Nasza historia jest nam wymazywana systematycznie przez następnego odwiecznego wroga czyli Niemcy. Używają wielu metod od dezinformacji do zabójstwa.
Nasi współcześni historycy próbują odkłamywać naszą wspóczesną historią pisaną nam przez komunistów. Ale to jak budowanie domu od komina. Budowa domu jest jak nauczanie historii, najpierw muszą być silne fundamenty, a potem cała reszta mury i dach z kominem.
Jest taka książka "Na tropach Słowian i Żermanów" napisana pod pseudonimem Wojciech ze Starogrodu autora mjr Wojciecha Jedliny-Jacobsona (1885-1961)lekarza, pisarza, żołnierza i patrioty wydana w Edinburgh : Oliver and Boyd, 1944.
Pisze w jaki sposób Niemcy na różne sposoby próbowali Polaków zniszczyć od manipulowania historią po zwykłe wynaradawianie. Przytoczę kilka przykładów z tej ksiązki, aby pokazać jak Niemcy to robią i jakich narzędzi do tego używają.
Manipulacje archeologiczne. Na str. 9 pisze o fakcie zakazania prowadzenia badań archeologicznych na terenie Rzeszy przez prof. Józefa Kostrzewskiego, najwybitniejszego polskiego archeologa XX w. W chwili wybuchu wojny Józef Kostrzewski miał 54 lata. Poszukiwany przez Gestapo za przedwojenne polemiki z niemieckimi archeologami, ukrywał się w różnych miejscach Generalnej Guberni pod zmienionym nazwiskiem Edmunda Bogdajewicza.
Manipulacje archeologiczne. Na str. 9 pisze o fakcie zakazania prowadzenia badań archeologicznych na terenie Rzeszy przez prof. Józefa Kostrzewskiego, najwybitniejszego polskiego archeologa XX w. W chwili wybuchu wojny Józef Kostrzewski miał 54 lata. Poszukiwany przez Gestapo za przedwojenne polemiki z niemieckimi archeologami, ukrywał się w różnych miejscach Generalnej Guberni pod zmienionym nazwiskiem Edmunda Bogdajewicza.
Manipulacje w publikacjach i świadomym ukrywaniem wiedzy, nawet tych niemieckich. Podaje przykład książki emerytowanego sędziego w Hanowerze, który ok r. 1850 spisał słowa ginącego narodu, które on i jego siostra pamiętają z domu rodziców, a które słyszy się jeszcze wśród ludu wiejskiego. I wobec nadaremnych prób, chociażby wglądu w ten słownik, orzekł im prof. Gehrt, że "władze niemieckie umieja wycofać takie mało porządane książki z obiegu, a nawet z zagranicznych bibliotek"
Manipulacje przy odczytach naukowych, podczas których posuwają się nawet do morderstw. Na str. 60 podaje przykład, że podczas kolokwium na zimowym semestrze r. 1906/7 we Wrocławiu na temat "O zjawieniu sie Słowian w Europie" młody docent twierdził, iz szczepy słowiańskie przybyły z Vandalami do Hiszpanii. Przewodniczący odebrał mu nagle głos. Było tam 10 Polaków i w pierwszej chwili nie zorientowali się o co chodzi. Dopiero następnego dnia zrozumieli jak rozeszła się wiadomość o śmierci tego młodego docenta na osławiony niemiecki ''tyfus'', na który tak liczni umierali, o ile racja stanu wymagała, by procesów i innego ''krzyku'' nie było.
A dzisiaj czy coś się zmieniło. Nic się nie zmieniło, tylko używa się innych bardziej wyrafinowanych środków. Zamiast karabinów używa się kapitału. Banki z Frankfurtu poprzez lichwę i dopłaty niemieckiej unii europejskiej drenują nas z naszych pieniędzy. Wydawnictwa, prasa i książki edukacyjne są w rękach niemieckich lub poukrywanych korporacji zagranicznych. I to co czytamy robi z nas debili. Cała ściana zachodnia obsadzona jest przez firmy niemieckie, które wykupiły za bezcen lub za łapówki polskie firmy produkcyjne, po ''reformie'' Balcerowicza, by je potem zlikwidować i wprowadzić swoje rozwiązania, a z nas zrobili tanią i tępą siłę roboczą.
Politycy otrzymują granty od fundacji niemieckich, armia pełna debili w mundurach w sztabie generalnym czyli kraj biedny i rozbrojony, a obywatel biedny i głupi jak w przysłowiu ''Czemuś biedny, boś głupi, a czemuś głupi, bo biedny''.
Wniosek jest tylko jeden, aby Polska była silna muszą być silne nie tępą i ogłupiającą ''1000 letnią" historią tylko wandalsko - lechicką historią, silną armią i bogatą bogactwem obywateli czyli niskie podatki dla polskich firm i własna silna waluta, a nie papierek bankierów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz