Czytelniku,
Cała nasza
historia jest fikcją literacką z jednej strony opowiadaną przez oszołomów
zwanych historykami i poprawianą przez niedouczonych wojskowych ze swoimi wnioskami.
Warto poznac
jedno ze zdarzeń z naszej historii, o którym się nie mówi.
Pisze o nim
Ks. Walerian Kalinka w pozycji „Przyczyny upadku Polski ostatnie lata panowania
Stanisława Augusta” wydanej przez wydawnictwo Wektory w 2023 roku.
S. 227
„Sprawy
najważniejsze, projekty najbardziej zbawienne dla kraju, jeśli tylko wymagały
od wszystkich mieszkańców pewnej ofiary, pewnego dołożenia się z ich strony w
pieniądzach lub pracy, były odrzucone ze zdumiewającą, z przerażającą
jednomyślnością!
Wiadomo, że
w 1774 roku Ksawery Branicki, wysłany przez króla do Petersburga, uzyskał od
Katarzyny pozwolenie, aby armia Rzeczypospolitej została powiększona do 30
tysięcy. Zdawałoby się, że po tak ciężko opłaconym doświadczeniu, do czego
prowadzi zupełna bezbronność państwa, wszyscy chwycą się jak deski zbawienia
tego, co Branicki przywoził.
W XVIII
wieku armia trzydziestotysięczna nie była siłą nic nieznaczącą. Należycie
wyćwiczona, ze zdolnymi oficerami, mogła z łatwością zmienić się w kadry, które
pomieściłyby, w razie potrzeby, dwa razy większą liczbę wojska. Departament
wojskowy, który w następnych latach zostawał pod głównym kierunkiem króla,
dając nieograniczone urlopy żołnierzom już wyrobionym, przybierał co rok nowego
rekruta, aby mieć w kraju na zawołanie, jak najwięcej ludzi oswojonych z bronią. Można było zatem,
trzymając się tego systemu, przygotować nieznacznie do 60 tysięcy ludzi, bądź
dla własnej obrony, bądź na wypadek europejskich konfliktów. Król i jego
partia, przyjmując z żywą wdzięcznością ustępstwo otrzymane przez Branickiego,
podejmowali w Delegacji pod koniec 1774 roku starania, aby budżet państwa
podnieść do odpowiedniej wysokości. Nie uszło to baczności zagranicznych
ministrów. Garampi słuszna robi uwagę
„że kiedy stanie porządnie zreformowany
trzydziestotysięczny korpus, nie będzie trudno zebrać koło niego pospolite ruszenie i
Rzeczypospolitą od nowego rozbioru na zawsze uchronić”
Projekt ten
niepokoił pruskiego ministra i nie omieszkał on czynić zachodów, aby wywołać
przeciw niemu opozycję. Na nieszczęście, zachody jego były zbyteczne!
„Projekt
pomnożenia armii i zwiększenia budżetu – donosi wspomniany dopiero co nuncjusz
25 stycznia 1775 roku – są to dwa przedmioty najwstrętniejsze narodowi i nie
utrzymają się pewno bez długiej i gwałtownej walki”
Jeszcze
boleśniejsze świadectwo daje agent saski:
„Chociaż
nieszczęścia, których Polska doznała powinny przekonać jej mieszkańców, jak
konieczną jest rzeczą, aby się nie usuwali od ciężarów, które zapewniają im
bezpieczeństwo, godność i porządej państwa, to jednak się pod tym względem od
dawnego nie zmieniło, nikt nie chce się
przykładac do ciężarów Rzeczypospolitej. Słuchając polskich obywateli, można by
mniemać, że kiedy idzie o podatki, nie ma dla nich ojczyzny !
Wszystko
chcieliby zwalić na żydów, na duchowieństwo< na mieszczan i na cudzoziemców,
ale na siebie i na swoich chłopów nie przyjmują żadnego obowiązku względem
Rzeczypospolitej”
Jednak pod
naciskiem króla Delegacja dała się nakłonić do oznaczenia budżetu na 33
miliony, z których mniejsza połowa miała iść na wojsko.
Ale naród
nie zatwierdził tej uchwały; zaraz następny sejm (1776) dowiódł, że podatki nie
wpływają i że nie ma sposobu wydobyć ich od właścicieli.
Musiano
zatem zniżyć wydatki do 18 milionów, a budżet armii obciąć o połowę. Zamiast 30
tysięcy, na które Katarzyna w 1774 roku zezwoliła, dwa lata później zdobyliśmy
się zaledwie na 16 tysięcy! Król uzyskał wprawdzie uchwałę, której mocą
wszystkie oszczędności skarbowe miały być użyte na pomnożenie armii, ale mimo
to w ciągu 12 lat, nie przekroczyła ona 21 tysięcy: co cztery lata przybywało
po pięćset, po siedemset żołnierzy ! Takie było zachowanie się narodu w
sprawach najwyższej wagi. Wzięliśmy też za nią sprawiedliwą zapłatę….i
wszystkie trudy pogrobowych synów Polski nie mogły do dziś dnia zmazać uchybień
ich dziadów.
Nie raz przy
rozpamiętywaniu tych smutnych dziejów, wobez tylu bezkarnie popełnionych
zbrodni wyrywa się z duszy krzyk zgrozy i imiona zbrodniarzy z zasłużonym
piętnem hańby przechodzą z pokolenia na pokolenie! Ale wszystkie razem zbrodnie
pojedynczych osób, targowickich nie wyjmując, nie wpłynęły może na losy państwa
tak zabójczo jak ten jeden fakt, jak to jedno bezprzykładne skąpstwo całego
narodu , który nazajutrz po pierwszym rozszarpaniu Ojczyzny odmawia podatku na
armię!....Jak tu wyrzucać Stanisławowi Augustowi, że nie bronił dzielnej
godności państwa, kiedy naród tak mało dbał o pierwszy warunek tej godności, o
siłę zbrojną! Jak ciskać klątwę potępienia zawsze tylko na Podoskich, Wesslów,
Sułkowskich, Ponińskich, Branickich itp., kiedy każdy ze współpczesnych Polaków
prawie tyle, ile oni był winien śmierci Ojczyzny? I jak się dziwić, że nikt nam
z pomocą nie przyszedł w ostatniej chwili, że Bóg od nas oczy odwrócił, kiedy
właśni tego kraju synowie wcale nie myśleli o jego ratunku? „Curavimus Babiloniam”
zawołał ekskanclerz Zamojski, gdy się dowiedział o uchwale sejmowej (1780),
która odrzuciła jego kodeks praw z zastrzeżeniem „aby na potem nie był nigdy
wskrzeszony”!
Konfederacja
Barska, którą nam zorganizowano i do niej podpuszczono była bezpośrednią
przyczyną pierwszego rozbioru Polski. Skutki Konfederacji Barskiej są trochę
inne niż nas się uczy. Majątki konfederatów pustoszyli Moskale, konfederaci
pastwili się nad gospodarstwami króla i dobrami jego stronników, zarówno zaś
przyjaciół, jak i nieprzyjaciół królewskich obdzierały liczne bandy buhajów
wałęsające się po kraju pod pozorem konfederacji. Korzystając z zamieszania
Fryderyk II odnowił swój przemysł fałszowania pieniędzy i przez czas
konfederacji puścił w kurs do Polski przeszło dwa miliony złotych; a zająwszy
Prusy Królewskie i Wielkopolskę wycisnął on z obywateli ziemskich dochód za 1,5
roku, a złapana młodzież siłą wcielał do swojego wojska.
To po tym
nieszczęściu nastąpiła klęska urodzaju, głód i zaraza. I to właśnie wtedy
zaginęła rasa koni polskich niegdyś sławna w całej Europie.
Potem
przyszedł kurdupel francuski, skutki znamy.
Co się
zmieniło do dzisiaj?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz