, republikański zbieracz datków, który zasiadał
wKomitecie Inauguracyjnym Prezydenta
Donalda Trumpa, zamieścił sarkastyczny wpis:
Wartości armii są teraz amorficznymi słowami opisującymi
misję absolwentów West Point . Obowiązek , honor i ojczyzna odpadły. Dlaczego
nie powiedzieć po prostu „moja prawda” i skończyć z tym?
Większość naszych historyków nie potrafi pisać historii, ale
za to promuje się na rzeczy jak bitwy zwycięskie, ale wojny najczęściej
przegrane i potem wymyślanie usprawiedliwień bez wniosków.
Aby to lepiej ogarnąć, trzeba zrozumieć, że nie rządy i
królowie rządzą, a gildie handlowe i grupy kapitałowe, które tworzą własne
mechanizmy najczęściej w ciszy, gdyż Ci co najwięcej krzyczą czy machają flagą
czy krzyżem to w większości obce służby.
By zrozumieć jak pewne rzeczy zostały zbudowane trzeba po
prostu inaczej patrzeć na historię. Nie przez bitwy tylko przez szlaki handlowe
grupy, które na nich operują. Fenicja zaczęła tworzyć swoją gildię w oparciu o
utworzenie spółki. Jeżeli grupa posiada np. 10 lub 20 statków i w wyniku burzy
czy innych wypadków zatonie jeden lub trzy z nich strata rozkłada się na
wszystkich udziałowców, co jest lepszym rozwiązaniem niż wysiłki pojedynczych kupców,
którzy działali w pojedynkę. I w ten sposób działała Wenecja i potem Londyn.
Grup potężnych jest kilka. Nie ma jednej. Jest ich kilka.
Mają one własne służby, własne banki, własna logistykę i monopole, których starają
się pilnować i każdą rodzącą się konkurencję starają się likwidować poprzez
przewroty, zamachy czy tworzenie ugrupowań terrorystycznych, których zadaniem
jest likwidacja konkurencji. I tak trzeba na to patrzeć. Poniżej przykład jednej
z grup kapitałowych, który pozwoli lepiej zrozumieć dzisiejsze choćby
mechanizmy działające związane z awanturą na Ukrainie.
Dziesięć do dwunastu kluczowych firm, wspomaganych przez
kolejne trzy tuziny, zarządza światowymi dostawami żywności. Są kluczowymi
składnikami angielsko-holendersko-szwajcarskiego kartelu spożywczego, który
jest zgrupowany wokół brytyjskiego domu Windsorów. Kierowany przez sześć
wiodących firm zbożowych – Cargill, Continental, Louis Dreyfus, Bunge and Born,
André i Archer Daniels Midland/Töpfer – kierowany przez Windsorów kartel
żywności i surowców ma całkowitą dominację nad światowymi dostawami zbóż i zbóż,
od pszenicy po kukurydzę i owies, od jęczmienia po sorgo i żyto. Ale kontroluje
również mięso, nabiał, oleje i tłuszcze jadalne, owoce i warzywa, cukier i
wszystkie formy przypraw.
Każdego roku dziesiątki milionów ludzi umiera z powodu
najbardziej elementarnego braku chleba powszedniego. Jest to wynik pracy
kartelu kierowanego przez Windsorów. A ponieważ trwający krach finansowy
wymazuje rozdęte spekulacyjne papiery finansowe, oligarchia przeszła do
gromadzenia zapasów, zwiększając swoje zasoby żywności i surowców. Jest gotowa
założyć opaskę uciskową do produkcji żywności i eksportu nie tylko do krajów
biednych, ale także do krajów sektora rozwiniętego.
Używanie żywności jako broni można znaleźć co najmniej cztery
tysiące lat temu w Babilonie. Cesarski Rzym przyjął tę taktykę, podobnie jak
Wenecja i różne weneckie odgałęzienia, w tym skupione wokół Antwerpii, potężne
księstwo Burgundii, a także holenderskie i brytyjskie kompanie Lewantu,
kompanie wschodnioindyjskie i kompanie zachodnioindyjskie. Dziś wojna
żywnościowa jest pod ścisłą kontrolą Londynu, z pomocą podległych jej
partnerów, zwłaszcza w Szwajcarii i Amsterdamie. Dzisiejsze firmy spożywcze powstały
dzięki temu, że wykroiło dla nich część tego starożytnego zestawu
mezopotamsko-rzymsko-wenecko-brytyjskich sieci spożywczych i infrastruktury.
Kierowana przez Windsorów oligarchia zbudowała jeden,
zintegrowany kartel surowcowy, z trzema działami – energii, surowców i
minerałów oraz coraz bardziej ograniczonymi dostawami żywności. Rysunek 1
przedstawia sytuację. Na szczycie znajduje się Dom Windsorów i Klub Wysp. Tuż
poniżej znajdują się dwa główne filary Domu Windsorów: World Wide Fund for
Nature, kierowany przez dożę Londynu, księcia Filipa, który przewodzi światu w
organizowaniu konfliktów etnicznych i terroryzmu, takich jak stworzony przez Brytyjczyków
ruch afgański; oraz Hollinger Corp. Conrada Blacka, należący do brytyjskiego
wywiadu, który przewodzi atakowi mającemu na celu zniszczenie Billa Clintona i
amerykańskiej prezydentury.
Wymienione są przedsiębiorstwa należące do każdej grupy
kartelowej. Podczas gdy utrzymują fikcję prawną bycia różnymi organizacjami
korporacyjnymi, w rzeczywistości jest to jeden zazębiający się syndykat, ze
wspólnym celem i wieloma nakładającymi się na siebie radami dyrektorów.
Skoncentrowana na Windsorach oligarchia jest właścicielem tych karteli i są one
instrumentami władzy oligarchii, gromadzonymi przez wieki, w celu łamania
suwerenności narodów.
Kontrola działa w następujący sposób: oligarchia rozwinęła
cztery regiony, które stały się głównymi eksporterami prawie każdego rodzaju
żywności; Oligarchia historycznie przejęła odgórną kontrolę nad łańcuchem
pokarmowym w tych regionach. Te cztery regiony to: Stany Zjednoczone; Unii
Europejskiej, w szczególności Francji i Niemiec; państwa Wspólnoty Brytyjskiej:
Australia, Kanada, Republika Południowej Afryki i Nowa Zelandia; oraz Argentyna
i Brazylia w Iberoameryce. Przez wieki oligarchia przejmowała kontrolę nad
rynkami tych regionów, a tym samym nad światowymi dostawami żywności. Te cztery
regiony zamieszkuje co najwyżej 900 milionów ludzi, czyli 15% światowej
populacji. Reszta świata, z 85% populacji – 4,7 miliarda ludzi – jest
uzależniona od eksportu żywności z tych regionów.
Kontrola brytyjskich karteli żywnościowych nasiliła się po II
wojnie światowej. Regiony takie jak Ameryka od dawna były postrzegane jako
ważne obszary, w których można było zwiększyć kontrolę, aby utrzymać globalną
dominację kartelu, zwłaszcza na przełomie XIX i XX wieku, kiedy Minneapolis,
pod kontrolą rodzin Pillsbury i Peavey, zastąpiło Węgry jako główny na świecie
młynarz zboża. Ale przed II wojną światową ilość zboża, które przekraczało
granice lub oceany, rzadko przekraczała 30 milionów ton rocznie. Udział Ameryki
w tym wynosił zwykle 10 milionów ton lub mniej. Była to znaczna kwota, ale
niewielka w porównaniu z poziomami handlu, które miały nastąpić. II wojna
światowa spustoszyła świat, powodując masowy głód, zwłaszcza w Europie i na
terenach dzisiejszego Trzeciego Świata. Pod wpływem amerykańskich programów,
takich jak "Żywność dla pokoju", PL 480, światowy handel zbożem
wzrósł do 160 milionów ton w 1979 roku. Dziś jest to 215 milionów ton rocznie.
Ponadto każdego roku handluje się dziesiątkami milionów ton innych artykułów
spożywczych, od mięsa po nabiał.
Kraje, które mają zboże, mięso, nabiał i inne nadwyżki,
powinny je eksportować. Jednak cztery regiony eksportowe kartelu zostały w
brutalny sposób wysunięte, podczas gdy większość reszty świata została
wepchnięta w wymuszone zacofanie. Oligarchia odmówiła tym krajom nasion,
nawozów, gospodarki wodnej, elektryczności, transportu kolejowego, czyli
wszystkich nakładów infrastrukturalnych i dóbr kapitałowych potrzebnych do
przekształcenia ich w samowystarczalnych producentów żywności. Narody te
zostały zredukowane do statusu wasali: albo importują z regionów eksportowych
kartelu, albo głodują.
Tymczasem angielsko-holendersko-szwajcarski kartel
żywnościowy zredukował regiony eksportowe, które rzekomo cieszą się
uprzywilejowanym statusem, do stanu niewolnictwa. W ciągu ostatnich dwóch dekad
miliony rolników w Stanach Zjednoczonych, Europie, Kanadzie, Australii i
Argentynie zostały zmiecione z powierzchni ziemi. Na przykład w 1982 roku w
Stanach Zjednoczonych nadal było 600 000 niezależnych hodowców trzody chlewnej.
Dziś liczba ta wynosi mniej niż 225 000. Firmy kartelowe spożywcze
skoncentrowały produkcję trzody chlewnej we własnych rękach. Rolnicy
otrzymywali wynagrodzenie znacznie poniżej ceny parytetowej, tj. ceny, która
pokrywa koszty produkcji rolnej plus godziwy zysk z inwestycji w przyszłą
produkcję.
W 1983 roku Robert Bergland, sekretarz ds. rolnictwa w
rządzie prezydenta Jimmy'ego Cartera w latach 1976-80, powiedział w wywiadzie
dotyczącym Cargill, największej na świecie firmy zbożowej: "Pogląd Cargill
jest ... [że] generalnie uważają Stany Zjednoczone za kolonię zbożową".
Bergland kontynuował: "Kiedy [w 1979 roku] Rosjanie najechali Afganistan i
Jimmy Carter zapytał, ile zboża Rosjanie kupili [od Stanów Zjednoczonych]...
Nie mogliśmy mu tego powiedzieć, bo nie wiedzieliśmy". Ale Cargill i inne
firmy kartelu zbożowego wiedziały. W 1976 roku, kiedy Cargill, Continental i
inne firmy z kartelu zbożowego sprzedały Rosjanom rekordową liczbę 12,4 miliona
ton amerykańskiego i kanadyjskiego zboża (powodując niedobór zboża w Stanach
Zjednoczonych), administracja prezydenta Geralda Forda dowiedziała się o
sprzedaży dopiero po fakcie. Zboże mogło pochodzić z Ameryki, ale kartel
angielsko-holendersko-szwajcarski rozporządza nim, jak mu się podoba.
Niniejszy artykuł po raz pierwszy udokumentuje zakres
koncentracji i kontroli, jaką brytyjski kartel surowcowy sprawuje zarówno nad
międzynarodowym, jak i krajowym handlem żywnością. Przyjrzy się międzynarodowej
i krajowej kontroli kartelu spożywczego nad zbożami, mlekiem, olejami i
tłuszczami jadalnymi oraz mięsem. Poniższy artykuł przedstawia bardziej
szczegółowy profil, wraz z nazwiskami i adresami, kluczowych sił kontrolujących
światowe dostawy żywności przez kartel.
Patryk Miżołemski Dragan Mihajlo Sotirović, ps. Draża, X,
Michał Kapitan Królewskiej Armii Jugosławii, czetnik „Draży” Mihajlović’a,
major Wojska Polskiego. Kawaler Krzyża Srebrnego Orderu
Wojennego Virtuti Militari. Urodził się 5-go maja 1913 r. w
serbskiej rodzinie wyznania prawosławnego (ojciec Michał Sotirović, matka
Milica Ilić ). Jego rodzinną miejscowością było miasto Vranje leżące w dolinie
Morawy Południowej, w pobliżu granicy z Macedonią. W 1929 r. ukończył gimnazjum
w Skopie w Macedonii. Służbę wojskową w królewskiej armii Jugosławii rozpoczął
w 1931 roku w Belgradzie jako słuchacz tamtejszej szkoły oficerskiej. Po jej
ukończeniu w 1934 r. został mianowany podporucznikiem i dostał przydział do 28
pułku piechoty na stanowisko dowódcy plutonu. Plutonem dowodził do 1938 r.,
następnie został dowódcą kompanii łączności w 19 pp. W 1940 r. został
słuchaczem Wyższej Szkoły Wojennej w Belgradzie. Rok później w 1941 r. walczył
z Niemcami w obronie Jugosławii. Z powodu wojny nie ukończył wojskowych studiów
akademickich. Po klęsce poszedł ku Ravnej Gore i w maju 1941 r. wstąpił do
czetników. Był oficerem sztabu (drugi szef sztabu) oraz adiutantem gen
Dragoljuba Mihajlović’a. ps. Draża. Pierwsze spotkanie z Mihajlović’em niejako
rozczarowało Sotirović’a, jak zauważył po latach jego dowódca „…nie miał w
sobie nic dzikiego, strasznego lub godnego uwagi; co więcej, nosił okulary!
Stanowczo nie jest taki, jakim chciałbym go widzieć”. Jednak ich współpraca
spowodowała, że będąc w polskiej konspiracji, nie tylko przyjął pseudonim swego
czetnickiego przełożonego „Draża”, ale wielokrotnie podawał się za zwolennika
generała. Czetnik Sotirović w październiku 1941 r. został kapitanem i dowódcą
partyzantów w regionie Szumadia – leżącym na południe od Belgradu. W
listopadzie 1941 r. pod zarzutem dywersji został przez Niemców aresztowany,
jednak 06.01.1942 r. wypuszczono go na wolność. Ponownie zatrzymano go latem
1942 r., od tej pory przez niemal kilkanaście miesięcy przebywał w niemieckiej
niewoli. Przez Austrię i Poznań trafił do Stalagu 325 w Rawie Ruskiej, stąd
został w lutym 1943 r. przeniesiony do Stalagu 371(?) w Stryju. W niewoli
przebywał razem z Francuzami. Zaczął symulować, zapalenie wyrostka robaczkowego,
w związku z czym przetransportowano go do szpitala we Lwowie. Dawało mu to
szansę ucieczki, lecz Niemcy rozpoznali symulanta i odesłali go pod konwojem do
obozu. 13 stycznia 1944 r.( wg innej wersji 23.12.1943 r.), będąc z konwojem i
sanitariuszem Jugosłowianinem o imieniu Piotr,skutecznie wykorzystał sytuację,
która się nadarzyła na lwowskim Dworcu Głównym. Gdy konwój przechodził między
dwoma pociągami i jeden z nich zaczął ruszać, Sotirović błyskawicznie wskoczył
pod jego wagon; zaskoczony sanitariusz zablokował na krótko konwojentów. Padły
strzały, lecz bezskutecznie. Ponoć próbującego zatrzymać go strażnika
kolejowego utopił w kadzi z wodą. Miał adres opiekującej się jeńcami
francuskimi Idy Thom-Vassaux, Francuzki mieszkającej we Lwowie przy ul. Kochanowskiego
31. Otrzymał go w Stryju wraz ze wskazówkami od jeńców Francuzów. Dotarł do
niej i tam uzyskał pomoc.
Organizator 14 pułku ułanów AK
Ostatecznie trafił do m. Zubrzy k. Lwowa, gdzie został
zakwaterowany u sekretarza gminy Stanisława Bucikowskiego, który – jak się
okazało – był żołnierzem AK o pseudonimie „Florian”. W Zubrzy Sotirović wyraził
chęć rozpoczęcia działalności podziemnej, nawiązał kontakt z AK i zaczął uczyć
się języka polskiego. Po sprawdzeniu tożsamości (jego brat lub krewny był
pracownikiem ambasady Jugosławii w Londynie) otrzymał pod koniec marca
przydział do formowanego 14 pułku ułanów jazłowieckich AK ( d-ca. por. Andrzeja
Chołoniewski ps. „Korczak", „Łodyga"). Sotirović bez wątpienia był
jednym z głównych organizatorów procesu powstawania pułku i przez wielu
uznawany jest jako jego faktyczny twórca i dowódca. Na kwaterę obrał dom plut.
Ludwika Łamasza „Wich” na Trzeciej Wólce. Córka plutonowego, Jadwiga
ps.”Wiszka”, była sanitariuszką oddziału. Ostatecznie został etatowym zastępcą
dowódcy pułku. Ze względu na to, że dowódca pułku przebywał stale we Lwowie,
dowodzenie w terenie spoczywało w rękach kpt. Stoirović’a, stąd często w
literaturze i w licznych wspomnieniach postrzegany jest jako etatowy dowódca
tego pułku. Ponieważ miał trudności z polską pisownią i językiem, przydzielono
mu sekretarkę w osobie Czesławy Hnatównej ps. „Krystyna”. Początkowo 14 pułk
ułanów liczył 32 żołnierzy AK, rekrutowali się oni spośród tych, którzy z
powodu dekonspiracji musieli opuścić Lwów. W miarę upływu czasu dołączyli do
nich ochotnicy z okolic Lwowa, a także Polacy – dezerterzy wcieleni do armii
niemieckiej. W maju 1944 oddziały leśne 14 pułku ułanów, podległe bezpośrednio
kpt. Sotirović’owi, liczyły około 100 żołnierzy. Przez cały czas do pułku
napływali akowcy spaleni w działalności w mieście oraz zagrożeni poborem do
Baudienstu. W lipcu 14 pułk ułanów jazłowieckich AK miał już 6 szwadronów, a
trzy były w trakcie organizacji. (Cztery szwadrony: 1., 2., 3., i 6. sformowano
w marcu 1944 r., a 4. i 5. zmobilizowano 22 lipca). Razem liczył 827 żołnierzy
uzbrojonych w 7 rkm, 17 pm, 246 kbk, 130 pistoletów, 745 granatów ręcznych i 6
granatników przeciwpancernych.
Osobowość
Kpt. Sotirović był niezwykle wymagającym oficerem wobec
siebie, jak i podkomendnych. Wysportowany, imponował siłą i odwagą. Za wszelkie
przewinienia karał surowo. Jednak podwładni i miejscowa ludność darzyli go
niekwestionowanym szacunkiem. Był człowiekiem więcej niż średniego wzrostu, o
silnej budowie ciała, śniadej cerze i o rysach południowca. Wyróżniał się
religijnością, codziennie modlił się żarliwie jak dziecko, przestrzegał ściśle
postów, nie pił alkoholu i wśród podwładnych tępił jego spożywanie. Szczerze
żałował tych, którzy za jego sprawą stracili życie. Po wojnie systematycznie
uczestniczył w pielgrzymkach na święta górę Athos. Władał płynnie językiem
francuskim.
Szołomyje
Ważnym zadaniem ułanów jazłowieckich była obrona mieszkańców
podlwowskich wsi przed realizującą czystki etniczne Ukraińską Powstańczą Armią.
W związku z nagminnymi napadami UPA na polskie wsie i mordowaniem Polaków
dowództwo AK we Lwowie zdecydowało się na odwet. Do tego celu wybrano wioskę,
której mieszkańcy czynnie popierali UPA i w której często stacjonował batalion
tej formacji. Miejscowością tą była wieś Szołomyje, na dowódcę akcji wyznaczony
został kpt. Sotirović. Wieś miała być zniszczona, jednak bez ofiar wśród
ludności cywilnej. W celu dokładnego przygotowania akcji Sotirović, jako Bułgar
–dezerter z Wehrmachtu, przez dwa tygodnie pracował fizycznie u ukraińskiego
chłopa przy plewieniu buraków. Rozpoznał system obrony i ustalił, gdzie
kwaterują ukraińscy dowódcy. Do akcji wyznaczono pododdziały leśne i ochotników
z kilku miejscowości, min. z Biłki Szlacheckiej, Biłki Królewskiej, Winniczek,
Gańczar i Czyszek. Ogólnie 100 – 120 osób (podaje się także ok. 400). Akcja
rozpoczęła się w sobotę 10 czerwca 1944 r. O zmierzchu oddział przybył na skraj
lasu około 1 km od wsi Szołomyja. Nastąpiła krótka odprawa, na której kpt.
Sotirović wyjaśnił cel akcji, postawił zadania i wspomniał pomordowanych przez
UPA Polaków, następnie poprosił o modlitwę w ich intencji i „żeby nam Pan Bóg
nie dał przypadkowo skrzywdzić niewinnych, żeby wybaczył, jeżeli w tej akcji
zginą kobiety lub dzieci”. Po modlitwie wraz z ochotnikami z Biłek i Czyszek
wyruszył, by zaatakować wieś od północy. Pozostali uderzyć mieli od południa.
AK-owcy dla rozróżnienia w nocy założyli na rękawy białe opaski. Grupa kpt.
Sotirović’a natknęła się na placówkę ukraińską z karabinem maszynowym, którą
zlikwidowano bez strat własnych. Karabin maszynowy zdobył mieszkaniec Czyszek,
Kazimierz Ryglowski „Wiśnia”. W tym samym czasie z głośnym hura do wsi wpadł
drugi oddział. Żołnierze tyralierą szybko biegli przez wieś, zatrzymując się
tylko, by wrzucić butelkę z benzyną lub granat. Wieś została zniszczona.
Spalono około 55 – 60 gospodarstw, zginęło od dziewięciu do kilkudziesięciu
osób, upowców i cywili. Ocalała cerkiew, do której schroniło się gros
mieszkańców wsi, ludzi tych oszczędzono. Szybkość, gwałtowność i skuteczność
ataku całkowicie zaskoczyła Ukraińców. Z Polaków nikt nie zginął, a dwóch
odniosło lekkie rany, jeden AK-owiec zabłądził, jednak następnego dnia powrócił
do oddziału. Fakt zgromadzenia się tylu ludzi w cerkwi nasuwa przypuszczenie,
że ktoś ich przed mającym nastąpić atakiem ostrzegł, wskazując jednocześnie
świątynię jako miejsce schronienia. Mając na uwadze religijność dowódcy akcji,
sądzi się, że stało się to za jego sprawą. Po tej akcji UPA zaprzestała napadów
na polskie wsie.
Akcja Burza we Lwowie
Zbliżał się front. W Okręgu Lwowskim AK rozpoczęła
przygotowania do akcji Burza. Szwadrony 14 puł. stacjonujące w lasach
winnickich otrzymały zadanie przechwycenia głównej niemieckiej linii obronnej
na wschód od Lwowa. W sobotę 22 lipca rano jako pierwsza dotarła tu 29
Unieczcka Brygada Zmotoryzowana 10 Korpusu Pancernego Gwardii płk A. J.
Jefimowa. Brygada niemal natychmiast otrzymała wsparcie 3 szwadronu 14 pułku
ułanów AK "Osy". Niemców wyparto z zajmowanych pozycji oraz z całego
górnego Łyczakowa. Ułani ponieśli straty w zabitych i rannych. Ranny został
również kpt. Sotirovič, który mimo rany nogi odmówił zejścia z placu boju. Kulę
z nogi wyciągnął mu zdezynfekowaną w denaturacie brzytwą jeden z ułanów Jerzy
Zimowski. Ranę opatrzyła sanitariuszka Jadwiga Łamaszówna „Wiszka”. Pozycje
obronne zajęły także szwadrony 1. i 2., osłaniając tym samym Rosjan od wschodu.
Szwadrony te w nocy skoncentrowały się na Kopiastynie. W tym samym czasie kpt.
Sotirović udał się konno z plut. Pruczkowskim „Bokserem” do sztabu Rosjan w
Sichowie i uzgodnił dalsze współdziałanie. Spotkał się osobiście z płk
Jefimowem, któremu przedstawił się jako Daragan Sotirović – partyzant serbski.
Jefimow zauważył , że Serb jest ranny w nogę, zagaił o ranę, lecz Sotirović
odpowiedział mu: „Czas już, drogi mój pułkowniku .Teraz trwa walka, o ranach
będziemy myśleć potem”. Rano szwadrony obsadziły przygotowane uprzednio przez
Niemców linie obronne. Przed nimi byli Niemcy. którzy odcięli jednostki 10
Korpusu, te, które 22 -go lipca wdarły się do Lwowa. 1., 2., 3. i 4. szwadrony
14 pułku ułanów rozlokowane na pozycjach obronnych na wschodnim przedpolu
Lwowa, spełniały bardzo ważną rolę, osłaniały miasto od wschodu i równocześnie
ubezpieczały prawe skrzydło 29 Brygady Zmotoryzowanej, walczącej we Lwowie w
rejonie Winniki. Zapewne Niemcy przecenili znajdujące się tu siły AK i dlatego
zrezygnowali z zamiaru przebicia się do Lwowa. Ciekawostką jest to, że Niemcy
zaproponowali Ak-owcom poddanie się pod warunkiem, że nie zostaną przekazani w
ręce Rosjan, co z oczywistych względów nie mogło być spełnione. Szwadrony 1. i
2. do godzin rannych 27 VII osłaniały radzieckie prawe skrzydło . W ciągu
czterech dni walk odpierano ataki niemieckie i razem z radzieckimi zwiadowcami
prowadzono rozpoznanie rejonu Winniczki –Trzecia Wólka, Druga i Pierwsza Wólka
–Winniki. W odwodzie w Pasiekach pozostały szwadrony 3. i 4. 25 lipca 4.
szwadron wziął udział w udaremnieniu przez Rosjan niemieckich wysiłków
przebicia się z Winnik w kierunku pn. zach. na Krzywczyce. Tego dnia ściągnięto
do Pasiek 1. szwadron, 2. szwadron nadal trwał na wysuniętej linii obrony na
skraju lasów, gdzie do 26 lipca był omyłkowo bombardowany i ostrzelany przez
radzieckie lotnictwo, po czym wycofał się również do Pasiek. W nocy z 26 na 27
lipca wszystkie 4 szwadrony obsadzały linię Pasiek, gotowe do odparcia
spodziewanych prób przedzierania się tędy Niemców, naciskanych już od wschodu
przez likwidującą kocioł 38 Armię Radziecką. Rano 27-go lipca Lwów został
całkowicie oczyszczony z Niemców Resztki ich wojsk wycofały się o 4.00 na
Sambor.14 pułk ułanów został wycofany z zajmowanych pozycji, tego dnia
wieczorem w miejscowej szkole odbyło się spotkanie oficerów Dzielnicy
Wschodniej i 14 pułku ułanów jazłowieckich AK. Świętowano odznaczenie kpt.
Sotirović, a przez komendanta Obszaru Lwów AK gen. Władysława Filipkowskiego
orderem Krzyża Virtuti Militari V kl . Rosjanie docenili pomoc, jaką uzyskali
od 14 pułku ułanów. Pułk pochwalił dowódca 29 Brygady w wywiadzie
przeprowadzonym z nim przez W. Chodakowa zamieszczonym w gazecie I Frontu
Ukraińskiego „Za czest' Rodiny" z dnia 15 VIII 1944 r. W gazecie tej płk
Jefimow opowiedział o spotkaniu z Sotirović’em i w imieniu dowódcy I Frontu
Ukraińskiego, marszałka Koniewa, udzielił za „bohaterską współpracę" pochwałę
14 pułkowi ułanów AK. 28 lipca, realizując wymuszony przez Rosjan rozkaz gen.
Filipkowskiego, kpt. Sotirović i jego 14 pułk ułanów wraz z innymi lwowskimi
oddziałami AK złożyli broń w miejscach, gdzie kwaterowali. Lwowskie jednostki
AK zostały rozformowane. Żołnierze i dowódcy rozeszli się do domów. Jednak
kontaktów nie zerwano.
Aresztowanie i ucieczka
31 lipca szef sztabu Okręgu Lwów mjr dypl. Kornel Stasiewicz
ps. „Taśma” zarządził na godzinę 21.00 w kwaterze Komendy AK przy ul.
