Czytelniku,
Dzisiaj, kiedy te aktorzy sceny politycznej w Warszawie zwane rządem polskim kombinują pakt UPA Ukraina-Polska-Anglia Polska w imię interesów anglosaskich, a na pewno nie polskich wpychaja nas w kolejną już wywrotkę polityczną.
Warto przypominać sobie starą dewizę, że nie mamy przyjaciół, a tylko interesy i bez żadnych sentymentów musimy o tym pamiętać.
Wiadomości/ 12.05.1946/ Londyn/ Rok 1, Nr 6
TADEUSZ LUBACZEWSKI
Draża
Michajlović
W chwili gdy Hitler stal u szczytu potęgi, a osamotniona, po
klęsce Francji, Wielka Brytania broniła, z pomocą polskiego lotnictwa wyspy,
zamach stanu, dokonany w Belgradzie 27 marca 1941, usunął paktujący z Trzecią
Rzeszą rząd Cvetkovića, i Jugosławia stanęła zdecydowanie po stronie zachodnich
sprzymierzeńców, przy czym wybitną rolę odegrał młodziutki król Piotr II.
Szaleńcze wyzwanie, rzucone zwycięskiemu Führerowi przez
Jugosławię, w wielkiej mierze przyczyniło się do uratowania Rosji sowieckiej,
albowiem planowana na początek maja 1941 ofensywa niemiecka przeciw Z.S.R.R.
wskutek nieprzewidzianego wystąpienia jugosłowiańskiego opóźniła się o prawie
dwa miesiące i wojskom niemieckim nie powiodło się zajęcie Moskwy i Leningradu
przed nadejściem ostrej zimy rosyjskiej ; Jugosławia natomiast zapłaciła za
swój rycerski gest potwornymi zniszczeniami wojennymi i kilkuletnią, ciężką
okupacją, która pociągnęła olbrzymie straty materialne i ludzkie.
Jeszcze jednak nie przebrzmiały echa walk na półwyspie
bałkańskim, a już z okupowanej Jugosławii zaczęły nadchodzić pierwsze
wiadomości o nowym ruchu zbrojnym, o oporze zorganizowanym w górach serbskich
przez garstkę oficerów, dokoła których skupiały się szybko narastające szeregi
ochotników ze wszystkich warstw społeczeństwa. Niebawem w całym świecie głośne
stało się nazwisko dowódcy tej pokaźnej wnet armii podziemnej, płk. Draży
Michajlovića.
Michajlović, mało znany przed wojną, wykładowca taktyki w
belgradzkiej szkole wojennej, syn nauczyciela wiejskiego, w czasie krótkiej
kampanii wojennej szef sztabu dywizji, schroniwszy się, wraz z niewielką grupką
towarzyszy, w pustkowia słynnej odtąd Ravna Gory, rozpoczął stamtąd wojnę
podjazdową w sposób, w jaki ją przez długie wieki prowadzili serbscy czetnicy
(powstańcy) przeciw okupantom tureckim. Korzystając z pełnego poparcia chłopów,
zorganizował w krótkim czasie akcję sabotażową na wielką skalę i nękał
nieustannie mniejsze oddziały nieprzyjacielskie. Walka była bezwzględna i
krwawa – żadna ze stron nie brała jeńców. Rekrutacja oddziałów powstańczych odbywała
się odwiecznym zwyczajem w ten sposób, że każda wieś wysyłała w góry pewną
ilość młodych ludzi, którzy po pewnym czasie wracali znów do swej wsi,
zastępowani przez nowych ochotników; system ten dawał akcji Michajlovića
wyraźny charakter ruchu narodowego, działającego w ścisłym kontakcie z
szerokimi warstwami ludności – umożliwiał on poza tym tworzenie kadr
rezerwowych dla przygotowywanego jednocześnie powstania ogólnego.
Działalność oddziałów Michajlovića wiązała znacznie siły
wojska niemieckiego i wyrządzała olbrzymie szkody nieprzyjacielowi w jego
liniach łączności, w połączeniach komunikacyjnych, magazynach i t.d. Zdając
sobie dobrze sprawę ze znaczenia ruchu oporu w Jugosławii, Wielka Brytania
wysłała do Michajlovića misję wojskową (z gen. Armstrongem na czele) i nie
szczędziła mu pochwał oraz dowodów uznania. We wspólnej depeszy admirała
Harwooda, gen. Auchinlecka i marszałka lotnictwa Teddera, wysłanej 16 sierpnia
1942 do Michajlovića, czytamy : „Z podziwem śledzimy prowadzone przez Pana
operacje, które oddają nieocenione usługi sprawie sojuszniczej”.
Znaczenie akcji Michajlovića dla wspólnej sprawy w tym
okresie było rzeczywiście ogromne, w czasie bowiem gdy decydowały się losy
Bliskiego Wschodu, sabotażowa akcja czetników serbskich nie pozwalała Niemcom
na należyte wyzyskanie głównej magistrali kolejowej, łączącej Rzeszę ze
Wschodem (linia kolejowa Wiedeń-Budapest-Belgrad-Sofia-Stambuł i stąd dalej do
Aleppo i Bagdadu), co automatycznie osłabiało możność nacisku niemieckiego na
Turcję.
Michajlović był bardzo potrzebny Wielkiej Brytanii aż do
bitwy pod El Alamein, która przesądziła ostatecznie los wojny na Wschodzie,
potrzebny był poza tym dopóki istniał projekt najazdu na półwysep bałkański,
związany ściśle z planem równoczesnego wybuchu powstania w Jugosławii. Sytuacja
zmieniła się zasadniczo z chwilą, gdy niebezpieczeństwo, zagrażające
imperialnym liniom komunikacyjnym Wielkiej Betanii, zostało zażegnane i gdy pod
naciskiem sowieckim plany uderzenia na Bałkany zostały przez mocarstwa zachodnie
porzucone.
Tymczasem Michajlović przytłumił działania ofensywne, gdyż,
jako przywódca ruchu narodowego, liczył się z dotkliwymi stratami: – Niemcy
mścili się na ludności w sposób okrutny za pomoc, udzielaną czetnikom, i za
każdego zabitego Niemca wieszali bez sądu 100-200 mieszkańców najbliższej wsi
lub miasteczka, palili całą osadę i zabierali chłopom ostatni dobytek. Dlatego
czetnicy ograniczyli się w r. 1943 przeważnie do działań obronnych i zwrócili
główną uwagę na przygotowanie powstania narodowego, zgodnie z instrukcjami
głównego dowództwa sojuszniczego dla krajów okupowanych. Nowym, poważnym
zadaniem stała się wówczas konieczność ochrony ludności przed bandami
komunistycznymi, t.zw. partyzantami Tity.
Po najeździe niemieckim na Z.S.R.R. komórki komunistyczne w
Jugosławii, które były przed wojną bardzo słabe, przystąpiły, na rozkaz Moskwy,
do organizowania samodzielnych jednostek powstańczych, niezależnie od
narodowego ruchu, pozostającego pod dowództwem Michajlovića. Próby połączenia
ruchu, kierowanego przez przywódcę komunistycznego Broz-Titę, z akcją
Michajlovića, nie dały rezultatu, ponieważ partyzanci domagali się daleko
idących ustępstw natury politycznej, czemu sprzeciwiał się stanowczo
Michajlović, który, mianowany ministrem spraw wojskowych w legalnym rządzie,
stał mocno i wiernie przy królu i monarchii.
Do jesieni 1943 oddziały titowskie były dość nieznaczne i nie
odgrywały poważniejszej roli. Taktyka, stosowana przez partyzantów, – których
cel naczelny stanowiła nie troska o los ludności Jugosławii, ale głównie i
jedynie pomoc dla Rosji sowieckiej, – była odwrotna do tej, jakiej trzymał się
Michajlović. Dla niego każdy spalony dom jugosłowiański oznaczał utratę
narodowego majątku, podczas gdy dla Tity represje niemieckie były w pewnym
sensie nawet pożądane, albowiem właściciele zniszczonego dobytku uciekali w
góry i łączyli się z partyzantami, gdzie mieli zapewnioną możność zemsty i
rabunków. Prowadziło to do całkowitego zniszczenia kraju ; Michajlović
zareagował mocno na brutalne postępowanie partyzantów ; wybuchła krwawa, wojna
domowa.
W chwili lądowania wojsk sprzymierzonych we Włoszech, gdy
przejściowo sytuacja była bardzo ciężka, dowództwo sojuszniczych sił zbrojnych
na Wschodzie (gen. Wilson) zażądało od Michajlovića, by poparł niezwłocznie
akcję angielsko-amerykańską silnym działaniem ofensywnym ; Michajlović
uzależnił jednakże wywołanie powstania w Jugosławii od poprzedniego uzyskania
zapewnienia, że po zajęciu południowych Włoch armie sojusznicze przyjdą
Jugosławii na pomoc, poza tym zaś domagał się broni, gdyż sam posiadał jej mało
i nie rozporządzał zupełnie ciężką bronią mechaniczną (cała artyleria
MichajIovića składała się w tym czasie z …4 dział).
