W konflikcie między Rosją a Imperium Osmańskim, Anglią i Francją Ferdynand II Burbon, król Neapolu, pozostał neutralny, demonstrując godność, niezależność i wielką miłość do swoich poddanych, których nie chciał wysłać na masakrę, ale podpisał wyrok śmierci na Królestwo.
2 lipca 1853 r. armia rosyjska wkroczyła do księstw Mołdawii i Wołoszczyzny, protektoratów Imperium Osmańskiego, ale wyznania chrześcijańsko-prawosławnego. Francja i Anglia, obawiając się upadku Bosforu i wkroczenia Rosjan na Morze Śródziemne, poparły Konstantynopol. Turcy, wzmocnieni poparciem obu mocarstw, zdecydowali się stawić opór. W marcu 1854 roku, kiedy Rosjanie odmówili wycofania się z dwóch księstw naddunajskich, Francja i Anglia przystąpiły do wojny, wysyłając floty i dwa korpusy ekspedycyjne. Rozpoczęła się faza zaciekłych walk, więc Anglia szukała sojuszników, prosząc Królestwo Obojga Sycylii i Piemontu o przystąpienie do wojny.
Rząd brytyjski poprosił Ferdynanda II o dostarczenie kontyngentu liczącego 40 000 ludzi i trzy okręty. Ale stosunki między rządem Neapolu a carem Mikołajem I były doskonałe i istniała gęsta wymiana handlowa. Wojna z Rosją nie leżała w interesie Obojga Sycylii i oznaczałaby śmierć tysięcy ludzi bez żadnej rzeczywistej potrzeby obronnej. W związku z tym Ferdynand II odmówił i ogłosił Neapol neutralnym. Handel między Obojgiem Sycylii a Rosją został wzmocniony przez przystąpienie rządu Neapolu do traktatu nawigacyjnego między Waszyngtonem a Petersburgiem 22 lipca 1854 roku. Większa obecność rosyjska na Morzu Śródziemnym oznaczałaby większą równowagę sił, ograniczając agresywną politykę Londynu i sprzyjałaby ruchowi neapolitańskich portów.
Podczas gdy Paryż i Londyn wysłały do Neapolu ostre noty protestacyjne, rząd w Turynie zgodził się przystąpić do wojny i wysłał korpus ekspedycyjny w sile 1855 18 ludzi w kwietniu 000 roku. Żołnierze piemonccy, umieszczeni na angielskich statkach w poważnych warunkach higienicznych, ogromnie ucierpieli z powodu długiej żeglugi. Kiedy wylądowali na Krymie, zostali zdziesiątkowani przez malarię, cholerę i czerwonkę. Straty były bardzo wysokie, ale większość z nich była spowodowana chorobami. W bitwie zginęło tylko 32 żołnierzy.
Po upadku rosyjskiej twierdzy Sewastopol we wrześniu 1855 r., 1 lutego 1856 r. podpisano wstępne traktaty pokojowe. Alianci wyszli z wojny zwycięsko. Rządowi w Turynie udało się zakwestionować kwestię niepodległości Włoch na paryskim kongresie pokojowym.
Podczas Kongresu francuski minister Walewski i angielski minister Clarendon, przypominając stanowisko zajęte w czasie wojny przez Ferdynanda II, ostro skrytykowali rząd w Neapolu, stwierdzając, że należy zrezygnować z zasady nieingerencji, gdyż zły rząd Burbonów zagrażał pokojowi we Włoszech.
Ambasadorowie Francji i Anglii w Neapolu przedstawili depesze z prośbami o amnestię za przestępstwa polityczne i reformy, ale Ferdynand II nie tolerował żadnej ingerencji obcych mocarstw w sprawy wewnętrzne. W rezultacie Francja i Anglia zerwały stosunki dyplomatyczne z Neapolem.
Król Neapolu zaciekle bronił niepodległości królestwa, ale zdobył zdecydowaną wrogość Francji i Anglii. To był początek końca.
Dzisiejsza sytuacja przypomina to
dział się w dwudziestoleciu międzywojennym, czego NIE rozumieją NIEUKI zwane
historykami. Przykładem jest ot choćby pozycja Mistrzowska gra Józefa
Piłsudskiego - Wojciecha Roszkowskiego. Przez niektórych lokalsów wychwalany
jako polski historyk. Ta………………………………………….
Bierzemy pozycję Bierzemy książkę
Polowanie na Generała. Piłsudski kontra Rozwadowski Henryka Nicponia
s. 283
....Doniesienia potwierdzały, że
Piłsudski na spotkaniu ze swoimi zwolennikami w domu zaufanego współpracownika
Kazimierza Świtalskiego ogłosił, że planowany przez niego rokosz powinien
nastąpić najpóźniej do jesieni 1926 r. Spiskowcy postanowili go znacznie
przyspieszyć pod naciskiem specjalnych wysłanników z Niemiec i Wielkiej
Brytanii, w szczególności nadzwyczajnego wysłannika rządu brytyjskiego Wiliama
Mullera. Dygnitarze państwowi i pracownicy służb wywiadowczych w Londynia i
Berlinie byli zaskoczeni doniesieniami swych agentów, że 12 maja 1926 r.
planowany jest przyjazd z Pragi do Warszawy specjalnego pociągu rządowego.
Podróżujący w nim przedstawiciele najważniejszych władz czechosłowackich mieli
mieć wszelkie pełnomocnictwa do omówienia i podpisania pakietu umów
stwarzających podstawy do dalszej współpracy z rządem polskim. W tym do
powstania federacji obu państw. Przede wszystkim jednak do uregulowania spraw
formalnych, dotyczących zastąpienia w czechosłowackich siłach zbrojnych
francuskiej kadry dowódczej polską oraz wyposażenia wojsk obu krajów w
najnowocześniejszą broń. Między innymi produkowaną w zakładach Skody w Pilźnie.
Rządy Niemiec i Wielkiej Brytanii rozumiały, że w tamtych dniach rodzi się
realna groźba powstania nowego mocarstwa, zmieniającego układ sił w Europie.
Najprawdopodobniej z jednej strony wspierającego i wzmacniającego strategicznie
Francję, z drugiej zaś osłabiającego pozycję Wielkiej Brytanii oraz
zagrażającemu istnieniu silnych Niemiec. Dlatego nadzwyczajny wysłannik rządu brytyjskiego
w Warszawie, Wiliam Muller, otrzymał zadanie, by do przyjazdu najważniejszych
władz czechosłowackich nie dopuścić. Najlepiej przez sprowokowanie i
sfinansowanie zamachu stanu w Polsce. Po rozmowach jakie przeprowadził z
Józefem Piłsudskim, nie miał wątpliwości, że plan się uda.
Kiedy wkrótce Hipolit
Gliwic, należący do europejskiej finansjery, zapewnił osobiście Józefa
Piłsudskiego podczas jednej ze swych wizyt w Sulejówku o wsparciu kapitałowym
na przygotowywane przedsięwzięcie, zarówno w Londynie, jak i Berlinie był powód
do radości. Gospodarz spotkania przekonał Gliwica, że 12 maja w Warszawiena pewno nie dojdzie do podpisania żadnych
umów między Polską a Czechosłowacją.
Dodatkowo uzgodniono, że
przeprowadzenie zamachu stanu zostanie wsparte finansowo. Na ten rokosz, jak
mówiono Gliwic zgodził się wyłożyć trzy miliony osiemset tysięcy złotych.
Przepływu gotówki, podobnie jak w przypadku sfinansowania przez Niemcy przewrotu
w Piotrogrodzie, postanowiono dokonać przez wyznaczone do tego celu banki.
Między innymi Bank H. Szereszewski i S-ka. Nadawał się do tego celu idealnie.
Nie miał żadnych powiązań z państwem, przez co dawał szczególną gwarancję
dochowania tajemnicy. Jakby na ironię należał do właściciela fabryki zapałek.
Zdobyte przez generała
Zagórskiego informacje potwierdzało wiele odpisów poufnych dokumentów.
Najważniejszym był duplikat okólnika Foreign Office, powiadamiające brytyjskie
placówki zagraniczne, że mający powstać rząd Wincentego Witosa zostanie obalony
siłą szybciej, niż się ukonstytuuje. A co najważniejsze, zbliżający się
przewrót zbrojny w Polsce będzie służył interesom Wielkiej Brytanii.
Skutkiem tego zamachu, była wojna
domowa, wywalczone przez powstańców śląskich kopalnie wróciły do niemieckich właścicieli,
a Polska utraciła kontrolę nad własnym pieniądzem.
Do rozporządzenia Prezydenta
Rzeczypospolitej z dnia 13 października 1927r. ,, o planie stabilizacyjnym i
zaciągnięciu pożyczki zagranicznej” dołączona została następująca deklaracja
rządu: ”Rząd oświadcza , że zgodnie z rozporządzeniem z dnia 26 października
1926 r. zrzekł się prawa emisji biletów bankowych i że nie będzie ich więcej
emitował. Bank Polski będzie jedyna instytucja emisyjna. Na mocy obecnego
statusu Bank Polski jako spółka akcyjna jest całkowicie niezależny od rządu.
Rząd nie jest upoważniony do uzyskiwania zaliczek od banku, do emisji biletów
na pożyczki dla rządu z wyjątkiem tych, które się mieszczą wyraźnie w granicach
obecnie dozwolonych przez Status Banku” str.26 Jerzy Zdziechowski – Skarb i
pieniądz 1918- 1939
Straciliśmy kontrolę nad budżetem
wojskowym i gospodarką
Aby łatwo można było doprowadzić
do zaplanowanej wojny Rosji z Niemcami, o czym zresztą powiedziano
nieoficjalnie w Londynie jeszcze podczas negocjacji podczas tworzenia II RP,
Polska miała być słaba gospodarczo i militarnie, aby nie stać na przeszkodzie
przyszłej zaplanowanej konfrontacji.
Teraz przypomnijmy sobie kim był
Hipolit Gliwic.
Gliwic Hipolit Jan (1878–1943),
inżynier górnik, ekonomista, działacz gospodarczy i społeczny, docent Instytutu
Górniczego w Petersburgu, senator II RP, pseudonimy: Bankier, Tomasz...
Po przewrocie majowym 1926 r. w
pierwszym gabinecie Kazimierza Bartla (1882–1941) krótko (od 15 maja do 4
czerwca 1926) był ministrem przemysłu i handlu. W 1927 r. z listy Bezpartyjnego
Bloku Współpracy z Rządem wybrany został na senatora z woj. białostockiego. W
latach 1928–1930 powierzono mu godność wicemarszałka Senatu, równocześnie
przewodniczącego jego Komisji Skarbowo-Budżetowej. Jako przedstawiciel Polski
brał udział w VIII–XI Zgromadzeniach Ligi Narodów i w innych konferencjach
międzynarodowych. Był członkiem Unii Międzyparlamentarnej i Związku Paneuropy.
Na przełomie lat 20. i 30. XX w.
piastował funkcję prezesa i wiceprezesa zarządów licznych towarzystw akcyjnych,
przemysłowych, górniczych i bankowych; m.in. w latach 1927–1928 zorganizował w
Katowicach Wspólnotę Interesów Górniczo-Hutniczych SA. Należał do czołowych
przedstawicieli polskiej szkoły ekonomicznej międzywojnia. Należąc do
współtwórców tej szkoły, nie zaniedbywał również działalności
naukowo-dydaktycznej. Od 1928 r. był profesorem istniejącej od 1919 r. Wolnej
Wszechnicy Polskiej w Warszawie. W 1935 r. wybrano go na dziekana Wydziału
Polityczno-Społecznego tejże Wszechnicy. Wykładał także na Studium
Dyplomatycznym Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie (od 1931 r.), w
Szkole Nauk Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego (1934–1936) i Akademii
Handlowej w Krakowie.
Niemal od 1910 r. związany był z
polską masonerią. W latach 1920–1938 był członkiem loży „Kopernik” w Warszawie.
Przez trzy lata, między rokiem 1933 a 1936, pełnił funkcję sekretarza Wielkiej
Loży Narodowej.
W czasie II wojny światowej, po
zajęciu w 1939 r. Warszawy przez Niemców pozostał w mieście, choć jako człowiek
wpływowy miał możliwość wyjazdu za granicę. Od 1941 r. współpracował z
Delegaturą Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Kraj. Organizował tajne komplety,
na których wykładał ekonomię. Był przewodniczącym utworzonej w 1942 r. Rady
Gospodarczej przy Biurze Studiów Gospodarczych Oddziału II Komendy Głównej
Armii Krajowej (AK), składającej się ze specjalistów, głównie profesorów.