Kochanowskiego odprawę. Miał na niej być radziecki gen. Iwanow. Przybyło ok. 25
do 30 oficerów, reszta, obawiając się podstępu, nie przybyła. Ok. 21.00
przyszedł radziecki oficer i oznajmił , że gen. Iwanow nie może przybyć i, że
zaprasza wszystkich na odprawę do siebie. Nim po oficerów przyjechały
samochody, część zgromadzonych opuściła kwaterę, reszta zdecydowała się pojechać.
Gdy odjeżdżali, ciemniało. Przyjechali do dawnego pałacu Biesiadeckich.
Oficerowie AK zajęli miejsca w podłużnej sali na piętrze. Było tam już ok. 30
oficerów radzieckich. Początkowo atmosfera była nawet przyjazna. Po kilku
minutach przybył na salę oficer czerwonoarmista w stopniu pułkownika ( Szyrokoj
?). Na jego prośbę mjr Stasiewicz złożył krótki meldunek, który na wniosek
Rosjanina powtórzył .Wówczas pułkownik wstał, wyjął z szuflady biurka pistolety
i zaskoczonym AK-owcom kazał podnieść ręce do góry. Obecni na sali Rosjanie
obezwładnili AK-owców, do sali wpadli uzbrojeni w broń maszynową żołnierze,
wszystkich obecnych Polaków zatrzymano, po rewizji załadowano na samochód
ciężarowy i odwieziono do więzienia przy ulicy Łąckiego, gdzie ich osadzono.
Wśród zatrzymanych znalazł się także kpt. Sotirović. 1-go lub 2-go sierpnia
razem z mjr. Stasiewiczem i Krystyną Wójcik (Paulina Stachorówna ps „Lila”)
zotał przewieziony do aresztu, tzw. kontrrazwiedki przy ul. Ponińskiego w willi
Uwiery. Rosjanie w trakcie przesłuchań namawiali go do współpracy. Następnie
przebywał w polowym więzieniu kontrwywiadu w Trzebusce pod Sokołowem
Małopolskim. Stąd przewieziono go do Moskwy, tam według jego relacji, miał być
osądzony (?) i ponownie trafił do więzienia we Lwowie. 10 lub 12 września
uciekł (w dostępnej literaturze spotyka się różne daty ucieczki, także 13 i 15
). Schronienie znalazł u swojej łączniczki – sekretarki "Krystyny"
(Czesławy Hnatów), dzięki pomocy jej kuzyna, Bronisława Szeremety, otrzymał
fałszywe dokumenty, które pomogły mu udać się w Rzeszowskie. Był poszukiwany
przez Rosjan i Ukraińców. Ukrywał się także w willi u Fulińskich przy ul.
Tarnowskiego, cieszył się szczególnymi względami pani domu, której chętnie
pomagał w pracach domowych, jak zapamiętała jej córka Ewa, dziękował słowami:
„Pani jest cudaczna!" Przed wyjazdem na zachód postanowił pożegnać się z
podwładnymi w terenie. Wyprawił się do nich w towarzystwie „Krystyny”. Trasa
wiodła przez zagajnik bukowy i gęste zarośla, po drodze niespodzianie napotkali
patrol radziecki. Na szczęście nie zatrzymał ich, Sotirović obok pistoletu miał
za pasem dwa granaty… Razem z nim na zachód wyprawiono jego osobistego
ochraniarza plut. Władysława Pruczkowskiego "Boksera", był to
niezwykle brawurowy, silny i szybki partyzant . Ubrani w wojskowe płaszcze i
czapki z fałszywymi dokumentami wsiedli w dorożkę i spod domu „Krystyny”
odjechali na dworzec kolejowy. Sanitariuszka oddziału, Wisia Łamasz, która
dzięki złej wymowie "Draży" wybrała za swój pseudonim
"Wiszka", rozstanie ze swoim ukochanym dowódcą oblała
łzami.”Krystyna” została we Lwowie, służbę u boku Stoinović’a odpokutowała na
Gułagu.
Zgrupowanie Warta
Zgrupowanie „Warta" powstało na Rzeszowszczyźnie na
terenie opuszczonym przez Niemców. Rekrutowało się spośród oddziałów,
pododdziałów i żołnierzy AK, którzy uchodząc przed Armią Czerwoną, przeszli
San. Zajmowało czworobok wyznaczony miejscowościami Leżajsk, Rzeszów, Brzozów i
rzeką San. W jego strukturach działały cztery bataliony A, B, C, D, łącznie ich
stan osobowy przekraczał 1600 żołnierzy. Dowódcą Zgrupowania był ppłk
Franciszek Rekrucki, zastępcą ppłk Władysław Tomaszewski. Zgrupowanie powstało
w celu ewentualnego obsadzenia Lwowa, gdyby miasto to zostało po wojnie
przyznane Polsce i w sytuacji, gdyby Ukraińcy próbowali je opanować. Drugim
celem było zapewnienie ochrony wsi polskich przed oddziałami UPA. Organizowano
również pacyfikacje wsi ukraińskich. Sporadycznie walczono z Rosjanami.
Opuściwszy Lwów kpt. Dragan Sotirović otrzymał przydział do Zgrupowania Warta.
Został dowódcą kompanii D-14 w batalionie D (d-ca mjr Włodzimierz
Białoszewicz). 15 grudnia 1944 r. żołnierze jego kompanii „D14" pod dowództwem
wachm. Feliksa Maziarskiego „Szofera" odbili z więzienia w Brzozowie
kilkunastu miejscowych żołnierzy „Nie", w tym Komendanta Obwodu, mjr.
Andrzeja Wanica. Akcję przeprowadzono bez strat własnych. 5 marca1945 w
Ujazdach (gmina Nozdrzec) pod Dynowem kpt. Sotirović przypadkowo wpadł w ręce
NKWD. Próbując uciec z otoczonego domu, niefortunnie wyskoczył z drugiego
piętra i połamał sobie kości stopy. Na szczęście został nierozpoznany (podawał
się za oficera francuskiego nazwiskiem Jacques Roman, powracającego z obozu w
Odessie).Odwieziono go do szpitala w Rzeszowie i tam został uwolniony przez
żołnierzy z NIE . Wyprowadzono go na podstawie fałszywych dokumentów. Potem
kurował się w Sokołowie Małopolskim i w Przeworsku.
Negocjator
W kwietniu 1945 r. powrócił do oddziału. 21 kwietnia 1945 r.
UPA spaliła polską wieś Borownicę. Sotirović uznał, że wobec sytuacji na
froncie konflikt polsko-ukraiński nie ma najmniejszego sensu. Stąd zredagował i
wysłał list do lokalnych przywódców ukraińskich, proponując podjęcie rozmów w
celu zawieszenia broni. List ten dotarł do adresatów 23 kwietnia. Po dalszych
konsultacjach w dniu 29 kwietnia doszło do spotkania. Wieść o mających się
odbyć negocjacjach obiegła okolicę. Jadąca na rozmowy delegacja UPA witana była
przez ludność wiosek z nieukrywaną radością. Na miejscu czekał kpt. Sotirović,
który Ukraińcom przedstawił się jako zwolennik gen.„Draży” Mihajlović’a.
Przystąpiono do rozmów, w wyniku których osiągnięto porozumienie. Postanowiono
zaprzestać działań skierowanych przeciw sobie. Za wspólnego wroga uznano ZSRR.
Postanowiono udzielać sobie wzajemnej pomocy oraz wymienić się informacjami
wywiadowczymi. Zagwarantowano pełne bezpieczeństwo dla ludności cywilnej i
postanowiono wspólnie zwalczać przejawy bandytyzmu. Ustalono zasady łączności
między wioskami Siedliska – WIN i Poręby – UPA. Tak oto od 29 kwietnia 1945 r.
na południe od Przemyśla po Karpaty na kilka miesięcy zapanował spokój. Z całą
pewnością inicjatywa Sotirović’a uratowała wiele istnień ludzkich, miała
jeszcze większy wymiar, gdyż udowodniła, że można było prowadzić walkę z
wrogiem bez uciekania się do ludobójstwa. Niestety, pod koniec 1945 r.
porozumienie zostało zerwane.
Dalsze akcje i rozwiązanie Zgrupowania Warta
15 maja 1945 razem z oddziałem „Radwana” podjął nieudaną
próbę rozbicia siedziby PUBP, na szczęście strat w ludziach nie było. W maju
kwaterował z oddziałem w Lalinie (pow. Sanok). Współdziałał z oddziałem NSZ
mjr. Antoniego Żubryda oraz z lokalną Samoobroną antyukraińską z Grabówki,
której dowódcą był Mieczysław Bielec ps. "Bystry". 25 czerwca 1945 r.
na drodze pomiędzy Jasienicą a Domaradzem oddział „Draży" zaatakował i
rozbił oddziałek radziecki konwojujący tabor, który przejęto, a zrabowane konie
i krowy zwrócono właścicielom. Jak się okazało, była to ostatnia akcja kompanii
D-14 (od czerwca 1945 r. OP-14 ). Po majowej odprawie w Krakowie dowódca
„Warty” wydał podległym dowódcom batalionów rozkazy o rozwiązaniu Zgrupowania.
1 lipca 1945 r. podpisano stosowne rozkazy, wnioski awansowe i o odznaczenia
oraz podziękowania za służbę dla żołnierzy i za współpracę dla cywilów.
Wystąpiono także z wnioskiem awansowym dla kpt. Sotirović’a, proponując awans
do stopnia majora. Po rozwiązaniu żołnierze „Warty” małymi grupkami
przemieszczali się na ziemie zachodnie i na Dolny Śląsk. Tak też zrobił kpt.
Sotirović, który z częścią swego pododdziału wyjechał na Dolny Śląsk.
Powojenna rzeczywistość
Ukrywając swoja przeszłość, zastał nawet burmistrzem miasta
Marklissa, obecnie Leśna pod Lubaniem. Jako burmistrz zatrudnił w urzędzie
swoje łączniczki, a wywodzący się z Legii Cudzoziemskiej były z-ca d-cy 1
szwadronu 14 puł. por. Józef Szajda ps. "Belabes", był komendantem
milicji w tym mieście. Według niepotwierdzonych relacji, wykorzystując
przesiedlenia Niemców i transporty UNRRA, załadował swoich ludzi do pociągu i
wyprawił ich na Zachód. Sam wyjechał do Katowic i podając się za Francuza,
byłego jeńca niemieckiego, w końcu sierpnia 1945 r. przez Pragę dotarł do
Francji. Zameldował się w Polskiej Misji Wojskowej Likwidacyjnej, a w lutym
1946 w dowództwie II Korpusu w Ankonie. Następnie trafił do Londynu, gdzie
zameldował się u gen.Tadeusza Bora- Komorowskiego, który 10.09.1946 r.
zatwierdził nadanie Krzyża Srebrnego Orderu Virtuti Militari oraz Krzyża
Walecznych. 11.02.1947 r. gen. Władysław Anders awansował go do stopnia
honorowego majora WP ze starszeństwem 11.11.1944 r. Sotirović został łącznikiem
króla Piotra II przy sztabie gen. Andersa. Od grudnia 1946 r. zamieszkał w
Paryżu, gdzie czuł się bardzo źle. Pod zmienionym nazwiskiem, jako Jacques
Roman, przyjął obywatelstwo francuskie. Nawiązał kontakt z Delegaturą
Zagraniczną Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość i z jugosłowiańskm podziemiem
antykomunistycznym. Na początku lat pięćdziesiątych został attache wojskowym
rządu Jugosławii na emigracji przy hiszpańskim rządzie gen. Franko. Do końca
życia pozostał na emigracji, mieszkał także w Belgii i w Monako. Jego jedyny
syn Michał (z pierwszego małżeństwa), ur. w 1940 r., zamieszkał w Grecji.
Pierwsza żona Sotirović’a zmarła w czasie wojny. W 1948 r. ożenił się z Marią
Teresą Orda (po 1-szym mężu Sawicka, ur.1925 r.), była córką Jadwigi z
Michałowskich i ziemianina Bohdana Ordy (1887 – 1947 ), właściciela majątku
Karasijew na pińszczyźnie. Jako żołnierz ZWZ- AK (od 1941 r.) działała w
warszawskim „Kedywie”. Brała udział w powstaniu warszawskim. Małżeństwo to
skończyło się rozwodem w 1955 r. Trzecią żoną Sotirović’a była Szwajcarka,
Karin Durrer. Za działalność w szeregach Armii Krajowej mjr „Draża"
Sotirović otrzymał podziękowanie od Naczelnego Wodza, gen. dyw. Tadeusza Bora-
Komorowskiego. Był autorem i współautorem kilku książek wspomnieniowych i o
tematyce partyzanckiej. Zmarł nagle 6 czerwca 1987 r. w Salonikach podczas
corocznej pielgrzymki na górę Athos. Pochowany został w Zurychu na cmentarzu
Zurnikon.
Publikacje mjr Sotirović’a
- Dragan M. Sotirović – Europa na licytacji. Paryż. 1945, -
Dragan M. Sotirović, Europa na licytacji, Antyk, Komorów 2000, stron 354 ISBN
83-87809-27-6
- Dragan
Michel Sotirovitch. L'Europe aux enchères. Paris. 1952.(Z przedmową gen.Bora-Komorowskiego ).
- Dragan Sotirović i Branko Jovanović, Srbija i Ravna Gora
(istorijski razvoj, Ravnogorski pokret, Šumadija, 1941), Beausoleil
- Dragan
Sotirovic and Branko N. Jovanovic'. Srbija I Ravna Gora. Beausoleil Sotirovic',
1991
- Dragan
Sotirović "Ceux de Rawa Ruska".Paris 1967
Epilog Dnia 2 października 2010 r. na cmentarzu wojskowym na
Powązkach w Warszawie odbyło się odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci
kapitana Królewskiej Armii Jugosławii i majora WP Dragana Sotirović’a ps.
„Draża".
To, że nie potrafimy nauczać w szkołach o konstytucji Nihil
Novi, która jest jedną z najlepszych w europie, która przetrwała praktycznie
przez ponad 250 lat. Nie mówi się, że rządy w Rzeczypospolitej były oparte o
tzw.prawa kardynalne, a konstytucje to były zwykłe ustawy. A my świetujemy
konstytucję 3 maja...............
„Wiem, że jest to ciężkie i niepopularne, ale nie należę do
tych, którzy twierdzą, że patriotyzm polega na okłamywaniu polskiego
społeczeństwa i utrzymywaniu go w stanie ciągłej iluzji.”
Gaston de Cerizay
Jak co roku pierwszą okazją do inauguracji ‘sezonu
grillowego’ nad Wisłą jest tak zwany majowy długi weekend. Prawdę powiedziawszy
– dla większości Polaków oznacza on właśnie tylko tyle.
Oczywiście, obywatele bardziej wrażliwi historycznie
pamietają również, że tego dnia ileś lat temu, ‘Król – amant’ i jego sejmowi
druhowie uchwalili pierwszą w Europie, a drugą na świecie ustawę zasadniczą,
czyli konstytucję. Tabuny demokratów z wypiętymi piersiami dumnie obnoszą się z
tym faktem, który w ich mniemaniu stanowi jeden z najchlubniejszych momentów
pierwszej Rzeczypospolitej. Czy aby na pewno?
Ci sami demokraci powinni wstydzić się za anty-demokratyczny
sposób uchwalenia i wprowadzenia w życie tejże konstytucji [z czym akurat
osobiście nie mam problemu], a mianowicie pogwałcenie prawnie ustanowionego
regulaminu obrad sejmowych i kompletne ignorowanie protestów opozycjonistów – w
dodatku wszystko to w rytm wytaczanych armat późniejszego bohatera wojen
napoleońskich!
Co więcej, każdy człowiek Tradycji doskonale zdaję sobie
sprawę, że sam fakt zaistnienia konieczności spisania centralizującychwytycznych [konstytucji, ustaw, regulaminów]
które w swym sednie podważają przede wszystkim niespisane prawa ugruntowane w
tradycjach regionalnych i stanowychjest sam w sobie początkiem porażki organicznej [naturalnej]
funkcjonalności tego społeczeństwa i początkiem jego schyłku.
Ale jeżeli już naprawdę chcielibyśmy pokrótce przeanalizować
przyczyny i skutki tegoż ‘wielkiego’ przedsięwzięcia, to jego bilans musi być
ujemny.
Nie jestem zawodowym historykiem, a więc nie proponuję
Państwu dogłębnej analizy, opierającej się na twardej dokumentacji. W zamian
chciałbym jedynie spisać to, co wydaje się logicznym na zdrowy chłopski rozum.
Po pierwsze, panujący nam wówczas miłościwie z Bożej łaski
król Stanisław II August, uznawany najczęściej za nieudacznika, zdrajcę i
pachołka cesarzowej Katarzyny, był de facto realistą i roztropnym władcą, który
jednak miał słaby, ulegliwy charakter i nie potrafił znaleźć wspólnego interesu
z rozpasaną i podatną na przekupstwo magnaterią, ani zrozumienia wsród neufnej
szlachty .
Dalej, w konsekwencji pierwszego rozbioru Rzeczpospolitaznalazła się pod ‘protektoratem’ Rosji.
Powszechnie znanym jest fakt,że głównym
inicjatorem rozbiorów nie była Rosja, a Prusy, mimo tego dwudziestego
dziewiątego marca 1790 roku zostało zawarte przymierze polsko-pruskie?! Jak
zauważył, między innymi, cytowany przeze mnie na wstępie pan de Cerizay:
„Prusy, zawarłszy z nami przymierze 29 marca 1790 roku, nigdy nie straciły z
oka możliwości przehandlowania tego przymierza Rosji i powrócenia do polityki
rozbiorów”.
Właśnie okres pomiędzy pierwszym a drugim rozbiorem, po raz
pierwszy ukazał polskie tendencje do zawieraniatzw. sojuszy egzotycznych (m.in. z Wielką Brytanią), tendencja która bez
wyjątku sprowadza nas na manowce. Sojusz, sojuszem ale już w kwietniu Albion
zmienił swoją politykę zagranicznąporzucając zamysłwszczęcia wojny
z Rosją, o czym niestety 3 maja nikt w Warszawie jeszcze nie wiedział lub
dowiedzieć się nie chciał.
Zamiast działać z roztropnością [o której bardzo często
wspominam pisząc o sprawach naszych tj. polskich] nie drażniąc Rosji i mozolnie
odbudowywać państwo w ramach istniejącego stanu rzeczy, wdrażając stopniowe
reformy, sarmaci postanowili powołać 100,000 armię i oddać tron w dziedziczność
dynastii Wettynów – co z pewnością nie pogłębiało petersburskich sympatii wobec
sprawy polskiej.
Jednak najpoważniejszym jest [pomimo uznania katolicyzmu za
religię panującą – zapewne aby nie wywołać ogólnospołecznego buntu] masońsko-
antykościelny i jakobiński [nacjonalitarny i liberalny] w swej istocie
charakter stronnictwa konstytucyjnych sygnatariuszy.
Nie da się zatem ukryć, że w pewnym sensie uchwalenie
konstytucji 3 maja było polską wersją rewolucji, o czym bez precedensu głośno
mówili relacjonujący z Warszawy wysłannicy europejskich dworów. Wymierzona w
tradycję, godząca w odwieczne przywileje ubogiej szlachty, wynosząca
mieszczaństwo na wyżyny społeczne i budująca ‘naród’ według najnowszych
‘oświeceniowych’ wzorców. W rezultacie będąc powodem wybuchu wojny z Rosją i
kresem pierwszego państwa Polaków.
Nie opuszcza mnie również refleksja iż ten burzliwy okres
naszej historii dał początek naszej rusofobii, która dzisiaj wydaje się być ‘ z
mlekiem Matki wyssana”……….ale to już temat na inną okazję.
Należy od czasu do czasu przypomnieć o konsekwencjach
decyzji, które były podejmowane u nas podczas II wojny światowej. Nie dziwmy
się dzisiaj, że podobne głupie decyzje będą skutkowały negatywnie w polityce i
gospodarce. Tak dla przypomnienia
Adam Ronikier Pamiętniki 1939 – 1945 sprawa Ukraińska i
delegatura Londynu na kraj i konsekwencje wyborów
„Sprawa ukraińska to nowa i straszna rana zadana na żywym
ciele społeczeństwa polskiego przez naszych współobywateli w Galicji Wschodniej
— już przejeżdżając przez Kraków, wysłuchałem tam relacji dra L. Tesznara,
pełnomocnika RGO na Galicję Wschodnią, który z rozpaczą w głosie zdawał mi
sprawę ze swych poczynań w celu uodpornienia Polaków przeciwko Ukraińcom — gdy
mu się po wielu zabiegach nareszcie udało przeforsować u władz to, by Polakom w
poszczególnych wsiach dano broń w ilości skromnej pięciu karabinów na jedną wieś i
gdy próby wydały doskonałe rezultaty, bo natchnęły społeczeństwo
polskie odwagą do walki i jakby powstrzymały następującą falę ukraińskich zbrodniarzy, wtedy nie kto
inny, lecz zastępca delegata rządu na Galicję, rezydujący we Lwowie, rzecz całą
szczęśliwie zapoczątkowaną sparaliżował, oświadczając, że Delegatura Rządu ze
względów bliżej nie wytłomaczonych, a dla dra Tesznara zupełnie
niezrozumiałych, nie może na ten sposób załatwienia sprawy wyrazić swą zgodę.
Już raz, gdy miałem możność z metropolitą Szeptyckim nawiązać pożyteczne rozmowy,
Delegatura stanęła na drodze ku temu, teraz gdy już o stan posiadania polski na
wschodzie chodziło, gdy setki tysięcy żyć polskich postawione zostało na kartę,
znowu Delegatura przez swe stanowisko wszelką na szerszą skalę zakrojoną
obronę paraliżowała.
Na zebraniu u dra Knoffa dyskutowaliśmy obszernie przede wszystkim
o sprawie młodzieży naszej i skutkach, które dla niej przynosi ze sobą życie w
konspiracji i w lesie, w stykaniu się z bolszewikami i bandytami. Konstatowano
z wielkim smutkiem, że pomiędzy młodzieżą zmuszoną do życia w warunkach zupełnie
anormalnych szerzy się demoralizacja iście zastraszająca w kierunku szczególnie
używania wódki i nieliczenia się z zasadami moralnymi, najbardziej nawet
szeroko pojętymi. Jednomyślnie wszyscy uznali to, co mówiłem o naradach z
generałem Szeptyckim, a co się odnosiło do stosunku młodzieży naszej do bolszewików
i polecenia wchodzenia z nimi w kontakt, za zbrodnię przeciwko honorowi polskiemu. Wreszcie notatka moja złożona władzom
niemieckim w dniu 18 marca uznana została w całej swej rozciągłości za
umotywowaną i słuszną. W jednym punkcie tylko nie doszedłem do porozumienia z
tymi, których się radziłem, mianowicie w sprawie ofiar ponoszonych dla sprawy
naszej przez szafowanie nimi. Warszawa, jakby zahypnotyzowana żądzą zemsty nad
Niemcami, zdawała się tracić z oczu konieczność patrzenia na sprawy rozumnie i
spokojnie i gotowa była na wszystkie jak najdalej idące ofiary, by raz Niemcowi
łeb zetrzeć. Jeden generał polski, którego spotkałem u Tyszkiewicza, nie
wahał się mnie, ojcu pięciu synów, powiedzieć dosłownie: „Niech będzie jeszcze
sto tysięcy ofiar nawet, byleby raz wroga tego powalić na kolana”. Gdy mu
powiedziałem, że nie wiem, czy wszyscy ojcowie w Polsce będą tego zdania, gdy
odczytają wiadomość, że wysadzono pociąg na linii Kraków-Zakopane i że w nim
zginęło dwóch Niemców nieznanego kalibru i około 80-iu Polaków, zaś że wsie
sąsiednie puszczone zostały przez Niemców z dymem z całą ludnością i
inwentarzem — fakt autentyczny, który miał miejsce, opamiętał się wtedy trochę i
zaczął mówić rozsądniej, tym bardziej że zeszliśmy na temat owej strasznej
odpowiedzialności kolektywnej stosowanej w całym kraju, a w Warszawie przede
wszystkim, która stosowana przez Niemców stale i bezwzględnie niezliczone
ofiary niewinne w Polakach za sobą pociągała, a Niemcom właściwie tak wielkiej krzywdy
nie wyrządzała. Ginęły u nich jednostki o wartości stosunkowo niewielkiej,
gdy u nas kwiat inteligencji i młodzieży padał ofiarą. Mając na myśli ratowanie
substancji narodu i słowa wypowiedziane do mnie przez pana Coocka, zdawało
mi się, że rodacy moi w stolicy, gdy chodziło o ten temat, byli pozbawieni po
prostu zdolności myślenia kategoriami politycznymi — nienawiść do Niemców
przesłaniała im zupełnie sąd właściwy o bolszewikach i groźbę z ich strony
Polsce coraz wyraźniej się kształtującą. Prosiłem pana Celichowskiego o
postaranie się, bym mógł się widzieć z gen. Borem-Komorowskim, lecz niestety,
czynić to należało przez pana Jasiukowieża, a ten po rozmowie ze mną jakoś nie
byłem pewny, czy życzeniu memu zadosyć uczynić byłby skłonny. ”
"W swoim orzeczeniu w sprawie Traktatu z dnia 21 grudnia
1972 r. o stosunkach między Republiką Federalną Niemiec a Niemiecką Republiką
Demokratyczną Federalny Trybunał Konstytucyjny stwierdził, co następuje:
Ustawa Zasadnicza zakłada, że "Rzesza Niemiecka
przetrwała upadek 1945 r. i nie zginęła ani wraz z kapitulacją, ani w wyniku
sprawowania obcej władzy państwowej w Niemczech przez alianckie mocarstwa
okupacyjne". Wraz z powstaniem Republiki Federalnej Niemiec nie powstało
nowe państwo zachodnioniemieckie, lecz "część Niemiec została
zreorganizowana [...]. Republika Federalna Niemiec nie jest więc "prawnym
następcą" Rzeszy Niemieckiej, lecz jako państwo jest tożsama z państwem "Rzeszy
Niemieckiej" – pod względem przestrzennym jest jednak "częściowo
identyczna", tak że tożsamość nie rości sobie pretensji do wyłączności w
tym zakresie.
Federalny Trybunał Konstytucyjny nie zmienił tego
orzecznictwa od czasu zjednoczenia. Wraz z przystąpieniem do Republiki
Federalnej Niemiec w dniu 3 października 1990 r. Niemiecka Republika
Demokratyczna przestała istnieć w ramach tzw. inkorporacji państwowej.
Terytorium Republiki Federalnej Niemiec zostało rozszerzone o terytorium nowych
krajów związkowych. Dalsze istnienie Rzeszy Niemieckiej w postaci Republiki
Federalnej Niemiec nie zmieniło się w wyniku akcesji".
Media i politycy, zaprzeczają dalszemu istnieniu Rzeszy
Niemieckiej, sprzeciwiają się orzeczeniu Federalnego Trybunału Konstytucyjnego,
a tym samym są sprzeczne z duchem Ustawy Zasadniczej w rozumieniu Trybunału
Konstytucyjnego.
Ważniejsze jest to, jaką politykę prowadzi niemiecki rząd
zarówno wobec własnych obywateli, jak i wobec innych krajów.
Przypomnijmy, ze zarówno wczoraj, jak i dziś, uwarunkowanie mas ma fundamentalne znaczenie !
1) Obwinianie przeciwników za wszystkie problemy;
2) Powtarzanie kłamstw, dopóki nie zostaną zaakceptowane jako prawda;
3) Agresywna manipulacja mediami;
4) Bezpodstawne teorie spiskowe;
5) Piętnowanie przeciwników jako antynarodowych;
6) Stała widoczność prowadzącego;
7) Posługiwać się demonstracjami, hasłami, symbolami i ikonami;
8) Każdy czyn musi być usprawiedliwiony w imieniu narodu;