Dowództwo sojusznicze nie mogło dać Michajlovićovi żądanego
zapewnienia, gdyż na konferencji teherańskiej Stalin zastrzegł dla Sowietów
wyłączny wpływ na półwyspie bałkańskim (z wyjątkiem Grecji); dostawy brytyjskie
wynosiły w ciągu następnego półrocza ładunek zaledwie stu samolotów. W tym
stanie rzeczy Michajlović nie uważał za możliwe wzywać naród do decydującej
rozgrywki z potężnym wciąż jeszcze okupantem niemieckim. Naraziło go to na
zarzut niesubordynacji wobec rozkazów naczelnego dowództwa sojuszniczych sił
zbrojnych i na podejrzenia o cichą współpracę z hitlerowskimi Niemcami. Dziś
wiadomo doskonale, jak niesłuszne i krzywdzące były zarzuty, stawiane wodzowi
jugosłowiańskiej „resistance”, który bez niczyjej pomocy przez cały czas
kierował ruchem oporu bohaterskiego narodu.
Wobec negatywnego stanowiska Michajlovića, czynniki
brytyjskie zwróciły teraz uwagę na partyzantów Tity, który nagle – w myśl
głoszonej przez premiera angielskiego zasady, że popierać będzie każdego, kto
czynnie przyczyni się do wysiłku wojennego – znajduje pełne poparcie
sojuszników zachodnich i głośną reklamę na świat cały.
Ale Michajlović, poniewierany przez tych, którym
bezinteresownie oddawał przez długie lata wojny bezcenne usługi, oskarżony o
zdradę sprawy sojuszniczej i kolaboracjonizm przez najwyższe czynniki
brytyjskie, opuszczony wreszcie – pod naciskiem Churchilla – przez własnego
króla, w którego imieniu prowadził naród do walki – nie ustąpił z placu i
postanowił trwać dalej na posterunku ; miłość i uwielbienie mas chłopskich, które
widziały w nim uosobienie legendarnych bohaterów z Kosowego Pola, wyrównywały
mu aż nadto wszystkie doznane zniewagi.
Przez półtora roku dyktatury Tity, Michajlović przebywał w
dalszym ciągu w górach serbskich, będąc ostatnim przedstawicielem wolnej i niepodległej
Jugosławii. Położenie jego stawało się coraz trudniejsze, albowiem panujący w
Jugosławii regime dokładał wszelkich sił, aby zlikwidować niebezpieczeństwo
istnienia legendarnego Draży – a do niego zwracały się wszystkie nadzieje
jugosłowiańskiego narodu, który popadł w drugą nie mniej od pierwszej ciężką
niewolę.
Przyjaciele wpływali na Michajlovića, aby choć czasowo
schronił się za granicę i przeczekał tam okres srożącego się w kraju terroru.
Michajlović w ostatnim swym liście, pisanym 2 lutego 1946, odpowiedział:
„Za żadną cenę nie opuszczę ziemi i narodu. Nie jestem
Józefem Tito-Brozem, który z naszą ziemią i naszym narodem nie ma nic wspólnego
i który przy pierwszym niebezpieczeństwie uciekł na bezpieczną wyspę*. Macie u
siebie dostateczną ilość żołnierzy, którzy opuścili ziemię za moim zezwoleniem,
a jeszcze więcej jeńców wojennych, znajdujących się na obczyźnie, którzy są
widomym i żywym wyrazem krzywdy, jaką wyrządzono naszej ojczyźnie. Bądźcie
jednomyślni i nie opuszczajcie żadnej sposobności, aby wykazać światu
dokonywającą się zbrodnię i wyjaśnić całej cywilizowanej ludzkości prawdziwy
stan i charakter naszej świętej walki w słusznej sprawie. Raz jeszcze
powtarzam: moje miejsce jest na ziemi ojczystej, wśród narodu, obowiązkiem moim
jest łagodzić jego cierpienia i przygotowywać zmartwychwstanie, które musi
nadejść.
„Położenie nasze jest ciężkie, gdyż nie mamy dostatecznej
ilości amunicji. Poza tym chcę zaoszczędzić narodowi nowych ofiar, i to jest
powodem, dlaczego nie prowadzę teraz żadnej większej akcji. Naród jest gotów do
powstania, ale nie wolno dopuścić do tego, zanim nie nadejdzie odpowiednia
chwila.
„Zawsze byłem zdania, że sojusznicy będą musieli uznać, iż
popełnili wielki błąd oddając Jugosławię w ręce titowskich terrorystów komunistycznych.
Churchill był głównym przedstawicielem tej błędnej polityki sojuszniczej i już
to uznał, przyznając się odważnie w swym oświadczeniu brukselskim do
popełnionego błędu. Do tego samego przekonania dojdą na pewno i pozostali
odpowiedzialni mężowie stanu.
„Rozumiem aż nadto dobrze, do czego doprowadziłoby powstanie
w dzisiejszych warunkach. Możliwe byłoby ono jedynie wówczas, gdyby nie było
już na naszym terytorium wojsk obcych, które stanęłyby w obronie regime’u
terrorystycznego niewielkiej grupy naszych i obcych komunistów. Powstanie
byłoby zresztą niepotrzebne, gdyby nasi sojusznicy zapewnili Jugosławii
prawdziwie swobodne i demokratyczne wybory, gdyż wówczas dzisiejsza mniejszość
komunistyczna, narzucona naszemu narodowi polityką i bagnetami sowieckimi,
zostałaby utrącona gumowymi kulkami wyborczymi.
„Cały napór komunistów zmierza do tego aby mnie schwytać.
Zmobilizowano w tym celu olbrzymie, najbardziej oddane komunistycznemu
regime’owi oddziały, brygady węgierskie, albańskie, włoskie i inne jednostki
koministyczne, które pod dowództwem komendantów z byłej brygady międzynarodowej
z hiszpańskiej wojny domowej robią szalone wysiłki dla zlikwidowania mojej
osoby. W akcji tej pomagają im sowieccy specjaliści. Cała OZNA (policja
polityczna) jest na nogach i rzuca złotem dla znalezienia zdrajcy w naszym
obozie. Byłem już wielokrotnie w sytuacji bez wyjścia, ale jak dotąd, zawsze
udało mi się wyjść cało za bożą pomocą.
„Wiecie, jaki jest mój cel : przetrzymać i utrzymać się za
wszelką cenę dla wielkich zadań, które stoją przed nami. W tej świętej walce
mogę zginąć. Ale to nie znaczy, aby razem ze mną miała zginąć słuszna sprawa, o
którą walczy nasz naród. Ja bowiem jestem jedynie wykonawcą woli narodu i w tym
duchu prowadziłem walkę przeciw okupantom, potem przeciw komunistom.
„Jestem głęboko przeświadczony, że jutrzenka wolności wnet
zaświeci naszej wyzwolonej i wzmocnionej ojczyźnie”.
Nie doczekał tej upragnionej chwili. Olbrzymiej armii agentów
titowskich i zmobilizowanym w wielkiej liczbie oddziałom partyzanckim udało się
wreszcie schwytać znienacka Michajlovića. Skuty w kajdany, osadzony został w
więzieniu jako pospolity zbrodniarz; odmówiono mu nawet traktowania go jako
oficera. Wyrok jest z góry przesądzony ; w odpowiedzi na interpelację amerykańską
Tito oświadczył: „Zbrodnie Michajlovića są udowodnione”. Czeka go śmierć.
Draża Michajlović zginie na to, aby stać się nieśmiertelnym.
W zapadłych wioskach serbskich starzy guślarze przekażą imię bohatera
narodowego przyszłym pokoleniom i śpiewać będą o nim tak jak śpiewali ich
ojcowie i dziadowie o carze Łazarzu, kraljewiću Marku i braciach Jugovićach. A
do historii zbrodnia, dokonana na Michajloviću, przejdzie jako jedna z
największych zbrodni, popełniona nadto w chwili, gdy głośno szermuje się szczytnymi
hasłami o wolności i obiecuje światu zwycięstwo sprawiedliwości i poszanowanie
prawa.
Tadeusz Lubaczewski.
——–
*) W maju 1944. gdy oddziały spadochroniarzy niemieckich
zajęły kwaterę główną Tity w Drvarze, uciekł on razem z mjr. Randolphem
Churchillem na wyspy dalmatyńskie, zajęte wówczas przez Anglików, i wrócił do
Jugosławii dopiero, gdy sytuacja się polepszyła (przyp. aut.).