Aresztowany 9 kwietnia 1943 r. i osadzony na Pawiaku, zażył w więzieniu
truciznę.
Brak nam w naszej edukacji
postaci, które mogą łączyć i próbować budować relacje z sąsiadami. Osobą, która
mogłaby przynajmniej zmienić nasze relacje na kierunku wschodnim jest Karol
Jaroszyński. Nasz wrzesień 1939 r, kiedy rząd zwiał, jest często wyszydzany
przez historyków rosyjskich, ale nasze osły zwane historykami nie umieją w
sposób inteligentny wykazać po rosyjskiej stronie nie wiem czy jeszcze większej
hańby od naszej, w której opuścili swojego cara. Ale życiorys Karola
Jaroszyńskiego jest historią, która mogłaby poprawić i ocieplić nasze relacje z
Rosją, zwłaszcza, gdyby o nim nakręcono wysokobudżetowy film, bo jest o
naprawdę o kim. Jako tak naprawdę jedyny TAK NAPRAWDĘ PRÓBOWAŁ RATOWAĆ RODZINĘ
CARSKĄ, może dlatego, że podobno był zakochany w jednej z córek cara? Taki
polski przykład powinien być uczony i zapamiętany.
Poniższy życiorys został pobrany
ze strony: https://www.polskipetersburg.pl/hasla/jaroszynski-karol-lucjan-jan#!/back
Jaroszyński Karol Lucjan Jan /
Ярошинский Карл Иосифович (1877–1929), h. własnego Korczak odmieniony,
przedsiębiorca, finansista, filantrop i działacz społeczny. Wywodził się ze
spolszczonej w XVI w. ruskiej rodziny (według niektórych przybyłej na Podole z
Wielkopolski lub ze Śląska), która pisała się z Jaroszyniec w pow. winnickim
woj. bracławskiego. Od XVII w. Jaroszyńscy piastowali w woj. bracławskim,
wołyńskim i podolskim urzędy ziemskie i grodzkie, a w XVIII w. zyskali na
wschodnim Podolu (Bracławszczyźnie, potem gub. podolskiej, obecnie obw.
winnicki na Ukrainie) status wielkich posiadaczy ziemskich. Linia, z której
pochodził Karol Jaroszyński, legitymowała się ze szlachectwa w gub. podolskiej
i kijowskiej w 1834 r. On sam wpisany został w księgi Deputacji Szlacheckiej
gub. kijowskiej 13/25 marca 1888 r. Główną siedzibą rodu był Tywrów nad Bohem,
skonfiskowany po powstaniu 1863 r.
Życiorys Jaroszyńskiego obfituje
w wymagające dalszych badań awanturnicze epizody. Według metryki chrztu urodził
się 13/25 grudnia 1877 r. w Kijowie, ochrzczony został 27 grudnia/ 8 stycznia
1878 r. w tamtejszym kościele pw. św. Aleksandra. Według nekrologu zaś urodził
się 13/25 grudnia 1878 r.; część autorów opracowań, podając właściwą datę,
twierdzi jednak, że przyszedł na świat w Babinie. Był synem Józefa Klemensa
(1826–1885), byłego plenipotenta ordynata hr. Michała Tyszkiewicza (1826–1897)
z Łohojska, właściciela rozległych dóbr i kilku cukrowni, oraz katolickiej
działaczki charytatywnej Karoliny Doroty Teresy (1837–1921) z
Borsza-Drzewieckich h. Nałęcz, córki Władysława i Konstancji z Kołyszków.
Spokrewniony z Jaroszyńskimi Leon Lipkowski (1844–1933) z Krasnosiółki
charakteryzował jego ojca jako człowieka przedsiębiorczego o niezwykłej
pamięci, którego cechowała łatwość w nawiązywaniu kontaktów. W okresie
powstania 1863 r. na skutek donosu został on osadzony w twierdzy kijowskiej. Po
wyjściu z więzienia uzyskał zgodę cara Aleksandra II (1818–1881) na skupowanie
polskich majątków ziemskich w tzw. guberniach zachodnich. Według
nieprzychylnego mu Benedykta hr. Tyszkiewicza (1853–1935) otrzymać ją miał za
wstawiennictwem sąsiada, naczelnika sztabu Korpusu Żandarmerii, a później szefa
III Oddziału gen. Piotra A. Szuwałowa (1827–1889). Tymczasem było to
zadośćuczynienie za bezpodstawne więzienie, gdyż Jaroszyńskiemu seniorowi nie
udowodniono bezpośredniego udziału w powstaniu (uczestniczył w nim za to jego krewny,
marszałek szlachty pow. winnickiego Henryk Jaroszyński [1805–1877] z Tywrowa).
Podczas pobytu Józefa Klemensa w twierdzy rodzinnymi interesami zarządzała z
talentem żona Karolina, mogąca liczyć na wsparcie wielu partnerów biznesowych
męża, takich jak potentat cukrowy Paweł I. Charitonienko (1852–1914). W 1868 r.
Jaroszyński senior znalazł się w grupie ziemian założycieli i członków zarządu
pierwszego w Kijowie Prywatnego Banku Handlowego [Киевский Частный коммерческий
Банк] z siedzibą przy Chreszczatyku [Хрещатик] 20. Po nadużyciach finansowych
kasjera tego banku wspólnie z innym kijowskim magnatem cukrowym, bankierem i
filantropem Lazarem I. Brodskim (1848–1904) przyczynił się w 1878 r. do
ratowania tej placówki.
Jaroszyński junior miał sześcioro
starszego rodzeństwa – braci: Franciszka (1870–1930) żonatego z Lettą Jadwigą
Rudnicką (1875–1970), Władysława (1872–1934) i Józefa (1875–1948), oraz
siostry: Annę (1865–1901), zamężną z ciotecznym bratem Ignacym Szczeniowskim
(1853–1932), właścicielem Kapuścian nad Bohem (pow. bracławski), późniejszym
ministrem przemysłu i handlu (1919) w rządzie Ignacego Paderewskiego
(1860–1941), Konstancję (1866–1873), Marię (1867–1920) Emerykową Mańkowską
(1856–1909), do której męża należały Borówka (pow. jampolski gub. podolskiej) i
Krasiłów (pow. starokonstantynowski gub. wołyńskiej), i niezamężną Julię
(1868–1924). Z braci złą sławą okrył się w polskim środowisku najstarszy
Franciszek, właściciel m.in. Dzwonichy w pow. bracławskim, który w 1911 r.
ofiarował granit z kamieniołomu w Gniewaniu na cokół kijowskiego pomnika
Aleksandra II, dzięki czemu obok rzeczywistego urzędu dworskiego zyskał
przydomek „kamieńjunkra”. Po rewolucji 1917 r. włączył się on aktywnie w
organizację polskich sił zbrojnych na Bracławszczyźnie (tj. III Korpus, 12. i
14. pułki ułanów). Władysław, do którego należały rozległe dobra w pow.
lipowieckim, był w czasie I wojny światowej (1914–1918) fundatorem kijowskiego
Szpitala Wszechrosyjskiego Związku Pomocy Rannym i Chorym Żołnierzom (podobny
szpital działał też w Babinie), a w latach 1919–1920 pełnomocnikiem Polskiego
Czerwonego Krzyża (PCK) na froncie południowo-wschodnim. Wraz z żoną Marią ze
Złotnickich (1887–1961) współtworzył też na Podolu PCK i Polską Macierz Szkolną.
Z kolei żonaty z Jadwigą Mikulicz Radecką (1896–1988) Józef, właściciel m.in.
Zarudzia i Bałabanówki w gub. kijowskiej, zasłynął jako mecenas i wielbiciel
sztuki, który hojnie wspierał zwłaszcza muzyków, przyjaźniąc się z Karolem
Szymanowskim (1882–1937), Arturem Rubinsteinem (1887–1982) i Pawłem Kochańskim
(1887–1934). Bywający u Józefostwa Jaroszyńskich pisarz Jarosław Iwaszkiewicz
(1894–1980), nieprzypadkowo opowiadaniu z cyklu poświęconego powstaniu
styczniowemu 1863 r. nadał tytuł Zarudzie (1974).
Jaroszyński wychowywał się w
rodzinnym Babinie w pow. winnickim. Nauki pobierał najpierw w Kijowie, gdzie
uczęszczał do prowadzonej przez Towarzystwo Popierania Szkoły Średniej polskiej
Szkoły Męskiej (z oddziałami 8-klasowym filologicznym i 7-klasowym realnym)
oraz Pierwszego Gimnazjum (1896), a następnie w oddziale handlowym Szkoły
Realnej w Moskwie, gdzie ukończył sześć klas (1899). W 1918 r. w rozmowie z
Klemensem Jędrzejewskim (1891–1981), ówczesnym nauczycielem historii w
gimnazjum żeńskim Anny Jastrzębskiej (1866 – po 1936), wyznał „«potrafię
przekonać dyrektorów banków, ale nie potrafię rozmawiać z profesorami, gdyż jak
już panu mówiłem, że nie mam nawet gimnazjum». Była to jedna z psychicznych ran
p. Karola. Kilka razy wspominał mi o swoich trzech klasach i tu miała źródło
[jego] ofiarność na biedniejszych czy też słabszych uczniów, aby mogli
zakończyć szkołę” (tenże, Kilka wspomnień związanych z genezą KUL’u. Kluby
studenckie!, mps, s. 2). Po przedwcześnie zmarłym ojcu odziedziczył ok. 8,3
tys. dziesięcin w dobrach Antopol (w pow. jampolskim, nabyty w 1865 r.),
Sawczyn, Krzyżopol i Wapniarka oraz udziały w cukrowniach (Gniewań i Babin; ten
ostatni ojciec wykupił w 1861 r. od brata Oktawiana [1813]), rafinerii cukru
(Babin) i kamieniołomie granitu (Gniewań) w pow. winnickim gub. podolskiej.
W posiadanie wspomnianych dóbr
wszedł po odbyciu rocznej służby wojskowej w pułku dragonów oraz po sporze
sądowym z prawnym opiekunem, którym był mąż najstarszej siostry I.
Szczeniowski. W 1901 r. został dyrektorem zarządzającym jednej z największych
cukrowi w kraju. Dysponując oddziedziczonymi po ojcu dobrami i żyłką do
interesów oraz skłonnością do hazardu sporo podróżował, grał na giełdzie i w
Monte Carlo. W 1907 r. odkupił za 200 tys. rub. od sukcesorów Michała
Podgórskiego charakterystyczną 4-piętrową kamienicę w Kijowie zwaną „zamkiem
barona”, znajdującą się przy ul. Jarosławowy Wał [Ярославів вал вул.] 1 (potem
dokupił sąsiednie działki przy ul. Teatralnej [Театральна вул.] 4 i 6). W ten
sposób w niespełna 10 lat mocno zadłużył swój majątek, którego faktycznym
właścicielem stał się spłacający jego długi brat Józef. Jednak w 1909 r.,
Jaroszyński „wysadził bank” w Monte Carlo, wygrawszy w ruletkę ponad 2 mln
franków (ok. 1 mln rub.), dzięki czemu przeszedł też do historii słynnego
kasyna. Dało mu to możliwość spłaty zobowiązań i rozwinięcia działalności
biznesowej. Korzystając z posiadanego majątku oraz koniunktury w gospodarce
rosyjskiej zaczął inwestować na coraz większą skalę. Wyczerpawszy zasoby
zaciągał kredyty, inwestując jednocześnie w udzielające ich podmioty
(kredytobiorca stawał się w tym układzie właścicielem zobowiązania). Pomocne
okazały się także znajomości zawarte w „salonie milionerów” wspomnianego
kasyna, które wykorzystywał potem w interesach.
Inwestycje rozpoczął od
zastawiania akcji w kijowskim Banku Cukrownictwa, stając się wkrótce jego
większościowym udziałowcem. W interesach wyróżniała go intuicja i skłonność do
ryzyka. To, co zarobił na cukrowniach, inwestował w banki. W latach 1912–1913
nabył cukrownie w Kordelówce, Czarnomie i Tomaszpolu, ostatecznie w roku 1917
skupił w swych rękach udziały większościowe lub całkowite w 23 (według części
źródeł 19) ukraińskich cukrowniach z obrotem sięgającym 400 mln rub., co
uczyniło go światowym potentatem na rynku cukrowniczym. Przed wybuchem I wojny
światowej produkcja jego koncernu cukrowniczego wynosiła ok. 190 tys. ton cukru
pudru i 240 tys. ton cukru rafinowanego. „Zarząd dóbr i interesów Karola
Jaroszyńskiego” mieścił się w kijowskim Grand Hotel National przy Chreszczatyku
22. W 1912 r. Jaroszyński nabył od Dunin Borkowskich za 168 tys. rub. pałac
miejski przy ul. Puszkinskiej [Пушкінська вул.] 22A (obecnie ul.
Nowo-Elizawetinska [Ново-Єлизаветинська] 20), choć sam mieszkał przy
prestiżowej ul. Wołodimirskiej [Вoлoдимирськa вул.] 53 (budynek nie zachował
się), niedaleko słynnych Złotych Wrót. W tym samym czasie zasiadał już w
zarządzie kijowskiego Prywatnego Banku Handlowego, którego pakiet kontrolny
zdobył w roku 1916. Całkowitą kontrolę przejął też nad tamtejszym oddziałem
Rosyjskiego Banku dla Handlu Zagranicznego [Киевское отделениe Русского для
внешней торговли банка] przy Kreszczatyku 32 oraz nad Bankiem
Wschodnioazjatyckim, jednak jego operacje kredytowe zaczęły tracić pokrycie. Od
krachu uratował go wybuch I wojny światowej (1914) i pomysł przerzucenia się na
dostawy dla wojska. Jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych zetknął się na
Ukrainie i w Rosji z kapitałem niemieckim (Deutsche Bank, Dresdner Bank,
Damstädter Bank, Disconto Gesellschaft), który nie bez podstaw posądzał o
bliskie związki z rodzimym wywiadem, a który stał się jego głównym konkurentem
na rynku rosyjskim. Agent Deutsche Banku w Petersburgu charakteryzował
Jaroszyńskiego jako osobę nieprzekupną, w której „harmonijnie łączy się
idealizm dążeń z realizmem w ocenie ludzi i ich środków działania” (St.
Zieliński, Karol Jaroszyński, s. 2).
W celu pozyskania rządowych
zamówień Jaroszyński przeniósł się na stałe do Piotrogrodu, gdzie najpierw
otoczony blaskiem bogactwa zabłysnął towarzysko, a następnie wszczął zabiegi w
kręgach dworu i władzy. Przywiązując ogromną wagę do informacji, w swym bankowym
imperium zatrudniał wielu byłych oficjeli i ludzi o dużej wiedzy, m.in. byłego
dyrektora departamentu policji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Aleksieja A.
Łopuchina (1864–1928). Utrzymywał też kontakty z kręgiem osób skupionych wokół
Grigorija J. Rasputina (1869–1916), którym płacił szczodre łapówki. Według
lewicującego szwedzkiego finansisty żydowskiego pochodzenia Olofa Aschberga
(1877–1960), który wspierał następnie bolszewików (został dyrektorem generalnym
pierwszego radzieckiego banku międzynarodowego – utworzonego w 1922 r.
Ruskombanku [Рускомбанк]), to przez Rasputina Jaroszyński nawiązał rozliczne
kontakty wśród rosyjskiej arystokracji „i plotkowano, że powinien się żenić z
jedną z carskich córek”. Na liście opłacanych przez niego osób był m.in.
urzędnik do specjalnych poruczeń w kancelarii prezesa Rady Ministrów (od 1916
r.) Borysa W. Stürmera (1848–1917) – Iwan F. Manasiewicz-Manujłow (1869 lub
1871 – 1918). Sam Rasputin oraz Manasiewicz-Manujłow uważani byli przez
Jaroszyńskiego za przedstawicieli niemieckiej agentury w Rosji. Nie wykluczone
zatem, że to właśnie on ułatwił w listopadzie 1918 r. Józefowi Czapskiemu
(1896–1993) kontakt z pracującym już wówczas dla bolszewików Manujłowem, gdy
ten poszukiwał informacji o losach swych zamordowanych kolegów z 1. Pułku
Ułanów Krechowieckich.
Jaroszyński szybko otrzymał od
Banku Państwowego 400 mln rub. kredytu na organizację rosyjskiego przemysłu
wojennego oraz zleceniem na zaopatrywanie rosyjskiej stolicy w cukier. W marcu
1916 r. wyceniał swój osobisty majątek na 26,1 mln rub., według innych wyliczeń
dysponował wtedy 300 mln rub. w długach wekslowych oraz 950 mln rub. w złocie i
nieruchomościach. W jego rękach miały być również 53 cukrownie (m.in. należące
do Tulsko-Czerkaskiego Tow. Cukrowniczego). Nad Newą posiadał domy przy ul.
Wielkiej Morskiej [Болшая Морская ул.] 48, Galernej [Галерная ул.] 23 oraz nab.
Kałasznikowskim [Калашниковская наб.] (obecnie nab. Sinopskaja [Синопская
наб.]) 5. Nie później niż w 1916 r. zamieszkał w wynajętym, a następnie
zakupionym od rodziny Połowcowów pałacu przy ul. Wielkiej Morskiej 52 /
nabrzeżu rzeki Mojki [Мойки р. наб.] 97, który od 1864 r. był własnością
członka Rady Państwa (od 1892 r.) Aleksandra A. Połowcowa (1832–1909),
założyciela i przewodniczącego Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego; tradycyjnie
nazywany on jest albo „domem Połowcowa”, albo „Domem Architekta”. Pobyt w tej
reprezentacyjnej rezydencji w 1917 r. wraz z jej opisem pozostawiła w
niepublikowanych wspomnieniach spokrewniona z Jaroszyńskim Aniela z
Małachowskich Wysocka (1890–1996), córka współpracującego z nim Augusta
Małachowskiego (1863–1934). Jaroszyński odkupił też od syna senatora –
Aleksandra A. Połowcowa (1867–1944) zbudowany w latach 1911–1912 przez znanego
architekta Iwana А. Fomina (1872–1936) neoklasycystyczny pałac na Wyspie Kamiennej
[Каменный остров] w delcie Newy, przy nabrzeżu Wielkiej Newki [Большoй Невкu р.
наб.] 28. Posiadał także 10 ha terenów budowlanych w Ochcie na prawym brzegu
Newy w obecnym rejonie Krasnogwardiejskim. Był również właścicielem licznych
nieruchomości w Kijowie, z których część odkupił od finansisty i potentata
cukrowniczego Lwa I. Brodskiego (1852–1923), w Odessie (willa nad morzem),
Monte Carlo, Beaulieu-sur-Mer we Francji (willa „Mont Stuart”) i Londynie
(Berkeley Street 7). Ostentacyjny i hojny, co w Rosji zdecydowanie ułatwiało mu
prowadzenie interesów, sam prowadził dość ascetyczny żywot. Wstawał ok. 4–5
rano i rozpoczynał trwającą niemal cały dzień pracę. Kochał kwiaty i
motoryzację, posiadał kilka luksusowych samochodów. Należał do zarządu powstałego
w 1904 r. Kijowskiego Klubu Automobilistów, którego siedziba znajdowała się od
1912 r. przy Kreszczatyku 22 (Grand Hotel National).
W kwietniu 1916 r. dzięki
wsparciu prezesa Banku Rosyjsko-Azjatyckiego [Русско-Азиатский банк] wpływowego
przemysłowca i finansisty Aleksieja I. Putiłowa (1866–1940), który utrzymywał
kontakty z kijowskim środowiskiem bankowym, Jaroszyński stał się właścicielem
pakietu kontrolnego (56. tys. akcji, tj. 87,5 proc.) Rosyjskiego Banku Handlu i
Przemysłu [Русского торгово-промышленный банк]. Według innych źródeł nabyć go
miał dopiero w styczniu 1917 r. wraz z powiązanymi przedsiębiorstwami (m.in.
Pierwszą i Drugą Spółką Żeglugi Naddnieprzańskiej, dającą mu wyłączność żeglugi
na Dnieprze). Z kolei w czerwcu tego roku przy udziale O. Aschberga usiłował
bez powodzenia zawrzeć z amerykańskimi instytucjami kredytowymi umowę o
udzielenie 100 mln rub. kredytu na potrzeby rosyjskiego przemysłu i handlu.
Przed 1917 r. stał już na czele kierowanego głównie przez Polaków koncernu
„Kijaro”, w którego skład wchodziły banki, przedsiębiorstwa hutnicze i
metalurgiczne, kopalnie, fabryki, spółki kolejowe, towarzystwa ubezpieczeniowe,
lasy i towarzystwa łowieckie, hotele, wydawnictwa prasowe, majątki ziemskie
oraz liczne nieruchomości w Petersburgu i Kijowie (wymienia je kijowski
pełnomocnik Jaroszyńskiego Kazimierz Górski). Był właścicielem większości akcji
głównych ukraińskich banków, m.in. Kijowskiego Banku Handlowego (17,2 tys.
akcji, tj. 95 proc.). Wiosną 1917 r. przejął także kontrolę nad Rosyjskim
Bankiem Handlu Zagranicznego (81 tys. akcji, tj. 94 proc.) i Piotrogrodzkim
Międzynarodowym Bankiem Handlowym (założony w 1869 r. jako Санкт-Петербургский
Международный Коммерческий Банк) (40 tys. akcji). Posiadał również udziały w
Zjednoczonym Banku [Союзный банк] (32,4 tys. akcji, tj. 56,8 proc.), Banku
Międzynarodowym (56 tys. akcji, tj. 65 proc.) i Syberyjskim Banku Handlowym [Сибирский
Торговый банк], którego dyrektorem zarządzającym był w latach 1902–1916 Michał
Sołowiejczyk (1870–1916), oraz wielkich rosyjskich dziennikach: „Nowoje
Wriemia” [Новое Время] i „Birżewyje Wiedomosti” [Биржевые ведомости] wraz z ich
drukarniami, jak również drukarnie w Kijowie i w stolicy przy ul. Małej
Podiaczeskiej [Малая Подьяческая ул.] 22. W tym samym czasie został też
wiceprezesem zarządu Banku Związkowego, z rozgałęzioną siecią placówek
kredytowych. Jego transakcje miały istotny wpływ na działalność giełd w
Petersburgu i Moskwie. Prowadził interesy m.in. z bankami brytyjskimi – British
Bank for Foreign Trade i London City and Midland Bank, ten ostatni stał się
jego głównym brytyjskim kontrahentem, w szczególności w okresie „intrygi
bankowej”.
Jesienią 1917 r. Jaroszyński stał
się faktycznym właścicielem dwunastu dużych rosyjskich banków, które posiadały
w sumie ponad 700 oddziałów. Według Mieczysława Jałowieckiego (1876–1962) „był
potęgą finansową obracającą dziesiątkami milionów rubli. Tak mój szwagier
[Władysław] Żukowski [1860–1916], sam znany ekonomista, jak i dyrektor [Borys
A.] Kamienka uważali go za finansowego geniusza” (tenże, Na skraju Imperium i
inne wspomnienia, Warszawa 2014, s. 347). Dla zarządzania nieformalnym
syndykatem Jaroszyńskiego została utworzona Rada, w której skład wchodziło 5
ministrów i 10 senatorów, m.in. były prezes Rady Ministrów Władimir N. Kokowcow
(1853–1943) i wspomniany A. A. Łopuchin. On sam wspierał wielomilionowymi
pożyczkami Rząd Tymczasowy Aleksandra F. Kiereńskiego (1881–1970). Zadeklarował
20 mln rub. na pożyczkę wojenną, wpłacone przezeń gotówką 10 mln rub. stanowiło
najwyższą kwotę, podczas gdy wpłaty najbogatszych Rosjan nie przekraczały 1 mln
rub. („Dziennik Polski” 1917, nr 130, s. 2). Uprzedzić też miał Kiereńskiego,
podobnie jak m.in. znanego jeszcze z Kijowa prezesa Banku Azowsko-Dońskiego
Borysa A. Kamienkę (1855–1942), Emanuela Nobla (1859–1932) i Bolesława
Jałowieckiego (1846–1918) o planowanym przewrocie październikowym. Zdaniem M.
Jałowieckiego dobrze orientował się w poprzedzających go przygotowaniach. W
rozmowie, jaką odbyli 23 października 1917 r., Jaroszyński stwierdził podobno,
że: „Na czele nowego rządu stanie Lenin, Trocki i jakiś Gruzin, którego
nazwiska nie znam” (Na skraju Imperium i inne wspomnienia, Warszawa 2014, s.
347). Niewykluczone, że faktycznie posiadał kontakty w kręgach bolszewickich,
które miały mu ułatwiać orientację w sytuacji politycznej oraz wspomagać
ochronę finansowego imperium. Potwierdzałoby to wynegocjowanie przez niego
eksterytorialności Wileńskiego Banku Ziemskiego, co M. Jałowiecki opatrzył
komentarzem: „Wbrew propagandzie miałem przykład, jak duża była zażyłość
bolszewików z wielką finansjerą” (tamże, s. 358). Być może kontakty te nawiązał
poprzez masonerię, do której podobno należał.
Jaroszyński miał też dobre
relacje z rodziną carską, co ułatwiało mu prowadzenie rozległych interesów oraz
skutecznie neutralizowało wpływy konkurencyjnego kapitału niemieckiego.
Zajmował się podobno finansami wielkiej księżnej Marii Pawłowny (1890–1958).
Finansował lazaret wielkich księżnych Marii Nikołajewny (1899–1918) i Anastazji
Nikołajewny (1901–1918) w zaprojektowanym przez Stefana Kryczyńskiego
(1874–1923) w Carskim Siole „miasteczku” Fiodorowskim. Obecność bankiera na
przyjęciu bożonarodzeniowym 1916 r. i jego kosztowne prezenty (m.in. złote
zegarki) dla rannych i personelu wspomina syn zawiadującej gospodarstwem w
lazarecie fiodorowskim Jurij D. Łoman (1906–1980) (tenże, Воспоминания
крестника императрицы. Автобиографические записки). Figurował także jako
zastępca komendanta osobistego pociągu sanitarnego (nr 143) cesarzowej
Aleksandry Fiodorowny (1872–1918). Wspomagał wreszcie działalność ulubionego
dzieła charytatywnego cara Mikołaja II (1868–1918) Towarzystwa Odrodzenia
Artystycznego Rusi.
Oszczędny w wydatkach osobistych,
łożył szczodrą ręką (głównie anonimowo) na cele charytatywne, wspierając na
Podolu polskie instytucje oświatowo-dobroczynne. Również nad Newą hojnie
wspomagał polską kolonię i jej instytucje, często dyskretnie przez kogoś z
przyjaciół. O ile jego działalność dobroczynna w rosyjskich instytucjach
podszyta była biznesową kalkulacją, o tyle wspieranie polskich dzieł
charytatywnych wypływało z potrzeby serca. Tuż przed rewolucją lutową 1917 r.
nabył od Połowcowów za 1 mln rub. obszerną nieruchomość, maneż i stajnie dla
koni sportowych przy kanale Kriukowa [Крюкова кан. наб.] 12, które przekazał na
rzecz polskiej młodzieży akademickiej. Od lata 1917 r. funkcjonował tam Dom
Młodzieży Polskiej „Zgoda”. Stanowił on w latach 1917–1918 siedzibę Klubu
Młodzieży Polskiej „Zgoda”/ Polskiego Klub Akademickiego oraz większości
polskich organizacji młodzieżowych Piotrogrodu, w tym utworzonego w maju 1917
r. Koła Polskiej Młodzieży Artystycznej. W sali rekreacyjnej domu odbywały się
m.in. popisy członków Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół Polski”, zbiórki
polskich harcerzy pod komendą naczelnika „Sokoła Polskiego” i komendanta
Chorągwi Petersburskiej, inżyniera komunikacji Franciszka Skąpskiego
(1881–1966), i prowadzone dla nich przez ks. Edwarda Szwejnica (1887–1934) msze
święte. Trzy dni po wybuchu rewolucji bolszewickiej 1917 r. dom uratowała przed
konfiskatą interwencja gospodarza domu inż. technologa Kazimierza
Kwapiszewskiego u samego Feliksa Dzierżyńskiego (1877–1926). Dzięki temu Wigilię
1917 r. świętowało w „Zgodzie” na koszt jej fundatora 400 harcerzy i 300
polskich studentów.
Pomocną dłoń wyciągnął też
Jaroszyński do tworzących od stycznia 1918 r. nad Newą wspólnotę
religijno-pacyfistyczną rodzeństwa Marylskich – Antoniego Józefa (1894–1973) i
Edwarda (ur. 1897) oraz Czapskich – Józefa z siostrami Karoliną (1891–1967) i
Marią (1901–1986). Pozwolił im korzystać ze stołówki w „Zgodzie” i pobierać
zupę z własnego domu przy ul. Wielkiej Morskiej 52 oraz dał Józefowi, Marii i
E. Marylskiemu zatrudnienie w bibliotece ekonomicznej, tworzonej pod kierunkiem
byłego bibliotekarza Dumy Państwowej Aleksieja M. Biełowa (1867–1936) na bazie
skupowanych przez siebie za bezcen książek, które dla niego katalogowali. W 2.
poł. 1917 r. udostępnił też jeden ze swoich budynków w pobliżu Admiralicji na
siedzibę powołanego 22 czerwca tego roku przez Ogólny Zjazd Wojskowych Polaków
Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego (Naczpolu), prowadzącego działalność
kulturalno-oświatową wśród żołnierzy polskich oraz organizującego opiekę nad
inwalidami i jeńcami oraz rodzinami wojskowych.
Jaroszyński był świadomym
katolikiem o ugruntowanych konserwatywnych, acz dalekich od narodowej
demokracji, przekonaniach. Jak napisał we wspomnieniu pośmiertnym Zdzisław
Grocholski (1881–1968) z Piatniczan, uważał on, iż „katolicyzm nie powinien być
z miłości ojczyzny, ale patriotyzm z miłości Boga” („Kurjer Warszawski” 1929,
nr 256, s. 11). Wpływ na to miała m.in. postawa pozostających pod jego opieką
matki i siostry Julii, z którymi planował osiąść w podolskim Antopolu, gdzie
chciał przewieźć zgromadzone w Piotrogrodzie ogromną bibliotekę i dzieła
sztuki. W 1917 r. za namową ostatniego rektora Rzymskokatolickiej Akademii
Duchownej (RzAD) ks. Idziego Radziszewskiego (1871–1923), zgorszonego jego
„rozrzutnością” przy fundowaniu piotrogrodzkiej „Zgody”, zaangażował się w ideę
utworzenia w Lublinie uczelni katolickiej, późniejszego Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego (KUL). Pierwsze spotkanie obu odbyło się na kolacji
zaaranżowanej w mieszkaniu Jadwigi z Jałowieckich (1875–1951), wdowy po
finansiście, przedsiębiorcy i działaczu politycznym W. Żukowskim z udziałem F.
Skąpskiego i K. Jędrzejewicza. 29 czerwca 1918 r. wystosował do polskich
biskupów list, w którym pisał: „Obowiązkiem naszym jest dążenie po przebytych
cierpieniach do odrodzenia Polski, a więc wytężenie wszystkich sił w celu
wskrzeszenia największej sumy energii narodowej” (St. Zieliński, Karol
Jaroszyński, s. 3). Episkopat odpowiedział na ową deklarację za pośrednictwem
arcybiskupa warszawskiego Aleksandra Kakowskiego (1862–1938) pismem z 8 sierpnia
tamtego roku, w którym wyraził darczyńcy wdzięczność „za czyn wielce
obywatelski, godny wiernego syna Kościoła i Polski” (BKUL: rep. 124, nr 2).
Podobną deklarację podpisał 1 lipca F. Skąpski, a 27 tego miesiąca konferencja
biskupów upełnomocniła do zajęcia się sprawami przyszłej uczelni ks. I.
Radziszewskiego. Zadanie to spełnić miała wszechnica katolicka, otoczona w
zamyśle Jaroszyńskiego siecią fabryk, umożliwiających studentom aktywizację
społeczną i zdobywanie wiedzy praktycznej. W cytowanym liście zadeklarował on
przekazanie na budowę nowej uczelni 1 mln rub. i 300 tys. na jej potrzeby w
pierwszym roku funkcjonowania 1918/1919. Plany te udaremnił przewrót
bolszewicki. Pomimo ruiny finansowej w latach 1918–1922 ofiarował jednak do
Lubina 350 tys. rub. (250 tys. przesłał 31 czerwca 1919 r. z Londynu), ok. 15
mln marek, 291 tys. koron, 500 funtów i 40 tys. franków, a kolejne sumy wpłacał
aż do śmierci. Przyczynił się również finansowo do sprowadzenia w latach
1918–1919 z Piotrogrodu kilku przechowywanych w budynku RzAD prywatnych
księgozbiorów po profesorach Uniwersytetu Petersburskiego. W sumie do
biblioteki lubelskiej uczelni trafiło wówczas 26 tys. woluminów. Jak
stwierdziła badaczka dziejów KUL Grażyna Karolewicz (ur. 1931), cytując
Memoriał o stanie majątkowym Uniwersytetu Lubelskiego z 1923 r., „gdyby nie
hojna ofiarność głównego fundatora, prawdopodobnie Uniwersytet w Lublinie
należałby dotąd do niezrealizowanych projektów” (taż, Karol Jaroszyński
(1877-1929) fundator Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 2000, s.
27).
Jaroszyński był również
zdeklarowanym wrogiem nowego reżimu i aktywnie włączył się w organizację oporu
przeciw bolszewikom. 30 listopada/ 13 grudnia 1917 r. spotkał się z byłym
przewodniczącym Dumy Państwowej Michaiłem W. Rodzianką (1859–1924), z którym omawiał
wsparcie finansowe dla „białych”. W pierwszej połowie 1918 r. został jednym z
bohaterów zorganizowanej przez zachodnie wywiady, przede wszystkim brytyjski,
„intrygi bankowej”, której celem było finansowe wsparcie przez aliantów sił
antybolszewickich w Rosji. Od stycznia tegoż roku utrzymywał kontakty z
przedstawicielami brytyjskiej armii i wywiadu – osiadłym w Rosji od roku 1912
aktywnym w branży naftowej tajnym agentem Hugh Leechem oraz płk. Terence’em
Humphrey’em Keyesem (1877–1939) ze sztabu brytyjskiej armii interwencyjnej na
południu Rosji, który czasowo pomieszkiwał w jego pałacu przy ul. Wielkiej
Morskiej 52 oraz ambasadorem niemieckim (od kwietnia 1918 r.) Wilhelmem von
Mirbachem (1871–1918). Zaproponował im przejęcie za 200 mln rub. kontroli nad
swoimi bankami. Pieniądze te chciał spożytkować do założenia na południu Rosji
finansującego Armię Ochotniczą Banku Kozackiego. W tym celu za dostarczone
przez Brytyjczyków pieniądze (500 tys. funtów pożyczki), które trafiły do rąk
bolszewików, co dało asumpt do podejrzeń, że był ich agentem, stał się,
posiadając kapitał większościowy, właścicielem Rosyjskiego Banku Handlowego i
Przemysłowego, Prywatnego Banku Kijowskiego, Banku Związkowego i Banku
Międzynarodowego. Oprócz niego samego w intrygę bankową wtajemniczeni byli
ostatni minister spraw zagranicznych imperium, a ówczesny prezes zarządu
kontrolowanego przez Jaroszyńskiego od lutego 1918 r., monopolizującego
syberyjski handel zbożem Syberyjskiego Banku Handlowego [Сибирский акционерный
коммерческий банк], Nikołaj N. Pokrowskij (1865–1930) oraz były szef resortu
Urządzenia i Uprawy Roli (wcześniej Ministerstwo Dóbr Państwowych) urodzony w
Warszawie Aleksandr W. Kriwoszein (1857–1921), w roku 1920 szef „białego” rządu
Południa Rosji. Według Leecha uważanego przez Foreign Office za człowieka
Jaroszyńskiego, na którego konto przelano wspomnianą pożyczkę, dalszego
powodzenia swojego bankowego imperium upatrywał Jaroszyński w sukcesie sił
kontrrewolucyjnych, które przywrócić miały rządy prawa i gwarancję własności.
Plany te nie zostały jednak zrealizowane w związku z zawarciem 3 marca 1918 r.
sowiecko-niemieckiego traktatu pokojowego oraz zabójstwem Mirbacha 6 lipca tego
roku. Tym niemniej wiosną 1918 r. Jaroszyński zdołał przekazać dowództwu Armii
Ochotniczej 15 mln rub. Zdesperowany 11 listopada 1918 r. skierował do Winstona
Churchilla (1874–1965) list-memoriał (w archiwum rodziny), w którym, wskazując
na wieloletnią dominację niemiecką w Rosji, proponował środki zaradcze oraz
osobisty udział w powstrzymaniu postępów władzy bolszewickiej.
Drugim z zadań Jaroszyńskiego
stało się ratowanie rodziny Romanowów, do której dotarł dzięki staraniom
frejliny i przyjaciółki carycy Anny A. Wyrubowej (1884–1964), pozostając z nią
w dobrych relacjach. O działaniach tych, koordynowanych przez piotrogrodzkich
monarchistów pod wodzą prawicowego działacza politycznego inż. architekta
Nikołaja Je. Markowa (1866– 1945), wspomina w pamiętnikach morganatyczna żona
wielkiego księcia Pawła Aleksandrowicza (1860–1919) Olga Walerianowna ks. Palej
(1865–1929), która osobiście odebrała od Jaroszyńskiego znaczną sumę dla
carskiej rodziny. Według jego własnych relacji był jednym z nielicznych, którzy
pożegnali cesarskich wygnańców w Carskim Siole, a po zesłaniu rodziny
cesarskiej do Tobolska przez różne osoby przekazał jej członkom ok. 175 tys.
rub. oraz okazywał pomoc (m.in. zamawiał dla cesarza ubrania u krawca
Noldszterma) (Последние дни Романовых, red. А. Таняев, Свердловск 1926, s. 81).
Pieniądze te docierać miały do adresatów m.in. za pośrednictwem żonatego od października
1917 r. z Matrjoną G. Rasputin (1898–1977) jednego z jego pracowników (podobno
sekretarza), Borysa N. Sołowiowa (1893–1924), który zdaniem nacjonalistycznego
publicysty Olega A. Płatonowa (ur. 1950) podobnie jak on sam miał być masonem
i… bolszewickim agentem (tenże, Терновый венец России. Тайная история
масонства. 1731–2000, Мocква 2000, s. 288, 338, 853); Sołowiow faktycznie
pracował dla bolszewików. Według zeznania, jakie złożył Jaroszyński 4 września
1920 r. w Paryżu Nikołajowi A. Sokołowowi (1882–1924), prowadzącemu z
poruczenia przywódcy Białych Rosjan admirała Аleksandra W. Kołczaka (1874–1920)
śledztwo w sprawie rozstrzelania cesarza i jego rodziny, ofiarował
przebywającym w Tobolsku dwukrotnie po 75 tys. rub. oraz 25 tys. i 50 tys. rub.
(oficjalnie carskiej rodzinie przysługiwało miesięcznie 4,2 tys. rub.).
Potwierdzenie otrzymał jednak tylko na pierwszą z tych sum – w liście do A. A.
Wyrubowej z 22 stycznia 1918 r. cesarzowa dziękowała mu za przekazane
pieniądze. Według tego samego świadectwa przesyłki z pieniędzmi przekazywać
miał współpracującemu z Wyrubową byłemu posłowi II, III i IV Dumy Państwowej i
płk. Grigorijowi A. Łoszkariowowi (1862–1931), który z kolei wykorzystywał do
ich przerzutu własnych kurierów – wojskowych wspomnianego B. N. Sołowiowa i
Siergieja W. Markowa (1898–1944). We wspomnianym zeznaniu stwierdził jednak, że
nie znał osobiście Rasputina ani nikogo z jego rodziny. Zdaniem badacza
porewolucyjnych losów carskiej rodziny Jurija A. Żuka oraz autora biografii
Keyesa Richarda Whittinghama, będąc wciągniętym w „intrygę bankową”,
Jaroszyński miał też kontakt z ówczesnym przedstawicielem kanadyjskiej Hudson’s
Bay Company w Arachangielsku Henrym Alfredem Armistadem (1874–1956), który w
czerwcu 1918 r. oczekiwał tam na czele specjalnej jednostki brytyjskiej na
uwolnienie przez rosyjskich monarchistów Mikołaja II z rodziną, by następnie
przetransportować ich do Anglii.
14/27 grudnia 1917 r. komisja
śledcza Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich rozpoczęła
operację przejmowania prywatnych banków, wydała dekret o nacjonalizacji tychże
oraz nakaz aresztowania Jaroszyńskiego (dodatkowo 23 stycznia/5 lutego 1918 r.
pojawił się dekret nr 295 Rady Komisarzy Ludowych o konfiskacie kapitałów
akcyjnych banków prywatnych). Wymeldowany w marcu 1918 r. przez swego
pełnomocnika Jana Surbiaka przez kilka miesięcy ukrywał się w Piotrogrodzie.
Według ostatniego dyrektora departamentu spraw ogólnych (koordynującego m.in.
pracę innych departamentów) w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Władimira B.
Łopuchina (1871–1942), który zabiegał u niego o pracę, Jaroszyński wyłożył
jeszcze fundusze na działający przez kilka miesięcy od czerwca 1918 r. w byłym
pałacu wielkiego księcia Władimira Aleksandrowicza (1847–1909) przy nab.
Pałacowym [Дворцовaя наб.] 26 Związek Międzynarodowych Towarzystw Handlowych
[Союз международных торговых товариществ]. Zadaniem Związku było niwelowanie skutków
bolszewickiego dekretu z 22 kwietnia tego roku, monopolizującego w ich rękach
handel zagraniczny. Jak wspominała związana z RzAD, a potem z KUL,
bibliotekarka Emilia Szeliga-Szeligowska (1878–1954): „W 1917 r. i częściowo w
1918 r. […] Jaroszyński z trudem wykradał się do swoich placówek w Rosji i
zagranicą. Anglicy często prosili go na narady finansowe, o których z humorem
opowiadał. Wracał nad Newę najczęściej [pociągiem] pod ławką klasy… IV! Wpadał
do Akad. [RzAD] brał kąpiel i układał się na szczupłej kanapce” (BKUL: taż,
Wspomnienia, rkps 585, s. 11). Piotrogród opuścił dopiero 5 sierpnia tego roku,
tj. dzień po lądowaniu aliantów w Archangielsku, poruczając Surbiakowi zadanie
ratowania pozostawionego nad Newą wciąż ogromnego majątku. Jego los dokumentuje
spisane przez Surbiaka Krótkie sprawozdanie pełnomocnika na Petrograd o
kierownictwie i stanie obiektów majątkowych W. Pana Karola Jaroszyńskiego za
lata 1918–1923 (archiwum prywatne G. Karolewicz). Jako pierwszy w wyniku donosu
15 grudnia 1918 r. skonfiskowany został na potrzeby Komisariatu Wojskowego
pałac przy ul. Wielkiej Morskiej 52 / nabrzeżu rzeki Mojki 97, co było także
związane z utratą zamurowanych w skrytce akcji bankowych, weksli i dokumentów
oraz sreber stołowych. Surbiak zaczął wówczas spieniężać w piotrogrodzkich
antykwariatach pozostałe ruchomości Jaroszyńskiego, co kontynuował później ze
swymi współpracownikami. Latem 1919 r. fikcyjnej ratunkowej konfiskacie uległ
pałac na Wyspie Kamiennej, który przejął Instytut Propagandy Samopomocy Rolnej,
a już faktycznej w grudniu tego roku dom przy nab. Kałasznikowskim 5.
Ostatecznie pałac na Wyspie Kamiennej także znacjonalizowano i w kwietniu 1920
r. urządzono w nim 14 Dom Wypoczynkowy dla Pracujących.
Po opuszczeniu Piotrogrodu
Jaroszyński udał się najpierw do Kijowa, a następnie na południe Rosji, skąd w
styczniu 1919 r. trafił do Odessy. Działając z Odessy i Stambułu ówczesny
brytyjski przedstawiciel w Ukrainie, a były konsul generalny w Odessie (1906–1917)
John Picton Bagge (1887–1967) stał się promotorem ostatniej odsłony „afery
bankowej”, w której jako pośrednik pomiędzy Jaroszyńskim a bankierami w Anglii
i USA wystąpił w lutym tego roku uważany za prototyp postaci Jamesa Bonda
Sidney Reilly [właśc. Sigmund G. Rosenblum] (1874–1925). Zabiegając w Londynie
o wizę dla Jaroszyńskiego, pozostający pod jego dużym wrażeniem Bagge pisał:
„His influence is enormous both in Russia and Poland, and his interests almost
fabulous” [Jego oddziaływanie w Rosji i w Polsce jest przeogromne, a interesy
niemal bajeczne] (cyt. za: M. Kettle, Churchill and the Archangel Fiasco, s.
106). Cała sprawa miała związek z intensyfikacją działań Francuzów na południu
Rosji, dążących do zawarcia sojuszu z Przewodniczącym Dyrektoriatu Ukraińskiej
Republiki Ludowej Symonem W. Petlurą (1879 1926) i wzmocnienia swoich wpływów
także ekonomicznych na tym terenie.
W kwietniu Jaroszyński opuścił
czarnomorski port na pokładzie francuskiego torpedowca, udając się via Stambuł
na Zachód. Początkowo zamieszkał w Londynie, gdzie działała filia Rosyjskiego
Banku Handlu i Przemysłu. Następnie osiedlił się we Francji (w Paryżu rezydował
w hotelu Vendôme), gdzie próbował zebrać resztki znajdującej się za granicami
państwa rosyjskiego fortuny. Zastał bowiem przedstawicieli zarządów należących
doń banków w roli gospodarzy, którzy nie liczyli się z jego zdaniem oraz żądali
okazania pozostawionych w Piotrogrodzie oryginalnych akcji. Niektórzy z nich
dla własnej korzyści podważali tytuły własności dawnego pryncypała. Do pewnego
stopnia udało mu się jednak opanować sytuację. Pozostając w kontakcie z Baggem
i Reillym nadal angażował się w ostatnią odsłonę „intrygi bankowej”, której
zadaniem oprócz wzmocnienia pozycji ekonomicznej Brytyjczyków w Rosji miało być
wsparcie finansowe naczelnego dowódcy Białej Armii Północno-Zachodniej gen.
Nikołaja N. Judenicza (1862–1933). Zawiązał organizację złożoną z poważnych
rosyjskich działaczy emigracyjnych, mającą na celu podtrzymanie swych interesów
w Rosji. W tym okresie zawarł 10-letnią umowę z dwoma bankami Banque de Paris
et des Pays Bas oraz Société Générale, która czyniła go reprezentantem ich
interesów w Rosji. 3 kwietnia 1919 r. za pośrednictwem odeskiej filii
Rosyjskiego Banku Handlu i Przemysłu uzyskał w Paryżu kredyt w wysokości 5 mln
franków ważny do 31 grudnia 1919 r. Był blisko związany z utworzoną latem 1920
r. przez rosyjskich uciekinierów paryską organizacją pod nazwą Rosyjskie
Stowarzyszenie Finansowe, Przemysłowe i Handlowe „Torgprom” [Русская
финансовая, промышленная и торговая ассоциация» («Торгпром»)]; wchodził w skład
rady nieoficjalnego organu tejże – wydawanej od roku 1925 gazety „Odrodzenie”
[Возрождение].
Będąc przekonanym o rychłej
klęsce bolszewizmu oraz korzystając z koniunktury poczynił w tym czasie szereg
istotnych inwestycji. Wbrew realiom, ale zgodnie ze swą naturą hazardzisty, na
mocy spisanego w Rosyjskim Konsulacie Generalnym 14 października 1919 r.
kontraktu kupił od hr. Siergieja A. Stroganowa (1852–1923) za 15 mln franków
płatnych w ratach położony na Uralu w dwunastu powiatach guberni permskiej oraz
jednej włości „niepodzielny majątek w Permie, stanowiący część majoratu hrabiów
Stroganowów”. Jednocześnie cały czas skupował za bezcen akcje różnych
rosyjskich firm. Jak sam komentował w liście do brata Józefa pisanym z Paryża 7
lutego 1920 r.: „Na obecne czasy, okazało się to bardzo niemądrze i
niepraktycznie, bo zostałem zupełnie bez gotówki wobec sytuacji obecnej
Denikina w Rosji; na przyszłość zrobiłem jednak świetny interes” (archiwum
rodziny). Liczył jeszcze na interwencję rządu polskiego i jakieś porozumienie z
siłami kontrrewolucyjnymi w Rosji oraz na emigracji.
W 1920 r. przeprowadził się do
odrodzonej Polski, gdzie nie do końca zdawano sobie sprawę ze skali jego
przedsięwzięć. Korzystając z koniunktury inflacyjnej, stworzył nowy koncern
finansowy, nabywając akcje różnych przedsiębiorstw i banków. Zanim to jednak
nastąpiło, w kwietniu 1920 r. wziął udział w wyprawie kijowskiej – przedstawił
wówczas plan sfinansowania przez Polskę Ukrainy pod warunkiem wycofania z
obiegu rubli carskich, ukraińskich i sowieckich. Początkowo mieszkał w pałacyku
hr. Sobańskich w al. Ujazdowskich i w Hotelu Europejskim; w warszawskim domu
książąt Woronieckich poznał go wówczas J. Iwaszkiewicz. W lipcu 1920 r.
Jaroszyński jako prezes Rady i właściciel 90% udziałów kijowskiego Prywatnego
Banku Handlowego zwrócił się do Ministerstwa Skarbu o pozwolenie na zwołanie w
Warszawie walnego zgromadzenia jego akcjonariuszy (oprócz niego nad Wisłą
mieszkało już wówczas dziesięciu członków Rady i Zarządu tego banku). W latach
1920–1922 był doradcą finansowym Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego (1867–1935),
którego przestrzegał przed dominacją kapitału niemieckiego w rodzimej
bankowości; w późniejszym okresie za jego reprezentanta uważał Hipolita Gliwica
(1878–1943). Snuł też plany rozwoju polskiej żeglugi w oparciu o port w Pucku,
gdzie zakupił grunty. 27 lutego 1921 r. przedłożył projekt reformy walutowej,
zakładającej wprowadzenie waluty opartej na złocie. Doceniając od lat wagę
informacji, proponował także powołanie do życia rodzimej prywatnej służby
informacyjno-prasowej. Na początku lat 20. XX w. w imieniu paryskiego
„Torgpromu” wspomagał finansowo utworzony w marcu 1918 r. przez Borysa W.
Sawinkowa (1879–1925) dążący do obalenia bolszewików Ludowy Związek Obrony
Ojczyzny i Wolności. W tym czasie został też współorganizatorem bazującego na
polskim kapitale Banku Rosyjsko-Polskiego spółki akcyjnej, której statut
zatwierdzony został przez ministra skarbu Jana Steczkowskiego (1862–1929) 25
lipca 1921 r. (kierował nim ze średnim powodzeniem do stycznia 1923 r., kiedy
to ówczesny bank emisyjny odmówił mu kredytu) oraz prezesem Rady efemerycznej
spółki akcyjnej Bank Leśny w Wilnie (ogłosiła upadłość latem 1924 r.). Był też
założycielem spółki akcyjnej „Polski Plon”, która miała skupować zboże od
rolników i emitować dla nich pieniądz kredytowy, dostarczając im równocześnie
narzędzi i nawozów. Po odmowie kredytu wyjechał na Zachód – do Francji. Po
długiej rekonwalescencji na skutek okaleczenia ręki osiadł w Rzymie, gdzie w
1925 r. przeszedł ciężką chorobę i okulał. Utrzymywał się wówczas z niewielkiej
renty wypłacanej przez rosyjskie banki za granicą, które nie respektowały jego
praw do posiadanych akcji. Odrzucił jednak intratne propozycje wyzbycia się
praw do pozostawionych w Rosji nieruchomości. Do Polski powrócił pod koniec
roku 1926. Licząc na wsparcie ze strony J. Piłsudskiego, snuł kolejne
nierealistyczne już plany biznesowe, proponując swe usługi.
Rodziny nie założył; plotka
głosiła, że kochał się w jednej z córek Mikołaja II.
Osamotniony i pozbawiony środków
do życia, Jaroszyński mieszkał w małym mieszkaniu przy ul. Smoczej 7/12. Zmarł
8 września 1929 r. na dur brzuszny w szpitalu św. Ducha. Egzekutorem jego
testamentu i spadkobiercą został mieszkający w Warszawie brat Władysław. Mszę
żałobną odprawiono 11 września w kościele św. Anny. Pochowany został z udziałem
arcybiskupa mohylewskiego Edwarda von Roppa (1851–1939) oraz „książąt kościoła
i profesorów z Lublina” 12 września tego roku, najpierw w katakumbach (al.
Katakumbowa filar 44), a następnie w rodzinnym grobowcu na cmentarzu
Powązkowskim (kw. 227, rz. 3, m. 23). Kazanie w trakcie mszy żałobnej wygłosił
rektor KUL ks. Józef Kruszyński (1877–1953).
Jaroszyński nazywał siebie
„rosyjskim Vanderbiltem”. Podziwiając jego geniusz w kupowaniu banków i
przedsiębiorstw John P. Bagge porównywał go do „mózgu” kolonizacji brytyjskiej
w Afryce Cecila Rhodesa (1853–1902). W rosyjskiej literaturze emigracyjnej do
spółki z bankierami i przemysłowcami Aleksiejem I. Putiłowem i Prokopem P.
Batolinem (1878–1939) zyskał z kolei miano jednego z „trzech jeźdźców
Apokalipsy”. Według Karola Górskiego „Była to jedyna w swoim rodzaju postać
Polaka, wielkiego finansisty. Usiłował naśladować wzory zachodnie, ale cofał
się przed nieuczciwością” (tenże, Jaroszyński Karol, mps w archiwum rodzinnym
Jaroszyńskich, s. 2). Wacław Podhorski pisał z kolei: „W życiu codziennym
skromny, obciążony był atawistyczną potrzebą hazardu życiowego. Ciekawy był
jego stosunek do pracowników. Cechowała go troska o ich los, który zawsze
starał się polepszyć, nawet kosztem dochodowości swych przedsiębiorstw. Nigdy
nie słyszałem, by komukolwiek odmówił pomocy, a hojność jego zawsze dorównywała
jego manii wielkości. Nigdy nie słyszałem, by kogokolwiek skrzywdził, ale
dobrego, którym nigdy się nie chwalił, robił bardzo dużo” (tenże, Wspomnienie o
Karolu Jaroszyńskim, mps w archiwum rodzinnym Jaroszyńskich, s. 3).
Odznaczony był rosyjskimi
orderami. Za zasługi przy stworzeniu KUL 12 marca 1921 r. otrzymał od papieża
Benedykta XV (1854–1922) Krzyż Komandorski Orderu św. Grzegorza; wyróżniony
tego dnia został wspólnie z wicerektorem uczelni prof. Konstantym Chylińskim
(1881–1939).
Bibliografia:
Герб рода дворян Ярошинских,
http://gerbovnik.ru/arms/2494.html [dostęp: 12 IX 2016]; T. Żychliński, Złota
księga szlachty polskiej, Poznań 1905, R. 27, s. 40–62 (Jaroszyńscy herbu
własnego, tu zwł. s. 49–50); K. hr. Orłowski, Jaroszyńscy herbu własnego,
Buenos Aires–Warszawa 1995, s. 5, 41-43, 59; K. Górski, Jaroszyński Karol, w:
Polski słownik biograficzny, Warszawa– Kraków–Wrocław 1964–65, t. 11, s. 17–18
(bibliografia); R. Aftanazy, Materiały do dziejów rezydencji, wyd. 2,
Warszawa–Kraków–Wrocław 1996, t. 10, Wojwództwo bracławskie, s. 15–23
(Antopol); D. Antoniuk, Znane polskie rody na wschodzie Rzeczypospolitej:
Jaroszyńscy, „Kurier Galicyjski” 2017, nr 5, 17 marca – 10 kwietnia, s. 28–29
(il.); A. Cook, Ace of Spies, The True Story of Sidney Reilly the Inspiration
for James Bond, revised ed., London 2017, s. 194, 283–284, 318; A. Dębiński, M.
Pyter, Karol Jaroszyński. Atawistycznie obciążony wielkim hazardem życiowym,
Warszawa 2022; O. Друг, Д. Малаков, Особняки Києва, Київ2004, s. 130, 403–404 ;
А. А. Фурсенко, Концерн К. И. Ярошинского в 1917–1918 гг., w: Проблемы
социально-экономической истории России, Санкт-Петербург 1991, s. 265–287;
tenże, Конец „русского Вандербильта”, w: Проблемы социально-экономической
истории России XIX–XX веков. Сборник статей памяти В. С. Дякина и Ю. Б.
Соловьева. Санкт-Петербург 1999, s. 333–337; tenże, Русский Вандербильт,
„Вопросы истории” 1987, nr 10, s. 183–188; Ярошинский Карл Иосифович, PDF
(rxpress.spb.ru/pages/201238696878); В. Каганов, Крещатик. Банки и банковские конторы.
Очерк, Проза.ру 2012, https://proza.ru/2012/05/28/314 [dostęp: 5 X 2020]; G.
Karolewicz, Karol Jaroszyński (1877–1929). Fundator lubelskiej wszechnicy katolickiej, Lublin 1993; M. Kettle,
Russia and the Allies 1917–1920, t. 1: The Allies and the Russian Collapse.
March 1917 – March 1918, London 1981; tenże, Russia and the Allies 1917–1920,
t. 2: The Road to Intervention. March-November 1918, London–New York 1988;
tenże, t. 3: Churchill and the Archangel Fiasco. November 1918 – July 1919,
London–New York 1992; КиевскийКлубАвтомобилистов (ККА),
http://stellarrally.com/zvezdnoe-ralli/istoriya/avtomobilnyie-klubyi-nachala-20-ogo-veka/kievskiy-klub-avtomobilistov-kka/
[dostęp: 28 XII 2020]; Т.
М. Китанина, Военно-ИнфляционныеконцернывРоссии 1914–1917 гг., Ленинград 1969, s. 146–147; Т. Ф. Косинова, ЭкскурсияпоПетербургуЮзефаЧапского,
http://www.cogita.ru/polskii-peterburg/yuzef-chapskii/exkurs-peterburg-chapskogo,
[dostęp: 30 X 2018] (bibliografia, w tym archiwalia); taż, ПетербургЮзефаЧапского. Ч.1,
http://www.cogita.ru/polskii-peterburg/yuzef-chapskii/peterburg-yuzefa-chapskogo.-chast-1
[dostęp: 30 X 2018]; taż, ТолстовскийфаланстерЧапских-МарыльскихвПетрограде 1918,
http://www.cogita.ru/polskii-peterburg/yuzef-chapskii/tolstovskii-falanster-chapskih-marylskih-v-petrograde-1918
[dostęp: 30 X 2018]; С.
В. Котелко, БольшаяМорская 52, w: ПутешествуяИсторией,
https://sergekot.com/%D1%81%D0%BF%D0%B1%D0%B1%D0%BE%D0%BB%D1%8C%D1%88%D0%B0%D1%8F%D0%BC%D0%BE%D1%80%D1%81%D0%BA%D0%B0%D1%8F-52/
[dostep: 6 X 2020]; Домъ-особнянъ А. А. Половцова въ С.-Петербургѣ (Морcкая,
52), „Zodczij” [Зодчий] 1910, nr 22, s. 245 i tabl. 25–31; S. McNeal, Ocalić
cara Mikołaja II. Tajna misja uratowania rodziny carskiej, przekł. J. Kabat,
Warszawa 2004; J. Moskwa, Antoni Marylski i Laski, Kraków 1987, s. 42–52;
Последние дни Романовых, red. А. Таняев, Свердловск 1926, s. 81; M. Occleshaw, Za
kulisami rewolucji bolszewickiej, Warszawa 2007, s. 9, 73–83, 85, 174, 265–266,
270, 283; И. Н. Шемякин, О некоторых экономических предпосылках Великой
Октябрьской социалистической революции: (Из истории финансового капитала в
России), w: Социалистические преобразования в СССР и их экономические
предпосылки, Москва 1959, s. 60–67; F. Wasyl, Karol Jaroszyński (1878–1929)
europejski finansista i wizjoner z Kresów, „Krakowskie Pismo Kresowe” 2014, nr
6 (Rodzina na pograniczu kulturowym), s. 107–148 (bibliografia, fot.); R.
Whittingham, Terence Keyes: Imperial Disguises, Oxford–Shrewsbury 2019, s.
126–136, 138, 140–144 i n. (jako Yaroshinsky Carl); Ю. А. Жук, Вопросительные
знаки в «Царском деле», Москва 2014, s. 68–70 i n.; Karol Jaroszyński
(1878–1929). „Uważam za obowiązek umożliwić narodowi polskiemu założenie
uniwersyteu katolickiego”, Lublin 2022 (katalog wystawy w Muzeum KUL); J.
Godlewski, Na przełomie epok, Londyn 1978; A. Iwański, Wspomnienia 1881–1939,
Warszawa 1968; J. Iwaszkiewicz, Książka moich wspomnień, Poznań 2010, s. 186;
M. Jałowiecki, Na skraju imperium, wybór i układ tekstu M. Jałowiecki, Warszawa
2005; Księga pamiątkowa inżynierów technologów Polaków wychowańców Instytutu
Technologicznego w Petersburgu (w rocznicę stulecia uczelni), Warszawa 1933, s.
51–53; L. Lipkowski, Moje wspomnienia 1849–1912, Kraków 1913, s. 69–72 (il.);
Ю. Ломан, Воспоминания крестника императрицы. Автобиографические записки,
https://tsarselo.ru/yenciklopedija-carskogo-sela/carskaja-semja-i-vysshee-obshestvo-v-carskom-sele/yu-loman-vospominanija-krestnika-imperatricy.html
[dostęp: 11 XI 2018]; В. Б. Лопухин, Записки бывшего директора департамента
Министерства иностранных дел, red. С. В. Куликов, Санкт-Петербург 2008, s. 269,
320–323, 331, 426; O. Paley, Wspomnienia z Rosji 1916–1919, przekł. Z. Łosiowa,
Lwów–Warszawa 1925, s. 143–144; Протокол допроса К. И. Ярошинского, 4 сентября
1920 г., w: Н. А. Соколов, Предварительное следствие 1919–1922 гг. Сбopник
материалов, cост. Л. А. Лыкова, Мoсква 1998, t. 8, s. 248–249, https://runivers.ru
[dostęp: 28 IX 2020]; „Dziennik Polski” (Piotrogród) nr 130 z 10/23 czerwca, s.
2 (Dziesięć milionów Jaroszyńskiego); „Głos Lubelski” 1921, nr 105, 21
kwietnia, s. 2 (Zaszczytne odznaczenie), 1925, nr 308, 8 listopada (Uniwersytet
lub. wzbogacił swą bibliotekę o 26.000 tomów); Śp. Karol Jaroszyński.
Wspomnienie pośmiertne opracowane przez Zdzisława Grocholskiego, „Kurier
Warszawski” 1929, nr 256, 18 września, s. 11–12; „Kurier Warszawski” 1918, 2
września (wywiad z ks. I. Radziszewskim), 1929, 10–11 września (klepsydra), 15
września, s. 21 (podziękowania rodziny); „Prąd” 1929, październik (nekrolog);
„Ziemia Lubelska” 1922, nr 5, 6 stycznia, nr 12, 12 stycznia; Biblioteka
Jagiellońska (BJ) w Krakowie, Oddział Zbiorów Specjalnych, Dział rękopisów: W,
Podhorski, Ziemiaństwo na Ukrainie, sygn.. 9831 III, k. 11, 132, 134;Biblioteka Uniwersytecka KUL (BKUL) w
Lublinie, Oddział Zbiorów Specjalnych, Sekcja rękopisów: rep. 124, nr 2
(Erekcja Uniwersytetu Lubelskiego i ogólna organizacja od 1918 r.) – tu listy
K. Jaroszyńskiego z 1918–1919 i 1923 oraz korespondencja dot. jego śmierci z
1930, rkp 585 (E. Szeliga-Szeligowska, Wspomnienia), rkp 1139A (K.
Jędrzejewski, Kilka wspomnień związanych z genezą KUL’u. Kluby studenckie! (mps
z 1968 r.); A. Małachowska-Wysocka, Wspomnienia, s. 34–49 (mps spisany w 1980
r., dzięki uprzejmości Tomasza Mańkowskiego z Warszawy); Materiały z prywatnego
archiwum rodziny Jaroszyńskich z Krakowa (m.in. biogramy i wspomnienia
autorstwa Karola i Kazimierza Górskich, Zdzisława Grocholskiego, Stanisława
Zielińskiego, W. Podhorski, Wspomnienie o Karolu Jaroszyńskim) oraz materiały
dotyczące Jaroszyńskich w zbiorach B. Nykiel; Informacje Józefa Jaroszyńskiego
z Krakowa.
Cała nasza historia oparta na tzw. Centralnym nauczaniu jest
fikcją, gdyż niczego nie uczy, a jest tylko elementem ogłupiania i napuszczania.
Fałszuje się prawdziwe intencje zamachów, przekręca się wszystko o 180 stopni.
I musimy to zrozumieć, gdyż bez tego będziemy skazani na powtarzanie tych
samych błędów. Powyższy car nazywany jest tyranem, dziwnym trafem tego samego
określenia używa TV Biełsat dofinansowana przez ambasadę Wielkiej Brytanii. Opisywany
zamach jest opisywany jest w kilku wariantach, ale mi chodzi czytelniku byś
zobaczył schemat, na podstawie, którego są budowane podobne narracje.
Paweł I był synem cesarza Piotra III i cesarzowej Katarzyny
II Wielkiej. Wstąpił na tron po śmierci matki 17 listopada 1796 roku. Koronacja
cesarza Pawła odbyła się w Moskwie 5 kwietnia (16 kwietnia – nowy styl) 1797 r.
w soborze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Od pierwszych dni panowania
cesarz zaczął łamać porządek Katarzyny – według historyków od dzieciństwa
łączyły go z matką trudne relacje, dlatego szczególnie gorliwie i namiętnie
zaczął niszczyć stworzony przez nią system rządów.
W dniu swojej koronacji Paweł ogłosił Manifest o chłopach
obszarniczych, który położył podwaliny pod ograniczenie pańszczyzny. Ponadto
rozszerzono prawa chłopów: wprowadzono zakaz podziału rodzin pańszczyźnianych
przy sprzedaży, a chłopom przyznano także prawo odwołania się do sądu.
Paweł I ograniczył przywileje szlachty: wprowadził surową
dyscyplinę i nowe zasady w wojsku. Od 1798 r. zakazano przechodzenia w stan
spoczynku przed otrzymaniem pierwszego stopnia oficerskiego. A szlachcice,
którzy nie służyli w wojsku lub uchylali się od służby, zgodnie z rozkazem
Pawła, musieli zostać postawieni przed sądem. Następnie wydano również dekret,
zgodnie z którym szlachta, która przeszła na emeryturę z wojska, została
pozbawiona prawa do wstąpienia do służby cywilnej. Niechęć dalszą wywołały
następne decyzje. Rosjanom nie wolno było studiować za granicą.
Co do nas Polaków warto odnotować, że po upadku powstania i
złożeniu przysięgi wiernopoddańczej Tadeusz Kościuszko został uwolniony z Twierdzy
Pietropawłowskiej na rozkaz cara. Paweł I uwolnił 12 tysięcy jeńców polskich,
samego Kościuszkę (Tutaj trzeba dodać, że Kościuszko bronił konstytucji 3 maja, produktu Citi of London, skonstruowanej przez włoska przybłedę, a u nas NIEUKI zwane historykami świętują jako święto narodowe) obdarował 60 tysiącami rubli, a ostatniemu królowi Polski
Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, wyprawił w 1798 r. w Petersburgu
uroczysty „niemy" pogrzeb, bez przemowy nad grobie.
Jego polityka wywołała burzę niezadowolenia wśród
otaczających go elit, byłoby niedopowiedzeniem. Oprócz tego car popsuł stosunki
z byłym potężnym sojusznikiem Rosji, Wielką Brytanią, rozpoczął zbliżenie z
Napoleonem, a nawet poczynił z nim wspólne plany kampanii w Indiach.
W ten sposób narodził się plan sojuszu z Prusami, Szwecją i
Danią jako przeciwwaga dla dominacji Wielkiej Brytanii w handlu morskim.
Malta i jej rola w zamachu na Pawła I
Nie mówi się, a przynajmniej mało Rosjanie o tym piszą
skupiając się na innych zagadnieniach, że Cesarz Paweł I, Protektorem Zakonu
Maltańskiego. Obwołał się sam jego Wielkim
Mistrzem po upadku Malty. Gdyby nie ten
mało znany fakt. Zakon zostałby niechybnie zniesiony. Po abdykacji Hompescha (
Ferdinand von Hompesch zu Bolheim (1744-1805), Niemiec, 71. wielki mistrz
zakonu maltańskiego (1797-1799). – Cesarz został wpierw wybrany przez jeden z
Oddziałów Przeoratu. Ten wybór, który [bynajmniej] nie był najbardziej
pożądanym rozwiązaniem, ale stał się ważnym poprzez akcesję wszystkich innych
istniejących Przeoratów oraz wysłanie posłów do Sankt Petersburga w celu
uznania Cesarza Pawła jako Wielkiego Mistrza. Papiestwo z tym wyborem się
pogodziło, ale go nigdy nie uznało, tak zresztą jak zakonne wielkie przeoraty
Katalonii, Nawarry, Aragonii i Kastylii, a także Rzymu. Tego na przykład
Rosjanie do dziś nie wiedzą, albo o tym nie wspominają. Ciekawostką jest
jeszcze fakt, że w roku 1800 Paweł zaprosił głowę Kościoła katolickiego do
przeprowadzki do Rosji.
I teraz najważniejsze.
Przy oddaniu wyspy Malty przez Francuzów Cesarzowi Pawłowi, [to
jest] Wielkiemu Mistrzowi, przeto prawowitemu władcy Wyspy, Anglia zaoferowała
się, w roli sprzymierzeńca Rosji oraz za zgodą Cesarza, do objęcia w posiadanie
Wyspy w imieniu Cesarza Pawła, do momentu przybycia na Maltę floty Rosyjskiej.
Cesarz już wysłał tam Baliwa (Godność zakonna powyżej komandora, nominalnie
łącząca się z zarządem nad kluczem kilku komandorii Flachslandena ( Baron
Johann Anton Baptist von Flachslanden (1740-1822), komandor Dätzingen, generał
galer w latach 1768-1770, Turcopolier (dowódca kawalerii zakonnej) jako Pełnomocnika Magisterium – tj.
urząd Wielkiego Mistrza, i Generała Rehbindera jako wojskowego Komendanta wraz
z oddziałami potrzebnymi do okupacji Wyspy. Jednakże po ich przybyciu pod Maltę
Anglicy nie pozwolili im nawet wysiąść na brzeg. Tak więc zawładnęli Wyspą
Maltą poprzez zdradę. Anglii została wypowiedziana wojna. Ambasador
Angielski Lord Whitworth, Charles (1752-1825), dyplomata brytyjski, ambasador w
St. Peterburgu w latach 1788-1800. Przed przybyciem do Rosji był posłem w Warszawie,
pomimo choroby dostał rozkaz opuszczenia Sankt Petersburga w ciągu 24 godzin,
przed Anglikami zamknięto wszystkie porty Rosyjskie, nałożono embargo na
wszystkie obiekty Angielskich kupców, i owa wojna trwałaby Bóg wie ile czasu,
gdyby nie nieszczęsna katastrofa śmierci Pawła. I tu wkraczamy w centrum zabójstwa
Pawła I.
Rosyjscy arystokraci, którzy chcieli prowadzić
"europejski styl życia", byli całkowicie zależni od Anglików, którzy
kupowali od nich zboże. Nie ma dochodów dewizowych z Wielkiej Brytanii – nie ma
możliwości wydawania pieniędzy w europejskich stolicach, kupowania dóbr
luksusowych, umeblowania rezydencji importowanymi meblami, wypłacania pensji
francuskim kucharzom, włoskim muzykom, niemieckim menedżerom nieruchomości,
zatrudniania zagranicznych aktorek, baletnic i śpiewaczek. Tak więc rosyjska szlachta
oraz angielscy bankierzy i lordowie mieli wspólne interesy. Pamiętamy, że
siostra ostatniego faworyta Katarzyny II, Płatona Zubowa, Olga, lepiej znana z
nazwiska męża (Żerebcowa), była kochanką brytyjskiego ambasadora Charlesa
Whitwortha, który wszelkimi możliwymi sposobami propagował wśród rosyjskich
arystokratów ideę odsunięcia od władzy cesarza Pawła I, niewygodnego i
niepożądanego dla Wielkiej Brytanii i wstawienia regenta regenta.
Bracia Żerebcowej - Zubowej, którzy na krótko popadli w
niełaskę za panowania Pawła I, wrócili już do Petersburga, odzyskali swoje
prawa (w tym majątkowe) i nie mając niczego, prowadzili świecki tryb życia.
Marzyli jednak o przywróceniu dawnych wpływów na dworze, które mieli nadzieję
zdobyć za czasów młodego i zadłużonego nowego cesarza Aleksandra I. Olga
Żerebcowa-Zubowa stała się pośredniczką między brytyjskim ambasadorem
Whitworthem a rosyjskimi spiskowcami.
Musimy dodać, że Anglia zaopatrywała Rosję w wyroby, zarówno
przemysłowe, jak i kolonialne, na surowe płody ziemi. Handel ten był jedynym
sposobem, w jaki wszystko, co było potrzebne mogło płynąć do Rosji. Szlachta
miała zapewnione wierne otrzymywanie dochodów ze swoich majątków, wysyłając
przez morze zboże, drewno okrętowe, maszty, smalec, konopie, len itp. Zerwanie
z Anglią, zakłócając materialny dobrobyt szlachty, wzmogło w niej nienawiść do
Pawła. Dlatego łatwo było zmontować intrygę.
Jednak spiskowcy otrzymali ciężki cios po przechwyceniu
depeszy, w której Whitworth nazwał Pawła I szaleńcem. Doprowadziło to do jego
wydalenia z Petersburga, ale konspiracja już się ukształtowała i nabrała
"krwi i kości". Dowodem na angielski ślad w zabójstwie Pawła I są 2
miliony rubli, które Olga Żerebcowa otrzymała w Londynie zaraz po zamachu na
cesarza. Miała rozdzielić te pieniądze między jego morderców, ale
sprzeniewierzyła je, uznając, że spiskowcy nie odważą się otwarcie żądać swoich
"pieniędzy" i oczywiście żaden z nich nie złoży skargi do sądu.
W Petersburgu ideę detronizacji Pawła I propagował Nikita
Pietrowicz Panin, bratanek mentora cesarza (Nikity Iwanowicza Panina). Za
panowania Pawła I został wicekanclerzem w wieku 29 lat.
Panin był jednak zagorzałym przeciwnikiem sojuszu z Francją.
Na tej podstawie pokłócił się później z Pawłem i został zesłany do jego majątku
Dugino. Jak na ironię, N. Panin był jedynym ze spiskowców, który naprawdę
chciał uratować życie Pawła I. Aleksander, jego zdaniem, powinien był zostać
"regentem swojego szalonego ojca".
Zanim popadł w niełaskę, Panin zdołał przeciągnąć na swoją
stronę admirała Osipa de Ribasa.
Leonty Bennigsen i Płaton Zubow staną się przywódcami
"oddziału pijanych gwardzistów", którzy włamują się do sypialni
cesarza w noc morderstwa. Nawiasem mówiąc, to brytyjski poseł Charles Whitworth
dał swojej kochance Oldze Zubowej-Żerebcowej pieniądze na przekupienie
Kutaisowa, który przekonał Pawła I do zwrócenia Zubowów do Petersburga.
Pisał o tym jej protegowany A. Hercen, który sam nigdy nie
odmawiał zagranicznych pieniędzy, miał bliskie powiązania z klanem Rotszyldów
i, jeśli nazwiemy rzeczy po imieniu, był również "zagranicznym
agentem".
Z kolei Arakczejew, który był bezwarunkowo lojalny wobec
cesarza, został usunięty z Petersburga.
Niespokojne przeczucia od dawna prześladowały cesarza, który
postanowił wybudować dla siebie i swojej rodziny nie pałac, ale zamek, nazwany
na cześć niebiańskiego patrona dynastii Romanowów - Archanioła Michała. Budowę
ukończono pod koniec 1800 roku. Pawłowi udało się zamieszkać na zamku św.
Michała. Zginął 39 dni po przeprowadzce.
Tymczasem Platon Zubov i Leonty Bennigsen przyszli do domu
Palena. Tu zobaczyli dużą salę wypełnioną dużą liczbą pijanych oficerów, ok 40 -
60 osób. Ostatecznie tylko Palen i Bennigsen byli trzeźwi. Płaton Zubow
ogłosił, że carewicz Aleksander usankcjonował odsunięcie Pawła I od władzy –
wypełniając wolę Katarzyny II, która rzekomo chciała przekazać mu tron, ale
Bezborodko zniszczył testament.
Według jednej z wersji cesarz został zabity przez Nikołaja
Zubowa, starszego brata Płatona Zubowa, który uderzył go w skroń złotą
tabakierą, a następnie udusił chustą. Żaden z morderców i uczestników spisku
nie został surowo ukarany za zabójstwo Pawła I.
W notatkach jednego z lekarzy życia można przeczytać:
"Ciało Pawła I było pokryte siniakami. Poważna rana w
okolicy skroni, duża czerwona plama z boku, otarcia na kolanach, wskazujące na
próbę uduszenia ofiary stojącej w tej pozycji. Liczne otarcia i siniaki
pozostawione przez ciosy, które prawdopodobnie zostały zadane po śmierci
cesarza".
W pierwszych miesiącach swego panowania Aleksander i przywrócił Statut szlachcie, zniósł embarga na
import wszelkiego rodzaju towarów z zagranicy i zawarł nowe porozumienie z Anglią.
Skończył się jeden etap i zaraz po tym pojawia się Napoleon…….
Cały ten cyrk na Ukrainie zmierza ku końcowi, anajlepszym objawem jest poniższy wypadek, my juz takie znamy z historii u siebie. Ale w TVP 1 się tego nie dowiesz.
W miniony weekend ukraiński myśliwiec, lecący nad strefą wojny rosyjsko-ukraińskiej, poinformował przez radio rosyjską bazę lotniczą, że chce się poddać – wraz ze swoim myśliwcem SU-27!
Rosjanie zgodzili się na lądowanie w bazie, ale dali jasno do zrozumienia, że zostanie "namierzony" przez radar kierowania ogniem, a jeśli będzie to jakaś sztuczka, aby zakraść się i zaatakować, zostanie zdmuchnięty z nieba. Pilot zgodził się i siły rosyjskie rozpoczęły kontrolę ognia "namierzającą" odrzutowiec.
Pilot poleciał dokładnie tak, jak mu polecono i wylądował w rosyjskiej bazie, poddając siebie i swój samolot.
Okazało się, że był nie tylko pilotem, ale i dowódcą eskadry!
Podczas kapitulacji nikt nie został ranny. Rosja jest teraz w posiadaniu samolotu szturmowego,
Nasz kraj ma historię jak sinusoida od upadku do wzlotów i
powinniśmy na wybranych przykładach pokazywać jak to naprawdę było, a nie mamy się
naprawdę czego wstydzić.
Poniżej jeden z wielu przykładów jak postępowali Polacy po wygranej
potyczce ze Szwedami, a o czym się nie wspomina, a warto takie rzeczy pamiętać
i przypominać.
Poniższy
fragment znajduje się w pozycji:
WOJNA
BRANDENBURSKA I NAJAZD RAKOCZEGO W ROKU 1666 i 1657 LUDWIK KUBALA
„….Otrzymawszy wiadomość, że Fryd. Poter, stary żołnierz, adjutant
Wittenberga, prowadzi z Krakowa do Torunia z wielkim konwojem liczne wozy
naładowane łupami i żony oficerskie, które się do Szwecyi dostać chciały,
zaszedł mu drogę pod Strzemeszną V/2 mili od Rawy. Szwedzi bronili się
zawzięcie przez trzy dni, ale otoczeni ze wszech stron do szczętu zniesieni zostali
28/8. Twierdzili, że konwój liczył 500 koni, a Polacy, że 500 legło na placu, a
300 zabrano do niewoli. „Co nie poległo, dostało się w ręce Tatarów, którzy
zmordowanych już Niemców napadłszy, jak czeczotki na lepie ich brali, jednych
żywcem chwytając, drugich kładąc na placu, tak, że z muszkietem w ręku żaden z
nich, o tej porażce dając znać, do króla szwedzkiego nie przysypiał. Między
nimi w taborze i białych głów nie mało było, to Tatarzy rozebrali, a nasza hołota
tabor rabowawszy, nie źle się w nim pożywiła, bo różnych dostatków w nim nie
mało było, pieniędzy, sreber i innych galanteryi. Z wojska przecie kilku w tej
potrzebie zabito, kilkadziesiąt postrzelono, ale i samemu Czarnieckiemu dostało
się w nogę“ . Na nieszczęście, zaraz potem ciężko zachorował. Niebezpieczeństwo
minęło — pisze wojewoda poznański 30/9 —ale jeszcze słaby ).
Tatarzy obciążeni łupem wrócili do Kazimierza, gdzie most budowano
i gdzie stał Koniecpolski w obozie, Subhankazi-Agę i ordę pozostałą w pobliżu
mając. W tym czasie przybyła tam królowa wracająca z Łańcuta. — W jej oczach
Tatarzy jak na bazarach konstantynopolskich sprzedawali jeńców zabranych w
niewolę. Najdroższa kobieta była za 300 dukatów do wzięcia.
Kupiono kilka z litości. Królowa chciała wszystkie wykupić i
odesłać rodzinom. Gdy ofiarowano Tatarom za mało, batożyli je, aby wzbudzić
litość kupujących, a mężczyznom głowy ucinali.
Była między niemi bardzo piękna dziewczyna, którą w podarunku
hanowi; dać zamierzali. „Królowa wykupiła dziś dosyć ładną Szwedkę za 1.200
franków; barbarzyńcy grozili, że ją zgwałcą, jeżeli jej kto prędko nie wykupi.
Nie wiele już pozostało, bo wszystkie nasze panie za przykładem królowej
wykupują je i puszczają wolno“ .
Klęska
Potera była dla Szwedów nie miłem wspomnieniem dla Wielkopolski natomiast miała nie małe
znaczenie, bo poruszyła całą szlachtę. Była tak głośnem i jaskrawem
oznajmieniem o przybyciu Czarnieckiego………”
Pisowska hołota to banda matołów na sznurkach praktycznie wszystkich od amerykanów począwszy po bankowe Citi kończywszy, nie mających pojęcia ani o gospodarce, ani o historii, co zawsze się kończy zawirowaniami w naszym kraju.
Musimy napisać podręczniki historii Polski od nowa. Ale pisząc taki podręcznik każdy musi znać pewne cezury, gdyż bez tego nie zbuduje się szkieletu podstawowej wiedzy, która potem zostanie wypełniona opowieściami pozytywnymi i negatywnymi i przykładami mądrości i głupoty, aby jej w przyszłości można było uniknąć. Nasza historia musi być napisana od nowa, Ale jak ma być pisana dzisiaj, jak studentów uczą nieuki, nieuków uczą tumany, a tumanów agenci prowadzący przez wszystkich dookoła. Czas się wreszcie ogarnąć i napisać nowy podręcznik.
Obecne daty, które są przyjęte nie tylko są złe, ale sie kupy nie trzymają, a świadczą tylko jakich mamy tumanów na naszych uniwersytetach.
Taką datę oczywiście mamy. Obwiniać możemy wszystkich naokoło od żydów, masonów, a skończywszy na klerze. Ale wina jest nasza własna.
Polski dzień niepodległości musi być zmieniony już w samej nazwie i powinien nosić nazwę - Dzień Jedności Państwa, który uchwalony został 20 stycznia 1319 w Krakowie przez Władysława Łokietka.
"Rozerwaną Polskę zjednoczył Władysław Łokietek i jako tłumacz woli narodowej ogłosił 20 stycznia 1319 roku akt jedności państwa od tak dawnego czasu podzielonego i w tymże dniu włożył koronę Bolesława jako godło jedności narodowej na głowę , a chcąc uniknąć wszelkich protestacyi zyskał papieża zezwolenie. Ta ceremonia odbyła się w Krakowie i odtąd korona zachowała się w tej stolicy , którą następnie przeznaczono, aby służyła solennej uroczystości namaszczania królów "
s. 467 Jędrzej Moraczewski - Starożytności Polskie - Ku wygodzie czytelnika porządkiem abecadłowym zebrane Tom I wydane w 1842 r w Poznaniu