Cyrk czy ogłupianie, jak "załatwiono" Polaków w
1989 roku.
Z cyklu: "P -328, państwo istnieje formalnie"
Dr.J.Jaśkowski
Motto:
„Historię piszą
zwycięzcy” - dlatego od 300 lat nie znamy polskiej historii - jj
Fałszerzy historii
należy karać tak samo jak fałszerzy pieniądza.
Cervantes.
Za co nie lubię
Polaków?
Ponieważ zdrajców
i renegatów biorą za bohaterów i stawiają im pomniki”
Katarzyna II
Ci, którzy nie
pamiętają o przeszłości, są skazani na jej powtarzanie. Santayana
Poniżej znajduje się przedruk mojego artykułu z 1992 roku.
Jako ekspert strony Solidarnościowej brałem udział w obradach Okrągłego Stołu,
tej ustawki WSI. Poniższy artykuł powstał właśnie po zakończonych obradach, na
podstawie obserwacji poczynionych w czasie posiedzeń.
W owych czasach, nie mogłem znaleźć w Polsce żadnego
wydawcy, a internetu jeszcze nie było. Udało się ten artykuł wydać w tygodniku
w Nowym Jorku.
W tym samym czasie, wraz ze śp. pułkownikiem Rajskim, wydaliśmy dwie książeczki na temat tego, co
się działo w owych czasach, pod tytułem "W Rękawiczkach", czyli o
przejęciu majątku państwowego przez korporacje zachodnie, związane z City of
London Corporation. Przez ponad 50 lat, po 1945 roku, wmawiano społeczeństwu konieczność oszczędzania,
z powodu wydatków ponoszonych na odbudowę kraju, po zniszczeniach wojennych.
Jak odbudowano ten majątek, to praktycznie za bezcen
przejęły go korporacje zachodnie.
Zresztą nigdy nie było tzw. "Zimnej wojny". Przez
cały czas byliśmy pod kontrolą banków City. Proszę sobie przypomnieć, po wojnie
zarówno Polak, jak i Niemiec jak i Amerykanin zarabiali średnio po około 1000
złotych, marek, dolarów.
Puszka piwa kosztowała podobnie; 1-3, złote, marki, dolary.
To dlaczego za dolara musieliśmy płacić 100 złotych ?
Przykładowo, tona węgla kosztowała wówczas ok. 200 złotych,
ale na zachód sprzedawaliśmy ją za 12 dolarów. Wmawiano nam, że to się opłaca,
ponieważ dolar to 100 złotych, razy 12 to 1200 złotych, czyli 6 razy drożej
sprzedawany aniżeli w Polsce.
Podobnie jest obecnie.
Puszka piwa kosztuje
u nas 3- 6 złotych, w Niemczech tyle samo euro, a w USA dolarów. Średnie
wynagrodzenie w podanych krajach wynosi ok. 4000 złotych, euro czy dolarów. To
dlaczego za euro musimy płacić 4 złote?
Ford pikap z silnikiem diesla w Tajlandii kosztuje ok. 10
000 dolarów, a w Polsce ponad 100 000 złotych.
Dlaczego?
Kto okrada Polaków?
Na tej podstawie, sztucznej różnicy walut, okrada się społeczeństwo skolonizowanego
kraju.
W stosunku do rubla transferowego opisał to już w 1980 roku
właśnie płk. Rajski.
Skolonizowane państewka, istniejące pozornie, jak twierdzi
minister spraw wewnętrznych p. Sienkiewicz,
muszą płacić haracz do centrali. Jest to możliwe, dzięki istnieniu
Centralnych Banków. Obecnie wszystkie kraje mają Centralne Banki, które są
zależne od City of London Corporation. W City znajduje się 97- 98% calego
kapitału kuli ziemskiej, oraz 96% kapitału systemu ubezpieczeń.
Jak jakiś kraj nie chciał wejść do systemu Centralnych
Banków, to miał "rewolucję" CIA, vide Libia czy Irak.
Tak więc, z prawdopodobieństwem graniczącym z
pewnością, tzw. przemiany w 1989 roku
były przeprowadzane na wniosek City,
siłami rodzimych trolli.
Podobnie było już wcześniej, poczynając od powstania T.
Kościuszki przeprowadzonego za 50 000 franków, Powstania Listopadowego czy
Styczniowego, Rebelii Szeli, czy tzw. Wiosny Ludów. Przewrót majowy został
dokonany przez Piłsudskiego - Gineta - Selmana za 800 000 funtów otrzymanych z
City.
Tak więc wszystko to co napisałem przed prawie 30 laty,
pozostaje aktualne.
Poniżej mój tekst sprzed prawie 3 dekad. Sam sprawdź
Szanowny Czytelniku dlaczego był zapomniany.
1 4 November 6, 1992 ~ " ' Opinié ¬ Tygodnik świat
Polska -the Polish wono'
Rewolucja czy
teatr? Jerzy Jaśkowski
Od dłuższego czasu w
polskiej prasie, radio i telewizji trwa nieprzerwana dyskusja o tym, co
naprawdę zdarzyło się w latach osiemdziesiątych w krajach tzw. demokracji
ludowej. Z większości wypowiedzi jednoznacznie wynika, że na skutek trudności
gospodarczych występujących w tych krajach, doszło w nich do bezkrwawego
przejęcia władzy, czy to przez grupy "refomatorów" z dawniejszej
partii komunistycznej (jak np. w Bułgarii),czy tez przez tzw. elity opozycyjne.
Bazą tych zmian były wystąpienia robotnicze i strajki związane bezpośrednio z
pogorszeniem się stopy życiowej.
Jednakże, gdy spojrzy
się spokojnie na wydarzenia minionych 12-14 lat, sytuacja nie wydaje się wcale
tak jednoznaczna i prosta. Już z historii, choćby ostatniego stulecia, wiadomo,
że pomimo dużo wiekszych trudności ekonomicznych w niektórych krajach świata,
nigdy niemal nie doszło w nich do żadnej rewolucji, ani większego wystąpienia
przeciwko rządowi, o ile nie było pomocy z zewnątrz.
Czyżby kraje tzw. demokracji ludowej w jakiś istotny sposób
odbiegały od tych "zdrowych" zdawałoby się prawideł?
Wiadomo na przykład, że nie byłoby tzw. Rewolucji
Październikowej, gdyby nie przygotowanie jej przez wywiad niemiecki i udział
agentów: Lenina i jego kompanii .
Wiadomo też, że nie doszłoby do żadnej rewolucji węgierskiej
, gdyby nie prowokacje Armii Czerwonej i KGB.
Wiadomo wreszcie, że za wszystkimi „ruchami
wyzwoleńczymi" w Afryce stała, albo
Armia Czerwona (np. Somalia, Etiopia, Angola), albo tzw. najemnicy organizowani przez City.
Z tego właśnie powodu należałoby retrospektywnie
przeanalizować sytuację, jaka panowała w naszym kraju w okresie ostatnich
kilkunastu lat.
Czy w Polsce była już
odpowiednia atmosfera do ,,rewolucji"?
Czy społeczeństwo rzeczywiście „dojrzało” do przejęcia
władzy od komunistów?
Czy może była to doskonale przygotowana gra służb
specjalnych - gra mająca być dymną zasłoną dla zmiany władzy?
Zacznijmy od pewnych
pytań, na które brak jest logicznych odpowiedzi;
1. Jak to się stało, że "opozycja"
solidarnościowa, najsilniejsza była w Gdańsku, gdzie jednostki Służby
Bezpieczeństwa były najbardziej rozwinięte?
2. Jak to sie stało, że w Gdańsku, gdzie odbywały się
największe wystąpienia przeciwko stanowi wojennemu (i z tego powodu największe
represje przeciwko społeczeństwu) -- w wyniku przeprowadzonych akcji
weryfikacji milicji, tylko 11 proc.
byłych milicjantów nie zostało zweryfikowanych?
Dodajmy, że przewodniczącym Komisji Weryfikacyjnej w
województwie gdańskim był Jacek Merkel - działacz Solidarności, a w roku 1989
członek Komisji Społeczno-Politycznej, powołanej przez generała Kiszczaka,
byłego szefa wywiadu wojskowego i ministra MSW. Obecnie Merkel pełni funkcję
prezesa banku w Gdańsku.
3. Jak to się stało, że Jerzy Milewski - niegdyś pracownik
Instytutu Maszyn Przemysłowych PAN w Gdańsku, a potem Kierownik Biura
Solidarności w Belgii - do dnia dzisiejszego nie rozliczył się z 8 milionów
dolarów, które wpłynęły do kasy tego
Biura?
Jak to się stało, że większość transportów pomocy dla
podziemnej Solidarności (nadzorowanej właśnie przez Milewskicgo) zaraz po
przekroczeniu granicy wpadała w ręce milicji?
Dodajmy, że dla celów konspiracyjnych drukarni, Milewski
kupował m.in. superszybkie komputery (objęte embargiem CO- COM), które również
- natychmiast po przekroczeniu granicy - wpadały w "rence" milicji i
służb specjalnych.
Jak to się stało, że pomimo poważnych zarzutów (nie tylko o
pieniądze) postawionych mu na Zjeździe Solidarności - Jerzy Milewski powołany został do
Kancelarii Prezydenta?
Dlaczego to jemu właśnie powierzono kierownictwo Biura Bezpieczeństwa
Narodowego? Warto dodać, że nazwisko Milewskiego figuruje na liście
współpracowników SB, przedstawionej w Sejmie w dniu 4 czerwca 1992 z adnotacją:
"kartoteka założona w 1964 roku".
Jak to się stało, że
za rządów Tadeusza Mazowieckiego spokojnie palono archiwa służb specjalnych,
twierdząc, że nie można udostępnić akt szpiegów i donosicieli SB z powodu
„teoretycznej możliwości ich sfałszowania"?
Twierdzono tak pomimo faktu, że generał Kiszczak publicznie
i wielokrotnie podkreślał, iż sam dostarczył premierowi Mazowieckiemu ,,pełną
listę" byłych agentów Służby Bezpieczeństwa, będących obecnie posłami,
senatorami i członkami Rządu.
Podobnych pytań można by zadać więcej - ale czy trzeba?
Spróbujmy założyć, że scenariusz wydarzeń był inny niż ten, jaki przedstawia
większość naszych środków przekazu.
Otóż, przy założeniu odmiennego scenariusza, przebieg
wydarzeń w Polsce układa się w logiczną całość.
Już od czasów cara Iwana Groźnego w Rosji działały służby
specjalne - tzw. carska ochrana. Od tamtych też czasów działał wywiad wojskowy.
Za carów, oba te wywiady znajdowały się pod mniejszą lub większą kontrolą.
Kontrola nad służbami specjalnymi praktycznie ustała w czasie po
bolszewickiej rewolucji.
Tzw. Rewolucja
Październikowa, wśród niezliczonych nieszczęść, spowodowała i to, może
najgorsze: pozwoliła mianowicie na wymknięcie się spod kontroli wszelkich służb
specjalnych, a nawet więcej, dała im nieograniczoną władzę w imię ratowania
bolszewickiego przewrotu. Do tego celu stworzony został cały arsenał
odpowiednich środków i przepisów prawnych. Jak wskazują dowody, bezpośrednio po
rewolucji najsilniejsze i dominujące były służby cywilne: osławione CŻEKA,
WCZEKA, NKWD (różne nazwy tej samej organizacji). W okresie formowania się
Armii Czerwonej i ona powoływała swe własne służby specjalne, pierwotnie
ukierunkowane na typowy wywiad wojskowy. Jednakże, w związku z trwającą wojną
domową, służby te musiały się również
zajmować inwigilacją społeczeństwa. Sytuacja ta prowadziła oczywiście do
konfliktów z istniejącymi służbami cywilnymi (np. NKWD).
Walka o wpływy pomiędzy tymi służbami była m.in. przyczyną
czystki w Armii Czerwonej w 1937 roku. Rywalizacja owych służb bezpieczeństwa
trwa do dnia dzisiejszego. Z jednej strony, nadal stoi wywiad cywilny w postaci
KGB i jej modyfikacje, a z drugiej, wywiad wojskowy - GRU.
We wszystkich krajach satelickich Moskwy, podział władzy był
taki sam. W Polsce znane są rozgrywki pomiędzy wywiadem cywilnym UB (nastepnie
SB), a wywiadem wojskowym.
Pierwszy ostry konflikt o władzę powstał w roku 1956, w trzy
lata po śmierci Stalina. Jak wiadomo, istniały wówczas dwie frakcje: tzw.
puławianie (od nazwy ulicy Puławskiej w Warszawie, gdzie się mieściła siedziba
UB) oraz natolińczycy. Rozgrywki w 1956
roku spowodowały, że do władzy w Polsce doszły siły, którym udało się
doprowadzić do usunięcia oficerów sowieckich z dowództwa armii polskiej.
Rywalizacja miedzy wywiadami trwała jednak nadal.
Do wiadomości publicznej przedostawały się niekiedy okruchy
informacji dotyczących tych wydarzeń. Charakterystyczne jest jednak to, że
afery, w które zamieszany był wywiad wojskowy znacznie skuteczniej tłumiono w
mass mediach, aniżeli te, w które zamieszani byli agenci wywiadu cywilnego.
Około roku 1980 sytuacja ponownie się zaogniła, w związku z
inwazją Sowietów na Afganistan. W wielu
miastach Polski doszło wówczas do strajków. Największy z nich zorganizowano w
Gdańsku. Słynna noc z "soboty na poniedziałek" w sierpniu roku 1980
(kiedy to w stoczni zostało tylko około 400 stoczniowców, o czym w Gdańsku
wiedziano powszechnie) - nie spowodowała akcji milicji, mimo że gdań- ski
system inwigilacji należał do najlepiej rozwiniętych w Polsce. Pamiętamy co się dzieje dalej: pod pozorem
wałki z rozkładem państwa, władzę przejmuje wojsko. Generał Jaruzelski -Wolski
- Słuckin, zostaje najpierw sekretarzem
PZPR, a nastepnie premierem rządu. Zaraz potem następuje zmiana na stanowisku ministra
MSW. Zostaje nim generał Kiszczak - zawodowy oficer wywiadu wojskowego, od chyba 1945 roku. Jednym z pierwszych jego
posunięć jest włączenie SB do Milicji - tj. pod wspólne dowództwo. Następnym
rozkazem Kiszczaka jest powołanie na stanowiska komendantów milicji (a nawet
wojewodów lub wicewojewodów) oficerów związanych z wywiadem wojskowym.
W ten oto sposób likwiduje się niezależność „cywilnych”
służb specjalnych w Polsce. Jednocześnie, wojskowe służby informacyjne dostają
do swoich rąk wszelkie tajne kartoteki SB.
Podkreślenia wymaga fakt, że żadne z posunięć w służbach
specjalnych nie jest planowane z dnia na dzień, a większość z nich - z co
najmniej 10-letnim wyprzedzeniem. Zbliża się rok 1989 i dochodzi do obrad
Okrągłego Stołu. I znowu można powiedzieć, że większość istotnych spraw, które ,,załatwiano" w Magdalence -
załatwiono w tzw. sosie własnym, to jest pomiędzy ludźmi, których nazwiska
figurują na liście prezentowanej w Sejmie w dniu 4 czerwca 1992 roku przez
mini- stra Maciarewicza.
Teoretycznie, wywiad wojskowy oddaje pewne atrybuty władzy,
ale najważniejsze, związane z gospodarką i finansami - zostawia sobie. W tym
miejscu wypada podkreślić, że takie afery, jak sprawa ART-B czy FOZZ dokonywane
były pod osłoną i z udziałem oficerów i agentów byłego Zarządu lI Sztabu
Generalnego WP oraz Departamentu I MSW. Grzegorz Żemek - główny podejrzany w
aferze POZZ , był tajnym współpracownikiem Zarządu II Sztabu Generalnego WP,
podobnie jak kilku innych jego współpracowników. Prezes Rady Nadzorczej FOZZ,
wiceminister finansów Janusz Sawicki, najpierw był tajnym agentem, a następnie
kadrowym pracownikiem wywiadu na etacie niejawnym. Dający osłonę spółce ART-B ,
prezes Narodowego Banku Polskiego, był tajnym współpracownikiem Departamentu I
MSW.
Warto przy tym dodać, że wbrew rozpowszechnianej opinii -
sprawa ART-B nie zaczęła się od przelewu pieniędzy, lecz od handlu bronią;
wiadomo zaś, że w warunkach monopolu państwowego nikt, bez zgody wywiadu nie
dostałby na to potrzebnych koncesji (zob. Tgodnik Solidarność nr 27/92, Prawo i
Życie nr 34/92).
Niezmiernie pouczające jest także prześledzenie tzw. listy
Maciarewicza. Generał Kiszczak nie ukrywa, że sam przekazał nowemu,
solidarnościowemu ministrowi - Krzysztofowi Kozłowskiemu - pełną listę agentów
pełniących aktualnie funkcje publiczne (posłów, senatorów itd.). Tak naprawdę
to ujawnił on po prostu listę swojej konkurencji -- SB. Kiszczak był bowiem
szefem wywiadu wojskowego. Fakt otrzymania takiej listy potwierdził publicznie
w TV nie tylko K. Kozłowski, ale także J. Szymanderski oraz bracia Kaczyńscy -
jedyni, którzy zrobili z niej użytek, eliminując agentów z władz Porozumienia
Centrum.
Nie ulega też żadnej wątpliwości, że minister Kozłowski
przekazał otrzymaną listę nowemu ministrowi _ Majewskiemu, a ten z kolei -
Macierewiczowi. Jak przyznał następny minister MSW, Milczanowski, sam dokonał
on weryfikacji listy - już w rok przed przekazaniem jej Sejmowi. Można więc
przyjąć, że zawarte na liście tej nazwiska są na pewno rejestrowane w
kartotekach SB. Natomiast brak jakiegoś nazwiska, wcale nie świadczy o tym, że
dana osoba nie była agentem służby tajnej. Po prostu, z jakiegoś powodu,
nazwiska tego nie ujawniono.
Już sam fakt podania do publicznej wiadomości listy nazwisk
agentów spowodował, że w jednym dniu, ów tak niezmiernie rozbity Sejm
błyskawicznie się zjednoczył i dokonał obalenia Rządu Premiera Olszewskiego.
Złamano przy tym kilka ustaw sejmowych - np. w sprawie odwołania ministrów MSW
i MON-u.
Chodziło zatem o faktyczne przejęcie kontroli w państwie,
czyli rebelię, rokosz itd.
Co prawda to, o co toczyła się walka wiadome było już dużo
wcześniej. Przyjrzyjmy się tzw. „Sprawie Parysa”. Po objęciu teki ministra MON,
Parys mianował szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, generała
Stelmaszczuka. . Jednym z pierwszych
rozkazów Generała było wydanie zakazu lotów samolotów rosyjskich bez
wiedzy i zgody władz polskich. Chodziło tu m.in. o przeciwdziałanie przemytowi
towarów na szeroką skalę z baz rosyjskich w Polsce oraz rozprowadzaniu
narkotyków tzw. czarnego afganu. Natychmiast rozpoczęła się nagonka na Parysa
ze strony Belwederu, czyli Bolka, który, z powodu dziwnej gry premiera
Olszewskiego - doprowadził do odwołania ministra z zajmowanego stanowiska. Kolejny szef MON, Janusz Onyszkiewicz, w jednym
z pierwszych rozkazów odwołał generała Stelmaszczuka i powołał na stanowisko
szefa Sztabu Generalnego WP generała Wileckiego. Wilecki natychmiast odwołał
rozkaz Stelmaszuka dotyczący startów samolotów rosyjskich. Cała ta tajemnicza
sprawa staje się jasna po zapoznaniu się z „listą Maciere- wicza".
Znajdują sie na niej niemal wszyscy pracownicy Belwederu: zarówno Wachowski,
jak i Milewski, Falandysz czy Ziółkowski.
I tak się jakoś dziwnie składa, że wszyscy współtwórcy
Solidarności z roku 1980 zostali odsunięci od władzy .
Jak mogą potoczyć się dalej losy naszej Ojczyzny?
Otóż wszystko zależy od tego, która strona weźmie górę.
Wywiad wojskowy to przecież powiązania z przemysłem zbrojeniowym, z hutnictwem
i z górnictwem, gdzie funkcje dyrektorów wciąż pełnią oficerowie lub byli
oficerowie WP. Przemysł ten jest systematycznie niszczony, co wywołuje duży opór
ludzi w nim zatrudnionych. Jest on niszczony z premedytacją przez Belweder i
powiązane z nim kręgi.
Przykłady?
Chociażby zakup helikopterów Bella dla papieża, który
spowodował zerwanie kontraktu na sprzedaż naszych Sokołów (wykorzystali to na-
tychmiast Francuzi). Albo - afera z dyrektorami radomskiego Łucznika
„złapanymi" na handlu bronią, i wbrew zapewnieniem ministra
Skubiszewskiego - oczekującymi na deportacje do USA (Skubiszewski znajduje się
na liście Macierewicza - teczka założona w 1964 roku, pseudonim ,,Kosk").
Są to tylko okruchy spraw, które przedostają się do wiadomości publicznej.
Skrzętnie wymazywane - uniemożliwiają szukanie połączeń. W tym samym czasie
jesteśmy świadkami tzw. afer cywilnych jak np. wódczanej , papierosowej ,
rublowej i wielu innych, które, pomimo,
że są opisywane - w dziwny sposób nie powodują żadnych konsekwencji dla
sprawców. Wygląda na to, że czerpiący zyski z tych afer posiadają „dobre koneksje" - tak, jakby nadal pełnili funkcje polityczne.
Niestety , niewykluczone jest, że o tym co będzie z Polską
za rok, decyduje się wciąż jeszcze w City, poprzez Moskwę. Wszelkie twierdzenia
o rozbiciu KGB czy też jej konkurencji, GRU , są pozbawione jakichkolwiek
dowodów. Wręcz przeciwnie, istnieją dowody na to, że służby te nadal działają w
pełnej sile. Czyż nie było takim dowodem przetrzymywanie w więzieniu redaktora
Szaniawskiego - jeszcze w kilka miesięcy po ,,wolnych" wyborach
Mazowieckiego (na liście Ma- cierewicza), albo sprawa uprowadzenia profesora Wołkowa z Polski przez agentów
sowieckiego wywiadu wojskowego w 1992 roku.
Niedawno, generał
Kiszczak z uznaniem wypowiadał się o
nowym ministrze Obrony Rosji i Armii Czerwonej, generale Dubynin. Nie
zapominajmy, że Dubynin jest nie tylko ,,bohaterem" wojny w Afganistanie
czy byłym dowódcą wojsk sowieckich w Polsce, ale także dowódcą GRU, grupy stacjonującej w Legnicy.
c.b.d.o
Ale kto o tym jeszcze pamięta??
W nauce istnieje tzw. czynnik psi, oznaczajacy stosunek
korzyści z odkrycia do efektów negatywnych. Powinien on być zawsze dodatni.
Sam PT. Czytelniku musisz ocenić czy przemiany 1989 roku były dla naszego
kraju dodatnie, czy ujemne.
Czynnik psi posiada wartość czasową ok. 25 lat. Po tym
okresie można ludziom w systemie państwowej, powszechnej edukacji, tak wyprać
mózgi, że niczego i tak nie będą pamiętali i kojarzyli. Jest to szczególnie
łatwe, kiedy posiada się monopol na informację oraz produkcję pieniądza. Jak
wiemy, cała informacja polskojęzyczna jest w "rencach" obcych. A o
produkcji prawa i pieniądza decyduje Bruksela, czyli City of London
Corporation.
Państwo, którego historia budowana jest na kłamstwie nie
może przetrwać. jj
“Nie karze się tego kto zabija ustami, ani też nie łupi się
tego, który zabija językiem “
Tajna Historia
Mongołów PIW Warszawa 2005.
„Trzeba rozrywać rany
polskie, aby się nie zabliźniły blizną
podłości” - St.Żeromski
Dan w dniu w. Leondera z Sewilli 28 lutego 2019
(ur. ok. 534 w Nowej Kartaginie (Cartagena), Hiszpania, zm.
599 lub 600) – święty Kościoła katolickiego, arcybiskup Sewilli.
Był synem Seweriana; bratem Izydora, Fulgencjusza i
Florentyny.
Wraz z rodziną udał się do Sewilli, gdzie po rychłej śmierci
rodziców opiekował się rodzeństwem. Następnie wstąpił do benedyktynów a w roku
578 został arcybiskupem Sewilli. Miał znaczący udział w nawróceniu Hermenegilda
z jego żoną Ingundą, wspierał go również przed atakami rozgniewanego ojca,
króla Wizygotów, Leowigilda, który jednak kazał zamordować Hermenegilda w 585
roku.
Leander podczas swej misji w Konstantynopolu poznał świętego
Grzegorza I Wielkiego i został jego bliskim przyjacielem. Święty Leander jest
pionierem i organizatorem słynnego synodu w Toledo w roku 589, podczas którego
król Wizygotów Rekkared I, brat Hermenegilda wraz z całym ludem przeszedł z
arianizmu na katolicyzm. W 590 roku Święty powołał kolejny synod w Toledo, na
którym znowu podjęto ważne decyzje dla Kościoła w Hiszpanii. Zmarł w Sewilli w
roku 599[1] lub 600, prawdopodobnie 13 marca. Do dziś zachowało się wiele jego
pism, w tym jego słynna mowa pochwalna, wygłoszona przez niego na zakończenie
synodu w Toledo w roku 589. Świętymi zostali również jego bracia - Izydor i
Fulgencjusz oraz siostra Florentyna.
W ikonografii jest przedstawiany jako arcybiskup z książką,
płonącym sercem, gęsim piórem, ze swym rodzeństwem.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Leander_z_Sewilli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz