Czytelniku,
4 lipca 1941 r. o świcie niemieckie einsatzkommando rozstrzelało na Wzgórzach Wuleckich Polaków – profesorów lwowskich uczelni, członków ich rodzin oraz osoby, które przebywały z nimi w chwili aresztowania. Mord, element niemieckiej polityki likwidacji polskiej inteligencji i polskiego „elementu przywódczego”, był zaplanowany wcześniej.
Niemcy tej strasznej zbrodni dokonali na podstawie gotowych
list proskrypcyjnych, bez sądu, z premedytacją. Na lwowskich Wzgórzach
Wuleckich od 2011 r. stoi pomnik ku czci zamordowanych profesorów. Na tablicy
informacyjnej czytamy inskrypcję (w trzech językach: ukraińskim, polskim i
angielskim), że to pomnik profesorów lwowskich. Nie wiadomo jednak co to za
profesorowie… Jakiej narodowości byli… W głównej części, na granitowych płytach
okazałego monumentu, znajdujemy przykazanie: „Nie zabijaj”. Nie wiadomo jednak
kogo… Tu też zabrakło informacji kim byli lwowscy profesorowie. Polakami,
Żydami, Ormianami czy Ukraińcami… Przecież wszystkie te narodowości ubogacały
przedwojenny Lwów.
To tak, jakby odsłonić Grób Nieznanego Żołnierza bez tablic.
Wtedy byłby miejscem symbolicznego spoczynku nie żołnierza polskiego ale
uniwersalnego, walczącego gdziekolwiek i w dowolnym czasie. Jakże przypomina to
rosyjską tablicę smoleńską która pozbawiona informacji o celu wizyty polskiej
delegacji z prezydentem RP na czele mogła sugerować, że 96 osób zginęło podczas
prywatnej wycieczki turystycznej. Albo że ludobójstwo wołyńskie było dziełem
anonimowych oprawców. Oj, cieszyliby się nacjonaliści spod znaku OUN-UPA.
Polscy profesorowie, ukraiński problem
Jaki problem ukrywa pomnik we Lwowie… Tkwi w jednym krótkim
słowie: „polscy”, które nie podoba się władzom Ukrainy. I nieważne czy byliby
to polscy naukowcy, poeci, dowódcy czy… piwowarzy. Będąc swego czasu we Lwowie
chciałem kupić piwo: Tysiąc siedemset piętnaście – 1715. Sprzedawczyni na to:
„Takiego nie mamy. Jest Siedemnaście piętnaście – 1715. Bo 1715 to rok
powstania Browaru Lwowskiego – nie ukraińskiego, lecz polskiego.
Ale wróćmy do profesorów, których za narodowo nieokreślonych
uznali inicjatorzy pomnika. Mimo, że na takie „pojednanie” nie zgodziła się
polska Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa mer Lwowa zapowiadał z dumą, że
teksty na tablicy będą trójjęzyczne: polskie, ukraińskie i angielskie.
„Profesorowie zginęli dlatego że byli inteligencją” – tłumaczył dalej mer. Ale
czyją inteligencją?
Zaczęli od prof. Bartla
Tymczasem tę straszną zbrodnię należy uznać za kontynuację
akcji „Inteligencja” („Intelligenzaktion”), prowadzonej od września 1939 r. Niemcy
byli w posiadaniu m.in. donosów i list proskrypcyjnych stworzonych przez byłych
studentów związanych z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów. 2 lipca
do Lwowa przybył oddział Einsatzkommando zur besonderen Verwendung (Oddział
specjalnego przeznaczenia) dowodzony przez SS-Brigadefuehrera Eberharda
Schöngartha. Zakwaterował się w dawnej szkole kadetów, położonej niedaleko
cytadeli i kilkaset metrów od Wzgórz Wuleckich.
Sygnałem do rozprawy z polskimi profesorami było aresztowanie
– już 2 lipca – prof. Kazimierza Bartla, matematyka, pięciokrotnego premiera
RP, prezesa Polskiego Towarzystwa Matematycznego, rektora Politechniki
Lwowskiej. Niemcy zamordowali go 26 lipca 1941 r. – prawdopodobnie za odmowę
współpracy z przedstawicielami Herrenvolku.
Grabieże i wandalizm
Po innych akademików Niemcy przyszli 3 lipca, brutalnie
wchodząc do ich domów. Nie obyło się bez pomyłek – błędy obejmowały wykazy
nazwisk, a dane były niejednokrotnie zdezaktualizowane, co sprawiło, że w ręce
oprawców trafiały osoby, które nie figurowały na liście. Ponadto część
uczonych, których Niemcy planowali schwytać, w czasie aresztowań już nie żyła.
Podczas akcji dochodziło do aktów grabieży i wandalizmu. Po przesłuchaniu
zatrzymanych 4 lipca we wczesnych godzinach rannych, aresztowanych przetransportowano
na miejsce kaźni – na Wzgórza Wuleckie. Tam ich rozstrzelano. Od niemieckich
kul zginęło 40 osób, wśród nich m.in. profesorowie: Antoni Cieszyński,
Władysław Dobrzaniecki, Jan Grek, Jerzy Grzędzielski, Edward Hamerski, Henryk
Hilarowicz, Włodzimierz Krukowski, Roman Longchamps de Berier, Antoni Łomnicki,
Witold Nowicki, Tadeusz Ostrowski, Stanisław Piłat, Stanisław Progulski, Roman
Rencki, Włodzimierz Sieradzki, Adam Sołowij, Włodzimierz Stożek, Kazimierz
Vetulani, Kasper Weigel, Roman Witkiewicz oraz Tadeusz Boy-Żeleński.
Tadeusz Płużański
z: Płużański: Polskie ofiary, o których nie wolno mówić (FELIETON) (prawy.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz